|
POLITYKA 2o Twoje zdanie o...
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 0:08, 22 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
lCześć ich pamięci..
Dobrze, że się odezwałeś, Weles, właśnie miałam się pytać, czy wszystko w porządku.
Wspominałam też ten cyklon, który przeżyliście wraz z Ekorem - na szczęście na lądzie.
Godzina 15-ta - większość załóg jeszcze na wodzie... Podobno nadleciał tak nagle, że nic już nie można było zrobić...
Woda jest niebezpiecznym żywiołem - to trzeba mieć w pamięci.
Pozdrawiam, Jaga
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 0:39, 22 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Sądzę, że bliższe dane będą za dni kilka... Postaram się zdobyć kilka fotek od znajomych, którzy zapewne zaliczyli tę burzę...
"Biały szkwał" to zjawisko chyba endemiczne Mazur... Ja przeżyłem to na wodzie 2 razy w swojej ponad 20 letniej karierze na mazurach. Raz mnie dorwało pod Okartowem (Śniardwy) gdzie leciałem na samym patyku. W ogóle tam troszkę ryzykowałem... ale brak doświadczenia. Drugi raz na j. Dargin... mnie pogoniło ale zdążyłem uciec między wyspy...
Z lądu obserwowałem to częściej... W ciągu kilku minut woda robi się biała (stąd biały szkwał)... Wiatr siecze ostrymi podmuchani unosząc pianę... Jest to potężna siła która potrafi zdemolować całkiem solidne pomosty, także narobić bałaganu w portach odsłoniętych... Fala np. Na Śniardwach dochodzi do 2,5 m.... i robi się b. sztormowo... Apogeum podmuchów trwa ok 10-15 min... potem się uspokaja.... i nadchodzi następna fala wiatru z innego kierunku... Nieco słabsza ale dłużej to trwa... Po ok 1 godz... wszystko wraca do normy a nawet (co widać na fotkach) zamienia się w sielankę.
Dlaczego tu np. aż 39 jachtów wywróciło. Przyczyn jest kilka...
Pierwsza to ta, że tam pływa podczas sezonu jachtów grubo ponad 1000(statystyka)...
Druga... to niewątpliwie znaczna ilość "zielonych żeglarzy" ostatnimi czasy mniej rygorystyczne przepisy ad. uprawnień żeglarzy jachtowych do prowadzenia większych jachtów dotąd zastrzeżonych dla patentów... sterników> Sądzę ponadto, że poziom wyszkolenia, tempo dochodzenia do patentów stawia pod znakiem zapytania jakość nowych kadr żeglarskich. Kiedyś trzeba było przejść przez gęste sito paroletniej praktyki, stażu, udokumentowanych rejsów aby podnosić swoje kwalifikacje. A dziś można szpanować z marszu...
Trzecia..... To trochę wina nowoczesnych konstrukcji. Lekkie, mocne żagle... i duże gabarytowo dające dodatkowo możliwość na przewracanie przez silny wiatr... Kiedyś żagle bawełniane po prostu darły się w strzępoy i to ratowało często przzed tragediami. Także łamanie dużo słabszych masztów... było bezpiecznikiem (też zaliczyłem jedno i drugie)...
W związku z tym że pogoda ostatnio dość oszczędzała mazury w sezonie... stwarzając u niektórych co nowszych żeglarzy poczucie złudnego bezpieczeństwa... wyniki mamy takie jakie mamy. Myślę że relacje z tego wydarzenia wystraszą pewnie tych zbyt pewnych siebie, nauczą szacunku dla żywiołu o którym często się zapominało... Z drugiej strony dawno( a może nigdy) chyba nie było na Mazurach młyna na taką skalę... Władze pewnie wyciągną jakieś wnioski...
Pozdro....
PS. Jago... A cała sprawa jest prosta. Przyroda daje ci czas na ucieczkę. Naprawdę w powietrzu da się odczuć coś nie tak na parę godź przed. Wtedy uszka do góry... i wiać przy pierwszych oznakach. Opłaca się.... Szyć żagli nie trzeba, naprawiać sprzętu też... Czysty zysk...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 1:02, 22 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Skoro wywracało nawet jachty bez żagli, to chyba żadne umiejętności by tu nic nie pomogły. Ale z drugiej strony, zgadzam się, ten sport zrobił się popularny, dość dostępny, a niedzielni czy tez wakacyjni żeglarze mało wyszkoleni i mało doświadczeni. Nie potrzeba białego szkwału, żeby spowodować tragedię.
Pozdrawiam.
Jaga
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 3:23, 22 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Jago...
Jest jeden sposób na ratowanie się... Zrzucać szmaty, podnieść miecz i ster....rzucać kotwicę i przetrwasz każdy podmuch... Testowałem to... Pewnie, że ciągnie cię na kotwicy ale dziobem do wiatru... nawet jak kotwica nie sięga dna... Druga sprawa to że łatwo mówić. W praniu decyzje trzeba niemal natychmiast... Wiesz jakie teraz są jachty. To niemal wieżowce i lekkie... Jeszcze pewnie miecz wystawiony, ster... A tu potrzebne są odruchy...
Jeśli wywalili bez żagli to na pewno nie wszystkie... I stąd wynika błąd w sztuce..., łatwo o zagapienie się lub panikę.
Pozdro...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 4:08, 22 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Fotki CDN....
[link widoczny dla zalogowanych]
Ryneczek w Mikołajkach... Widok sklepu z którego Ekor prawdopodobnie robił zdjęcie w czasiie naszego rejsu...
[link widoczny dla zalogowanych]
... niby sieklanka...(Mak 707)
[link widoczny dla zalogowanych]
... nieco wcześniej przy tym samym pomoście...
[link widoczny dla zalogowanych]
... złamany maszt...
Pozdro...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 7:28, 22 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Nie pozostaje mi nic jak przyłaczyć się w ocenie do Jagi i Welesa. Refleksja i chwila zadumy nad tym co się wydarzyło. Cóż wszędzie wymagana jest rozwaga i myślenie i ...odpowiedzialność , szczególnie za osoby słabsze.
Kronika tej tragedii którą zaprezentował Weles jest przygnębiająca, zaś uwagi wielce pouczajace.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 9:46, 22 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
zawsze byłem zdania,że najbezpieczniejsze łodzie to te wyciągnięte na lad.
a teraz poważnie. zmroziło mnie.
naprawdę
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 13:00, 22 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Krótki filmik...
Aż tak mocnego podmuchu nie widziałem. Robi wrażenie jak cholera do n-tej...
[link widoczny dla zalogowanych]
Pozdro...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 14:01, 22 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Widziałem to w telewizji, w odrobinę lepszej jakości.
Woda dużych błędów nie wybacza. Niestety brak wiedzy i umiejętności wychodzi tutaj jak na obrazku. Faktycznie coś się chyba z PZŻ porobiło, że wypuszcza takich zielonych. Przypomina mi to młodzieńców w samochodach szalejących po ulicach, albo jeszcze bardziej turystów w klapkach idących w góry.
Głupota myślenia, że jesteśmy panem przyrody zbiera czasem okrutne żniwo.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 17:23, 22 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Lakoszu wiesz ile kosztuje zdobycie uprawnień żeglarza bez procedury szkoleniowej?
700zł
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 18:29, 22 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Lakosz...
Dziś to też wiem... ale nie miałem TV od wczoraj do dziś po południu z powodów jakichś konserwacji kabla... i jak nigdy byłem wkurzony. Tak... To prawda. Woda nie wybacza nigdy i cały czas człowiek uczy się na błędach. Ja zaczynałem na mazurach kiedy silnik był luksusem. Miało się 2 tyg. urlopu i zaplanowaną trasę do przepłynięcia. Czasem (jak nie wiało) harmonogram nadganiało się nocą lub od świtu... Inna sprawa, że mój pierwszy tam rejs to silne wiatry od 4-7 B zakończone wichurą w Wilkasach... gdzie poraz pierwszy zobaczyłem jak fale przelewają się przez pomost normalnie 0,5 m nad lustrem... W sumie miałem szczęście, bo to doświadczenie z wiatrem nauczyło mnie wiele. Inna sprawa, że już wówczas wiele lat pływałem, ale na mniejszych akwenach... więc moja zieloność było mniejsza. Wtedy dostałem pierwszą lekcję pokory, którą do dziś pamiętam... Ostro potrafię pływać, ale wyłącznie na regatach i gdy mam fachowców pod ręką... Z rodzinką, z przyjaciółmi dmucham na zimne i boję się...
Co do papierów za 700 nie sprzeczam się... i może naraże się ale za komuny to było niemożliwe. Trzeba było mieć udokumentowany staż... a tego nie można było kupić... Ale u schyłku też było różnie...
Niemniej faktem jest że ten szkwał zebrał najobfitsze żniwo w historii... Kiedyś naprawdę rzadkością było że ktoś został na wodzie co potwierdza moją opinię o doświadczeniu obecnych żeglarzy i o tym że jednak teraz jest o wiele więcej sprzętu...
Pozdro...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 23:10, 22 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Welesie, to informacja sprawdzona, poponowao mi coś takiego kilka lat temu.
jednak ja wole góry, choć liznałem łajbę również jako czlowiek renesansu
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 9:22, 24 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Sam fakt zdobycia patentu mnie nie zaskoczył. Niegdyś też tak bywało, tyle, że nie za forsę ale zasługi i koneksje partyjne. Niemniej łódek prywatnych było mniej a w klubie tacy mieli niezły wycisk i dopiero wtedy uczyli się pływania.
Zaszokowała mnie informacja, że legalnie patent można uzyskać po 4-6 tygodniach szkolenia. Myśmy zaczynali od skrobania przez pół roku kadłubów i uczenia się budowy, reguł żeglarskich, nim zezwolono nam na pierwsze postawienie żagla, a patent (to były imprezy ) zdobywało się po dwóch latach od wejścia do klubu - patent żeglarza jachtowego. Całe szczęście, że podobno utrzymano wymogi na sternika morskiego, bo strach by było wyjść z portu.
Druga wiadomość, która mnie zaskoczyła to brak grodzi wodoszczelnych we współczesnych konstrukcjach i brak obowiązku posiadania kapoków (informacja telewizyjna). Czy to jest dozwolone? Przecież to pływające balie, które toną jak kamienie, a tyle ofiar białego szkwału pewnie było tego skutkiem.
Ile z tego jest prawdy Welesie?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 14:39, 24 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
O ile mnie wiadomo warunkiem dopuszczenia do pływań jest (dwowód rejestracyjny) jest przegląd techniczny... Il. kamizelek =il dopuszczenia l. osób +1(lub koło), niezatapialność... et.cet. Te wymogi są konieczne i respektowane przy rejestracji. Natomiast co się dzieje w praktyce trudno mi powiedzieć. Jak ja biorę jacht to w/w są podstawową rzeczą, którą sprawdzam(bosak, cumy, kotwiece, żagle...)
Niezatapialność to wynik zabudowy komór wypornościowych na każdej jednostce pływającej... Winna utrzymać się na wodzie + 150kg. Jak się ktoś do tego zabierze poważniej może być ciekawie... Nawet rozumiem twoje zaskoczenie bo ja też z lekka zaskoczony. Co do przebiegu szkolenia masz racje... Ja też sporo czekałem na kurs zamiatając hangary i biegając po piwko szkutnikom. Na mazury wybrałem się już będąc sternikiem, a więc o piętro wyżej... od dzisiejszych wilków.
Pozdro....
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|