Forum POLITYKA 2o Strona Główna POLITYKA 2o
Twoje zdanie o...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

SLD sie zbliza
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Polska
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 8:57, 23 Mar 2009    Temat postu:

SLD ...traci czas. Pozwolili sobie na "zdołownie" swoich liderów.Nawet być może często kontrowersyjnych w niektórych decyzjach ale przewidywalnych, kompetentnych. Winię za to Kwaśniewskiego i Olejniczaka pociąganego przez Niego za sznurek.Chcieli naiwni budować swoistą hybrydę polityczną. Zapomnieli że kazda partia musi być programowo wyrazista. Niezaleznie od spektrum osobowego. PO prezentuje zarówno Gowin jak i Palikot.
Dziś przychodzi wraz z kryzysem czas na lewicę, tak to już jest. A na lewicy programowe rozdarcie , powiedziałbym impotencja programowa.
Czy powrót Millera pomoże czy zaszkodzi? Dziś to już nie wiem.
Nie wiem jak rozumieć skierowanie prof.Senyszyn do kandydowania na europosła z Krakowa?. Prowokacja , sondaż? A może banicja?Wiele jest niewiadomych.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 9:05, 23 Mar 2009    Temat postu:

Cytat:
Dziś przychodzi wraz z kryzysem czas na lewicę, tak to już jest.


Odwrotnie: kryzys to nie czas dla sw. Mikolajow. Zeby trwonic trzeba najpierw cos zgromadzic, albo przynajmniej ustabilizowac. Za jakis czas przekonaja sie o tym Amerykanie - jaka krzywde im wlasnie wyrzadza Obama.


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pon 9:06, 23 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 9:33, 23 Mar 2009    Temat postu:

Co do Obamy ...zgoda. Amerykanie przejrzą na oczy. Nie ten człowiek na takie czasy.
Co do lewicy wzrostu i poparcia w czasach kryzysu. Zbyt wysokie masz bl mniemanie o przeciętnym zjadaczu chleba czyt. wyborcy. Kryzys ekonomiczny rodzi pierwszy odruch ..a jest nim szukanie winnych i wprost obarczanie "kapitalizmu" za jego powstanie. Zwłaszcza że kapitalizm budowany był w dużej mierze na wirtulanej ekonomii w zakresie kreacji pieniądza. Wymyślono tak zawiłe instrumenty finansowe że musiało to kiedyś pęknąć. Rynek papierów finansowych , poręczeń , gwarancji , sytstem kredytowy to czysta dżungla dla wtajemniczonych. Oczywiście "rekiny czuły sie w nim wysmienicie".Ale to się skończyło. Skonczyła sie wiara w guru ekonomii nawet jeżeli to noblista. Teraz oczy wszystkich kierują się ku państwowej kasie. Państwa zaczynają nacjonalizować choćby..... banki. Jeżeli dojdzie do tego takie podejście jak premiowanie szefów AIG to ludzi krew zalewa.
Dziś nie ma pogody dla bogaczy. Dzis jest klimat dla pogladów lewicowych.Taka jest natura ludzkich zachowań. Nie silę się na ocenę czy to dobrze, czy źle. Tu nie ma prostych recept.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 14:12, 23 Mar 2009    Temat postu:

bl napisał:
Cytat:
Dziś przychodzi wraz z kryzysem czas na lewicę, tak to już jest.


Odwrotnie: kryzys to nie czas dla sw. Mikolajow. Zeby trwonic trzeba najpierw cos zgromadzic, albo przynajmniej ustabilizowac.


Jak wskazuje dotychczasowa historia III czy jak kto woli IV RP, to specjalistami od trwonienia, były począwszy od ...suchotnika aż po obecną ekipę .... rządy prawicowe.
Stabilizowały bądż gromadziły ... rządy lewicowe aby potem przekazać nadwyżki ... prawicowym indolentom.

A co do ... kryzysu

To Hausner przewidział kryzys

Były wicepremier w rządzie SLD Jerzy Hausner przedstawił swego czasu tzw. plan Hausnera przewidujący reformę finansów publicznych. Zrealizowana została jego pierwsza część, drugą odrzucono w Sejmie. Przeciwna jej była m.in. Platforma Obywatelska, której politycy przekonywali, że nie po to są w opozycji, by popierać propozycje rządowe (choć uznali je za merytorycznie słuszne).!!!!!!!!!

Platforma (głównie Gilowska, Chlebowski i Tusk) strzeliła sobie wtedy prosto w stopę. Gdyby plan Hausnera zrealizowano w całości, zdecydowanie łatwiej byłoby dzisiaj rządowi walczyć ze skutkami kryzysu.

W październiku 2007 r. były wicepremier udzielił wywiadu miesięcznikowi ,,Nowy Przemysł''. Zadziwiające, jak trafnie przewidział wtedy nie tylko nadejście kryzysu finansowego, ale przede wszystkim jego dokładną datę.
Jerzy Hausner w październiku 2007 r. mówił:
,,(...) polska gospodarka straci swoją przewagę konkurencyjną, osłabiony zostanie wzrost gospodarczy, a wtedy z całą mocą wróci kryzys finansowy. (...) Chyba nikt tego (kiedy kryzys nadejdzie – red.) nie potrafi ocenić wprost. Ponad rok temu mówiłem, że w polskiej gospodarce mamy spokój na sześć do ośmiu kwartałów. Te sześć kwartałów kończy się z tym rokiem (2007 – red.), a osiem w połowie przyszłego (2008 – red.).

Napisałem wówczas, że pojawiająca się teza, że skoro politycy nic nie robią, to dobrze dla gospodarki, jest tezą błędną. Bo w istocie nie podejmując działań nie utrzymamy korzystnych tendencji i nie zatrzymamy negatywnych. To się – moim zdaniem – dzieje. W związku z tym uważam, że rok 2007 jest apogeum koniunktury. Nie oznacza to, że zaraz w 2008 będziemy mieli kryzys, natomiast wzrost będzie wolniejszy. (...)

Uważam, że poważne napięcia finansowe pojawią się już w 2009 roku. Znajdziemy się wtedy w sytuacji przypominającej rok 2000, a w 2010 r. w sytuacji przypominającej rok 2001''.

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 19:41, 23 Mar 2009    Temat postu:

Ekor napisał:
SLD ...traci czas. Pozwolili sobie na "zdołownie" swoich liderów.Nawet być może często kontrowersyjnych w niektórych decyzjach ale przewidywalnych, kompetentnych. Winię za to Kwaśniewskiego i Olejniczaka pociąganego przez Niego za sznurek. A na lewicy programowe rozdarcie , powiedziałbym impotencja programowa.


Masz rację co dołowania liderów lewicy.
Prawica swoich skompromitowanych liderów broni jak ... niepodlegległości.
Nawet największych patałachów a narodek to ... kupuje.
Trza było brać przykład.

Co do ...impotencji programowej.
Nie chce mi się .... bleblać, mało kto to przeczyta i dlatego przytoczę wystąpienie prof. Reykowskiego jeszcze z ubiegłego roku

Zacząć od programu
Lewica w Polsce nie stanie się rzeczywistą siłą polityczną tak długo, dopóki nie potrafi zaoferować Polakom przekonującego lewicowego programu rozwiązywania polskich spraw


Janusz Reykowski
Spotykamy się w tym gronie* po to, aby omówić główne kierunki prac programowych mających na celu sformułowanie nowego sposobu ujmowania problemów naszego kraju i nowego sposobu ich rozwiązywania. Chodzi nam tu, jak to określiliśmy, o lewicowy Projekt dla Polski.

Sens pojęcia lewicowość


Określając ten projekt jako lewicowy, powinniśmy od razu wyjaśnić, w jakim sensie używamy tu pojęcia lewicowości. Pojęcie to bywa rozumiane różnorako. Jeśli pominiemy, zdezawuowany przez historię, komunistyczny wariant lewicowości, to różne obecnie występujące odmiany lewicowości można rozpatrywać jako przejawy wąskiego lub szerokiego rozumienia tego pojęcia.
Lewicowość w wąskim rozumieniu to formacja polityczna (mniej lub bardziej zorganizowana), która czuje się reprezentantem potrzeb i interesów upośledzonych warstw społeczeństwa. Zmierza ona do takich celów jak:
- Rozbudowa opiekuńczych funkcji państwa.
- Umocnienie związków zawodowych.
- Zwiększenie kontroli państwa nad działalnością gospodarczą.
- Obrona i poszerzenie praw pracowniczych.
- Przeciwstawianie się klerykalizacji kraju.
- Obrona praw mniejszości.
- Zwalczanie dominacji kapitału itp.


Poszczególne ruchy i środowiska lewicowe czasami jeszcze bardziej zawężają obszar spraw, którym poświęcają główną uwagę; skupiają się czy to na prawach określonych grup (np. gejów czy mniejszości etnicznych) lub na określonych prawach (np. prawie do aborcji), czy też na określonych zjawiskach politycznych (takich jak wpływy Kościoła katolickiego), czy na określonych problemach (np. na problemach ekologicznych) albo też na abstrakcyjnie ujętych ideach wyzwolenia społecznego czy na ideałach równości.
Wbrew temu, czego można by oczekiwać, tak sformułowane cele polityczne lewicy wcale nie zaskarbiają jej szerokiego poparcia wśród warstw upośledzonych. Jednym z powodów tego stanu rzeczy jest fakt, że wśród tych samych grup społecznych, które są zainteresowane np. rozbudową opiekuńczych funkcji państwa (takie postawy deklaruje znacznie powyżej 50% Polaków), spotkać można niemałą proporcję osób nastawionych niechętnie lub wrogo wobec mniejszości, nastawionych ksenofobicznie, silnie związanych z Kościołem katolickim i nieskorych do przeciwstawiania się mu. Właśnie na te grupy nastawiona jest polityka prawicy populistyczno-autorytarnej, takiej jak PiS, i z poparcia tych grup czerpie ona swoją siłę.

Lewica, która definiuje się w ten, jak to określiłem, zawężony sposób, musi jakoś radzić sobie z innym jeszcze trudnym problemem. Wtedy, kiedy występuje z pozycji partii czy formacji opozycyjnej, może nie przejmować się ekonomicznymi konsekwencjami swoich postulatów. Kiedy jednak przychodzi jej brać odpowiedzialność za państwo, w tym za jego rozwój gospodarczy, zaczyna dostrzegać ograniczenia, które zmuszają do odstąpienia od wcześniej głoszonych programów i wycofywania się z obietnic wyborczych. Zawodzi w ten sposób swój elektorat i traci jego zaufanie.

Działacze i ideologowie reprezentujący owo wąskie rozumienie lewicowości skłonni są bardzo często patrzeć na państwo, na życie społeczne, jako na teren, w którym toczy się bezwzględna walka między grupami społecznymi, a przede wszystkim między upośledzonymi a uprzywilejowanymi, między, jak to się kiedyś określało, „ludem pracującym” a światem biznesu (kapitału) wspieranego przez „skorumpowane” elity.

Sposób nazywania stron tej walki bywa różny, ale bez względu na użyte nazwy relacja między stronami ujmowana jest w kategoriach gry o sumie zerowej. Innymi słowy chodzi w niej o to, kto dla swojej strony zdobędzie większą porcję dóbr społecznych kosztem drugiej strony.
Ta mentalność „gry o sumie zerowej” nie jest cechą wyróżniającą tak rozumianej lewicy. Ten sposób myślenia jeszcze bardziej wyraźnie daje o sobie znać w obozie prawicy. Obóz ten wykazuje szczególnie nasiloną skłonność do umysłowego konstruowania społeczeństwa jako zbioru różnych, antagonistycznie do siebie nastawionych grup i traktowania życia politycznego jako nieustannej, nader bezwzględnej walki między tymi grupami.
Sądzę, że lewica w szerokim rozumieniu tego słowa inaczej myśli o społeczeństwie i inaczej rozumie swoje zadania. Jako ruch umysłowy i jako ruch społeczny poszukuje ona odpowiedzi na problemy, przed którymi staje współczesny świat, przy czym problemy te ujmuje z perspektywy swych aksjologicznych założeń. Chodzi tu przede wszystkim o takie wartości jak wolność i autonomia jednostki, międzyludzka solidarność, społeczna sprawiedliwość, trwały rozwój.

Nie uważa się ona za swoisty związek zawodowy mający reprezentować określone grupy społeczne. Uważa się natomiast za rzecznika i lidera tych wszystkich, którzy dążą do lepszego urządzenia świata – lepszego, tzn. takiego, z którego usuwa się nędzę i upośledzenie, w którym nie ma miejsca na dyskryminację jakichkolwiek grup, w którym popiera się rozwój, ale taki, z którego owoców ma korzystać całe społeczeństwo, a nie jakieś jego uprzywilejowane grupy.

Stawiając sobie takie cele, lewica nie uchyla się od walki politycznej z tymi, którzy w obronie swych egoistycznych interesów czy też w imię swych fundamentalistycznie rozumianych wartości dążą do utrzymania stosunków opartych na ucisku czy niesprawiedliwości.

Ale nie znaczy to, że stosunki społeczne ujmuje w kategoriach antagonizmu i walki. Uznając, że konflikt i walka są nieusuwalnymi składnikami życia społecznego i że mogą się one przyczyniać w istotny sposób do społecznego rozwoju, zdaje sobie sprawę z destruktywnego potencjału konfliktów i potrzeby odpowiednich przed nimi zabezpieczeń.
Ujmując lewicowość w taki właśnie szerszy sposób, wypada uznać, że lewicowy Projekt dla Polski ma bardzo szerokiego adresata. Są nim nie tylko te grupy społeczne, które czują się przegrane w wyniku transformacji ustrojowej, ale są nim ci wszyscy, którym zależy na rozwoju kraju i którzy chcą, aby rozwój ten nie odbywał się kosztem słabszej części tego społeczeństwa.


W tym miejscu warto zauważyć, że takie szerokie rozumienie lewicowości jest bardzo podobne do tego sposobu myślenia o życiu społecznym i polityce, jaki zaprezentował Barack Obama i jego obóz. W tym kontekście wielce znaczącym faktem jest zwycięstwo wyborcze tego kandydata. Dowodzi ono, że społeczeństwo amerykańskie otwiera się na lewicowe idee.

Bardziej radykalnym zwolennikom lewicy takie ujęcie celów programowych może wydawać się niewystarczające. Mając świadomość zła, jakie może wyrządzać gospodarka kapitalistyczna, uważają, że celem lewicy powinno być zwalczanie kapitalistycznych stosunków, a więc poszukiwanie jakiejś formy socjalizmu. Ale w obecnym historycznym kontekście jest to myślenie utopijne. Być może warto zajmować się utopiami, ale celem najważniejszym jest tworzenie programów, które nadają się do realizacji w obecnych warunkach.

Punktem wyjścia lewicowego Projektu dla Polski musi być diagnoza problemów, przed którymi obecnie staje nasz kraj na tle problemów współczesnego świata.

W ostatnim 20-leciu mieliśmy do czynienia z dwiema rozbudowanymi diagnozami problemów polskiego społeczeństwa i z dwoma projektami ich rozwiązywania. Pierwsza, ukształtowana na progu III RP, jest dziś nieaktualna. Druga, sformułowana w ramach formacji populistyczno-autorytarnej i związana z nazwiskiem Jarosława Kaczyńskiego, jest powszechnie znana, toteż nie ma powodu nad nią dłużej się zatrzymywać. Można tylko zaznaczyć, że diagnoza ta dezawuuje dokonania Polaków nie tylko w okresie PRL, lecz także w okresie III RP, a u jej podstaw leży szeroko rozwijana koncepcja wrogów wewnętrznych i niebezpiecznych rywali naszego kraju w otaczającym nas świecie. Oparty na tej diagnozie program naprawy zakłada konieczność bezwzględnego rozprawiania się z wrogami, nieustępliwości wobec rywali i nieustannej czujności wobec knowań przeciwników i wrogów. Ale także szukania oparcia u zamorskich przyjaciół. Nie trzeba nikogo przekonywać, że ta w gruncie rzeczy prymitywna diagnoza grozi wprowadzeniem naszego kraju w ślepą ulicę.
Należy dodać, że rządząca obecnie w Polsce prawica liberalno-konserwatywna, odkąd wycofała się z poparcia dla projektu IV RP, żadnej rozwiniętej, systematycznej diagnozy nie przedstawiła.

Sformułowanie diagnozy problemów naszego kraju z lewicowej perspektywy to poważne i trudne zadanie. Chciałbym zwrócić uwagę na kilka, jak mi się wydaje, kluczowych obszarów, których ta diagnoza powinna dotyczyć.

Jakość demokracji


Pierwszy z tych obszarów to stan polskiej demokracji. Przypuszczam, że większość z nas zgodzi się z poglądem, że w ciągu ostatniego prawie 20-lecia zbudowane zostały jej nader silne fundamenty, na tyle silne, że była ona zdolna obronić się przed groźną falą autorytaryzmu, z jaką mieliśmy niedawno do czynienia. Równocześnie jednak wykazuje ona pewne bardzo istotne wady. Wady te zdają się dotyczyć spraw bardzo zasadniczych, takich jak:
- Ograniczona reprezentatywność.
- Niewystarczająca ochrona praw i wolności obywatelskich.
- Nieefektywność rządzenia.


Bardzo wielu obywateli stwierdza, że „nie ma na kogo głosować”, że ich potrzeby i interesy nie są przez rządzących brane pod uwagę. Uważają, że państwo niedostatecznie chroni wielu zwykłych obywateli. Sądzą tak ludzie należący do różnych kategorii społecznych, zarówno biedniejsi, jak i bogatsi. Wielu bowiem ma powody do tego, aby obawiać się samowoli państwa, w tym lekkomyślnego szafowania ich wolnością przez organy aparatu sprawiedliwości, szafowania ich majątkiem przez urzędy skarbowe, szafowania ich zdrowiem przez źle zarządzane placówki służby zdrowia itp. Ta niewystarczająca ochrona wiąże się także z powolnością i nieudolnością działania organów mających stać na straży dobra obywateli (np. sądy). A bardzo wiele spraw żywotnie obchodzących obywateli pozostaje niezałatwionych, ponieważ polityczne interesy poszczególnych partii czy ich frakcji zdobywają prymat ponad interesem publicznym.

Konsekwencją tego stanu rzeczy jest niezadowolenie z demokracji i poczucie politycznej alienacji, które dotyczy wielu obywateli. Jak podaje CBOS, w ostatnim roku (lipiec 2007-lipiec 2008) niezadowolenie z demokracji deklarowało od 42 do aż 71% (sierpień 2007) obywateli, a twierdzenie, że „dla ludzi takich jak ja nie ma w gruncie rzeczy znaczenia, czy rządy są demokratyczne, czy niedemokratyczne”, akceptowało we wrześniu 2005 r. 50% respondentów (ale w listopadzie 2007 r., po rządach PiS, tylko 29%).

Alienacja i dystansowanie się od systemu politycznego wyraża się także w niskiej frekwencji wyborczej, braku zaangażowania w referenda, w bardzo niskim autorytecie klasy politycznej i braku zaufania do niej.
Powstaje pytanie, co jest powodem owej stosunkowo niskiej jakości naszej demokracji, która, jak się zdaje, w ostatnich kilku latach jeszcze się pogorszyła?
Sądzę, że jednym z celów naszej diagnozy powinno być poszukiwanie wyjaśnienia powodów tego stanu rzeczy. Szukając tego wyjaśnienia, trzeba pamiętać o niebezpieczeństwie łatwych odpowiedzi. Prawica ma do zaoferowania pewną liczbę łatwych odpowiedzi: mówi o wadliwej ordynacji wyborczej i chce ją zmienić na większościową, mówi o moralnym rozprzężeniu, postulując sanację moralną i „ściągnięcie cugli”, mówi o „komunistycznych przeżytkach” i chce się z nimi rozprawiać itp.

Te diagnozy i te recepty są wyrazem interesów i skłonności umysłowych prawicowych polityków, trudno je jednak uznać za trafne wyjaśnienia sytuacji i za skuteczne środki zaradcze. Tymczasem poważnego zastanowienia wymaga kwestia: czy stosunkowo niska jakość naszej demokracji nie jest wynikiem wrodzonych wad tej wersji mechanizmu demokratycznego, który oparty jest na modelu adwesaryjnym.
Model ten zakłada, że w demokracji proces agregacji interesów i podejmowania decyzji realizowany jest w toku walki o władzę między partiami politycznymi o uzyskanie większości, a partia, która uzyska większość, ma znaczny zakres swobody w realizacji własnych celów. Swoboda ta jest ograniczona ramami konstytucyjnymi. Jak pokazuje doświadczenie, ten model demokracji sprzyja temu, aby władza polityczna stawała się „łupem” silniejszych i bardziej przedsiębiorczych grup. A przede wszystkim takich, które wykorzystując techniki marketingowe, potrafią uwodzić wyborców.
Sądzę, że intelektualne środowiska lewicowe powinny przyjrzeć się całemu temu doświadczeniu i poważnie zastanowić się, co można uczynić, aby mechanizm demokratyczny lepiej odpowiadał potrzebom i dążeniom obywateli.

Polityka gospodarcza – modernizacja i walka ze społecznym upośledzeniem


Drugi obszar, którego nasza diagnoza powinna dotyczyć, to polityka gospodarcza i społeczna. Jest faktem, że dwie ostatnie dekady były dla naszego kraju okresem wielkiego cywilizacyjnego kroku naprzód. Wszakże rozwój ekonomiczny, z którym mieliśmy do czynienia, nie zapewnił należytego rozwiązania bardzo ważnych problemów, zarówno w sferze materialnej, jak i społecznej.
Co się tyczy sfery materialnej, to jak wiadomo, różne zadania o wielkiej wadze dla przyszłości naszego społeczeństwa nie są rozwiązane. Są to np. groźba deficytu energii, niedorozwój komunikacyjnej infrastruktury kraju, zakorkowanie dużych miast, niedoinwestowanie szpitali, szkół, sądów i in. W sferze społecznej mamy do czynienia z takimi zjawiskami, jak znaczne obszary nędzy, upośledzenie materialne licznych grup społecznych (np. nauczycieli czy pielęgniarek), ograniczenie możliwości rozwojowych mieszkańców małych miejscowości w różnych dzielnicach kraju itp.

Problemy tego rodzaju bywają tłumaczone dwojako. Ideologowie i politycy o orientacji liberalno-konserwatywnej twierdzą, że wszystko to jest wynikiem naszego zacofania spowodowanego „dziedzictwem 45 lat komunizmu”. Sugerują (a w każdym razie dotychczas sugerowali), że konsekwentne trzymanie się zasad wolnego rynku, usuwanie wszelkich ograniczeń jego rozwoju doprowadzi do pomyślnego rozwiązania istniejących problemów.
Z kolei politycy i ideologowie o orientacji populistyczno-autorytarnej wyjaśniają te problemy jako wynik działania „układu”, „zmowy czerwonych i różowych”, a środkami zaradczymi są dla nich działania mające rozbić układ (np. przez likwidację WSI), rozbudowanie działań policyjnych (jak tworzenie CBA), a także przez zaspokajanie doraźnych potrzeb tych czy innych grup (np. becikowe).
Lewica musi odpowiedzieć sobie na pytanie, jak powinna wyglądać polityka gospodarcza, która może efektywnie radzić sobie z tymi problemami, co jest do uczynienia, aby proces modernizacji naszego kraju przybrał właściwy kurs.

Sądzę, że lewicowe rozumienie modernizacji różni się od prawicowej idei rozwoju ekonomicznego pod kilkoma ważnymi względami.
Po pierwsze, różnica ta dotyczy kryteriów modernizacji. Dla lewicy modernizacja nie sprowadza się do przyrostu dochodu narodowego i wprowadzenia nowych technologii zapewniających większą wydajność pracy. Dla niej miarą postępu są nie tylko imponujące gmachy, nowoczesne technologie, coraz doskonalsze gadżety – postęp to zmiana jakości życia społeczeństwa jako całości.

Lewicy chodzi o to, aby z owoców postępu technicznego korzystały nie tylko elity żyjące w mniej lub bardziej zamkniętych gettach, ale aby docierały one do „zwykłych ludzi”. Chodzi jej także o to, aby modernizacja zakładała tworzenie warunków, dzięki którym horyzonty ludzi mogą się poszerzać, aby człowiek osiągał coraz większą swobodę kształtowania form swego życia.

Po drugie, lewicę obchodzą sposoby modernizacji – ważne jest dla niej to, jak się ona dokonuje. Tak np. przeciwstawia się ona „modernizacji za wszelką cenę”, takiej, która rujnuje środowisko i zagraża pogarszaniem się jakości życia przyszłych pokoleń.

Po trzecie, podejście lewicowe różni się od prawicowego, jeśli idzie o pojmowanie roli państwa w tym procesie. Podejście prawicowe zakłada, że rozwój ekonomiczny jakoby automatycznie przynosi korzyści wszystkim członkom społeczeństwa. W pewnym okresie historycznym, w wielu krajach tak rzeczywiście się działo, ale jak pokazuje doświadczenie ostatnich dekad, tak wcale dziać się nie musi. Lewica uznaje, że w osiąganiu celów, które uważa za ważne, państwo odgrywa rolę podmiotową. Znaczy to, że nie ogranicza się ono do roli gwaranta praw (czy jak to kiedyś określano – stróża nocnego). Nie ogranicza się też jedynie do roli pomocniczej (choć z pewnością taką rolę powinno pełnić).
Ale nie znaczy to, że państwo ma przejmować rolę demiurga zmian, który sam określa, co dla obywateli jest ważne, i sam rozwiązuje ich problemy.

Jego zadaniem nie jest kierowanie procesem modernizacji czy wskazywanie, jak ma ten proces przebiegać. Ma ono stwarzać warunki sprzyjające temu procesowi i regulować jego przebieg, tak by wartości, które lewica uważa za podstawowe, były zabezpieczone.

Stwarzanie warunków dla modernizacji polega przede wszystkim na ukierunkowaniu polityki gospodarczej na rozwój innowacyjności zarówno w sferze produkcyjnej, jak i w sferze organizacji i zarządzania. Wymagać to będzie „inwestowania w kapitał ludzki”, tzn. rozwijania na szeroką skalę działań umożliwiających podwyższanie kwalifikacji obywateli, inicjowania i popierania rozwoju badań naukowych i wspomagania związków między nauką a gospodarką.
Stwarzanie warunków dla modernizacji wymaga zwiększenia dostępności rynku pracy dla kobiet. Oprócz odpowiednich zmian prawnych zabezpieczających prawa kobiet wymaga to także tworzenia rozbudowanej sieci opieki nad dziećmi, i to zarówno małymi (żłobki, przedszkola), jak starszymi (opieka pozaszkolna).
Walka ze społecznym upośledzeniem jest istotnym wyznacznikiem lewicowej polityki. Przez długi czas uważano, że celem tej walki jest wprowadzenie urządzeń państwa opiekuńczego. Urządzenia te, rozwijane przez lewicowe rządy w różnych krajach Europy, zapewniły zasadnicze polepszenie warunków życiowych szerokich warstw społeczeństwa. Wszakże ujawniły też różne słabości.

Jedną z tych słabości jest wytwarzanie asymetrycznej relacji między państwem i obywatelem: państwo ustawia się w pozycji tego, kto rozdziela wśród obywateli różne uprawnienia i przywileje. W tej sytuacji duża część wysiłku obywateli zaczyna się skupiać na tym, jak zdobyć jak najwięcej przywilejów, jak ominąć przeszkody i ograniczenia stojące na drodze do ich uzyskania. Co więcej, sytuacja taka ma pewne negatywne psychologiczne konsekwencje: wytwarza na masową skalę postawy roszczeniowe – eskalację żądań, domaganie się coraz to nowych uprawnień i nowych przywilejów. Jednocześnie słabnie motywacja do podejmowania własnej produktywnej, przedsiębiorczej działalności.

Doświadczenie krajów skandynawskich wskazuje, że nie zawsze tak musi się dziać (choć i tam spotyka się narzekania na występowanie postaw roszczeniowych). Być może w pewnych kulturowych kontekstach niebezpieczeństwo to jest słabsze niż w innych. W polskim wydaje się nader poważne.

Polityka, której celem jest walka ze społecznym upośledzeniem, powinna być nastawiona przede wszystkim na tworzenie warunków sprzyjających samorozwojowi członków społeczeństwa i awansowi społecznemu zaniedbanych grup. Na czoło wśród tych warunków wysuwa się polityka edukacyjna – odpowiednio prowadzona otwiera ona przed ludźmi nowe perspektywy życiowe. Chodzi tu o różne jej aspekty: o jak najwcześniejszy kontakt z instytucjami oświatowymi – według danych współczesnej psychologii odpowiednio ustawione, wczesne doświadczenie edukacyjne przyczynia się do rozwoju inteligencji – jednego z najważniejszych czynników powodzenia życiowego. Chodzi także o jakość wykształcenia, o dostęp do uczelni wyższych, o możliwości podwyższania kwalifikacji w ciągu całego okresu kariery zawodowej.
Przyjęcie takich priorytetów nie znaczy, że lewica odstępuje od zasady solidarności. Rzecz w tym, że zasada ta powinna być inaczej rozumiana i inaczej realizowana. Solidarność z pokrzywdzonymi i upośledzonymi nie ma się wyrażać w rozbudowywaniu różnych świadczeń czy „rozdawaniu” czegokolwiek, ale w tworzeniu warunków umożliwiających jak najszerszym kręgom ludzi rozwijanie swego życia. Ale równocześnie lewica liczy się z tym, że ograniczenia możliwości rozwojowych mają różne powody, takie jak brak wykształcenia, nędza, brak wsparcia społecznego, inwalidztwo, psychologiczne niedostosowanie, dyskryminacja, ciężka choroba, starość, nieszczęśliwy wypadek, szczególny układ losów życiowych itp. Każda z tych okoliczności wymaga odmiennego podejścia, ale wszystkie one wymagają aktywnej reakcji ze strony państwa. W tym zakresie stanowisko lewicowe różni się od prawicowego dwojako. Różni się ono od tej wersji prawicy, która głosi, że każdy sam jest odpowiedzialny za swój los, a w życiu spotyka każdego to, na co zasłużył. Różni się również i od tej wersji, która dostrzegając słabość i nieszczęście, uznaje za potrzebne udzielanie pomocy na zasadzie charytatywnej. Solidarność w rozumieniu lewicy jest poczuciem odpowiedzialności za to, aby członkowie społeczeństwa mogli stawać się aktywnymi podmiotami, zdolnymi do przyjmowania odpowiedzialności za siebie i współodpowiedzialności za innych. Chyba że z racji wieku lub stanu zdrowia są do tego niezdolni.

Publiczna komunikacja i media


Kolejnym obszarem, którego problemy wymagają rozpatrzenia, jest sfera publicznej komunikacji i mediów. Wolność słowa i wolność mediów jest fundamentem ładu demokratycznego. Wszakże media są zarazem potężnym narzędziem wywierania wpływu i zdobywania oraz sprawowania władzy, toteż o uzyskanie kontroli nad mediami walczą ze sobą różne siły dysponujące potencjałem politycznym lub ekonomicznym. W naszym kraju jedną z konsekwencji tej walki jest podporządkowanie mediów publicznych określonym siłom politycznym. Ważnym celem lewicy jest poszukiwanie odpowiedzi na pytanie, co jest misją mediów publicznych i jakie warunki powinny być spełnione, aby media te były zdolne do wypełnienia tej misji. W jaki sposób uwolnić je od ingerencji sił politycznych i rynkowych?
Pozycja i rola Polski we współczesnym świecie


Bardzo ważnym obszarem problemów naszego kraju jest jego pozycja w Europie i na świecie. Wprawdzie przez dość długi czas istniał w Polsce nader szeroki konsensus co do zasad polityki zagranicznej i szeroki zakres aprobaty dla jej osiągnięć, ale obecnie zakres tego konsensusu wyraźnie się zawęził. Pojawiło się wiele trudnych kwestii, co do których istnieją poważne różnice zdań między Polakami i ich partyjnymi reprezentacjami, np. jak rozwijać współpracę z sąsiadami, przezwyciężając stereotypy i uprzedzenia we wzajemnych stosunkach – stereotypy i uprzedzenia, które zaostrzyły się w ostatnich kilku latach. Jak umocnić pozycję Polski w Europie nadwątloną na skutek nieodpowiedzialnej polityki poprzedniego rządu i kompromitującej rozbieżności stanowisk między głównymi ośrodkami władzy? W jaki sposób Polska może przyczyniać się do umacniania współpracy europejskiej i przezwyciężania trudności, których źródłem są narodowe egoizmy? Jak polska lewica może współdziałać z lewicą europejską w tworzeniu i wdrażaniu zasad socjalnej Europy? Jak mają się kształtować stosunki Polski z jej wielkim amerykańskim sojusznikiem teraz, gdy władza w tym kraju znalazła się w ręku sił lewicowych?
Przytoczone tu pytania ilustrują rozległość wyzwań, jakie w sferze polityki zagranicznej stają przed polską lewicą.

Zespoły problemowe


Omawiając tu różne obszary i różne problemy, do których Projekt dla Polski powinien się odnieść, nie zakładam, że jest to wyczerpująca lista ważnych tematów. Nie zakładam też, że istnieje jakiś jeden sposób lewicowego podejścia do tych tematów. Lista ta ma znaczenie heurystyczne. Ma ona otworzyć dyskusję nad lewicowym ujęciem problemów naszego kraju. Ma także wyznaczyć kierunki pracy intelektualnej nad tymi problemami. Zakładamy, że problemy te mają zostać podjęte przez powołane zespoły tematyczne pracujące w ramach Centrum Politycznych Analiz. Uruchamiamy prace sześciu zespołów tematycznych zajmujących się następującymi problemami:
- Jakość demokracji – pod kierunkiem prof. Janusza Reykowskiego.
- Modernizacja kraju i walka ze społecznym upośledzeniem – pod kierunkiem prof. Zdzisława Sadowskiego.
- Edukacja jako sposób zwalczania społecznego upośledzenia i czynnik społecznego rozwoju – pod kierunkiem prof. Janusza Gęsickiego.
- Media publiczne i polityka kulturalna – pod kierunkiem prof. Wiesława Godzica.
- Miejsce Polski w Europie i na świecie – pod kierunkiem senatora Włodzimierza Cimoszewicza.
- Polityka miejska, lokalny ład a lewica – pod kierunkiem dr. Piotra Żuka.
Uruchamiamy też zespół poświęcony tożsamości współczesnej lewicy. Zespół ten zająłby się tradycją lewicową w Polsce oraz kwestią stosunku lewicy do współczesności. Zespołem tym pokieruje prof. Jerzy Wiatr.
Zespoły te powinny zmierzać do przygotowania raportów i opracowań, które byłyby dyskutowane na forum naszej Rady, na specjalnie organizowanych konferencjach o charakterze publicznym, a także kierowane do dyskusji w środowiskach lewicowych i na łamach prasy.
Czemu służyć miałaby ta działalność? Jej podstawową funkcją jest ożywienie lewicowego ruchu umysłowego – wprowadzanie do świadomości publicznej innego niż prawicowe ujęcia spraw Polski i Polaków, przeciwstawienie dominacji prawicowego stanowiska w dyskursie publicznym. Ale ma też ona funkcje polityczne. Lewica w Polsce nie stanie się rzeczywistą siłą polityczną tak długo, dopóki nie potrafi zaoferować Polakom przekonującego lewicowego programu rozwiązywania polskich spraw. Jak długo nie potrafi pokazać, że inaczej niż prawica ujmuje główne polskie problemy i inne ma dla nich recepty. Że może przedstawić im zupełnie inną narrację. Powiedzą Państwo, że nie jest to warunek wystarczający dla politycznego sukcesu lewicy. To prawda. Ale jest to warunek konieczny.
* Wystąpienie prof. Janusza Reykowskiego na spotkaniu Rady Programowej Centrum Politycznych Analiz – Projekt dla Polski.

Autor jest profesorem w Instytucie Psychologii PAN. Przewodniczy Radzie Programowej Centrum Politycznych Analiz – Projekt dla Polski.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 21:28, 23 Mar 2009    Temat postu:

Cytat:
Jak wskazuje dotychczasowa historia III czy jak kto woli IV RP, to specjalistami od trwonienia, były począwszy od ...suchotnika aż po obecną ekipę .... rządy prawicowe.


A ten w kolo Wojtek...
Oprocz rzadu Bieleckiego - wszystke inne byly lewicowe. UW/UP, SLD, PSL, AWS, PIS - to sa formacje GOSPODARCZO lewicowe. Az nie chce mi sie tego powtarzac (po raz setny) Kto chcial zrozumiec, ten juz zrozumial.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Wto 0:24, 24 Mar 2009    Temat postu:

Załózmy ze jest to prawda. Załóżmy też ze po Bieleckim mamy dalej rządy prawicowe. Co się dzieje.... wdrażamy wszystkie mechanizmy wolnorynkowe. Najszybciej i najłatwiej w systemach obrotu pieniędzy i kapitału.Przebudowa gospodarki w sferze produkcji , usług ma swoja inercję. Byłoby tak że ta swoista "nadbudowa " kapitalizmu byłaby na poziomie jeżeli nie światowym to napewno europejskim. Niestety głebsze przemiany w gospodarce wymagaja czasu. I teraz przychodzi kryzys w sferze finansowej , padają banki , inwestycje zostają zamrożone, produkcja spada i co sie dzieje? ...plajta na całej linii.Zbyt słabi gospodarczo bylibyśmy aby po częsci zamortyzować to uderzenie kryzysu. I właśnie zachowawcza polityka z sferze bankowości , kredytów, duża jeszcze rola państwa w tych dziedzinach trochę osłoniła nas przed skutkami załamania się finanasów. A to wynikało z tej właśnie lewicowości wszystkich rządów tej trochę nieufności wobec rzucenia się na głęboką wodę. Wystarczy zobaczyć co się dzieje dziś wśród nadbałtyckich tygrysów . Wczoraj zachwyt ..dziś smutna rzeczywistość. Siła państwa to silna gospodarka, a nam jeszcze duzo brakuje.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Wto 11:47, 24 Mar 2009    Temat postu:

bl napisał:
Cytat:
Jak wskazuje dotychczasowa historia III czy jak kto woli IV RP, to specjalistami od trwonienia, były począwszy od ...suchotnika aż po obecną ekipę .... rządy prawicowe.


A ten w kolo Wojtek...
Oprocz rzadu Bieleckiego - wszystke inne byly lewicowe. UW/UP, SLD, PSL, AWS, PIS - to sa formacje GOSPODARCZO lewicowe. Az nie chce mi sie tego powtarzac (po raz setny) Kto chcial zrozumiec, ten juz zrozumial.


Dobra Bujany... Mr. Green niech Ci będzie Razz
Ale wśród nich rządy SLD były jakbycóś ... efektywniejsze Mr. Green zwłaszcza w cięciach ...socjalu po 2001 r.
Ja wszystko ... rozumiem, ale nie rozumiem Ya winkles dlaczego musiały sobie samym zrobić ...a kuku???
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Wto 12:31, 24 Mar 2009    Temat postu:

w51 napisał:

Ale wśród nich rządy SLD były jakbycóś ... efektywniejsze Mr. Green zwłaszcza w cięciach ...socjalu po 2001 r.
Ja wszystko ... rozumiem, ale nie rozumiem Ya winkles dlaczego musiały sobie samym zrobić ...a kuku???


Patrząc nieco z boku, stwierdziłam, że w ubiegłych latach, zachowując idee opieki nad najsłabszymi, politycy lewicowi wykazali wiele rozsądku w rozumieniu realnych mechanizmów gospodarczych. Potrafili dostosować się do zmiany sytuacji (aż nadto.. ), są mniej skostniali, bardziej otwarci na nowe potrzeby , sytuacje i idee niż politycy prawicy.
Chwała im, jeżeli potrafili w jakimś zakresie nie trzymać się kurczowo zasad, bez względu na interesy całego społeczeństwa.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Śro 9:13, 25 Mar 2009    Temat postu:

W wielkim referacie, prawie nie do przeskoczenia....
W51 podał główne cele lewicy.
- Rozbudowa opiekuńczych funkcji państwa.
- Umocnienie związków zawodowych.
- Zwiększenie kontroli państwa nad działalnością gospodarczą.
- Obrona i poszerzenie praw pracowniczych.
- Przeciwstawianie się klerykalizacji kraju.
- Obrona praw mniejszości.
- Zwalczanie dominacji kapitału
itp.

I proste jest.
1. Program budujemy pod wyżej wymienione.
2. Do tego musi być podstawa, skąd co brać, jak doprowadzić do punktu 1.
3. Jeżeli punkt 1 nie zgadza się z drugim, to wracamy do punktu 1.
4. Wytyczne z punktu 2 są programem.

Nie jestem za metodami "zawsze mamy rację!"
1. lub 2. Budujemy program wedle dowoności celów
2. lub 1. (w każdym raziee na - odwrotnie) - Hura!


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Śro 9:18, 25 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Śro 9:27, 25 Mar 2009    Temat postu:

Panesz napisał:
W wielkim referacie, prawie nie do przeskoczenia....

Tiaaaaaaaa Panesz Mr. Green

Jednak nie przeskoczyłeś i tak to jest jak się czyta po ... łebkach
Zwróć uwagę, ze to co ... wypunktowałęś i ... zjechałeś, sam autor referatu, określił jako ... wąskie rozumienie sensu lewicowości.

Czytaj dalej i dokładniej Mr. Green a może spojrzysz na to innym wzrokiem Mr. Green


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Śro 9:48, 25 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 7:34, 26 Mar 2009    Temat postu:

Cytat:
Czytaj dalej i dokładniej Mr. Green a może spojrzysz na to innym wzrokiem Mr. Green

Nic dalej W51
Nie czuję się ani znawcą, ani nie mam wyrobionych poglądów lewicowych i to popartych realnością, nawet w takowe coś nie wierzę, aby istniało! Wedle mnie jest jedna metoda: metoda rządów, opracowanie programu, zawierającego takie rozwiązywanie problemów, które są więcej sprawiedliwe, które wyrównują, a przynajmniej nie pogłębiają różnic społecznych!

Jako przykład i to znowu z góry "epistoły", to jej autor zawiera wszędzie rację i tylko rację. Nie widzę, aby miał dywagacje, podawał dwa kierunki w osiągnięciu jednego celu.
Cytat:
Punktem wyjścia lewicowego Projektu dla Polski musi być diagnoza problemów, przed którymi obecnie staje nasz kraj na tle problemów współczesnego świata.

W ostatnim 20-leciu mieliśmy do czynienia z dwiema rozbudowanymi diagnozami problemów polskiego społeczeństwa i z dwoma projektami ich rozwiązywania. Pierwsza, ukształtowana na progu III RP, jest dziś nieaktualna. Druga, sformułowana w ramach formacji populistyczno-autorytarnej i związana z nazwiskiem Jarosława Kaczyńskiego, jest powszechnie znana, toteż nie ma powodu nad nią dłużej się zatrzymywać. Można tylko zaznaczyć, że diagnoza ta dezawuuje dokonania Polaków nie tylko w okresie PRL, lecz także w okresie III RP, a u jej podstaw leży szeroko rozwijana koncepcja wrogów wewnętrznych i niebezpiecznych rywali naszego kraju w otaczającym nas świecie. Oparty na tej diagnozie program naprawy zakłada konieczność bezwzględnego rozprawiania się z wrogami, nieustępliwości wobec rywali i nieustannej czujności wobec knowań przeciwników i wrogów. Ale także szukania oparcia u zamorskich przyjaciół. Nie trzeba nikogo przekonywać, że ta w gruncie rzeczy prymitywna diagnoza grozi wprowadzeniem naszego kraju w ślepą ulicę.
Należy dodać, że rządząca obecnie w Polsce prawica liberalno-konserwatywna, odkąd wycofała się z poparcia dla projektu IV RP, żadnej rozwiniętej, systematycznej diagnozy nie przedstawiła.


Dodam jeszcze trzeci kierunek. Wprowadzanie prawa unijnego! A jak do dziś nikt nie ma metody regulacji wewnętrznych, a jeżeli są one, patrząc ze strony SLD, a lepiej widoczne ze strony PO, to zmieniamy, a jakże zmieniamy, ale za pół roku odkręcamy, odkręcamy, bo to nie tak.

Jak pisaliśmy o reformie uczelnianej sześciolatków! Gdzie jest ta metoda "socjalistyczna", "gospodarcza", która ... przyjmując słuszność tego kierunku .... ją wprowadza? Jest to metoda na "hura". (jesteśmy przy władzy, to ... zmieniamy, a nie idziemy w kierunku. ) A w skrócie ... o tym jest mój poprzedni post.

Ps. Faktycznie pominąłem niektóre akapity...., również nad ważniejszymi, a napewno nad pogrubionymi też dłużej się nie zastanawiałem. Czy ten artykół jest podstawą czegoś i coś reprezentuje? Nie sądzę, żeby był czymś więcej niż wyciągiem wszystkiego, co się o lewicowości dało napisać (przepisać), dał się gdziekolwiek obalić, czy, dałby się gdziekolwiek nie zastosować mówiąc o stronniczości politycznej. Wolę bronić swojego poglądu i nie dyskutować o wszystkim, o czym można.
A może Ty go, W51, masz ochotę rozwiniąć lub trochę zwiniąć?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 14:37, 26 Mar 2009    Temat postu:

Panesz napisał:
Cytat:
Czytaj dalej i dokładniej Mr. Green a może spojrzysz na to innym wzrokiem Mr. Green

Nic dalej W51
Nie czuję się ani znawcą, ani nie mam wyrobionych poglądów lewicowych i to popartych realnością, nawet w takowe coś nie wierzę, aby istniało! ………
Ps. Faktycznie pominąłem niektóre akapity...., również nad ważniejszymi, a napewno nad pogrubionymi też dłużej się nie zastanawiałem. Czy ten artykół jest podstawą czegoś i coś reprezentuje? Nie sądzę, żeby był czymś więcej niż wyciągiem wszystkiego, co się o lewicowości dało napisać (przepisać), dał się gdziekolwiek obalić, czy, dałby się gdziekolwiek nie zastosować mówiąc o stronniczości politycznej. Wolę bronić swojego poglądu i nie dyskutować o wszystkim, o czym można.
A może Ty go, W51, masz ochotę rozwiniąć lub trochę zwiniąć?


Zacznę od końca i na tym zakończę, bo wiesz Panesz, Mr. Green jakoś … nie mam ochoty ze względu na powyższe …. niczego rozwijać .... a tym bardziej zwijać bo ... z mojego punktu widzenia to wystąpienie Reykowskiego, było bardzo ... mądre. Ok!
I nie tylko w wymiarze lewicowym ale i w interesie Najjaśniejszej...
I nie chce mi się tym bardziej, że jedyny mój ...ideowy sojusznik na tym Forum ... jak widzę opuścił ręce Mr. Green


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Czw 14:48, 26 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 7:54, 27 Mar 2009    Temat postu:

Tiaaaaaa.........! Mr. Green

A sam? A sprowokować?, A inni? A mniejsza z tym! ALe nie obiecuję, że nie.

Dziwi mnie nie tyle wczorajsza manifestacja jakiś tam Z.Z. w Warszawie, ale sam Sniadek! Gdzie on ich pcha? Dalczego oni się nie uczą? Dlaczego błaznują i chcą, aby Polska popdadła w gorszą biedę niż Czechy z prezencją w Uni! Nawet porównywania obu faktów nawet nie ma!

Przcież jak nie ma pracy, jak zakłady produkują na skład, nie zarabiają, to skąd mają się wziąć podwyżki? Co z tego że państwowe. Państwo to nie Kościół i z nieba nie weźmie. Manifestacja powinna być w celu zmobilizowania rządu do działań w celu powstrzymywania kryzysu, manifestacja powinna być w celu żądań czegoś, co jest realne, co ma lepszą przyszłośc, co musi być zrobione, a nie jest lub jest źle robione! A nie w celu jak najgorszego zaszkodzenia sobie i innym.
O ile są przekręty w prasie, w komentarzach, naciąganie na swoje, to tym razem ciekawe, co w nich zwycięży. Jak na razie rozsądek.

A może związki zawodowe to nie lewica, nie pasują do felietonu, nie chcą zrównywania społeczeństwa, nie chcą wszystkim, nawet sobie, pomagać, ale mogą mieć tylko prawoskręt jak motocykliści na żużlu, chociaż jeżdzą tylko w lewo?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 21:35, 27 Mar 2009    Temat postu:

Panesz , nie chce brać udziału w Waszej dyskusji , w jakis punktach zgadzał bym sie z każdym w innych nie zgadzał bym sie z nikim , ale zainteresowało mnie Twoje stwierdzenie " Pastwo nie kościół z nieba nie weźmie "
Pewnie tak , ale prawda bywa złożna . Kolejne nasze rządy robiły wszystko by tych pieniedzy nie było , w róznym stopniu to robiły i tu się zgodziłbym z W51 że rządy SLD były jakby efektywniejsze na plus , obecny rząd jest jest raczej efektywny na minus to chyba bedzie najgorszy rząd na równi z rządem Buzek-Balcerowicz.
Państwo porobiło rózne manipulacje , że czasami trudno stwierdzić czy jakieś przedsiebiorstwo jest rentowne czy nie jest , przykład kopalnie , kopalnia może mieć zysk zerowy , ale już Holding jest opłacalny jak cholera .

Przed wczoraj rozmawiałem z pewnym importerem on mi opowiedział że uparł sie na clenie towarów w Polsce VAT+cło + opłaty zostają w Polsce , otóż Urząd celny traktuje go jak śmiecia , robi mu niesamowite trudnosci , często wstrzymuje clenie , urzednicy są chamscy ,nawet miło mi było to słyszeć , gdyż importer jest po drugiej jakby stronie barykady , ale ten mój znajomy twierdzi że że cli w Polsce tylko ze wzgledów patriotycznych , gdyż może clić w Hamburgu , ale wtedy Vat , cło i opłaty zostaja w Hamburgu .
I takich przykładów jest całe mnóstwo , w swej naiwności sądziłem że Kaomisja Palikota się tym zajmie , ale Palikot miał inne piorytety.

Dla tego uważam że rząd nie robi nic oprócz podwyższania mandatów -by pieniądze były w kraju , więc cóż jak dbasz tak masz .

Fala strajków w/g mnie będzie po połowie roku -chyba że nasila pijar , albo bedzie cud.
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Polska Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 5 z 6

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin