Autor |
Wiadomość |
Gość |
Wysłany: Śro 8:00, 30 Sie 2006 Temat postu: |
|
Proszę o temat o Rosji nowych chcących wziąźć w dyskusji proszę o choćby pobieżne zapoznanie się z materiałem i ewentualne odniesienie się do niego, żebyśmy nie musieli sie powtarzać. |
|
|
Gość |
Wysłany: Nie 10:11, 26 Lut 2006 Temat postu: |
|
Już NIE! Już nie musi.
Załatwili co mieli, wyszli przed Polskę do Uni, teraz usankcjonują to przyjaźnią braterską.
A więc Kwaśniewski namieszał jak pijany zając w kapuście na Ukrainie! Już to wołało o pomstę do nieba. Ukraina dostało po... gazie, a Kwaśniewski nic już nie zdziała! Udało się też pominąć Polskę rurowo na Zachód. W razie czego jesteśmy na łasce energetycznej i nie od Rosji zależy, za co nam przykręci kurek.
Wszystko zależy od naszego nowego Prezydenta, który sam sobie na własne życzenie założył "rondo" na szyję! |
|
|
Ahron |
Wysłany: Śro 22:24, 07 Gru 2005 Temat postu: |
|
Teraz humorystcznie ,napadli i okradli Rosjan w Pociągu relacji Kaliningrad Berlin ,Polacy dziwia sie że Rosjanie nie zawiadomili policji,a przecież to logiczne jak kiedyś w Warszawie zawiadomili Polską policję to zostali jeszcze przez nią pobici.
Jednak jest postęp , w mediach nie cieszono sie i nie bagatelizowano incydentu i komentarz był poważny-może idzie w dobrą stronę:) |
|
|
Ahron |
Wysłany: Śro 22:18, 07 Gru 2005 Temat postu: |
|
A wiecie co -to mi przypomina PRL tylko na odwrót,w PRL opluwano wszystko co zachodnie ,hołubiono ZSRR ,naród tym rzygał ,teraz powoli zaczyna rzygać na cały zachód z USA włącznie-zaczyna do nas docierać dla czego w niektórych państwach palono flagi USA i że USA to nie jest najcudowniejsze miejsce na ziemi i nie prowadzi czystej polityki.
Pytanie kiedy nasi politycy zaczną się zachowywać profesjonalnie-w stosunku do Rosji jak i zachodu. |
|
|
Gość |
Wysłany: Śro 14:00, 07 Gru 2005 Temat postu: |
|
Ekor napisał: | Dopuki nie wykrastylizują się stabilne siły polityczne które będą musiały się liczyc z tym, że za rok czy dwa nie będą mogły zmienic szyldu ,będzie pogoda na partie wydmuszki lub podobne, bez realnego programu i tego prawdziwego umocowania w świadomości społecznej. |
Z tego by wynikało, że gdyby w wyborach wiosennych wygrała zdecydowaną większościa głosów którakolwiek z partii, PiS lub PO, to mogłoby to sie okazac korzystne dla Polski.
Dzisiejszy kształt i kierunki działań PiSu są dla mnie nie do zaakceptowania, jednak nawet ta partia,ciesząca sie tak wielkim poparciem społecznym, ciągle musi o to poparcie zabiegać, ciągle musi dokonywać pociągnięć populistycznych lub poddawać się szantażowi nieformalnych koalicjantów. W rezultacie trudno rozdzielić, co jest oryginalną myśla polityczną PiSu, zniekształconą już na poczatku wyborów.
Jaga
:?b |
|
|
Gość |
Wysłany: Śro 1:46, 07 Gru 2005 Temat postu: |
|
Ale po to aby to uczynić muszą istnieć realne przesłanki do tego co najtrudniejsze - mądrej polityki gospodarczej. Ale to wymaga czasu wiedzy i nie jest tak nośne . Łatwiej jest grać na wspomnieniach, syndromach z przeszłości, przecież to nie kosztuje , a daje poparcie społeczne i czas na wzmocnienie pozycji określnej partii. A co będzie później? - a kogo to naprawdę obchodzi, czy ktos pamięta jeszcze kto to był np. Alot? Dopuki nie wykrastylizują się stabilne siły polityczne które będą musiały się liczyc z tym, że za rok czy dwa nie będą mogły zmienic szyldu ,będzie pogoda na partie wydmuszki lub podobne, bez realnego programu i tego prawdziwego umocowania w świadomości społecznej. |
|
|
Gość |
Wysłany: Wto 23:16, 06 Gru 2005 Temat postu: |
|
Moim skromnym zdaniem, cała ta nasza polityka wschodnia, to pokłosie wieloletnich działań propagandowych ( jeszcze z czasów stalinowskich i poststalinowskich ) mających na celu przeciętnemu Polakowi zohydzić, wówczas ZSRR, a teraz Rosję. Tak jak życie, tak i polityka nie lubi próżni. Tyle, że wypełnianie tej próżni negatywnymi emocjami nie ma sensu. Polityka, to przede wszystkim pragmatyzm. Widzenie spraw chłodnym okiem i nie wykonywanie nieprzemyślanych ruchów. Tylko czego się można spodziewać po naszych elitach, skoro wciąż słyszeliśmy, że nasza polityka wschodnia realizowana przez rządy SLD nie jest warta funta kłaków. SLD nie chcąc zbytnio narażać się ówczesnej opozycji i nie chcąc być oskarżane o odgrzewanie "komunistycznej zależności" swoją politykę wschodnią realizował z minimalnym zaangażowaniem, bawiąc się raczej w kształtowanie jako takich stosunków, aniżeli tworząc zręby rzeczywistej polityki wschodniej. Prawica wciąż potrząsała szabelką, krytykowała poczynania lewicy, wykonywała różne nie zawsze przemyślane do końca ruchy, swoimi wypowiedziami raczej jątrzyła aniżeli załatwiała interesy zgodnie z polską racją stanu. Minął zbyt krótki okres czasu od wyborów, aby rządową politykę wschodnią ocenić. Tyle, że pierwsze ruchy są niestety warte owych funtów kłaków. Sprawa pożal się boże tajemnic Układu Warszawskiego, podlana wypowiedziami o druzgocących odkryciach w oddtajnionych materiałach, to z punktu widzenia prawdy obiektywnej, smiechu warte działanie. Mapy operacyjne z załozeniami gier wojennych, są tyle samo warte co równolegle tworzone plany operacyjne NATO na założenia operacyjne Układu Warszawskiego. Nikt bowiem chyba nie ma wątpliwosci, że zarówno KGB znało plany NATO, jak i MI5, MI6, CIA i BND znały plany operacyjne Układu. Tyle, że to tylko jedna strona medalu. Po drugiej, z punktu widzenia Rosji może to wyglądać nieco inaczej. Nie mam wątpliwości co do mocarstwowych inklinacji Rosji. Nie mam wątpliwości, że w polityce rosyjskiej Polska jawi się jako mąciciel. Taka uciążliwa mucha, która stara się mieszać w strefie wpływów Rosji i rozgrywać karty, które i tak są z znaczonej talii. Nie chcemy aby rozstrzygano wiele spraw ponad naszymi głowami, ale z drugiej strony nie robimy nic, aby nasze stosunki z sąsiadami były poprawne. Nie wiem skąd wziął się wśród naszych elit pogląd, że od Rosji i UE coś się nam należy ekstra. Że mamy jakieś większe prawa tylko z tego względu, że to u nas była "Solidarność" i że wielkim człowiekiem był nasz papież. Otóż nic się nam nie należy. Niefortunna wypowiedz Mitteranda i wypowiedzi kilku innych polityków europejskich wyraźnie wskazywały na poirytowanie naszymi watażkowatymi zapędami. Nie powinniśmy nikomu czapkować. Powinniśmy mieć swoją dumę narodową, ale też powinniśmy znać swoje miejsce w szyku, a nie za każdym razem wyłazić przed jego front. Za kilka tygodni okaże się co jest warte nasze nie w kwestii budżetu Unii. Logika wskazuje, że lepiej mieć 56 mld euro niż mieć prowizorium budżetowe w wyniku naszego oporu i uchwalanie budżetu na każdy następny rok. Więcej na tym stracimy niż zyskamy. Rosja natomiast zrobi wszystko, aby nasze zachcianki minimalizować. Staliśmy się jej głównym przeciwnikiem politycznym w Europie. Tym bardziej, że staramy się być sprzymierzeńcem polityki amerykańskiej i nagłaśnianie sprawy tarczy antyrakietowej miało na celu "postraszenie" Rosji. W mojej ocenie jako zwykłej zjadaczki chleba, wiecej w tym amatorszczyzny, jak zawodowstwa. Więcej politykierstwa, jak pragmatycznej polityki. Więcej narodowej megalomanii, jak narodowej, rzeczywistej dumy. Ciekawa jestem dokąd nas to zaprowadzi.
Jedynym sposobem na nasze zewnętrzne bolaczki, jest radykalne wzmocnienie wnetrza. Rozwiązanie problemów społecznych, zminimalizowanie długu wewnetrznego i takie rozpędzenie gospodarki, abyśmy uzyskali rangę choćby minitygrysa gospodarczego Europy. Wówczas zaczną się z nami rzeczywiście liczyć. Jak na razie jednak nic na to nie wskazuje, abyśmy zaczęli iść w właściwą stronę. |
|
|
Gość |
Wysłany: Wto 8:57, 06 Gru 2005 Temat postu: |
|
post powyżej to niezależny,zapomiałem zalogować.
Pozdr: |
|
|
Gość |
Wysłany: Wto 8:54, 06 Gru 2005 Temat postu: |
|
Ahron,dodam do Twojego postu tyko to że Polscy politycy ( nie naród) obsesyjnie już wszystko co rosyjskie łącznie z jakąkolwiek propozycją z ich strony każą nam widzieć jako podstęp.Na pewno lepiej byłoby dla nas żeby urazy czasami burzliwą dwustronną historię zostawić dla historyków i nie mieszać ze sprawami gospodarczymi,niestety u nas ma to ścisły związek.Ciekawe jak należy traktować statnią propozycję Rosji w sprawie przesyłu gazu przez bałtyk, ale wydaje mi się ona rozsądna,czy jest to nacisk strony zachodniej, czy dobra wola Rosji? na pewno nie jest to wynikiem groźnych pomruków naszych polityków.Jak już kiedyś wspominałem historia narodu jest bardzo ważna i nie należy o niej zapominać,ale jest to sfera zupełnie inna,Rosja też już dziś jest inna,a my ciągle jak nie Katyń to II wojna ,Czeczenia,Ukraina itd. Dobrze że nie emitują już w TVN serialu :Kryminalna Rosja: miało to tworzyc chyba wrażenie o barbarzyństwie i bezprawiu panującym w Rosji komu było to potrzebne? takie przypadki na zachodzie i w stanach też są codziennością.
Wcale niechciałbym widzieć Polski na kolanach czego tak bardzo boją się nasze elity,jednak zachód nie będąc na kolanach prowadzi z Rosją politykę opartą na partnerstwie dla dobra swoich narodów. Minister Sikorski(przy nominacji wzięto chyba jedynie nazwisko kojarzące się ze sławnym Polakiem) wyskoczył teraz z ujawnieniem akt UW,i po co?czy dla porównania zachód otwiera teczki z tego okresu?Anglia po upływie tylu lat nie udostępniła swoich archiwów, byłoby to ciekawe chociażby dlatego żeby wyjaśnić właśnie sprawę gen Sikorskiego,oni jednak tego nie robią żeby nie zadrażniać i nie jątrzyć, i mają rację.Te plany które ujawnić chce Sikorski dla zachodnich służb wywiadowczych znane były w momencie ich opracowywania, a więc na celu ma to ,albo ukazanie Rosji jako wroga,lub jest to działanie robione dla poklasku,bo na takie tylko stać naszego Sikorskiego.Wcale nie jestem pewien czy ujawnienie tych dokumentów należy do zakresu ministra obrony,czy za jego zgodą do historyków i archiwistów jeżeli są to plany już historyczne. |
|
|
Ahron |
Wysłany: Pon 22:02, 05 Gru 2005 Temat postu: |
|
Uważam że Polska racja stanu wymaga byśmy mieli dobre ,albo bardzo dobre stosunki z Rosją (partnerskie -nie poddańcze).Co byśmy o sobie nie mysleli to blizej nam mentalnie do Rosjan niż do Niemców czy Francuzów.
Nie spotkałem sie by jakikolwiek kraj miał tyle pogardy dla Rosji co Polacy-wbrew temu co my myslimy na swiecie ich szanują, ogladając discawery to nawet podziwjają-silniejsze i bogatsze kraje od nas -to my w kontaktach z Rosją wychodzimy na głupków.Obecnie UE jest zadowolona z naszej polityki gdyż przejmuje nasze rynki zbytu,ale w dłuzszej perspektywie czasowej nasza polityka będzie raczej zagrożeniem dla interesów UE i bedzie traktowana jak piąta kolumna USA -tak czy inaczej nas przystopują.
Wszystko już to pisałem ,łacznie z tym że jak w Paryżu wzięto mnie za Rosjanina miałem królewską obsługę.
Sziman -odnośnie porównania Holandia -Rosja ty wogóle nie wiesz co piszesz-nie pisz takich rzeczy.Rosja czy chcesz czy nie To mocarstwo mimo kryzysu i rozpadu to drugie mocarstwo na ziemi,a Holandia to dobrze zarzadzane polskie województwo -które na dobra sprawę nawet nie widomo do kogo należy.Pragnę też przypomnieć że PKB Rosji jest dokładnie dwukrotnie wyzsze niż Polski,ale to nie argument bo PKB Białorusi też jest wyzsze od naszego. |
|
|
Gość |
Wysłany: Pon 9:10, 05 Gru 2005 Temat postu: |
|
To może i ja się wtrącę.....
Należy się najpierw zastanowic, po co jest to wojo, jakie ma byc i jak to zrobic. Groszem nie śmierdzimy, więc postarajmy się o minimum.
Jakie ma by wojsko, też nie wiemy. Konwencjonalne, czyli starego typu, piechota, ppanc. part, czołgi i lotnictwo plus logistyka, jest już stanowczo za mało. Zmienia się pole walki. Przeciwko bombom atomowym potrzebna jest tarcza przeciwatomowa. Sami dla siebie jej nie zrobimy i dokładnie nie wiadomo - przeciwko komu. Tu też należałoby się zastanowic w jakiej mierze jest to możliwe. Kto chciałby wyznaczyc na przykład 20 miast polskich i zniszczyc zarazem życie biologiczne w całej środkowej Europie pozostawiając wyłącznie obrzeża. Najazd wojsk zmechanizowanych też nie za bardzo wchodzi w rachubę, bo prowadzi do wojny totalnej i mamy już doświadczenie, że to jest niepotrzebne, a wystarczy ekspansja gospodarcza lub zakręcenie jakiegoś "kurka". Skuteczniejsze sa blokady i układy. A po co do tego wojsko, jeżeli do tego nie jest tworzone? Sparaliżowac nasz kraj mogą uderzenia rakietowe w dosłownie kilka wybranych punktów. Więc potrzebujemy obrony przeciwrakietowej! Może potrzebujemy rakiet bliskiego zasięgu lub łodzi podwodnych?
Najbardziej prawdopodobne są ataki terrorystyczne. Więc jak im zapobiegac i jaki ma by lub może byc udział w obronie wojska? Raczej marginalny. Nie można zdac się tu wyłącznie na wojsko, bo to jest sprawa WSZYSTKICH. Wojsko może odgrywac istotną rolę, ale samo sobie z tym nie poradzi. Na pewno potrzebne są więc siły szybkiego reagowania w miejsca na terenie własnego kraju, w układzie (obecnie NATO) i w innych akcjach na obcych terytoriach. Więc postawiłbym na mobilnośc wojska, specjalizację w tym zakresie, odpowiednią ilośc wojska i jego jakośc. Również, to co podał Ekor, wojsko ma wspomóc cywilom w czasie zagrożeń. Czyli posiadac i dbac o wyposażenie na każdy rodzaj takiego wypadku, a także byc lepszym "żandarmem". To znaczy stac z gotową do użycia bronią, wspomóc policję i wszelkie służby porządkowe. Zdajmy też sobie sprawę, że wojsko w czasie konfliktów czy nawet (krwawych) rozruchów może przejąc władzę! I jestem zdania, że w takich okazjach, to nie może, a MUSI przejąc, więc tez na to MUSI by przygotowane. I niech sobie "cywilmni cywile" narzekają, że im się to nie podoba, bo nic STRASZNEGO się nie stało (patrz stan wojenny), a tylko wojsko narozrabiało!
Wracając do tematu, środków ekonomicznych i konieczności posiadania WOJSKA popolemizowałbym z Casandrą. Cytat: | 2. Teza: Polska armia powinna być zawodowa.
Założenie słuszne. Tyle, że realizacja pożal się boże. Wysyłaliśmy oficerów na West Point. Kończyli akademie wojskowe w USA, Kanadzie, Niemczech czy Francji i co? Większości z nich nie ma już w armii. Część z nich zwolniła się sama. Ponadto od początku lat 90-tych mamy negatywny dobór kandydatów do armii. Więszość aktualnie służących oficerów i podoficerów to ludzie z układów. Dostali się bo mieli wtyki. Niby normalna rzecz w czasach totalnego bezrobocia. Ale czy tak powinno być? Doprowadziło to do dziury pokoleniowej w okresie 1995-2003. Mieliśmy bardzo młodą i niedoświadczoną kadrę i bardzo starą z wierchyszki. Wiekszość żołnierzy zawodowych z wysługą lat 15-25 uciekła z armii widząc co się dzieje z ustawami emerytalnymi służb mundurowych zwłaszcza za rządów AWS i niesławnego chwytu pani Lewickiej, wrzucającego emerytów wojskowych i nie tylko do cywilnego worka.
|
- armia właściwie tylko zawodowa. W ramach obrony cywilnej zalecałbym pójśc w stronę, jaką poszedł Izrael. Czyli wszyskich przynajmniej uświadomic o zagrożeniach. No i większośc przeszkolic!
- oficerowie w West Point zdobywali wiedzę, którą nie wykorzystali. Ale byc może to nie ich wina, bo życ muszą za coś, a i muszą miec możliwośc na wykorzystanie tej wiedzy! Widocznie takich warunków nie dostali, mimo, że "wiedzę" dostali...
- mamy negatywny dobór kandydatów do armii - tak zmalwersowane mamy społeczeństwo, a właściwie młodzież, że im wszystko sie należy, a od nich "żadnych obowiązków". Młodziez nie poczuwa sie do odpowiedzialności, jaką jest przysięga wojskowa! A wyjątków jest za mało.
- Więszość aktualnie służących oficerów... - nie większośc, a mniejszośc. Nie piszmy, że większośc na kilku złych przykładach. Ale faktem jest, ze to u starszych "wojskowych" występuje konserwatywny stosunek do przemian. I myślę, że po to jest desygnowany do tego Radek S.!
- ...widząc co się dzieje z ustawami emerytalnymi służb mundurowych... - Wojsko, a także służby więzienne, straż pożarna i policja jest zawodem, gdzie emerytura w wieku 60 czy 65 lat to czysty idziotyzm (jak cały ruch AWS!). Na emeryturę powinno się iśc z tych służb może nie po odsłużonych 30-stu latach, ale po sprawdzianach przydatności. To nie jest zawód piłkarza, czy aktoreczki, który muszą się liczyc, że odejdzą z zawodu w sile wieku! Tu "siłę wieku" trzeba zostawic w zawodzie (służbie). Więc Casandro masz całkowitą rację, zwłaszcza że nie tylko emerytami wojskowymi i służb paramilitarnymi chce się zatkac budżet, ale ogólna tendencja była taka, że na barki wszystkich emerytów, inwalidów i osób potrzebujących pomocy, do której zobowiązało sie państwo, chce się zrzucic całą gospodarkę. I ma dotatek ci wróżkaże polityczni licża na to, że oni to wytrzymają! Argument śliski, ale tak jest widząc co się dzieje i będzie...
To napisałem Ja - Panesz ! [/b] |
|
|
Gość |
Wysłany: Pon 8:47, 05 Gru 2005 Temat postu: |
|
Tak dużo w tym racji , stan armii jest zwierciadłem stanu państwa , często krzywym lustrem , ale jest. |
|
|
Gość |
Wysłany: Pon 0:43, 05 Gru 2005 Temat postu: |
|
I jeszcze jedno. Radek Sikorski, może być najwspanialszym z ministrów obrony, ale sam nic nie zdziała. Osobiście nie wierzę w to, że cokolwiek uda się mu poprawić. Bez woli politycznej i konkretnego, konsekwentnie realizowanego planu, bez wizji polskiej armii, wizji jej przyszłości, odpowiednio dostosowanych nowoczesnych i zazębiających sie struktur. Struktur powiązanych z całą ogólnonarodową logistyką, produkcją przemysłową i strukturą dostaw niewiele będzie mógł zrobić. Armia to nie wyalienowany z społeczności twór. Ale żywy organizm, który choruje, jeśli jest zainfekowany wirusami błędów i niedociągnięć. Historia już nie raz wystawiała nam rachunki za takie błędy. Aktualnie nie mamy wiekszych zagrożeń. Nawet nie widać ich na horyzoncie. Ale to tylko ułuda. Jutro może zakapturzony wróg zapukać do naszych drzwi. Super armia USA nie ustrzegła istnień w WTC przed niebytem. Czy ktoś uwierzyłby, gdyby ktoś inny stwierdził 9 września, że 11 września wieże WCT przestaną istnieć. Uznałby tego ktosia za półgłówka. A jednak sie stało. I oby nie u nas... |
|
|
Gość |
Wysłany: Pon 0:29, 05 Gru 2005 Temat postu: |
|
Faktycznie o armii macie mikre pojęcie. Reformuje się ją już od 16 lat i końca nie widać. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że reformują ją politycy i cywile nie mający o armii bladego pojęcia. Nie będę się rozwodziła nad opracowaniami dot. teorii wojny, strategii, doktryn obronnych, bo za mało tu miejsca i zbyt wiele czasu zajęłoby mi wskazywanie na całą masę błędów, jakie popełniono w ciągu tych lat. Zwrócę tylko uwagę na kilka z nich. Takich wziętych z życia.
1. Teza: Polska jest niesamowicie bogatym krajem.
Z początkiem lat 90-tych wprowadzono służbę nadterminową. Wpakowano masę pieniędzy w wyszkolenie żołnierzy najniższego szczebla. Kierowców, kierowców mechaników, operatorów różnych rodzajów uzbrojenia, dowódców drużyn, specjalistów z różnych dziedzin, i co? Ano lekką ręką roztrwoniono to bogactwo. Zamiast tych ludzi kierować do szkół podoficerskich, doskonalić ich warsztat i robić z nich zawodowców, zwolniono ich do cywila mimo protestów ich bezpośrednich dowódców. Powód decyzja polityczna. Żadna ekipa bowiem nie kontynuowała wizji poprzedniej. Miała lepsze pomysły.
2. Teza: Polska armia powinna być zawodowa.
Założenie słuszne. Tyle, że realizacja pożal się boże. Wysyłaliśmy oficerów na West Point. Kończyli akademie wojskowe w USA, Kanadzie, Niemczech czy Francji i co? Większości z nich nie ma już w armii. Część z nich zwolniła się sama. Ponadto od początku lat 90-tych mamy negatywny dobór kandydatów do armii. Więszość aktualnie służących oficerów i podoficerów to ludzie z układów. Dostali się bo mieli wtyki. Niby normalna rzecz w czasach totalnego bezrobocia. Ale czy tak powinno być? Doprowadziło to do dziury pokoleniowej w okresie 1995-2003. Mieliśmy bardzo młodą i niedoświadczoną kadrę i bardzo starą z wierchyszki. Wiekszość żołnierzy zawodowych z wysługą lat 15-25 uciekła z armii widząc co się dzieje z ustawami emerytalnymi służb mundurowych zwłaszcza za rządów AWS i niesławnego chwytu pani Lewickiej, wrzucającego emerytów wojskowych i nie tylko do cywilnego worka.
Taka dziura, to stracone następne dziesięć lat. Nie ma się od kogo uczyć.
Zamian ustawy z 1 lipca zeszłego roku, jeszcze umocniła ten układ. Potworzyła kilka "wąskich gardeł", które skutecznie będą eliminować z szeregów wojska wmiarę już doświadczonych żołnierzy, ale nie mających tzw. ZIP-a ( czyt. znajomości i plecy ). Tak się stało z częścią tzw. "afgańczyków" i "irakijczyków", którzy po powrocie z misji nie znależli etatów dla siebie i musieli odejść.
Kiedyś jeden z marszałków Napoleona powiedział, że wojsko to tak doskonale zorganizowany bałagan, że ktoś patrzący z zewnątrz myśli, że tak musi być.
Mogłabym dużo więcej, ale szkoda moich nerów i poza tym i tak nic z tego nie zrozumiecie. Aby to zrozumieć trzeba być wewnątrz, lub bardzo blisko tego wnętrza.
Co to ma wspólnego z tematem topika? Pozornie nic. Ale tyko pozornie. Armia rosyjska otrzasneła się z "kataklizmu" pierestrojki. Teraz konsekwentnie się ją reformuje. Rzymianie mawiali:
chcesz pokoju, szykuj sie do wojny.
oraz
biada temu narodowi, który nie łoży na własną armię.
Niestety u nas nakłady na armię o dziwo tylko w okresach rządów SLD były jako takie. Aktualny klimat polityczny nie służy armii. Ale to już nie jej sprawa. W końcu jest apolityczna. |
|
|
Gość |
Wysłany: Nie 15:21, 04 Gru 2005 Temat postu: |
|
Jaga zajrzyj "co nik to topik" |
|
|