POLITYKA 2o
Twoje zdanie o...
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum POLITYKA 2o Strona Główna
->
Polska
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
POLITYKA, TWOJE ZDANIE O...
----------------
Aktualny Stan Forum - Archiwum do wglądu i dyskusji
POLITYKA
----------------
Polska
Świat
Historia i Przyszłość
Felietony, Ciekawe Artykuły,
NIE SAMĄ POLITYKĄ CZŁOWIEK ŻYJE
----------------
Twoje Miejsce Na Ziemi i we Wszechświecie
Galeria Zdjęć
Świat Muzyki
To i owo
Wiadomości
Blogi
Blogi
ADMINISTRACJA
----------------
Korespondencja z Administracją Archiwum
Ukazy
Po Co, Na Co, Dlaczego
Rozrachunki
Kompostownik
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Gość
Wysłany: Wto 10:02, 21 Lip 2009
Temat postu:
bl napisał:
Cytat:
pytasz czy niemcy jako spoleczenstwo odpowiadaja za zbrodnie.. widzisz nie kazdy ma odwage powiedziec stop - gdyz zdaje sobie sprawe z tego co moze sie stac.. mowie o losach rodziny itd. wiele razy slyszalem o tym iz ktos zostal zmuszony do placenia haraczu, postawil sie - czyt. nie placil.. wtedy weszli na jego rodzine *(dalsza, blizsza). wiec moze czy Ty - zdajac sobie z zagrozenia, jaki moze stanowic Twoj sprzeciw
Ale przeciez Niemcy wprowadzili Adolfa na swoj swiecznik w demokratycznym procesie. Nikt wtedy jeszcze nikogo nie zastraszal, nikt milionom niemieckich rodzin pod pistoletem nie kazal tego robic.
tak prawda - wtedy nikt i nic ich nie zastrzszal, nie liczac:.
-> glodu
-> zapasci kraju
-> krachu po 1 wojnie
a w tej chiwili mamy:. volkswageny, autice, merdecedy, ople itd itd ... ze juz nie wspomne o citrynce *(prawdziwie niemieckiej
Niezależny napisał:
"]
Tonatiuh napisał:
- Bujany.. kiedys Joseph Goebbels powiedzial: iz tysiac razy powiedziane klamstwo ostatenicze stanie sie prawda..
Tonatiuh powiem nawet więcej i będzie to również odpowiedź dla Bujanego w main kampf Adolf wyraził się jasno cyt: Mniejszość gdy działa zdecydowanie potrafi nażucić wolę większości:
- czytalem (o;
Gość
Wysłany: Pon 21:49, 13 Lip 2009
Temat postu:
Tonatiuh napisał:
- Bujany.. kiedys Joseph Goebbels powiedzial: iz tysiac razy powiedziane klamstwo ostatenicze stanie sie prawda..
Tonatiuh powiem nawet więcej i będzie to również odpowiedź dla Bujanego w main kampf Adolf wyraził się jasno cyt: Mniejszość gdy działa zdecydowanie potrafi nażucić wolę większości:
Gość
Wysłany: Pon 19:27, 13 Lip 2009
Temat postu:
Cytat:
pytasz czy niemcy jako spoleczenstwo odpowiadaja za zbrodnie.. widzisz nie kazdy ma odwage powiedziec stop - gdyz zdaje sobie sprawe z tego co moze sie stac.. mowie o losach rodziny itd. wiele razy slyszalem o tym iz ktos zostal zmuszony do placenia haraczu, postawil sie - czyt. nie placil.. wtedy weszli na jego rodzine *(dalsza, blizsza). wiec moze czy Ty - zdajac sobie z zagrozenia, jaki moze stanowic Twoj sprzeciw
Ale przeciez Niemcy wprowadzili Adolfa na swoj swiecznik w demokratycznym procesie. Nikt wtedy jeszcze nikogo nie zastraszal, nikt milionom niemieckich rodzin pod pistoletem nie kazal tego robic.
Gość
Wysłany: Pon 8:09, 13 Lip 2009
Temat postu:
Jaga napisał:
Niezależny, mimo wszystko nie życzę Ci takich wakacji... Więzienie niszczy psychicznie i fizycznie, i nie słyszałam, żeby ktoś dążył tam na siłę.
Wspomnienia tych, którzy tam byli, są dość spójne - nawet najsilniejszym trudno było przetrwać. Nie mówiąc o tym, że zdarzają się różne wynaturzenia, tak po stronie samych skazanych, jak i strażników.
witam wszystkich
bl napisał:
rozmawialem z czlowiekiem ktory notorycznie co zime, wlasnie kieruje swoje sciezki do wiezienia *(mowiac iz lepiej traktuja go w wiezieniu niz w przytulku..
[quote="bl"]
Cytat:
Społeczeństwo nie odpowiada za wskaźnik przestępstw, gdyż ma mało do gadania
Idac tropem tej logiki takie pytanie zadam:
Czy Niemcy (jako spoleczenstwo) odpowiadaja za zbrodnie nazizmu?
A jesli nie, to kto za nie odpowiada?
- Bujany.. kiedys Joseph Goebbels powiedzial: iz tysiac razy powiedziane klamstwo ostatenicze stanie sie prawda.. i wyglada na to iz mial racje *(gdy czytam posty innych urzytkownikow, odnosnie karalnosci badz tez nie naszych swiecznikowych postaci).
pytasz czy niemcy jako spoleczenstwo odpowiadaja za zbrodnie.. widzisz nie kazdy ma odwage powiedziec stop - gdyz zdaje sobie sprawe z tego co moze sie stac.. mowie o losach rodziny itd. wiele razy slyszalem o tym iz ktos zostal zmuszony do placenia haraczu, postawil sie - czyt. nie placil.. wtedy weszli na jego rodzine *(dalsza, blizsza). wiec moze czy Ty - zdajac sobie z zagrozenia, jaki moze stanowic Twoj sprzeciw, powiedzialbys stop.
wiele osob sa swietymi, jedynie w mowie - ale nie kazdego stac juz zeby chwycic 'kose' w rece.
pozdrawiam
Tomek
aa i jeszcze odnosnie tematu.. zgadzam sie ze stwierdzeniem iz - prawo powinno byc jasne i klarowne, lecz wtedy takie osoby musialby je kreowac - a z tym jak wiadomo nie raz nie dwa ciezko. nasza 'zgoda' na przemoc brak dzialania stawia nas po stronie wspolwinnych. jadac tramwajem sam nie raz widzialem po sobie.. wystarczy ubrac spodnie khaki, podwinac lekko nogawki i 10 razy dziennie pastowac buty - wchodzisz do tramwaju/autobusu.. i wszyscy patrza w ziemie *(kazdy boi sie mimo iz jest tzw. 10 na 1), przewaga psychiczna czy tez strach przed czynem?
Gość
Wysłany: Nie 16:16, 12 Lip 2009
Temat postu:
Cytat:
Społeczeństwo nie odpowiada za wskaźnik przestępstw, gdyż ma mało do gadania
Idac tropem tej logiki takie pytanie zadam:
Czy Niemcy (jako spoleczenstwo) odpowiadaja za zbrodnie nazizmu?
A jesli nie, to kto za nie odpowiada?
Gość
Wysłany: Sob 22:18, 11 Lip 2009
Temat postu:
Niezależny, mimo wszystko nie życzę Ci takich wakacji... Więzienie niszczy psychicznie i fizycznie, i nie słyszałam, żeby ktoś dążył tam na siłę.
Wspomnienia tych, którzy tam byli, są dość spójne - nawet najsilniejszym trudno było przetrwać. Nie mówiąc o tym, że zdarzają się różne wynaturzenia, tak po stronie samych skazanych, jak i strażników.
Gość
Wysłany: Sob 6:47, 11 Lip 2009
Temat postu:
Tak Ahronie to prawda za liczbę przestępstw odpowiadają w bardzo wielkim stopniu rządzący poprzez często pobłażliwość politykę swobody obyczajów przyzwolenie itd. ,zapewne winien jest również system społeczny demokracja zapanowała nazbyt gwałtownie więzienia wcale nie odstraszają bardzo często wprost przeciwnie są azylem spokoju ,rozmawiałem ostatnio z człowiekiem który opuścił teren odosobnienia i to co mi opowiedział to aż nie chciało mi się wierzyć że tak tam jest, znacznie lepiej niż ja miałem w czasie wojskowej służby wprost aż chciałyby się tam być ,to nie tak więzienie powinno odstraszać zniechęcać a nie przyciągać niczym nadmorski kurort.
Gość
Wysłany: Śro 22:10, 08 Lip 2009
Temat postu:
Może pytanie nie precyzyjne .
Społeczeństwo nie odpowiada za wskaźnik przestępstw, gdyż ma mało do gadania .
Za wskaźnik przestępstw odpowiada Król - władca (rząd , kanclerz prezydent ktoś kto ma władzę i stanowi prawo).
Uważam że istnieje jakiś naturalny-statystyczny procent przestępców np jeden złodziej na 1000 osób , albo jeden morderca na pół miliona osób .
Myślę że by społeczeństwo było zdrowe taki naturalny procent jest potrzebny , lecz w przypadku gdy on znacząco rośnie - wina jest prawa i tego co ma nad nim władzę .Natomiast gdy sytuacja jest odwrotna to może oznaczać że żyjemy w jakiejś tyranii.
Społeczeństwo samo w sobie nie jest odpowiedzialne za przestępczość.
Istnieją badania które sugerują że nie którzy są bardziej podatni - w więzieniach jest duża grupa osób z dwoma chromosomami Y tacy macho .
Gość
Wysłany: Śro 21:44, 08 Lip 2009
Temat postu:
Moim zdaniem powinno zacząć się od likwidacji pewnych instytucji, które nie są nam wogóle potrzebne. Przykład: ja zlikwidowałabym Senat, a w jego miejsce powołała lożę kodyfikujaca wszelkie akty prawne, tak, aby tworzyły logiczną i spójna całość. Aby zachodziła pełna korelacja między prawem karnym, cywilnym i rodzinnym. Miedzy prawem handlowym i bankowym. Miedzy prawem karno-skarbowym i podatkowym. Dzisiaj to niespójna dżungla, często z wzajemnie wykluczajacymi się zapisami, a przede wszystkim zezwalajaca nato, że byle urzedniczyna uzurpuje sobie prawo do interpretacji zapisów. Do tego to pierońskie prawo powielaczowe. Wykładania majaca niby tłumaczyc co ustawodawca miał na myśli stosując taki a nie inny zapis. Prawo, dobre prawo nie może zwierać określeń typu: jeśli, albo, gdyby... itp. Zapis prawny musi byc jasny i dla wszystkich zrozumiały. Logiczny, dowiązany do komkretu i okreslajacy precyzyjnie ramy swojego istnienia. Dzisiaj jednak w Pcimiu Dolnym pani wydaje z tego samego artykułu decyzję diametralnie inna, jak inna pani w Kopydłowie. Z tego samego artyku łu zwykły obywatel otrzymuje karę do odsiadki, a inny, którego stac na papugę w zawiasach.
Tak nie powinno być. Ci z swiecznika za samo to, że powinni być bardziej świadomi powinni obrywac częściej i bardziej po łapkach. A tak nie było i nie jest. Synkowie będacy na bakier z prawem, ale majacy "ustosunkowanych" rodziców wywwijają się Temidzie. Ci bez układów niestety nie. Sam system tez jest do kitu. Niezwisłość sędziowska to tylko postulat. Sedzia w wielu przypadkach musi wybierać między własnym sumieniem, a droga rozwoju zawodowego. Niby za komuny było gorzej. A czy dzisiaj jest lepiej? Za komuny nieuchronność kary była znacznie wyższa jak dzisiaj. Nie chcę, aby ktos pomyślał, że mam jakieś resentementy. Nic z tych rzeczy. Ale fakty mówią same za siebie. Wystarczy popatrzeć w statystyki dot. przestępczości zwykłej i zorganizowanej. Zalegających spraw w sadach. Szybkości podejmowanych rozstrzygnięć prawnych. Dostępności do instytucji prawnych. Różnice widać jak na dłoni. O dziwo za komuny współpraca obywateli z organami stała na znacznie wyzszym poziomie jak obecnie. A zjawisko społeczniej znieczulicy i obojetności wobec przypadków łamania prawa miało znacznie mniejszy zasięg. Moze to wynikało z tego, że ludzie bardziej się znali i z soba komunikowali. Ale czy to jedyne usprawiedliwienie? Watpię.
Gość
Wysłany: Śro 14:16, 08 Lip 2009
Temat postu: społeczeństwo,prawo, przestepczość , karanie.......
Widzę, że prawo i jego oddziaływanie na społeczeństwo , róznie się kojarzy nawet tutaj - wsród członków naszego Forum.....
Nie chcę przez to powiedzieć,że ...."punkt widzenia, zależy , od punktu siedzenia".....
Ekor potwierdził swoim wywodem moją, to napisała Casandra, w swojej wypowiedzi o kształtowaniu prawa.
Z ksiażkowymi wywodami na ten temat już dawno nie mam do czynienie.
Została mi natomiast logika myślenia wpojona mi na początku moich studiów.
Panesz wspomniał o logice, ale matematycznej - logika jest rownież podstawą matematycznego myślenie, z tym sie zgadzam...
Logika jest potrzebna każdemu człowiekowi,a szczególnie tym , którzy tworza prawo i je "wcielaja w życie"...
Nie mam tu na myśli tylko prawników sensu stricto, ale i wszystkich tych, którzy tworza najdrobniejsze regulaminy postępowania w danych okolicznościach....
Logika potrzebna jest rodzicom , wychowawcom aby uczyli- wychowywali dzieci logiki postepowania i praw rządzących społecznością- nawet jeżeli to chodzi tylko o przechodzenie prawidłowo przez jezdnię, ale i tego co to jest prawo własności, a wiec,że nie można w piaskownicy zabierać wiaderka Kasi czy Jasiowi, bo kiedyś ten Jasio może zabrać jemu nawet coś cenniejszego.
Sądze,że nie muszę tego nikomu tłomaczyć, że takie mamy społeczeństwo, jakie dzieci i młodzieży wychowanie.To już wcześniej ktoś mądrzejszy ode mnie powiedział...
Jest to sprawa wielowątkowa, Ekor wspomniał o genetyce, a ja dodam też o kształtowaniu społeczeństwa przez fakt bycia pod zaborami, a i pod wpływami innych - politycznych władców...
Wieloletni opór wobec prawa zaborców też miał , i ma ciągle jeszcze wpływ na poszanowania prawa...
Inne jest posznowanie prawa w rejonie objętym zaborem pruski,rosyjskim i austryjackim ......
Ten brak poszanowania prawa jeszcze jakiś czas bedzie się odbijał na własnym poatępowaniu jak i na wychowaniu dzieci , a w konsekwecji ich postępowaniu w życiu nie tyko dorosłym.
Nie ma i nie będzie doskonałego prawa, które regulowało by wszystkie nasze poczynania zewnetrzne jak też wewnętrzne- choćby gdy tylko chodzi o rodzinę. Takiego doskonałego prawa jeszcze nikt niw wymyslił, nawet gdyby chciał objąć nim kazuistycnie każde nasze działanie w społeczeństwie czy w rodzinie....
Wzorcem wielu przepisów prawnych jest nadal prawo rzymskie, a w krajach, wzorujacych swoje prawo na precedensach-ksiega precedensów.
Nie bez znaczenie dla tworzenia prawa w Polsce i nie tylko w Polsce, ma poziom wyższych uczelni kształcących prawników, a także ich dalsza edukacja prawnicza w korporacjach- adwokatów, radców prawnych i do niedawna aplikacja sądowa.
Tam uczą stosowanie prawa w praktyce, ale nigdzie nie uczą tworzenia prawa.
Kiedyś istniała komisja kodyfikacyjna złożona ze znawców prawa - głównie naukowców, ale i praktyków prawa , z wieloletnim doswiadczeniem sądowniczym, czy prokuratorskim.
Teraz dowiedziałam się, że organizacje polityczne, mające swoich przedstawicieli w sejmie czy senacie, zlecaja pisanie ustaw biurom prawnym- często zatrudniajacym prawników bez żadnej praktyki.
Nic dziwnego, że pod obrady sejmu trafiają knoty prawne, a że w sejmie i senacie prawie nie ma prawników, to komisje sejmowe, ani sejm nie są w stanie zweryfikować tych ustaw, choćby z akualnie obowiązujacym prawem, które nowa ustawa ma uzupełnić czy zmienić.
Nie wiem czy dostatecznie wyjaśniłam dlaczego jest w naszym karaju, takie, a nie inne poszanowanie prawa i takie a nie inne jego tworzenie.... ?
Nie będę komentowała tego co napisała Casandra odnośnie odpowiedzialności wobec prawa posłów, polityków.....
Uważam, że odpowiedzialność za tę sferę ponoszą rządzący , a w szczególnosci minister sprawiedliwości, ktory odpowiada przed szefem rządu , ale i Trybunałem Stanu, ktory w Polsce nie ma zatrudnienia....niestety.
Demokracji i przestrzegania prawa powinniśmy uczyć dzieci od momentu gdy wchodzą w kontakty z rówieśnikami, ale i rodzeństwem oraz innymi członkami rodziny...
Świeckich Aniołów nie wychowamy, ale przynajmiej takich,którzy będą świadomi tego,że taki czy inny czyn jest naruszeniem prawa...
Nie wiem czy kogoś przekonałam, ale może chociaż kogoś zainteresuję i dam powód do zastanowienia jaki jest ich stosunek do prawa i czy wpływają na swoich najbliższych aby byli z nim w zgodzie ????
Gość
Wysłany: Śro 9:08, 08 Lip 2009
Temat postu:
Pro jak zauważyła Casandra definicja wprost podręcznikowa, pracowałaś w wymiarze przez długie lata sądziłaś żywych i …. tylko żywych nie mam najmniejszej wątpliwości ze robiłaś to zgodnie z kodeksami i własnym sumieniem ale ilu takich sędziów jest? czy prawo w praktyce równe jest dla wszystkich? często jak czytam kary za przewinienia nie są odstraszające są po prostu bulwersujące i ośmieszające.
Gość
Wysłany: Śro 8:23, 08 Lip 2009
Temat postu: Re: Czy spoleczenstwo jest wspolodpowiedzialne za przestepcz
bl napisał:
Mam takie pytanie, jak uwazacie? :
......................................................................
Czy Twoim zdaniem za zbrodnie i generalnie przestepczosc w jakis sposob odpowiada rowniez i w jakims sensie samo spoleczenstwo, ktore "produkuje" zbrodniarzy, czy tez winny jest wylacznie sam zbrodniarz, a ja, Ty, On, Ona - zyjacy zgodnie z prawem - jestesmy calkowicie bez winy?
Moim zdaniem ..pytanie retoryczne. W człowieku bowiem tkwi potencjał do wszelakich działań zarówno dobrych jak i złych.Które dobre a które złe ..to też kwestia w pewnym sensie umowna.A więc pierwsze pytanie ;
1. Co jest dobre a co złe? Kto ma dokonywć wykładni? Pojedyńczy osobnik? Oczywiście że nie.Jednostka w tym przypadku jest NICZYM.
Wykładni może dokonać pewna zbiorowość.Jeżeli tak ...to dobro, czy zło będzie uzaleznione od tego co jest dobre , a co złe dla zbiorowości.Czyli w sposób bezpośredni czy tez pośredni MY kształtujemy pojęcie dobra czy zła.Oczywiście detreminata ma szereg aspektów natury biologicznej i innych wynikajacych z procesu koniecznej ewolucji.
2.Skoro wiemy że zbiorowośc - społeczeństwo decyduje o wartościach które będą miernikiem naszego zachowania .Rodzi sie nastepna kwestia..czy są to wartości tak stałe i nie podlegaja zmianom?
Oczywiście że nie.Wszystko to jest dynamiczne w pewnych wymiarach.Czyli interes społeczny jest zmienny, a więc istnieje konieczność dostosowania reakcji zbiorowości-społeczeństwa na tych osobników lub ich grupy które swoim działaniem, zachowaniem naruszają zasadę działania pozytywnego.Czyli społeczeństwo w sposób ciągły musi oddziaływać , samoregulować kwestie relacji jednostka-zbiorowość.
A społeczeństwo- zbiorowość to MY.A więc według mnie jesteśmy odpowiedzialni za zachowania jednostek.Odpowiedzialni w sposób pośredni lub bezpośredni.Oczywistym jest że metody , formy , skuteczność oddziaływania jak i zoorganizowania społeczeństw była , jest i będzie.
Człowiek w swej istoicie nie jest ani dobrym , ani złym...te kategorie sa bowiem ocenne.Jedyne obiektywne kryterium to takie ...jak działanie OSOBNIKA ma się do zasady ZACHOWANIA GATUNKU.
Nalezy pamiętać też o róznorodności genetycznie w Nas zakodowanej. Ale kiedyś pislismy o genetyce..."fenotyp rozszerzony". Otoczenie zewnętrzne na równi , a czasem z przewaga nad genetyką kształtuje zachowanie CZŁOWIEKA. A środowisko zewnętrzne to MY społeczność. A więc kółko się zamyka,Pomijam narzędzia jakie ma spłoeczność tj. możliwośc stanowienia prawa, jego odpowiedniego egzekwowania , nagradzania , karania itp.itd
P.S. Gdyby zastosować zasadę karania poprzez wykluczenia że społeczności stosowaną przez Indian amerykańskich ....Ech...
A jest to potwierdzenie że społeczność jest potęgą., a jednostka NICZYM.
Gość
Wysłany: Śro 6:24, 08 Lip 2009
Temat postu:
Sam nie wiem, czy to co napiszę nie jest małym "przestępstwem", czy psuciem dyskusji, może przyczynkiem a najpewniej głosem (pstem) nic, a nic nie związanym z tematem.
Wszyskiemu jest winna logika, którą można ująćbardzo krótko:
liczy się skutek
. No bo kto się zastanawia nad przesłankami, nad złożonością przyczyn, ską ten czy ów skutek, jeżeli nie ma odwrotu, przyczyna jest niewidomą, przyczyny już nie ma i conajwyżej dalej idąc należy udowodnić (przestępcy na przykład), że tak było? Właściwie nawet dowód
że tak było
nie jest dowodem,
że tak było
, a jedynie przypuszczeniem z procentem prawdopodobieństwa różnie mniejszego od 100, a też bywa że to prawdopodobieństwo bywa równe 0%, czyli nietrafione!
Jak wiadomo - prawda jest jedna. Prawdy tworzą ciąg prawdziwa przyczyna - prawdziwy skutek. To nie ulega dyskusji, to nazywa się prawem, nawet prawo tworzy się wedle tego prawa, chociaż to już jest powiązane, jak widać, że sztucznie, Jak na przykład prawo moralne czy karne i to zmieniane wedle poprawek do kk set razy nawet na jedno pokolenie! W dodatku karze się tylko i wyłącznie za skutek bez względu na przyczynę! A to jest tylko dlatego, że jest prawo logiczne, chociaż są oportuniści wobec tego, że również z nieprawdziwej przyczyny ( a tyc przyczyn znanych, a dużo więcej nieznacnych (matematycznie określanych fałszem) również powstają skuteki, w dodatku nie inne, ale widoczne, ale prawdziwe.
I jest użuwana matematycznie, a także logicznie implikacja że
z fałszu też wynika prawda
I to jest w rachunku logicznym uznawane za prawdziwe i stanowi świetny dość często dowód i metodyka w logice matematycznej, przyjmując, że to jest prawda. ALe są też i oporuniści, że to prawo nie rządzi światem. Z tym, że jak widać jest istotne i stosowane przez przestępców, że to co nie widać - nie będzie się liczyło, będzie trudne czy wręcz niemożliwe do udowodnienia nawet z prawdopodobieńswem powyżej 50 welde wiedzy i prawa osobnika, czy zakłada się karę dopiero przy całkowitym (prawie 100%) udowodnieniu przestępstwa.
Jest też i druga przesłanka, że przestępca nie zdaje sobie sprawy ze skutków co czyni, że nie przewiduje przesłanek które doprowadzą go do przestępstwa.
Więc to co tu napisałem
można śmiało opiścić
, ale mnie wyklucza całkowicie z tej dyskusji.
Gość
Wysłany: Śro 0:39, 08 Lip 2009
Temat postu:
Pro publico, pieknie napisane, wręcz podręcznikowo, tylko, ze to wszystko nijak się ma do rzeczywistosci. Jak pokazały ostatnie lata, za przestępstwa ciężkie (przyklady pani Begger - fałszowanie list i podpisów,
korupcję polityczna uprawiana przez tow. z PiS-u, aferę gruntowa, która się chce umorzyć, bo nie wykryto przecieku) przestępcy z górnych półek otrzymuja wyroki w zawiasach lub wogóle nie są ścigani. A w myśl tego co napisałeś powinni. W końcu CBA aferę sfingowało przekraczając zasady zawarte w ustawie o tejże, chociażby tworząc fałszywe dokumenty robione pod istniejące władze (a to jest zabronione). Okazało się także, że ABW biorace udział w sprawie, wógóle nie powinno w niej brać udziału, bo zabrania tej instytucji to ustawa o ABW. Panowie Kaczmarek, Kornatowski i Netzel byli scigani nie wiadomo za co? A cala machina prawna mieliła nie w imieniu prawa, a na zamówienie polityczne i pod określone zadania. Oczywiście europoseł Ziobro w tym palców nie maczał,ani też jego chlebodawca całej afery z utrąceniem Leppera nie nadał. Jak więc maja maluczcy, tacy jak chocby ja patrzec z spokojem na to wszystko? Co prawda, co wolno wojewodzie, to nie tobie... ale wskazue to na bezsporny fakt nierównego traktowania obywateli i dzielenia ich na równych i równiejszych. Co do pytania bl odpowiem tak: społeczeństwo jest jakie jest, ani nie tworzy atmosfery dla przestępców, ani też zbytnio przejawom przestepczości nie przeszkadza. Jak to się mówi: ryba psuje się od głowy. Jeśli "głowa" (czyt. władza) nie gwarantuje bezpieczeństwa obywatelom, to nie dziwi fakt, że obywatele nie chcą się wychylać. Czasami trafi się jakiś osiedlowy, czy blokowy szeryf, który pilnuje porządku w swoim sąsiedztwie, lub jakas grupa ludzi się skrzyknie, kiedy małolaty zaczynają za mocno podskakiwać, ale to wszystko. Od pilnowania porządku sa odpowiednie organa i obywatel nie powinien ich wyręczać. Z resztą w Polsce zasada obrony koniecznej to kuriozum rodem z Bóg jeden wie skąd. Ostatnie nowele nawet bronić ci się w własnym domu zabraniają. Przestępca ma więcej praw, jak uczciwy obywatel. Nie dziw się zatem, że jest jak jest i tyle.
Gość
Wysłany: Wto 23:39, 07 Lip 2009
Temat postu:
Jeżeli dobrze rozumiem, Pro Publico, to uważasz, że winien jest tylko przestępca, naruszający ustanowione prawo ?
A czy społeczeństwo, ustanawiające złe prawo, wadliwe, nie jest winne?
Albo spychające jednostkę na margines, gdzie, żeby przeżyć, musi łamać to prawo?
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin