POLITYKA 2o
Twoje zdanie o...
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum POLITYKA 2o Strona Główna
->
Polska
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
POLITYKA, TWOJE ZDANIE O...
----------------
Aktualny Stan Forum - Archiwum do wglądu i dyskusji
POLITYKA
----------------
Polska
Świat
Historia i Przyszłość
Felietony, Ciekawe Artykuły,
NIE SAMĄ POLITYKĄ CZŁOWIEK ŻYJE
----------------
Twoje Miejsce Na Ziemi i we Wszechświecie
Galeria Zdjęć
Świat Muzyki
To i owo
Wiadomości
Blogi
Blogi
ADMINISTRACJA
----------------
Korespondencja z Administracją Archiwum
Ukazy
Po Co, Na Co, Dlaczego
Rozrachunki
Kompostownik
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Gość
Wysłany: Wto 14:51, 29 Lis 2005
Temat postu:
Dzięki, daruję sobie dzisiaj powtórkę.
Jaga
:?b
Gość
Wysłany: Wto 13:50, 29 Lis 2005
Temat postu:
Nie wiele straciłaś nie oglądając do końca. Rozmowa dalej prowadzona była w "duchu" obecnie pojmowanego obiektywizmu , a więc między tymi którzy z róznych to względów forsowali pogląd że jest dobrze , tylko niektóre media starają się "wkładać kij w tryby. " Znamiennym jest dobór dyskutantów realizowany pod udowodnienie tezy jaką załozył sobie prowadzący. Aby uniknąć być może trudnych pytań , lub wygłoszonych ocen, do końca programu K.Bobiński nie zabrał głosu, poprawnie mówiąc: prowadzacy nie udzielił mu głosu, nie zapytał o jego zdanie , ocenę. Tak wygląda ten pluralizm w mediach państwowych. A szykują się jeszcze inne zmiany.Coś mi pachnie to syndromem "oblężonej twierdzy." Czyzby teza że wraz z rozwojem"walka klas będzie się zaostrzać" wraca do łask?.
Gość
Wysłany: Wto 10:32, 29 Lis 2005
Temat postu:
Sprawę wiarygodności sondaży w zasadzie omówiliśmy. Były przyczyny, dlaczego te sondaże mogły odbiegać od wyniku wyborów, ale z drugiej strony naiwnościa byłoby nie przyznać, że byliśmy w punkcie dziejowym, który wreszcie - po raz pierwszy - stwarzał realne możliwości unicestwienia starego systemu. Z pewnością, "bój to nie był ostatni", ale jeden z ważniejszych, i trudno przypuszczać, że ustepujaca formacja, której interesy i trwałość zostały zagrożone, nie będzie temu przeciwdziałać w każdy dostępny sposób.
Pozostaje sprawa stronniczości mediów. Usnęłam wczoraj, nie obejrzałam do końca "Warto rozmawiać" na ten własnie temat /szkoda, ale dzień na świeżym powietrzu swoje zrobił/, ale w zasadzie dałam sie przekonać, że stronniczość mediów była.
Pytanie tylko, dlaczego.
Czy była świadoma i celowa? Może częściowo. Ale moim zdaniem, wynikało to również z faktu, jaką część społeczeństwa reprezentują ludzie, skupieni wokół mediów. Wykształceni, inteligentni, z dużym zasobem wiedzy i świadomości społecznej, o wysokich, a przynajmniej wystarczających, dochodach, pełne przeciwieństwo "mohairowej koalicji".
Mogli działac w sposób, jaki działali, z pełnym poczuciem racji.
Jaga
:?b
Gość
Wysłany: Wto 9:07, 29 Lis 2005
Temat postu:
NIE WIERZĘ ZE ONI NIE WIEDZIELI.
Podpisuję sie pod tym.
1. Wyniki sondaży były tak obłędne, że niemożliwe było, aby opinia publiczna za nimi nadążała. Winno byc na odwrót!
2. Media publiczne w obcych rękach! To oni wybierali sondaże im pasujące.
3. "Grupa trzymająca władzę" jest tak liczna i tak nieokreślona, że tylko statystyka sondaży, a nie statystyka w sondażach dawała jakieś wyniki. I biada tym co fałszowali sondaże w myśl swej nieomylności, i biada tym co im ślepo zawierzyli. Dobrze też się stało, że nie wszyscy je czytali lub na nich się opierali i głosowali po swojemu.
4. Metody sondowania też zawiodły. Patrz wyżej przedruk gościa. Co innego jest pytanie na ulicy niezdecydowanych, co innego sondaż telefoniczny wyłącznie z tymi, co mają telefony stacjonarne, co innego sondaż na ulicy pod siedzibą ośrodka, a co innego opinia z całego kraju.
Decydowały środki ekonomiczne sondaży. O wyniku sondaży decydował też zamawiający (sugerowanie wyniku), a także (zaangażowani) ankieterzy! Sondaże ad hoc ( w pośpiechu) są mniej wiarygodne, niesprawdzalne i trudne do oszacowania błędu.
5. Jeżeli powyższe było wiadome, a wynikało to przynajmniej z punktu 1., to nie ma co tworzyc nowych ośrodków sondażowych. Wyciągnąc tylko wnioski! Szkoda, że ośrodkom sondażowych zamknięto usta, a żądano od nich "prawdziwych wyników" lub je tylko troszeczkę "dopracowywano"!
Ahron
Wysłany: Pon 19:25, 28 Lis 2005
Temat postu:
A dla czego zakładać że oni się pomylili?Ja sądzę że te tzw instytuty dobrze wiedziały jak jest .po pierwszych wyborach prezydenckich jasne było z których ugrupowań wyborcy poprą Kaczyńskiego,wystarczyło dodać procenty.myślę że gdyby sondaże podały właściwy wynik przewaga Kaczyńskiego by jeszcze wzrosła.Jednak opcja magdaleńska łudziła się i czekała na cud.
NIE WIERZĘ ZE ONI NIE WIEDZIELI.
Gość
Wysłany: Pon 12:00, 28 Lis 2005
Temat postu:
Respondenci – oszuści - str.13
http://www.gazetapolska.pl/?module=content&article_id=557
Marcin Palade
Zwykła przyzwoitość nakazywała wytłumaczenie faszerowanym na potęgę sondażami Polakom, jak niedoskonałe są narzędzia, którymi posługują się badacze, oraz słowo „przepraszam” za nietrafione, kolejny raz w III Rzeczypospolitej, prognozy wyborcze.
Tuż po wyborach prezydenckich Polska Grupa Badawcza zwróciła się do prezesa telewizji publicznej z pismem o niezwłoczne przeprowadzenie publicznej debaty na temat wiarygodności sondaży i firm badawczych w Polsce. Prognozy wyborcze z rzeczywistymi wynikami głosowania miały niewiele wspólnego.
Dyskusje o tegorocznych „dokonaniach” na polu socjometrycznym – owszem, odbyły się, ale podobnie jak w minionym piętnastoleciu, w zamkniętym gronie polskich sondażystów.
„Główną przyczynę widzę w tym, że wyborcy – z powodów, o których przed publikacją badań trudno mówić – wstydzili się przyznawać do zwycięskiej PiS i Kaczyńskiego. Niektórzy ankietowani niezgodnie z prawdą twierdzili, że nie wiedzą jeszcze, na kogo będą głosować albo podawali nazwiska innych kandydatów” – powiedział na konferencji powyborczej Polskiego Towarzystwa Socjologicznego dr Radosław Markowski z Polskiego Generalnego Studium Wyborczego.
W podobnym tonie wypowiadali się w ostatnich kilkunastu dniach inni reprezentanci branży badawczej sugerując, że niemal całą winę za nietrafione sondaże ponoszą respondenci.
Czy aby na pewno? A co z polityczną poprawnością, błędami systemowymi i metodologicznymi popełnionymi przez firmy socjometryczne?
W ostatnich miesiącach społeczeństwo, a co za tym idzie stanowiący jego ułamek uczestnicy badań preferencji wyborczych poddani zostali działaniu socjotechnicznego walca poprawności politycznej.
Obiektywizm i bezstronność mediów w kampanii poprzedzającej głosowanie parlamentarne i prezydenckie zostały zastąpione wirtualnym obrazem – z podziałem na pięknych, bogatych i wykształconych – Platformę Obywatelską i Donalda Tuska, oraz tych brzydszych, biedniejszych i głupszych – od Sojuszu Lewicy Demokratycznej, przez Samoobronę, Ligę Polskich Rodzin, po Prawo i Sprawiedliwość oraz Lecha Kaczyńskiego. Wykreowany podział musiał z czasem znaleźć swoje potwierdzenie w wynikach sondaży.
Po raz pierwszy w III Rzeczypospolitej dużą część z nich przeprowadzono metodą telefoniczną. Warto podkreślić, że było to niezgodne z zaleceniami Europejskiego Stowarzyszenia Badaczy Rynku i Opinii (ESOMAR). Dlaczego? Niski stopień nasycenia telefonami, z którym mamy do czynienia w Polsce, doprowadził do zafałszowania wyników sondaży, bowiem niektóre grupy społeczne nie były w tych badaniach odpowiednio reprezentowane, a inne zostały przewartościowane (liberalne centrum).
Z ust badaczy padało stwierdzenie, że nie stanowi to problemu. Posiłkowano się argumentem o możliwości tzw. przeważenia próby.
Efekty? Dwa przykłady: OBOP dla „Faktu” na dwa dni przed pierwszą turą wyborów prezydenckich dawał czternastopunktową przewagę Tuska nad Kaczyńskim, a GFK dla „Faktów TVN” na dziesięć dni przed drugą turą prognozowała dwudziestoczteropunktowe zwycięstwo kandydata PO nad rywalem z PiS.
O istotnie trwałych zniekształceniach metodologicznych badań telefonicznych wiedzieli dokładnie szefowie sondażowni. Wnioski wyciągnęła tylko Pracownia Badań Społecznych i Polska Grupa Badawcza – zapowiadając, że nie będzie przeprowadzać sondaży wyborczych przy użyciu telefonów. W pozostałych firmach europejskie standardy ustąpiły miejsca pogoni za zyskiem i chęci bycia „na topie”.
W warsztacie badawczym wystąpiły też bardzo poważne wady systemowe. Po raz kolejny okazało się, że firmy wykonujące sondaże w domach respondentów, czyli przy użyciu próby losowo-adresowej, borykały się z powszechną odmową udziału w badaniach (nawet do 70 proc.). Oznaczało to drastyczną różnicę między zakładaną a zrealizowaną próbą badawczą. Dochodziło więc do sytuacji, w których zamiast tysiąca osób deklarujących udział w głosowaniu i mających sprecyzowane preferencje wyborcze, było ich o połowę mniej.
Powstawał dylemat, czy w następnych badaniach zwiększać liczbę ankietowanych, a co za tym idzie mnożyć koszty czy też realizować sondaże jak dotychczas, ale ze świadomością wystąpienia większego od zakładanego błędu statystycznego +/- 3 proc.
Warto w tym miejscu nadmienić, że firmy tworzące Polską Grupę Badawczą od lat wykonują badania preferencji wyborczych przu użyciu metody on street, czyli w miejscach publicznych. W odróżnieniu od sondaży telefonicznych oraz w domach respondentów, kwotowa próba uliczna gwarantuje respondentom pełną anonimowość, a to między innymi sprawia, że odmowa udziału w badaniach nie przekracza 15 proc.
Nasza metoda jest tańsza, i jakościowo nie gorsza. Potwierdził to już drugi z rzędu raport Centrum im. Adama Smith’a oceniający trafność sondaży przedwyborczych. Zarówno w podsumowaniu zeszłorocznych wyborów do Parlamentu Europejskiego, jak i tegorocznego głosowania parlamentarnego i prezydenckiego, Polska Grupa Badawcza zajęła pierwsze miejsce, pozostawiając w tyle duże sondażownie.
A jeśli jednak zawinili przede wszystkim respondenci, to w ich imieniu prezydent Lech Kaczyński i PiS powinni niezwłocznie przeprosić renomowaną socjometrię za zwycięstwo w wyborach oraz złożyć solenne przyrzeczenie, że to się już więcej nie powtórzy. Powyższy fakt powinien wzmocnić wyczuwalną atmosferę triumfalizmu i widoczne na każdym kroku branżowe samouwielbienie badaczy. Być może już wkrótce uda się im wyeliminować wpływy niebezpiecznych sondażowych oszustów spod znaku „moherowych beretów”. Oczywiście przy pomocy niezawodnych narzędzi metodologicznych i systemowych oraz sprawdzonej efektywności medialnego oddziaływania na społeczeństwo zaprzyjaźnionych komentatorów-socjologów.
Autor jest politologiem, badaczem opinii publicznej i geografii wyborczej, nadzoruje sondaże społeczno-polityczne w Polskiej Grupie Badawczej.
Ahron
Wysłany: Nie 21:56, 27 Lis 2005
Temat postu:
Myślę że ci dyrektorzy tych instyutcji powinni stracić pracę -tak było by rozsądniej i prościej następni by się zastanawiali co robią.
Ale manipulacja nie była tylko w tych instytutach,manipulacja była we wszystkich mediach publicznych i prywatnych-kto za tym stał????????? to mnie ciekawi ?
Ciekawi mnie też jak olbiczano poparcie dla naszego Nadprezydenta Kwaśniewskiego 80%poparcia to tak jak Saddam Husajn,przed wojną ici sami dziennikarze którzy to uwiarygadniaja ,to powiątpiewają w 70%poparcie Putina.
Gość
Wysłany: Sob 0:42, 26 Lis 2005
Temat postu:
hymm .. jak dla mnie to zaczyna być już lekka strata pieniędzy, co rusz to kasa tu to kasa tam a kto za to wszystko zapłaci – ja wiem, ja, ja wiem -> my .. my za to zapłacimy. no to powiem ze nie bardzo mi się taka myśl uśmiecha.
może zacznę od początku, bo wyskoczyłem jakby ze środka – a więc jakie były te wybory każdy widział, każdy z nas na swój sposób ocenia je i cokolwiek się tu nie powie oceniać pewnie będzie – jak dla mnie to była dość wielka ściema. gdyż mieliśmy moim zdaniem wybory dwu partyjne, ale co tam nie ma, co płakać nad rozlanym mlekiem – ponieważ zaczyna już powoli wsiąkać w podłogę.
a wracając tak już nieco bardziej ściślej do tematu – jestem za tym, aby nie tworzyć nowego a usprawnić, te, które już są a jak chyba nam wiadomo nie jest to jeden ośrodek, prawda ? więc tak się zastanawiam, dlaczego by nie z ‘dziesięciu’ zrobić, np.: ‘trzy’ lub jeszcze mniej, ale wtedy trzeba by było wybrać ludzi, którzy sterując ta cała sprawą pozostawali nadal obiektywni – co jak wiadomo jest rzeczą nadrzędna, ale i zarazem najtrudniejszą.
Gość
Wysłany: Pią 8:05, 25 Lis 2005
Temat postu:
Gościu!
Jak sam piszesz, tydzień przed i dzień przed, to widac, że poparcie dla Tuska malało! To w dzień wyborów....
A jeżeli poczytasz wymienione dziedziny, na których opierają się sondaże + socjologię i uwzględnisz politykę mediów, to nie będziesz wierzył we wszystkie sondaże.
Gość
Wysłany: Czw 13:17, 24 Lis 2005
Temat postu:
Cytat:
Ponadto nie sądzę, aby sondaże przedwyborcze kłamały.
jak to nie ? dzień przed ciszą wyborczą dla Wiadomości sondaż o ile dobrze pamiętam - 54 Tusk - 46 Kaczyński - "pomyłka" o 16 punktów procentowych
nie mówiąc już o rodzynkach w stylu 62 % Tusk 38 % Kaczyński na tydzień przed wyborami
Gość
Wysłany: Czw 8:58, 24 Lis 2005
Temat postu:
Jak na razie LPR szuka swego miejsca w Sejmie. Tym działaniem pokazuje, że coś robi przeciwko "demoralizacji" opinii przeciwko sobie. Też jak na razie, po zmianach w swoim ugrupowaniu, szuka tematów, szuka własnego programu. I tyle.
Nie wiem na ile się mylę, że LPR myśli, że ingerencją w rachunek prawdopodobieństwa, rachunek błędów, statystykę, metody statystyczne i ogólnie w matematykę poprawi te dziedziny naukowe. Że tyko oni są władni zając się tym właściwie, że będą chlubą narodu, bo nie ma innych tak znających się na tym jak ONI.
Ponadto nie sądzę, aby sondaże przedwyborcze kłamały. Sondaże przecież oddawały nastroje społeczne. Widac było w nich wpływ polityki medialnej i mądrośc narodową. Właśnie po sondażach spodziewałem sie tego, co jest obecnie. A w każdym razie sondaże nie wykluczały tego!
Że też d. nie chce się poniektórym podnieśc lub poczytac gazetę, a chcą, aby przyszedł "służący" na salę posiedzeń lub zadzwonił i i powiedział Panu Posłowi: oszukujcie naród, że coś robicie, bo nie załapiecie się do następnej kadencji. Bo o większy intelekt naszych wybrańców chyba nie mogę posądzac!
Gość
Wysłany: Śro 16:14, 23 Lis 2005
Temat postu:
najlepszym wyjściem jest zakaz publikacji jakichkolwiek sondaży :):):)
Gość
Wysłany: Śro 12:58, 23 Lis 2005
Temat postu:
Przekręt to był dlatego bo media podawały badania tylko wybranych ośrodków badania.
Jak stworzymy sejmowy to będzie on zawyżał wyniki rządzącej partii, albo tej która jest jej spadkobiercą. Głupi pomysł.
Gość
Wysłany: Śro 10:28, 23 Lis 2005
Temat postu:
tylko to co zrobiły ostatnio "ośrodki badania opinii publicznej" to był
ordynarny
przekręt, błąd statystyczny wynosi 3 %, a nie kilkanaście
zresztą to powtarza się co wybory
Gość
Wysłany: Śro 10:12, 23 Lis 2005
Temat postu:
Nie mam nic przeciwko powstaniu jeszcze jednego ośrodka badania opinii publicznej, a nawet dwóch, trzech, jestem natomiast przeciwna tworzeniu go przy Sejmie i nadawaniu mu rangi takiej, jaką sugeruje LPR, bo jego rezultaty będą obarczone takim samym błędem jak wszystkich innych ośrodków, a będzie łatwo sterowalny przez aktualną ekipę. Będziemy otrzymywali "jedynie słuszne sondaże", do których też nie będziemy mieli zaufania.
Jestem również przeciwna sugerowanym sankcjom za nietrafione prognozy - o tym powinien decydować rynek.
Natomiast, uważam ze Sejm powinien mieć na swój użytek służby wykonujace analizy aktualnego poparcia społecznego, to jest zwiazane z jego funkcją.
Aktualny problem LPR nie tkwi w sondażach, a w tym, że PiS praktycznie zajął ich miejsce ideowe na scenie politycznej i na LPR po prostu nie ma już miejsca.
Jaga
:?b
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin