|
POLITYKA 2o Twoje zdanie o...
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 21:33, 07 Sie 2007 Temat postu: PREMIER |
|
|
Premier -szef,dyrektor,generał............
Ostatnie wydażenia zwiazane z AL ,nie podobały mi się,czemu dałem wyraz w swych postach na forum.
Jednak przemyslenia z jakiegoś dystansu ,nawet kilkudniowego dają mi inne spojrzenie na sprawę ,nie jest moim zamiarem bronić kaczyńskiego,albo was przekonywać -gdyż i tak każdy zostanie przy swoim zdaniu.
Chciałem zadać pytanie.
JAKIE CECHY POWINIEN MIEĆ PREMIER -SZEF............. ?
Wychodzi mi że kaczyński ma to czego wymagamy od przywódcy.Owszem wyobrażamy sobie ideał taki szlachetny rycerz na białym koniu,problem tylko w tym że to fałszywy obraz-takich nigdzie nie ma,malo tego historia takich nie zna-mówimy o tych c w jakimś stopniu pchneli świat naprzód.(jeżeli opozycje i GW i TVN24 nie kwestinuje sukcesów gospodarczych więc tego nie powtarzajmy).
Premier ,szef,generał na wojnie ,żaden z nich nie jest dobrym człowiekiem,kazdy musi być trochę skó..synem,inaczej niczego nie osiągnie(owszem czasami jest tylko skór..synem i doprowadza do bankructwa),ale w tym przypadku mam nadzieje że skończy się dobrze.
Premier musi mieć jaja jak szef mafi i takąż ambicje-inaczej nic z tego nie wyjdzie.
Może Wy znacie z histori jakiegos przywódce który zmieniał pozytywnie rzeczywistośc i był szlachetny,może znacie dyrektora który rozbudowywał przedsiebiorstwo i był dobrym człowiekim ,może majstra na budowie który wspóczuł murarzom.
Myślę że nie znajdziecie ,ani w histori ,ani w otoczeniu swoim przywódcy ,który jest taki ludzki i dobry,szlachetny.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 14:58, 08 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Ahron. Kaczyński nie ma nic wspólnego z wodzem w sensie narodowym. To jedynie taki sam watażka zadufany w sobie jakim jest Lepper. Najgorsza cecha, jaką mogę mu przypisać to brak samokrytycyzmu i samouwielbienie graniczące niemal z narcyzmem. Nie docierają do niego żadne argumenty. Jedyne racje jakie uznaje, to swoje własne. Jego otocznie to banda d...lizów, a jeśli ktokolwiek spróbuje mieć inne zdanie, to kończy jak choćby pan Zalewski. J.K i jego brat Polskę traktują jak prywatny folwark. Pozują niemal na cesarzy. Tyle, że do ich pozycji dalek. Bardzo daleko. Cechą obu braci z szczególnym wskazaniem na Jarosława jest utrzymywanie sceny politycznej w stałej polaryzacji. Przez ostatnie prawie dwa lata nie było dnia bez walki politycznej. A gdzie czas na normalne, racjonalne i efektywne rządzenie? Gdzie rozwiązywanie podstawowych problemów, jakie przed nami stoją? Jak popatrzysz na Europę, to przede wszystkim polityka obraca się wokół spraw związanych z problemami wewnetrznymi związanymi z realizacją zadań obejmujacych najpilniejsze kwestie ogólnoludzie i ogólnospołeczne oraz takie ustawianie działań politycznych, które w kontekście międzynarodowym zapewnią stabilną sytuację wewnetrzną i zabezpieczą interesy zewnętrzne każdego z państw. W Polsce tego nie ma. Biorąc pierwszy z brzegu problem. Choćby bezpieczeństwo energetyczne. Rząd Kaczyńskiego wyartykuował jedynie kwestie rzyczeniowe, które nie znalazły przełożenia w rzeczywistości. 90% pociągnięć w tej dziedzinie spaliło na panewce. Nawet Kazachskie złoża prywaciarz sobie załatwił, nie rząd. W przeciagu kilku lat zacznie nam brakować energii elektrycznej i co rząd robi? Nic. W kwestii dostaw ropy i gazu - trup w szafie. Dewersyfikacja, to kupa pobożnych życzeń. Wszystko wskazuje na to, że w kwestii EURO 2012, damy ciała. Polityka zagraniczna leży. Walka w kwestii eurokonstytucji i zapisów dot. roli Polski w Europie w krzakach. Niczego nie zyskaliśmy, a stracilismy wiele. W polityce wewnętrznej zaczyna sie rozdawnictwo nie poparte ekonomicznymi racjami. Poza historycznymi rozliczeniami nie zrobiono nic. Partie koalicyjne kupcza stanowiskami w sposób dotychczas nieznany. Zwalnia sie ludzi z pracy aby tylko usadowić swoich. I nie ma tu znaczenia merytoryczne przygotowanie. TKM osiągnął apogeum, a naet przebił juz strop, który ustanowiło SLD. Okazuje się, że można i więcej i "lepiej". Cechą przywódcy panie Ahron, prawdziwego przywódcy jest umiejetność wsłuchiwania się w głosy wyborców. Ważne są ich racje i ich oczekiwania, a nie racje i oczekiwania towarzyszy partyjnych. Prawdziwy przywódca zawsze bedzie skupiał wokól siebie te siły, które daja gwarancję racjonalnej i efektywnej polityki. Kaczyński tego nie robi. W polityce niegdy nie mówi się nie. I jeśli polityk PO, PSL, SLD, czy z Koziej
Wolki daje gwarnację rzeczywistych zmian, to sie go zatrudnia. Koalicje nawet najbardziej egzotyczne mają sens jedynie wtedy jeśli dają mozliwość rozwiązywania określonych problemów w określonym czasie i z jasno okręślonym programem, czytelnym dla wyborców. A co mamy czytelnego w polityce Kaczorków? Jedynie jedno. Wybić komunę, postkomunę, liberałów i wolnomyslicieli. Kaczyński mógłby być z swoim sposobem rządzenia przywódca Pruszkowa, a nie państwa. Jest ślepy i głuchy na racjonalne argumenty. Jako przywodca partii, albo się boi, że mu się pretorianie zbuntują, jeśli posłucha mądre głowy nie bedace w PiS, ale racjonalnie myślące ( a to wskazywałoby, że wewnątrz PiS, aż taki mocny on nie jest), albo jest na tyle zaślepiony własną wielkością, że jak Neron wolałby spalić Rzym, aniżeli uznać czyjeś racje za wazniejsze od swoich. PiS nie gwarantuje nawet minimalnej stabilizacji politycznej. Spory ostatnich dni, sposób ich prowadzenia i argumentacja zeszły poniżej poziomu magla. Ma rację Maksymiuk twierdząc, że koalicjanci pójda do psychiatry, a PiS trzeba będzie tam zaprowadzić. Jestem Polką i pytam, czy o taką Polskę walczono w Powstaniu Warszawskim, tak gloryfikowanym przez PiS, czy o taka polskę walczyła "Solidarność", rzesze jej członków po których plecach i zza ich pleców braciszkowie doszli do władzy. Popatrz mości Ahron na postulaty z Gdańska i Szczecina. Co z nich zrealizowano? Gdzie ten dobrobyt i społeczna sprawiedliwosć o którą walczyli zwykli robotnicy? I ty śmiesz twierdzić, że Kaczyński to wódz i przywódca noarodu? Nie ośmieszaj się.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 15:42, 08 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Temat na tyle interesujący, że można by właściwie na podstawie niego rozwinąć i przeanalizować wątki, które w całości dałyby nam przynajmniej pobieżne spojrzenie na to co jest obecne pod powierzchnią doraźnych, polityczno-startegicznych sporów. Oceniajac premiera zapytać trzeba: jaką racją on i jego ugrupowanie sie kierują ? jaka jest jego "misja" i bardziej dalekosiężna koncepcja polityczna ?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 15:56, 08 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
cassandro !
Cytat: | Cechą przywódcy panie Ahron, prawdziwego przywódcy jest umiejetność wsłuchiwania się w głosy wyborców. Ważne są ich racje i ich oczekiwania, a nie racje i oczekiwania towarzyszy partyjnych. Prawdziwy przywódca zawsze bedzie skupiał wokól siebie te siły, które daja gwarancję racjonalnej i efektywnej polityki |
Nie, żebym się czepiał, ale to wypisz wymaluj to co zrobił / robi PiS i Kaczyńscy. Poza tym ustalmy raz na zawsze: czy polski lud to ciemna masa czy świadomi politycznie obywatele ? Raczej ciemna masa - więc co dalej z tym "pasztetem" ? Zignorować głos tej ciemnej masy rzyzykując przejęcię przez populistę pokoroju Leppera ?
Cytat: | PiS nie gwarantuje nawet minimalnej stabilizacji politycznej. |
Wprost przeciwnie moim zdaniem - przy tak egzotycznej koalicji zrobienie czegokolwiek graniczy z cudem, albo bardziej przyziemnie - z detrminacją i polityczna przebiegłością JK
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 16:03, 08 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Aby nie być posądzona o gołosłowność zajmę się przez chwilę tą dziedziną naszej polityki, którą PiS nie bardzo lubi i którą zarządza była członkini PO, czyli finansami. Pani Zyta Gilowska, która powinna stać na straży naszych portfeli w zasadzie tego nie robi. W wystąpieniach publicznych uzywa języka, który jest zbyt często językiem jej politycznych szefów, z akcentami populistycznymi, a nie językiem odpowiedzialnego ministra finansów. Takie działanie uznać należy jako zaniedbanie obowiązków osoby na tym stanowisku. Minister finansów powinien przede wszystkim stać na straży długofalowego interesu publicznego i jego ważnym obowiązkiem jest wykorzystywanie swojego autorytetu do przeciwstawiania się propozycjom populistycznym, włącznie z podaniem się do dymisji w sytuacji, gdyby okazał się w tej roli nieefektywny. Dlaczego tak twierdzę? Otóż nasz deficyt budżetowy zaczyna oscylowac wokól 50% PKB, a minister finansów proponuje m.in.: silną redukcję składki rentowej o ok. 7 pkt proc. w 2008 roku i kolejne 6 pkt proc. w 2009. Łączny koszt tego przedsięwzięcia to podobno blisko 20 mld zł rocznie. Planowana jest także dodatkowa waloryzacja rent i emerytur. Koszt takiego posunięcia to kolejne 8 mld zł rocznie. Mamy także wstępną decyzję dotyczącą obniżenia od 2009 roku stawek podatku PIT do poziomów 18 i 32 proc., kosztem ok. 9 mld zł. Ponadto jest też tzw. program wsparcia rodziny z kosztem ok. 2-3 mld zł. Do tego wszystkiego dochodzi propozycja zlikwidowania podatku Belki, który rocznie dostarcza do budżetu państwa 2-3 mld zł. W sumie propozycje te mogą spowodować uszczuplenie dochodów oraz wzrost wydatków łącznie o 40-45 mld zł rocznie. Gdyby zatem nie korzyści wynikające z ponadnormalnego wzrostu gospodarczego, to mielibyśmy już teraz w Polsce wzrost deficytu budżetowego, a nie jego spadek. Wprawdzie wysoki wzrost gospodarczy pozwala na utrzymanie deficytu budżetowego na poziomie ok. 3 proc. PKB, to obniżenie tempa wzrostu za kilka lat może doprowadzić do sytuacji, w której będzie oscylował w granicach od 3 do 6 proc. PKB. Jej działania wyraźnie zmierzają do rozruszania popytu wewnetrznego, tyle, że ów popyt, nagły jego wzrost odbije sie nam czkawką za kilka lat. Nadmierny przyrost inwestycji, płac, konsumpcji, spowoduje dodatkowe pobudzanie popytu wewnętrznego. To działanie procykliczne, zwiększające ryzyko krachu gospodarczego w Polsce za kilka lat. Ponadnormatywny wzrost PKB i sytuacja gospodarcza naszego kraju, jest idealna na to, aby doprowadzić do całkowitego zrównoważenia budżetu, a nawet do wypracowania w nim nadwyżki. Tymczasem, gdyby nie duże umocnienie się złotego wobec amerykańskiego dolara oraz euro w ostatnich trzech latach, to poziom długu byłby już teraz znacznie wyższy. Jeżeli za kilka lat dojdzie równocześnie do osłabienia złotego oraz obniżenia tempa wzrostu, to możemy mieć do czynienia z sytuacją, w której poziom długu publicznego przekroczy granicę 55 proc. PKB. Wtedy władze kraju zostałyby zmuszone, na podstawie zapisów w ustawie o finansach publicznych, do radykalnych decyzji oszczędnościowych. Warto zatem pamiętać, że wysoki poziom długu publicznego w relacji do PKB przyczynia się nie tylko do tłumienia tempa wzrostu gospodarczego, ale może również w niektórych sytuacjach doprowadzić do poważnego kryzysu ekonomicznego, co wiązałoby się z wysokimi kosztami społecznymi. Badąc członkiem UE dostaliśmy z Gdyby nie duże umocnienie się złotego wobec amerykańskiego dolara oraz euro w ostatnich trzech latach, to poziom długu byłby już teraz znacznie wyższy. Jeżeli za kilka lat dojdzie równocześnie do osłabienia złotego oraz obniżenia tempa wzrostu, to możemy mieć do czynienia z sytuacją, w której poziom długu publicznego przekroczy granicę 55 proc. PKB. Wtedy władze kraju zostałyby zmuszone, na podstawie zapisów w ustawie o finansach publicznych, do radykalnych decyzji oszczędnościowych. Warto zatem pamiętać, że wysoki poziom długu publicznego w relacji do PKB przyczynia się nie tylko do tłumienia tempa wzrostu gospodarczego, ale może również w niektórych sytuacjach doprowadzić do poważnego kryzysu ekonomicznego, co wiązałoby się z wysokimi kosztami społecznymi. Jesteśmy członkiem UE w związku z tym otrzymalismy z Gdyby nie duże umocnienie się złotego wobec amerykańskiego dolara oraz euro w ostatnich trzech latach, to poziom długu byłby już teraz znacznie wyższy. Jeżeli za kilka lat dojdzie równocześnie do osłabienia złotego oraz obniżenia tempa wzrostu, to możemy mieć do czynienia z sytuacją, w której poziom długu publicznego przekroczy granicę 55 proc. PKB. Wtedy władze kraju zostałyby zmuszone, na podstawie zapisów w ustawie o finansach publicznych, do radykalnych decyzji oszczędnościowych. Warto zatem pamiętać, że wysoki poziom długu publicznego w relacji do PKB przyczynia się nie tylko do tłumienia tempa wzrostu gospodarczego, ale może również w niektórych sytuacjach doprowadzić do poważnego kryzysu ekonomicznego, co wiązałoby się z wysokimi kosztami społecznymi. Wniosek! Należy przede wszystkim zadbać o spadek deficytu budżetowego. Jest to jak najbardziej możliwe. Potrzeba tylko woli politycznej rządzących. W tym kontekście warto zwrócić szczególną uwagę na propozycje, jakie dziś wysuwa minister finansów. Wiążą się one nie ze wzrostem, ale uszczupleniem dochodów budżetu państwa i jednoczesnym wzrostem wydatków. W konsekwencji będzie to prowadziło do utrzymania deficytu budżetowego na wysokim poziomie nawet w okresie szybkiego wzrostu. Czym to sie kończy? Mamy chocby przykład lat 1995 - 1997. Lub Szarpaninę Bauca, próbujacego ratować budżet. W końcu uratowali go postkomuniści. A tu zamiast likwidacji gilotyny w postaciu rozdetego deficytu budżetowego mamy pociagnięcia związane z zwykłym rozdawnictwem tego, czego ten rząd wogóle nie wypracował. Chocby projekt ustalenia na znacznie wyzszym poziomie niz dotychczas płacy minimalnej, Słusznie Zytka uważa, Pani wicepremier Zyta Gilowska mówi i działa tak, że należy działać w celu zwiększenia aktywności zawodowej Polaków. Ma w tym pomóc zmniejszenie klina podatkowego. Ale dotyczy to przede wszystkim ludzi z niskimi kwalifikacjami, teraz na ogół bezrobotnych. Należałoby więc być radykalnym w obniżaniu składki rentowej, ale tylko w obszarze niskich płac, pozostawiając obecne obciążenia w obszarze wyższych płac bez zmian. Ponadto należy zmniejszyć dochody tych osób, które pozostają mało aktywne zawodowo, głównie przez zmniejszenie ilości i wysokości rent niektórych kategorii. Tymczasem minister Gilowska, wypowiadając się w mediach na temat reformy finansów publicznych, którą stopniowo ma realizować, koncentruje się na akcentowaniu zadań mających na celu obniżanie dochodów budżetowych, a nie wydatków. Ponadto, nie ostrzega dostatecznie mocno i publicznie polityków oraz społeczeństwa o potencjalnie dużych zagrożeniach dla gospodarki, gdyby owe pomysły były zrealizowane. Jak więc pozytywnie ocenić przywództwo Kaczorka, skoro nic nie robi, aby zapobiec krachowi za 2-3 lata. odpowiedź jest jedna. Nie jego rządów to dotknie. Postkomuna lub liberałowie dojda do władzy i znów to oni bedą wydobywać nas z dołka, a PiS jako opozycja bedzie oprotestowywał pociągnięcia jakiego nowego ministra krzycząc, że to granda. Że bieda w kraju i ludziom zyje się gorzej. Doskonale wiedzą, że ludzie maja krótką pamięć i całe odium spadnie nie na PiS, a na tych co zmuszeni bedą rządzić na pogorzeliskach PiS-owskiego gospodarowania.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 16:10, 08 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Aby było jasne. Nie jestem specem od ekonomii, to co wypłodziłam jest oparte na wypowiedziach profesora Stanisława Gomułki - makroekonomisty i wykładowcy w London School of Economics.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 21:26, 08 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Casandro -by Ci odpowiedzieć odeszlibyśmy od tematu.
Zadam pytanie inaczej ,zakładam że wiekszość nie lubi Kaczyńskiego,ale
Czy chciałbyś by Twoje interesy w UE reprezentował
Kaczyński
Buzek
Tusk
Geremek
Belka
Olejniczak
Pominołem Millera i Cimoszewicza.
Dalej mi wychodzi że Kaczyński, a jak wam wychodzi????????
Wracając do Twoich postów
Czy znasz kraj gdzie przeciętnemu robotnikowi żyje się dobrze???????
nie patrz ile zarabia ,patrz jak mieszka ,czym jeździ,jak kształci dzieci ,czy go stać na szpital itp............
Gdzieś czytałem że w Tokio średnia wielkość mieszkania dla 4osobowej rodziny to 15m-by pobzykać się chodzą do hotelu (są specjalne do tego celu i są tanie,tak jak tez tanie jest jest jedzenie na mieście -bo jak tu mieć kuchnie.
Ja też się nie znam na ekonomi ,ale pieprze profesorów,barometrem sa moje obroty ,obroty moich znajomych w biznesie,a te od dwóch lat pną się do góry,wszedzie nie tylko u mnie.
Dotychczas żadna władza nie zrobiła racji stanu gospodarki ,nie widomo co bedzie rozwijane co nie.
Kiedyś miałem gdzieś górników ,rolników murarzy i inne zawody ,ale przełożenie jest proste -oni tracą pracę im spadają obroty -ja to czuję na swoim portfelu,dla tego jestem za tym by oni pracowali i by było zmniejszone bezrobocie na pozimie 5 % -mniej nie wskazane.
Można Kaczyńskich krytykować za zmniejszenie składki ,ale gdy tego nie zrobia bedziemy ich krtykować za bardzo drogie koszty pracy -wiem coś o tym.
Zmnieszenie składki zredukuja podniesieniem płacy minimalnej co już mnie wkurza bardzo!!!!!!!!!!!!!!!A ten profesor nie jest za mądry bo to na jedno wyjdzie .
Pozdrawiam
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 10:53, 09 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Owszem, znam takie kraje w których przecietnemu robotnikowi żyje się w miare przyzwoicie. Są stosunkowo niedaleko. Irlandia, Szwecja, Belgia, Dania, Finlandia. Japonia i twój argument, są lekko nietrafione. Wielkość mieszkań, to przede wsztskim wynik braku miejsca na ich budowanie oraz ogromnej ilości osób przypadających na metr kwadratowy zwłaszcza w metropoliach. Na przykład Tokio. Powierzchnia 616, 6 km2. Ludność 12 577000, co daje w przybliżeniu około 202 osób na m2. Co do reprezentantów to pominąłeś jeszcze kilku innych. Ale z tej listy ( z reszta nieco tendencyjnie zestawionej) wolłabym Geremka z racji doświadczenia lub Olejniczaka z racji braku kompleksów pokoleń nieco od niego starszych. Z całą pewnością obaj byliby bardziej racjonalnymi negocjatorami, aniżeli tandem Kaczyński - Fotyga. Na koniec. Rozpatrywanie kwestii ekonomicznych, zwłasza makroekonomicznych poprzez pryzmat własnej kieszeni, to tak samo jak z owym indykiem, co to myślał o niedzieli, a w sobotę łeb ucieli. Teraz przez dwa, trzy lata masz zbiory. Koniunkturę na rynku pobyudzona nadmiernym popytem wewnetrzny. Za trzy lata i to przez kilkanaście następnych lat bedziesz ponosił straty. Dekoniunktura zazwyczaj trwa znacznie dłuzej od koniunktury. Wszystko zależy od tego, co jest powodem lub lezy u podstaw dekoniunktury. Jeśli ja to rozumiem, to dziwi mnie bardzo, dlaczego ty mieniacy sie właścicielem jakiegos tam biznesu, nie. Bardzo to smutne. Bo kapitalizm budowany jest na wiedzy ekonomicznej i jej prawidłowosciach. jeśli ty jesteś typowym przykładem naszego kapitalizmu, to ja mu dobrze nie wróżę. Mam nadzieję jednak, że tak nie jest. A jesli tak, to szybko się podkształć, bo w najblizszych latach może grozic ci plajta. Czego oczywiście ci nie życzę.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 14:27, 09 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Obawiam się, Casandro, że wyrastam na Twojego czołowego oponenta. No trudno: muszę się podjąć tej niewdzięcznej roli.
Z uwagą przeczytałem Twoje uwagi dot. makroekonomii i zauważyłem, że z masochistyczną przyjemnością propagujesz wysokie podatki i obciążenia.
Sprawa jest natomiast znacznie bardziej prosta i banalna:
IM NIŻSZE PODATKI TYM WIĘKSZE WPŁYWY DO BUDŻETU!!!
Widząc Twoją hmmmmm
niechęć do Kaczorów jestem przekonany, że to, co im teraz zarzucasz, chwaliłabyś pod niebiosa, gdyby wprowadzałaby to ekipa miła Twojemu sercu.
I na koniec dwie sprawy.
Techniczna - gdybyś była uprzejma formatować swoje teksty, robić akapity, interlinie, byłbym Ci bardzo wdzięczny. Taki tekst jest zdecydowanie bardziej łatwy do czytania niż podawany przez Ciebie w jednym dość pokaźnym bloku.
Dotycząca naszego sporu o akcję CBA przeciwko Lepperowi - Słyszałem ostatnio, że fałszerstwa CBA polegały m.in. na fałszowaniu oryginalnych pieczęci urzędu gminy i na fałszowaniu podpisu wójta tejże gminy.
Jeśli to się potwierdzi, okaże się, że miałaś rację a ja się myliłem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 15:28, 09 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Mistrzu Wielki. Nie twierdzę, że wyższe podatki są lepsze. Przytoczyłam tylko poglądy osoby w tej materii rozeznanej. Wydawałoby się, że niższe podatki to nizsze wpływy, ale zdaję sobie sprawę, że per capita moga byc wyzsze. Ponieważ, ci co uciekają od podatków zaczną je płacic. Co do sprawy CBA nie mam najmniejszych wątpliwości. Cała akcja była przestepstwem zarówno w myśl KK, jak i ustawy o CBA. Coraz wyraźniej wskazuja na to ostatnie wydarzenia w pionie tzw. resertów siłowych. Co do oponenctwa, nie mam nic przeciwko temu. Byleby merytorycznej i bez osobistych wycieczek. Bo wówczas twarz mi blednie, włos mi rzednie no i rosna dwa kły przednie... :-). Co do formy pisania postów. jestem osóbka dość impulsywna w związku z powyzszym piszę ad hoc nie zwracajac uwagi na forme tekst w sensie graficznym. Widać to z reszta chocby w tym, że czesto mam tzw. literówki. Ale mniejsza o formę. Ważna treść. Choć z zwykłej uprzejmości postaram się zadbać o odpowiednie układanie tekstu, aby było go łatwiej czytać. Co do Kaczyńskiego jako Kaczyńskiego nic nie mam. Ani lepszy, ani gorszy od innych. Mam zato wiele jeśli chodzi o forme jego ekspresji i sposób rzadzenia.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 16:01, 09 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Z podatkami sprawa w skali makro jest bardziej skomplikowana. Nie chodzi tylko o tych, którzy przestają ukrywać swoje dochody.
Przede wszystkim działa tutaj taki mechanizm, że przedsiębiorca płacąc niższe podatki i inne daniny publiczne może sobie pozwolić na zatrudnienie nowych pracowników. Co za tym idzie? Ano to, że owi nowi pracownicy zamiast otrzymywać od państwa jałmużnę w postaci kuroniówki sami zasilają budżet płacąc podatek od wynagrodzenia.
Ważnym aspektem jest też większa ilość pieniędzy pozostających w kieszeni obywateli. Zostają one rzucone na rynek powodując zwiększenie popytu. Odpowiedzią producentów jest rzecz jasna zwiększenie podaży, co objawia się wyższą produkcją. Do podniesienia produkcji można stosować zwiększenie wydajności pracy, zakup nowych urządzeń i zwiększenie zatrudnienia. Tak czy inaczej przedsiębiorca płaci większą kwotę podatku mimo, że znacznie więcej pozostaje mu w kieszeni.
Prosty mechanizm, którego nie dostrzegają socjaliści i w ogóle cała lewica dążąca do wydrenowania naszych kieszeni.
Wracając do innych wątków poruszonych w Twoim poprzednim poście:
Bezpieczeństwo energetyczne - jakoś TVN24 b. mało mówi o zakupie przez Polskę elektrowni atomowej na Litwie. A przecież to jest MAJSTERSZTYK!!! Mamy własną elektrownię atomową w dodatku w pewnym oddaleniu od naszych granic!!! Czyż nie dowodzi to WIELKIEJ sprawności rządu Kaczora??????????
Złoża gazu - Polska kupiła w Norwegii złoże gazowe. To źle??? Kazachskie złoża prywaciarza: a znasz warunki, na jakich je kupił? A może rząd ma tam swoje udziały? Może jest to obwarowane jakimiś gwarancjami. Ja nie wiem, więc się nie wypowiadam. Jeśli Ty wiesz coś więcej - napisz, proszę. Jeśli tylko tyle, co napisałaś - to szkoda Twojego pisania.
Dywersyfikacja? Trup w szafie?
No to jest chyba trup Millera, którego jednym z pierwszych pociągnięć po objęciu władzy było zerwanie kontraktu z Norwegami i skazanie nas na wschodni kierunek dostaw.
Ech, długo mógłbym, nie chcę Ciebie i innych zanudzać.
Pragnę jedynie zwrócić uwagę na to, że w większości zarzuty przeciwko Kaczorom są nonsensowne, wynikające albo z uprzedzenia albo ze zbytniej podatności na negatywną kampanię 'postępowych' mediów z TVN24 na czele.
Żeby wszystko było jasne: Napisałem o WIĘKSZOŚCI zarzutów.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 21:28, 09 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Casandro .Irlandia Szwecja ,Finlandia............ o czym ty mówisz i z jakiej perspektywy patrzysz,bezrobotnego polaka z pcimia dolnego?
O Szwecji moze opowiedzieć ci Myslicielka przebywa tam obecnie -bez etuzjazmu,z finlandi wróciła moja córka studiowała w tampere -naród alkocholików (pija inaczej niz polacy) ,największy odsetek samobójstw w europie ,od czwartego pietra okien sie nie otwiera,młodzież też tuła się po swiecie ,wogóle bez pasji każdy student dostaje 400-500 euro stypendium ,bardzo sprawna administracja ,oszczedzają na wszystkim ,żywia się tym czym polak żyga- jedzenie z Lidla,sklepy monopolowe bodajże od 13 do 18,mieszkanka małe w blokach zadbane czyste,meble z ikei-by zaoszczędzić jeżdrzą po zakupy do Tallina-w Estonni patrzą na nich z pogardą choć przyczynili sie do sukcesu gospodarczego estonni.Jeżdrząc po europie ,owszem widzę bogactwo ,ale nie dotyczy ono zwykłych ludzi widze gmachy ,zabytki -patrząc na ludzi ,domy jak sa zadbane tracę kompleksy .Słucham opowiesci ludzi którzy są na zachodzie od lat -ślązacy w niemczech ,znajomych z USA-życie szarego człowieka wszędzie jest ciężkie .
Olejniczak -przecież on nie rzadzi taki figurant-grzeje fotel dla Kwaśniewskiego i jemu uległy.
Geremek cóż on załatwił dla kraju ,był ministrem MSZ ustepował we wszystkim i wszystkim.Ostatnio postawił swoje prywatne animozje z kaczorami ponad interes kraju -to zdrajca -takiego chcesz????????Pozuje na kosmopolitę naprawdę jego chcesz????
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 6:55, 10 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
de Paynes...
Piszesz... Sprawa jest natomiast znacznie bardziej prosta i banalna:
IM NIŻSZE PODATKI TYM WIĘKSZE WPŁYWY DO BUDŻETU!!!
wiesz... Jestem dość... otwarty ale... twierdzenie iż...
np. 15% jest ">" np. od 30% brzmi cokolwiek dziwnie ... nie sądzisz?
bo wynika z tego wprost aby obniżyć z 30 do 15 podatki przy więcej dla budżetu to wzrost musiałbu być większy od 100%... To też banalnie proste.
Ekonomia kolego to nie demagogia... a liczby to niebanalne fakty. To właśnie takie hasła od 89 rozłożyły gospodarkę RP po 89....
Pozdro...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 7:25, 10 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Ani "niższe", ani "wyższe".
To wszystko zależy od sytuacji gospodarczej, mniej od społecznej.
Właściwie podatki mogłyby być, czy powinny być płynne z tego powdu.
Oczywiście 30% daje większy wpływ budżetowy niż 15. Ale tylko z podatku. Jeżeli podatek będzie mniejsz i mniejszy wpływ z niego do budżetu, to muszą to zrekompensować innemechanizmywpływowodobudżetu. Kłopot z tym jest jednak taki, że podatki ustala się na przyszłość, a to musi przynajmniej w 90% przypadkach zadziałać in plus! Innego wyjścia nie ma.
Czy można i w jakim stopniu można liczyć na uczciwość społeczną? Że im mniejszy podatek, to więcej wyjdzie z ukrycia i zaczną płacić? Tu mi się za bardzo relacja (liniowa proporcjonalność?) niezgadza!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 9:43, 10 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Mam wakację wiec czasu jakby mało (stąd też moja nieobecność i brak odpowiedzi na niektóre posty w innych topikach) ale nie mogę sobie odmówić udzielenia, krótkiej odpowiedzi na pseudoracjonalne wywody welesa. Otóż podążając za Twoją logiką moznaby w bardzo prosty sposób zlikwidować deficyt, niedobory w służbach, spłacić długi etc. Podnieśmy podatki do np. 99% - wtedy gigantyczne wpływy do budżetu staną sie lekarstwem na nasze bolączki! Otóz drogi welesie NIE - podatek w wysokości 99% (oczywiście przesadzam) albo też 80% czy też 50% wcale nie uzdrowi budżetu, bo ci co ten podatek mieliby zapłacić wcale tego nie zrobią - przeniosą swoje fabryki, biura czy firmy np. na Słowację (też w UE) albo do Rumunii i tam będą płacić tamtejsze niskie pdatki zamiast dawać się doić przez nasz fiskus, pozostali przestana płacić jakiekolwiek podatki bo mając w perspektywie bankructwo albo nielegalna działalność gospodarczą postanowią przenieść sie do szarej strefy. Per analogiam - obniżając podatki - przyciągamy tych zza granicy, którzy stwierdzą że u nas bardziej opłaca się płacić podatki niż np. na Słowacji, wyciągamy z szarej strefy tych, którzy przekalkulują, że ryzyko wpadki jest droższe od płacenia niskiego podatku no i w końcu zwiększamy rentowność niżej opodatkowanych podmiotów a zwiększając ich dochody albo obroty zwiększamy wpływy z tytułu podatków. Tak więc pozornie słuszne wyliczynie matematyczne w materii ekonomicznej jest nieprawdziwe. Od biedy na krótką mete możnaby łupić obytwateli zanim by wszyscy do cna nie zdziadzieli ale trzebaby spełnic kilka warunków:
1. Zamknąć granice RP, otoczyć je drutami kolczastymi, zabrać ludziom paszporty i karac śmiercia każda próbę nielegalnego przekroczenia granicy.
2. Zatrudnić dodatkowo 300tys. funkcjonariuszy policji skarbowej i dać im prawo wtargięcia i rewizji do każdej firmy, każdego mieszkania o każdej porze dnia.
Wtedy przez jakiś rok mozna by doić więźniów KL RP, potem znając przykłady z historii i tak by pouciekali albo powyzdychali a system nie mając już z czego doić "zapowietrzyłby się".
PS. Przykład kiedy obniżenie podatku wpłynęło na wzrost wpływów do budżetu:
1. Rosja - 2001;
2. Estonia - 1997;
3. Słowacja - 2004;
4. Polska - 2002 - obniżenie akcyzy na alkohol o 20% spowodowało wzrost dochodów budżetu z tytułu tego podatku o ok. 35%.
No i oczywiście wiele, wiele innych.
Pozdrawiam.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|