POLITYKA 2o
Twoje zdanie o...
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum POLITYKA 2o Strona Główna
->
Polska
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
POLITYKA, TWOJE ZDANIE O...
----------------
Aktualny Stan Forum - Archiwum do wglądu i dyskusji
POLITYKA
----------------
Polska
Świat
Historia i Przyszłość
Felietony, Ciekawe Artykuły,
NIE SAMĄ POLITYKĄ CZŁOWIEK ŻYJE
----------------
Twoje Miejsce Na Ziemi i we Wszechświecie
Galeria Zdjęć
Świat Muzyki
To i owo
Wiadomości
Blogi
Blogi
ADMINISTRACJA
----------------
Korespondencja z Administracją Archiwum
Ukazy
Po Co, Na Co, Dlaczego
Rozrachunki
Kompostownik
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
bujanylas
Wysłany: Śro 23:12, 22 Cze 2022
Temat postu:
tak...
Podpowiem Ci jeszcze, że Huta (P)ieniacka - u nas, w Polsce - piszemy z dużej litery.
Ekor
Wysłany: Śro 23:07, 22 Cze 2022
Temat postu:
bujanylas napisał:
Faktycznie. Trudno będzie o pojednanie dwóch narodów, gdzie tylko z polskiej strony są dwie pokiełbaszone nazwy: Ja piszę Huta Pieniacka, a Ty piszesz: "Huta Poniecka"... Pomyłka? Ale dająca do myślenia, jak zwykle w twoim przypadku
Tak popełniłem błąd ; Powinna być ;Huta Pieniacka. Żadnego podtekstu "Poniecki to mój kolega z którym chwile temu rozmawiałem.
bujanylas
Wysłany: Śro 22:55, 22 Cze 2022
Temat postu:
Faktycznie. Trudno będzie o pojednanie dwóch narodów, gdzie tylko z polskiej strony są dwie pokiełbaszone nazwy: Ja piszę Huta Pieniacka, a Ty piszesz: "Huta Poniecka"... Pomyłka? Ale dająca do myślenia, jak zwykle w twoim przypadku
Ekor
Wysłany: Śro 22:38, 22 Cze 2022
Temat postu:
Nie o wybaczenie tu chodzi. Nie zionę nienawiścią do bezpośrednich sprawców mordu. To nic nie da. Wobec Ukraińca jako persony staram się być obiektywnym. W rodzinie też nie wpajano nam chęci zemsty.W tej tradycji jak wspominałem kilkanaście osób uchodźców przyjęliśmy pod dach od początku marca. . Po zakończeniu roku szkolnego wracają do domów ..okolice Kijowa. Jedna licealistka zostaje u jednego z braci , chce się uczyć i studiować w Polsce. Generalnie rzecz ujmując mam dystans wobec polityki państwa ukraińskiego. Ta polityka może wyzwolić w narodzie sily o dużym ładunku nacjonalistycznym. Trudno będzie to okiełznać. Przeżylismy już raz taki morderczy zryw. Nie ma refleksji w elitach władzy, inteligencji, aby rozliczyć się z historią. To że bojownicy pułku "Azow" byli w Bykowni to moim zdaniem stanowi zasłone dymną. Wizyta w Bykowni posłuzyła uderzeniu w Rosje , a że wykorzystali do tego ofiary Polaków potwierdza motywy. Oczekiwałbym uporządkowania cmentarza w Hucie Ponieckiej. Tam leżą ofiary nacjonalistów ukraińskich. I tu jest między Nami różnica w ocenie historii i dnia dzisiejszego. Po to,aby wypuścić Lwy na światło dzienne musieliśmy opłacić się setkami czołgów i innego uzbrojenia, nie wspomnę o milionach uchodźców. Tak sobie myślę czym musimy sie wypłacić aby Ukraińcy przyznali sie do zbrodni Wołyńskiej. Proszę zważyć jak pilnują Żydzi historii holokaustu. Nawet Ukraińcom nie wolno dokonywać porównań. W Świecie należycie pielęgnuje się pamięć masowych mordów w Czechach, Francji , o Zydach i Rosjanach nie wspomniając Czy mniej istotna jest rzeź ok. 200 000 Polaków którą skrzętnie się ukrywa , pomija. Tak, sprawa jest mocno przedawniona. Ale w końcu musi nastąpić ten czas. Bez tego wątpię w narodowe pojednanie.Wiedzę czerpię nie z ksiązek , a z autopsji. O mieszanych małzeństwach w starszym pokoleniu juz pisałem. Dużo rozmawiałem z Ukraińcami. To że wspominałem o poglądach inteligencji ukraińskiej to czysty przypadek , nie moja fanaberia. Byli to godni rozmowy dalecy powinowaci . Dlatego też poważnie traktowałem ich punkt widzenia. Jeżeli chodzi o opowiadanie to mam kolegę w Przemyślu który od lat jeździ do Lwowa w ramach kontaktów z organizacją polonijną.
bujanylas
Wysłany: Śro 17:34, 22 Cze 2022
Temat postu:
Cytat:
Tak literalnie wyglądał rodzinny exodus na "Zachód". Bardzo realistyczne ujęcie. Zawsze wracam ku pamięci przodków.
Wybaczanie to cholernie ciężka sprawa. Przerobiłem to niedawno w hospicjum opiekując się moim umierającym ojczymem, który w moim dzieciństwie i w młodości był mi prawdziwym wrogiem. Ale teraz - gdy umierał - nie mógł na nikogo innego liczyć. W Warszawie byłem tylko ja. Nie jestem jakimś chrześcijańskim ekspertem od "wybaczania". Nie będę Ci prawił morałów. Jeśli chodzi o Ukraińców jakich znam - nie widzę w ich młodych, czasem naiwnych twarzach jakiejś banderowskiej podłości. Może Ty to widzisz, ale ja nie.
Co do mojego ojczyma... To nie tak, że ostatnie swoje dni cierpiał samotność w towarzystwie kogoś kto go kiedyś nienawidził. Gadaliśmy o dobrych rzeczach. I gadaliśmy o Bajkale (jego konik, jego marzenie). Ja mu na to, że tam pojedziemy we dwóch jak się ogarnie, opisywałem tą podróż z najdrobniejszymi detalami - 6 dni podróży koleją, gdzie i jak hotel w Irkucku, gdzie i jaki wynajem transportu na wyspę Olchon itd..
A on gasł w moich oczach. I równocześnie gasła moja dawna nienawiść.
bujanylas
Wysłany: Śro 17:11, 22 Cze 2022
Temat postu:
Znalazłem!
weterani „Azowa” czyszczą pomnik na cmentarzu w Bykowni: (artykuł ze stycznia 2017)
https://niezalezna.pl/93046-tak-odpowiedzieli-na-prowokacje-weterani-azowa-czyszcza-pomnik-na-cmentarzu-w-bykowni
Ekor
Wysłany: Śro 17:07, 22 Cze 2022
Temat postu:
Ekor napisał:
..... Rodzice w tak jak stali zdążyli uciec przed rezunami. Nawet nie pochowano najbliższych. Pochówek odbył się za dwa dni w jasny dzień w zbiorowej mogile pod swoistym nadzorem policji niemieckiej”
Uchodźcy ze wschodu. Bez żadnych perspektyw , znajomości , dwoje rąk i koszulina na grzbiecie. Zatrzymywano się w kolejnych miejscowościach
gdzie u gospodarzy za odrobek otrzymywano kawałek chleba i nocleg pod dachem ; szopa, stodoła , stajnia. Tak wędrując trafili na punkt zborny gdzie formowano transporty wagonów torowych i kierunek zachód . Rodzina dojechała do Wrocławia i okolic.
Życie należało rozpocząć od nowa , z niczym. .........
Tak literalnie wyglądał rodzinny exodus na "Zachód". Bardzo realistyczne ujęcie. Zawsze wracam ku pamięci przodków. To ukształtowalo spojrzenie na życie
Ekor
Wysłany: Nie 23:30, 19 Cze 2022
Temat postu:
Byłem , widziałem cmentarz polski kilka lat temu w miejscowości k/Rawy Ruskiej. Dziś może to zmieniło się. Nie mam wiadomości
bujanylas
Wysłany: Sob 19:05, 18 Cze 2022
Temat postu:
Jeszcze na rok przed wojną czytałem/widziałem, że "ukraińscy nacjonaliści" uprzątają polskie groby... Szkoda, że nie zapamiętałem wtedy linka. Bo to serio robili UKR nacjonaliści. Nie jacyś zwykli Ukraińcy. To robili ludzie identyfikujący się z Banderą. Dzisiaj już nie znajdę, ale będę pamiętał, żeby wkleić ten link.
Cóż.. Ciężkie nasze dzieje. Obyśmy o tej przeszłości pamiętali i budowali lepszą przyszłość dla naszych potomnych.
Linka z banderowcami będę szukał, bo jest, tymczasem -
https://www.youtube.com/watch?v=nUynwLxvjCQ
Nie widzę już tego linka. Widać, że RUS cenzura dobrze działa w necie. W każdym razie chodziło o rok 2016/17 - żołnierze z "faszystowskiego pułku Azow" porządkują polskie groby w ... niestety nie pamiętam miejscowości. Będę gołosłowny.
Ekor
Wysłany: Czw 12:40, 16 Cze 2022
Temat postu:
No cóż Polaków portret własny . Nic dodać , nic ująć.
Ty szarpany emocjami w rozdwojonej jaźni, szukałeś , szukasz. U mnie sprawa była prosta, choć droga trudna. Aby realizować kolejne cele nie mogłem kierować się tylko emocjami. Byłem i jestem anlitykiem, chłodno oceniającym rzeczywistość. Trudno rzec czy to przypadłość nabyta ,czy wrodzona. W mojej ocenie na kształtowanie osobowości , poglądów młodego człowieka na największy wpływ rodzina. Rodzina która znajduje się w określonych warunkach zewnętrznych.Młode małżeństwo w panicznej rejteradzie przed rzezią znajduje się w odmiennych , nieznanych warunkach. Po policzeniu się okazuje że zostało 5 osób. Nie ma więzi sąsiedzkich, nie ma odniesień do przeszłości. Trzeba budować życie od nowa , a tu co i raz informacja że trzeba licyć się z powrotem Niemców. Że wojana tuż , tuż . Gdzie więc wracać? Taki był klimat do pierwszej połowy lat 50-tych. Ten klimat cementował spoistość rodziny. Jeżeli była mowa o polityce, to w kwestii powrotów uchodźców niemieckich i ewentualność III wojny. Nie było tematu zaboru ziem przez Rosjan , czy ich wartościowania . Ten temat był obok, nikt nikomu nic nie zabrał , ani nie prześladował. Z czasem zaczęły docierać eha nowości politycznych , czerwone sztandary , pionierzy zamiast harcerzy, organizacje partyjne w zakłądach pracy, a na wsi kolektywizacja. Była to nowość dla ludzi z Galicji. Podchodzono do tego z dystansem i zaciekawieniem . Po wojennych przejściach te zmiany czy ograniczenia nie miały znaczenia. Wolnej Europy mało kto słuchał ..ponieważ nie miał radia,Ta sytuacja odmienna od klimatu Warszawy i miast centralnej Polski.
Polityką , sprawami społecznymi zainteresowałem się dużo później na własny rachunek .
Ze sprawami Ukrainy jestem od wielu , wielu lat blisko. Trzy ciotki zostały we Lwowie, będąc w mieście unikneły rzezi. Nie zdążyły wyemigrować , bądź zaczęły układać sobie życie tam na miejscu.Miały swoje mieszkania , lub domy , sytuacja niepewna , uciekać ? ale dokąd? I tak zostało. Wyszły ża mąż za Ukraińców i powstały mieszane małzeństwa . Z czasem zaistniała możliwość wzajemnych odwiedzin, Byłęm wielokrotnie we Lwowie i okolicach z "kuzynami" wypiłem morze wódki.Znam ich sposób myślenia, widzenia świata.Sa to ludzie z kręgów inteligencji , prawnicy , lekarze i wiem że sprawa ludobójstwa jest tematem do którego nie potrafią sie jednoznacznie odnieść. Powtarzają jak mantrę ...t
o była wojna i jedni i drudzy mordowali
". Na tym kończyły sie nasze dyskusje. Nie powiem , osobiście jesteśmy w przyjaźni.Z racji mojego sceptyzmu do wojny nie podejmuję dyskusji na temat bieżacy. Jako rodzina udzielamy dużej pomocy uchodźcom .U jednego brata 2 kobiety i 4 dzieci z okolic Kijowa od 6 marca do końca roku szkolnego .U drugiego 2 kobiety i 3 dzieci. Ja angazuję ię w działania zmierzająće do uzyskania karty polaka dla syna córki kuzynki ze Lwowa. Ojciec lekarz wraz z rodziną wyjechał do Polski jeszcze przed 24.02 . Znalazł pracę w szpitalu , dzieci chodza do szkoły. Z uwagi na moje zainteresowania archiwami rodzinnymi , znalazłem dokumety pozwalające na podjęcie starań o kartę polaka. Znajomość realiów na Ukrainie znam z wielu innych spotkań , podróży. Coś na ten temat wiem. Ale o dywagacje na temat przyszłośći na Ukrainie będę zamieszczał w dz. ŚWIAT .A więc bujany wyjaśnilismy sobie ....who is who. Dziękuję.
bujanylas
Wysłany: Śro 20:43, 15 Cze 2022
Temat postu:
Cóż... różnice między nami takie, że ty zawsze miałeś rodzinę, a ja jej tak na prawdę nigdy nie miałem. Zawsze bylem niemile widzianym gnojkiem w sowieckim światku zapijaczonych kapusiów, a sporą winą mojej uległej z charakteru matki było odcięcie mnie od rodziny mojego ojca, która - jak sie po latach okazało - chciała się ze mna kontaktować, ale ucięto tą kwestię gdy byłem dzieckiem. Pierwszy raz ich poznałem w wieku 17 lat. Druga rzecz, to różnica geograficzna. Twoja szerokość emocjonalna - to Wołyń i jego konsekwencje - moja - Warszawa. Duża różnica. Ale rozumiem twój punkt widzenia. Dla mnie, Ekor, Warszawa jest wszystkim - to odniesienie, kóre po okresie niebezpiecznej młodości wartościuje mnie jako człowieka. Chociaż nie mogłem znać osób, które wymieniłem, poza dziadkiem Andrzejem (ale On już wtedy ciężko chorował, nie miałem z nim normalnego kontaktu) to zawsze czułem w moich żyłach inną krew. Zawsze wiedziałem, od dziecka, że nie pasuję do tych ojczymowych klimatów na Ka i na CHa i tej zawziętej jakiejś niepojętej nienawiści do Kościoła.
Wiesz... zabawne, mój ojczym w gruncie rzeczy nie był takim do cna złym człowiekiem. Zmarł teraz, w styczniu, ale wiele lat wcześniej - około 1995/1997 zaczął na prawdę dużo czytać książek historycznych. Wtedy, gdy oczywiście bał się już podnieś na mnie rękę, nasze chore relacje ucywilizowały się. Zaczął mnie szanować (w kwestii wykształcenia już nie byłem "mięsem" do OHP) wręcz zabiegał o moje wizyty u niego w domu, żebyśmy się "spierali" na polityczne kwestie. A parę lat temu mnie zaskoczył. Już nie czytał Urbana. Nie czytał Michnika. Był wtedy wkrótce po obejrzeniu dokumentu w telewizji o życiu i katordze Witolda Pileckiego. Nie widziałem go wcześniej tak przybitego. Mówił mi o więzieniu na Rakowieckiej, o moim "dziadku" (jego ojcu) walił co raz lufę, coraz bardziej pijany, na koniec powiedział, że on już woli nie wiedzieć za co "dziadkowi" Stefanowi tak szybko dali mieszkanie na MDMie (lata 50-te) kiedy "walczył z UPA". Także widzisz Ekor..
Niektóre ukraińskie klimaty może lżej mi przełknąć, ale ja na serio uważam, że przyjazne relacje z UKR/BL to droga dla polskiego dobrobytu. Wierzę, w nowoczesną wersję Rzeczpospolitej/Trójmorza - mądrzejszą wersję. Natomiast nienawidzę wszystkiego co sowieckie (tego ich chamstwa mentalnie infekującego całe narody).
Z pominięciem (sziman) rosyjskiej inteligencji, która - powiedzmy sobie szczerze - w ogromnej większości była jednak - jeśli nie Ludźmi Zachodu, to mocno na pograniczu. Dostojewski to nie był ruski człowiek. On chciał by go tak nazywano, wręcz snobował się. Ale przeczytaj, sziman, Zbrodnię i Karę. To był frik, geniusz, ruski Oscar Wilde. I nie zmienią mojej opinii o Nim jego niepochlebne słowa o Polakach i w pewnym okresie zapiekłe słowianofilstwo. Każde jego dzieło to jest okcydentalistyczny smród :) Szczerze mówiąc nawet Nietzsche tak mnie nie dobił, jak "Notatki z Podziemia" Dostojewskiego. To był "wariat", który stworzył sobie psychiczny komfort ględzenia z rozdwojonym, językiem, jakby rzekł Winetoou
Ekor
Wysłany: Śro 19:28, 15 Cze 2022
Temat postu:
Hmm… duże wyzwanie aby w pigułce zmieścić pokoleniowe życiorysy .
1. Typowe życie rodziny Polaków na Kresach . Życie w otoczeniu morza Rusinów. W zgodzie chociaż gdzieś w świadomości miejscowych uważani byli za „lepszych”. Lepszych ekonomicznie, bardziej wykształconych, powiedziałbym bardziej światowych w wymiarze gminy, powiatu. Jeżeli coś było na rzeczy to był to owoc ciężkiej pracy. Polskość i religia była obecna w świadomości tamtych pokoleń. Wartość ziemi, sposób uprawy był bardzo istotnym.
2. Plany życiowe zaburzyła wojna . W różnym stopniu u różnych członków rodziny to bywało. Jeden wrócił z I wojny w 1921 r ponieważ brał udział w obronie Warszawy , otrzymał od Piłsudskiego działkę , wybudował dom . Za walkę w 1920 wylądował w 1940 r na Syberii. Drugi po wkroczeniu Niemców musiał uciekać do lasu, do partyzantki. Nie przed Niemcami ,lecz Ukraińcami którzy już w 1943 zaczęli polować na niektórych Polaków. Oczywiście była to partyzantka radziecka. Z partyzantki przechodzi do LWP. Bierze udział w ochronie PKWN. Przechodzi kolejno do MO , Komendant posterunku niemal co noc walczy z Ukraińcami , czy różnymi tzw. partyzantami. W 1949 skierowany do Łodzi na kurs oficerów politycznych. Za krytykę reformy rolnej zostaje zwolniony z MO. Zaczyna pracować w spółdzielczości rolnej, dyrektor zespołu mleczarni. Po wielu latach zostaje posłem na Sejm bodajże 3 kadencje, pracuje w komisji obrony.
3. Inna ciekawa osoba to członek rodziny który umiera w 1940 r z powodu? Zapis w księdze zgonu; Umarł z rozpaczy po konfiskacie ziemi zabranej do kołchozu.
4. Nakreśliłem klimat szeroko rozumianej rodziny. Żadnych nadzwyczajnych zdarzeń. Ludzie pracy szeroko rozumianej.
WSZYSTKO TO PRZEKREŚLIŁ ROK 1943 . r
Rozpoczęła się rzeź Polaków. Wchodziły na wioski bandy zbrojne wzmacniane na okoliczność miejscowymi Ukraińcami i zaczynało się zabijanie , dobijanie, rżniecie wszystkich Polaków . Rodzina rozpierzchła się, przeżyli Ci którzy mieszkali w mieście ..Lwów , Rawa ruska. Niektórych uratowała partyzantka rosyjska , naszych z AK tam nie było. Rodzice w tak jak stali zdążyli uciec przed rezunami. Nawet nie pochowano najbliższych. Pochówek odbył się za dwa dni w jasny dzień w zbiorowej mogile pod swoistym nadzorem policji niemieckiej”
Uchodźcy ze wschodu. Bez żadnych perspektyw , znajomości , dwoje rąk i koszulina na grzbiecie. Zatrzymywano się w kolejnych miejscowościach
gdzie u gospodarzy za odrobek otrzymywano kawałek chleba i nocleg pod dachem ; szopa, stodoła , stajnia. Tak wędrując trafili na punkt zborny gdzie formowano transporty wagonów torowych i kierunek zachód . Rodzina dojechała do Wrocławia i okolic.
Życie należało rozpocząć od nowa , z niczym. Ale była praca. To najważniejsze. Praca była motywem przewodnim w rodzinie. Rodzina kompletna 4 synów. Jestem najstarszym. Starałem się być przykładem dla braci . Mobilizowałem do nauki. Wszyscy uzyskaliśmy wykształcenie. Jeden z braci wybudował halę i założył firmę zajmując się obróbką tworzyw sztucznych. Drugi przez długie lata pracował jako specjalista w branży motoryzacyjnej w Libii, Chinach, Jugosławii.
Trzeci również branża motoryzacyjna , konstruktor w biurze badań również kontrakty ;Angola . Emiraty Arabskie.
Wszyscy czterej wybudowaliśmy domy rodzinne ,każdy z nas ma dwójkę dzieci; mamy 1 lekarza w GB, 1. Jednego inżyniera konstruktora w Kalifornii , 3 nauczycielki w Polsce , 1 specjalistę od globalnego marketingu w Berlinie, 2 ekonomistów w Polsce.
Żeby było śmieszniej każdy z naszych potomnych jest posiadaczem własnego domu. Ten opis sytuacyjny o czymś świadczy . W domu nie było polityki na co dzień. Od początku exodusu tworzona była nowa rzeczywistość , to co stracono na Kresach starano się budować i odbudować na ziemiach zachodnich. Szedłem przez życie samodzielnie, wiedziałem że patrzą na mnie moi bracia. Zawsze starałem się mieć swoje zdanie . Wiedziałem że mogę liczyć tylko na siebie ( Chciałem bezwzględnie być niezależnym). Nie było łatwo . Nawet w warunkach wojskowych bardziej pociągała mnie technika. Kiedy zmieniano dowódcę jednostki dowódca Korpusu mnie, zastępcę ds. technicznych wezwał na rozmowę służbową proponując objęcie dowodzenia. Z reguły taką rolę przejmuje szef Sztabu. Obaj mieliśmy podobne wykształcenie , on absolwent WAT ja po politechnice. I tak zostało.
Być może obracanie się w świecie konkretów nauczyło mnie dystansu do rzeczywistości . Szukam słabych stron w przedmiocie mego zainteresowania .Nie lubię śpiewać w chórze .Nie potrafię się emocjonować zapominając o twardych realiach. Ani Putin , ani Biden nie jest moim idolem. Podkreślam to na każdym kroku. Jestem i czuję się Polakiem i znam jakie błędy popełniliśmy w przeszłości tracąc państwowość. Jeżeli ktoś sili się aby zdezawuować moją osobowość to jego problem , mnie to nie interesuje, ponieważ musiałbym zejść do poziomu interlokutora.
bujanylas
Wysłany: Śro 17:00, 15 Cze 2022
Temat postu:
Nie wiem po co się bujany tłumaczysz
Tak, masz rację. Od 30 lat tłumaczymy coś Ekorowi, a tymczasem Ukrainka z Mariupola, emigracyjna świeżynka, która mogłaby być naszą córką - natychmiast załapała wszystko. Zna na tyle polską historię, polską mentalność - na tyle by układać własne skojarzenia. Tymczasem Ekor mógłby nad tym siedzieć 300 lat, ale i tak nie zmieni zdania. Nie dlatego, że jest głupi. Ale dlatego, że jest człowiekiem sowieckim na terenie Polski -
bujanylas
Wysłany: Śro 16:22, 15 Cze 2022
Temat postu:
Od zawsze wiedziałem, że dużo moich krewnych zginęło w powstaniu warszawskim. Ale wcześniej nie interesowałem się tym. Ne było rodzinnej legendy. Byłem głupim lewakiem. Bo rodzina rozerwana. Itd. A czworo zginęło tak bardzo młodo. To są moi przodkowie, którzy mnie nie wychowali, ale te same geny i z Nimi się identyfikuję to są : Waldek Misiorowski "Papawer", Basia Wajszczuk "Basia", Antek Wajszczuk "Toni", Wojtek Wajszczuk "Wojtek". Andrzej Misiorowski "Miś".
To jest, Ekor, moja rodzina. Nie mogę się doczekać kontynuacji twojej biografii
sziman
Wysłany: Śro 15:55, 15 Cze 2022
Temat postu:
Nie wiem po się bujany tłumaczysz - od zawsze ta jebana ruska, kacapska swołocz zasłaniała się jakąś kuźwa z rękawa wyciągniętą wyższą kulturą. Z jednej strony balecik, Puszkin i Czajkowski z drugiej Sibir i Dońcy. Z jednej Dostojewski, z drugiej krwawa niedziela (zresztą Dostojewski to taki kulturalny zbrodniarz - pedofil zresztą). Z jedej Gogol, Bułhakow, a z drugiej wot co mamy? Stalina przecież.
Dlatego ja się tłumaczył nie będę - rzecz nazywać trzeba po imieniu, a nie ma w języku ludzi kulturalnych słów na opisanie całej tej jebanej kacapii wraz z jej akolitami. Używam więc takich, które są adekwatne, innych nie ma.
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin