|
POLITYKA 2o Twoje zdanie o...
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 19:39, 06 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Pro Rock napisał: | Z tym VATem to tak niezupelnie ze trafia rowno we wszystkich trafia glownie w zamozniejszych, Ci najbiedniejsi natomiast najmniej odczuja skutki. |
Całe szczęście, ze .... bałwan wyjechał na urlop
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pią 19:40, 06 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 7:19, 07 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Po pierwsze, drogi W51, dopiero wróciłem z urlopu, a po drugie to przedstaw rachunek z dowolnego sklepu na produkty codziennego użytku, które nie zawierają vat. Nie znajdziesz takiego! WIęc każdy na codzień, jeden kupuje więcej, drugi mniej, w sumie jeden i drugi płaci 22/122*100 = 18,03 % vatu z brutto!
Rozumiem, że to, co napisałeś, odnosi się do Pro Rocka, czyli widzę, że on ma lub nie ma zamiaru dopiero udać się na urlop! Więc kto jest na tymże?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 8:56, 07 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Panesz napisał: | Po pierwsze, drogi W51, dopiero wróciłem z urlopu, a po drugie to przedstaw rachunek z dowolnego sklepu na produkty codziennego użytku, które nie zawierają vat. Nie znajdziesz takiego! WIęc każdy na codzień, jeden kupuje więcej, drugi mniej, w sumie jeden i drugi płaci 22/122*100 = 18,03 % vatu z brutto!
Rozumiem, że to, co napisałeś, odnosi się do Pro Rocka, czyli widzę, że on ma lub nie ma zamiaru dopiero udać się na urlop! Więc kto jest na tymże? |
Drugi raz mi kaza czekac....., z tej firmy juz nie pojade w zyciu......
Panie Panesz.....
Twoj rachunek jest tylko w skromnej czesci prawidlowy. Podatek w wysokosci 22 czy tez 21 % stosuje sie tylko do wyrobow ktore nie sa objete znizkami. A tych jest sporo. W tym wszystkie wazniejsze potrzebne w zyciu codziennym, zywnosc, artykuly dzieciece, przejazdy koleja, szkoly, podreczniki., i jeszcze setka innych.
A Rzad Tuska, czego nie popieram ale w pelni rozumiem zwiekszyl VAT nie ten 7 procentowy ale 21. A wiec biedak, niestety wspolczuje mu ze jest biedak i dlatego ze zostal oszukany i przez Rzad, ktory nie wyjasnil mu ze to nie jego dotyczy, i przez opozycje, ktora celowo zagrala na jego uczuciach bedzie dotkniety podwyzka.
Podwyzka doztknie takich jak ja, na to co obnizone mam mniejszy apetyt, mnie tam w Polsce najwiecej kosztuje paliwo i napoje te objete pelnym podatkiem VAT. Soczkow owocowych i napoliw mlecznych niestety juz nie pijam, ja tam wole cos konkretnego..
Ja tam jestem taki co zawsze patrze na rachunki, zawsze razi mnie to co ze mnie zdziera Fiscus, do tej pory polskie doswiadczenia wskazywaly ze tylko 20 % tego co kupuje jest ze zmniejszonym VATem.
Spojrz na rachunek, i kup cos co jest w zalaczniku 3 do ustawy, albo 4.
Osoba absolutnie pozbawiona wiedzy, znaczy w51 mial mam conajmniej taka nadzieje mnie na mysli mowiac ze balwan wyjechal na urlop, Nic co w51 tu napisal nie jest nawet w przyblizeniu prawdziwe, dlatego takie obelgi sa w sumie dla mnie pochwala.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 9:22, 07 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Pro Rock napisał: | Soczkow owocowych i napoliw mlecznych niestety juz nie pijam, ja tam wole cos konkretnego..
Nic co w51 tu napisal nie jest nawet w przyblizeniu prawdziwe, dlatego takie obelgi sa w sumie dla mnie pochwala. |
No to pochwał ciąg dalszy ...
Co do pierwszego, to znaczy tych .... konkretniejszych napoi ... widać, słychać i .... czuć, zwłaszcza, ze wino, nie mówiac o ...gorzole jest w Vaterlandzie relatywnie tańsze niż w ... Najjaśniejszej ....
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 9:24, 07 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
w51 napisał: | Pro Rock napisał: | Soczkow owocowych i napoliw mlecznych niestety juz nie pijam, ja tam wole cos konkretnego..
Nic co w51 tu napisal nie jest nawet w przyblizeniu prawdziwe, dlatego takie obelgi sa w sumie dla mnie pochwala. |
No to pochwał ciąg dalszy ...
Co do pierwszego, to znaczy tych .... konkretniejszych napoi ... widać, słychać i .... czuć, zwłaszcza, ze wino, nie mówiac o ...gorzole jest w Vaterlandzie relatywnie tańsze niż w ... Najjaśniejszej .... |
Mnie stac na to zeby postawic, nie ze sam tyle pije.....
ale to twoja pusta lepetyna nie pojmuje
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 12:22, 07 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Panowie jak zwykle nie na temat, zatem do rzeczy ..... i uczcie się racjonalnego .... lewicowego podejści do .... gospodarki
Jak obniżać podatki Grzegorz W. Kołodko
Partie wyrosłe z „Solidarności” nie mają zwartej koncepcji długofalowego rozwoju społeczno-gospodarczego. Albo zajmują się „sprawiedliwym” podziałem, albo poprawiają sytuację nielicznych kosztem licznych – pisze były wicepremier
Na ironię zakrawa fakt, że neoliberalny rząd, który niedawno proponował wprowadzenie podatku liniowego 3x15, będzie teraz podatki podwyższał. A fe! Niejeden raz uprzedzałem, że zaraz po przeprowadzeniu swego kandydata na urząd prezydencki Platforma Obywatelska przyzna – podobnie jak uczyniła to po wyborach do Parlamentu Europejskiego – iż sytuacja gospodarcza, zwłaszcza finansowa, państwa jest dużo gorsza, niż to wcześniej głoszono. No, a teraz to już nawet nieodzowne jest podwyższenie podatków.
Polityczny wstyd
W rzeczy samej – wstyd. Przecież to nie czynniki obiektywne, lecz błędna polityka wymusza podwyżki podatków. Ale rządowi przywódcy i propagandyści na pewno uciekać się będą do kolejnych łgarstw. Tym razem powiedzą , że podatki trzeba podnieść, bo jest kryzys, aczkolwiek przez ostatnie dwa lata słuchać musieliśmy opowiastek o zielonej wyspie.
Konieczność podniesienia podatków to skutek kryzysu polityki gospodarczej obecnego rządu. Swoje zrobiły również uchybienia rządu poprzedniego, który niesłusznie zlikwidował trzeci próg podatkowy. Błędne też było zwiększenie niektórych wydatków, zwłaszcza poprzez populistyczny ruch w postaci becikowego. Pierwsze posunięcie zmniejsza przychody budżetu, drugie zwiększa jego wydatki, nie dając żadnych pozytywnych efektów społecznych.
Na miejscu premiera natychmiast wymieniłbym ministra finansów; na miejscu PO wymieniłbym premiera; na miejscu społeczeństwa wymieniłbym rządzącą partięZauważmy, że autorzy tamtych błędów wybory przegrali, co pokazuje, iż nie tak łatwo jest kupować głosy elektoratu populistycznymi czy neoliberalnymi sztuczkami. Neoliberalnymi, gdyż likwidacja trzeciego progu PIT taki miała charakter, a podyktowana była polityczną chęcią rządzącego wtedy Prawa i Sprawiedliwości zaszkodzenia aspirującej do władzy PO. Paradoksalnie, tamtym posunięciem PiS utrudniło obecne położenie PO, bo ona przecież miała obniżać podatki, a tu akurat dzieje się odwrotnie! Paskudna sytuacja.
Brak koncepcji
Spójrzmy na sprawę szerzej. Podatki można obniżać, gdy nie eroduje to stanu finansów publicznych. Jedyne odczuwalne obniżki miały miejsce za pragmatycznych rządów lewicowych. Kiedy byłem wicepremierem i ministrem finansów, zlikwidowano podatek importowy i giełdowy, zmniejszono stawki PIT, a przede wszystkim zasadniczo zmniejszono podatki płacone przez przedsiębiorców. Dokonywało się to na ścieżce przyspieszania, nie zwalniania tempa wzrostu. CIT zredukowano z 40 do 19 proc., przy czym niejako po drodze o ich obcięciu z 32 do 28 proc. zdecydował rząd premiera Jerzego Buzka. Reszta została zrealizowana w ramach „Strategii dla Polski” i „Programu naprawy finansów Rzeczypospolitej”. Co zakładano, w zasadniczej mierze zostało wykonane. Przez pozostałe lata o obniżaniu podatków przede wszystkim mówiono, łącznie z wygadywaniem bredni o podatku liniowym.
Dlaczego można było sensownie obniżyć podatki podczas rządów lewicy, a nie jest to możliwe w czasach posolidarnościowych rządów prawicowych – raz to bardziej neoliberalnych, kiedy indziej bardziej populistycznych? Przy okazji szumnych obchodów trzydziestolecia „Solidarności” warto i na to pytanie odpowiedzieć. Ano dlatego, że partie wyrosłe z tego ruchu nie miały zwartej koncepcji długofalowego rozwoju społeczno-gospodarczego. Zarówno populiści, jak i zwłaszcza neoliberałowie nie potrafią prowadzić gospodarki drogą szybkiego wzrostu. Tego już dowiodły. Albo zajmują się „sprawiedliwym” podziałem, albo z przeogromną ochotą poprawiają materialną sytuację nielicznych kosztem licznych.
Fundamentalne różnice
Polityka finansowo zrównoważonego rozwoju polega na skutecznym obniżaniu podatków na drodze przyspieszania dynamiki gospodarczej, a nie na jałowych próbach ich redukcji w fazie jej wyhamowywania. Koordynując politykę gospodarczą kilku rządów, zmniejszałem udział wydatków w coraz szybciej rosnącym dochodzie narodowym, ale nie ciąłem ich absolutnego poziomu. Realne wydatki rosły, przyczyniając się do polepszenia materialnego statusu ludności, podczas gdy realne podatki spadały, przyczyniając się do rozkwitu przedsiębiorczości. Udawało się tworzyć pozytywną synergię między sektorem realnym i finansami publicznymi.
To są różnice fundamentalne i pryncypialne. Gdy teraz znowu jestem pytany, co bym zrobił w obecnej sytuacji, to odpowiadam, że na miejscu premiera natychmiast wymieniłbym ministra finansów; na miejscu rządzącej partii szybko wymieniłbym premiera; na miejscu społeczeństwa przy pierwszej okazji wymieniłbym rządzącą partię...
Zasadniczy błąd tego rządu to nieumiejętne zareagowanie polityki makroekonomicznej, zwłaszcza fiskalnej, na światowy kryzys gospodarczy, oddziałujący na polską gospodarkę z zewnątrz. Zamiast, jak proponowałem, zastosować pakiet fiskalny zwiększający nakłady publiczne na ożywienie koniunktury w oparciu o krajowe zasoby i moce wytwórcze, prowadzono iluzoryczną walkę o ograniczenie deficytu. Stosowano instrumenty wręcz odwrotne do pożądanych. Odwrotne zatem muszą być i skutki. Zamiast coraz mniejszego deficytu, jak naiwnie zakładał rząd, jest on coraz większy.
Strukturalny kryzys
Na dłuższą metę deficyt na obecnym poziomie – około 7 proc. PKB – jest nie do utrzymania. Nie dlatego, że deficytu nieprzekraczającego 3 proc. wymagają kryteria z Maastricht oraz unijny pakt stabilizacji i wzrostu. Obecny deficyt jest nie do utrzymania, bo zbyt kosztowna staje się obsługa szybko narastającego długu publicznego. Zarazem państwo jest pozbawione możliwości elastycznego, zadaniowego posługiwania się finansami publicznymi jako głównym instrumentem polityki społeczno-gospodarczej.
Nie da się jakościowo poprawić sytuacji budżetu przez ożywienie samej koniunktury gospodarczej, czyli przyspieszenie tempa wzrostu. A nawet na to przy kontynuacji obecnej polityki się nie zanosi. Nie da się też zmienić odczuwalnie stanu rzeczy przez zwiększenie ściągalności podatków i ograniczenie szarej strefy, co tak chętnie sugerowali politycy obecnie rządzący w czasach, kiedy znajdowali się w opozycji. Teraz o tym jakoś ciszej, a przecież jest tu niemałe pole do popisu. Podejrzewam, że nawet większe niż kiedyś.
Zapaść finansów publicznych ma charakter strukturalny, a nie koniunkturalny. W ostatnich latach przyczyniło się do tego zawężenie bazy podatkowej przez rządy postsolidarnościowe. Siłą rozpędu z wcześniejszego okresu udało się uniknąć recesji w 2009 r., lecz spowodowane wadliwą polityką spowolnienie wzrostu w latach 2008 – 2010 doprowadziło do niewydolności dochodowej strony budżetu i ogólnego kryzysu finansów państwa.
Z deszczu pod rynnę
Teraz na porządku politycznym stoi pytanie, jak podnieść podatki. Nadszedł czas szarpaniny, która ożywi się jeszcze bardziej wraz z wejściem pełną parą w kolejną kampanię wyborczą. I to jej meandry, a nie pragmatyzm i zdrowy rozsądek, rozstrzygną, jakie podatki i na jaką skalę wzrosną. Bo to, że wzrosną, już wiemy. Przecież mówią o tym bez żenady również ci politycy, którzy jeszcze niedawno zażegnywali się, iż bynajmniej nie ma takiej potrzeby. Mylili się? Kłamali?
Niestety, już widać, że dyskusja o zmianach podatkowych nie doprowadzi do racjonalnych decyzji. Z fazy złych rozwiązań jednego rodzaju przejdziemy do wadliwych rozstrzygnięć innego typu, czyli raz jeszcze z deszczu pod rynnę. Dyskutuje się wyrwane z kontekstu kwestie, a to czy podnieść VAT z 22 do 25 proc. (co najbardziej obciąża średnie i uboższe warstwy), czy przywrócić trzeci próg podatkowy (co obciąża wąską grupę najlepiej uposażonej ludności), czy może podnieść składkę ubezpieczeniową lub nałożyć na nowobogackich jakiś podatek majątkowy.
Sytuacja jest już na tyle skomplikowana, że potrzebne jest gruntowne przebudowanie całego systemu finansów publicznych – zarówno jego strony dochodowej, jak i wydatkowej. Tylko kompleksowe i dalekosiężne ujęcie ma ekonomiczny sens. Wskazane jest nie tylko zmniejszenie deficytu budżetowego, lecz odwrócenie tendencji w sferze długu publicznego tak, by przestał narastać, a począł sukcesywnie spadać. Potrzebna jest strategia przejścia w ciągu trzech – pięciu lat do sytuacji, w której dochody budżetu państwa będą wyższe od jego pierwotnych (liczonych bez kosztów obsługi długu) wydatków.
Specjalne rozwiązanie
Taka linia działań nie wydaje się możliwa przy tradycyjnym podejściu do sprawy. Trwać będzie bezproduktywny wyścig rozmaitych pomysłów i w ferworze walk politycznych nadal postępować będzie psucie naszych finansów. Dlatego proponuję, aby reprezentowane w parlamencie partie poszły na niekonwencjonalne rozwiązanie. Spoza osób uwikłanych w bieżącą politykę po którejkolwiek ze stron należy powołać specjalną grupę roboczą, kierowaną przez uznanego bezpartyjnego fachowca, którego wszyscy bezwarunkowo zaakceptują.
Są takie osoby. Taki panel, mając do dyspozycji wszelkie informacje, narzędzia i środki, w tym aparat administracyjny resortów oraz Kancelarii Sejmu, powinien przedłożyć w ciągu roku kompleksowy program naprawy finansów publicznych. Natomiast kierownicze gremia głównych partii politycznych – w obecnym układzie są to PO, PiS, SLD i PSL – oraz prezydent mają się ex ante zobowiązać, że przyjmą do wiadomości i zgodnie przeprowadzą pakiet przez parlament i wprowadzą proponowane rozwiązania w życie.
Utopia? Jeśli tak, to zostaje inna ścieżka. Narastający bałagan, dewastacja gospodarki i postępująca dezintegracja społeczeństwa. Za kilka lat dojdzie do przekroczenia progu 60-procentowego zadłużenia publicznego w stosunku do PKB, co konstytucyjnie wymusi przedłożenia w kolejnym roku zrównoważonego budżetu. Może to być niewykonalne w demokratycznym trybie. Nawet jeśli wtedy budżet byłby formalnie zrównoważony, to na pewno niezrównoważone będą gospodarka, państwo i społeczeństwo.
Dixi et salvavi animam meam.
Autor jest profesorem nauk ekonomicznych, wykłada w Akademii Leona Koźmińskiego, był wicepremierem, ministrem finansów w latach 1994 – 1997 i 2002 – 2003
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Sob 12:23, 07 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 7:34, 09 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Miałem czas, więc doczytałem.
Kołodko nie propaguje żadnego rozwiązania, bo nie o to już dziś chodzi.
Czyli przejście na nowy "porządek" zarządzania i budowy dowolnego poprawnego systemujest na tyle konieczne, że z każdym rokiem będzie gorzej. Żadne metody jednorazowego poprawienia dowolnego wskaźnika gospodarczego nic nie załatwią.
Nie sądzę, że jakaś komisja czy gremium jest w stanie dokonać zmian i rządzący z każdej partii to przyjmą do wiadomości i się do tego dostosują.
Ale jakakolwiek metoda przyszłości musi się opierać na zatrzymaniu wydatków rządowych. Na utrzymaniu status quo dotychczasowego w przyszłości,; by gorzej nie było kosztem postępu, który zaproponują "nowi" rządzący. Z tym, że nie tylko Kołodko, ale i ja też nie widzę, aby odwrotu czy powrotu do "starego" nie było, bo tamto jeszcze działało, a "nowe" jest niewiadome.
A już tak było. I to jest dla mnie przykładowe.
Przecież reforma służby zdrowia oparła się na regionalnych i branżowych służbach zdrowia. I ci, co to zapropnowali, wrócili do starego zarządzania odgórnego. I dziś nie mamy ani dobrze, ani źle działających regionalnych i branżowych służb zdrowia, mamy źle działające NFZ, brak pieniędzy, złe wykorzystanie jej i nie ma się na kim wzorować i nie ma rozwiązań i nie ma powrotu do tejże reformy! Jak będziemy się bać, to ... tylko będziemy się bać.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 12:50, 09 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Tylko częściowo sie zgadzam z Toba Panesz...
Po pierwsze..Mamy zle rozlokowane szpitale ..Z liczby ok750 duza ich czesc miała słuzyc jako zaplecze frontu i sa rozlokowane w zachodnich województwach...wschodnie wojewodztwa maja ich niedobór wiec wędruja ludzie do województw centralnych lub południowych...
Po drugie ..lekarzy jest u nas dostatek..bo mamy ich wiecej na 1000 mieszkańców niz np w UK..tyle ze tam lekarz leczy a to znaczy ze nie ucieka do prywatnej praktyki po 12 tylko idzie do brugiego szpitala ...
Wielu lekarzy operuje w dwu, trzech klinikach i tak maja ustwiony grafik by w pełni wykorzystac czas pracy..
Po trzecie ..do dziś mimo dwu letnich obietnic PiS nie został stworzony koszyk świadczeń i standardy leczenia...Wiec kazdy leczy jak chce ...
Nie mozna wiec powiedziec jakimi lekami sie leczy ...Wiec jeden stosuje Voltaren inny Diclak,Dicloreum,Dicloratio,Rewodine,Olfen,Majamil,Naklofen....Wszystko to samo tyle ze od róznych producentów i w róznej cenie od 6 zł do 19...
Wiec trudno mówic o oszczedzaniu np w ramach miasta,czy województwa
jesli leczenie tej samej choroby moze kosztowac 3-4 razy drozej..Nie mówiac o tym ze gdyby kupowano w ramach miasta czy wojewodztwa byłoby jeszcze taniej..
Po czwarte : na zachodzie standardem jest ze pacjent przychodzi z komletem wyników ktore nie sa dublowane w laboratoriach szpitalnych ( a pacjent lezy czekajac na wyniki ...bo to nie hotel...Ale szpitalowi opłaca sie trzymac pacjeta bo rozlicza sie z NFZ za pacjeto/dzień...) dokonuje sie operacji i po krótkim pobycie leczony jest dalej ambulatoryjnie...
Po piate .. szpital to nie dom starców...gdyz rutynowo oddaje sie dziadków do szpitala gdy rodzina ma...urlop...czy remont mieszkania Przeciez strauszkowie zawsze na coś cierpią...
WIEC TO NIE BRAK PIENIEDZY lecz zła organizacja ,brak standardów i
powszechne wybywanie lekarzy ok 12 ,nie mówiac juz o korupcji...
A wzorce sa choćby w RFN gdzie oprócz szpitali prywatnych sa należące do np gmin czy stazy pozarnej...lub koscioła...Tyle ze nie ma chetnych bo by sie przestało opłacać....
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 17:46, 09 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Pierwszy tekst tego wątku autorstwa Pana Krasnodębskiego , jak i tekst Pana Kołodki to doskonały obraz polskiej rzeczywistości pod rzadami Platformy Obywatelskiej , doskonała ocena zdolności , możliwości , umiejętności tej ekipy w reformowaniu panstwa .
PO ratuje siebie , zamiast polskie finanse.Takie wrażenie można odnieść po ostatniej decyzcji podniesienia podatku VAT, to podatek , który płaci konsument , czyli każdy z nas.Te dodatkowe 5,5 miliarda zł wplywu do budżetu niczego nie załatwią , nie reformuje , lecz daje możliwość przetrwania temu rządowi , o zgrozo , może jeszcze jeden rok
Wniosek jest jedyny , czym prędzej PO zejdzie ze sceny politycznej Polski tym lepiej dla wszystkich.
PiS po przegranej nie "rozleciał sie" , nie analizuję czy to dobrze , czy źle.Gwarantuję , że po przegranej , ta wiele szumu robiąca formacja podłości i obłudy rozpadnie się i straci na znaczeniu . To proste "nie ma możliwosci kręcenia lodów" to i nie ma sensu istnienia.
Na miejscu premiera natychmiast wymieniłbym ministra finansów; na miejscu PO wymieniłbym premiera; na miejscu społeczeństwa wymieniłbym rządzącą partię - ŚWIETNE.
Żadna wpadka tego rządu nie jest w stanie odsunąć go od zarządzania Polską. Pozostaje społeczeństwo , jego wola , tylko wynikł mały problem , co się stało z polskim społeczeństwem ?
Skoro mamy w kraju , w wiekszosci ludzi o takim spojrzeniu jak Panesz czy Jaga , ktorzy wyznają zasadę , "im gorzej - tym lepiej" , albo "moja chata skraja" i bronią jej jak niepodległości , to sprawa jest jasna , Oni stanowią większość.
Pozostaje roztrzygnąć kwestię czy takie podejście do rządów PO jest prawdziwe , czy jest to manipulacja , czyli czy nie jest tak , ze społeczeństwu poprzez media , sondaze......tego typu forum , wmawia się kazdego dnia , że rządy PO są świetne , jedynie dobre dla rozwoju Polski , że Polska jest zieloną wyspą , tylko PO zapewni proeuropejskość , nowoczesność , a ludziom będzie żyło się lepiej .
Ogólnie mówiąc "czwarta władza" robi swoje , czyli wodę z mózgu opartą na klamstwie i niespełnionych obietnicach.
Wniosek "czwartą wladzę nalezy tak objąć podatkami , by wiedziała w jakim celu istnieje , jaką ma rolę pelnić w demokratycznym kraju , na pewno nie rolę "czwartej kolumny".
Janusz
P.s. Co sie stało z Rumcajsem ? Jemu rządy peło , też by się podobały !!!!
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pon 17:46, 09 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 21:30, 09 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Rence ... opadają ale walczyć trza ....
Otwarcie ''schetynówki'' w Budzie Ruskiej.
Prezydent ma tam działkę
Blisko 6 km asfaltowej drogi powstało z Kopca do Budy Ruskiej (Podlaskie) w ramach budowy tzw. schetynówek. W Budzie Ruskiej swoją posiadłość ma prezydent Bronisław Komorowski.
Droga powstała w ramach Narodowego Programu Przebudowy Dróg Lokalnych 2008-2011. Jej koszt to 1,8 mln złotych. Połowa pieniędzy pochodziła z budżetu państwa.
Uroczyste otwarcie drogi odbyło się w Budzie Ruskiej, miejscowości gdzie posiadłość mają państwo Komorowscy.
[link widoczny dla zalogowanych]
Buda Ruska .... jak wynika ze zdjecia satelitarnego .... 4 chałupy na krzyż i zapewne bateria "Patriotów" nieopodal
Kiedyś budowano ... gierkówki, dzisiaj ... komorówki.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 21:43, 09 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
A czym to się rózni od socjalizmu ...??? Dla I sekretarza tze przeciez oddawano asfaltowe drogi do (nikąd )...
I to nie jest broń Boże korupcja....
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 6:37, 10 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
egoista99 napisał: | Tylko częściowo sie zgadzam z Toba Panesz...
Po pierwsze..Mamy zle rozlokowane szpitale .. |
Wynikałoby mi, Egoisto, że nadal tkwisz w tym, że reforma SZ była ... kiepska. Jesteś w tym przypadku przeciw reformie zapowiedzianej przez SDRP i wykonanej przez AWS i odwróconej przez ... to samo SDRP czy już SLD!
Nie o to mi chodziło. Jestem za reformami i wytrzymałością. Przynajmiej psrawdzenie, jak toto działa. A w przypadku reformy SZ przecież reforma nic, kompletnie nic nie zmieniała, byłoby takie samo barachło, jakie jest dziś. I nie widzę nadal sensu z jej zaniechania. Jedynie były koszty dwukrotnie ponoszone!
Szpitale szpitalami, a reforma reformą. No bo co dawała reforma? Byłoby gorzej lub lepiej ale regionalnie, ale branżowo. Zapewne jedne regiony byłyby lepsze, inne gorsze i byłyby takie, co by sobie nie dawały radę. Jedne by miały szpitale, inne by musiały starać się o fundusze, ministerstwo by tu wyrównywało, musiałoby wyrównywać i pomagać Byłyby też sprawy, które by trzeba było reformować na samiutkiej górze, ale też regiony czy branże byłyby takie, gdzie nie życzyłyby sobie działania ministerstw. Ale byłoby to widoczne przy czym nie byłoby ogólnopolskich działań związków lekarskich, nie byłoby wszędzie przeładowanie wszystkich szpitali najlepszym sprzętem, regiony mogłyby wprowadzić specjalizacje i zapobiec rozdrobnieniu wszystkiego jak sobie tylko dyrektorzy szpitali zażyczyli, i tak dalej.
Nie byłoby państwa w państwie i od woli jednego człowieka bez względu czy to będzie prezes NFZ, minister SZ, premier czy ...poprawki ... w Sejmie!
W sumie czy utrzymałaby się ta reforma, czy nie, to i tak byłoby jak jest, albo byłyby wnioski i ich realizacja. A tak - mieliśmy podwójne koszty z tym, że takie tam i spowortem poszło na gorsze, bo były tradycje, byłu zachowania, a to po drodze - znikło.
I jestem za reformami, ale z głową, a nie z chceniem. I tu jak jedni chcą, nawet dopracują się jakiejś reformy, to drudzy - byle na swoje, efekty i koszty nie liczą. I tak jak z SZ postąpiliśmy - nie postąpmy więcej....
.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 7:35, 10 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Janusz napisał: | Skoro mamy w kraju , w wiekszosci ludzi o takim spojrzeniu jak Panesz czy Jaga , ktorzy wyznają zasadę , "im gorzej - tym lepiej" , albo "moja chata skraja" i bronią jej jak niepodległości , to sprawa jest jasna , Oni stanowią większość. |
Jest sprawą jasną, że "im gorzej" dla jednej partii - tym lepiej dla drugiej bez względu którą wstawimi jako pierwszą, a którą jako drugą, to "im gorzej - tym lepiej" użyłem ostatnio na forum dwukrotnie i Jaga nie ma z tym nic wspólnego.
Pierwszy raz użyłem pisząc o ścianie wschodniej, która zawsze stoi oporem do władzy. Tu na ścianie wschodniej, w bastionie PiS-u na ścianie, która nie nadąża za resztą kraju, bo jest rozdrobniona nawet rolniczo, jest mniej przemysłu i pieniędzy na nowoczesność, zawsze jest opóźniona do reszty kraju i im mniej reform, im mniej postępu, tym jest bardziej wyrównanie. Im kryzys daje się we znaki krajowi, tym bardzije są oni zaradni, bo brak specjalizacji, bo są samowystarczalni i kryzys im mniej szkodzi. Więc ludziom tu żyje się lepiej i równiej.
Drugi raz pisałem pisząc o PiS-ie. Że to są ludzie działający naprzekór, zawsze na odwrót. W decyzjach jego Prezesa, a też w tłumaczeniach swoich czynów i zapatrywań przez ich działaczy widuję swoistość, dowolność, nawet nielogiczność argumentacji podobnie jak przy oszołomie PO - Palikocie!
No i Ty Januszu tym samym się posłużyłeś! Ale jest małe ale, którego nie widziesz.
Jeżeli jestem zapyziałym zwolennikiem jednej opcji, to wcale nie znaczy, że działam przeciwko przeciwko innej.
Bo jeżeli nawet mimo woli jestem z. z. j. o., to szukam logiki i swojej i przeciwnej opcji, bo logika tego wymaga! Bo szukam prawdy czy pewnych wartości z obu stron. I po tu jestem i bywam.
Natomiast wyrywanie z konceptu sformułowań i czynienie ze mnie wroga jednego czy drugiego uważam za metodę wybitnie nadużywaną przez PiS.
A mieszanie w toto jeszcze Jagi świadczy o Twoich właśnie takich opisanym przez mnie zapatrywaniach, a nie naszych razem czy każdego oddzielnie, cz osobno z nas wymienionych.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 9:20, 10 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
egoista99 napisał: | A czym to się rózni od socjalizmu ...??? Dla I sekretarza tze przeciez oddawano asfaltowe drogi do (nikąd )...
I to nie jest broń Boże korupcja.... |
Bez urazy Egoisto, ale właśnie takie podejście deprawuje klasę polityczną i mamy to co mamy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 11:07, 10 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
O qurde...!!! Nie dość ze woda na młyn zimnowojennych odwetowców to jeszcze deprawator polskiej klasy politycznej !! Musze sobie taki znaczek zrobic...
Moze jeszcze : dzis golę na dole ...( taki napis u fryzjera ,ktory robił remont na pietrze )
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Wto 11:08, 10 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|