|
POLITYKA 2o Twoje zdanie o...
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 23:24, 21 Paź 2005 Temat postu: |
|
|
Pod włos...
Kwestia wolnego rynku. Jak ludziom pasuje plan zagospodarowania zamiast jego braku to go mają. Mają bezpieczeństwo.
A wieżowca nikt nie postawi, bo większość ludzi będzie przeciw.
A co do twojej działki i spadzistych dachów to jest kwestia precensu sądowego. Jeśli na terenie opanowanym przez podobnych tobie pojawi się jeden ze spadzistym dachem to możecie go sobie zmusić poprzez wpływ na urzędnika do nie stawiania chatki.
Ale nigdy jedna osoba jak ty. To mnie bulwersowało.
I jest jeszcze inna sprawa. Jak okolica jest schludna i nawali się w ciągu roku chołoty i będą w większości, by nie mogli od razu wpływać na architekturę twojej altanki.
Możesz bronić się wcześniej uchwalając z mieszkańcami plan zagospodarowania terenu jako ubezpieczenie, lub iść do sądu. Ale nie może być tak, że domyślnie przyjezdni decydują o moim domu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 6:06, 22 Paź 2005 Temat postu: |
|
|
Kendo bez urazy ale pomyliłeś wolny rynek z anarchią.Piszesz że urzędnik powinien wkraczać jak buduje się coś co może rodzić konflikty i niezgodę ,tylko w którym momencie on powinien ingerować? jak już fundamenty będą powyżej terenu? .Często w gęstej zabudowie miejskiej jest sporo instalacji podziemnej typu, gaz, prąd, woda, kanalizacja,i co kto poniesie konsekwencje może nawet dragedii czy urzędnik który zareagował za późno? czy ktoś kto budował w dobrej wierze ale nie miał pojęcia o przeszkodach? . W Twoim rozwiązaniu jest miejsce dla rzeszy urzędników którzy by codziennie sprawdzali teren czy ktoś nie buduje czegoś czego należy zakazać .Podawanie przykładu budowy elektrowni atomowej czy dużego wysypiska śmieci jest z Twojej stronynadużyciem i nieporozumieniem.Według Twojej koncepcji społeczeństwa czy potrzebna jest PIP? jak pracodawca nie zapewni bezpieczeństwa czy nie udzieli urlopu to pracownik rzuca mu robotę i koniec, wolny rynek rozwiązuje takie problemy,czy potrzebny jest sąd czy nie lepiej naostrzyc siekierę,i samemu rozwiązać sprawę i nie czekać na bzdurne procedury i opłacać rzeszę urzędników sądowych?według tego równierz czy potrzebne są sklepy monopolowe? gorzałę powinni sprzedawac w kiosku ruchu to wolny rynek załatwi czy ktoś ją kupi? jeżeli nie to kioskarz sam zrezygnuję z jej sprzedaży.Z całym szacunkiem do JKM ale jego utopie nie powinni wychodzić poza stadium rozważań filozoficznych,chcialbym przypomieć że dawno zeszliśmy z drzewa i gałąź na ktore siedzieliśmy nie jest już gałęzią prywatną.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 1:11, 23 Paź 2005 Temat postu: |
|
|
Państwo to sądy, prawo i armia.
Urzędnik powinien być prywatny to by wykonywał swoją pracę najlepiej jakby umiał i wyłapywał wszelkie nadużycia.
Każdy by budował na własną odpowiedzialność jakby nie informował to nieraz by musiał budować jeszcze raz gdzie indziej.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 9:00, 23 Paź 2005 Temat postu: |
|
|
Kendo, pozwól że jeszcze raz zabiorę głos,mam średnie wykształcenie i mam prawo czegoś nie rozumieć, otóż nie mogę sobie wyobrazić prywatnych urzędników decydujących o czymkolwiek.Nasza dyskusja dotyczy budownictwa , a więc dotyczy to nie tylko budowania altanki na działce ale dotyczy to równierz budowania na przykład lini kolejowej,czy przysłowiowego wysypiska śmieci, otóż według Twojej koncepcji prywatny urzędnik zakazałby budowy wysypiska które spełniałoby wszelkie normy bezpieczeństwa środowiska,ale protest wniosłoby pewne grono mieszkańców,natomiast drugi prywatny urzędnik pozwoliłby budować do niego drogi dojazdowe ,gdyż ilość prywatnych urzędników byłaby nieograniczona administracyjnie,ze względu na wolność gospodarczą. Inaczej mówiąc każdy urzędnik działałby najlepiej jak umie w zakresie w jakim zwróci sie do niego petent,bez względu na konflikt z drugim urzędnikiem prywatnym który przyjąby tą samą zasadę.Czy dobrze to rozumie?
Każdy budowały na własną odpowiedziałność: bez planu zagospodarowania przestrzennego jest to niemożliwe,a wię musiałby poinformować prywatnego urzędnika,i tu nie wiem: czy samo poinformowanie wystarczy czy należałoby uzyskać jego zgodę,dziś należy uzyskać jego zgodę w Twoim rozwiązaniu tego nie wiem? jeżeli tylko poinformowanie to wystarczyłoby telefonicznie jeżeli zgodę to tak jest obecnie.
Nie mogę sobie wyobrazić równierz budowania bez uzdodnień, nadzoru na podstawie jedynie zgody prywatnego urzędnika,który reprezentowałby nie wiadomo czyje interesy i racje.Utopią jest twierdzenie że prywatny urzędnik wyłapywalby nadużycia,wprost przeciwnie wtedy nadużycia byłyby zmorą, nie wiem czy ktokolwiek mógłby nad tym zapanować.
I jeszcze jedna sprawa kto nadzorowałby i rozliczał prywatnego urzędnika
sąd czy inny prywatny urzędnik,którego nadzorowałby następny prywatny
itd.
Jak już pisałem z całym szacunkiem, myśli JKM są głębokie i często nie pozbawione racji ,niektóre rozwiązania mają sens, ale niestety niektóre bo większość to utopia i nierealność.
Życzę miłego dnia kolego, i bez urazy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 12:59, 23 Paź 2005 Temat postu: |
|
|
Idea prywatnego urzędnika polega na funkcji.
Na przykład jest u mnie prywatne pogotowie w mieście.
Funkcja polega na przewiezieniu chorego do szpitala. Ja dzwonie do najlepszego prywatnego zamiast na pavulans.
Tak samo prywatny urzędnik polegałby na tym, że 10 firm zajmujących się przerzucaniem papierków w urzędzie konkurowałoby ze sobą o funkcje urzędnicze.
Na przykład jedną z funkcji jest inspekcja budowlana. Po wybraniu odpowiedniej osoby przez ludzi ona zajmowałaby się pilnowaniem, aby nie było konfliktów związanych z budową nowych obiektów.
On byłby reprezentantem niezadowolonej większości gminy i w ich imieniu miałby prawo zamknąć szkodliwy zakład, np. spalarnię.
I tu dochodzimy do wolności. Każdy mógłby sobie postawić spalarnię, ale nie taką która truje okolice. Za trucie byłaby kara nie za zamiar hipotetyczny trucia.
Z kolei gdyby były plany lokalnej ludności zrobienia w okolicy jakiejś estetycznej enklawy to mogliby przegłosować na przykład minimum 90% głosów lokalny plan wizualny okolicy, i wtedy każdy wiedziałby jakie dachy są dozwolone i jakiego koloru.
Pragnę zauważyć, że im bardziej wyszukane te obostrzenia tym trudniej byłoby wszystkim zgodzić się na nie.
W praktyce więc prawie wszędzie byłoby ich niewiele.
Wtedy każdy kto by chciał postawić spalarnię śmieci wiedziałby, że musi ją stawiać np. w stylu renesansowym z prostym dachem.
I tutaj gdyby ktoś miał wątpliwość czy styl okolicy został zachowany, to taki urzędnik w imieniu większości mógłby to blokować. Wątpliwe sprawy rozstrzygałby sąd polubowny, a straty pokrywałaby strona przegrana.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 19:24, 23 Paź 2005 Temat postu: |
|
|
a więc sumując Twoje myśli dochodzę do wniosku że rewolucji raczej nie będzie. Odpowiednia osoba do pilnowania budowy nowych obiektów to po prostu Inspektor Nadzoru Budowlanego. Lokalny plan wizualny ,to po prostu plan zagospodarowania przestrzennego, do którego każdy może wnieść sprzeciw lub złożyć wniosek, a przyjemność z tego że można postawić w kolicy cztery spalarnie śmieci jest raczej wątpliwa,gdyż jeżeli żadna nie będzie truła to nie będzie co spalać,tyle tylko że po otwarciu okna będziemy mieli na horyzoncie spalarnie oczywiście z czerwonym spadzistym dachem bo tak nakazał urzędnik. Aco do pavulansu to nie pogotowie ratunkowe szprycowało umierających to bandycy w białych kitlach i niema żadnej gwarancji że nie postąpią tak pracownicy nawet najlepszej prywatnej karetki z prywatnego pogotowia.Oczywiście też jestem za ukruceniem i zlikwidowaniem biurokracji ,lub inaczej biurokratycznego podejścia niektórych urzędników ,ale nigdy nie będę za całkowitą wolnością jako sztuki dla sztuki ,bo to po prostu anarchia
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 0:00, 24 Paź 2005 Temat postu: |
|
|
Podtrzymuje więc tezę o tym, że nie jestem żadnym ekstremistą.
Wszyskie funkcje realizowane są lepiej gdy jest konkurencja. I taką ma przewagę urzędnik prywatny od państwowego. Tylko tam gdzie z obiektywnych względów musi być monopol to lepiej pozostawić w rękach państwa.
Ale ja jestem dalej za kompletnym przerewidowaniem pojęć. To nie ja mam się o wszystko pytać urzędnika i uzyskiwać pozwolenie. Tylko stawiam spalarnię i jeśli nie ma planów wizualnych okolicy to mam prawo ją postawić. Natomiast czy mam prawo ją uruchomić też nie pytam urzędnika tylko uruchamiam.
Jeśli to spowoduje kłopoty w oddychaniu sąsiadów to urzędnik dopiero wtedy przyłazi z nakazem zamknięcia. I to zamknięcie musi być uzasadnione. A nie żebym ja uzasadniał idiocie uruchamianie spalarni.
W praktyce urzędnik wiedziałby z wyprzedzeniem co stawiam i co mu nie będzie pasowało. Takie sytuacje by się nie zdarzały, bo przedsiębiorca nie zbuduje spalarni na terenie na którym byłoby to niemile widziane.
Plan wizualny odróżniłbym zasadniczo od planu zagospodarowania. Plan zagospodarowania to bzdura, bo zwykle wygląda jak rysunek budowlany w którym prostokąty i kwadraciki oznaczają przyszłe budynki.
A powinno być tak że każdy sobie stawia co chce i gdzie chce. A umowa, sąsiadów że wszystko musi być w jednym stylu architektonicznym powinna być przegłosowana przez mieszkańców inaczej nie powinna obowiązywać.
A nawet jakby zaczęła to efekt powinien być taki że mam postawić ze spadzistym dachem, ale nikt mi nie dyktuje gdzie.
A jak stawiam sobie sracz 20 cm od siatki to też mam prawo, a nie jakieś zasady, że minimum metr bez względu jaki jest plan zagospodarowania.
Kolejna bzdura to obowiązek zatwiedzenie przez architekta miejsca postawienia budynku. Jakby kretyn coś wiedział o geologii. On jest od wytrzymałości stropów, a nie od wyciągania kasy ode mnie na plany mojej działki z zaznaczonym kwadracikiem na dom.
Wywaliłbym jeszcze masę innych głupot - w sumie jest to rewolucja bo byłoby więcej normalności.
Ale nie jest to wcale jakaś anarchia.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 14:46, 24 Paź 2005 Temat postu: |
|
|
Kendo!
Ty czlowieku w ogole nie wiesz o czym mowisz!
Plan zagospodarowania terenu to nie jest "kwadracik" domku na czyjejs dzialce!
To jest plan okreslajacy m.in. strefy przemyslowe, strefy rekreacyjne, strefy budownictwa mieszkaniowego, strefy budownictwa indywidualnego, strefy rolne i lesne. Za uchwala planu zgaospodarowania terenu ida tez OBOWiAZKI gminy np. koniecznosc odpowiedniego uzbrojenia terenow przeznaczonych pod zabudowe.
Nawet ten szczegolowy rysunek kwadraciku domku ma sens! Bo gwarantuje Ci, ze Twoj sasiad nie wybuduje Ci sciany domu, trzy metry od granicy dzialki! Podawano tu tez inne lelmenty planu zagospodarowania, jak chocby trywialne wytyczenie drog. Jak mialoby to byc zrobione bez FORMALNEJ uchwaly, obowiazujacej prze kilka lat?
Poza tym, jak wyobrazasz sobie jakokolwiek produkcje rolna przemieszana ze strefa przemyslowa, bez odpowiedniego rozgraniczenia?
Ta... zaraz uslysze "wolny rynek", ze jak ktos chce produkowac promieniujaca marchewke, to jego sprawa i JEGO konsumentow. No sek w tym, ze nie mam ochoty latac w sklepach z licznikiem Geigera, zeby kupic zdrowa zywnosc dla moich malych dzieci! A skutki spozywania zatrutej ekologicznie zywnosci widoczne sa PO LATACH nierzetelnego handlu.
Twoj inwestor, najpierw budujacy spalarnie BEZ pozwolenia i wczesniejszej zgody okolicznych mieszkancow, to jakis IDIOTA! Nikt o zdorym umsle nie wywali milionow na budowe spalarni, ktora PO FAKCIE zaskarza sasiedzi. A skoro inwestor nie jest idiota, to... powinien o taka zgode WCZESNIEJ zapytac. Fajnie, tylko po cholere ma o taka zagode pytac KAZDY, kto chce cos wybudowac? Ile razy do roku musielibysmy zwolywac lokalne referenda, zeby sasiedzi mogli sie wypowiedziec nt. kolejnych inwestycji???? Zamiast tak idiotycznego i drogiego rozwiazania, robimy to RAZ przy uchwalania planu zagospodarowania terenu. Poza tym, nie rozumiesz pdstawowej sprawy, urzednik w obecnym stanie prawnym nie wydaje "zgody" wedle walsnego widzimisie. On wydaje jedynie "DECYZJE", ze dana inwestycja jest zgodna z obowiazujacym planem zagospodarowania terenu.
Aha.. i jakos nie zechciales mi odpowiedziec na pytanie o wolnorynkowe stawianie drapacza chmur pod Wawelem. Zabraklo Ci argumentow?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 17:44, 24 Paź 2005 Temat postu: |
|
|
Drapacz chmur większości okolicznych mieszkańców by się nie spodobał i kropka nie stawiamy.
Nie ma sprzeczności między tym co ty piszesz o planach zagospodarowania i ja.
Po prostu mapka z kwadracikami to plan. O tym pisałem Ja. A ty dopowiadasz, że jeszcze na tym kwadraciku musi powstać coś przemysłowego lub rolniczego. To po prostu ten sam plan z dodatkowym obostrzeniem.
Każda bariera powinna być uchwalana przez mieszkańców. To nie zajmie wiele czasu bo robi się raz. A potem zmiany będą na lepsze, bo większość co się tu osiedliła zaakceptowała pierwotny plan i bardziej im będzie zależało na zostawieniu tego co jest niż na rewolucjach.
Ja nie mówie, że planu ma nie być. On tylko nie musi być. Wszystko zależy od ludzi którzy tam mieszkają.
Ci co mieszkają pod Wawelem raczej sobie go stworzą. Nie dlatego, że boją się wieżowca (mogą go zablokować po prostu w tej jednej sprawie) lecz dlatego, że reszta zabudowy ma się komponować z zamkiem wtedy przyjedzie więcej turystów i wszyscy w okolicy więcej zarobią.
Skoro po czymś takim każdy wie jaki jest plan zagospodarowania bo sam go uchwalał albo go nie ma bo nie zgodził się na jego uchwalenie. To wtedy wie co postawić na swojej działce może, a co nie i nie musi żadnego urzędnika pytać o zgodę na postawienie domu.
Urzędnik się przyczepić ma dopiero gdyby coś się okazało sprzeczne z wcześniejszymi ustaleniami.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 8:51, 02 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Kendo może uznasz za cynizm że odgrzebałem zapomiany temat "Śmiechu warte" w kontekście tragicznych wydarzeń w Katowicach jest to trochę niezręczne, jednak tylko tu dyskutowaliśmy o prawie bydowlanym,o zezwoleniach,nadzorze i budowlanej dyscyplinie. Osobiście w dalszym ciągu uważam że jest potrzeba ścisłego nadzoru i kontroli na wszystkich budowanych obiektach a nie tylko obiektach użyteczności publicznej,katastrofa budowlana niestety dotyczy wszystkiego co powstaje bez znaczenia kto jest właścicielem. Proponawane przez Ciebie rozwiązanie na zasadach "Róbta co chceta" przynosi często takie właśnie tragiczne zakończenie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 10:07, 02 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Niezależny, w czasie tych tragicznych wydarzeń myślałam dokładnie tak jak Ty, o naszej dyskusji i o Kendo. Komentarz niepotrzebny.
Poza tym - myślałam również wczoraj o Tobie, w zwiazku z:
-przedzieraniem sie przez dokumentację techniczną naszego budynku /stropodachy żelbetowe/. Dla laika nie jest to proste, ale w koncu doszlismy do wniosku że mamy 10x zabezpieczenie na 50-cm warstwę śniegu.
Na wszelki wypadek, daję do specjalisty - chociażby po to, aby mieć czyste sumienie.
- machinacje z VAT-em na budownictwo/Zyta. Rozumiem, że co poprzednia ekipa przegapiła, teraz będziemy musieli odbudowywać "sposobem", naciagając interpretację. kWcale mi się to nie podoba, ale cóż mogła osiągnąć więcej na tym etapie.
Pozdrawiam, Jaga :P
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 10:13, 02 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Od samego początku, nie wiedząc prawie nic konkretnego, tylko obrazek w telewizji, zastawiałem się nad przyczyną zawalenia się hali. Do tego doszła jeszcze wiadomość o próbie samobójstwa konstruktora. I tu mam, jak zwykle "pomroczność trzeźwości" - jakiego konstruktora. Projektanta, czy dokonującego przeróbek wg widzimisię użytkownika, byle jak najtaniej. Tego nie wiem.
1. Jeżeli hala była właściwie zaprojektowana, to nawet kilka razy większa pokrywa śniegu i lodu od "unormowanej" nie powinna wyrządzic kolapsu. Dach był oparty na słupach żelbetowych. Siły na słupy przenosiły konstrukcje kratowe z żelaza. Więc mogły się co najwyżej więcej ugiąć, ale nie spaśc. Nawet gdyby wystąpiły naprężenia skrętne, byłyby zauważalne. Niemożliwe jest, aby wystąpiły raptownie.
2. Żelazo ma dużą rozszerzalnośc cieplną. Więc konstrukcja dachowa na pewno chodziła w temperaturach zima-lato, a tu dodały się róznice kilkunastostopniowe noc-dzień. Czyżby konstruktor nie przewidział tego i nie ujął w projekcie? Nie zaprojektował dylatacji i przerw w powiedzmy 100-metrowej belce kratowej? Widziałem, że przewidział, bo dach nie był jednostronnie jednopłaszczyźniany. Na środku było podwyższenie dachu, była przerwa, więc konstrukcja dachu była właściwa. Nie wieżę, że projektował ją dyletant! Tu błędu nie popełnił.
3. Czy hala była przewidziana na tereny szkód górniczych, a właściwie na terenie byłych bieda-szybów? Zależy od założeń projektu. Zależy od właściwości gruntu i usadowienia słupów. Mogło wystąpic też wadliwe wykonanie lub wada materiałowa. Ale to konstruktora nie obciąża. Mogło jeszcze wystąpic zjawisko drganiowo-rezonansowe. To znaczy pod wpływem występującego obok hali ruchu drogowego lub pobliskiej lini kolejowej, hala podlegała drganiom lub dach wpadał w rezonans wiatrowy. Rezonans wiatrowy może spowodowac niespodziewane rozchuśtanie dachu, ale to w tym przypadku nie zachodziło. Wiatry dawno temu by to już zrobiły lub wykazały taką możliwośc!
4. Teraz już wiemy, że hala miała własne kłopoty od początku istnienia. I nie tylko odpowiada konstruktor (za jakośc projektu), ale też wykonawca i użytkownik, którzy naniedbali swoje obowiązki. Więc nadzór budowlany, jeżeli nie jest ograniczony do kontroli obiektów w kategotriach zagrożenia ludzi, zagrożenia pożarowego lub wybuchowego, musi istnieć i miec sprzęt i możliwości tego dokonywania. Taki mechanizm musi istniec niezależnie od zezwoleń budowlanych. Jedni nie mogą robić tego dla siebie, to znaczy pilnować estetyki, wydawać zezwolenia i kontrolowac jakość w terenie.
Bo prowadzi to do tego, że właściwie i we właściwym miejscu postawiony mur budynku postawiony przez ubogą kobietę musi iśc do rozbiórki mimo, że ten sam urząd dał jej na to pieniądze, a zapomniał o zezwoleniu, akobiecinę nie stac nawet na jego rozebranie. Również minister nie jest od tego, aby corocznie lub od wypadku do wypadku pisac prośby do własnych urzędników, aby zajęli się jakąś tam kontrolą pod jakimś względem obiektów, na które wydali już wydali zabiurkowe zezwolenia opierając się na autorytecie projektantów. A w końcu, zastanówmy się, kogo, jaki i za co kontrolowac. Czyż nie warto za bezpieczeństwo tych, ktorzy przypadkowo stają się ofiarami z czyjejś, nie swojej nieodpowiedzialności?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 10:55, 02 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Jaga(dziękuję że mnie zauważyłaś),nie popadajmy w skrajnośc bo dostaniemy obłędu,dach a stropodach to trochę inne zagadnienie mówimy cały czas o dachu a szczególnie o jego konstrukcji,bez obawy Jaga śpij spokojnie nic Ci nie grozi Twój budynek projektowany jest jako konstrukcja(tak przypuszczam) żelbetowa zgodnie z polską normą natomiast budynek targów jest a właściwie był budynkiem wielkogabarytowym projektowanym trochę eksperymentalnie gdyz nie mamy doświadczeń w projektach tego typu,sam mając uprawienia budowlane mam uprawnienia do projektowania i wiem że obliczyć wytrzymałość statyczną takiego obiektu nie jest rzeczą łatwą gdyż oprócz korzystania z tabel trzeba podwyższyć rezerwę bezpieczństwa, o ile? no właśnie o ile? żeby budynek nie stał sie bunkrem a budowanie go było ekonomiczne uzasadnione,ale jest to zadanie dla fachowców z górnej półki
i nie dotyczy budynku o wymiarach Twojej willi bez względu na jej wymiary(przypuszczam że z wyglądu przypominający dworek).
Panesz, pytasz kogo kontrolować? ano kontrolować etap realizacji bo najwięcej błędów jest popełnionych przez często przypadkowych w wykonawców.Nie będę rozpisywał się dużo na ten temat ale powiem jedno, napewno słyszałeś o warstwie lodu zalegającego Katowicką halę, czego to dowodzi? otóż dowodzi to że izolacja termiczna tego bydynku była lipna przez co koszt utrzymania budynku był znaczny,oraz powodował topienie śniegu na pokryciu dachu jest to niedopuszczalne gdyż powoduje obciążenie dachu nie przewidziane przez projektanta który nie musiał prowadzić nadzoru autorskiego tylko zaufał nadzorowi ustanowinego przez inwestora ,i tu zmienił bym prawo nadzór powinien byc niezależny od nikogo i ponosić całkowitą odpowiedzialność,wiem w praktyce jak to teraz wygląda.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 11:47, 02 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Niezależny,
Zauważam, zauważam, ale widzę, że sie wyżywasz na Polityce, a "mój" HP starannie omijasz!
Dzięki za pocieszenie, tak myśleliśmy, ale chodzi nie o willę, tylko o budynek produkcyjny, z płaskim dachem. Wygląda troche jak łodzkie fabryki z Ziemi Obiecanej.....Stary, wytrzymał tyle zim, był gdzieś po drodze przebudowywany, więc dokumentacja juz powojenna.
A dziupla...nie, nie dworek, to zrobiło się już strasznie banalne, chociaż przyznaję ze śliczne i takie polskie. Powinieneś już mnie trochę znać: klasyka, trochę muru pruskiego. Trochę za duża, ale to już nie mój gust i decyzja. Ciągle niewykończona. Kominek - na /hlf blog, póki co.
Panesz: czepiam się tak trochę kontroli, bo u mnie to jest jeden z głównych problemów. Ludzie chętnie odchodzą od zawadzających im procedur. Mówi się setki razy, ale jak się nie wraca do sprawy regularnie, to się okazuje, że już znikło, już ktoś sobie uprościł życie.
Jaga
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 13:07, 02 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Masz całkowitą rację Niezależny co do projektowania i izolacji termicznej. Ale. Jak projektowac takie budynki? Tu jest podwójne zagrożenie: od zewmnątrz i od wewnątrz. W takim obiekce byle wybita szyba może spowodowac chodzenie dachu w górę i dół podczas silnego wiatru! Również musi by odporny na gazy pożarowe bez względu na wielkośc pożaru. Też będzie falował. Chodzi też o to, że jeżeli może być wyrwany, to aby był wyrwany w częsci, a nie w całości. Warstwa lodu źle może świadczyc o izolacyjności termicznej i nie wzięcie jej pod uwagę. Ale też warunki pogodowe były w kilku dniach przed katastrofą takie, że słońce dawało na śniegu temperaturę dodatnią. Nie wiem, że tak było na Śląsku, ale u nas tak było! I stąd ta warstwa lodu nie zwiększająca iciężaru, ale nie następował spływ wody, tylko zmniejszała się wielkośc warstwy śniegu.
Kontrole powinny byc całkiem niezależne od administracji i ich usług! Nadzór powinien tylko i wyłącznie wskazywac zagrożenia, a problemy rozwiązywac właściciele i adminstracja terenu. Bo cóż to za kontrole mamy w kraju, gdy kontrolujący ma na miejscu, bez instrumentów wskazac jako znawca sposób rozwiązania? Przeciez każdy problem, nawet budowlany można rozwiązac na kilka sposobów i nie jest powiedziane, że w ten sposób, jaki wskazał kontrolujący! Ponadto kontrolujący ma jeszcze prawo karac właściciela, że nie dostosował się do jego zaleceń, czy rozwiązał problem inaczej!
Były problemy z kontrolami rzeźni w czasie dostosowywania ich do warunków unijnych. Co wtedy wyprawiali kontrolujący? Życzyli sobie szlaczków, zaokrągleń, niepotrzebnych ozdobników i tym jednych skazywali za bankructwo, a u innych nie widzieli istotnych zaniedbań lub dawali polecenia, typu ruszyc ścierką i po kłopocie na teraz, a problem jak był, tak był. Ale grał na papierze!
Jaga! Nie przejmuj sie warunkami budowlanymi, jeżeli ich nie masz. To nie problem. Tu wszystko gra, jak podejrzewam razem z Niezależnym. Problem jest naprzykład we właściwej eksploatacji domu. Na przykład wietrzenie, temperatura. Temperatura i izolacja jest jak najbardziej istotna. Ale ostatnio nikt na to nie zważa i każdy wstawia nowe wiatroszczelne okna i drzwi. I w domu powstaje zaduch i zalecane wietrzenie kilkuminutowe w ciągu dnia. A nocy? A termy, kuchnie i zawory gazowe? A piece węglowe i szybry zamykane przed utratą ciepła?
Myślę, że ostatnio czy to w budownictwie blokowym czy prywatnym ostatnio jest najaktualniejsze i nie za bardzo ludzie zdają sobie z tego sprawę, póki sie nie przekonają, że tak jest.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|