POLITYKA 2o
Twoje zdanie o...
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum POLITYKA 2o Strona Główna
->
Polska
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
POLITYKA, TWOJE ZDANIE O...
----------------
Aktualny Stan Forum - Archiwum do wglądu i dyskusji
POLITYKA
----------------
Polska
Świat
Historia i Przyszłość
Felietony, Ciekawe Artykuły,
NIE SAMĄ POLITYKĄ CZŁOWIEK ŻYJE
----------------
Twoje Miejsce Na Ziemi i we Wszechświecie
Galeria Zdjęć
Świat Muzyki
To i owo
Wiadomości
Blogi
Blogi
ADMINISTRACJA
----------------
Korespondencja z Administracją Archiwum
Ukazy
Po Co, Na Co, Dlaczego
Rozrachunki
Kompostownik
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
w51 bezlog
Wysłany: Pią 14:22, 01 Wrz 2006
Temat postu:
KIedyś to zamieściłem w postaci linka ale uznałem, ze warto to jednak ... przytoczyć w wersji pełnej w tym temacie
Gość
Wysłany: Pią 14:20, 01 Wrz 2006
Temat postu:
Karol Modzelewski podczas ceremonii pogrzebowej Jacka Kuronia:
Ja może na początku powiem, że ciężko chory jest Lechosław Goździk, który i dla Jacka i dla mnie był, pewnie pierwszym w życiu, napotkanym autentycznym przywódcą robotniczym i który jest legendą Października 56 roku i Leszek mnie prosił żebym pożegnał Jacka także i w jego imieniu. To jest wielki zaszczyt dla mnie, że mogą te słowa od niego przekazać, ale jednocześnie bym się chciał zastrzec, na cmentarzu oczywiście nie wszystko wypada,
ale na pogrzebie Jacka Kuronia obowiązują inne reguły i też nie wszystko wypada, mianowicie nie wypada trzymać się kanonów tak zwanej politycznej poprawności.
Ja pewnie nie będę, ale oczywiście nie w imieniu Leszka Goździka, każde słowo, które powiem to jest moje słowo i ja za nie odpowiadam.
Nie ma co się oszukiwać, Polska po odejściu Jacka będzie słabsza. Słabsza, gorsza, będzie nam trudniej stawiać czoła rozmaitym zagrożeniom.
No i równie sobie zdaję sprawę z tego, że nie wszyscy ten pogląd podzielają.
Wielu ludziom Jacek przeszkadzał. W Polsce nie brak też takich, którzy uważają, że wiedzą na pewno, jak twardą ręką wprowadzić należyty ład społeczny, jak twardą ręką zapewnić poszanowanie twardych reguł rynku,
jeżeli wolno zapożyczyć się u Wojciecha Młynarskiego są to liberałowie twardej ręki i im Jacek na pewno przeszkadzał, dlatego że był buntownikiem.
Był wiecznym buntownikiem i to buntownikiem szalenie kłopotliwym.
W ciągu swojego urozmaiconego i bogatego życia był dwa razy w partii politycznej i w każdej się właściwie, w jednej, drugiej się nie bardzo mieścił.
Przyłożył rękę do budowy dwóch różnych porządków ustrojowych i przeciwko każdemu się zbuntował. Zbuntował się kategorycznie przeciwko komunistycznemu, ale buntował się swoją myślą również przeciwko temu, co sam przecież w dojrzałym swoim życiu, wraz z przyjaciółmi, budował. A ponieważ był jednym z ojców założycieli wolnej Polski, to jego buntownicza myśl była kłopotliwa, ponieważ, gdy krytykował społeczny bilans polskiej transformacji ustrojowej, albo wojnę w Iraku i nasz w niej udział ktoś kto się nazywał Jacek Kuroń, komu nie można było przykleić etykietki populisty no to był kłopot. Umarł, więcej takiego kłopotu nie będzie.
Można go uczcić go pomnikiem, można uczcić jego zasługi, oddać mu hołd i będzie spokój.
Nikt o takim autorytecie nie będzie już no, siał wątpliwości, zwątpienia, nie będzie buntował ludzi. I to jest właśnie to niebezpieczeństwo, które grozi Polsce. Uciszenie myśli buntowniczej sprawia, że Polska będzie słabsza i mniej odporna na rozmaite zagrożenia, którym musimy stawiać czoła.
Co Jacka skłaniało do tego, że się buntował. No, nie żadna ideologia. Ideologia, coś znacznie trwalszego, znacznie bardziej podstawowego niż wszelkie ideologie, skłaniały go do tego wartości.
I najkrócej można to określić słowami przyjętymi w wielkiej "Solidarności" w latach 80-81, kierował się podstawową zasadą obrony słabszych. To znaczy obrony robotników, gdy byli w czasach KOR poniewierani, wyrzucani z pracy, bici, aresztowani, gnębieni.
To znaczy obroną robotników także ... obroną wszystkich tych, którzy są na najniższych szczeblach drabiny społecznej, tych, którzy są słabi, tych, którzy są ubóstwie, tych, którzy nie bardzo mogą zdobyć się na godne życie. Jacek nie uważał się za rycerza, obrońcę uciśnionych. On, przeciwnie, uważał, że uciśnieni mają się bronić. To znaczy, że trzeba działać wspólnie z nimi, trzeba organizować, pomagać im się zorganizować żeby potrafili bronić się. Żeby potrafili dochodzić swego. Żeby potrafili w dialogu z innymi, z przedstawicielami innych interesów, innych racji dochodzić swego i dochodzić do porozumienia. Dlatego, przypomnę niedawne stosunkowo wydarzenia, tak skutecznie mógł mediować w konflikcie związanym z prywatyzacją Huty Warszawa i związkowcy z Huty Luccini Warszawa są dzisiaj, nie bez przyczyny, razem z nami. Dlatego są z nami tutaj również związkowcy ze Stoczni Gdynia, bo Jacek ujął się za nimi twardo i kategorycznie , kiedy próbowano w Stoczni Gdynia stłumić odruch robotniczej międzyludzkiej solidarności przy pomocy takich środków jak zawsze - wyrzucaniem ludzi na bruk, niemożności utrzymania rodziny, rozmaitymi szykanami, represjami i dlatego również oni są dzisiaj z nami na jego pogrzebie.
Bo Jacek w czasach, kiedy etykę "Solidarności" zastępuje zasada konkurencji, albo jeszcze częściej konkurencja bez żadnych zasad
Jacek występował zawsze w obronie etyki solidarności i w obronie ruchu solidarności między ludźmi, ponieważ zdawał sobie sprawę, że współpraca społeczna i międzyludzka solidarność to są podstawowe formy więzi społecznej.
A kiedy więzi społeczne zanikają, pękają to znaczy, że naród umiera.
I dlatego Jacek w takich wypadkach uważał, że potrzebna jest akcja ratunkowa i spieszył na ratunek.
Często się mówiło o nim, że on próbował rzeczy beznadziejnej, to znaczy próbował godzić wymogi racjonalności ekonomicznej ze społeczną wrażliwością. W tym coś jest, ale w tym są również słowa zaczerpnięte z propagandowych sloganów o jedynej drodze i te słowa utrudniają dotarcie do prawdy. Można powiedzieć, że one sprawiają, że język myślom kłamie. Bo to nie jest tak żeby istniała jedna racjonalność ekonomiczna i tego Jacek był bardzo świadomy. W gospodarce, jak w każdej działalności społecznej, ścierają się różne wartości, różne interesy i rozmaite racje. Dzisiaj góruje takie podejście, że w procesie gospodarczym człowiek pracy to jest koszt. Koszt, który trzeba maksymalnie redukować może i do zera. I im bardziej się uda go zredukować tym większy sukces ekonomiczny. Jacek reprezentował przeciwstawną rację.
Uważał, że taka modernizacja ekonomiczna, która udołuje połowę Polski, pozostawia połowę Polski za burtę to nie jest sukces, tylko to jest klęska, dlatego że miarą sukcesu ekonomicznego są owoce, jaki on przynosi zwyczajnym ludziom.
To nie znaczy, że on próbował te właśnie racje, o których mówię, o których on mówił narzucić innym. Jacek pamiętał, dobrze pamiętał doświadczenia komunizmu, w których sam uczestniczył
i wiedział, że racja, która wyeliminuje inne, która odzierży pole i zepchnie wszystkie pozostałe, choćby to była jego racja, obróci się w najgorsze zło.
I dlatego Jacek był takim osobliwym rewolucjonistą,
którego celem nie było zniszczenie przeciwnika tylko kompromis. On w sporze politycznym zawsze szukał po drugiej stronie, wśród tego, których sądził inaczej, który reprezentował inne interesy, inne wartości szukał wspólnoty.
Starał się wejść w jego skórę, starał się zrozumieć jego racje i starał się te racje pogodzić.
Można powiedzieć, że z tego punktu widzenia najważniejszym jego projektem dla nowej Polski, ja mówię o projektach prawnych, był Pakt o przedsiębiorstwie. To miał być skład zasad, pewna reguła życia społecznego i gospodarczego opartego na społecznych porozumieniach. Można uważać, że to jest marzycielstwo. Ale ja myślę, że to nie jest marzycielstwo, że to jest, było, że to jest realny pomysł na to, jak ochronić demokrację, gospodarkę rynkową przed ciężkimi wstrząsami, jak ochronić Polskę przed głębokim rozdarciem przez wielki konflikt społeczny. I jeżeli my zagubimy to dziedzictwo, tej właśnie, tego wielkiego projektu Jacka rewolucjonisty i człowieka kompromisu zarazem to na pewno będziemy słabsi, to na pewno będziemy gorsi i trudniej nam będzie stawiać czoła zagrożeniom.
Ale głosy, które się odezwały po jego śmierci, takie poruszenie serc i umysłów, pozwala żywić nadzieję, że potrafimy pałeczkę po nim podjąć. My wszyscy to potrafimy, w każdym razie spróbujemy. I jesteśmy to winni nie jemu, nie jemu, jesteśmy to winni sobie samym.
(za: "Gazeta Wyborcza", 27.06.04)
sziman11
Wysłany: Czw 19:31, 31 Sie 2006
Temat postu:
"Ogłaszanie tak jak w przypadku Kuronia, rzeczy o których każdy zainteresowany mógł się dowiedzieć z jego publikacji w formie sensacyjnej, jest politycznym awanturnictwem i znieważaniem ludzi, którzy nota bene nawet nie mogą się bronić!" -
- chciałby tylko zwrócić uwagę, że poczęści sam Kuroń swoją histerią pamiętnej czerwcowej nocy w 1992 odmówił sobie prawa do obrony. Przecież gdyby wtedy wszystkie te "kłamstwa" ujawniono mógłby je złatwością obnażyć a złośliwych adwesarzy zmiażdżyć w polemice. I cóż jego wtedy zachowanie (niemal jak Rejtan bronił tych teczek) niejako implikuję otoczkę skandalu którą mamy teraz. Otoczkę skandalu, która nota bene jest solą medialnej rzeczywistości. Czyż nie tak człowieku z branży?
dustyn
Wysłany: Czw 15:56, 31 Sie 2006
Temat postu:
Bez jakiegokolwiek dosrywania:
...masz rację, nie ma i nie powinno być świętych krów a dokumenty należy ujawniać. Ale na miły bóg! Nie w otoczce sensacji i niedomówień!
Ogłaszanie tak jak w przypadku Kuronia, rzeczy o których każdy zainteresowany mógł się dowiedzieć z jego publikacji w formie sensacyjnej, jest politycznym awanturnictwem i znieważaniem ludzi, którzy nota bene nawet nie mogą się bronić!
Dlaczego np. tak błyskawicznie znikła ze szpalt prasowych sprawa tzw.teczki Kaczyńskiego? Czyżby wystarczyło stwierdzenie, że została sfałszowana? A może jednak nie została i Kartofel jawi się jako drugorzędny opozycjonista albo zdeklarowany agent!
Pozdrawiam życząc zdroworozsądkowego myślenia...
sziman11
Wysłany: Czw 15:33, 31 Sie 2006
Temat postu:
Osoba, która z róznych względów postanowiła wkroczyć w tzw. życie publiczne musi się liczyć z tym, że na światło dzienne będą wyciągane bardzo różne i ciekawe rzeczy. Zgadzam się, że część z nich to bedą pomówienia, łgarstwa obliczone na tania sensację ale rzekłbym, że jest to cena, którą taki delikwent niejako dobrowolnie zgodził się zapłacić wybierając taką a nie inna ścieżkę swojego życia. Płakanie, że ktoś szkaluje Jacusia to w istocie niezrozumienie roli osób publicznych w życiu politycznym. Takie artykuły to objaw absolutnie zdrowego podejścia sfery publicznej w naszym kraju. Znaczy się nie ma już tutaj świętych krów, "ludzi honoru" i kolegów Michnika to mnie cieszy a co do prawości i uczciwości Kuronia to się zobaczy, jedno wiem na pewno nie wolno z tych kuroniowych przymiotów robić dogmatów.
Gość
Wysłany: Czw 14:44, 31 Sie 2006
Temat postu:
Pozdrawiam, Jaga
dustyn
Wysłany: Czw 14:03, 31 Sie 2006
Temat postu:
Jako człowiek poniekąd z branży, muszę się z Tobą zgodzić...
Im większe gówno, masakra czy świństwo - tym nakład większy! Lubimy być epatowani wszelkiego rodzaju plugastwem - niejako "im gorzej tym lepiej"...A jeszcze warsztat obecnych "dziennikarzy"...szkoda słów...
Pozdrawiam i ZAZDROSZCZĘ...rydzyków!!!Mniam, mniam...
Gość
Wysłany: Czw 13:46, 31 Sie 2006
Temat postu:
Sziman, nie o to chodzi, żeby byli równi i równiejsi, ale o to, aby całe życie prawego i uczciwego człowieka nie mogło być zrujnowane jednym nieuzasadnionym podejrzeniem. Dotyczy to wszystkich opcji politycznych, a także ludzi niezaangażowanych.
Przyczyny takich działań sa różne: korzyści polityczne lub ekonomiczne, np. zwiększenie poczytności dziennika.
Pozdrawiam, Jaga
sziman11
Wysłany: Czw 9:17, 31 Sie 2006
Temat postu:
O czym Ty kobieto wogóle mówisz, jak można w uczciwej debacie publicznej posługiwać sie podobnymi dogmatami? Z góry sobie zakładasz, że istnieją równi i równiejsi, że za jakiakieś prawdziwe czy fabrykowane zasługi można być w tym kraju uzananym za nietykalnego. Ja nie osądzam Kuronia, staram się tylko ściągnąć różowe okulary i widzieć rzeczy jakim są, a sprawy się maja niestety tak, że Jacuś wcale takim świętoszkiem nie był i bynajmniej są na to dowody i to wcale nie brak dowodów tylko ich wyciąganie nie wiedzieć czemu kogoś mocno boli...
Gość
Wysłany: Śro 22:45, 30 Sie 2006
Temat postu:
A za Jacka Kuronia... przede wszystkim. Uczciwy, porządny człowiek. Każdy, kto ośmiela się wychodzić z insynuacjami wobec takiego człowieka bez dowodów, wystawia sobie wystarczającą ocenę podłości. Ale to nie IPN.... Decyzja zapewne powstała znacznie wyżej.
Jaga
Gość
Wysłany: Śro 22:30, 30 Sie 2006
Temat postu:
...... i jeszczeprzyniosłam Wam zakąskę,pierwsze w tym roku rydze, i .....
Własna, własnie się studzi!
Pozdrawiam!
Jaga
Gość
Wysłany: Śro 21:52, 30 Sie 2006
Temat postu:
Pora trochę póżna, ale ja w południe nie piję!!! Nie mogę!!! Robię się czerwona jak...... emotikon!!!!
Więc trochę spóżnione, ale -
Wasze zdrowie! Widzę, że kompania do
powiększyła się, dustyn! A jak jeszcze się dowiem, żę Cię Weles na żagle namówił..... to chyba nie uwierzę!
Janusz, a tak niedawno, bez towarzystwa kompletnie, wysiadywałam po nocy na Twoich tematach.... :cry: popijając winko...
Weles, z tym Tunguskim, dzięki,
! W razie czego, zawiadom, umknę do.... Torunia!
A pogoda, barowa, więc i ja...
na rozgrzewkę, bo w Dziupli nieco chłodno... no bo brakuje...
!
Na razie, Koledzy, jesteście
!
Wasza,
Jaga
P.S. W51, na wątpliwości zawsze będziesz miał czas.....
Gość
Wysłany: Śro 19:31, 30 Sie 2006
Temat postu:
W ...schyłkowej komunie, każdy z oficjeli który nie umiał sie wygadać, wysłowić nie mówiąc o jasnym wyłożeniu tego o co mu właściwie chodzi fundował sobie.... rzecznika.
W moim przekonaniu jednym z nich musiał być ...właśnie Kuroń.
Bo ktoś w końcu musiał sie porozumiewać ze ...znienawidzoną komuną , aby nie było ... "targania po szczękach"
Gość
Wysłany: Śro 19:18, 30 Sie 2006
Temat postu:
Trochę odeszliście od tematu gdy tymczasem.
Jacek Kuroń nie był agentem Służby Bezpieczeństwa, ale nie można odmówić pewnych racji argumentom dwóch posłów Ligi Polskich Rodzin, którzy kwestionują przyznanie mu Orderu Orła Białego - ocenił w Katowicach lider LPR wicepremier Roman Giertych.
Za sprawę wzięło się kanapowe LPR do którego na pewno dołączy TV TRWAM i dyżurni archiwiści otworzą kolejny worek pełen niewiarygodnych sensacji.
b.las
Wysłany: Śro 19:07, 30 Sie 2006
Temat postu:
No cóż... ja jestem z Warszawy a w żyłach mi płynie błekitna książęca krew. Takie buty
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin