POLITYKA 2o

bujanylas

Zawsze to kulturalniej mówić własnym głosem na forum, niż klonować cudze artykuły/cudze linki, ale czasami mamy do czynienia z czymś na prawdę ważnym. Z jakąś koncepcją, którą lepiej przedstawić w oryginale. I to teraz zrobię. Kolesie ze Strategy and Future czasem błądzą. Szimanowi pachą faflunieniem i pedalstwem itd, ale poniższe słowa, sądzę, że są bardzo ważne. To materiał na znakomity ferment intelektualny w polskiej debacie.

https://www.youtube.com/watch?v=IoJCiabDOgw

Od siebie skromnie dodam nutkę

https://www.youtube.com/watch?v=dB4FnWnpo1U

sziman

Nie przeczę - są ważne, potrzebne i jak najbardziej słuszne - tym bardziej, że Budzisz ani nie fafluni, ani bełkocze, a nawet nie pluje się i nie sepleni, no i ubiera się jak człowiek.
Teraz czekamy co się z tych koncepcji wykluje, oby to nie był kapiszon w sedesie...

bujanylas

Zagrożenia duże, potencjalne korzyści na przyszłość - ogromne. Ogólnie nie wierzę żeby jakiś myślący Polak zignorował ten wątek. Jeśli nawet nie padają dzisiaj konkrety, to jest myśl z rodzaju tych, które pozytywnie "infekują" umysły na przyszłość.

sziman

Wierzę, że tak będzie ale bardzo dużo musimy zrobić tu u nas na miejscu, żeby tych projektów kacapstwu nie udało się zgasić w zarodku.

Wystarczy sobie wyobrazić co się stanie z tymi koncepcjami gdyby (tfu! przez lewe ramię) te qurwy wygrały za rok wybory.

bujanylas

Nie wiem jaki będzie wynik wyborów, ale muszę zauważyć, że po 24 lutym lewaki robią wreszcie dobrą robotę. Wreszcie w działaniu wyżywają się i organoleptycznie mają szansę rozróżnić co jest politycznym piedroleniem, a co prawdziwym działaniem i prawdziwą pomocą.

sziman

Wyczuwają stare polityczne wyjadacze skąd wieje wiatr - w szczerość intencji nie wierzę. Gwarancją właściwego kursu w przedmiotowej sprawie i właściwie we wszystkich innych jest wyłącznie zwycięstwo ZP i 3 kadencja.

bujanylas

Nie, sziman, miałem na myśli gnojków a nie starych wyjadaczy. Widzę ich wszędzie - oddolnie - lewackie grubaski z kółkiem w nosie nalewające zupę ukraińskim kobietom w Hrebenne itd. A starzy wyjadacze -tacy jak Ekor - będą oczywiście judzić. Fakt

sziman

No tak miałem właśnie tych z dnia na dzień zaciętych rusofobów, którzy głęboko siedzą w kieszeni Putina. Co do tych lewackich zafajdańców, fakt dobrze się dzieje, może na koniec jakiś impuls między synapsami zaskoczy i wyciągną kółko z nosa.

bujanylas

Tak w ogóle, to fajnie żeś się odezwał, bo już tęskniłem sziman za Twoim flekowaniem mojego "pierdolenia" :0 Co U Twojego przyjaciela? Przywiózł Ci kacapski beret? Jak u Niego? Ja ostatnimi dniami trochę się pałętam w zach. UKR, trochę gadam z ludźmi, którzy wrócili z Donbasu. Ech...

sziman

Zarobiony jestem. wiesz ten komin... a w międzyczasie były jeszcze 4 inne. O wakacjach mogę zapomnieć. Kostek został "przesunięty" na 3 sierpnia ale ma zakaz opuszczania obłasti. Mimo, że ludzie dostają konkretny termin powołania do służby coraz częściej się zdarza, że bilety przychodzą wcześniej, a Ci którzy wracają to coraz częściej ranni albo w trumnach. No ale nie pękają, choć na początku rotacja na froncie była dwutygodniowa teraz dochodzi do miesiąca i dłużej. Beret jak obiecał przywiezie - znam go dobrze, jak będzie trzeba to z nożem do Rostowa pojedzie, bo obiecał:), o to się nie martwię ale póki tam kacapy będą on stamtąd nie wyjedzie.

bujanylas

Ci którzy wracają to coraz częściej ranni albo w trumnach. No ale nie pękają

Dzięki żeś to powiedział, bo mam podobne wrażenia, ale już nie chciałem się odzywać.. Mój kolega - Javier (Hiszpan, był w Siewierodoniecku) powiedział, że całego batalionu 25% poległo.

sziman

25% + ranni, zaginieni, dezerterzy i wzięci do niewoli to straty w nomenklaturze NATOowskiej obezwładające. Temu służy cały system rotacji, żeby nie dopuścić do trwałego osłabienia jednostek pierwszoliniowych. W całej tragedii jest jedna dobra wiadomość, że ruskim - proces luzowania i wprowadzania do walki świeżych sił lub choćby prostej rotacji w ogóle nie wychodzi. Straty wynoszące 60-80% w pierwszorzutowych pododdziałach to jest masakra.

bujanylas

Straty wynoszące 60-80% w pierwszorzutowych pododdziałach to jest masakra.

Ale to żadna pociecha, przecież zdajesz sobie sprawę, że z takiej licytacji na liczbę trupów, to Rosja a nie Ukraina wyjdzie zwycięsko. U nich mnogo ludiej, mnogo Buriatów, Dagestańczyków, mnogo ludzi z Tuwy i mnogo słowiańskich żulików z Syberii. Javier (On jest paramedykiem) opowiedział mi jeszcze pewną historię, która utwierdziła mnie we wcześniejszym przekonaniu, bo już słyszałem o tym, ale taki symboliczny obrazek - ewakuacja Lisiczańska. UKR patrole (oczywiście uzbrojone) z dobrymi intencjami podchodzą do cywili, wyciągają pomocną dłoń - zapewniony transport itd, a zagadnięty na ulicy koleś mówi kategoryczne "NIET!". I pyta, czy to już wszystko?, czy już może odejść?
I oczywiście - "tak, może pan odejść" ale było jasne, że ten typek w sprzyjającej mu chwili chwyci za broń i będzie do UKR strzelał. Takie są tam realia, że UKR nie mają wsparcia tamtejszej ludności cywilnej, że generalnie nie czują "mentalnych pleców" w Donbasie. Że czują się tam wyobcowani. Kiedyś pociągnąłem wywód o zmianach granic, geografii Ukrainy ku zakończeniu/zawieszeniu na 10 lat tej wojny, i żeś mnie ostro zaatakował, że dysponuję nie swoimi terytoriami i że to Ukraińcy powinni decydować. Ale powiedzmy sobie szczerze - czy "noworosja" jest tylko putinowskim terminem nie mającym pokrycia w rzeczywistości? Moim zdaniem nie. Przed wielu laty deportowano z tych terenów setki tysięcy UKR i w to miejsce kolonizowano RUS. Sprytny zamysł, który wydał owoce - najpierw w destabilizacji ukraińskiego państwa, a teraz - w czasie wojny. Te tereny i ci ludzie byli już wcześniej straceni. I nie zmieni tego żaden dekret Zełeńskiego o militarnym przejęciu (jak Bóg da). Bo ci ludzie mają Rosję w sercu a nie Ukrainę. Właśnie dlatego pisałem, że Donbas - a nawet chersoński obwód na południe od Dniepru logicznie byłoby odpuścić, żeby po pierwsze: zyskać czas (wstąpienie do NATO, bo o UE nie ma co marzyć), stabilizacja polityczna państwa, a komu się jeszcze nie podoba - za fraki wywlec i przesiedlić won za Don!

A co Polska powinna w tym czasie robić, będę powtarzał do znudzenia: szczuplejące siły regularnego UKR wojska są marnowane na granicach ciągnących się na długości 1500 km. Po obgadaniu sprawy z Kijowem i za jego zgodą powinniśmy obsadzić tam naszych ludzi w celu zabezpieczenia i zluzowania ЗСУ, by ci zasilili realny front działań. Bo deklarowana przez Zełeńskiego ofensywa i rzut miliona UKR, którzy wcześniej nie wąchali prochu - to jakoś mnie nie przekonuje. Obym się mylił...

ps. zaznaczę - oddanie donbasu i części obwodu chersońskiego będzie pozornie porażką. Polityczną, medialną itd. Ale to da szansę Ukrainie, przynajmniej na 10 lat, żeby nie była państwem - poligonem doświadczalnym, państwem gospodarczo rujnowanym, państwem codziennie nękanym, szarpanym. Utrata sporych połaci terytorium - TAK, ale z drugiej strony o wiele mocniejsze militarne i polityczne osadzenie na powierzchni, która i tak jest większa niż Francja. A równocześnie - kiedy Rosja odtrąbi wygraną i spocznie na laurach - możliwie szybkie ruchy w kierunku akcesji do NATO. Oczywiście Ukraina miała by jeszcze cywilizacyjnie długą drogę ku pełnej integracji z Zachodem, ale byłaby już NIE DO RUSZENIA. Dla Rosji byłaby stracona na zawsze. Dynamika pewnych przemian byłaby nieodwracalna. Natomiast opcja Załeńskiego (wyzwalamy wszystko co przed 2014) to scenariusz powrotu do stanu, w którym na 44 milionów ludzi, jakieś 6-7 milionów jest absolutnie nie lojalna wobec rządu w Kijowie i stanowi V kolumnę przy każdej okazji wtykającą kij w szprychy. Taka "porażka", utrata terytorium ucięła by raz na zawsze huntingtonowski węzeł gordyjski - Ukrainy - jako państwa na cywilizacyjnym rozdrożu. Ty może sziman tego nie doceniasz, ale to robiłoby GIGANTYCZNĄ różnicę. Zrozum - w zachodnim interesie jest by Ukraina była krajem nieustannego zderzenia, kraj umierających bohaterów itd. Ale w polskim interesie jest silna, stabilna i nie nękana Ukraina. W tym punkcie rozjeżdżaja się interesy PL i ZACH. Nie daj się nabrać na ZACH narrację.

sziman

Wiara, że kacapy mają niewyczerpane rezerwy, jest dość powszechna ale nieprawdziwa. To zdegenerowane bydło, które oni powołują pod broń to są już ostanie rezerwy - kiedyś tu linkowałem artykuł ruskiego dziennikarza, który opisywał jak się odbywał pobór do kacapskiego woja w Briańsku na Syberii. Tam wszyscy chcieli iść w kamasze żeby się z tej nędzy wyrwać ale nawet na niezbyt wygórowane standardy kacapskie tylko ok. 20 % się nadawało. Reszta to degeneraci, narkomani, alkoholicy i niedożywieni. Te .. ciągną na oparach i nasza w tym głowa żeby nie dojechali do celu. A celem jest właśnie to co Ty opisujesz jako niby racjonalne zakończenie tego konfliktu. Jeśli tak by się stało jak piszesz to Ukraina nigdy nie będzie w NATO (UE akurat mam w dupie) i tylko kwestią czasu będzie kiedy kacapia całą ją połknie, bo pies z kulawą nogą się za nią nie ujmie. Ukraina ma być zwycięska, a Rosja pokonana i gówno mnie obchodzą jakieś aspiracje kacapskich skurwysynów zamieszkujących w mniejszości wschód Ukrainy - jak chcą niech spieprzają na Sybir i najlepiej niech do wagonów zabiorą "naszych" kacapów.

bujanylas

Jeśli tak by się stało jak piszesz to Ukraina nigdy nie będzie w NATO

Odwrotnie. Jeśli tak by się stało jak piszę - czyli kraj tożsamościowo jednolity w podstawowej kwestii, bez tych milionów kacapów łażących co 4 lata do urn tylko po to żeby głosować jak chce Rosja - to wtedy uszczuplona o to bydło Ukraina będzie wreszcie stabilna. Przez 10 lat nie będzie wojny, bo ruskie będą świętowały ambicjonalny
sukces i lizały rany. Ten własnie czas - zawieszenia broni (oficjalnie końca wojny) trzeba szybciusieńko wykorzystać na wchłonięcie UKR w struktury NATO. ponieważ, przypomnę Ci natowską klauzulę: do NATO nie może przystąpić państwo w którym tli się wojna. Przemyśl to.