|
POLITYKA 2o Twoje zdanie o...
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 10:28, 15 Lis 2009 Temat postu: "Rewolucja Tuska" ..... a sprawa polska |
|
|
Ekor napisał: | http://www.youtube.com/watch?v=owKmNS6Rbf4&feature=PlayList&p=59E071D3DB3A3BDA&index=27 |
Oj ......rzeczywiście .....jaka piękna jest Ojczyzna nasza z .... lotu ptaka
Krasnodębski: Rewolucja Tuska
Zdzisław Krasnodębski
Wielki, coraz bardziej realny sukces Platformy zagraża polskiej demokracji.
Narzeka się często na brak konkretnych osiągnięć rządów PO. Niedawno Rafał Ziemkiewicz napisał w „Rz”, że jest to najgorszy rząd dwudziestolecia. Ale pod rządami Donalda Tuska dokonuje się jednak zasadnicza przemiana polskiej polityki. Gdyby się okazała trwała, Polska już nie będzie taka sama.
Rewolucja ta wyraża się w liczbach. Według wielu badań z ostatniego roku Polacy dobrze zdają sobie sprawę z tego, że rząd Tuska nie może pochwalić się realnymi sukcesami.
Według jednego z sondaży 79 proc. badanych nie było w stanie podać żadnego problemu, który rozwiązał rząd. A mimo to Polacy wydają się w swojej większości nadal niezmiernie zadowoleni z dokonanego w 2007 r. wyboru. W tym samym sondażu aż 54 proc. badanych deklarowało, że popiera PO.
Wygląda więc na to, że pierwszy raz większość Polaków nie oczekuje od rządzących tego, czego obywatele wymagają zazwyczaj od rządów w krajach demokratycznych – rozwiązywania problemów.
Co więcej, wydaje się, że ten rząd nie oczekuje też tego od siebie – co najwyżej byłby skłonny zająć się nimi w przyszłości lub scedować je na społeczeństwo. Determinację rząd Tuska wykazywał tylko w dwóch sprawach – mediów publicznych oraz prywatyzacji szpitali, ale obu na szczęście nie doprowadził na razie do końca.
Wystarczy dobra prezencja
Oczywiście zdolność do rozwiązywania problemów nigdy nie była silną stroną polskiej polityki, a w kampaniach obiecywano co popadnie. Leszek Miller zapowiadał nawet, że na wierzbach wyrosną gruszki. Potem niemal wszyscy rządzili mniej więcej tak samo.
Ale dzisiaj polityczna indolencja, nazwana szumnie, lecz niedorzecznie postpolitycznością, została podniesiona do rangi doktryny państwowej i zaakceptowana społecznie.
Czego więc Polacy oczekują od rządu? Po pierwsze, żeby dobrze wypadał, dobrze ich reprezentował i nie przynosił im wstydu – a dokładnie mówiąc tego, co w ich oczach uchodzi za wstyd. Po drugie, żeby zostawił ich w spokoju, jeśli tylko nie zagrozi im kryzys gospodarczy. A po trzecie, by zapewnił im rozrywkę przez gnębienie i piętnowanie tych, którzy zostali uznani za wrogów publicznych.
Rządy PiS w niestabilnej koalicji z Samoobroną i LPR nie robiły dobrego wrażenia. Media się starały jak mogły, by to złe wrażenie pogłębić. Przez ostatnie półtora roku dodatkowo jeszcze przeczerniano przeszłość, zmieniając ją w zupełną karykaturę.
Sam PiS zrobił zbyt mało, by się temu przeciwstawić. Na przykład nie sporządził własnego bilansu zamknięcia, nie spróbował zbudować własnej przekonującej kontrnarracji lat 2005 – 2007, która nie ograniczałaby się tylko do słusznych, ale bezradnych, narzekań na media. Oczywiście byłoby to trudne. Trauma porażki była wielka, a przeciwnicy polityczni zastosowali jedną z najbardziej skutecznych w polskich warunkach broni – ośmieszanie i drwiny.
Warto dodać, że dobre reprezentowanie w odczuciu większości Polaków sprowadza się do tego, żeby się dobrze prezentować – w kraju i za granicą. Na tym przecież polegał fenomen popularności Jolanty i Aleksandra Kwaśniewskich.
Od tego czasu niewiele się zmieniło. Popularność Radosława Sikorskiego czy Donalda Tuska wynika głównie z tych samych operowomydlanych marzeń. Sukces w polityce zagranicznej to albo pochwały Zachodu, albo uzyskanie z Unii pieniędzy (czy i na co je wydatkujemy, już nikogo nie interesuje), albo wygranie jakichś rozgrywek personalnych, na przykład zablokowanie Eriki Steinbach lub umieszczenie Radosława Sikorskiego na pozycji sekretarza NATO.
Polacy nie mają pojęcia o polityce światowej, nie interesują się nią. Nie czytają prasy polskiej, a co mówić o zagranicznej. Dotyczy to także niektórych największych gwiazd polskiego dziennikarstwa. Media polskie donoszą o świecie co najwyżej wtedy, gdy zdarzy się gdzieś katastrofa, na co dzień wolą koncentrować się na wewnętrznych awanturach.
Jeśli chodzi o warszawskie plotki i personalne spory, każdy jest specjalistą. Wystarczy ustawić przed kamerą polityka o niewyparzonym języku, trochę go pobudzić, i już program gotowy. Polacy postrzegają więc politykę zagraniczną w znanych sobie kategoriach rywalizacji sportowej, która ma służyć leczeniu ich zbiorowych kompleksów.
Nie ma w tej perspektywie wielkiej różnicy między Robertem Kubicą a Radosławem Sikorskim.
Dlatego tak łatwo przychodzi rządowi chwalić się rzekomymi sukcesami, jak pakiet energetyczny lub Partnerstwo Wschodnie. W rzeczywistości nasze relacje z sąsiadami wcale się nie polepszyły, co widać natychmiast, gdy Polska odważy się zająć odmienne od nich stanowisko. Nasza pozycja w Europie i w stosunku do USA zdecydowanie osłabła.
NZS na miejsce “Ordynackiej”
PiS doszedł do władzy z bardzo ambitnym hasłem budowy IV Rzeczypospolitej, a więc głębokiej reformy państwa. Cel był prosty i jasny – zbudowanie silnego, suwerennego państwa, które wreszcie upora się z komunistyczną przeszłością i korupcyjnymi układami oraz zniweluje rosnące różnice materialne, nie w imię socjalistycznej równości, lecz narodowej, republikańskiej solidarności. Okazał się wtedy, że był to program ponad siły tej partii, ale – co gorsza – także ponad siłę i ambicję Polaków.
Ostatecznie wybrali oni spokój zamiast politycznych sporów, dążenia do przebudowy państwa i politycznej walki o pozycję Polski w Europie. Niechęć do wysiłku intelektualnego i politycznego wynika również z tego, że ostatnie lata były wyjątkowo pomyślne pod względem gospodarczym. Tuska wyniosła do władzy koniunktura. Rosnące zarobki i silna złoty sprawiały, że społeczeństwo stało się względnie zadowolone i syte. Platforma zagwarantowała bezpieczeństwo rozmaitym grupom i środowiskom, zaniepokojonym radykalnymi działaniami, a często samą tylko retoryką PiS – od korporacji adwokackich, przez szarą strefę biznesu, po zatrwożoną lustracją elitę. Wprawdzie PO nie do końca realizuje postulaty tych grup, ostrożnie wybierając „trzecią drogę”, ale faktycznie stała się ich parasolem ochronnym.
Świadczyły o tym nominacje Zbigniewa Ćwiąkalskiego i Krzysztofa Bondaryka.
Afery Jacka Karnowskiego i senatora Misiaka pokazały, jak bardzo w PO biznes splata się z polityką. Wprawdzie obaj zostali usunięci z partii, lecz jej systemowy charakter pozostał niezmieniony.
Dzisiaj wyraźnie widać, że jej walka z SLD w poprzednich latach, przyłączenie się do idei IV RP, wynikała raczej z chęci pokonania konkurencyjnej, eseldowskiej grupy polityczno-biznesowej, a nie chęci zmiany reguł gry i budowy państwa prawa.
Dawni członkowie NZS chcieli zastąpić „Ordynacką”. Nepotyzm PSL został po bardzo krótkotrwałym oburzeniu społecznie zaakceptowany. A fakt, że ministrem mógł zostać Michał Boni, oraz zaciekła obrona Wałęsy są czytelnym sygnałem dla środowisk zaniepokojonych ujawnianiem przeszłości.
Niesiona poparciem większości mediów i grup interesów Plaforma doskonale zaspokaja potrzeby ludu na rozrywkę polityczną.
Obsługuje wiele gustów, ale obietnica zmiany stylu – z pełnego spięć i nienawiści na pełen rozwagi, spokoju i miłości – została zrealizowana w równym stopniu co obietnica przyspieszenia wzrostu gospodarczego. Tyle że teraz nienawiść kieruje się w stronę tych, których nienawidzić można i należy: od prezydenta przez „pisowskich” dziennikarzy i „pisowskie” instytucje po najsławniejszego magistra historii ostatniego dwudziestolecia Pawła Zyzaka.
Nową cechą dyskursu politycznego jest niemal całkowite wypranie go z treści.
Standardem stały się argumenty ad hominem, wyśmiewanie się z nazwisk, happeningi telewizyjne. Przymiotnik pisowski, uchodzący za dyskwalikującą politycznie i obywatelsko obelgę, używany jest mniej więcej w ten sam sposób co przymiotnik rewizjonistyczny lub syjonistyczny w latach 60. oraz burżuazjny i reakcyjny w latach 50. Stosowany jest do każdego niewygodnego poglądu niezgodnego z linią obozu rządzącego i wspierających go mediów.
Politycy rządzącej partii, dysponujący pełnią środków władzy, mówią bez żenady o „pisowskich resztkówkach”, o „pisowskim prezydencie”, o „pisowskich publicystach” czy wręcz „pisowskich lizusach”.
Nie ulega przy tym wątpliwości, że Platforma dokonała prawdziwej rewolucji środków uprawiania polskiej polityki – na gruncie przygotowanym przez Kazimierza Marcinkiewicza.
Profesjonalizacja polskiej polityki polega na większej niż kiedykolwiek skuteczności oddziaływania na nastroje społeczne. Platforma sprawnie zarządza zbiorowymi emocjami i wyobrażeniami, wykorzystując niski stopień wykształcenia polskiego społeczeństwa, którego wcale nie podniosło wyprodukowanie przez prywatne pseudowyższe uczelnie tysięcy ćwierćinteligentów (co uznano za jeden z największych sukcesów III RP).
Postpolityczność, czyli prywata
Rządy Platformy stanowią nową jakość w polskiej polityce także pod innym względem. Otóż pierwszy raz się zdarzyło, że ktoś obejmujący urząd premiera otwarcie i niemal całkowicie podporządkował swoje działania osiągnięciu innego stanowiska – tylko nominalnie wyższego, lecz oznaczającego, przynajmniej dotąd, znacznie mniejszy zakres realnej władzy: prezydentury.
Tak chwalona „postpolityczność” jest przede wszystkim próbą realizacji tego celu bez względu na koszty, jakie z tego powodu mogłaby ponieść Polska. Podobnie stało się w polityce zagranicznej. Minister postanowił zostać sekretarzem generalnym NATO. Od początku szanse miał nikłe. I bynajmniej nie chodziło tylko o jego stosunek do Rosji. Amerykanie nie mogli nie zauważyć nielojalności Radosława Sikorskiego, i to nie tylko w stosunku do swoich dawnych politycznych sojuszników, lecz także do siebie samego sprzed paru lat. Ponadto Niemcy na pewno nie zapomnieli tego, co mówił, gdy był ministrem obrony w rządzie PiS, choć jego dzisiejsze pokłony w ich stronę oraz stronę Rosji są przyjmowane z satysfakcją. Przekonanie, że po ostatnich wypowiedziach o Steinbach (o tym, że przyjechała do Polski z Hitlerem i razem z nim z niej wyjechała), kanclerz Niemiec mogłaby poprzeć kandydaturę Sikorskiego, świadczy o całkowitej nieznajomości nastrojów nad Szprewą i Renem. Jak wiadomo, sam zainteresowany ogłosił, że nigdy nie był kandydatem. Tę misterną grę mogącą co najwyżej zachwycić publiczność „Szkła kontaktowego” zakończono mocnym akordem – Donald Tusk wystąpił z bezprzykładnym atakiem na prezydenta jeszcze w czasie trwania szczytu. Nawet gdyby wersja zdarzeń prezentowana przez Platformę była prawdziwa, rozpętanie tej awantury pokazuje, jak bardzo dobro państwa zostało podporządkowane osobistym ambicjom tego polityka.
Wszystkie te gry i zabawy nie byłyby możliwe bez innej zasadniczej zamiany – bez nowej konfiguracji polskiej sceny politycznej. Przez lata symboliczna bariera dzieliła ją na dwa segmenty: ludzi „Solidarności” i ludzi PZPR. Tylko nieliczni, jak Barbara Labuda czy Andrzej Celiński, skłonni byli zmienić identyfikację polityczną, mimo że w istocie nie było nigdy zasadniczych różnic między lewicą postsolidarnościową i liberalnymi postkomunistami. Łączyło ich i pokrewieństwo ideowe, i wspólne polityczne interesy. Nie przypadkiem pierwsi na masową skalę zignorowali tę barierę demokraci.pl.
Dzisiaj już ona nie istnieje. Nikogo już nie szokuje widok Onyszkiewicza obok Rosatiego, Lecha Wałęsy i Tadeusza Mazowieckiego stających ramię w ramię z Kwaśniewskim, Danuty Hübner na listach Platformy czy poparcie Tuska dla Cimoszewicza. Platforma przejęła klientelę SLD i dawną klientelę UW, zespalając w jednej wielkiej rodzinie autorytety z jednej i z drugiej strony. Dziś nie ma już obrońców PRL. Nawet eseldowcy o nim jakby zapomnieli. Walka toczy się natomiast o dziedzictwo „Solidarności”. Sztandarem, pod którym skupili się ci koalicjanci, stał się Lech Wałęsa – ale nie Wałęsa przywódca antykomunistycznego powstania, lecz Wałęsa kompromisu, Wałęsa – ofiara IPN, Wałęsa, którego słabości miałyby być usprawiedliwieniem dla niemal każdego TW.
Koniec politycznego postkomunizmu oznacza także ujawnienie sztuczności wszystkich innych identyfikacji politycznych. W rezultacie panuje całkowita dowolność i zmienność. Decydują tylko lojalności grupowe i kalkulacja polityczna. Dawni politycy PiS wspierają Platformę – i vice versa. Można sobie wyobrazić, że w przyszłości politycy centrolewicy lub niektórzy działacze SLD znajdą się w Platformie, która w Polsce chciałaby uchodzić za liberalną, w Europie za chadecką, a w istocie jest przede wszystkim partią antypisowską, pozwalając nawet dawnym beneficjentom PRL przywdziać postsolidarnościowy kostium.
W dodatku przeżywamy smutny zmierzch autorytetu politycznego Kościoła. Nie jest on w stanie zmierzyć się z problemem przeszłości. To nie jest już Kościół kardynała Wyszyńskiego. Nie jest to Kościół, który dał światu Jana Pawła II. Nikt już nie jest interreksem.
Koniec pluralizmu?
Spychając medialną ofensywą PiS na margines, wasalizując i przekupując PSL oraz przejmując resztki politycznego postkomunizmu, Platforma ma więc szansę zrealizować to, co kiedyś zapowiadało PiS – budowę partii obejmującej szerokie spektrum wyborców – tyle że w wariancie centrowo-lewicowym.
Ten wielki, coraz bardziej realny sukces Platformy zagraża jednak polskiej demokracji.
Dotąd żadna partia w Polsce nie była w stanie zmonopolizować sceny politycznej. SLD z powodu swojej haniebnej przeszłości zawsze musiał powściągać swe zapędy i liczyć się z oporem tych Polaków, którzy byli związani z ruchem „Solidarności”. PiS zaś nigdy polskiej demokracji i wolności nie zagrażało – zagrażało tylko establishmentowi III RP. Opór wobec jego działań był zresztą zbyt wielki, aby mogło ono w jakimkolwiek stopniu zagrozić politycznemu lub ideowemu pluralizmowi. Zagrożenie zaś ze strony populizmu w wydaniu plebejskim lub narodowo-radykalnym było tylko płodem histerycznej imaginacji.
Źródłem niebezpieczeństwa nie jest dzisiaj siła Platformy, lecz filozofia i praktyka jej rządów. Po pierwsze Platforma, mająca w swej nazwie „Obywatelska”, traktuje Polaków nie jak obywateli, lecz jak manipulowalną masę, niwecząc niedawne nadzieje na renesans republikańskiego ducha. Świadczy o tym nieznana w rozwiniętych demokracjach kariera specjalistów od wizerunku oraz PR, czyli propagandy.
Po drugie PO
dąży bez zahamowań do zniszczenia największej partii opozycyjnej. A ponieważ tego rodzaju dążenie nigdy jeszcze nie zyskiwało taki wielkiego poklasku i poparcia, możliwość zniesienia de facto politycznego pluralizmu staje się realna.
Po trzecie
Platforma podjęła działania zmierzające do likwidacji mediów publicznych jako forum publicznej debaty. Media prywatne, których poziom zdecydowanie się obniżył, w pogoni za widzem kierują się zyskiem oraz interesem politycznym właścicieli, a nie troską o jakość polskiej demokracji.
Tylko tym daje się wytłumaczyć niemal stałą obecność w nich ludzi, których w normalnym państwie, o jakim takim poziomie cywilizacyjnym, wstydzono by się pokazywać i odmawiano oglądać.
Po czwarte
pod patronatem PO nastąpiła daleko idąca degrengolada debaty publicznej. Można dyskutować z poglądami i opiniami, nie da się dyskutować z obelgami. W dodatku wtedy, gdy już padają argumenty, mają czysto instrumentalny charakter. Oto na przykład ci, którzy jeszcze niedawno występowali przeciw jakiejkolwiek polityce historycznej, twierdząc, że zajmowanie się upamiętnianiem przeszłości nie jest zadaniem państwa, dzisiaj chcieliby uprawiać totalistyczną politykę historyczną, zakazując publikacji i przedsięwzięć niezgodnych z przygotowywanymi uroczystościami państwowymi. Destruktorzy narodowych mitów chcą teraz budować spiżowe pomniki – często swoje własne.
Po piąte
Platforma pozwala sobie na otwarte lekceważenie podstawowych zasad wolnościowego ustroju – wolności słowa, wolności badań naukowych i autonomii uniwersytetów. Fakt, że premier wypowiada się na temat pracy magisterskiej, że próbuje się przeprowadzić kontrolę na UJ, nasyłając „niezależną” komisję akredytacyjną pod przewodnictwem senatora Platformy (nie przyszło mu oczywiście do głowy, aby po objęciu mandatu zrezygnować z tego stanowiska) oraz nieuzasadniony atak na IPN są rzeczą bez precedensu w ostatnim dwudziestoleciu.
Dekretowanie metodologii
Charakterystyczne jest to, że sprzyjające Tuskowi media zagraniczne przemilczały te zdarzenia, gdyż są one w najwyższym stopniu kompromitujące. Nie do pomyślenia jest bowiem, by w jakimkolwiek kraju zachodnim szef rządu wypowiadał się na temat najgorszej nawet pracy magisterskiej, doktorskiej lub habilitacyjnej. Jedynym zadaniem polityków wobec uniwersytetów jest tworzenie ogólnych reguł ich działalności, a nie ingerencja w treść nauczania lub prac naukowych.
Wystąpienie Donalda Tuska, a potem nadgorliwa akcja minister Barbary Kudryckiej, nie były przypadkowe. Doskonale wpisują się w mechanizm opanowywania sfery publicznej, demonizowania i likwidowania przeciwników ideowych. Nietypowa było tylko próba użycia środków bezpośredniej kontroli. Sposób postępowania w sprawie habilitacji Marka Migalskiego pokazuje, że istnieją metody bardziej efektywne, a nasycone ludźmi dawnego reżimu środowiska akademickie gotowe są do ich użycia.
Tym razem piewcy tolerancji, którzy przy innych okazjach deklamowali przypisywane Wolterowi słowa o tym, że trzeba bronić wolności wypowiedzi także tych, z którymi się nie zgadzamy, milczeli jak zaklęci. W ataku na młodego autora, na jego promotora – jednego z najwybitniejszych polskich historyków – oraz na kierownictwo IPN nastąpiło klasyczne odwrócenie znaczenia słów, zgodnie z najlepszymi wzorami marksistowskiej dialektyki. Nagonka prowadzona jest pod hasłem obrony Lecha Wałęsy przed nagonką, łamanie zasad pod hasłem obrony zasad, oskarżając IPN o partyjność chce się go upartyjnić, a pod pozorem obrony naukowych standardów dokonuje się zamachu na ich podstawę.
Pierwszy raz od lat 50. metodologia stała się sprawą polityczną, choć wszyscy wiedzą, że chodzi o coś zupełnie innego – o nieprzyjemne fakty i mało hagiograficzną narrację. Ci, którzy jeszcze nie tak dawno twierdzili, że bardziej niż dokumentom należy wierzyć składanym ustnie po latach oświadczeniom funkcjonariuszy SB lub że trzeba bezwzględnie ufać każdej, nawet spisanej po latach, relacji ofiar pogromu, utrzymują obecnie, że ustne świadectwa dawnych opozycjonistów czy mieszkańców miejscowości, gdzie mieszkał kiedyś Lech Wałęsa, w ogóle nie mogą być traktowane jako źródła. Nie odróżniają oni źródeł anonimowych od anonimizowanych, których użycie jest standardem w naukach społecznych stosujących metody jakościowe. W istocie zaś rządzący i establishment chcieliby zadekretować taką „metodologię”, dzięki której na końcu zawsze pojawiałaby się książka napisana w duchu profesora Friszkego lub artykuł w stylu niezależnego publicysty Mirosława Czecha.
Nienapisane książki
Tak kompromitująca polskie „liberalne” elity sprawa pokazuje raz jeszcze, jak wiele z mentalności komunistycznej przetrwało w III RP. Bardzo często słyszymy, że nie można badać biografii tych, którzy wywalczyli dla nas wolność. Znaczyłoby to jednak, że ta wywalczona przez nich wolność jest jakąś inną wolnością niż ta, która panuje w krajach prawdziwie demokratycznych i wolnych – i ta, o którą nam kiedyś chodziło. Obama nie wysyła kontroli na Harvard, Merkel nie organizuje konferencji metodologicznych na uniwersytecie w Heidelbergu, Sarkozy nie recenzuje prac magisterskich obronionych na Sorbonie, Bush nie próbował zamknąć ust autorom nawet najbardziej krytycznych wobec niego publikacji. Historia III RP była i jest historią nienapisanych książek, tematów tabu, niedopowiedzeń i sekretów.
I nie chodzi tylko o biografie głównych bohaterów czasu przełomu, jak: Wałęsy, Mazowieckiego, Kuronia, Geremka, Michnika, Bujaka, lecz o najważniejsze procesy ostatniego dwudziestolecia od prywatyzacji poprzez budowę partii politycznych, po przekształcenia i trwanie poszczególnych instytucji. Książka Pawła Zyzaka, zestawiając sprzeczne ze sobą wypowiedzi Wałęsy, dotyczące przełomowych chwil jego życia uświadamia nam, jak wiele niewyjaśnionych faktów jest w jego życiu i w całej najnowszej historii Polski.
IV Rzeczpospolita miała być republiką wolności i prawa. Niewątpliwie w ostatnich latach udało się poszerzyć przestrzeń debaty i przestrzeń wolności. Dzisiaj trwa kontrofensywa. Dalsze skonsolidowanie i umocnienie władzy Platformy może naruszyć fundamenty polskiej demokracji. Partia liberałów stała się największym od 1989 roku zagrożeniem dla wolności i suwerenności Polaków. Filozof Joseph de Maistre twierdził, że każdy naród ma taki rząd, na jaki zasługuje. Na pewno należy ograniczyć ważność tego stwierdzenia do narodów wolnych. Inaczej musielibyśmy uznać, że zasługiwaliśmy na rządy Bieruta, Gomułki, Gierka i Jaruzelskiego. Zapewne Polacy w pełni zasługują na rządy Donalda Tuska. Miejmy jednak nadzieję, że nie zasłużą na jego prezydenturę.
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 20:50, 15 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Miałem się do Ciebie nie odezwać , hmmm może bez merdania ogonem jak to nazywa BL qrwa -dobry tekst .
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 8:21, 16 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
A o czymże jest ten felieton? Mógłbym się zapytać i na tym zakończyć.
Ale sobie popiszę! Artykuł jest o wszystkim. A o Tusku nic dobrego, ani złego.
Człek jak każdy, premier ani gorszy, ani lepszy. Bo niemożliwym jest składać się z samych wad, w tym domniemywanie ich przez autora świadczy o jego wielkiej znajomości zagadnienia i mniemania o autorze, co autor potrafi, czymże jest, czy po co i dla kogo to napisał. Po co to napisał, sądzę, że wypunktował wszystko możliwe do wypunktowania, dał innym asumpt do wyrobienia sobie zdania. A malkontentom - do całkowitego zaakceptowania tegoż.
A końcówka felietonu podkreśla tendencyjność powyższego!
Cytat: | IV Rzeczpospolita miała być republiką wolności i prawa. Niewątpliwie w ostatnich latach udało się poszerzyć przestrzeń debaty i przestrzeń wolności. Dzisiaj trwa kontrofensywa. Dalsze skonsolidowanie i umocnienie władzy Platformy może naruszyć fundamenty polskiej demokracji. Partia liberałów stała się największym od 1989 roku zagrożeniem dla wolności i suwerenności Polaków. Filozof Joseph de Maistre twierdził, że każdy naród ma taki rząd, na jaki zasługuje. Na pewno należy ograniczyć ważność tego stwierdzenia do narodów wolnych. Inaczej musielibyśmy uznać, że zasługiwaliśmy na rządy Bieruta, Gomułki, Gierka i Jaruzelskiego. Zapewne Polacy w pełni zasługują na rządy Donalda Tuska. Miejmy jednak nadzieję, że nie zasłużą na jego prezydenturę. |
IV-ta jak pisze autor "miała być" Tylko że była tylko w obietnicach przewyborczych PiSu, nie było o nij nic mówione za PiSu, ani nie ma jej w dalszych obietnicach wyborczych PiSu! PiS nic nie robi a tu...Dalsze skonsolidowanie i umocnienie władzy Platformy może naruszyć fundamenty polskiej demokracji. !!!!!!!!!!
Inaczej musielibyśmy uznać, że zasługiwaliśmy na rządy Bieruta, Gomułki, Gierka i Jaruzelskiego.. Nie zasługiwaliśmy zapewne na Mazowieckiego, Millera, Buzka czy J.Kaczyńskiego. Że nie wspomnę Piastów i Jagiellończyków. A prezydenturę w Polsce najlepiej jest znieść, bo Tusk się może się na nią załapać, chociaż psim swędem załapał się na nią ...
O tym jest felieton, aby podsumować go od 1980 r-ku i wydać opinię Partia liberałów stała się największym od 1989 roku zagrożeniem dla wolności i suwerenności Polaków
.
I sam autor zaprzecza sobie cytując: Filozof Joseph de Maistre twierdził, że każdy naród ma taki rząd, na jaki zasługuje.
Nie piszę tego dlatego, że artykuł mi się nie podoba, jest oburzający czy wręcz niedopuszczalny. Wszystko jest w porządku. Tak można pisać, takie dywagacje czy wypunktowania są potrzebne. Ale zwracam uwagę na to, że tak właśnie steruje się opinią publiczną. Taką metodą pisania chce się zabłysnąć w środowisku zakompleksionych. Tak to się robi.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 21:05, 16 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Ahron napisał: | Miałem się do Ciebie nie odezwać ... |
Nie mogłeś mi sprawić większej przyjemności Ahronie.... bo wprawdzie polityka i ... podejście do biznesu nas często dzieli ale łączą nas inne sfery sfery życia nie mniej ważne a może ... najważniejsze
Panesz napisał: | A o czymże jest ten felieton? Mógłbym się zapytać i na tym zakończyć. Ale sobie popiszę! Artykuł jest o wszystkim. A o Tusku nic dobrego, ani złego.
|
Ten artykuł wbrew pozorom nie jest o Tusku Panesz, ale o Tobie i Tobie podobnym, którzy z platformerskiej filozofii … obietnic bez pokrycia, kłamstwa, nicnierobienia, fałszu, obłudy, cynizmu, wreszcie chamstwa czynią … cnotę, czyli jak widać palikotowska metoda na … „chama” święci triumfy.
Ty nie polemizujesz z zapodanymi w artykule poglądami, Ty zajmujesz się … autorem zarzucając mu tendencyjność i sterowanie opinią publiczną.
Ciebie nie interesuje i nie zastanawia interpretacja wyników sondaży i płynące z nich sygnały dla rządzących.
Jest bylejako ale skoro plebs to kupuje, to na kiego ch ... wysilać się. Przecież w zależności od sytuacji wystarczy zatroskana lub marsowa mina, parę dyżurnych komunałów i banałów na okrągło, kop dla opozycji, jakiś pomysł pod publiczkę na gorąco, z którego zawsze można się wycofać i jest ok.
Właśnie w tej chwili, dowiaduję się, że nasz wspaniały rząd znów złagodził projekt ustawy hazardowej...
Miałem Tobie napisać więcej, o wzroście PKB, dziurze budżetowej , o administracyjnym pozbawiania chorych prawa do ochrony zdrowia życia, o walącym się w perspektywie systemie emerytalnym i innych ... duperelach.
Miałem napisać ale nie napiszę bo i po co?
Masz zasłużoną emeryturę, zdrowie Ci dopisuje , masz swoją netową trybunę, coś tam słusznie czy niesłusznie, mniej lub bardziej mętnie napiszesz, od czasu do czasu pośpiewasz sobie więc jesteś zadowolony i po cholerę to zmieniać.
Co nie Panesz ????
I na koniec ....
„Każdy naród ...... ma taką władzę ...”
Ja bym to przystosował do polskiej mentalności zamieniając na ..... jaka mu w danej chwili odpowiada.
A przyszłość ????
Po ... polskiemu.
Ch... z nią, bo przecież .... jakoś to będzie. Co nie?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 1:27, 17 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Również bez merdania ogonem, dobry tekst! Oczywiście Twój,Panesz. :)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 8:34, 17 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
PiS wyliczył ponad 100 obietnic jednak Tuska, bo on stoli na czele PO i rządu, więc mowa jest o Tusku. Również wstęp do felietonu jest o:
Cytat: | Narzeka się często na brak konkretnych osiągnięć rządów PO. Niedawno Rafał Ziemkiewicz napisał w „Rz”, że jest to najgorszy rząd dwudziestolecia. Ale pod rządami Donalda Tuska dokonuje się jednak zasadnicza przemiana polskiej polityki. Gdyby się okazała trwała, Polska już nie będzie taka sama.
Rewolucja ta wyraża się w liczbach. Według wielu badań z ostatniego roku Polacy dobrze zdają sobie sprawę z tego, że rząd Tuska nie może pochwalić się realnymi sukcesami.
Według jednego z sondaży 79 proc. badanych nie było w stanie podać żadnego problemu, który rozwiązał rząd. A mimo to Polacy wydają się w swojej większości nadal niezmiernie zadowoleni z dokonanego w 2007 r. wyboru. W tym samym sondażu aż 54 proc. badanych deklarowało, że popiera PO. |
Odliczając kilkanaście zawetowań i 400 ustaw, z których powiedzmy 50% pochodzi od ..."Tuska", wychodzi, że ...rząd (dwie "usrawy" na 1 obietnicę) nie dokonał żadnego "przewrotu" i jakiś spokój przez pewien czas był. A to jest trudniejsze od jednej głupiej usrawy przewrotowej, która by zadecydowała o zmianie rządu i odwracanie jej przez opozycję. I byłoby tak z PO jak było z PiS po im wystarczających dwu latach.
I wedle tego ...79 proc. badanych nie było w stanie podać żadnego problemu, który rozwiązał rząd. A mimo to Polacy.... ( czytaj dalej w cytacie albo w felietonie) pamiętają przewrotowe ustawy i działania poprzedniego rządu, którym mówią NIESTANOWCZO "NIE".
W51
Każdy ma swój pogląd.
1. Pamiętając, że obietnice partyjne i to każdej partii nie są poparte dokładnymi danymi i najczęściej bez wyliczeń i to w oderwaniu od możliwości od danych początkowych, są ... psu na budę! Dopiero konkrety, realia, możliwość realizacji i wynikające skutki w momencie wdrażania są widoczne. Więc już jest margines nierealizacji nawet w "normalnych, bez zakłóceń warunkach.
2. Jeżeli obietnica jest dalekosiężna, nie ma przygotowanego gruntu/ możliwości (realnych oczywiście) do jej realizacji, to jest czy nie jest ona realizowana, jeżeli wykonuje się okołoobietnicowe działania?
3. Z reguły chodzi o pieniążki. Bo obietnica i to jest, nie wiem dlaczego (bo i Salomon z pustego nie naleje) najpularniejsza i obowiązkowo wymagana do realizacji obietnica przez populizm i Łopotozycję. W dodatku jest to obietnica typu "daj", a później ciągle "dawaj i dokładaj". Dla mnie jest to żądanie "nasraj mi w kieszeń". A dla kraju i dla wszystkich powstaje sztuczny podział. Jednym dajemy za nic, a drugim zabieramy lub przerzucamy na kolejne pokolenia (dziura budżetowa, pożyczki). Skąd to wziąć, jeżeli nie ma się takich możliwości?
4. Jeżeli są dodatkowe trudności, jak np. obecny kryzys? To co robić? Można realizować?
Więc można żądać realizacji takich obietnic? Jak można było nawet wierzyć i nadal wymagać ich realizacji? Przecież to jest czysta głupota!
I w dodatku już tego typu szkody mieliśmy i nadal głupoty rządowej się domagamy. I wedle tego, zgadzam się, że rząd wedle powyższego obietnic nie realizuje i w tym jest najgorszy jaki do tej pory mieliśmy!
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Wto 8:41, 17 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 21:04, 17 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Panesz napisał: | Pamiętając, że obietnice partyjne i to każdej partii nie są poparte dokładnymi danymi i najczęściej bez wyliczeń i to w oderwaniu od możliwości od danych początkowych, są ... psu na budę! |
Jak się ma w głowie tylko chęć rzadzenia dla rządzenia, Pijar i .... w dupie ogólnodostępne informacje choćby publikowane przez GUS względnie się ich nie umie czytać i interpretować, to .... przyznaję Ci rację Panesz
Panesz napisał: | 2. Jeżeli obietnica jest dalekosiężna, nie ma przygotowanego gruntu/ możliwości (realnych oczywiście) do jej realizacji, to jest czy nie jest ona realizowana, jeżeli wykonuje się okołoobietnicowe działania? |
Bardzo oryginalny koncept, który przywodzi mi na myśl hipotetyczną sytuację kiedy to wsiadasz do autobusu relacji powiedzmy Leżajsk-Rzeszów a okazuje się, ze autobus jest ... pchany przez kierowcę. Wykonuje okołoobietnicowe działania ... przewiezienia Ciebie?
A wykonuje, tylko końca podróży ..... zesrasz się, a nie doczekasz.
O to chodzi Panesz?
Panesz napisał: | Z reguły chodzi o pieniążki. Bo obietnica i to jest, nie wiem dlaczego (bo i Salomon z pustego nie naleje) najpularniejsza i obowiązkowo wymagana do realizacji obietnica przez populizm i Łopotozycję. W dodatku jest to obietnica typu "daj", a później ciągle "dawaj i dokładaj". Dla mnie jest to żądanie "nasraj mi w kieszeń". |
Aleś odkrył Amerykę Panesz, przecie wiadomo, że wszystko się kręci wokół pieniędzy
Ale kto komu każe obiecywać, że mu się będzie ... srać do kieszeni ?
No chyba tylko zabawowi .... POp....uliści
Panesz napisał: | 4. Jeżeli są dodatkowe trudności, jak np. obecny kryzys? To co robić? Można realizować? |
Jaki tam ... kryzys Panesz, przecie nasza gospodarka 3ma się całkiem dobrze, ba nawet jest najlepsza w Europie.
Chyba temu nie zaprzeczysz co nie Panesz?
No i wreszcie dotarliśmy do Twojego sedna .... Panesz
Panesz napisał: | Więc można żądać realizacji takich obietnic? Jak można było nawet wierzyć i nadal wymagać ich realizacji? Przecież to jest czysta głupota! [/b] |
Masz rację oczywiście .... nie można żądać bo to jest rzeczywiście czysta .... głupota a może wręcz idiotyzm, tych uwierzyli w obietnice i dalej wierzą.
Co niedwuznacznie sugeruje autor inkryminowanego artykułu i ma rację !
I na koniec pytanko
Czy z punktu widzenia obiektywnie pojętego ... dobra interesu społecznego robienie publiczności / szumnie zwanej swoim elektoratem/ w przysłowiowego ch ... jest korzystne alibo nie ?
Że o .... uczciwości nie wspomnę
Pozdrowionka dla ... nie merdających ale .... wspierających
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 8:40, 18 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
W51.
Całkowicie nie zgadzam się tylko z jednym Twoim zdaniem
Cytat: | Jaki tam ... kryzys Panesz, przecie nasza gospodarka 3ma się całkiem dobrze, ba nawet jest najlepsza w Europie. |
Dzisiaj - tak. Ale gospodarczo odstajemy i nadal będziemy odstawać. Poszliśmy inną drogą niż poprzez ... utrzymanie struktury gospodarczej. Bo mamy się modernizować, przystosowywać do poziomu, znaleźć swoje miejsce na mapie gospodarczej. Nadal więc ciągle uważam, że gospodarka kapitalistyczna, nawet globalizacja pod kierunkiem wielkich koncernów nie zda egzaminu, ze względu na deficytowe życie krajów kapitalistycznych. Bo oparte są na równoważeniu deficytu z plebsu i zaniedbanych gospodarczo krajów. Oparte jest na dojeniu tychże krajów i wyrównywaniu tego deficytu i dalszemu utrzymaniu swojego poziomu życia, co jest sprzeczne z prawami natury (walka o byt i bilans we wszystkim zawsze będzie na zero). Po to przecież Unia się rozszerzyła dając nam obietnice lepszego życia poprzez stworzenie sobie rynków zbytu i utrzymania dotychczasowej ustrojowej wyższości.
Jedyną możliwością Polski jest pobudzenie gospodarcze, znalezienie własnego miejsca na mapie gospodarczej, odpowiednia restrukturyzacja gospodarki, czyli działania celowe i to nie tylko tego rządu, bo w ciągu 4-ch lat tego nawet Japończycy nie byli w stanie dokonać. A tego nie ma nie tylko w tym rządzie, jak i poprzednich, a również opozycja ... nie jest tym zainteresowana i za to nie punktuje PO. Punktuje za mrzonki czy obietnice, właściwie dla mnie nie były to obietnice, a kierunki (expose premiera Tuska) i chęci, w których marzyłoby się PO pójść. Przy czym niczym to nie było poparte. A szczególnie nie było poparte, skąd na to wziąć pieniążki, Tusk nie podał też terminów tego realizacji. Więc też żądanie, aby to było natychmiast, że niezrealizowane, to sam widzisz, że opozycja "bawi się" tymi obietnicami też nic sobie z tego nie robiąc. Nie tylko opozycja, ale też jest świadome przeszkadzanie i innych kółek różańcowych w przeszkadzaniu, w żądaniach, które utrudniają wyjście z impasu. Mamy też naleciałości "socjalistyczne" (historyczne), które nas hamują, jak np. ZUS i cały system emerytalny, służba zdrowia dla każdego, ale ze służbą zdrowia, to też problem jej nowoczesności, postępu i jej kosztów. Mamy też poważne błędy PO jak likwidacja abonamentu RTV bez przygotowania!. Jak dobieranie się do przyszłych emerytur.
Nic z tych obietnic nigdy nie wynikało i wynikać nie będzie bez względu jak długo premierzy będą wygłaszać swoje expose`a. Jaki budżet będziemy mieć w następnym roku wynika z jasnego załamania się (kryzysu) gospodarczego, mimo dobrego wyniku jeszcze w tym roku. I w tej chwili to jest najwazniejsze: pobudzić gospodarkę! A jak to dokonać? Tego ja nie wiem, nie wie opozycja, bo nie mówi, a rząd? A rząd goni w piętkę. Coś tam jednak robi. I stąd ma moje zaufanie i społeczne. Jak na razie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 21:48, 18 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Panesz napisał: | A rząd goni w piętkę. Coś tam jednak robi. I stąd ma moje zaufanie i społeczne. Jak na razie. |
Faktycznie ... goni w piętkę a co zrobił czy robi to se kliknij ....
[link widoczny dla zalogowanych]
a przeczytasz
Najważniejsze ustawy przyjęte przez Sejm
Ustawa o zmianie ustawy o specjalnych strefach ekonomicznych i niektórych ustaw
Ustawa o zmianie ustawy o pomocy publicznej i restrukturyzacji publicznych zakładów opieki zdrowotnej
Nowelizacja ustawy o świadczeniach rodzinnych - tzw. "becikowe"
Nowelizacja ustawy o świadku koronnym oraz ustawy o ochronie informacji niejawnych
Nowelizacja ustawy o policji
Nowelizacja ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych
Nowelizacja ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych
Nowelizacja ustawy o podatku od spadków i darowizn oraz ustawy o podatku od czynności cywilnoprawnych
Nowelizacja ustawy Ordynacja podatkowa
Nowelizacja ustawy o finansach publicznych
Nowelizacja ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych.
Nowelizacja ustawy - prawo zamówień publicznych.
Nowelizacja ustawy o podatku od towarów i usług oraz ustawy o zwrocie osobom fizycznym niektórych wydatków związanych z budownictwem mieszkaniowym
Nowelizacja ustawy o przekazaniu środków finansowych świadczeniodawcom na wzrost wynagrodzeń oraz o zmianie ustawy o zakładach opieki zdrowotnej
Nowelizacja ustawy - Karta Nauczyciela
Ustawa o zmianie ustawy o podatku od towarów i usług oraz ustawy o zwrocie osobom fizycznym niektórych wydatków związanych z budownictwem mieszkaniowym
a teraz se kliknij [link widoczny dla zalogowanych]
i zobacz co rząd ...... projektuje a w szczególności
Projekt ustawy o szczególnych uprawnieniach ministra właściwego do spraw Skarbu Państwa oraz ich wykonywaniu w niektórych spółkach kapitałowych lub grupach kapitałowych prowadzących działalność w sektorach energii elektrycznej, ropy naftowej oraz paliw gazowych, przedłożony przez ministra Skarbu Państwa.
17.11.2009
Projekt ustawy o grach hazardowych, przedłożony przez ministra finansów.
10.11.2009
Projekt ustawy o infrastrukturze informacji przestrzennej, przedłożony przez ministra spraw wewnętrznych i administracji.
03.11.2009
Projekt ustawy o wspieraniu rozwoju usług i sieci telekomunikacyjnych, przegotowany przez ministra infrastruktury.
03.11.2009
Projekt ustawy o uchyleniu ustawy o negocjacyjnym systemie kształtowania przyrostu przeciętnych wynagrodzeń u przedsiębiorców oraz o zmianie niektórych ustaw, przedłożony przez ministra finansów.
03.11.2009
Projekt ustawy Prawo o organizmach genetycznie zmodyfikowanych, przedłożony przez ministra środowiska.
13.10.2009
Projekt ustawy budżetowej na rok 2010, przedłożony przez ministra finansów.
29.09.2009
Projekt ustawy budżetowej na rok 2010, przedłożony przez ministra finansów.
08.09.2009
Projekt ustawy o sporcie, przedłożony przez ministra sportu i turystyki.
11.08.2009
Jak na mój gust toto ... pudrowanie alibo .... klajstrowanie.
I co dalej mu ufasz Panesz ?????
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 8:49, 19 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
'Gonienie w piętkę' jest to sytuacja, w jakiej się ten rząd znalazł bez względu jaki jest i czyj jest to rząd.
Jak na razie ten rząd nie zrobił zasadniczego, głównego błędu pogarszającego swoją czy naszą sytuację, a tym bardziej nie składa się z "mafii" działającej przeciw państwu czy społeczeństwu. Nie widzę też, aby ktokolwiek inny na miejscu PO byłby dziś lepszy. Przynajmniej nie afiszują się tym! Poza tym, jak nie PO, to komuś innemu trzeba będzie zaufać (dać władzę) nawet na sposobie "najmniejsze zło". Więc komu?
A właśnie z PO wiążę nawet nie najlepsze, ale lepsze z możliwych wyjść z tejże "piętki" (kryzysu gospodarczego czy rządowego).
Nie zrobię W51, za Ciebie analizy, jakości ustaw i projektów. Nie znam się na tym, nie wiem jakie i nie mam priorytetów ważności ustaw, bo nie umiem powiedzieć, jak wyjść z zapaści polityk (jak gospodarcza, społeczna, po zewnętrzną) , jak jeno po małych kroczkach (sytuacyjnych).
I do tego służą ustawy naprawcze, poprawcze, administracyjne czy typu "takwidzimisięijaturządzę". Każdy rząd to w sobie ma. Ale analizy, porównania byłbym ciekaw......
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 21:59, 19 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Panesz napisał: | ......
Nie zrobię W51, za Ciebie analizy, jakości ustaw i projektów. Nie znam się na tym, nie wiem jakie i nie mam priorytetów ważności ustaw, bo nie umiem powiedzieć, jak wyjść z zapaści polityk (jak gospodarcza, społeczna, po zewnętrzną) , jak jeno po małych kroczkach (sytuacyjnych).
I do tego służą ustawy naprawcze, poprawcze, administracyjne czy typu "takwidzimisięijaturządzę". Każdy rząd to w sobie ma. Ale analizy, porównania byłbym ciekaw...... |
Małymi kroczkami to się chodzi do .... wychodka Panesz a mimo to można się ...zesrać zwłaszcza gdy .... się nie ma GPSa
Analizy nie będzie, bo bez urazy Panesz, ale Ty ze swoim podejściem i oglądem spraw za przeproszeniem .... publicznych oraz argumentacją, jesteś jak .... wysokiej klasy BMW. niczym nie ujmując tej .... konstrukcji
I dlatego ...moim zdaniem ... godnie wpisujesz się w diagnozę Krasnodębskiego :
"Według jednego z sondaży 79 proc. badanych nie było w stanie podać żadnego problemu, który rozwiązał rząd. A mimo to Polacy wydają się w swojej większości nadal niezmiernie zadowoleni z dokonanego w 2007 r. wyboru. W tym samym sondażu aż 54 proc. badanych deklarowało, że popiera PO.
Wygląda więc na to, że pierwszy raz większość Polaków nie oczekuje od rządzących tego, czego obywatele wymagają zazwyczaj od rządów w krajach demokratycznych – rozwiązywania problemów"
Ale może tych problemów ...zwyczjnie nie ma, co Panesz?
Może to tylko wymysł ... "łopatopozycji" ?????
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Czw 22:01, 19 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 9:14, 20 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
W51!
Małe kroczki...
.. i wcale nie pisałem o tym coś ... wymodził na ich temat. Tylko o poprawianiu wszystkiego gdzie można coś poprawić i na ile można. A miąchanie się od jednego zawiasu do drugiego i curyk też można. Tylko że to do niczego nie prowadzi. Jak wierzysz w duże kroczki, to dlaczego Ford wymyślił tylko bryczkę z motorkiem, a nie wymyślił od razu maybacha? No i gdyby wymyślił, to by się wtedy przyjął? Był akceptowalny? Wiele dużych konstrukcji ludzie wymyślili dużo w przód, ale wchodziły one w zycie w swoim czasie.
O jakich dużych kroczkach mówimy? Powiedzmy o kroczku Lenina i Stalina, Pol Pota czy kolonializmu, który dziś ... jest wielkim osiądnięciem na przykład w Afryce czy na Haiti!
A wielkie korczki w Polsce?Co dała "Solidarność" to wiemy, ale też tak szybko znikła, zanikła, jak szybko nastąpiły wypaczenia przez siły, ktore powołała do życia.
Szybki kroczek Mazowieckiego, to "gruba kreska", szybki kroczek Buzka, to deficyt i zmiany dla samych zmian, aż "komuna" musiała toto poprawiać. A szybkie kroczki Jarka Kaczyńskiego, czym się zakończyły? Zresztą zapowiada dalsze szybkie kroczki i ciekawe czy to się przyjmnie i zmniejszy 79 %. A nadal mamy naleciałości, głównie wypaczenia, które wymiałem już, z okresu PRL.
A chciałbym wiedzieć, czego to Donald Tusk nie robi, a powinien i nie wykorzystuje tej możliwości? Podaj chociaż jeden przykład, a skróci dyskusję nad tym: co jest lepiej nie robić, aby nie pogorszyć czy nie zepsuć, bo funkcjonuje, jest przydatne. ITP.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 9:28, 20 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Poza wszelkimi względami merytorycznymi, opinia publiczna kieruje się własna logiką i preferencjami.
Przypomnijcie sobie Kwaśniewskiego - nic mu nie szkodziło, nawet lewe kolano.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 0:18, 21 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Nie chce mi się z Tobą Panesz ... "pultać" jak mawia BL po tematach ....pobocznych zatem tylko:
Panesz napisał: | A chciałbym wiedzieć, czego to Donald Tusk nie robi, a powinien i nie wykorzystuje tej możliwości? Podaj chociaż jeden przykład, a skróci dyskusję nad tym: co jest lepiej nie robić, aby nie pogorszyć czy nie zepsuć, bo funkcjonuje, jest przydatne. ITP |
A proszę uprzejmie oto czego Donald Tusk .... nie robi ... jednak w kryzysie
1. nie zakłada lekarzom, prawnikom, księżulom kas fiskalnych,
2. nie likwiduje kościołowi różnego rodzaju dotacji, zwolnień podatkowych fundowania im emerytur za ... posługę Bożą w szkołach
3. nie wprowadza idei taniego państwa i nie czyni wysiłków aby ograniczyć liczbę posłów, senatorów, doradców w gabinetach politycznych w agendach administracji państwowej
4. nie bierze się do reformy KRUS, emerytur mundurowych, górniczych, sędziowskich, prokuratorskich itd.
5. nie podnosi składki zdrowotnej do rozsądnego pułapu przy jednoczesnym wzięciu za pysk lekarzy, pod względem wykorzystania czasu pracy, sprzętu medycznego itp
6. nie wprowadza choćby symbolicznej odpłatności za żarcie w szpitalu czy za zwykłe zawracanie d... lekarzom przez zawodowych ... hipochondryków
7. nie podwyższa choćby przejściowo, progów i wysokości stawek podatkowych dla osiągających dochody grubo powyżej średniej krajowej
8. nie zmniejsza kosztów uzyskania przychodów dla pożal się boże artystów, twórców i pismaków
9. nie tworzy ustawodawstwa z gwarancjami państwowymi umożliwiającego budownictwo socjalne dla młodych rodzin z dziećmi, które nigdy nie będą miały zdolności kredytowej pomimo względnie przyzwoitych zarobków
10. nie likwiduje becikowego dla rodzin mających grubo ponad średnią krajową
11. nie likwiduje subwencji dla partii politycznych
12. nie okłada wyższymi podatkami towarów luksusowych tj powyżej określonego przyzwoitego standardu a nie obniża tychże dla, towarów mniej standartowych
13. Nie wycofuje wojsk z beznadziejnej misji a kosztownej „misji” w Afganistanie
14. Nie wprowadza drakońskich kar za przeładowywanie pojazdów kołowych na drogach
itd., itp.
Ale wyjaśnienie jest pewnie jedno.....
Prezio by zawetował.....
Co nie ...Panesz?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 9:06, 21 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
No i masz rację W51, że tego nie robi w 11,6 punktach (10 % jest nie do przeskoczenia)
Ale też przyglądając się tym "zachciankom" widzę, że nie jest to takie proste, jak zmienić. Bo zmienić i co" I następne żądania lub odkręcanie.
- jeżeli ktoś wykonuje pracę, zarabia i pobierane są od tego składki na emeryturę dla niego lub innych, to mu się emerytura należy,
- nabytych praw się nie odbiera, można regulować do przodu i tak będzie!
- o JOW jest za każdej kadencji, a i JOW czy inny sposób ustanawiania ordynacji i rządzenia w kraju ma takiej samej wagi zalety i wady, co dzisiejszy system. Podobnie jest z subwencjami. A i oporem materii, jakim są posłowie bez względu na przynależność.
- osłony czy regulacja towarów luksusowych jest psuciem i gmatwaniem systemu, a dla mnie nie jest to sposób. Chodzi tu bardziej o przepływ pieniądza. Gdzie nie chodzi sam mimowolnie, to się to wymusza. Jak w każdym przepływie cokolwiek by to było.
- Afganistan, to pole doświadczalne dla wojaka, jak i wsólpraca m-narodowa, czy cele polityki zagranicznej. Szkoda, że to nie idzie z odpowiednim finansowaniem i reformą wojska. To fakt.
- Albo drakońskie kary za przeładowane tiry, albo zahamowanie transportu wewnętrznego, jak również podobnie jak jest z gazem, nastąpi tendencja przenoszenia transportu poza Polskę jako kraj tranzytowy!
- służby zdrowia nie poprawimy nigdy, zawsze będą z tym problemy, chociaż jest wiadomo, że składkę zdrowotną nalezy podnieść. Problem jest w tym, na ile, gdzie jest złoty środek, jakie obciązenie może znieść podatnik.
Ale nawet jeżeli tego nie robi, to jest za mało poprawiania w ogóle czy chociażby z wychodzenia z kryzysu. Nie mamy modelu czy kierunków i priorytetów którymi powinniśmy się kierować. Wogóle ta tematyka leży, a każdy rząd układa sobie plany i zamiary tylko wedle własnego widzimisię, czy po to aby zdobyć wyborców. I w tym sęk.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|