POLITYKA 2o

Gość

Popiół i Diament: Człowieku, gdzieś się tak spieszył....

To słowa, które napisałam rano, sieć nie wpuściła. W międzyczasie byłam na Krakowskim Przedmieściu. Ulice dojazdowe przyblokowane, wydaje się, że wszystkie samochody dążą w jedno miejsce. Tłumy ludzi ciągną całym Nowym Światem i Krakowskim Przedmieściem. Jak w dniu śmierci Jana Pawła III, ludzie chcą dzielić żałobę z innymi, współodczuwającymi.

Ludzki, przyziemny wymiar: natychmiast rusza organizacja. Sprzedaż kwiatów, zniczy, wody pitnej. Rzędy Toi-Toi. Ambulanse Ratunkowe. Wozy transmisyjne. Masę kamer i aparatów fotograficznych....
Wszystkie domy udekorowane chorągwiami z żałobną wstążką.

Powtarzam myśl już wyrażoną, ale smutek nie może blokować naszego myślenia i szukania przyczyn tragedii. A także rozważań na temat, co to będzie znaczyło dla życia politycznego w Polsce.
Hołd poległym, ale życie ma swoje prawa.

Mistral, dziękujemy.

Gość

Jestem w smutku i nierozumieniu. Nie moge pojac, dlaczego osoby kluczowe panstwa znajdowaly sie w jednym samolocie? Czyz Prezydentowi Polski nie mozna bylo kupic bezpieczny Aerobus zamiast starego radzieckiego TU?..
Nie zwracajcie uwagi, to ja jestem niezadowolony, bo jestem czesciowo Polakiem. Czas do konsolidacji nacji, a nie poszukiwania winnych.

Gość

Tak .....najnowsza informacja .Bardzo poważne oskarżenie"Z-ca szefa sztabu Rosji: załoga zignorowała polecenia". Nie sadzę aby to było wyssane z palca.To wszystko może, powinno znajdować się w zawartości "czarnej skrzynki".Czas zejść z" drzwi od stodoły". Tym samym ...sprawa jest otwarta..............

Gość

Taak.. od rana kręci mi się po głowie wspomnienie pilota, który odmówił lotu w Gruzji, bodajże. I całej politycznej awantury, obwinianie o spisek rządowy.
Coraz bardziej widać, że odpowiedzialności technicznej może towarzyszyć odpowiedzialność moralna.

Gość

Wiecie...moze jeszcze za wczesnie na dochodzenia, dajmy spokoj, proponuje. Dzisiaj ...tak przybijajacy dzien.. Zgineli tak rozni, z tak roznych opcji...ale wszystko nieprzecietni Polacy... (ilez ja skakalem na Jaruge, na prezia...) jak to sie dziwnie wymieszalo, to rzeczywiscie symboliczne. To wszystko teraz nie ma najmniejszego znaczenia. Gardlo sciska, ot po prostu...

Gość

Gość

Śmierc połączyła wszystkich i jak zwykle zjednoczyła Nas, zwykłych obywateli,może w takiej chwili warto zapomniec o sporach,a trzeba pamiętac po prostu o Polsce.

Gość

Ma rację bujany.....dajmy dziś spokój rozliczeniom.

Gość

Incognita

Gość

W sumie dziwnie się jednak czuję... w związku z tymi wydarzeniami. Zwykle twardo stąpam po ziemi, ale miewam teraz takie stany świadomości, iż zastanawiam się czy to nie sen. Podobny stan miałem gdy pokazali wydarzenia WTC... Byłem wtedy w szpitalu i budziłem się po zabiegu jeszcze na lekkim haju po narkozie... i z niewiarą patrzyłem na TV.

W sumie nie stać mnie teraz na orzekanie ... kto winien. Stało się i to w wymiarze, który chyba nie ma odpowiednika w historii. Winna jest chyba ogólnie jakaś niefrasobliwość i władz i twórców pewnych reguł, procedur. Przy okazji kubeł zimnej wody dla wszystkich i okazja do powszechnej refleksji. Może to jakiś rodzaj wybuchu empatii w polityce, w naszym postrzeganiu? Czy będzie to miało wpływ na jakieś stałe pozytywne zjawiska społeczne jedności w RP? Chyba jednak niedługo to zdarzenie nabierze charakter suchego faktu historycznego i wrócimy na stare tory równie "głupi" jak przed. Obym się mylił...

Pozdrawiam

Gość

Tak jak wczoraj oprócz kondolencji i współczucia, nie mam nic specjalnego do przekazania.
Ale zastanawiam się nie nad bezpośrednimi przyczynami katastrofy, ale nad polityką poczynając od Prezydenta, jego wyobcowanie, poprawnością polityczną i własnymi wizjami, nad polityką jego obozu, PiS-u i jego pocznaniach, własnych sposobach widzenia RP jakiejkolwiek i prowadzenia narodu, nad ogólnymi stosunkami między politykami, waśniami pomiędzy premierem i prezydentem, rozwiązaniami konstytucyjnymi, a głównie nad naszą kaszą katolickością, że im więcej smętku narodowego tym lepiej, wiara w cudotwórstwo, polską szarmancję, ułańską fantazję, czy sarmacką głuipotę, w tym wielkość mówiących beleco gdziekolwiek dorwią się do mikrofonu, nie słuchając innych, nawet nie myśląc.

No i co w końcu udowodniliśmy ruskim w sp[rawie Katynia? Jak to wyszło?

Gość

Gość

Niezależny...

Pisząc...

Gość