Zmień post - POLITYKA 2o

Zmień post

Użytkownik

Temat

Treść wiadomości

Emotikony





Więcej Ikon

Kolor: Rozmiar:

Zamknij Tagi

ZAwsze byłem i jestem za regionalną polityką zagraniczną RP.

W Uni możemy być, jeżeli dotyczy to całej Europy.  Nawet bierzemy pieniądze unijne na wyrównywanie poziomów. W tym przypadku trzeba się liczyć, że jesteśmy daleko gorzej zurbanizowani niż inne kraje wstępujące do Uni wcześniej. Także z tym, że porfel unijny się kurczy, jak i więcej rąk do niego sięga. Pieniądze na urbanizację, na wyrównywanie poziomów adm-gosp-kutl. dawały, bo muszą dawać zyski. Polegało to na dalszej współpracy pomiędzy krajami Uni.

W dotowaniu Uni nie widzę zysków dla Uni i to mnie poraża! Co oni w dotowaniu widzą? Jak im to się opłaca? To że niszczą na przykład nasz przemysł stoczniowy za to, to nie jest argument. Albowiem stocznie zachodnie są o wiele lepsze, a utrzymanie na przykład Stoczni Szczecińskiej polegało na przyjęciu zamówień, do których trzeba było dokładać. Więc nie widzę innego sposobu na ratowanie stoczni niż ten zaproponowany przez Brukselę. Jest najlepszy. 
Jedynym argumentem przemawiającym za  przyłączeniem terenów wschodnich do Uni jest tylko rynek gospodarczy dla rozwiniętych krajów Uni środkowej.

Unia jako moloch większego zanczenia nie ma. Jestem za polityką regionalną, tylko z kim? Litwa, łotwa i Estonia są słabsze ekonomicznie od nas, więc to ich byśmy musieli utrzymywać. Urakina się nie liczy i to dość długo. Zresztą jak pokazuje historia, ciągle darliśmy z nią koty. Czesi i słowacy są obojętni, zwłaszcza czesi. Wegry za daleko i możliwa z nią współpraca jest taka jak jest grupa wyszechradzka. Czyli dbajmy o siebie sami pamiętając jednak, że znajdujemy się pomiędzy Unią i Rosją. O najlepiej w tym przypadku trzymać się razem z resztą krajów postradzieckich!

Opcje
HTML: TAK
BBCode: TAK
Uśmieszki: TAK

	Wyłącz HTML w tym poście
	Wyłącz BBCode w tym poście
	Wyłącz Uśmieszki w tym poście

Kod potwierdzający: *