POLITYKA 2o

Gość · Wysłany: Wto 10:15, 24 Mar 2009 Temat postu:

Temat raczej stał się kanwą rozgrywek osobistych, politycznych. Dziwi mnie nieobecność w mediach opinii statutowych organizacji zrzeszających środowiska medyczne. Wydaje mi się ze nie można jedną miarą mierzyć wszystkich. Warunki pracy w ciągłym stresie też niekorzystnie wpływają na psychikę człowieka.Rodzi sie pytanie gdzie jest granica?
Czy mechanizm rynkowy coś tu pomoże? Uważam że nie. Reforma służby zdrowia widziana na tle pewnej reformy społecznej. Zmiany sposobu myslenia , zmiany w wychowaniu dzieci , młodzieży. Przecież z nich będą kiedyś rekrutować się specjaliści różnych dziedzin. MUSI SIĘ ZMIENIĆ KLIMAT SPOŁECZNY. A to jest zadanie dla Nas wszystkich.

Gość · Wysłany: Wto 10:23, 24 Mar 2009 Temat postu:

primo- nie nalezy zapominac,że do czasu ogłoszenia wyroku w sprawie o łapówkę dr Garlicki bedzie dość niewygodnym lekarzem dla szpitali państwowych
secundo- do czasu ogłoszenia wyroku dr Garlicki raczej nie wyjedzie za granicę, aby tam pracowac.
jak widać z powyższego, im mniej zdrowy rozsądek popiera czyjąś teorię, tym gorzej dla zdrowego rozsądku.

pomijam sprawę łapówek, za coś takiego każdy pwoinien odpowiedzieć.
sprawę mobingu zaś w zestawieniu z poniższymi danymi, uważam osobiście za drugorzędną.

owóż dane dotyczące przeszczepów komórek :
rok 2007 prawie 17 tys zabiegow, rok 2008 1106 zabiegow
rok 2007 nerki 13 tys rok 2008 790
rok 2007 wątroba 1552 rok 2008 224
rok 2007 serce 1649 rok 2008 61

z cyframi się nie dyskutuje.
acha podam źródło- dane Polskiego Towarzystwa Transplantologii- nie wiem na ile wiarygodne

Gość · Wysłany: Czw 22:10, 26 Mar 2009 Temat postu:

W51- to nie jest ważne czy w krakowie czy w Zakopanem, ja czytałem że w zakopanem, podporą tej kliniki ma być DrG i jeszcze jeden nie mniej kontrowersyjny lekarz - tez chyba skądś wyrzucony.
Co do Warszawskieg odziału prowadzonego przez G - to on umiera , G nie dopuszczał żadnego lekarza do niczego- tam była chora patologiczna atmoswera , tam nie wierzą że jakikolwiek normalny lekarz zgodzi sie z G pracować - zresztą ja chorym życzę jak najlepiej więc niech tworzy ten zespół - może się zmieni.
Dzieki za sprostowanie.

Gość · Wysłany: Czw 22:47, 26 Mar 2009 Temat postu:

Przeczytaj Ahronie

Zemsta ministrów na doktorze G.

http://www.swiatowid.fora.pl/a-co-tam-panie-w-polityce,11/polityczne-marne-charaktery,116.html#1793

Gość · Wysłany: Czw 23:07, 26 Mar 2009 Temat postu:

Ok przeczytałem .
Moja Logika jest taka , że jeżeli była by to sprawa samego PiSu i polityków - to dr G nie martwił by sie pracą , a jedynie zarzutami w sądzie .
A z tego wynika że G nikt nie chce , każdy krzyczy jaki ten PiS jest okropny , ale G jako bardzo zdolny lekarz nie ma pracy i nikt go nie chce , teraz każdy chce coś na G ugrać , jakąś swoją pieczeń , ale jego samego nie chcą .

Zresztą specjalnie G mnie nie obchodzi , przytarcie mu nosa może miec jedynie pozytywny skutek dla wszystkich, rozdzierać szat nie zamierzam.
G to przeszłość .

Gość · Wysłany: Pią 9:08, 27 Mar 2009 Temat postu:

nie wiem skąd się wzięło to Zakopane, ale osobę drugiego lekarza należy wyjaśnic. kim byl ten drugi lekarz? otóz jest nim dr Malec. fakltycznie wyrzucony z pewnego szpitala, jako bodajże jedyny fachowiec w Polsce do operacji na dziecięcym sercu. i to,że ten lekarz został wyrzucony jest jedyną prawdą w tyym poście. albowiem dr Malec pracuje sobie w Monachium, leczy dzieci niemieckie, choć i leczy też polskie, ale zabieg taki kosztuje nieco więcej i nie jest refundowany przez NFZ.

poczytałem sobie tyrochę o zarzutach w stosunku do dr Garlickiego. otóż z zabezpieczonych dowodów, ktoirych podobno było trzysta do materiału dowodowego prokuratura dopuściła cztery. co to oznacza? wbrew temu, co mówił minister eks na szczęście Zbigniew, nie jest to tak,ze dowody dublowały się. Jeśli ktoś poczytał o tym jak wygląda nadzór prokuratury w postępowaniu przygotowawczym ten wie,że dublowane dowody świadczą na niekorzyść dla oskarżonego i żaden prokurator nie zmarnuje takiej szansy, aby je wykorzystać. co więc to oznacza? otóż tylko to,że te dowody nie były dla dr Garlickiego groźne. kolejna więc bzdura.
kwestia ilości śmierci po zabiegach. źródłem byly dane Towarzystwa Transplantologii, z ktorych wynika,że ilość nieprzyjętych przeszczepów w operacjach przeprowadzanych przez dr Garlickiego była niższa o 0,1% niż u dr Religi.
mobing? ktoś pisze mobing a mysli pietruszka. w sytuacjach gdzie chodzi o ludzkie życie o pomyłce nie może być mowy, jeśli ktos spieprzy coś na sali, to nie ma czasu, aby zwrócić się do tej osoby jezykiem salonowym. jeśli ktoś tak uważa, to oznacza,że nie widział sali (sam byłem świadkiem jak opieprzono pielęgniarke, która czegoś nie podała na czas i jako pacjent wdzięczny byłem,ze lekarz zjebał ja jak Kacper burą sukę).

wrócę do pozbycia się z RP dr Malca i pewnikiem przyszłego pozbycia się dr Garlickiego. kaukaska bajka kończyła się zdaniem- jeśli chcesz mieć wysoki las nie ścinaj wybijających się drzew

Gość

ten proces mnie interesuje szczególnie, więc pozwalam go sobie sledzić

[link widoczny dla zalogowanych]

Już raz tam był i w środę oświadczył w sądzie, że standardy czystości i prowadzenia operacji, które dr G. wprowadzał w Warszawie, były „porównywalne” z tymi amerykańskimi.

Według tego świadka - pytanego przez oskarżonego lekarza - na oddziale wiedziano, że pielęgniarka Honorata K. „jest związana z agentem CBA”. - Ona jeszcze na pewien czas przed aresztowaniem pana doktora (12 lutego 2007 r. - PAP) mówiła otwarcie, że ordynator będzie zamknięty - dodał Marcin R.

O Honoracie R. mówili już na wcześniejszych rozprawach inni świadkowie - pacjenci z ubogich, świętokrzyskich wsi. Na procesie ustalono, że to ona - podając się za osobę z rodziny kogoś, kto ma być pacjentem kardiochirurga - wypytywała, „ile trzeba dać doktorowi, bo wiadomo, że bierze”.

W środę pielęgniarz, a także zeznająca po nim 35-letnia Monika S. mówili, że Honorata K. już po aresztowaniu dr. G. została pielęgniarką koordynującą na oddziale intensywnej opieki pooperacyjnej, ale straciła to stanowisko po tym jak pielęgniarki napisały wspólny list o jej odwołanie w związku z apodyktycznością i nieuprzejmym zachowaniem, połączonym z niewystarczającymi kompetencjami.

Marcin R. nie ukrywał zarazem, że gdy dr G. uczestniczył w jakimś zabiegu, atmosfera na sali operacyjnej „była bardziej napięta niż wtedy, gdy już ją opuszczał”. - Czasem zwracał uwagę instrumentariuszkom, że źle podają mu narzędzia. Mówił im: pani nic nie umie, gdzie pani zrobiła dyplom? Ale jak już zwracał uwagę, to zwykle miał rację - dodał.

Wcześniej zeznawała 31-letnia Beata M. Przez rok była instrumentariuszką w oddziale dr. G. - Zrezygnowałam z pracy, bo nie odpowiadała mi jej atmosfera - powiedziała wskazując na incydenty z operacji: odrzucanie podawanych narzędzi chirurgicznych, krzyki, wulgarne odzywki, wyszydzanie podwładnych. - Myślę, że on chciał pokazać, jaką ma władzę - oceniła.

- A może to była operacja ratująca komuś życie? Może odrzucałem narzędzia, bo podawano mi niewłaściwe i trzeba było szybko podać inne? - odpowiedział pytaniem dr G.

to spora część fragmentów z artykułu. prawda jak zwykle lezy posrodku.
martwi mnie cos innego- obrzucony został błotem człowiek. potem okazało sie,że część błota było zwykłą kalumnią, w konsekwencji zastopowano praktycznie transplantacje w Polsce. a co bedzie dalej?

Gość

Prawnik rodzin pacjentów doktora Mirosława G., byłego ordynatora kardiochirurgii ze szpitala MSWiA w Warszawie, domaga się zmiany decyzji sądu o umorzeniu sprawy błędów lekarskich, rzekomo popełnionych przez lekarza - informuje "Rzeczpospolita".

W rok po tym jak warszawska prokuratura wycofała się z oskarżenia dr. G. o zabójstwo i nieumyślne spowodowanie śmierci pacjentów, adwokat reprezentujący rodziny dwóch zmarłych osób zwrócił się do rzecznika praw obywatelskich o wniesienie kasacji na niekorzyść Mirosława G.

Cel - pisze "Rzeczpospolita" - jest jasny: jeśli prokuratura postawi G. zarzuty karne za błędy lekarskie, to rodzinom będzie łatwiej walczyć o odszkodowania
- Kasacja jest możliwa, ale żeby ją wygrać trzeba wykazać rażące naruszenie prawa, które miało istotny wpływ na treść orzeczenia sądu. To niezwykle trudne - ocenia karnista prof. Piotr Kruszyński.

Gość

Paskudne.

Gość

Gość

Tu nie chodzi o obronę dr G -gdyż ja nie wierzę że u naszych formuł owych obrońców obowiązują w pracy standardy dr G - tz kopie się podwładnych w kostkę lub inną część ciała lub jeżeli się jest podwładnym pozwala się przełożonemu na takie zachowanie .

Tu chodzi o udowodnienie jacy źli byli Kaczyński i Ziobro -czyli bezsensu .

Gość

nie rozumiem......
prokuratura wycofała się z oskarżenia o spowodowanie śmierci i zabójstwo.
dokładnie radze przeczytać- o zabójstwo i spowodowanie smierci.

Gość

Gość

Gość

O ile mieli byście rację to uniewinniono by Dr G ze wszystkich zarzutów , a wspomniany dr powrócił by w chwale do pełnienia swego szlachetnego zawodu .

O ile wiem dr G nie może znaleźć lekarzy i personelu innego chcącego z nim pracować .

"A taki inteligentny zdolny..... "