Forum POLITYKA 2o Strona Główna POLITYKA 2o
Twoje zdanie o...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Tu spędzamy Święta bez Świąt
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Polska
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 13:18, 25 Gru 2005    Temat postu:

No Jaga widzę że też zabalowałaś miałaś iść z Małymi na 11 do kościoła i co nie wyszło? ach te plany.
:?b
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 13:29, 25 Gru 2005    Temat postu:

Może jeszcze w uzupełnieniu: Zycie generalnie jest bardzo niebezpieczne, i raczej nic z tym sie zrobić nie da. Ale dzięki temu jest fajne i ciekawe. Nigdy nie wiadomo, co nas czeka za za następnym zakrętem. Bezpieczniej wierzyć, że coś dobrego.
Jaga
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 14:23, 25 Gru 2005    Temat postu:

Indyka? Nie. Nawet wędlinki nie idą. Jak na razie dojadam resztki barszczu, żurka, jajka, śledzika i co zostalo.
A ciasta? Spora częśc poszła wieczorem, gdy syn z kompaniją całą czekali na pasterkę. I wyobraź sobie, że zostalem właściwie z cytrynkami, bo za kwaśne. Te słodsze lepiej smakowały młodzieży i to wyłącznie z pepsi.
A od 3-ciej do trzeciej to tylko obowiązki i "świętowanie". Piernik (pierniki 2 - jeden z lukrem, drugi przekrojony z marmeladą morelową) upiekłem we wtorek, bo pierniki muszą dojchodzic do aromatu. Błędem było oparcie sie wyłącznie na mące pszennej i/lub na kupczej przyprawie piernikowej, bo wyszły trochę za blade. Ale aromat miały! W środę sernik. W czwartek kulki orzechowe. Tu się narobiłem. Tyle orzechów wyłupic i zmielic. Ale wyrób jest krotki. W piątek biszkopt (tort?) na podkładach i ptasie mleczko. Mleczko nie wysżło. Zrobiłem błąd, bo za długo moczyłem żelatynę i ubite mleczko, zanim zesztywniało siadło i zrobiło się żylaste.
Co do cytrynowca, to na następną okazję jabłka zastąpię pomarańczami i zrobię podwójeną ilośc, na większą formę. A co, jak egzotyka, to egzotyka do końca.
No nic. wywołałem temat pichcenia, bo myślałem, że panie pomożecie mi w wyborze egzotyki i coś zaproponujecie. Ale jak każda, zajęte tradycją , nie miałyście na to czasu. Trudno. Obyłem się "tradycyjnie... Jako minimalista, nie mam do nikogo najmniejszego urazu, a mam dla Was Panie podziw i uznanie za werwę z jaką traktujecie swoje obowiązki, tradycję i swoich mężczyzn. Tak trzymac!
Co wieczorem? A mój "szef" ma tysiąc pomysłów. Coś świta i co obierzem i co zrobimy, to obaczymy. Ale pierwej golnę sobie, bo jak wpadną goście, to mogą mi je wypic... Mr. Green
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 14:29, 25 Gru 2005    Temat postu:

Jago ! Raczej nie piję, czasami takie reminiscencje dopadają człowieka. Zawsze uważałem i nadal uwazam ze alkohol nie jest furtką do raju. Zresztą jak widzę mój pogląd nie jest odosobniony na naszym forum.
Do Panesza : Przy zrównaniu dnia z noca trudno się czasmi połapać czy już jest po , czy przed.
Pozdrawiam wszystkich utrzymujacych żar w naszym ognisku .
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 15:39, 25 Gru 2005    Temat postu:

Te opowieści kulinarne Panesza....On sie najwyrażniej marnuje.....Mógłby dobrze zarobić z własnym programem w TV, a my jako entuzjastyczni widzowie słalibyśmy listy pochwalne, żeby go przypadkiem nie zrzucili z ramówki.....
Mimo to poproszę o ten przepis, może dobry będzie w obu wersjach.....
Nie podrzucę nic z egzotyki, bo gotuję nieżle ale odswiętnie. Wprowadziłam chyba sporo innowacji do typowego menu Polaka, ale to głównie w codziennym żywieniu. Wynika to z tego, że nie przepadam za mięsem, nawet świąteczna szyneczka tylko po to, aby było z czym zjeść ćwikłę, generalnie raczej dieta śródziemnomorska, uwielbiam sery, jak już się zwierzałam Bujanemu. Nawet dzisiaj musiał być talerz serów - zniknął co prawda mój ulubiony Caprice de Dieux, ale La Brique też nie jest zły. I parę innych.

Niezalezny, tu mnie złapałeś....Sprzedałam dzieciaki sąsiadce, nie poszłam... Może tak bardzo wczoraj nie zaszalałam, ale to nie z pożądności, tylko nie mogę za dużo, mój organizm wyje, że dość. No ale musiałam popróbować w każdej buteleczki, z ciekawości, oczywiście, a było ich kilka.

Ekor, jak Ty się uchowałeś tam, gdzie byłeś, to ja już nie rozumiem...
Poza tym, dziękujemy, i ze wzajemnością. A co do żaru - to chyba wieczorem pójdę sobie przypomnieć Leca, bo żebyście nawet najwspanialsze komentarze na Polityce dzisiaj pisali, to za Wami tam nie pójdę....a raczej nie dam rady się doczołgać.

No i mam nadzieje, Chłopaki, że czytaliście mój "dowcip" na "Dowcip-ie" - to było pomyślane jako jeszcze jeden prezent dla Was - pod choinkę....Całkiem przyzwoity, przysięgam!

No to biegnę znów do indyka .....Goście o 17-tej.....
Jaga
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 16:06, 25 Gru 2005    Temat postu:

Jago ! Często( może zbyt) używam pojęcia warunki brzegowe, coś w tym jest, szczególnie biorąc pod uwagę pewne dossier z jakim rusza się w życie, nadto później to są cele które stawia się do realizacji, w dalszej kolejności zadania które przyszło realizować , propozycja aby stres rozpuścić w alkoholu , owszem kusząca, ale -droga krótka .(Ach , te stereotypy. ) Ale dosyć , przystępujemy do spraw poważnych , jeżeli zgaduję Twoje intencje i nie tylko Twoje , czekamy na dalszych Gości na naszym forum. Podziwiam zdolności kulinarne Panesza , jednak jest to jak widać Człowiek renesansu , zazdroszczę.Obiecałem uruchomić temat , ale w okresie świątecznym wyglądać "gwiazdki " niosacej zagładę byłoby nietaktem , a więc później.
Pozdrawiam i smacznego.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 20:49, 25 Gru 2005    Temat postu:

Cały czas czekamy, ale coś nie dochodzą.......
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 23:34, 25 Gru 2005    Temat postu:

Ciekawe, poczułam się "doprowadzona do porządku" przez Ekora......
Ja, broń Boże, nie namawiam nikogo na alkohol... Sama więcej gadam niż tam jest w tym coś konkretnego.... Alkohol pogłębia stresy, nie przeciwdziała. Pewnie już gdzieś mówiłam, że kiedyś handlowałam winem, hiszpańskim, nawet przez jakiś czas prowadziłam hurtownię, ale potem był lepszy pomysł.../przynajmniej tak się wydawało/. Pierwsze Campo Viejo, jakie wylądowało na polskim rynku, to był mój import, razem z całą gamą cudownych hiszpańskich win z różnych innych prowincji. Wino jest dla mnie czymś pięknym, BO NIE JEST PICIEM, tylko sposobem na zyskanie odrobinki radości życia. Zaraz widzę i te winnice na wysuszonej jak klepisko ziemi, i te piwnice, gdzie w mroku i pleśni dojrzewają miliony litrów wina, i te lokaliki, gdzie nad talerzem serów, oliwek i suszonej szynki siedzi się, gada, popija winko, i - nie upija się.
Nienawidzę wódki, nienawidzę pijanych facetów, nienawidzę alkoholizmu, nienawidzę tego stylu życia i mentalności. Bo to nie jest tylko sprawa alkoholu, ale właśnie ta mentalność, tworząca poczucie męskiego kolesiostwa, sposobu na życie i załatwianie spraw, które znajduje odbicie również i w naszej polityce.
Pamiętacie Janika....swój chłop był, nie? Dla mnie typowy.
Może coś przyjemniejszego, żeby nie wystraszyć ewentualnych gości....Ale zdaje mi się, że to jest czekanie na Godota...
Skoro nie podrzuciliście żadnych tematów, a szkoda...
Byliście kiedyś na flamenco, takim prawdziwym, nie dla turystów?
Co to jest flamenco, każdy wie, ale ja najbardziej pamiętam cos takiego - już nad ranem, na scenę weszli goście z sali. Zwykli, starsi, trochę przyciężcy ludzie. I zaczęli tańczyć flamenco. Bez tych wszystkich "wygibasów", spokojnie, prawie w miejscu. Tylko wygięcie ciała, odrzucenie głowy, drobne ruchy reką, zaznaczenie rytmu obcasem tworzyły flamenco, ale jakie flamenco, prawdziwe!
Chyba skończę, bo muzyka mi się rozmija ze wspomnieniami. I chyba już nikt dzisiaj nie przyjdzie.
Moi goście wyszli o rozsądnej porze, jeszcze wszystko pozmywali....
Jaga
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 0:09, 26 Gru 2005    Temat postu:

Jago nie,nie jestem Katonem , chciaż moderator - cenzor mieszają się czasami.
Ale muszę przyznać że potrafisz bardzo ładnie opowiadać , opisywać ten często ulotny nastrój , jak w przypadku Hiszpanii. A może by tak za pióro?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 0:19, 26 Gru 2005    Temat postu:

lDziękuję, ale wiem, że dużo mi do tego brakuje.
Wiem, że za dużo bloguje tu na forum, Ekor.
Najśmieszniejsze, że naprawdę to nie jestem gadatliwa. Tak się to ze mnie jakoś wylewa...Dzisiaj siedziałam i znów się złapałam: przecież ja nie rozmawiam, tylko słucham, pojedyńcze słowa, nawet nie zdania....
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 10:54, 26 Gru 2005    Temat postu:

Witam w drugi dzień Świąt niestety ostatni,nie zauważyłem żeby ktoś wspominał o prezentach czyż byliście niegrzeczni?
Pozdr:
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 12:05, 26 Gru 2005    Temat postu:

No wiesz, Niezależny, to my się staramy, piszemy, a Ty nic nie czytasz....A mój nowy płaściutki TV? Będzi wisiał na ścianie nad komputerem. Czyli byłam baardzo grzeczna. A Ty? Innych pytasz, sam się nie zdradzasz, pewnie nie zasłużyłeś.....
Niestety, Mikołaj przyniósł mojemu synowi, podobnie jak Paneszowi, nową klawiaturkę. Jest piękna, i znacznie gorsza od poprzedniej, więc syn tragicznym szeptem błagał, żebym nie wyrażała głośno swojej opinii, bo Mikołajowi będzie przykro....

Poza tym - no cóż, nie mogę bez walki oddać kulinarnej palmy pierszeństwa, honor mi nie pozwala, więc proszę o prawo do małej dygresji. Na temat mojego tradycyjnego rodzinnego obiadu w pierwszy dzień świąt. Nuta: słodko-ostra, nie za wiele wszystkiego, bo już wszyscy najedzeni.
Więc jak zawsze, był indyk /5-6 kg/, nacierany tylko solą i polany Mushroom Soya Sauce, dla koloru, a 5 minut przed wyjęciem z pieca jeszcze dodatkowo olejem sezamowym, dla pięknego zapachu. Do tego nadzienie, pieczone wcześniej oddzielnie, jak pisałam, skład: mielone piersi kurczaka, wątróbka,bułka odciśnięta z mleka, bułka tarta, dużo masła, dużo zielonej pietruszki, dużo żółtek, bardzo dużo brązowych rodzynek, gałka muszkatułowa, cukier,sól i pieprz. Pieczone jak strucle, ale w foremce wyłozonej rękawem do pieczenia. Potem się podgrzewa, kroi na plastry i kładzie koło indyka. Do tego dodatki:
- sałatka typowa grecka, lodowa sałata, papryka, pomidory, cukrowa cebula, feta, oliwki. sos rozumie się sam przez się,
- sałatka z cykorii i gruszki, posypana serem z niebieską pleśnią, mnie się najbardziej sprawdza po prostu Lazur, na to drobno krojone, przysmażone na oliwie orzechy włoskie. Cała sztuka w sosie, musztarda, sok z cytryny, oliwa, bez soli, bo sałatka zmięknie!
- boróweczki z gruszkami. Kiedyś zbierałam sama, teraz gotuję gruszki w syropie i dodaję do gotowych, kupowanych borówek,
- w tym roku eksperymentalna jarzębina, ale to nie było trafione,
- plasterki ananasa z puszki, smażone na oliwie na patelni z rusztem, wychodzą w piękne paseczki,
- kwaśne jabłka smażone na oliwie, posypane liofilizowanym czosnkiem /taki się nie pali!/, majerankiem, curry i solą, poemat!
- ryż- coś między paellą a pilawem, na oliwie z brzoskwiniami, rodzynkami,czosnkiem, curry i pieprzem,zalewane bulionem.
- i do tego, zupełnie nie pasująca, ale wszyscy chętnie jedzą, kapusta z grzybami, cebulą i jabłkiem. Grzyby sama zbieram i suszę.
Oczywiście wino, wyłącznie, a potem ciasta. Najpierw strucla z masą orzechową, na nią czekają cały rok, piekę coraz więcej sztuk i ciągle jest za mało, makowce, jak już pisałam, i piernik amerykański, ciemni i ciężki. W środku jest ok. 2 słoiczki dżemu - z czarnej porzeczki i truskawek, przyprawy: po łyżeczce cynamonu, gożdzików i trochę imbiru, więc kolor trzyma, ale dojrzewać musi co najmniej 2 tygodnie. Ciasteczka maślane wszyscy pogryzają po kryjomu w trakcie, dookoła. I to już wszystko.
Dzisiaj po lekkości, nieobowiązujace wizyty, kto wpadnie ten jest, i łapie do jedzenia co tam pod reką, a jutro Wy na Politykę, a ja jeszcze mam ostatnią turę gości, moje koleżanki z CHZ. Będzie cielęcina w przyprawach: czosnek, bazylia, rozmaryn, plus to samo nadzienie, plus różne dodatki. Zabawne, ja z tego wszystkiego niewiele jem.

Te nasze kulinarne wywody przypominają mi Nienackiego "Raz w roku w Skiroławkach", a może to był "Wysoki Las"? Jak Pan Doktor uwodził niedożywioną przez malarza dziewczynę na to, co jej postawi na stole, jak się zdecyduje do niego przyjechać. Najbardziej utkwiły mi w pamięci te chrupkie pod ząbkami ogóreczki, kiszone z koprem i chrzanem . Cóż, każdy ma swoją strategię.........Ale nie widzę tu niedożywionych, a także przypuszczalnie chętnych na taką słodko-ostrą kuchnię, jaką ja lubię. Ale może się przynajmniej trochę kulinarnie zrehabilitowałam!

No to na razie. W Warszawie sucho, szaro, idziemy z Siuńkiem obejrzeć te trawniki.

Jaga :cool:
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 13:27, 26 Gru 2005    Temat postu:

Jaga czytam czytam jestem na bieżąco w temacie ,prezent no cóż napewno skromniejszy od Twojego.
Mam do Ciebie prośbę, dziś o 16 przyjdą do nas nieoczekiwani goście chociaż cieszę się z tego i jako znawczyni win doradż mi jakie kupić chciałbym dobrze wypaść a nie wypada podawać nic z mocniejszych trunków ,proszę o szybką odpowiedż.
Pozdrawiam: :?b
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 15:46, 26 Gru 2005    Temat postu:

Dobrze, że zajrzałam. Nie wiem, co u Was można dostać. W każdym razie dość bezpieczne jest Cabernet Savignon, albo Merlot, to czerwone wina, takie pełne, "z ciałkiem", w różnej ofercie cenowej. Nie kupuj francuskich, chyba że zdecydujesz się na droższy zakup. To są, oczywiście, wytrawne wina. Białe -no cóż, może jakieś Chardonnay.... Ja kupuję w przedziale cenowym 22-30 zł, czasem jakieś droższe szaleństwo na większa okazję, jak teraz. Teraz mam Campo Viejo, reserva, hiszpańskie i jakieś chilijskie Cabernet Savignon. Zyczę dobrej zabawy, pozdrawiam, do mnie też już znowu pukają.
Jaga
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 23:15, 26 Gru 2005    Temat postu:

Koniec Świąt.
To dobrze, że byliśmy razem.
Dziekuję Wam.
Do zobaczenia.
Do spotkania.

Jaga
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Polska Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 2 z 4

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin