POLITYKA 2o

sziman

Kompletny brak argumentów.... No to dam Ci kilka - Rosja zaangażowała w wojnie jak się szacuje ok 70 do 80% swoich sił lądowych (kontraktowych i zawodowych), oczywiście ma możliwości mobilizacyjne ale żeby z tych mobików jak to mówisz zrobić coś na kształt żołnierza to potrzeba kadry, a ta gnije już na szerokich polach Ukrainy. Myślisz, że po co oni przerzucają teraz tych zmobilizowanych na Białoruś? Po to żeby ich tamci nauczyli przynajmniej strzelać, bo w Rosji nie mu już komu tego robić. Wyciągają sprzęt z najgłębszych MPSów (lata 50 i 60) i okazuje się, że tak jak w 1905 carska armia była potęgą tak jak i teraz ruska - owszem ale na papierze - wszystko w pizdu rozkradzione. Przecież Rosja stojąca na ropie nawet ich w paliwo nie potrafi zaopatrzyć. Gdzie Ty w tym wszystkim widzisz miejsce dla swoich pesymistycznych prognoz? Jeszcze kilka takich "chersońskich kopniaków" i ten syf się poskłada jak domek z kart. Sam fakt, że po ogłoszeniu mobilizacji pół miliona ruskich spierdoliło za granicę też świadczy o morale tego "narodu".

A no i jeszcze sankcje, które praktycznie unieruchomiły ruski przemysł zbrojeniowy - oni nie tylko kupują dość marne drony w Iranie, oni nawet muszą ściągać amunicję artyleryjską z Białorusi i Korei - to już nawet nie jest dno - oni się w nie zapadli i właśnie mozolnie wiercą w skale macierzystej.

bujanylas

Rosja zaangażowała w wojnie jak się szacuje ok 70 do 80% swoich sił lądowych

Zdaje się, że obydwaj bredzimy jak w malignie. Żeby nie popadać we wprowadzające w błąd skrajności policzmy spokojnie na paluszkach.. Pierwsza faza - niedoszacowana tzw. "operacja specjalna" - to było MAKSIMUM 80 tysięcy wojsk rosyjskich, reszta (a raczej większość) - to były siły prorosyjskie z Donbasu. Historia pokaże dokładne liczby, ale pi razy drzwi tu nie będzie dużej pomyłki. Sumarycznie - 24 lutego ruszyło nie więcej niż 200 tysięcy. Mobilizacja "częściowa" z września uruchomiła oczywiście o wiele mniej, niż deklarowane 300 tys. mobików. (powiedzmy 50-70 tys.) Oni teraz robią za mięso armatnie i samą liczbą nasycają front (Zaporoże - Donbas) w wystarczającym stopniu, żeby ukraińskie rajdy wymijające już się nie powtórzyły. Oprócz tego mamy "normalną" jesienną mobilizację - 120 tysięcy chłopa. Czyli mobiki, które można uaktywnić dopiero wiosną. I tyle o liczbach w pierwszej fazie. A jaki jest realny potencjał mobilizacyjny Rosji, od chwili, kiedy Putler uruchomił drugą falę przyznając, że nie jest to już "operacja specjalna", tylko "wojna ojczyźniana"? W najdzikszych fantazjach może być nawet milion. Ja, biorąc pod uwagę Twoje (i moje) wątpliwości, zamiast miliona, delikatnie powiem: 200 tysięcy. Czyli na wiosnę mamy w sumie 320 tysięcy. SZIMAN? Zanim pociągnę dalej - czy masz jakiś problem z tą liczbą?
Z LICZBĄ 320 tys?

TERAZ TAK... 4-6 miesięcy oczywiście nie stworzy wartościowego wojska, ale kadry wycofane (bez strat) z chersońskiego (około 50 tys. rosgwardii i wagnerowców) są dobrą bazą szkoleniową, żeby świeży ork podstawowe kwestie rozkminił. Ukraińska strona szachownicy wygląda następująco: najsilniejsze figury są mądrze rozstawione na linii Zaporoże - Donbas. Tutaj RUS niczego już nie zrobią, mogą się za to bardzo skutecznie bronić. Klasyczny PAT. Ale Ukraina ma bardzo miękkie podbrzusze. Obstawione obroną terytorialna (powiedzmy sobie szczerze - kobiety i mężczyźni 50+) ponad 1000 km północnej granicy. Ja wiem, że to są teraz najbardziej zaminowane ziemie w dziejach wojen i mój mądralujący wąs przyprawia o dąs. Ale ja serio puściłbym te 300 tysięcy właśnie TAM. Jestem absolutnie przekonany, że podręczniki wojennej historii i kinematografia Hollywood opisały by tą operację, jako przepięknie epickie, bohaterskie umieranie Ukraińców pod taką nawałą.

sziman

Dobra bujany - ja tam nie wpierdalam się ta Twoje muzyczne tematy, bo nie mam w tych tematach wiele mądrego do powiedzenia. natomiast Ty tutaj z uporem maniaka stroisz się od prawie roku w piórka jakiegoś stratega podpierając się analizami jakiś 30 letnich gówniarzy z youtuba. Uwierz mi na słowo akurat w tym temacie jeżeli coś już piszę to wiem o czym...

Armia rosyjska w przeddzień wybuchu wojny liczyła ok.850tys. personelu z tego ok 450tys.poborowych do niczego się nie nadających. Na wojnę poszło w pierwszym rzucie ok. 180tys. plus drugie tyle żeby zorganizować zaplecze (u nas byłoby to razy 2 ale oni czniają na logistykę i takie są u nich kalkulacje) razem ok.400tys. zaangażowanych w walkę. Po prawie roku - po rotacjach i uzupełnieniach strat szacuje się, że bezpośrednio, pośrednio w walkach na Ukrainie zaangażowano ok. 650tys. ludzi. Wystarczy?

bujanylas

Sziman, oficjalnie jestem "muzykantem", ale od 2002 hobbystycznie prowadzę "gry wojenne" (i to nie w sensie, komputerowych figli, ale mam na mysli NATOwskie strategie), dużo rozmawiam w Rembertowie, i choć nie mam pagonów, to nie uważam się za ostatniego w analizach. Często gawędzę na ulubionej ławeczce z pułkownikami a czasem z generałami, bez spiny - ucząc się od Nich akademickiej wiedzy i wymieniając poglądy, czasem się kłócąc. Także, chociaż wiem, że brak munduru dyskwalifikuje mnie w Twoich oczach, to ja nie mam żadnego kompleksu i
spokojnie daje sobie prawo żeby wyrażać opinie.

Na wojnę poszło w pierwszym rzucie ok. 180tys. plus drugie tyle... (czyli 360 tys) Poproszę o źródła, uważam, że grubo piedrolisz.

sziman

Brak munduru w moich oczach może Cię jedynie nobilitować - uwierz mi zbyt wielu tych rembertowskich pułkowniczków poznałem, którzy często nawet w normalnej jednostce wojskowej nie byli...

Co do tych 360tys. to źródłem jest doktryna logistyczna armii FR, ja osobiście uważam, że oni musieli na tyłach zaangażować znacznie więcej. No ale doktrynę mają taką - 1 sałdat na froncie na jednego na zapleczu, u nas w zależności od intensywności działań to 1 do 2,5 nawet 3. W armii USA 1 do 4 i wyżej.

bujanylas

zbyt wielu tych rembertowskich pułkowniczków poznałem.

Chyba wiem co masz na myśli, 20 lat okolicznościowych pogawędek, dopiero ostatnio jakaś większa zażyłość, bo tu, wiesz, ciągła rotacja. W Rembertowie dużo się zmienio przez te 20 lat. Może miałeś do czynienia z tym starszym rzutem, ale powiem Ci, że teraz po pierwsze: da się na dzielni czuć taki fajny patriotyzm. Zawsze biało-czerwona na rzep i w ogóle inni ludzie mentalnie. Teraz Kosowski jest rektorem, w necie poszukałem, facet wydaje się w porządku. No i w ogóle dużo się zmieniło, in plus (dużo, sziman opisywać)

sziman

Może i tak ale biało czerwona na rzep to są przepisy mundurowe każdy musi się tak nosić...

bujanylas

Może i tak ale biało czerwona na rzep to są przepisy mundurowe każdy musi się tak nosić...

nieprecyzyjnie to wyłożyłem. 20 lat temu miałem za sąsiada emerytowanego pułkownika, który był jak nasz kosmolog - na starość postanowił wszem dowodzić, że rosyjskie wyzwolenie Polski po 2 w.św. było błogosławieństwem. Dzis juz nie ma tutaj takich ludzi.

sziman

Macierewicz ich ostatecznie wypierdolił - nie było litości...
Mój dowódca, który generalnie był w porządku - bardzo go lubiłem i chyba z wzajemnością, z tytułu bycia absolwentem akademii w St. Petersburgu w 93r., poleciał bardzo szybko. Nie wiem, słusznie, czy nie ale tak trzeba było zrobić od samego początku "niepodległości" - nie ma potrzeby żebyśmy jako niepodległe państwo mieli wystawiać się na takie ryzyko.

sziman

Nie wiem czy jesteś na bieżąco ale z tego co mówią rozpoczęły się już zakulisowe rozmowy o kapitulacji Rosji na mocno upokarzających warunkach. Także szykuj kabzę na Jacka Danielsa i na bilet do mnie:)

bujanylas

Nie będzie żadnego chlania z elementem niepewnym

sziman

Tak - zresztą jak widzę i tak na dzisiaj masz już dość....

bujanylas

sziman

bujanylas

Tak, byłem w sporze z Tobą i z innymi, w różnych tematach, które dziś oceniam inaczej (w końcu 20 lat to nie w kij dmuchał, człowiek ewoluuje). Ty też. Ale chodzi o to, że wcześniej w tych sporach "kibicowałem" swoim racjom, a teraz gadam/kłócę się z Tobą, W TYM KONKRETNYM TEMACIE i na serio chcę żebyś to Ty miał rację a nie ja. Oj tam, ględzenie takie.. Dobrze wiesz o co chodzi. Dobrze wiesz, że sprawa Ukrainy=Polski bardzo mi leży na sercu i wręcz mamy obowiązek brać pod uwagę najczarniejsze scenariusze. Jak wiesz, gram trochę w szachy. Żaden mistrz ale kilka dziennie partyjek rozgrywam. I przekładając geografię wojny w Ukrainie na szachową analogię - ewidentnie widać wzajemną blokadę w czołówce i wielką dziurę na ukraińskich tyłach. To jest ponad 1000 km. obstawione terytorialsami (pionkami) w które cięższe figury mogą łatwo wjechać i narobić poważnego bigosu.

Czy Rosja na wiosnę będzie w stanie dysponować dodatkowymi "ciężkimi figurami" ? Tu właśnie jest zgrzyt między nami. Twierdzisz, że nie. A ja uważam odwrotnie.