Forum POLITYKA 2o Strona Główna POLITYKA 2o
Twoje zdanie o...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Skowyt
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 23, 24, 25 ... 35, 36, 37  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Polska
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 21:03, 19 Mar 2009    Temat postu:

Niezależny napisał:
Ble, ble, ble ........Powiedz Weles czy masz wystarczająco dużą emeryturę? odpowiedz w kontekście wysokości emerytury byłego szefa ZUSu.


Pewnie ma i to całkiem ... niezgorszą ale napewno .... niewystarczającą Razz
Niezależny przestań ... pindolić i powiedz mi ile Ty osobiście, jako podwalina systemu nam miłościowie panującego .... wpłaciłeś do wspólnej kasy w PLNach i na jakim rodzaju opodatkowania. Pytanie proste jak ...faja.
Innych kapitalistów nie pytam, bo jak sadzę ...sami nie wiedzą Mr. Green chociaż wysokością płaconych podatków powinni się ... chlubić Mr. Green
Ja będę otwarty i powiem, że u mnie różnica pomiedzy tym to co zwie się przychodem a nettem, które wziąłem do łapy to jest 68 tys z ... ogonkiem. Cenzura uwzględniając wszystkie podatki i daniny
Co wynika z PITa

Vatu nie dodawaj bo i tak zapłacili go ... Twoi klienci Mr. Green [/b]
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 21:36, 19 Mar 2009    Temat postu:

Poddaje się kolego W 51 ,ja testem tylko skromnym kierownikiem robót moją szefową jest córka Ania nie wiem ile ona zarabia myślę ze sporo ale nawet jak byłem szefem to i tak trudne zadałeś pytanie gdyż są dwie wielkości ta PITowa i ta … no wiesz trudno zapłacić podatek jak klient nie żądał rachunku nie było podstawy.
Ale to ble ble to mi wkleiłeś w usta jeszcze będzie że to ja.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 23:06, 19 Mar 2009    Temat postu:

Rozczulił mnie ten cytat z Welesa:

[quote]
Ciekawe jak powyższe kobieciny mają się zachować? Iść do sądu? Pewnie by wygrały pojedyńcze, ale reszta przymuszona (niewolniczym) wolnym rynkiem nie znajduje wsparcia. Instytucje kontrolne wiedzą o tem, a chowają łby w piasek... A jakby się taka już postarała o etat... (czyli kolejne 9godz. dniówki?), czy uzyskała by profity miary "biednego" takiego kapitalisty. A nie są to rzeczy odosobnione, a wręcz nowrma w wielu miastach i miasteczkach.[/ quote]

Najlepiej, Weles, żeby poszli do sądu, a sąd żeby przyznał kobiecie 3 x wyższe wynagrodzenie... No może jeszcze wskazał, skąd ten "kapitalista" ma wziąć pieniądze na tą podwyżkę...
Pamiętaj, że nasz przemysł tekstylny konkuruje z importem z Dalekiego Wschodu, ze wszystkimi Szmateksami, jakich pełno na każdym osiedlu.
To samo w eksporcie. Daleki Wschód, Maroco, Mołdawia, byłe Republiki Radzieckie.
Trafiłeś, jak kulą w płot. Jeżeli inne przykłady są równie dobre.. ;)
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 2:52, 20 Mar 2009    Temat postu:

Mr. Green

Cytat:
Najlepiej, Weles, żeby poszli do sądu, a sąd żeby przyznał kobiecie 3 x wyższe wynagrodzenie...


Jago... O dochodach pisałem w zasadzie odnosząc się do ogólnie pojętego dobrobytu. I nie w tym jest pies pogrzebany. Ale abstrachując... i biorąc odniesienie np. do ceny chleba, to za komuny zarabiała tyle sprzątaczka bez kwalifikacji na "prawdziwe" pół etatu. Juz nie porównuję do... cen mieszkań, czynszu, mediów... Można zaklinać, ale ludziska jakby bardziej nieufne... A w dysputach często zapominamy, że właśnie takich ludzi... jest najwięcej i że to oni stanowią ten statystyczny prawdziwy obraz rzeczywistości i poziomu życia.

I co mnie tak rusza?

1. Gościo płaci "po uważaniu". Np. kobitka odbiera kasę spodziewając się nieco większej kwoty za nadgodziny (ok 30)od jakiejś tam (nawet niskiej) wypłaty i dowiaduje się że... w wypłaconej kwocie (jak wypłata)nadgodziny już są Mr. Green A kobitom wydaje się to dziwne, bo notują ile czego zrobiły.
2. 1/2 etatu to dla niego 9 godz/dn(także w soboty
3. Okrada tym samym kobieciny z przyszlej emerytury.
4. Na domiar, nie dając możliwości pracy na 2-gie gdzieś pół etatu...
5. Zwalnia kobitę, bo śmie zachorować na zapalenie płuc(ogrzewanie w baraku włącza po przyjściu do pracy). Zatrudnia mechanika ze złamaną nogą w gipsie pod groźbą zwolnienia...
6. No i w rocznym rozliczeniu pisze w PITach co chce i nijak się to nie zgadza... z zapiskami.

To tylko niektóre kwiatki. Baraki dzierżawi, maszyny z demobilu (może i na kredyt...), ale po postawionej własnej chatce i niezłej bryce, tudzież trybowi życia nie widać tych wielkich trudów...hehe. I jeszcze śmie się... qrna... tak samo nazywać jak ja Mr. Green , co mnie rusza najbardziej. Guy with axe

I tak się dzieje w wielu smool-firemkach. A rzesze ludzi z tej warstwy dochodów są raczej dominujące, co w końcu się skończy rewoltą. I nie ma znaczenia, czy ja to tu napiszę, czy nie. Po prostu to widzę.

Partyman


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pią 3:05, 20 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 10:19, 20 Mar 2009    Temat postu:

Pocieszające jest to że Jaga podziela w znakomitej części moje argumenty widać są racjonalne zatem powie więcej otóż co w praktyce oznacza najniższa krajowa? co to takiego? ON jest On przyszedł do roboty więc dostać musi a przecież umowa stanowi o warunkach pracy i płacy jeśli jednak jedna ze stron jest zobowiązana jednostronnie do czegoś więcej niż driga to taką umowę można co najwyżej wsadzić w buty pokutuje bowiem nadal nieśmiertelna zasada czy się stoi czy się leży to najniższa się należy a tak być nie powinno ,powinno być tak umawiają się strony co do warunków pracy i płacy przenoszą ustalenia na kwit i koniec kropka obowiązuje tylko treść zawartej umowy jak na przykład w przypadku umowy zlecenia, wysokość płacy regulują ustalenia między stronami bez wtrącania się pana ministra bo nie on pracuje i nie on zarabia wysokością płacy zainteresowany powinien być przyjmujący warunki czyli wyrobnik bo rzutuje to w przyszłości na jego emeryturę lub rentę jeśli zgodził się pracować za 300 zł to od tego będzie miał i ma wszystkie pochodne jego decyzja jego wola i nic nikomu do tego. Jeśli nieszczęsne panie o które tak walczy sprawiedliwy do kości Weles zgodziły sie na takie warunki nieprzyzwoitościa jest nazywać kogoś kto wywiązuje sie z ustalonego obowiązku zapłaty złodziejem.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 12:39, 20 Mar 2009    Temat postu:

Porażasz mnie Niezależny... Mr. Green

Pomijasz wiele istotnych spraw. Niech ta kobita zarabia mało, ale trudno nazwać pracę 9godz. pracy pół-etatem. Ma to istotne znaczenie.

Cytat:
wysokość płacy regulują ustalenia między stronami bez wtrącania się pana ministra bo nie on pracuje
... No tak. Mr. Green Olewać prawo (a ono reguluje) te relacje (np. czas pracy). I jak pracodawcy pasuje tyle płaci, bo kobiecina jest przymuszona. A gdy pracodawca jest w sytuacji, gdy rynek działa w druga stronę(brak pracowników) to sam mordę drze o regulacje prawne, bo mu wygodnie. Dla kogo ma to być argument na wyższość "obecnego" nad komuną? Przecież ona (komuna) tak wykorzystywała, tak niewoliła? A niepoliczalność i nieprzewidywalność płac wcale nie wynikająca z nakładu pracy (umowy taże), a także efektów ekonomicznych(o czym nadzwyczaj często świadczą dochody pracodawcy widoczne najego koncie i w trybie życia). A czy to nie ordynarne wykorzystywanie sytuacji przez pracodawcę w sposób perfidny łamiącego Prawo, ganice przyzwoitości?

Mnie chodzi o równowagę w umowie. Więc skoro pracodawca się już decyduje na zatrudniuenie kogoś na pół etatu to niech zatrudnia na 4, a nie obowiązkowych 9(i więcej) godz. łamiących zasady wolności i obowiązującego prawa. Manipulacja prawem, uzasadnianie dość ordynarnego łamania zasad etycznych i moralnych, zwykłej ludzkiej przyzwoitości nie może być tłumaczona naiwnie rynkiem.

No i tak roztropnie pominąłeś inne (nawe czysto ludzkie) zagadnienia. Ya winkles Prawo sobie, a realia sobie. Mnie chodzi o równowagę ( w umowie). Mnie chodzi o dotrzymanie umowy-obietnicy o warunkach jakie im nowy ustrój zapewni, gdy zawalczą o niego i wprowadzą w życie. Ustrój jest, a gdzie spełnienie obietnic z tej umowy? I nie imputuj mi, że ja tworzę jakąś fikcyjną rzeczywistość. Ona jest. Ja się tylko dziwię i to mocno nad stosunkiem wielu ludzi, tych którym się "udało" (bo nie zawsze pracą), a większości do tamtych obietnic bardzo daleko. Przecież to oczywise, że gdy nie spełnią się te obietnice( a raczej się nie spełniają)... to ich (także) pracodawców z bożej łaski świat poraz któryś się zawali, a komuna może stać się bardziej betonowa. Bo tak to działa... na dłuższą metę tow. liberałowie... Mr. Green Takie slogany kolego bez podania argumentów na te nierównowagi... brzmią jakoś, jak uspokojenie naszego serduszka (czyt. sumienia), abyśmy sami siebie przekonali, żeśmy przyzwoici Mr. Green patrząc na ubóstwo wielu i udajemy, ze to nie od nas zależy.

Cytat:
jeśli jednak jedna ze stron jest zobowiązana jednostronnie do czegoś więcej niż driga to taką umowę można co najwyżej wsadzić w buty pokutuje bowiem nadal nieśmiertelna zasada czy się stoi czy się leży to najniższa się należy a tak być nie powinno
. Mr. Green Czy te slogany coś znaczą? Przecież to bardziej dziś dotyczy wielu pracodawców, którzy chętniej obetną pracownikom, jak sobie... Mr. Green Nie neguję pracy wielu z nich, ale wybacz... O konia też powinno się dbać. O tym nawet wie nie tylko Kowalska, ale chłopek z najciemniejszej wiochy Mr. Green Nie używaj podobnych sloganów, których odzwierciedleń nie ma dzis w rzeczywstości. Jest Prawo, którego tu w tym konkretnym przypadku łamie pracodawca. I nie ma tu tłumaczenia...

Więc proszę mi nie imputować jakiś total narzekań na płace. To niech zatrudnia 40 kobiet za połowę etatu i wymienionej kwoty, ale w czasie pracy równym 4 godz i basta. Czy to jakieś ograniczenie? Babina sobie znajdzie może inną dodatkową pracę i będzie miała przynajmniej emeryturę obliczaną wg. jej faktycznego wkladu pracy na pelen etat. O tym powinien wielce uczciwy pracodawca wiedzieć. I tu placa będzie też regulowana rynkiem. Bo rynek jego i babiny działa na jednych zasadach i w jednej konfiguracji prawnej, gdzie prawa pracownicze zostały bardzo odchudzone. Ponadto nie chodzi mi tu o udowadnianie czegoś, co widzę i jest?

Niech pracodawca się raczej martwi tym , że w końcu i tak dostanie po łbie (zadymy, rewolucje it.). I będzie jęczał zbolały, że (uwaga) ktoś go ogranica, gnębi, niewoli... hehe. On natomiast czuje się dobrze jako pan i łaskawca...hihihi. No i chyba(po kolejnej komunie) uda tej grupie się wmówić, że jak będzie kapitalizm to będzie dobrobyt..., o którym obiektywnie przekonuje się niewielka część pospólstwa. Dla znakomitej większości to nadal sfera marzeń. Czy to (obietnice przy rozwalaniu komuny) nie są rodzajem umowy i do niczego nie zobowiązują teraz już pracodawcy (jednak) beneficjenta "nowego", jak już za zgodą i wysiłkiem pospólstwa zawarta już jest zgoda-umowa na istnienie kapitalizmu? Przynajmniej TO daje do myślenia i to nie na górnych poziomach, ale z ówzględnieniem rynku nawet i elementarnej przyzwoitości, której na pewno obowiązujące prawo nie zabrania.

I proszę mnie tu nie przekonywać, bo to nie ja pracuję za... groszy. Ja tylko opisuję obiektywną (bo widzianą) rzeczywistość.

Partyman
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 14:34, 20 Mar 2009    Temat postu:

Weles nie wiem dlaczego Cię aż porażam wiem tylko że Ty nie zadziwiasz nie przyjmujesz podstawowego argumentu :przecież te nieszczęsne panie nie miały i mnie mają statutu znanej Isaury to wolni ludzie świadomi tego co robią jak robią i na kogo robią i sprawa najważniejsza czy im się to opłaca ,czy jeśli wynegocjuję z klientem wysokość zapłaty i on zapłaci to mogę nazwać go złodziejem bo nie dołożył więcej? przecież od razu wiedziałem ile dostanę jeśli nie dałby tyle ile żądam to niech się buja sam i koniec krótka gadka złodziejem i cwaniakiem byłby gdyby umówionej sumy bez powodu nie wypłacił i to jest podstawowa kwestia reszta jest gdybaniem mógłby dać więcej bo mam kredyt ,bo mam wnuki ,bo mam wysoki czynsz etc etc, zapytaj na przykład W 51 czy zgodziłby się robić za powiedzmy 1864 brutto zł domyślam się jak była by odpowiedź przypuszcza że ta z rodzaju A WALCIE WY SIĘ gorzej jeśli by ją przyjął i narzekał że mało. Moja córka powiem z dumą jest specjalistką od spraw finansowych w pewnej znanej firmie wynegocjowała płacę warunki pracy i jeśli jest źle to narzeka sama na siebie że się zgodziła (tak na marginesie cieczy ,mnie że nie narzeka,) ale to jest to myślę że w tym podanym przez Ciebie przypadku i nie tylko zresztą w tym najgorsze jest to że po przyjściu do firmy każą pracować i tu jest pies pogrzebany jeśli ten tyran kazałby zaparzyć kawy pooglądać TV porozmawiać te 9 godzin byłoby jakby znośne to zawsze parę złotych których przez okno trudno wypatrzeć a najlepiej jakby chciał się podzielić po równo dla ludzi wypłaty a dla niego g……
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 2:12, 22 Mar 2009    Temat postu:

pewien dzentelmen oskarżony o spziegostwo na rzecz Rosji pozywa ABW o kwotę ponad 155 tys zł.
dżentelmen ten został zatrzymany pod zarzutem szpiegostwa, przy czym udowodniono mu podobno kontakty z czlowiekiem, który miał tyle samo wspólnego z wywiadem rosyjskim co ja z młodzieżą wszechpolską.
rzeczony dżentelmen nie był w stanie obronić terminowo pracy magisterskiej, aresztowanie jego przyspieszyło smierć jednego z członków jego rodziny....

jak przeczytałem tę historie, to stwierdziłem,iż warto, aby przeczytali ja niektórzy specjaliści od spiskowych teorii dziejów. tak na wszelki wypadek
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 8:00, 22 Mar 2009    Temat postu:

Mr. Green
Cytat:
Weles nie wiem dlaczego Cię aż porażam
...
Postaram się to wyjaśnić, a to posądzenie mnie iż ja....
Cytat:
nie przyjmujesz podstawowego argumentu :przecież te nieszczęsne panie nie miały i mnie mają statutu znanej Isaury
dla mnie jest zdumiewające Mr. Green

Ja sobie argumentuję:
Cytat:
Olewać prawo (a ono reguluje) te relacje (np. czas pracy).

i...
Cytat:
Prawo sobie, a realia sobie.

za co trudno winić zatrudnione, przymuszone rynkiem...

Zważywszy to, iż takich pracodawców w okolicy jest z 10-ciu i (zakładam) chętnych kobit na rynku pracy jest 10x więcej niż ofert, to rynek płac jest wynikiem zmowy powyższych, którzy raczej się prześcigają w niedawaniu (także zatrudniając w pełnym wymiarze czasu na 1/2 dniówki). Mało. Płace są constans... niezależne od wyników ekonomicznych (wydajności, nadgodzin...et.cet., bo by konkurowały chyba , NIE?). Powoływanie się na argumenty : kryzys, trudny rynek itp. to dyżurny argument rozgrzeszający. Nie wierzę w idealnie równe wydajności i identyczny sortyment produkcji tych 10-ciu pracodawców, a te chyba się różnią jednak tzw. "opłacalnością".

I wybacz. Pieprzenie o wolnościach i dobrej woli kobiecin jest przekłamaniem rzeczywistości. One muszą wbrew sobie się zatrudniać, bo muszą zarabiać na chleb. A fakt iż przemądry i przepracowicie uczciwy pracodawca je zatrudnia narzucając takie warunki(1/2 etatu=9 godz. całomiesięcznej pracy) przymuszonym babom jest zwykłym skur.... em. Nie chodzi o płace (zakładam uzasadnione). Mnie chodzi głównie o te 1/2 etatu. Odpowiedzialność za łamanie prawa ponosi pracodawca bo narzuca. Jakie łamanie? Zatrudnia na 1/2 etatu, a pracują 9 godz. na okrągło. Gadanie o wolnościach w sutuacji kobiet jest śmianiem się w twarz, za który zpłacą kiedyś Twoi potomni.

Jeśli ci potrzebne jest podobne argumentowanie dla spokoju ducha-rozumiem. Ale przekonywanie mnie o równowadze umowy w tej konkretnej sytuacji jest pustosłowiem.

Pieprzenie, że on musi oszczędzać na składkach na ZUS (kosztem wyłącznie kobit, prawda?), bo by się nie opłacało (głównie mu) to jakiś banał prostacki. Jest przestępcą, niedorajdą i tyle. Posiłkowanie się, ze tworzy miejsca pracy to ironia. Zważywszy przy tym płace owych pań porównywalne z zapomogą (i nieregularne) potwierdzają absurd.

Czyż nie jest uwłaczające wolności stron (jak to nazywasz umowy)to, że na pytanie pani dlaczego tak mało(czyli to samo co w ub. m-cu za ten sam sortyment) zarobiła pomimo nadgodzin i wzrostu wydajności- biesi się z pianą na pysku. Jaśnie pan wtedy, miast wytłumaczyć pokazuje drzwi... hehehe. Nie sili się nawet na wyartykółowanie jakiegoś systemu płac czytelnego dla pracownic (do czego chyba mają prawo?), które co krok są zaskakiwane in. minus poziomem i tak głodowej pensji. Wybacz, ale szczególnie w sytuacjach kryzysowych (bo rynek, bo trudności) informacja pracodawcy o tym winna działać. Tym bardziej, że jednak te rozwarstwienie dochodów firmy(właściciela), i udziału w tym płac pracowników rośnie. Tu nie ma rownowagi, nawet w granicach tzw. przyzwoitości. A to widać... coraz bardziej.

I nie uciekaj od tematu w stronę tylko płacową. Powoływanie się na wolności też jest zabawne. Mnie wkórza tylko, jak za kryzysy płacą wyłącznie ci, którzy zarabiają najmniej. Poniżani, przymuszani i nieomal bezwolni. A gdy rozwarstwienie to rośnie (np. nadmierna różnica dochodów w rel. pracodawca-pracobiorca), to system się i tak zawali. I nie ja to wymyśliłem. Zrobili to (wcale nie lewicowi) spece od zjawisk społeczno-ekonomicznych już lata temu. Uważam, że budowanie jakiś struktur stosunku pracy w warunkach łamania prawa to przestępstwo i hipokryzja. Tego się nie da wytłumaczyć.

I weż pod uwagę, że żadna z powyższych pań nie jest moją żoną, krewną czy kochanką Mr. Green . Możesz zaklinać to zjawisko jak tylko chcesz. Ale ono istnieje w rzeczywistości tych pań, ja je widzę(i pewnie wielu)... Więc ono obiektywnie jest. Mogę nawet o nim nie pisać, nie przekomarzać się... a ono i tak będzie. Ale jak cię (czy kogoś) pogoni los (taczki, kuksańce, rewolty), to nie proś mnie o pomoc, bo to nie moje grzechy sprawiły. Wezmę plecaczek i w drugą...hihihi. Bo etycznie, ekonomicznie nic nie mam z tym wspólnego, a przecież mówiłem o tym zjawisku-prawda? Dla mnie owo jest jak wyrok... w zawieszeniu Super

Pozdro Partyman


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Nie 8:07, 22 Mar 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 10:45, 22 Mar 2009    Temat postu:

Witam H Welesie zacznę od wklejenie pewnego fragmentu właściwie jednego tylko otóż piszesz..
Cytat:


Cytat:
nie przyjmujesz podstawowego argumentu :przecież te nieszczęsne panie nie miały i mnie mają statutu znanej Isaury
dla mnie jest zdumiewające Mr. Green

Ja sobie argumentuję:
Cytat:
Olewać prawo (a ono reguluje) te relacje (np. czas pracy).

:

Tak to prawda prawa olewać nie należy lecz argument że ta Panie nie miały i nie mają statutu Isaury jest podstawowym argumentem od którego właściwie należałoby zacząć ,nie sądzę aby była zmowa między prywaciarzami co do warunków pracy i płacy z mojego wieloletniego doświadczenia wynika zgoła co innego również i dziś trudno o odpowiedzialnego uczciwego i zaangażowanego pracownika tam na marginesie powiem że zamówień sporo mimo rzekomego kryzysu którego dziwnie nie odczuwam, ale wrócę do tematu. Tak te kobiety jak i wszyscy zresztą muszą zarabiać na chleb tak to jest na tym świecie urządzone i tu się z Tobą zgodzę wykorzystywanie poprzez angaż na ½ etatu do zmuszania pracy w wymiarze 9 godzin jest nadużyciem które należy nazwać słowami które użyłeś ,nie ma co prawda doświadczenia w branży o której mówisz w tym zakresie moje umiejętności zakończyłem na przytwierdzeniu guzika w odpowiednie miejsce to jednak znam poniekąd specyfikę pracy w tej branży gdyż moja małżonka pracowała w firmie M …t i tu opowiem Ci jak rozwiązano sprawę nadgodzin dlatego muszę wrócić do Twojego pewnego wątku Weles to nie jest tak ze kobiety czy ktokolwiek inny pracując w danym miesiącu myszą dostać inna płacę niż z w poprzednim dlatego że się więcej zaangażowali to wynika z umowy jaką zawarto jeśli jest to forma akordowa jest zgoła co innego niż forma dniówkowa to podstawa Weles ,otóż w zakładzie gdzie pracował moja żona był system akordowy i ilość wyprodukowanych jednostek miał jedyny wpływ na wysokość płacy dowcip w cudzysłowie polegał na tym że wykonawcze normy zostały tak okrojone iż gdyby te kobiety zrezygnowały z e śniadania jak również z wyjścia do ubikacji czy na papierosa i tak niewiele by jeśli w ogóle by to cos zmieniło i tu był dylemat albo być wzywany comiesięcznie do prezesa(ski) i wysłuchiwać nieprzyjemnej reprymendy o tym ze są leniwe oraz utracić prawo do należnej premii same albo zostawały grubo po godzinach albo? i tak zachowywała się moja małżonka wstawały o 3 nad ranem aby zbliżyć się do żądanej wydajności i otrzymać premię i w tym przypadku żadna inspekcja pracy żadne najbardziej przyjazne prawo nie miały nic do gadania przecież praca ponad czasowe normy do wola wyłącznie li tylko zatrudnionych kobiet, sprytnie nie? jednak kłóci się to ze zwykłą ludzka przyzwoitością myślę że w podanym przez Ciebie przypadku jest podobnie Następna kwestia to oszczędności o których tak sarkastycznie wspominasz niestety prawda jest tak że państwo nie ułatwia życia krwiopijcom ZUS szczególnie i nie jest tak że prywaciarz tylko czerpie zyski prywaciarz to przede wszystkim człowiek guma który częściej rozciągany jest w stronę dawania. Wiem może spotkać mnie los wyrobnika ale do jasnej…. czym ja jestem? jestem murarzem cieślą no może późniejszym technikiem ale i tak robolem w pewnym momencie powiedziałem DOŚĆ i jestem u siebie co prawda kierownik grupy robót w firnie córki ale z większymi praktycznie możliwościami niż ona sama( mam umocowanie notarialne) i tu wrócę w ostatni słowie tego postu do sprawy podstawowej nie byłem i nie jestem Kinta Kunte a wykorzystywane panie Isaurami.
Pozdrawiam .
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 12:36, 23 Mar 2009    Temat postu:

Niezależny...

Piszesz...
Cytat:
że te Panie nie miały i nie mają statutu Isaury
Ups
Twierdzisz, że mają realnie jakąś alternatywę? Jeśli tak, to jaką?
Jedyną alternatywą jest...
Cytat:
Tak te kobiety jak i wszyscy zresztą muszą zarabiać na chleb tak to jest na tym świecie urządzone
... gdy innej pracy nie ma. A więc byle co biorą, bo byle co jest im proponowane na co wpływu nie mają. A człowiek to nie samochód, że jak stanie to "nie pali" Mr. Green
Jakiś czas możesz szukać pracy( i pewnie to robią... ale nie ma.). Ale oceniajjąc warunki trudno nie kojarzyć ich źle.
Piszesz dalej....
Cytat:
nie sądzę aby była zmowa między prywaciarzami co do warunków pracy i płacy


Jest coś, co pozwala mi tak sądzić. Czy znane ci są praktyki takie, że jak pracujesz dojeżdżając do wielkiego miasta otrzymujesz mniejszą kasę od autochtona? To już nie domysły, a norma prawie usankcjonowana. Jaki to ma charakter? Czy zatem z pominięciem efektów ekonomicznych nie gra tu roli rynek płac? Ja za bardzo naiwny to nie jestem Mr. Green i twierdzę że tak. Ten najlepszy zarabia krocie, a najgorszy (ja o pracodawcach) zarabia trochę. Brak zróżnicowania warunków pracy i płacy jest raczej dowodem na to. Pewnie że się nie umawiają (np. na piśmie), ale "zaglądają" sobie do kieszonek kombinując z czego można jeszcze pociągnąć Mr. Green

Tłumaczysz mi o zjawisku pracy akordowej. I robisz to dobrze. Pewnie jakiś tam akord pewnie jest, tylko że one jakoś nie umieją się doliczyć, tym bardziej, że klepią umowy długoterminowe (wiele miesięcy sortyment ten sam) i jakby to nie miało wpływu na jakieś zgrubne przewidywania.

I o bycie Isaurą nie świadczy praca jako taka, ale warunki umowy na jakich pracują i które nie informują ich za co(może akord, ale raczej nie czytelny). Drugą istotną sprawą jest też to że nawet gdyby dostały pracę na 1/2 etatu gdzie indziej, to gościo by ją po prostu zwolnił, bo nie chce pracować 9 godz. Mr. Green

I żeby nie było niejasności. Nie uogólniam zjawiska, tylko informuję że istnieje i że nie jest wcale tak rzadkie. Znane mi są też dobre firmy itp. Na wspomnianym przykładzie próbowałem opisać całkiem spory margines patologii i jakiejś dziwnej niemożności aparatu władzy, aby zadbać o to.

Partyman


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pon 12:48, 23 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 15:03, 23 Mar 2009    Temat postu:

Welesie, piszesz :
"Jest coś, co pozwala mi tak sądzić. Czy znane ci są praktyki takie, że jak pracujesz dojeżdżając do wielkiego miasta otrzymujesz mniejszą kasę od autochtona? To już nie domysły, a norma prawie usankcjonowana. Jaki to ma charakter?"
a przecież doskonale wiesz,że ludzie z mniejszych miejscowości mają niższe oczekiwania finansowe ze względu na niskie mozliwości regionu z którego pochodzą.
weź to pod uwagę
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 17:21, 23 Mar 2009    Temat postu:

Szanowny Kolego Welesie widzę ze moje argumenty w części były racjonalne to cieszy. Umowy długoterminowe nic tu do rzeczy nie mają no może poza jednym dają stabilność produkcji no i ciągłość tego samego sortymentu daje w pewnym sensie wyższą wydajność i tu nie przeczę powinno mieć to odzwierciedlenie na kontach tych Pań no niestety jak w każdym środowisku są i zakały są ludzie bez serca i sumienia sam wiem o tym ,swego czasu płaciłem 4-5 zł godź a Andrzej w tym czasie płacił 2 zerkaliśmy na niego z pewnym dziwieniem że znalazł kogoś kto się na to godzi jednakże swoich decyzji nie zmienialiśmy no i musiał się dopasować i teraz o ile wiem płaci bardzo dobrze, tak ze Welesie słusznie twierdzisz że nie wolno tego uogólniać zawsze wychodziłem z założenia co ja bym zrobił na jego miejscu mówię o wyrobniku przecież on też ma swoje życie swoją rodzinę też ma prawo wypić po robocie piwo zaprosić gości kupić nowy telewizor etc etc czyli żyj sam i daj żyć innych ja i tak mam parę złotych więcej. Podniosłeś i drugą nieco inną kwestę w odpowiedzi jednak znacznie dopomógł mi Rumcajs i o to chodzi Welesie odpowiedź Rumcajsa można by rozszerzyć na Polaków wyjeżdżających na zachód nie jest bowiem żadną tajemnica fakt że Polacy robią często za pieniądze za które na zachodni obywatel nie zechciałby się nawet schylać a nam się opłaca i i to bardzo się opłaca swego czasu jak już kiedyś wspominałem pracowałem w Warszawie byłem niech to nie zabrzmi zarozumiale kierownikiem dość sporej budowy na Mokotowie pod swoją komenda miałem trzy Warszawskie firmy jako podwykonawców tyle że moja rola kończyła się na nadzorze zapłata ustalona była między nimi to znaczy między inwestorem a wykonawcami otóż przybyliśmy z miasteczka W po to aby zarobić i zarobiliśmy zapewniam że bardzo dobrze jednak dla Warszawiaków średnio no to ile oni chcieli? Miałem nawet zamówienie na odnowienie elewacji wyliczyłem ze powinno być 16 mln na dzisiejsze będzie to 16 tyś robota dla trzech ludzi w ciągu 8 dni powinni się wyrobić ,źle? chyba nieźle ,tyle że nie miałem wolnych mocy i przepraszając od umowy ustnej odstąpiłem dodam że był to rok 95. tak więc Weles to niezupełnie tak ze jak jadę do innego miasta robię za chińską zupkę wszystko musi się opłacać.
Pozdrawiam i obyś na swojej drodze spotykał dobrych ludzi jak nie przymierzając ja.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Wto 12:02, 24 Mar 2009    Temat postu:

Mr. Green Rumcajs...

Cytat:
a przecież doskonale wiesz,że ludzie z mniejszych miejscowości mają niższe oczekiwania finansowe ze względu na niskie mozliwości regionu z którego pochodzą.
... co jest półprawdą i sloganem chętnie przytaczanym. Te mniejsze oczekiwania są jednak bardziej wymuszone.

Nie chodzi mi o jakieś prace umowa-zlecenie. Chodzi o szarego wyrobnika. Żeby podnieść sobie zarobek gorączkowo szuka sobie zameldowania... na miejscu Mr. Green Czy to jest dowód na niższe oczekiwania, czy na narzucone jednak przez pracodawcę warunki? Fakt, że utrzymanie w wiekszym mieście też kosztuje więcej, ale dojazd i czas też. Więc to też sprawa dla mnie dość niejasna (jako argument za różnicowaniem) i nie bardzo świadcząca o sprawiedliwych praktykach płacowych. A to są realia powszechnie znane. Fakt, że może to być rodzaj ochrony własnego rynku pracy, tylko to też jest przy okazji w sprzeczności z wszem i wobec głoszonym wolnym rynkiem Ya winkles . Taki rodzaj dyskryminacji... Teraz jeszcze mówić o jakiejś równości, sprawiedliwości jest ryzykowne. Ma to jednak charakter wymierny dla poszczególnych ludzi i jednak tu beneficjentem korzyści z mniejszych płac jest pracodawca, który korzysta z "okazji" w sposób raczej nieuzasadniony. Dorabianie do tego ideologii jest zabawne...

Niezależny...

Pisząc o tych dysproporcjach miałem na myśli lokalne układy, których forma w niczym nie przypomina wyjazdów zagranicznych. Główną różnicą jest jednak przepaść problemów kulturowych, socjalnych itp. No i oczywisty fakt tymczasowości. Pominę już odlegości. Przecież tego nie można żywcem przenosić na rynek wewnętrzny i tworzyć swoiste granice? To moim zdaniem nieporozumienie.

Czyż za komuny nie drażnił nas oficjalny dodatek tzw. stołeczny(10-15%) dla warszawiaków robiących to samo co prowincjonalni w czasach zunifikowanych stawek? Czy w imię teraz równości... rozmnożyliśmy to na cały kraj? Wiem, że to zjawisko istnieje a mnie się to jednak nie podoba. A tym bardziej tłumaczenie tego dyżurnymi argumentami..., raczej przekłamującymi rzeczywistość.

Pozdro... Partyman


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Wto 12:07, 24 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Wto 13:27, 24 Mar 2009    Temat postu:

mottem neich będa słowa Tucudydesa- ja nie ganię, ja nie chwale- ja relacjonuję (może nie dosłownie, bo cytuję z pamięci).

owóż przed laty, jako człek młody i niedoświadczony przeniosłem się z miasta małego do miasta znacznie większego. zarobki jakie wynegocjowałem u swego pierwszego pracodawcy były dokłdnie takie, jakich oczekiwałem "na wejściu". nie znając bowiem poziomu płac odpowiedziałem szczerze na pytanie "jakich zarobków Pan oczekuje?".

potem się toto zmieniło. tak więc kij ma dwa końce!
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Polska Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 23, 24, 25 ... 35, 36, 37  Następny
Strona 24 z 37

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin