|
POLITYKA 2o Twoje zdanie o...
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 16:05, 11 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Mamuśka zawsze mi powtarzała , nie dotykaj bo się sparzysz .Tak było gdy wtykałem swego nosa i przeszkadzałem przy prasowaniu. To oderwane od tematu zdanie jest skierowane do ludzi myślących.
Bosska , piszesz , że zgłupiałaś , nie sadzę abyś kiedykolwiek do tego się przyznała , jednak Cię zaskoczyłem. Mała satysfakcja. Nigdy nie widziałaś , oglądałaś dyskusji ludzi, polityków , których poglądy są skrajne. Czy podczas takich debat nie jest gorąco , nie iskrzy , czy nie ma momentów gdy nie szczędzą sobie przykrości , ostrych słów , wzajemnego "opluwania" , bywało w ruch szły pięści.Niekoniecznie w Polsce miało to miejsce.
Ustępuję przedstawicielce , gorącej zwolenniczce PO .
Nie mam powodów czegokolwiek bronić i udowadniać. Zarówno PO jak i PiS to partie , które same pracują na swój wizerunek. Jestem przekonany o tym , że PiS podjął właściwe działania w celu naprawy państwa polskiego , to popieram , za tym obstaję. Chyba wyrażam się jasno.
Co innego jednak chęci , a co innego widoczne , odczuwalne efekty tych poczynań, starań , działań. Jeśli nie zostaną popełnione kardynalne błędy np. dające odwrotny skutek i pogorszenie się stopy życiowej Polaków ,
jeśli opozycja nie "podstawi nogi" na tyle skutecznie , że wygra wybory to
przedłużenie kadencji PiS-u na kolejne cztery lata jest całkiem realne. Zresztą tego im zyczę.PO u władzy to najgorsze co może spotkać Polskę.
Jeśli nie PiS to lepsza byłaby lewica tylko nie ta Borowskiego.Lewica ludzi młodych , bez bagażu przeszłości, a więc bez Borowskiego.
Pierwsze Twoje zdanie zwalnia mnie z obowiązku podtrzymywania dalszej dyskusji. z Tobą w tym temacie. Domyśl się dlaczego. Podpowiem , z nawiedzonymi dyskusja nie ma sensu , to strata czasu.
To Twoje !
1.nie widzę, żeby premierem nie był kaczyński. z tego co wiem, to jest. więc o jakiej rezygnacji mówisz?
Bosska , Ty jaja sobie robisz. A kto mógł być , a kto został pierwszym premierem tego rządu ?
Ja znawca kobiet - ponownie sobie jaja robisz , to chyba przez te jajowe święta taka jajcara z Ciebie. Aby poznać kobietę/ty potrzeba żyć co najmniej 200 lat . Przyjmuję i kocham takie jakie są , udaję , że je rozumiem.
Mimo wszystko lubię Cię , bo jesteś Bosska. Tylko nie pisz głupot , to znaczy nie zaprzeczaj oczywistym faktom , nie odwracaj kota ogonem , to nie przystoi kobiecie z klasą. Chyba , że za to Ci płacą , to zmienia postać rzeczy.
Janusz.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 16:37, 11 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
bosska napisał: |
zawsze sądziłam, że kobieta wierna jest, gdy jest martwa lub zakochana. |
To było super Bosska u nas u męszcyzn jest inaczej my to zawsze.
Bez urazy Janusz ale Ty chyba w szoku jesteś.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 17:23, 11 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Janusz napisał: | Mamuśka zawsze mi powtarzała , nie dotykaj bo się sparzysz .Tak było gdy wtykałem swego nosa i przeszkadzałem przy prasowaniu. To oderwane od tematu zdanie jest skierowane do ludzi myślących.
Bosska , piszesz , że zgłupiałaś , nie sadzę abyś kiedykolwiek do tego się przyznała , jednak Cię zaskoczyłem. Mała satysfakcja. Nigdy nie widziałaś , oglądałaś dyskusji ludzi, polityków , których poglądy są skrajne. Czy podczas takich debat nie jest gorąco , nie iskrzy , czy nie ma momentów gdy nie szczędzą sobie przykrości , ostrych słów , wzajemnego "opluwania" , bywało w ruch szły pięści.Niekoniecznie w Polsce miało to miejsce.
Ustępuję przedstawicielce , gorącej zwolenniczce PO .
Nie mam powodów czegokolwiek bronić i udowadniać. Zarówno PO jak i PiS to partie , które same pracują na swój wizerunek. Jestem przekonany o tym , że PiS podjął właściwe działania w celu naprawy państwa polskiego , to popieram , za tym obstaję. Chyba wyrażam się jasno.
Co innego jednak chęci , a co innego widoczne , odczuwalne efekty tych poczynań, starań , działań. Jeśli nie zostaną popełnione kardynalne błędy np. dające odwrotny skutek i pogorszenie się stopy życiowej Polaków ,
jeśli opozycja nie "podstawi nogi" na tyle skutecznie , że wygra wybory to
przedłużenie kadencji PiS-u na kolejne cztery lata jest całkiem realne. Zresztą tego im zyczę.PO u władzy to najgorsze co może spotkać Polskę.
Jeśli nie PiS to lepsza byłaby lewica tylko nie ta Borowskiego.Lewica ludzi młodych , bez bagażu przeszłości, a więc bez Borowskiego.
Pierwsze Twoje zdanie zwalnia mnie z obowiązku podtrzymywania dalszej dyskusji. z Tobą w tym temacie. Domyśl się dlaczego. Podpowiem , z nawiedzonymi dyskusja nie ma sensu , to strata czasu.
To Twoje !
1.nie widzę, żeby premierem nie był kaczyński. z tego co wiem, to jest. więc o jakiej rezygnacji mówisz?
Bosska , Ty jaja sobie robisz. A kto mógł być , a kto został pierwszym premierem tego rządu ?
Ja znawca kobiet - ponownie sobie jaja robisz , to chyba przez te jajowe święta taka jajcara z Ciebie. Aby poznać kobietę/ty potrzeba żyć co najmniej 200 lat . Przyjmuję i kocham takie jakie są , udaję , że je rozumiem.
Mimo wszystko lubię Cię , bo jesteś Bosska. Tylko nie pisz głupot , to znaczy nie zaprzeczaj oczywistym faktom , nie odwracaj kota ogonem , to nie przystoi kobiecie z klasą. Chyba , że za to Ci płacą , to zmienia postać rzeczy.
Janusz. |
nie dokonuj nadinterpretacji mojej wypowiedzi. jakiejkolwiek wypowiedzi. gdziekolwiek.
i spróbuj wyczuć w tym poście ironię - może jest zbyt delikatna, ale jest. zapewniam Cię.
i aż tak sobie nie schlebiaj, proszę. to nie przystoi
ps. w temacie marcinkiewicza. jak dla mnie, był tylko takim "przejściowym" premierem, aby nie psuć image pisowi przed wyborami prezydenckimi. wiadomo było, że premierem będzie jarek. wcześniej czy później.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 18:41, 11 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Bosska , udaję , że Cię rozumiem.Wiem , że prawda boli tak samo jak brak argumentów.Masz racje we wszystkim , koniec kropka.
Ślę całuski , całuję raczki ! Trzymaj ten kurs dalej.
Jaką byla III RP to głowa mała , jest czym się chwalić i czego bronić.
F O Z Z - Fundusz Obsługi Zadłużenia Zagranicznego powołany został do życia ustawą z 15 lutego 1989 r. Do zadań FOZZ należało gromadzenie środków finansowych przeznaczonych na obsługę zadłużenia zagranicznego oraz gospodarowanie tymi środkami ( art. 1 i pkt. 2 ustawy).
Zgromadzone środki pochodziły z dotacji z budżetu centralnego, dochodów z zagranicznych pożyczek państwowych, lokat Banku Handlowego w Warszawie oraz w NBP (wraz z odsetkami), wpływów z tytułu udziału Funduszu w polskich i zagranicznych spółkach, przedsiębiorstwach mieszanych i przedsiębiorstwach wspólnych, wpływów z emisji obligacji oraz z działalności kredytowej miał przeznaczać na spłatę zadłużenia zagranicznego ( 31.12.1989 r. stan zadłużenia Państwa wynosił 41 mld 430 mln USD) oraz finansowanie udzielanych zagranicy kredytów państwowych.
Funduszem kierował zarząd w składzie :
1. Grzegorz Żemek - Dyrektor Generalny
2. Janina Chim - Zastępca Dyrektora
Rada Nadzorcza powołana przez Ministra Finansów w marcu 1989 roku:
3. Janusz Sawicki - przewodniczący (od 14 marca 1989 do 31 grudnia 1990) był jednocześnie wiceministrem finansów odpowiedzialnym za obsługę polskiego zadłużenia zagranicznego i nadzór nad działalnością FOZZ)
4. Jan Boniuk - sekretarz
5. Grzegorz Wójtowicz
6. Dariusz Rosati
7. Zdzisław Sadowski
8. Jan Wołoszyn
9. Sławomir Marczuk (od maja 1989 r.)
10. Wojciech Misiąg - (od października 1989 r.)
Niezwykle istotna informacja - ten FOZZ to nie jedyny FOZZ! To kontynuacja wcześniejszej koncepcji . Pierwszy FOZZ (tzw. „stary”) powstał 13.12..1985 roku, nie miał osobowości prawnej i nie prowadził działalności gospodarczej - oznacza to, że był po prostu częścią Ministerstwa Finansów. Operował środkami z dotacji państwowych, a także korzystał z pieniędzy pochodzących z państwowych przedsiębiorstw - miały one płacić 2 proc. od wartości swych obrotów, a także od posiadanych przez nie zapasów, a ponadto „stary” FOZZ miał operować dewizami pochodzącymi z zagranicznych pożyczek.
Tomasz Sakiewicz omawiając działanie „starego” FOZZ w dzienniku „Nowy Świat” w lutym 1992 roku, powołał się na opinię ministra spraw wewnętrznych, który stwierdził, że część pieniędzy z tego funduszu służyła m.in. budowie gazociągu w ZSRR. Według szacunkowych wyliczeń „stary” FOZZ operował sumą od czterech do pięciu miliardów dolarów w ciągu roku, w tym od samych przedsiębiorstw miał otrzymywać ok.. 2 miliardy dolarów.
Śledztwo w sprawie FOZZ uwieńczone toczącym się procesem nie obejmuje okresu działania „starego” FOZZ-u. O „starym” FOZZ niewiele wiadomo. To jednak, co wiadomo wskazuje na istotne wspólne cechy z „nowym” FOZZ, co oznacza, że nadużycia nie były przypadkową winą grupy osób, lecz częścią trwającego wiele lat procesu.
Oto one:
- nie prowadzono ewidencji rozchodu środków pozyskanych z pożyczek i kredytów zagranicznych w efekcie czego nie sposób ustalić na co wydano pieniądze
- nie prowadzono księgi zadłużenia w efekcie czego informacje o tym ile i komu jesteśmy winni pozyskiwano ...od naszych wierzycieli
Jednego można być już dzisiaj pewnym - to nie była przestępcza niekompetencja lecz metoda działania.
Historia odkrywania procesu nadużyć zwana aferą FOZZ dotyczy tzw. „nowego FOZZ” i jest jednocześnie historią najczęściej bezowocnych i mających tragiczny finał wysiłków Michała Falzmanna. Bezcenne informacje na temat jego działalności zawiera książka M.Dakowskiego i J.Przystawy „Via Bank i FOZZ”. Skierowany na kontrolę skarbową w PHZ Uniwersal sporządził w jej efekcie notatkę służbową datowaną na 30.10.1989 r. Powiadamiał w niej swojego przełożonego o tym, iż uzyskał informacje o przekazaniu za granicę ogromnych kwot - 1 mld dol. i 2,5 mln dolarów. Ta typowa dla FOZZ sprawa zawierała w sobie niemal wszystkie elementy, które będą się powtarzać w tej aferze na zasadzie automatu:
- przedziwne kombinacje i łańcuchy pośredników
- tajemnicza firma zagraniczna o niewielkim kapitale, której udziela się pożyczki na kwotę stanowiącą wielokrotność jej kapitału a FOZZ pożyczkę tę gwarantuje
- wymieniona powyżej tajemnicza firma tworzy spółkę z polską firmą , która to z kolei spółka kupuje...itd.
- brak dokumentacji, totalny brak dokumentacji źródłowej
Nie sposób jest podanie nazw firm , ale i nie konieczne aby pokazać mechanizm mętnej wody, w którym ginęły gdzieś bez śladu ogromne kwoty. W operacjach tych - obok FOZZ uczestniczyły:
- Narodowy Bank Polski
- Ministerstwo Finansów
- Bank Handlowy
- większość central handlu zagranicznego
- setki firm-krzaków na całym świecie
Warto sobie niektóre sprawy przypomnieć z najnowszej historii Polski , aby zrozumieć dzień dzisiejczy.
Janusz.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 14:28, 13 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Janusz napisał: | Bosska , udaję , że Cię rozumiem.
|
ja też poudaję, że Cię rozumiem. Że masz rację w wychwalaniu pis. Że oni są najlepsi, w tym, co mogło nas, Polaków, spotkać.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 18:50, 13 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Bosska ja jestem czytelny , nie znoszę III RP i tych ludzi którzy nią rządzili.Nie pochwalam , nie rozgrzeszam , nie krytykuje bez powodu tego okresu .Ja w tych czasach żylem i pracowałem , robiliśmy wiele , można powiedzieć wszystko aby sie utrzymać , ale z nawiedzonym nie było żadnej dyskusji , a więc i szansy.Dzisiaj jest to zrozumiałe dlaczego.
Bosska ja nie jestem PiS-owcem . Pochwalam poczynania tych ludzi , którzy rządzą obecnie Polską , nie pochwalam , wręcz potępiam tych co zafundowali nam III RP. Mała, lecz istotna różnica. Robię to bez większej przyjemności czy też satysfakcji , robię na wielkim luzie w nadziei , że wreszcie ktoś zrozumie jakie to były piękne czasy dla…….....
Przedstawiam dalej ten czarny obraz tak nieodleglych czasów.
Nasz „jedyny sprawiedliwy” Falzmann wiedział, czym jest FOZZ w rzeczywistości, miał już poskładany z masy elementów całościowy obraz sytuacji. Uprzedzając dalsze analizy można powiedzieć - obraz prawdziwy choć daleko niepełny. W artykule opublikowanym przez niego w Głosie Wolnego Robotnika (20.06.1990) pojawia się - pomijany później, choć absolutnie kluczowy - wątek moskiewski. Obejmuje on różne szczeble podporządkowania - od Sejmu uchwalającego ustawę o FOZZ, nakazującą przedsiębiorstwom wpłacać na jego rzecz specyficzny podatek liczony od wartości sprzedaży. Podatek ten nosi zmienną wartość co w połączeniu z tzw. „prawem powielaczowym” (masa ciągle zmienianych rozporządzeń, zarządzeń, instrukcji itp.) spowodowało przepływ od przedsiębiorstw niemożliwego do zbilansowania strumienia finansowego.
Falzmann dotykając wątku moskiewskiego otarł się o istotę problemu, w jego ocenach jednak dominowały stereotypy ,a nie rzeczywista wiedza o procesach. Związki FOZZ z Moskwą były o wiele bardziej skomplikowane niż prosta logika podporządkowania.
Publikacje Falzmanna spowodowały istotny przełom w jego życiu - otrzymał pracę w Najwyższej Izbie Kontroli. Teraz mógł na serio zając się sprawą FOZZ. Już na starcie jego działania wywołują popłoch w naszych elitach. Poczynione ustalenia skłaniają go do wniosku, że ma do czynienia z zaplanowanym i precyzyjnie realizowanym rabunkiem finansów Polski.
W świetle analiz wniosek ten jest zarówno prawdziwy jak i dalece niepełny. Falzmann zadaje sobie pytanie - jak to możliwe, że pomimo działalności FOZZ i braku nowych pożyczek nasz dług wręcz lawinowo rośnie ? W Notatce Służbowej nr 3 z 09.04.1991 pisze: „Dług polski wynosi 46 mld USD, z czego 12 mld dla Klubu Londyńskiego nie jest spłacane od 1981 roku (wierzytelność sprzed 26.03.1981), natomiast klub Paryski nie jest spłacany od 01.01.1984. Nic nie jest rejestrowane w zakresie spłat. Przychodzą potwierdzenia o dokonaniu cesji , ale z punktu widzenia formalno-prawnego dług nie jest spłacany.” W Notatce Służbowej nr 4 z 11.04.1991 pisze: „W latach 1989-1991 na terytorium polskim działają organizacje związane z finansowaniem wojska, służb specjalnych i gospodarki, która im służy. Wynikiem działań tych organizacji są następujące efekty :
1. wielokrotne zapłacenie zaciągniętych w imieniu Polski długów
2. rozbicie statystyki Państwa i statystyki finansów Państwa
3. korupcja i kradzież przy obsłudze wyżej wymienionej gospodarki”
Waga tych wniosków jest ogromna - wskazują one zarówno na sam rabunek jak i na mechanizmy jego przeprowadzenia i zacierania śladów. Falzmann postuluje też stworzenie jednolitego ośrodka obliczeniowego, którego zadaniem byłoby zbilansowanie wszystkich operacji związanych z zaciąganiem i obsługą polskiego długu. Efektem pracy tego ośrodka byłoby ustalenie - co, komu i za ile - a więc pełna rekonstrukcja księgi zadłużenia. Postulat ten już wtedy był niewykonalny - Falzmann nie wiedział, iż stan dokumentacji nie pozwalał na taką wsteczną rekonstrukcję. Kolejnym postulatem było wystąpienie na drogę międzynarodowego arbitrażu o zwrot niesłusznie osiągniętych korzyści przez ZSRR, kraje EWG, USA, Kanadę i Japonię. Przyznać trzeba - facet miał rozmach i zero zahamowań.
Janusz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 22:34, 21 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Tymczasem śledztwo Falzmanna wywołuje panikę wśród warszawskich elit. Zaczynają się naciski na jego przełożonych. Ich celem jest zahamowanie tej „niewczesnej aktywności”. Falzmann czuje, że wokół niego zaczyna się tworzyć próżnia. Próbuje więc pozyskać sojuszników , i trafia na ścianę - ludzie, z którymi wiąże go dawna współpraca w podziemiu lub wspólne poglądy polityczne odwracają się od niego. To bardzo symptomatyczne zjawisko. Karty są już rozdane - „ustawieni” na dobrych pozycjach dawni opozycjoniści nie chcą ryzykować, odstraszają ich rozmiary afery.
„Samotny szeryf” poznaje jednak człowieka, który postanawia mu pomóc - Mirosława Dakowskiego. Dzielą się rolami - Falzmann koncentruje się na kontroli i zbieraniu dowodów, Dakowski podejmuje trud zaalarmowania elit politycznych oraz mediów. Udaje mu się dotrzeć do wielu osób z pierwszych stron gazet. Wystarczy dodać listę nazwisk ludzi, których zaalarmował : bracia Kaczyńscy , A. Maciarewicz, minister W. Chrzanowski, państwo Romaszewscy, H. Wujec, R. Bugaj, Z. Najder, wysocy urzędnicy Episkopatu Polski. To tylko część listy.
Dakowski podjął też zadanie zaalarmowania opinii publicznej przez media - jedyne co uzyskał to... kampania świadomej dezinformacji. Falzmann umiera 18.07.1991 roku. Nie jest już dzisiaj możliwe ustalenie na ile naturalna była ta śmierć. Z relacji jego przyjaciół wynika, że liczył się z najgorszym. Była to pierwsza śmierć z szeregu śmierci ludzi związanych jakoś ze sprawą FOZZ. Następnym był sam Prezes NIK, Walerian Pańko , który zginął w tajemniczym wypadku samochodowym w trzy miesiące po śmierci Falzmanna. Stało się to tuż przed prezentacją w Sejmie raportu NIK o aferze FOZZ. Śmierć w kręgu ludzi powiązanych z FOZZ była pewnego typu regułą .
Wbrew pozorom FOZZ jako instytucja jest z dzisiejszej perspektywy mało interesujący. FOZZ jako zjawisko warte jest analizy z następujących perspektyw:
- FOZZ stanowi jeden z kluczowych momentów transformacji systemowej w Polsce i ZSRR.
System FOZZ to nie działalność pojedynczej instytucji lecz cały systemowy kompleks działań mających na celu końcowe uwłaszczenie się nomenklatury. Jego rola w decydującym stopniu polegała na ukrytym transferze kapitałów do zachodnich instytucji finansowych (od kilku lat kapitały te wracają !!!) a w pomniejszym, niejako przy okazji - na rabunku finansów publicznych.
Teraz istotna dygresja - operacja wykupienia zatoczyła wielkie kręgi i .....
nikt nic nie wie , ile poszło pieniędzy , ile wykupiono długu , bo wszystko odbywało się nielegalnie i w wielkiej tajemnicy. Winnych też nie ma. Zastanawia , czy to w ogóle było możliwe , czy taki przekręć miał miejsce. To nie mogło się zdarzyć w środku Europy.
FOZZ to historia, która dzieje się dzisiaj , dobrze jest sobie to uświadomić a zarazem przypomnieć fakty , aby zrozumieć w jakimś stopniu dzień dzisiejszy.
Okrągły stół ? Czy ma coś do tego likwidacja WSI ? A może dlaczego nie zlikwidowano WSI po 89 .roku .Dlaczego nie działa komisja bankowa ?
Nie ma mądrych do rozwikłania tej łamigłówki i nie będzie ona rozwiązana , wszystko na to wskazuje. – tak ustawiono prawo , że większość zarzutów jest przedawniona do czego przyczynił się w znacznym stopniu wymiar sprawiedliwości , a raczej niesprawiedliwości.
Patrzmy na to spokojnie i pogódźmy się z tym Co innego nam szaraczkom pozostało. Jednak patrzmy oczkami , słuchajmy uszkami , kto co i jak reaguje na poczynania odnośnie rozliczeń III RP , komu coś ciągle się nie podobna , kto zaskarża i wetuje. Patrzmy ale nie z obojętnością – podsumujmy i dajmy wyraz swego niezadowolenia w przyszłych wyborach. Odstawmy tych ludzi na boczny tor , nie pozwólmy na jakiekolwiek powroty , prześwietlmy finanse , spowodujmy by mieli możliwość odpowiedzi na zadawane , stawiane pytania , to się należy społeczeństwu z samej zasady bycia ludźmi publicznymi , opłacanymi z naszych podatków , składających przy nominacjach przysięgę służenia krajowi. To nie jest zemsta , chęć odwetu - ściganie tego typu nieprawidłowości wymaga polska racja stanu , zwykła ludzka przyzwoitość i normalność .
To gorzka nauka na przyszłość. Nie powinno być w demokratycznym kraju Urzędu , stanowiska , które by nie podlegało kontroli i ocenie ,a obowiązujące prawo winno być proste , czytelne i zrozumiałe dla przeciętnego obywatela. To jest norma , to powinno być zapisane w konstytucji , nowej konstytucji.
Czy nudzę ? Nie piszę nic nowego , to wszystko jest znane , tyle , że przemilczane . Czy nie warto zapamiętać niektóre nazwiska ? Skąd niektórzy mają takie poparcie ?
III RP - nowy , niespotykany nigdzie , może poza ZSRR , twór państwa , gdzie pospolita przestępczość przerodziła się w zorganizowaną przestępczość gospodarczą na niespotykaną skalę z udziałem elit z najwyższej pólki.
No bo skąd tak nagle wzięło się tylu milionerów , żeby tylko milionerów. ?
Jak czytam o różnego rodzaju przekrętach , analizuję to co napisali inni , czasami nachodzą mnie dziwne myśli , wątpliwości. Analizuję nie pod kątem merytorycznym . lecz zainteresowania tą sprawą dziennikarzy , polityków , opozycji , środowisk naukowych , narodowych , wymiaru sprawiedliwości , parlamentarzystów – jaka cisza , brak dociekliwości , reakcji , powoływania komisji śledczych itp. Czasami myślę czy to wszystko nie jest wymysłem ludzi nawiedzonych , którzy z przysłowiowej igły potrafią zrobić widły. Chciałbym , wolałbym aby tak było.
Janusz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 21:26, 27 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Od roku 1989 czyli gdy zaczął rządzić Pan Tadeusz Mazowiecki -(http://pl.wikipedia.org/wiki/Rz%C4%85d_Tadeusza_Mazowieckiego) a, funkcję Ministra Finansów objął Pan Leszek Balcerowicz - [link widoczny dla zalogowanych] , wysokość stóp procentowych i kursy wymiany walut dyskutowane są zupełnie niezależnie od siebie, zupełnie tak, jakby nie było między nimi żadnego związku.
Zarówno uczeni profesorowie i eksperci, jak zaangażowani politycy, jak i czujni i błyskotliwi publicyści mówią i piszą o tych sprawach całkiem oddzielnie, tak jakby tymi dwoma podstawowymi parametrami polityki finansowej państwa można było manipulować bez związku jednego z drugim.
Tymczasem taki związek istnieje, a nawet, co więcej, posiada on matematycznie ścisłą postać i w świecie finansów jest znany pod angielską nazwą Interest Rate Parity Relationship (IRP), co na język polski możemy przetłumaczyć jako Prawo Parytetu Stóp Procentowych.
Prawo to sformułować możemy tak:
Jeżeli w dwóch krajach, np. w Polsce i USA, przez jakiś czas obowiązuje różnica stóp procentowych, to kurs wzajemnej wymiany walut tych krajów nie może być stały, lecz musi się zmieniać w odpowiedniej relacji do tej różnicy. Jeśli przy różnicy stóp procentowych kurs wymiany pozostaje stały, to otwiera to drogę do tzw. arbitrażu, czyli do pozbawionego ryzyka bogacenia się na czystej spekulacji finansowej.
W Polsce, od czasów „Pierwszego Balcerowicza”, a więc od 1989 roku, to prawo parytetu stóp procentowych jest w sposób ciągły i systematyczny gwałcone, w wyniku czego główne „prawdziwe interesy” jakie się w Polsce i na Polsce robi, to są interesy spekulacyjne. To właśnie złamanie tego prawa stanowi podstawę prawie wszystkich do dzisiaj niewyjaśnionych , afer gospodarczych, przede wszystkim tej, którą się określa jako „afera FOZZ”, ale także i wielu innych. Skuteczność i „wydajność” tych spekulacji jest tym większa im większa jest różnica stóp procentowych i im dłużej utrzymywany jest niezmieniony kurs wymiany.
Na początku roku 1990, Zarządzeniem Prezesa NBP oprocentowanie lokat bankowych zostało wyznaczone jako 36% na miesiąc. To oprocentowanie potem ulegało zmianom, ale średnio nie było wówczas mniejsze niż 80% w stosunku rocznym, podczas gdy w bankach zachodnich nigdzie nie przekraczały 10 %. Możemy więc przyjąć, że różnica oprocentowań wynosiła średnio 70% w stosunku rocznym. Tym pociągnięciem wydano wyrok śmierci na liczne polskie podmioty gospodarcze. Dopełnieniem , przysłowiowym gwoździem do trumny były liczne nowe podatki , od słynnego „popiwku” zaczynając na podatku od zapasów magazynowych kończąc.
W tym samym czasie kurs wymiany złotego do dolara został ustalony jako 1 USD do ok.10.000 złotych i taki stosunek był utrzymywany przez ponad 2 lata. Opinia publiczna była utrzymywana w przeświadczeniu, że był to niesłychany sukces polityki L. Balcerowicza, który w ten sposób pokonał szalejącą inflację i stworzył „twardą, wymienialną złotówkę”. Ta złotówka nie była jednak ani „twarda” ani „wymienialna”, gdyż swobodnie wymieniać można było złotówki na dolary jedynie w kantorach , co więcej , rozkwit i powstanie tych kantorów nie był pomyślany dla ułatwienia życia obywatelom, lecz że były to swoistego rodzaju
„transformatory pieniędzy”, odgrywające istotną rolę w spekulacjach finansowych. Nic też dziwnego, że przejęli od razu „w opiekę” różni funkcjonariusze służb specjalnych, jak np. osławiony senator Gawronik.
Aby zrozumieć co się naprawdę działo i jak to działało nie trudno wiedzieć po czasie. Aby skorzystać z posiadanej wiedzy , należało posiąść ją we właściwym momencie , mieć pewność , że warunki nie ulegną zmianie z dnia na dzień , i należało mieć dojście do zaciągnięcia korzystnej dużej pożyczki.Przy małym obrocie , zysk był , ale też mały.
Należy jednak zwrócić uwagę na to , że gdyby było przestrzegane w tym czasie Prawo Parytetu Stóp Procentowych, to taki interes jaki zrobiono na Polsce byłby w ogóle niemożliwy ! Albowiem Prawo Parytetu wymaga, żeby przy takiej różnicy stóp procentowych , kurs wymiany dolara na złote rósł w ciągu roku i na koniec roku 1 USD kosztować powinien nie 10.000 złotych ale około 20 tysięcy i to chodzenie do kantorów i banków żadnego zysku by nie przyniosło. Stało się jednak inaczej i zysk był gwarantowany. To chodzenie do kantorów i banków dawało „zysk prosty” , było „spekulację prostą” przeznaczoną dla licznej rzeszy dopuszczonych do biznesu „sympatyków”
Tymczasem pogwałcenie prawa parytetu otwierało drogę do zysków bardziej wyrafinowanych i dużo większych. Pogwałcenie Prawa Parytetu Stóp Procentowych przez zamrożenie kursu dolara i „utwardzenie złotówki”. stworzyło możliwości do szybkiego bogacenia nie tyle pomysłowym i sprytnym co ustosunkowanym ludziom . Stworzona została okazja do nieograniczonego arbitrażu , a co za tym idzie do nieograniczonego drenażu finansów publicznych w świetle obowiązującego prawa.
Janusz.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 21:38, 27 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Link do Tadeusza Mazowieckiego nie otwiera się !
[link widoczny dla zalogowanych]
Tylko nie wiem czy to wolno czytać , a ile w tym prawdy niech każdy oceni sam.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 20:07, 30 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
To też , juz tylko historia !
Od 12 kwietnia do 27 czerwca 1990 r., czyli przez 76 dni, cztery osoby miały dostęp do archiwów Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.
Byli to:
Adam Michnik, ówczesny poseł i redaktor naczelny "Gazety Wyborczej",
prof. Andrzej Ajnenkiel, historyk,
prof. Jerzy Holzer, historyk, oraz
Bogdan Kroll, ówczesny dyrektor Archiwum Akt Nowych.
Na temat prac tej komisji, zwanej potocznie "komisją Michnika", narosło wiele mitów, przede wszystkim dlatego, że o jej działaniach , mało kto wiedział.
Na temat prac tej komisji, zwanej potocznie "komisją wiele mitów, przede
- Komisja powstała z mojej inicjatywy - przyznaje prof. Henryk Samsonowicz, minister edukacji narodowej w rządzie Tadeusza Mazowieckiego - powodowały mną przede wszystkim dwa czynniki: - - po pierwsze, chęć dowiedzenia się , co jest w tych archiwach wytworzonych przez Służbę Bezpieczeństwa. Nie mieliśmy bladego pojęcia, jakie dokumenty sporządzała bezpieka , jaka była ich treść.
- po drugie - dochodziły do mnie informacje, że archiwa MSW są mocno przetrzebiane i ich niszczenie trwa bez przerwy.
Porozumiałem się w tej sprawie z premierem Tadeuszem Mazowieckim i szef rządu wyraził zgodę na powołanie do życia komisji, która zajęłaby się obu wyżej wymienionymi kwestiami - relacjonuje prof. Samsonowicz.
Prof. Samsonowicz twierdzi, że jedynym efektem prawie 11-tygodniowej kwerendy był krótki raport sporządzony przez członków komisji, którego oryginał ówczesny szef edukacji narodowej przekazał premierowi Mazowieckiemu , a jego odpis - jak sugeruje profesor - powinien znajdować się w zbiorach Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu. Prof. Samsonowicz przypomina sobie , że w raporcie znalazła się adnotacja , że akta są zniszczone i brakuje wielu dokumentów. - Nie zrobiłem ze swojej strony nic w związku z tą informacją , bo wydawało mi się , że sprawą powinna zająć się prokuratura i wymiar sprawiedliwości - mówi.
Bogdan Kroll zmarł 6 lat temu. O swojej pracy w "komisji Michnika" nie przekazał żadnego sprawozdania.
Adam Michnik jest obecnie chory , ale mimo że sporo o sobie mówił, np. w książce "Między panem a plebanem", o pracy w komisji milczy do teraz. Taką postawę zachowuje, choć zarzucano mu m.in. to, że wyniósł akta z archiwum MSW. O tym, co Michnik dowiedział się z kwerendy w 1990 r. wiemy dzisiaj praktycznie jedynie to, co ujawniła Irena Lasotka , działaczka opozycji demokratycznej od lat 60. Napisała ona, że Michnik w wyniku przeglądnięcia "teczek" stwierdził, że w "Tygodniku Mazowsze" bezpieka ulokowała sieć agenturalną.
Prof. Andrzej Ajnenkiel, znawca dziejów polskiego parlamentaryzmu i spraw wojskowych, o swojej pracy w "komisji Michnika" mówi: - Została powołana po to, żeby dokonać ogólnej oceny materiałów, które znajdowały się w archiwum MSW. Według mojej wiedzy, nie było tam materiałów operacyjnych tajnych służb.Profesor Ajnenkiel pamięta, że prace komisja zakończyła wydaniem krótkiego komunikatu i krótką opinią. - Apelowaliśmy w nich o ukrócenie niszczenia akt. Nasze uwagi skierowaliśmy do ówczesnego wiceministra spraw wewnętrznych Krzysztofa Kozłowskiego oraz prof. Henryka Samsonowicza, ministra edukacji narodowej. I to była cała nasza działalność. Prof. Ajnenkiel zapewnia, że do akt personalnych SB nie miał dostępu.Jego zdaniem, możliwości wyniesienia dokumentów z archiwum MSW były niewielkie. - Nigdy w archiwum nie byliśmy sami - podkreśla. Zapewnia, że w ręku miał materiały, które dotyczyły "spraw rutynowych", np. informacji o wypadku w zakładzie pracy. - Do materiałów burzących dzisiaj krew w żyłach nie miałem dostępu - deklaruje prof. Ajnenkiel. Jak szacuje, w sumie spędził w archiwum MSW około 20 godzin. - Traktowałem tamtą pracę jako rzecz dodatkową, miałem moc innych zajęć , ważniejszych niż kwerenda w archiwum MSW.
Antoni Macierewicz, dawniwj poseł Ruchu Katolicko-Narodowego, dzisiaj Pis , wcześniej minister spraw wewnętrznych, twierdzi, że prof. Ajnenkiel kłamie, gdy mówi, że komisja miała dostęp jedynie do nic nieznaczących materiałów. - Profesor co innego na temat zawartości akt - do których miał dostęp w 1990 r. - mówił w 1993 r. - zaznacza Macierewicz. - Przynajmniej jeden z członków "komisji Michnika" był tajnym współpracownikiem PRL-owskiego aparatu terroru i to było wiadome od dawna. Były szef MSW twierdzi, że pracownicy archiwum, którzy przebywali razem z "komisją Michnika", zapewniali go, że jej członkowie mogli nie tylko czytać "teczki", ale mieli możliwość wynoszenia dokumentów.
Prof. Jerzy Holzer, czwarty członek komisji, kierownik Zakładu Studiów nad Niemcami w Instytucie Studiów Politycznych PAN, tak relacjonuje nam o swojej pracy w komisji. - Mity krążą o niej. Jednym z głównych jest, że była to "komisja Michnika". Przewodniczącym komisji był Bogdan Kroll. Michnik najmniej ze wszystkich członków udzielał się w pracach. Komisja miała ograniczone kompetencje, zapoznała się z systemem zarządzania dokumentacją oraz wyrywkowo z zasobem akt. Nie mieliśmy prawa wstępu do akt Departamentu I MSW (wywiad i kontrwywiad) oraz w ogóle do akt osobowych pracowników i współpracowników. Wyrywkowe zaznajomienie polegało na tym, że po spotkaniu komisji byliśmy zbiorowo lub indywidualnie oprowadzani po archiwum, tłumaczono nam, gdzie są jakiego rodzaju i z jakiego okresu akta, mogliśmy sięgnąć po teczki spraw, żeby się zorientować, jak były prowadzone.
Dr Antoni Dudek z Instytutu Pamięci Narodowej twierdzi, że demonizuje się działanie komisji. Dlaczego? - Ponieważ pracowała w archiwum przez zaledwie kilka tygodni. W tak krótkim czasie nie można wiele materiałów zobaczyć - argumentuje dr Dudek. - Faktem jest jednak, że udział w komisji Adama Michnika i milczenie o tym fakcie stawia go w bardzo niewygodnym świetle z uwagi na jego późniejszy stosunek do otwierania "teczek" i lustracji - dodaje nasz rozmówca.
Jan Olszewski, były premier, który zapoznał się z raportem komisj i, który prof. Henryk Samsonowicz przekazał Tadeuszowi Mazowieckiemu , powiedział o jego zawartości: - Sprawia wrażenie robionego dosyć pośpiesznie i moim zdaniem jego treść nie pokazuje tego , czym się naprawdę komisja zajmowała.
Warto zacytować słowa zmarłego wybitnego historyka prof. Tomasza Strzembosza: "Dlaczego pan Michnik mógł oglądać moją teczkę, a ja , również historyk, nie mogłem oglądać teczki pana Michnika?".
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 9:20, 02 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Tak czas zacząć edukację. Bracia K. edukują .Nie jestem zwolennikiem wklejek , ale tym razem złamie się. Dzisiejsze sygnały wywiad Prezydenta z red. Sakiewiczem. Sakiewicz wysmarowany wazeliną, na kolanach , jak równy z równym.
Cyt;
Panie prezydencie, dzisiaj jest Święto Flagi. Chyba mało Polaków zna to święto. Po co takie święto wymyślono?
Lech Kaczyński: Myślę, że to jest w ramach odbudowy uczuć patriotycznych w naszym kraju. Wydawało się, że powinniśmy przeżywać eksplozję, nawet być już poza eksplozją tych uczuć po odzyskaniu pełnej suwerenności w roku 1989, ale prawda się okazała tutaj inna. Po roku 1989 tej eksplozji z bardzo różnych przyczyn nie było. Niektóre są obiektywne, bo przecież pierwsze lata były bardzo trudne, obniżyła się stopa życiowa większości Polaków w tym okresie, a także z przyczyn subiektywnych, ponieważ ci, którzy zdobyli – jak często mówi premier – nie tyle władzę, co panowanie w naszym kraju, patriotyzmem, mówiąc najdelikatniej, nie byli zainteresowani, ponieważ wtedy by padło pytanie o ich przeszłość.
..........................................................................................................
Znalazł się znawca patriotyzmu, oto klasa Prezydenta RP. Obawiam się że to jeszcze preludium przed mityczną IV RP.
A moze ten odbudowany patriotyzm cechował tego nadawcę listu z proszkiem do biura posła Kuchcińskiego?
A może ten patriotyzm ma wyraz w 19% poparciu "Brygady remontowej"
Trudno komentować, kieszeń za mała.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 11:28, 02 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Skończyły się żarty, skończyły się słowa, władza przeszła do czynów. Czy to źle ?
Złamali mnie i zeznawałam. Nie wstydzę się tego, co zrobiłam. Pytali głównie o Basię Blidę – tak mówi „gazecie” Barbara Kmiecik , główny świadek prokuratury w aferze węglowej
Min. sprawiedliwości Zbigniew Ziobro ujawnił w środę wieczorem w Sejmie, że śledztwo przeciwko Barbarze Blidzie wszczęto na podstawie zeznań byłego posła SLD Ryszarda Zająca, w których pojawiła się informacja o korupcyjnych powiązaniach Barbary Kmiecik i Blidy, oraz że Blidę obciążyła sama Kmiecik, nazwana przez media "Alexis polskiego górnictwa.
Absolutnie nie czuję się winna śmierci Basi - mówi Kmiecik , przyjmując nas w swoim luksusowym domu w Siemianowicach Śląskich. - Prokuratorom mówiłam tylko, że byłyśmy zaprzyjaźnione, bo tak w istocie było. Znałyśmy się od 20 lat. Była tylko jedna taka sytuacja, gdy poprosiłam ją o pomoc. W 1997 roku chciałam, żeby mojej spółce umorzono część odsetek. Poprosiłam o pomoc Basię. Zrobiła to dla mnie. Dałam jej wtedy pieniądze, żeby przekazała je odpowiedniemu człowiekowi , ale to nie były pieniądze dla Basi. To było kilkadziesiąt tysięcy złotych dla jednej ze spółek węglowych , której byłam winna pieniądze. Ona tam znała więcej ludzi niż ja. Opowiedziałam o tym w prokuraturze - opowiada Kmiecik.
W sejmowym wystąpieniu min. Ziobro ujawnił, że chodziło o Zbigniewa B., szefa spółki węglowej , też zatrzymanego w środę, oraz że B. zaprzeczył , jakoby dostał te pieniądze, a także, że spółka nie umorzyła odsetek . W lutym 2005 r. Barbara Kmiecik trafiła do aresztu. Prokuratura zarzuciła jej usiłowanie wyłudzenia dotacji na naprawę szkód górniczych. Blida zerwała z nią kontakty.
Prokurator Jacek Krawczyk powiedział mi, żejak będę mówiła na węgiel - mówił Kmiecik to wyjdę. Jak nie, to będę siedzieć. Razem ze mną aresztowano moją córkę. Siedziałam sześć tygodni. Pytali mnie o polityków lewicy. O Blidę, Andrzeja Szarawarskiego , Jacka Piechotę , Andrzeja Celińskiego. Nic nie powiedziałam, bo co miałam powiedzieć? U ministra Piechoty byłam raz w życiu. Po kolejnym aresztowaniu Kmiecik się złamała. - Wyszłam w czerwcu 2006 r. Kilka dni później powiedzieli mi, że toczy się śledztwo w sprawie afery węglowej i za moment aresztują mnie po raz trzeci. Złamali mnie. Poproszono mnie do prokuratury i zeznawałam. Nie wstydzę się tego, co zrobiłam. Pytali głównie o Basię Bidę. O innych polityków lewicy też? - W śledztwie węglowym nie ma nazwiska Piechoty ani Szarawarskiego. Oprócz mnie jest wielu innych świadków. Wszyscy wiedzą, jakie patologie działy się w górnictwie. Nikt nie chciał o nich opowiedzieć.Ja zdecydowałam się opowiedzieć o sześciu latach, gdy sama działałam na tym rynku. Przecież nie o wszystkim wiem - mówi Barbara Kmiecik.&quo.
W środę ABW zatrzymała 13 osób związanych z branżą górniczą. To pani zeznania ich pogrążyły? Nie mogę mówić o szczegółach, bo obowiązuje mnie tajemnica śledztwa. Ale nie ukrywam, że prowizje się dawało. Jak się chciało pracować, to trzeba było płacić. Komu, nie powiem. Powiedziałam w prokuraturze.
Królowa węgla w latach 90. Barbara Kmiecik dorobiła się fortuny na handlu węglem. Kupowała węgiel od kopalń i sprzedawała drożej elektrowniom. Roczne obroty jej firmy Kmiecik i Spółka sięgały nawet pół miliarda złotych.
Alexis polskiego górnictwa jak nazwały ją media, splajtowała, gdy do władzy doszła AWS. Ówczesny wiceminister gospodarki Jan Szlązak zabronił spółkom węglowym sprzedaży węgla przez pośredników. Odrodziła się dwa lata temu w firmie doradczej. Nowy biznes dwukrotnie zaprowadził ją do aresztu. Rok temu wyszła na wolność.
Jak ujawnił w środę min. Ziobro, w śledztwie węglowym jest wątek sponsorowania przez Kmiecik przebudowy domu Blidy, budowy basenu, zakupu mercedesa i wyjazdów zagranicznych. Kmiecik miała też obdarowywać Blidę drogimi prezentami: ubraniami i perfumami.
Dałam Basi 100 tys. zł na basen w domu w Szczyrku - przyznaje Kmiecik. - podpisałyśmy umowę w 1998 r. W zamian mogłam korzystać z domu, kiedy chciałam. To była normalna umowa. Basia miała wtedy problemy finansowe, pozaciągane kredyty hipoteczne. Biżuterii nigdy jej nie kupowałam. Ale kosmetyki i ubrania się zdarzały. Jak to między przyjaciółkami. Ja też od niej dostawałam prezenty.
Sprawa jak to się mówi rozwojowa , że późno………bez komentarza.
Janusz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 20:11, 03 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Szczerze , dość mam tego badziewia związanego z III RP. Czego by się nie dotknąć to smród i to wielki. Nie będę trzymał się chronologii przekrętów i afer , nie będę przypominał całego zła jakie drążyło nas przez całe bez mała szesnaście lat i drąży dalej z ta różnicą , że władza wzięła się za walkę z patologią ostrzej i daje to pierwsze efekty.
Jeśli ktoś kocha III RP to jego sprawa , jeśli się do tego przyznaje , to…..niech choć chwilkę się zastanowi.
Z tego bałaganu wyłania się jedna rzecz , która jeszcze nie bardzo dociera do wszystkich .
Ujawnianie , pisanie o kolejnych aferach , mniejszych , większych , ukazały wreszcie skalę korupcji w Polsce. Udowodniły, że najważniejsze instytucje, organa oraz osoby w państwie są wprzęgnięte w ten mechanizm. A to też pachnie czymś więcej jak „olbrzymią aferą”.
Po III RP wyłania się taki obraz.
Prawo tworzone było pod określone grupy interesu , które jeśli nawet nie są wprost grupami przestępczymi, to posiadają z nimi poważne związki.
Dlaczego tak się stało? Dlaczego instytucje odpowiedzialne za bezpieczeństwo państwa nie przeciwdziałały lub nie reagowały choćby z pewnym opóźnieniem , a dawały czas na zatarcie śladów, zlikwidowanie dowodów przestępstwa , a nierzadko także i niewygodnych świadków ?
Poszukując przyczyn takiej sytuacji należałoby przeanalizować pierwszy okres tworzenia nowego systemu polityczno-gospodarczego po upadku komunizmu. Wystąpiły wtedy intensywne zmiany, które doprowadziły do wielu niekorzystnych zjawisk. Czy ktoś się na to odważy , zdobędzie na gest dociekliwości ?
Duży wpływ na uczciwość w życiu publicznym, a tym samym i patologiczne zjawiska w gospodarce, miała kampania z początku lat 90. Wówczas to starano się zniszczyć uznane autorytety moralne, a wykreować nowe , swoje autorytety . Starano się podważyć pozycję Kościoła Katolickiego w społeczeństwie, zakwestionować istnienie pewnych reguł etycznych w życiu społecznym. Brak doboru właściwych ludzi do Władzy , bez założonego z góry ostrego systemu selekcji zrobiły swoje.
Zmiany w warstwie aksjologicznej społeczeństwa przyczyniły się do pojawienia się negatywnych zjawisk w gospodarce. Pojawienie się nowych form patologii, zmiany stopnia natężenia poszczególnych zjawisk z obszaru patologii, społeczny zakres tych przekształceń - to wszystko traktować można jako symptomy zachodzących przeobrażeń w sferze aksjonormatywnej poszczególnych grup, środowisk lub całego społeczeństwa.
Występuje tu także zależność odwrotna - zmiany w sferze wartości i norm wpływają na działania podejmowane w sferze ekonomicznej, a przez to wyznaczają - po części przynajmniej - zjawiska o charakterze patologicznym. Nasilanie się zjawisk z obszaru patologii życia gospodarczego świadczy, że przestają działać pewne hamulce wmontowane w system społeczny, które nie dopuszczają do wystąpienia niektórych rodzajów działań. Nie małą role odegrały tu media.
Można wymienić następujące przekształcenia w systemie wartości:
- znika wiara w nieuchronność kary
- podział na „dobro” i „zło” staje się względny;
- traci swą wartość przekonanie, że dobro zostanie nagrodzone, a zło ukarane;
- wartości materialne przestają być traktowane jako coś mniej ważnego w porównaniu z duchowymi;
- widoczny staje się brak lęku przed infamią – utratą czci i dobrego imienia
- warto wspomnieć o zaniku takich wartości jak patriotyzm , szacunek do własnego kraju jego najwyższych władz i historii.
Z drugiej strony należy pamiętać, że oprócz kampanii „odmoralniania życia publicznego”, przy Okrągłym Stole stworzony został system polityczny, który w założeniu zakładał względność „dobra” i „zła” , który miał gwarantować nietykalność byłej nomenklaturze komunistycznej. Zadanie to zostało należycie zrealizowane, przecież do dnia dzisiejszego żadnemu członkowi rządu PRL nie został oficjalnie postawiony najmniejszy zarzut , poza zbrodniami stanu wojennego. Procesy toczą się latami.
Omawiając zjawisko korupcji w Polsce nie można zapomnieć o pierwszym okresie transformacji ustrojowej, czasach przełomu lat 80/90-tych. Wtedy to przecież kształtowały się fundamenty systemu politycznego, gospodarczego i społecznego. Wtedy również tworzyły się fortuny obecnych baronów gospodarki, którzy posiadają realną władzę, nierzadko większą od ludzi posadzonych na „wysokich stołkach”.
To także wtedy nastąpił - dzięki zawartemu porozumieniu przy Okrągłym Stole - proces tzw. "uwłaszczenie nomenklatury". Członkowie byłego aparatu PZPR uzyskali "carte blanche" na przejmowanie wielu przedsiębiorstw.
W czerwcu 1989 r. Adam Michnik w wywiadzie dla belgradzkiego tygodnika "NIN" tłumaczył zgodę na ten proces koniecznością walki ze starym systemem : Jeżeli ludzie z nomenklatury wejdą do spółek akcyjnych, jeśli staną się jednymi z właścicieli, wówczas będą zainteresowani, by tych akcyjnych stowarzyszeń bronić, a system akcyjny niszczy porządek stalinowski.
Ostatni rząd komunistyczny zadbał o stworzenie korzystnych dla wysoko postawionych i wybranych członków PZPR regulacji prawnych. W przedsiębiorstwach państwowych przeprowadzano odgórną restrukturyzację i decentralizację polegającą na zawieraniu przez dyrektorów umów z prywatnymi firmami. Prywatne firmy przejmowały zyski bankrutujących państwowych przedsiębiorstw. Majątek przejmowała nowa klasa średnia, która wywodziła się z aparatu PZPR. Proceder ten poparło środowisko "konstruktywnej opozycji", które utworzyło "Gazetę Wyborczą".
Jednocześnie - na mocy decyzji Biura Politycznego i Sekretariatu KC PZPR powstała - sieć partyjnych spółek (były to m.in. Transakcja i Agencja Gospodarcza). Wielokrotnie już wskazywano, że kapitał zgromadzony na tajnych kontach PZPR stał się źródłem finansowania działalności gospodarczej postkomunistów. Nigdy nie dowiemy się czemu tak naprawdę służyła pożyczka moskiewska.
Nazwiska obecnych liderów SLD , bywało najważniejszych osób w państwie, wpływowych polityków posłów, członków rządu - przewijają
się w najważniejszych aferach z początku III RP (Leszek Miller - sprawa
moskiewskiej pożyczki, Marek Siwiec - interesy z głównymi twórcami afery ART-B, Sławomir Wiatr - powiązania z firmą Polmarck , w której zatrudniony był funkcjonariusz rosyjskich służb Władimir Ałganow, Wiesław Kaczmarek - sprawa jego zatrudnienia w Pierwszym Komercyjnym Banku w Lublinie (Davida Bogatina). Takich przykładów można podawać jeszcze długo.
Swego czasu tygodnik „Wprost” ujawnił, że mafia pruszkowska była jedynie polską filią rosyjskich grup przestępczych i służb specjalnych. W ten sposób komunistyczne służby specjalne przeprowadzały m.in. operacje pozyskiwania środków finansowych, przepływu kapitału, prania brudnych pieniędzy itd.
Tymczasem już w 1992 r. autorzy raportu wydziału studiów Ministerstwa Spraw Wewnętrznych przestrzegali, że system finansowy Polski znalazł się pod kontrolą struktur i ludzi dyspozycyjnych wobec gen. Czesława Kiszczaka i gen. Władysława Pożogi. Wskazano również, że nie kontrolowany obieg dokumentów jest m.in. źródłem wielu afer gospodarczych. Takie towarzyskie zależności przyczyniły się do rozwoju zjawisk patologicznych m.in. zorganizowanej przestępczości gospodarczej, która w większości przypadków sięga czasów PRL.
Końca okresu PRL sięga także największa ujawniona afera gospodarcza związana z Funduszem Obsługi Zadłużenia Zagranicznego.
Najwyższa Izba Kontroli ustaliła, że odpowiedzialność za nieprawidłowości w FOZZ ponosi Rada Nadzorcza i kolejni ministrowie finansów a więc m.in. Leszek Balcerowicz, Dariusz Rosati i Grzegorz Wójtowicz. Osoby te piastują lub piastowały wysokie urzędy w Radzie Polityki Pieniężnej i włos z głowy nie ma prawa im spaść , ba nawet ich pytać nie wolno , tak orzekł TK. NIK ustalił również, że FOZZ pomógł w rozwoju bankowi BIG. W lutym 1990 r. FOZZ powierzył BIG 160 mld starych zł, kilka dni później BIG przeniósł 100 mld zł do PKO SA. Według NIK zmiana tej lokaty zapewniła BIG nieuzasadnione korzyści. BIG był bankiem, którego nazwa pojawia się w największych skandalach lat 90-tych (m.in. przy aferze Polisy oraz Intersteru).
W aferę FOZZ zamieszane były służby specjalne PRL. Na początku lat 90-tych na fakt ten wskazywał przytaczany już wcześniej raport ministra spraw wewnętrznych Antoniego Macierewicza. W czasie procesu Grzegorz Żemek przyznał się sam, że w czasach PRL współpracował z wojskowymi służba specjalnymi.
W III RP nie przecięto tej pajęczyny wzajemnych powiązań. Żemek mógł bez przeszkód prowadzić kolejne interesy. Był czas, że na zastępcę szefa Zarządu Wywiadu Wojskowych Służb Informacyjnych awansował Krzysztof Łada, który był oficerem prowadzącym Żemka.
To są tylko niektóre przykłady afer, które wytworzyły korupcjogenny klimat w Polsce i doprowadziły do powstania patologicznego układu społeczno-gospodarczego. Z czasem zjawiska patologiczne występujące w gospodarce rozwinęły się na taką skalę i wytworzyły tak silną grupę beneficjantów, że zaczęły wpływać na całe system polityczny w Polsce. Przestępczość zorganizowana stała się, za zgodą elit politycznych, częścią tego systemu.
Profesor Antoni Kamiński, który od lat zajmuje się korupcją uważa, że jedną z przyczyn jej rozwoju jest powstanie w państwie warunków grożących umocnieniem się tendencji „pirackich” w gospodarce: Zagrożenie to stwarza przede wszystkim sektor gospodarki związany z kręgami politycznymi SLD i PSL. Przejawem tego jest powoływanie przez kliki polityczne, we współpracy z prywatnymi monopolistami, struktur korporacyjnych w celu wysysania, w celach prywatnych, zasobów z sektora rynkowego i budżetu państwa.
Czy tylko ludzie SLD i PSL korzystali z tego polskiego eldorado ? W ostatnim czasie wiele wskazuje na to , że na niekorzystną ewolucję systemu gospodarczo-politycznego miały wpływ nawet osoby związane z obozem „liberalno-wolnościowym”. Tadeusz Kowalik zwracał uwagę, że panuje pogląd, iż reformy ustrojowe powiększyły nierówności w dostępie do podstawowych usług (edukacyjnych, medycznych, socjalnych). Zdaniem Kowalika elity władzy wykorzystały metodę rozwiązywania konfliktów drogą pokojową (negocjacji), ale nie dla realizacji uchwalonych wcześniej porozumień (na przykład założeń „nowego ładu ekonomicznego: nakreślonego w Porozumieniach Okrągłego Stołu), lecz dla zręcznego i systematycznego wyprowadzania wyborców w pole.
Z kolei Edmund Mokrzycki uznał, że z socjologicznego punktu widzenia scena polityczna w Polsce składa się z trzech elementów:
1) silnej, lecz dosyć skorumpowanej klasy politycznej,
2) politycznie słabego i bezradnego społeczeństwa tout court (społeczeństwa obywatelskiego),
3) silnych, agresywnych, dobrze zorganizowanych grup politycznego nacisku.
Według Mokrzyckiego faktyczna gra polityczna występuje pomiędzy dwoma partnerami - pierwszym i drugim - zaś obecność społeczeństwa w procesach politycznych jest sporadyczna, tylko w czasie głosowania. W konsekwencji życie polityczne odbywa się w tych dwu układach. Pierwszy obejmuje społeczeństwo, jego podstawą jest mało efektywny mechanizm demokratyczny. Drugi obejmuje klasę polityczną oraz względnie stałą grupę partnerów „społecznych”, tj. dobrze zorganizowanych reprezentacji silnych środowisk pracowniczych.
Doskonałym przykładem takiego układu politycznego jest właśnie afera Rywina i innych. Gra o ustawę odbywała się właśnie tylko pomiędzy tymi dwoma grupami (administracja rządowa - przedstawiciele koncernów medialnych), z wyłączeniem autentycznych przedstawicieli społeczeństwa.
Popularny na początku transformacji ustrojowej slogan „pierwszy milion trzeba ukraść” stał się w wielu środowiskach drogowskazem. Wirus korupcji i patologii, który w 1989 r. został odgórnie wpisany w system polityczny III Rzeczpospolitej, po kilkunastu latach rozwoju zaczął coraz mocniej oddziaływać na zdrową tkankę i hamować rozwój państwa, jego finansów i gospodarki, całego społeczeństwa. Zjawiska korupcji i przestępczości zorganizowanej, a raczej mafii, nie można już zawężać i oddzielać od stanu gospodarki.
Nie można zapominać, że poziom przestępczości organizowanej już dawno przekroczył barierę bezpieczeństwa ekonomicznego państwa. Zorganizowany przemyt, legalizacja brudnych pieniędzy, rynek pirackich towarów, stanowił bowiem bardzo poważny uszczerbek dla budżetu państwa. W 1997 r. oceniano, że skarb państwa tracił rocznie tylko na przemycie z Azji materiałów tekstylnych miliard dolarów. Natomiast szacunkowe dane sprzed kilku lat wskazywały, że proceder prania brudnych pieniędzy dotyczy sumy 8 miliardów złotych.
Diagnoza jest jasna - państwo jest chore, III RP to model państwa dla wybrańców i wszelkiej maści krętaczy , politykierów byłego ustroju , wszelkiej maści kombinatorów i zwykłych mafiosów oraz ich „armii” , jednym słowem mafia rządzi takim państwem i „biznes” piorący brudne pieniądze. Takie państwo to prosta droga do tego , że względem obywatela taki twór nie będzie mógł realizować podstawowych zadań.
W opinii większości polityków receptą na uzdrowienie, a raczej ucieczką przed widmem krachu państwa , miało być przystąpienie do Unii Europejskiej. Słowem - tak jak wielokrotnie już bywało - zamiast leczyć przyczyny, postanowiono zlikwidować skutki.
Zadaniem planu Hausnera, tak jak kilkanaście lat temu planu Balcerowicza, było przygotowanie grup władzy do kolejnego wstrząsu ustrojowego. W 1989 r. był to wstrząs wywołany upadkiem PRL. Plan Hausnera miał spełnić rolę amortyzatora dla procesu przystąpienia Polski do UE. Jednak także w tym drugim przypadku największe korzyści mieli odnieść nieformalne grupy nacisku.
Dlatego tak ważnym było stworzenie alternatywy programowej dla dotychczasowego układu. Alternatywy, która stałaby się szansą rozwoju kraju, alternatywy, która realnie oceniałaby zagrożenia dla państwa i społeczeństwa, alternatywy, która nie powielałaby dotychczasowych błędów politycznych, gospodarczych i społecznych. Tą alternatywę wyłoniły wybory , przegrana SLD , a jak się okazuje, też krętaczy z PO i powstanie koalicji PiS – Samoobrona –LPR. Czego jeszcze chcieć , tylko tego by nie zawiedli i wytrwali w tym co robią.
Czy ktoś ma jeszcze wątpliwości czym była III RP ? Jakich jeszcze potrzeba dowodów ?
Janusz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 9:26, 04 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Odpowiadam na końcowe pytania Czy ktoś ma jeszcze wątpliwości czym była III RP ? Jakich jeszcze potrzeba dowodów ?
Nie! Żadnych wątpliwości! I nie jeszcze, ale wogóle potrzebne są dowody. Bo do żadnych dowodów nie mogę zaliczyć do tego z tego przydługawego posta. Januszu!
To, że nie odpowiadają nam dotychczasowe zmiany i.... kolejne zmiany też nie będą odpowiadały, jest oczywiste jak drut! Dochodzimy do pewnych scenariuszy, rysują się następne, idziemy do nich i tak dalej.
Ale w żadnym przypadku nie jest tak, że ktoś nam wypaczył RP!
Z postu wynika, że to postkomunisty jak krasnoludki dokonały tego co zamierzały! A gdzie byli ci co toto odkręcali? Kto zasiadł i dlaczego przy okrągłym stole? Obie strony! Łączyło ich dobro, łączyło ich zapobieżenie nierozsądnym zmianom, zmianom na lepsze, łączyło ich przeciwstawienie się korupcji jednej i drugiej strony! Nie było tak, że tylko rewolucjonisty prawicowe dążyły do wszechdobra wszystkiego, a inni pod wpływem lewactwa żadąli jak najwięcej zmian prawnych nic nie wnoszących, ustaw z błędami do wykorzystania, jak najwięcej takich ustaw i to jak najszybciej z pośpiechem, aby prokuratura, jeszcze i nadal w starych strukturach nie nadążyła ze śledztwami. W sumie dązyli do sytuacji, aby zagmatwać ich działania i nie wynikało z tego działanie przeciwko Polsce. Bo jak to się stało, że najbogatsi polacy nawet nie mieli związku z lewicą, a tym bardziej z komunistami, a są najbogatsi i honorowymi obywatelami w imię prawa, po jego stworzeniu? Za tymi nie nadążało ani prawo, ani prokuratura, ani związki zawodowe, też dość często skorumpowane, ani sądy, i wogóle zarządzanie gospodarką bez względu kto to robił! Ale toto robią wszyscy kombinatorzy. I nie pisz, że prawca to bezgłówki!
Pisanie, że to wina postkomunistów jest taką samą nieprawdą jak to że rewolucjonisty zrobiliby od rzau IV-tą RP, gdyby nie było komunistów.
Na lewicy na pewno jest ten 1% ludzi niepoprwnych, którzy tam są, aby czerpać profity. I jest to identyko tyle samo procent, co takowych jest po prawej stronie! Po prostu prawie wszyscy polacy są uczciwi i nie wolno im tego zarzucać obojętnie której stronie hołdują. I po prostu w społeczeństwie jest pewien procent ludzi dbających wyłącznie o siebie. Albo dbających najpierw o siebie! Nie jest nigdzie powiedziane, że lewica jest zła, a prawica jedynie cacy! Diabły i anioły. Patrz - najnowsza historia RP.
Ostatecznie popieram PiS w.... niedziałaniu. Czyli w działaniu zastępszym, w którym się poprawia mimo rozwalania poniektórych układów, które buduje od nowa i... w tej chwili jeszcze nie działają lub działają źle (wywiady, ABW, CBA, itd.), a nie ruszają ani gospodarki, ani ekonomi ustawinonej przez tych co to rozwalali podle Ciebie RP! Za to podoba mi się przygotowywanie do reformy finansów za pomocą przedstawicielki przeciwnego obozu, oby tylko nie przekombinowali, a na to się zanosi!
I Czego jeszcze chcieć , tylko tego by nie zawiedli i wytrwali w tym co robią.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 19:12, 04 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Panesz ogólnie zgoda poza tym że jak piszesz. ! Za to podoba mi się przygotowywanie do reformy finansów, Z tym przygotowaniem co coś długo nie żeby popędzać do wyprodukowania knotu ale na razie to tylko gadanie gadanie gadanie i co chwila inny pomysł widać Zyta jak dziewica przed poślubną nocą chce ale boi się.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|