Forum POLITYKA 2o Strona Główna POLITYKA 2o
Twoje zdanie o...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

My i ..Oni???
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 14, 15, 16  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Polska
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 11:55, 17 Lis 2008    Temat postu:

Rumcajs napisał:
w przypadku powstania Chmielnickiego prolem twkił, oprócz tego,że Żydzi byli obcy i tajemniczy,w roli społecznej jaką pełnili. jako kupcy, arendarze czy też lekarze cieszyli się określonymi przywilejami ze strony OBCYCH. przy czym dla Kozaków było obojętnym,że Chmielnicki był rodowitym Polakiem, a Wiśniowiecki był Malorusem.
tak więc zabijając Żydów uderzano w ksiecia i jemu podobnych. nie bez znaczenia jest tu fakt,ze zbuntowana rownież tluszcza (chłopi) wcześniej nie mogaca wyrazić swoich emocji, czy zanieść skarg, kiedy już nie miała bata nad głową to podlana alkoholem mogla robić to, co chciala

tak więc oprócz niewiedzy, niechęci wobec obcych i wielkiej ilości alkoholu i braku strażników porządku spoełcznego rozpoczął się pogrom jako taki.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 21:51, 17 Lis 2008    Temat postu:

wracajac jeszcze do czasów powstania Chmielnickiego.

owóz topiac powstanie kozackie we krwi Wisniowiecki starał się chronic to, co jego zdaniem przynosiło mu finansowe profity. ze zrozumiałych więc względów objał tą ochroną zydowskich kupców, arendarzy, rzemieslników, a takze innych Zydów, którzy co prawda nie przynosili mu finansowych profitów, ale którzy byli potrzebni jemu potrzebnym Żydom. z tego właśnie pwoodu lubelskie jesziwy wychwalały Wisniowieckiego, a rabini lubelski i tarnopolski modły za niego wnosili.
omawiając póxniej czasy elekcji po Janie Kaizmierzu historyk Andrzej Żbikowski wysnuł tezę, iz to właśnie Żydzi zrobili świetne public relations Michałowi Korybutowi Wisniowieckiemu. teza tak samo smiała jak i nigdy nie udowodniona. przede wszytskim jesli mogli czyms wesprzeć kandydata na monarche to tylko pieniędzmi. ich publikacje nie docierały do nikogo kto nie posługiwał się hebrajskim. w tym własnie czasie podniesiona została danina zwana kozubalcem. dlatego ewentualna pomoc jesli była oczywiście, nie była znacząca. Żbikowski po prostu starał się wykazać wyimaginowany wpływ zydowskiego społeczeństwa na polską polityke
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 23:55, 17 Lis 2008    Temat postu:

Ale czy przypadkiem Rumcajsie możliwość " manipulacji żydami" nie wynikała z wyobcowania Żydów ze srodowiska w którym przyszło Im żyć?
Właśnie to zamknięcie w swoim środowisku, które z jednej strony warunkowało PRZETRWANIE , z drugiej zaś generowało zarzewie konfliktu. Czy ten konflikt nie był niejako wpisany w historię?
Kwestią tylko było komu , do czego i kiedy taki konflikt był potrzebny.
Jeżeli tak ,to faktycznie niewiele można było zmienić w historii.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Wto 9:13, 18 Lis 2008    Temat postu:

Ekor napisał:
Ale czy przypadkiem Rumcajsie możliwość " manipulacji żydami" nie wynikała z wyobcowania Żydów ze srodowiska w którym przyszło Im żyć?
Właśnie to zamknięcie w swoim środowisku, które z jednej strony warunkowało PRZETRWANIE , z drugiej zaś generowało zarzewie konfliktu. Czy ten konflikt nie był niejako wpisany w historię?
Kwestią tylko było komu , do czego i kiedy taki konflikt był potrzebny.
Jeżeli tak ,to faktycznie niewiele można było zmienić w historii.


manipulacji, ale nie Żydami tylko problemem żydowskim.

właśnie dlatego, aby nie było takowej manipulacji część Żydó rozpoczęła proces asymilacji.
jest kilka rodzin arystokratycznych w Polsce pochodących własnie z nobilitowanych Żydów (jedna z nich wydała sygnatariusza Konstytucji 3 maja). poza tym inicjatywa Joselwicza w Powstaniu Kosciuszkowskim i jego syna w Poswtaniu Listopadowym (gdzie dzielnie stali na straty ie ważąc).
i teraz dochodzimy do tego KOMU konflikt był potrzebny.
o ile Żudzi europejscy tak do 17/1 wieku wyznawali zasadę Majmonidesa zycia obok to zapewne nie im. wróćmy może do okresu wypraw krzyżowych. owoż jeden ze zwolennikow tychże wojen stwierdził,ze o ile "godnym jest wyplenienie pogaństwa w Ziemii Świętej, to godniejszym jest walka z niewiernymi tam, gdzie podstępnie się znaleźli", skukiem tego doszło w Niemczech do antyżydowskich zamieszek. czyżbyśmy mieli pierwszego winnego?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Śro 10:14, 19 Lis 2008    Temat postu:

Piszesz wojny krzyżowe? Myślę ze można uznać ten okres za jeden z przełomowych w historii Żydów. Z dzisiejszego punktu widzenia paradoksem jest że do czasu ekspansji chrześcijaństwa na południe Europy , oraz ku Jerozolimie
relacje Żydów z muzułmanami były całkiem poprawne na tamtych terenach. Nawet często bardzo dobre. Z różnych to względów, obie te kultury ,przenikały się , uzupełniały.Na ogół panowało wzajemne zrozumienie.
Wyprawy krzyżowe znaczyły swój szlak bardzo często popiołami , zgliszczami , rabunkiem i mordem. Niestety tak to bywało.
Faktem były próby nawracania Żydów do przyjecia chrztu, odmowa kończyła się śmiercią.Nie tylko chodziło o kwestie religijne, w grę wchodziła ekonomia,pieniądz .Wyprawa to rzecz kosztowna, zaciągano zobowiązania, u kogo? wiadomym kto trzymał kasę.Dobrze bierze się cudze pieniądze, a oddać trzeba swoje. Nie jest to przyjemne, często pozbywano się zobowiązań wraz z pożyczkodawcą.
Do tego nalezy dodać rozbudzanie u części chrześcijan fanatyzmy religijnego przez kler katolicki. Obraz Żyda w kościele katolickim był kreślony w bardzo negatywnym swietle, odwoływano sie własnie do "ukrzyzownia Chrystusa"
Oczywiscie postawa hierarchów kościoła była zróznicowana. Wystarczy zestawić próby unormowania sytuacji przez papieża Klemensa V , zaś na drugiej szali położyć postanowienia IV Soboru Laterańskiego.
.To nie pierwsi naziści palili publicznie książki.
Na stosach inkwizycyjnych i nie tylko , płonęli Zydzi a także ich święte księgi.
Można powiedzieć że wyprawy krzyżowe , jak i wyparcie z Hiszpanii muzułmanów zapoczątkowały pogromy Żydów na szerszą skalę. Historia jest jaka jest. Na historię nie należy się obrażać. Z historii WSZYSCY winiśmy wyciągać wnioski.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Śro 10:36, 19 Lis 2008    Temat postu:

paradoskalnie odmowa przyjęcia chrztu była bardziej bezpieczna niż pozorne nawrócenie się.
przynajmniej w teorii kościół zakazywał siłowego nawracania. przyjęcie chrztu zaś, nawet pod groźbą miecza, stawiało Żyda przed inkwizycją, nawet za przestrzeganie nawyków żywieniowych (koszer). oczywiscie wieprzowina jest zakazanym owocem, co do któego wielu pokusie uległo, ale sama wieprzowia to nie cały koszer. koszer to również zakaz łączenia mięsa z mlekiem, co oznacza,że sos do miesa nie zaiwera śmietany oraz,że musi uplynąć pewien czas od posiłku mięsnego, kiedy można spozyć mleko.
własnie okres przed wyprawami krzyżowymi a po św. Justynie z 4 wieku, ktory ogłosił pierwsze hasła antysemickie jest okresem, w ktorym Żydzi starali się chronić zasadami Majmonidesa, słynne - nie wrzucajcie ich do studni, ale i nie wyciągajcie ich z niej, było zasadą postepowania polegającą na jaknajrzadszym kontakcie. powodem był głownie strach.

czytam opracowanie ks.Tworkowskiego. z tegoż opracowania wynika wększosć fobii i przekłamań nt Żydów. przy czm już na pierwszy rzut oka informacje te sa niewiarygodne. jesli owiem stawiany jest jeden zarzut niczym nie poparty, można pomyślec,iż jest w nim ziao prawdy, jeśli zas lista mniemanych zarzutów jest długa i nie ma w ich jasnych dowodów, to człowiek rozsądny sprawdza tą listę. i tak, zgodnie ze spiskową teorią dziejów, Tworkowski oskarża Żydów o zamordowanie Jana Olbrachta i Aleksandra Jagiellończyka.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Śro 10:49, 19 Lis 2008    Temat postu:

oczywiście Ekorze, oprócz tego, co napisałeś K oskarżał Żydów o szydzenie z Chrystusa i wiary chrześcijańskiej (chodzi o talmud). tymczasem Talmud nie poswiecał tej postaci zbyt wiele uwagi. doprawdy więcej miejsca zajeło omówienie sprawy jajka, które kura zniosła w szabat
jednak żeby być zgodnym z prawdą podam co wiem na ten temat

1. W traktacie Sanherdyn 43a pojawia się wzmianka o człowieku zwanym Jeszu, który zajmował się czarami i namawiał ludzi do odstępstwa od religii. Za swoje działania został skazany na ukamienowanie. Na wykonanie wyroku czekano 40 dni (podczas których heroldowie wzywali świadków jego niewinności do zgłoszenia się w sądzie), ponieważ Jeszu miał jakieś tajemnicze powiązania z władzami miejskimi. Razem z nim ponieśli śmierć jego uczniowie Mataj, Nakaj, Necer, Buni i Toda. Zwłoki skazańców zostały powieszone. Wyrok wykonany został w wigilię święta Pesach.

Opis historii skazania Jeszu, razem z uczniami, różni się dramatycznie od opisu w przekazach chrześcijańskich, więc trudno mieć jakąkolwiek pewność, że chodzi tu o postać Jezusa, którego dzieje przedstawiają teksty Nowego Testamentu.

2. Drugą postacią, która uznaje się za Jezusa, jest tajemniczy Jeszu, który pojawia się w traktacie Sanhedryn 103a i Berachot 17b, a o którym wiadomo jedynie, że palił publicznie żywność (co było zapewne jakąś formą pogańskiego rytuału religijnego) i namawiał do bałwochwalstwa.

Uznanie tej postaci za Jezusa wydaje się jeszcze mniej sensowne, niż w poprzednim przypadku.

3. Następne wzmianki z Talmudu (Sanhedryn 107b i Sota 47a) dotyczą człowieka o imieniu Jeszu, którego nauczycielem jest Joszua ben Perachia. Człowiek ten został skrytykowany i oddalony przez Perachię za "osądzanie kobiety na podstawie jej wyglądu".

Działo się to w Egipcie za panowania w Izraelu Aleksandra Janneusza (w okresie prześladowań faryzeuszy, czyli w latach 88-76 p. n.e.). Prawdopodobnie ta sama postać jest wzmiankowana w traktacie Chagiga 2:2, ale już bez podania imienia (Jeszu). Wiadomo z opisu w Talmudzie, że człowiek ten uznał, iż jest trwale odepchnięty przez swojego nauczyciela, więc porzucił judaizm i zaczął uprawiać czarną magię.

Ta postać również uznana została za Jezusa, mimo że Talmud umieszcza ją w czasie na około 100 lat przed tym Jezusem, którego życie opisują źródła chrześcijańskie.

4. W Tosefta (Chullin 2:23) pojawia się jednozdaniowa wzmianka o Jeszu ben Pandera (czyli synu Pandery). Nie wiadomo, kim był ten Jeszu i kim był Pandera, ale istnieje kilka hipotez wyjaśniających pochodzenie tego imienia.

edna przypisuje je rzymskiemu żołnierzowi, którego grób znaleziony został w Bingerbruck w Niemczech (był nim Tyberiusz Juliusz Abdes Pandera z Sydonu).

Inna hipoteza uważa, że przydomek Pandera nie jest prawdziwym imieniem, ale umownym przydomkiem zdrajcy, ponieważ w Iliadzie Homera pojawia się zdrajca Pandaros, którego imię stało się właśnie w okresie silnej hellenizacji symbolem zdrady. Np. w dziele Genesis Rabba 50 sformułowanie "głos Pandara" oznacza tyle co "niedotrzymanie obietnicy i zdradę".

5. W Talmudzie (Szabbat 104b i Sanhedryn 67a) pojawiają się fragmenty, które stwierdzają, że ben Pandera nazywał się także ben Stada. Ben Stada (nie wiadomo, kim był) przybył z Egiptu i uprawiał czarną magię. Zauważono to i po procesie został powieszony przed świętem Paschy w mieście Lod (Lydda).

Ponieważ uznano, że ben Stada to prawdopodobnie ben Pandera, a ben Pandera to Jeszu ben Pandera i ben Stada został skazany na śmierć w wigilię święta Pesach, to - wyciągnięto bardzo śmiały wniosek - "ben Stada jest Jezusem!".

Na tych bardzo kruchych podstawach zrodziła się hipoteza, że mężem matki ben Stada był niejaki Stada, a jej kochankiem - Pandera. Kobietą tą była Miriam córka Bilga. Zajmowała się fryzjerstwem i - jak informuje wzmianka w innym fragmencie tekstu - była związana romansem z rzymskim żołnierzem. Istnieje także pogląd, że jej mężem był niejaki Pappos ben Jehuda (który zapisał się w historii obyczajowej II wieku n.e. uwięzieniem niewiernej żony, a który poniósł śmierć w roku 134 n.e., czyli około stu lat po śmierci Jezusa).

To właśnie te fragmenty Talmudu, najwyraźniej opisujące kilka postaci i wyraźnie nie dające podstaw, aby którąkolwiek z nich uznać za Jezusa, stały się punktem wyjścia do powtarzanych przez wieki zarzutów, że Talmud zawiera fragmenty skierowane przeciw Jezusowi.

Najbardziej logiczne wydaje się jednak uznanie, że Talmud mówi o dwóch ludziach:

1. Jeszu ben Pandera, który żył mniej więcej około 80 roku p.n.e., jego nauczycielem był Jeszua ben Perachia, wyjechał do Egiptu, powrócił z niego jako odstępca od judaizmu, został ukamienowany przed Pesach razem z pięcioma uczniami.

2. Ben Stada (o nieznanym imieniu), żyjący około 180 lat później, matką jego była Miriam, fryzjerka, przyjechał z Egiptu, zajmował się "czarną magią", poddany egzekucji w mieście Lod, w wigilię święta Pesach.

W roku 178 n.e. pisarz i filozof grecki Celsus napisał pamflet skierowany przeciw chrześcijaństwu, w którym stwierdzał, że Żydzi opowiadają, iż Maria rozwiodła się ze swoim mężem i miała romans z rzymskim żołnierzem Panterą. Podobieństwo imion (Pantera i Pandera) wskazuje, że najprawdopodobniej Celsus połączył różne fragmenty Talmudu w jedną fantazyjną opowieść.

Z kolei prawdopodobnie ta opowieść po kilkuset latach (IX wiek n.e.) lat stała się podstawą do Toledot Jeszu ("Pokolenia [dzieje] Jeszu") - zbioru legend przedstawiających Jezusa w złym świetle, jako fałszywego proroka i stanowiących zlepek wątków talmudycznych dotyczących nie Jezusa, ale Jeszu, ben Pandera, ben Stada, Miriam, a także wątków greckich i pochodzących z Ewangelii i opowieści ludowych.

Toledot Jeszu nie jest tekstem ani rabinicznym, ani normatywnym; był on "oddolną reakcją" na antyjudaizm chrześcijaństwa i - ponieważ stawał się nie raz pretekstem do prześladowania Żydów - był wielokrotnie zakazany i potępiony przez rabinów, a mimo to przetrwał przez długi czas jako ludowa klechda.

Podsumowując: w Talmudzie nie ma żadnych wzmianek, które można by odnieść do Jezusa. Znajdujemy tam wyłącznie fragmenty historii dotyczących najwyraźniej kilku (co najmniej dwóch) postaci, które uznane zostały przede wszystkim przez przeciwników judaizmu za odnoszące się do Jezusa, mimo że najwyraźniej prezentują one ludzi żyjących w różnym czasie i o różnych kolejach losu.

Chrześcijaństwo potrzebowało propagandowych argumentów do atakowania judaizmu. Z kolei Żydzi dopatrywali się w tekście Talmudu oskarżeń pod adresem Jezusa, bo byli przez stulecia prześladowani przez chrześcijaństwo i chcieli znaleźć w religijnych tekstach krytykę sił, które ich gnębiły.

oczywiście powyższe nie przekona programowo wiernych interpretacjom "znawców tematu", może jednak przekonac osoby, które otwarte są na dialog
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Śro 20:13, 19 Lis 2008    Temat postu:

Tak ciekawe to co piszesz Rumcajsie . Ale niechaj badacze pisma swiętego , bibliści , znawcy talmudu to roztrzygają.
Zastanawiam się czy wraz z rozwojem społeczeństw na wschodzie Europy nie rosło potencjalne zagrożenie dla społecznosci żydowskiej. Do czego zmierzam. Otóż opanowanie pewnych dziedzin gospodarki szczególnie usług , sektora obrotu towarem i pieniądzem przez "braci starszych w wierze" stało się z czasem zagrożeniem , blokadą dla rozwoju "rodzimego" rzemiosła , handlu , usług . A to mogło pod byle jakim pretekstem skutkować represjami środowisk żydowskich. Ciekaw jestem Twego zdania , czy był to czynnik znaczący. Jeżeli tak to na jakim etapie historycznym?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Śro 22:36, 19 Lis 2008    Temat postu:

Talmud drogi Ekorze jest "rzeka,w której pływać mozna, mozna dryfować lub utonać. pływanie w nim lat nauki wymaga". tak na dobrą sprawe niewielu ludzi zna Talmud. jeśli chcę pomocy w jego czytaniu czy rozumieniu muszę niestety sięgać opinii w czeskiej Pradze, lub w .......... Buenos Aires. sa oczywiście lepsi talmudyci. np świetny jest dom cadyka Gur w Mea Szarim, ale mąż ów z internetu nie korzysta (pewnikiem nawet nie zdaje sobie sprawy z jego istnienia).
wróćmy jednak do tematu i pytania.
oczywiście po uzyskaniu wiedzy i umiejetności, lub po przetarciu szlaków, Żydzi stali się niepotrzebnymi lub hamujacymi rozwój "rodzimego" handlu.
to rodzimego napisałem specjalnie w cudzyslowiu, gdyz w czasach o jakich piszę pojęcie narodu jeszcze raczkowało. jesli chodzi o ziemie polskie pierwszym objawem tego usankcjonowanym instytucjonalnie były zakazy z 1302 i 1315 roku zakazujace Żydom handlu chlebem i mięsem we Wrocławiu. mozna więc przyjąc,ze "potrzeba" takowego kroku dojrzewała od mniej więcej połowy 13 wieku
znaczenie tego było takie,że Żydzi przemieszczali sie bardziej na wschód na tereny jeszcze aż tak niezagospodarowane. im bliżej czasów Kazimierza Wielkiego, ktory zdawał sobie sprawe,że bez czynnika obcego nie zbuduje nowoczesnego mieszczaństwa (a miał zbyt wiele oleju w głowie, by nie opierać się na Niemcach- przypomnijmy,że Żydzi krakowscy, którzy mieszkali w Krakowie od czasów Waclawa II, jako jedyni nie poparli buntu wójta Alberta), tym czynnik ten ulegał osłabieniu.
co do zagrożenia "rodzimego" rzemiosła, to musisz pamiętac o jednym-Żydzi nie mogli być członkami cechów rzemieślniczych. totez zagrożenie w rzemiosle bylo zadne. jeśli już to stanowili zagrożenie dla kupców.
jeśli zas chodzi o dzierzawy żup solnych, arendy karczm to zagrożenia ze strony "rodzimych" po prostu nie było. powiem więcej. od sejmu piotrkowskiego w połowiek 15 wieku Żydom zakazane było prowadzenie karczm. przepis ten był martwy. i nie chodziło o korumpowanie ze strony Żydów możnych tylko o to,że dzierzawca nieżydowski więcej wypił nixli sprzedał. ot proza życia
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 9:42, 20 Lis 2008    Temat postu:

No dobrze , przelecieliśmy pobieżnie po średniowieczu i następujących później pogromach. Zastanawiałem się nad wykształceniem mechanizmów zachowawczych w środowisku Żydowskim. Tłumaczyłeś to . Ale czy odrodzenie chasydyzmu (Baal Szem Tow) tu na wschodzie Europy a Haskala w Europie zachodniej to nie jest próba przeciwstawienia się eksterminacji duchowej czy też fizycznej. Czy więcej dla Żydów zrobił Spinoza, Mendelssohn czy też cadyk z Berdyczowa?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 10:25, 20 Lis 2008    Temat postu:

wbrew pozorom Teodor Herzl i Włodzimierz Żabtoyński.
przede wszytskim nalezy sobie zdac sprawe z tego,ze jakakolwiek mniejszość, czy też etniczna czy też wyznaniowa ma dwie drogi- albo asymilacja albo bycie uległym i sympatycznym. Żydzi nie nadawali się ani do jednego ani do drugiego. zważ- mój ojciec wychowywany bez tradycji koszeru (czy też kaszrutu), bez znajomosci tradycji czy tez religii i nie zający jidisz latino czy hebrajskiego o aramejski nie wspomnę, nadal był tym obcym, a przynajmniej za takiego uważali go zaglądacz w papiery. tak więc o ile upadaą nadzieje asymilacji, na bycie sympatycznym też nie ma co liczyć, pozostało twarde przeciwstawianie się złu. oczywiście nie był to proces jednodniowy. bez Joselewicza nie byłoby Żabotyńskiego, bez Spinozy i Majmonidesa nie byłoby Herzla.
de facto konieczność takiej obrony to okres przełomu 19 i 20 wieku. wczesniej, przynajmniej w teorii, Żydzi nienawidzeni byli ze względu na religię. w tym okresie rozpoczął się programowy antysemityzm (ze względu a rasę).
drogi obrony były różne- od całkowitej asymilacji (to Żydzi bardziej wykształceni- głównie niemieccy hofjuden) aż po totalne zignororwanie niebezpieczeństw (cadycy). tak więc gama była prosta- od wziecia spraw we własne ręce po calkowite oddanie się Najwyższemu.
w konsekwencji wygrała trzecia droga- znalezienia kawałka miejsca pod słońcem
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 13:42, 20 Lis 2008    Temat postu:

Dochodzenie historyczne do stosunków polsko-żydowskich interesuje mnie
oczywiście. Niemniej doczekać się nie mogę ich oceny w latach międzywojennych xx-go w. A chyba to jest istotne, to jest podstawa do oceny dzisiejszych relacji.

Niniejszym wklejam więc wycinek wspomnień
Juliusz Ulas Urbański - "Święta Kuczek już nie będzie. Żydzi w Leżajsku"
[link widoczny dla zalogowanych]

Spacerem po mieście

Co zostało w mieście po dawnej żydowskiej społeczności?. Co może jeszcze przypominać przyjeżdżającym żydowskim pielgrzymom tamte lata?. Nic lub bardzo niewiele.

Resztki ocalałych judaików skupił i wywiózł mieszkający w mieście, w latach 60 ostatni Żyd Baruch Safier. Nie zachowały się też z tamtych czasów dokumenty i fotografie.Stojące w Rynku i na sąsiednich ulicach domy niby te same, ale jakieś inne. Przebudowy, różne adaptacje i nowe elewacje zmieniły ich wygląd. W oknach firanki, kwiaty, a w nich tylko aryjskie twarze. Z dawnych mrocznych sieni, zamykanymi topornymi bramami, nie zieje stęchlizną, nie cuchnie uryną i nie słychać wiecznego typowego "rejwachu".

Dziś, latem, cały rynek tonie w kwiatach i zieleni i jest stale otoczony sznurami wszelkich marek samochodów. Strażnicy miejscy nie karzą mieszkańców mandatami za wylewanie nocników i pomyj na rynek i ulice. W pogodne, letnie szabasowe dni, nie stoją na chodnikach krzesła i ławki. Nie siedzą na nich Żydzi, "napowietrzniki" z nogami wyciągniętymi w poprzek chodnika, sięgając prawie do rynsztoków. Nieaktualne stało się powiedzenie "wasze ulice-nasze kamienice". Nie ma ustawicznych sporów, czasem kłótni, nie trzeba szukać umiejętności współżycia. Nie ma na Rynku jednej z miejskich kołowrotowych studni, która była miejscem sąsiednich pogaduszek i stojących przy niej "wodziarzy". To oni zaopatrywali większość żydowskiej społeczności w wodę, a szczególnie pobliskie piekarnie. Zniknęły z Rynku budki-kramy i oryginalna, w kształcie sześciokątna budka Pesli Safier z lodami, wodą sodową (na życzenie z sokiem) i ciastkami. Pesla-ruda jak wiewiórka, trochę piegowata, zupełnie podobna była do dziewczynyna opakowaniu sprzedawanych ciastek z czekoladą. Ta studnia i budka Pesli były tłem dekoracyjnym w latach trzydziestych podczas uroczystości powitania na leżajskim Rynku Prezydenta Mościckiego.

Nie ma piekarni Gołdy Tanzman (ul. Rzeszowska 17), gdzie pieczono zawsze smaczne i chrupiące "kajzerki" z makiem. Mój ojciec nie jadał tych "kajzerek" od czsu kiedy przez otwarte okno w piekarni widział jak kot obsikiwał worek z makiem.

Nie ma sklepu kolonialnego Salomona Weinsteina (ul. Mickiewicza 8), gdzie tuż przed szabasem, okazyjnie, za grosze można było kupić przejrzałe kiście bananów i pomarańcze. Tam młodzież kupowała na randki chleb świętojański, wianki fig i na wagę chałwę o różnych niepowtarzalnych smakach.

Nie ma koszernego wyrębu mięsa Abrahama Renhentala (ul. Rzeszowska), gdzie "nieczyste" mięso -tylne części wołowiny kupowali katolicy.

Nie ma "łokciowych sklepów bławatnych" Altera Anfanga (ul. Mickiewicza), gdzie za ladami, ze stosami najlepszych nawet bielskich materiałów, można było zawsze spotkać wielu młodych "subiektów", ze skręconymi w korkociąg pejsami. Tutaj każdy mógł coś kupić dla siebie, bo oni umieli zachwalać towar. Pięknie opakowany w firmowy papier zawsze przewiązywali sznurkiem koloru sukienki klientki.

Nie ma sklepu Chaji Gruber (ul. Górna 7), w którym bocznym wejściem przez sień, nawet w "szabas' można było kupić najpotrzebniejsze artykuły spożywcze. Obowiązywała tylko dziwna forma sprzedaży. Na ladzie leżały odważone po "funcie" papierowe torebki tzw. "rożki" z różnymi towarami jak: cukier, sól, mąka kluskowa, kasza jaglana itp., a obok, na szklanych spodkach leżał posegregowany bilon. Kupujący sam osobiście musiał wziąć odpowiedni towar i sam dokonać zapłaty wkładając lub wybierając odpowiednie wartości bilonu. Chaja, tylko bacznie obserwowała czy wszystkie operacje kupna wykonane zostały prawidłowo. Na wszystko mieli jakiś sposób.

Nie kursuje z Rynku przez Żołynię i Łańcut do Rzeszowa autobus Izraela, wyłącznie z katolicką obsługą, zawsze pełen pejsato-brodatych pasażerów i słodkiego zapachu cebuli.

Nie krąży między szkołami a gimnazjum Szymon Sztendig, jedyny nauczyciel religii mojżeszowej.

Nie widać, szczególnie na murowanych domach, uchylanych i podnoszonych części dachów, gdzie biesiadowali Żydzi w święto Kuczek. Tam nie przeszkadzali im miejscowi "szajgece" (urwise, łobuzy).

Nie gra na weselach żydowska kapela Mozesa Adera z basistką Polką Heleną Jurzyniec. Charakterystyczne, piękne melodie wpadały w ucho i podrywały nogi do tańca. Znana była przygoda z tamtych lat pani Heleny, kiedy to z konieczności płynęła przez San ze swoimi basami.

Nie sprowadza Hanna Grűnberg "narajonych służących", szukających pracy młodych dziewcząt pochodzących z sąsiednich wiosek. Nie roznosi w wigilijne poranki karpii i sandaczy i dla reklamy "swoim gojom"-macy.

Nie wydrukuje drukarnia Izaka Kűhla (ul. Mickiewicza 3) "kantyczek" z różnymi pieśniami odpustowymi (maryjnymi i okolicznościowymi), które w latach 1937-1939 śpiewane na placu przyklasztornym przez żebrzących dziadów były mini festiwalem odpustowej pieśni dziadowskiej.

Nie aresztuje policja państwowa przed świętami narodowymi Żydów, członków organizacji robotniczych i komunistycznych.

Nie chodzi po Rynku, szczególnie w upalne dni, "myszygine" Leib Katz (ul. Kącik 2) cierpiący na bóle głowy i śpiewający charakterystyczne piosenki żydowskie, narażając się na kpiny okolicznościowej gawiedzi.

Nie ma kogo poszarpać za pejsy, straszyć święconą wodą, posmarować plasterkiem słoniny lub kiełbasy.

A kto pamięta piekarza Joela Profusa, który podobno sam nie wiedział, ile ma dzieci.

Nie ma "szabes gojek", które świadczyły w szabasy drobne posługi jak podpalanie ułożonego wcześniej w piecu drzewa, otwieranie okien itp.

Nie chodzą chyłkiem do mikwy okutane szalami żydowskie niewiasty. Nikt nie poczęstuje macą (paschalnym plackiem z niekwaszonego ciasta), makagigą z makiem i miodem, kuglem (leguminą szabasową) lub wódką "pejsakówką" podawaną zawsze w maleńkim, srebrnym kieliszku.

Nie człapie po ulicach koń i nie terkocze "kariolka" Hersza Laksa (ul. Górna) wiożąca na modlitwy do bożnicy bogatszych Żydów. W każdą niedzielę i święta kościelne, nawet w deszcz, woził pod "budą" do klasztoru nauczycielkę Stefanię Czechowicz, przygodnych podróżnych ze stacji kolejowej i czasami wracającego ze spotkań towarzyskich ks. Czesława Brodę, co w owym czasie zawsze było sensacją, bo probostwo miało bryczkę z parą pięknych koni.

Nie siedzi na przyzbie domu przy ul. Rzeszowskiej "Chabka"-niemowa Chobik, który całe życie mieszkał w izbie wspólnie z kurami i gołębiami, a w zimie dodatkowo ze szczygłami, czyzami i makolągwami. Wygnany z miasta przez okupanta wziął ze sobą tylko 3 białe gołębie.

Nie uczy w "chederach"-podstawowych szkołach żydowskich "małamed"-Josł Krauz.

Nie bawi na frontonie sklepu reklama "Tu sie kupuje szmyr, mydło, powidło i inne delikatesy, batogi", lub napis witający klientów "Pierwy wytrzeć dobrze nogi, po tym witaj gościu drogi". Nawet wiele lat po wojnie takimi sloganami bawił klientów w zakładzie fryzjerskim Piotr Pajewski.

Dziś wszystkie sklepy są z wystawami i drzwiami bez blaszanych żaluzji lub drewnianych okiennic zamykanych na przedziwne kłódki.

Nie ma restauracji Hollendra Greissmana (ul. Mickiewicza), gdzie "wpadali" na "kielonek" lub piwo z cebulaczkiem pisarze sądowi w urzędowej porze. kiedy prezes w tym czasie z pękiem gazet wychodził za fizjologiczną potrzebą. Trwało to minimum 45 minut.

Nie ma Etnera i "rzezalni drobiu", gdzie na specjalnych hakach wokół betonowego basenu wieszano za nogi powiązany i piszczący drób. Nie wiem od czego zależało użycie do zarżnięcia drobiu jednego z wielu noży, noszonych przez niego w specjalnym, szmacianym futerale.

Nie ma składu opałowego Abrahama Sandbanka (Plac Szkolny), gdzie dla wygody miejscowej biedoty sprzedawano węgiel nawet po 10 kg.

Nie ma "trafiki" starej Nusymowej (ul. Rzeszowska), gdzie można było kupić np. dwa papierosy "Machorkowe", ćwiartkę 25g paczki tytoniu "Obywatelskiego", wiśniowa "fifkę", bibułki "Solali" lub "Her-Be-Wo", a przed samą wojną "gilzy" tj. "tutki" do domowego wyrobu papierosów i specjalną "maszynkę". Całą "trafiką" była wisząca na ścianie wielkości połowy "nakastlika", skrzynka i takiej wielkości szyld Polskiego Monopolu Tytoniowego. Tam też można było kupić i sprzedać "Waszyngtony" (dolary).

Nie struże już też "biczysk" z trzciny i nie wyplata trzepaczek i koszyków Motł Reiss.

nie ma sklepu z kapeluszami, parasolami i drobna konfekcją braci Zeibli (ul. Mickiewicza). Tak niewiele brakowało, aby przeżyli wojnę, gdyż zupełnie przypadkowo zostali zauważeni w kryjówce-schowku znajdującym się w opuszczonym domu przy ul. Rzeszowskiej.

Nie wiszą w poprzek ulic "ejrufy" np. między domem Brodta i Szozdy (ul. Rzeszowska) lub Holloschitza i Podgórskiego (ul. Furgalskiego) tj. przeciągnięte na znacznej wysokości druty, będące symbolicznym odgrodzeniem, pozwalające Żydom w szabas na większa swobodę poruszania się między domostwami.

Nie płynie też maleńka struga ze źródełek spod "Ciukowej Górki" zaopatrująca w wodę "mikwę" w łaźni, która dalej sączyła się wąwozem wzdłuż kirkutu, ulicą Dolną, aż do "Księżego Stawu". To nad nią w miesiącu wrześniu, w dniach pokuty, stawali Żydzi i wytrząsali grzechy ze wszystkich kieszeni recytując wersety Michaeszowe.

Nie wracają przed szabasem żydowscy handlarze-domokrążcy niosący kury, jajka, biały ser i mleko w butelkach, które wymieniali w sąsiednich wioskach za nici, wstążki, podpinki do włosów, agrafki, grzebienie i "cyganki" tj. bardzo ostre, lecz tanie składane scyzoryki używane przez pastuchów itp.

Nie ma fotograficznego zakładu "Sztuka" Natana Rosenblűtha (Rynek), gdzie "Wykonywa o każdej porze wszelkiego rodzaju zdjęcia fotograficzne w Zakładzie i poza obrębem zakładu". mam taką pamiątkę od Pana Natana wykonaną "pobożnie" tj. przy stoliku ze świecą i książeczką do nabożeństwa w ręku.

Nie ma leżajskich bożnic spalonych 15 września 1939 r. Pozostałe po nich mury rozebrano, a cegłami wybrukowano Rynek. Wiele lat później, podczas jego modernizacji ceglane bruki rozebrano i wywieziono na miejskie śmietnisko.

Dziś na miejscu spalonych synagog stoją nowe domy. Widocznie nic nie przeszkadzało, aby w jednym z nich urządzić restaurację. Pierwotnie nazywała się "Targowa", a obecnie "Helena". Być może, że zabrakło znajomości historii, wyobraźni lub fantazji, bo przecież można ją było nazwać "Ryfka" lub "Gołda". Na pewno brzmiałoby to bardziej swojsko i być może prędzej korzystaliby z niej przyjezdni żydowscy pielgrzymi, a szczególnie z wydzielonych na ten czas sal na konsumpcję "koszernych" posiłków.

Kto z obecnych leżajszczan wskaże gdzie mieszkał Chaim Metzger na ulicy Łaziennej lub innych mieszkańców z ulic Bożnic, Kącik czy Proroka. Takie nazwy mogłyby pozostać w pamięci poprzednich mieszkańców miasta.

Obecnie nie ma już niczego, co mogłoby chociaż w skąpym wymiarze przypominać tamte czasy i tamtych ludzi. Być może, w naszym mieście już chyba nigdy nie będzie żydowskiego święta Kuczek...
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 22:37, 20 Lis 2008    Temat postu:

Cóż można powiedzieć, jak: szkoda barwnego świata, pełnego życia i zapachów, który zaginął.

Wracając jednak do Talmudu.. być może w prześladowaniach miał udział też fakt, że święta żydowska księga w zasadzie podważa istnienie ludzkiego ucieleśnienia chrześcijańskiego Boga. Zapewne stało się to jednym z argumentów tych, którzy podważają istnienie Jezusa. Kościół katolicki nie mógł patrzeć na to spokojnie, przekazując wiernym swoją niechęć, co najmniej, a także wpływając politycznie na możnych tego świata.
Przepraszam za wtręt, ciągnijcie dalej.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 0:05, 21 Lis 2008    Temat postu:

Jago- słuszne spostrzezenie. przy czym dla judaizmu Chrystus był takim samym fałszywym Mesjaszem jak Juda Galilejczyk, który przewodził powstaniu z 27 rne (wywołanego pod hasłem "oddajcie cesarzowi, co cesarskie Bogu, co boskie), a ilość zwolenników Chrystusa przed działaniem św Pawła była mniejsza niz Sabbataja Cwi. tak więc dla judaizmu osoba Chrystusa była zupełnie bez znaczenia. dlatego Talmud w całej swojej rozciągłości odstępstwu temu nie poświeca uwagi.

wracając jednak do religijnej strony niechęci. Tora podaje 10 uniwersalnych zasad i dodatkowo 613 przykazan uszczegółowiających życie. o ile 10 przykazań mozna odnosić do wszystkich ludzi to 613 przykazań odnosi się tylko do Żydów. owe przykazania podają m.in. kto i w jaki sposób może przepisywać zwoje Tory, w jaki sposób nalezy ubijac zwierzęta i które z cześci zwierząt nadają się do spożycia.
oczywiście powtórzył to i jeszcze bardziej uszczegółowił Talmud (babiloński). niestety napisane to zostało w języku staroaramejskim przy uzyciu słów poetyckich, na tyle trudnym,że tzw. "znawcy" tłumaczyli to jako przestrzeganie 10 przykazań tylko w obrębie Żydów. gdyby jednak wspomnaini "znawcy" doszliby do dywagacji rabina Meiera i rabina Akiby na temat 613 przykazań dowiedzieliby sie,że rzeczone 613 też nie sa zamknięte dla niezydów (może z wyjątkiem błogosławieństw, spisywania zwojów Tory czy też obrzezywania).
ale to taki mały wtręcik
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 15:35, 21 Lis 2008    Temat postu:

Tak czeka nas dyskusja , mam nadzieję o twórcy - twórcach syjonizmu. Okresie kształtowania się zrębów niepodległości RP i słusznie okresu międzywojennego. To wszystko bezpośrednio przenosi sie na czas wojny i ...po.
Jeżeli nie wpadniemy w wytarte dwie koleiny to może to być pouczające.


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pią 15:36, 21 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Polska Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 14, 15, 16  Następny
Strona 5 z 16

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin