|
POLITYKA 2o Twoje zdanie o...
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
bl
Gość
|
Wysłany: Czw 16:38, 20 Kwi 2006 Temat postu: Bydło morduje dzieci |
|
|
Będę to tutaj wklejał (bo co tydzień niemal nowe przypadki się pojawiają) i o bierzący komentarz wcale nie proszę.
Szprotawa (wklejka, bo z onetu to zniknie)
Lubuscy policjanci zatrzymali 27-letniego Tomasza N., który jest podejrzany o pobicie ze skutkiem śmiertelnym 2,5-letniego chłopca.
Tragedia rozegrała się w Szprotawie (Lubuskie) - poinformowano w biurze prasowym Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie Wielkopolskim.
W nocy z 18 na 19 kwietnia oficer dyżurny komisariatu policji w Szprotawie odebrał telefon ze szpitala o przywiezieniu tam przez karetkę 2,5-letniego chłopca w stanie krytycznym. Obrażenia dziecka wzbudziły niepokój lekarza. Na miejscu policjanci zastali matkę dziecka i jej konkubenta, który był pijany. W organizmie miał promil alkoholu. Matka Szymona podała, że w ciągu dnia dziecko, będąc z konkubentem na placu zabaw, spadło z drabinki, jednak przez cały dzień czuło się dobrze, a dopiero przed godziną 22 zaczęło wymiotować i tracić przytomność.
W związku z tym, że lekarz stwierdził u chłopca zasinienia twarzy, okolic brzuszka i obu kolan, policjanci zatrzymali do wytrzeźwienia i wyjaśnienia konkubenta matki oraz matkę chłopca. Chłopiec, pomimo podjęcia akcji reanimacyjnej, zmarł w szpitalu o godzinie 1.45. Prokuratura Rejonowa w Żaganiu zarządziła sekcję zwłok.
Przeprowadzona w środę sekcja wykazała, iż bezpośrednią przyczyną zgonu dziecka był krwotok wewnętrzny spowodowany pęknięciem śledziony i wątroby. Chłopiec miał ponadto uszkodzoną nerkę. Biegły sądowy wykluczył, aby obrażenia te powstały w wyniku upadku z drabinki na placu zabaw, jak zeznał konkubent matki.
Tomaszowi N. przedstawiono zarzut pobicia ze skutkiem śmiertelnym. Śledztwo pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Żaganiu prowadzą policjanci z komisariatu policji w Szprotawie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 21:34, 20 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Przecież jesteśmy pokoleniem JP2. No i nareszcie wolni w wolnym kraju. Wiecej przymiotników daruję sobie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 21:54, 20 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Wklejaj, Bujany, chociaż mnie aż w środku coś skręca na samą myśl, że takie małe bezbronne stworzonko może być tak potwornie w mocy i bez ratunku takiego bydlęcia. Wyobrażenie strachu i bólu i bezbronności takiego dziecka dosłownie mnie zabija.
Ale trzeba o tym mówić, bo nie ma innej metody, może chociaż część z tych ludzi, znając nie potępienie społeczne ale nieuchronność kary - wstrzyma się przed systematycznym dręczeniem.
Mam jednak niemiłe przeświadczenie, że te przypadki, które sa wynikiem wybuchu niekontrolowanej wściekłości, często pod wpływem alkoholu, są nie do uniknięcia
Druga sprawa, która mnie przeraża, to obojętność społeczna, przeświadczenie, że te sprawy to są sprawy rodzinne. To właśnie ta niechęć do wtrącania się w nieswoje sprawy zabiła niejedno dziecko. To tak, jakby traktować dziecko czy innego dręczonego członka rodziny jako podmiot, własność dręczyciela.
Co z tym wszystkim robić? Liczba spraw, teraz najwyrażniej ujawnianych i nagłaśnianych,powiększa sie. Słuszne jest zwracanie uwagi społeczeństwa na ten problem. Pobudznie sumień sąsiedzkich. Jestem raczej przeciwna tworzeniu oddzielnych instytucji d/s dzieci, kobiet, mężczyzn, inwalidów itp, uważam, że jest to miejsce dla działania policji i sądów, w szerszym zakresie, niż to się popularnie uważa. Dlatego szokuje mnie, jak słyszę, że policjanci odmawiają interwencji w "sprawach rodzinnych".
Pozdrawiam, Jaga
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
bl
Gość
|
Wysłany: Czw 22:03, 20 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Z tą znieczulicą to prawda, ale nie zapomnę co mi opowiadał ś.p. wujek - któregoś dnia szedł Piękną i zobaczył w bramie szamoczącą się parę.
Głośne krzyki, solidnie poszarpana zakrwawiona kobieta, więc ruszył
jej na pomoc i dalejże za łeb gacha. I to był wielki błąd. Dostał od tej baby czymś silnie w cymbał i ta dalejże "buzię" zaczęła drzeć że napaść się odbywa. Takie buty. Historia z życia wzięta.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 22:26, 20 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Bywa, ja też ratowałam kiedys pijaka, który, sądziłam, miał atak cukrzycy. Wąchałam go ze wszystkich stron, wydawało mi się, że to aceton. Jak już przyjechało pogotowie, to, niestety, złudzenie prysło. Ciekawe,co on pił, że tak pachniał. Teraz jestem ostrozniejsza - ale przecież nie mogę rezygnować z pomocy.
Jaga
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
bl
Gość
|
Wysłany: Czw 22:37, 20 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Ano właśnie... tylko jeśli o dzieci chodzi... to wszystko odbywa się
gdzieś hen, za sąsiedzką ścianą, a w społeczeństwie w którym
większość uważa bicie za skuteczną metodę wychowywania ciężko się połapać gdzie i kiedy interweniować (czy nawet ma się prawo)...
I tak np. do niedawna miałem za sąsiadów małżeństwo, w którym matka (żeby było śmieszniej psycholog szkolny) wrzeszczała do kilkuletniego syna "q...mać wypier...aj!!!" itd itd. I co? Gdzie tu istnieje granica? Kiedy
tu się odezwać?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 23:08, 20 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Granica - w nas samych. Ja się aż skręcam wewnętrznie, jezeli muszę w coś takiego wdepnąć, różnie - dziecko, człowiek chory, pijak, najczęściej - krzywdzone zwierzę, ale jeżeli nie zrobię tego - nie mam spokoju, wraca.
Więc rozumiem, jak ktoś się waha. Dlatego trzeba nagłaśniać, pomagać ludziom, żeby łatwiej im było podjąć decyzję o pomocy.
Dlatego te wklejki są potrzebne.
Jaga
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 7:10, 21 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Co gorsza, "bydło" nie czuje się tym, czym jest. Jest cechą ludzką, że każdy uważa to za sprawiedliwe i ewentualnie obowiązkowe, co jemu osobiście odpowiada, co uważa za słuszne. Krzywdzenie dzieci uważa za "wychowanie" wyrabianie nawyków, za "racjonalizm", który okaże się zbawczy dla podpiecznego.
Jest to wina "współczesności, że coraz więcej spada na ludzi "przywilejów" niż obowiązków, że jest coraz mniej problemów z samym urządzaniem sobie życia i wystarcza się odpowiednio urządzić w społeczeństwie czy rodzinie i "tak ma być"! Jest to wynik nie tylko psychologiczny osobnika, ale i "obowiązujących rygorów społecznych", wynik cywilizacujny, postępu! Cico krzywdzą dzieci nie zdają sobie z tego sprawy. Nawet nie zdają sobie sprawy z siły własnych ciosów, ani swojej, ani dziecka tężyzny! Czy wysportowany i sprawny mężczyzna znający swoje i dziecka możliwości, wiedziący co znaczy siła, ruch, spryt i taktyka będzie sprawdzał ją na dziecku? Nigdy! Tylko osiłki, tylko niewyżyci, tylko karierowicze czy urodzeni alkoholicy.
Ostatnio słyszałem odpowiedź takiego, że on był bity i to mu wyszło na dobre, więc zastosował taką samą metodę! A po pierwsze: udało mu się "przeżyć" i... uodpornił się na tą metodę. I po drugie: że wyszedł na to czym jest, to nie znaczay, że wyszedł dobrze, bo inaczej wychowuje się dzieci. Ze swej strony nie ma dobrej metody wyvchowawczej, bo ani ustępowanie i zajmowanie się dzieckiem jako najważniejszą osobą w rodzinie, pozwalanie mu na wszystko jest wychowaniem na ojców i matki "idiotów" czy "bydło", jak i odwrotność tego co podałem też nie daje efektów. A gdzie jest właściwie właściwa szkoła wychowania dzieci lub rodziców (obojętne kogo, czego), jeżeli tego ani w szkole, ani w rodzinie nie nauczają?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 7:33, 21 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Proszę Państwa pozwólcie że zabiorę głos w tej sprawie.Dzieci osobiście są moją najczulszą stroną a co za tym idzie ich dobro również.Mam troje dzieci i pewne doświadczenie w ich wychowaniu,nigdy nie byłem zwolennikiem fizycznej przemocy i bicia,.Dla niektorych rodziców ta metoda to najprostrzy sposób na człowieka ktory ma odmienne zdanie,po prostu skatować i po sprawie,czyżby?otóż nie, problem dopiero się zaczyna gdyż bicie rodzi bunt a bunt to opór i znów bicie itd Trudno w dzisiejszych niespokojnych czasach zawsze zachować spokój ale zawsze można porozmawiać ,wytłumaczyć, przekonać,powie ktoś ile razy można tłumaczyć a ja powiem tyle ile trzeba w końcu rodzic do czegoś się zobowiązał ,dziecko to nie tylko chwila zapomienia to człowiek który nie ma życiowego doświadczenia i my je musimy przekazać nauczyć. Mam dwoje dorosłych dzieci ale nigdy nie użyłem mojej przewagi w sposób o którym mówi Bujany obecnie pod naszą opiekę jest 8 letnia córeczka i powiem Wam że żona częściej przywołują ją do porządku niż ja,po prostu jest moim oczkiem w głowie i tak traktuję dzieci wogóle bez względu na to kto jest ich rodzicem.Pracując w usługach często widziałem rodzinne tragedie i często interweniowałem na tyle na ile mogłem.Jeśli chodzi o bicie i maltretowanie to czy na takie traktowanie nie zasługują ich rodzice ? uważam że tak.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 7:51, 21 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Generalnie nie jestem optymistą jeśli o chodzi o spodziewany rozwój wypadków w tej materii. Podejrzewam że bydła będzie więcej oraz jego ofiar.
Dzisiejsi rodzice, popełniają kardynalny błąd:
Wychowują dzieci w modelu konsumpcyjnym. Dzisiejszy rodzic wypruje sobie flaki po to by kupić łepkowi nową grę czy nowego kompa. Nie wiem czy chce sobie tym powetować własne braki z dzieciństwa czy co??
Ale nie podoba mi sie to.
Dzieci są dzić coraz bardziej agresywne, nastawiają sie na posiadanie i gromadzenie dóbr. Widząc ze rówieśnik posiada daną rzecz, zrobią wszystko by przekonać rodzicow do tego żeby to samo im kupili. A ci oczywiście to robią.
Zamiast spędzać z dzieckiem czas na zabawie, nauce, rozmowach.
Za dużo telewizji, za mało książek.
to taka naprędce konkluzja na koniec bo spiesze sie
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
bl
Gość
|
Wysłany: Pią 8:10, 21 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Jeśli chodzi o bicie i maltretowanie to czy na takie traktowanie nie zasługują ich rodzice? |
Przede wszystkim należy zapytać czy tacy ludzie zasługują na dzieci?
Oczywiście trzeba rozróżnić sytuację, kiedy kochający rodzić wlepi
gnojkowi pasem kiedy ten sobie na to już rzeczywiście zasłuży (a w danym domu akurat tego rodzaju kary to tradycja przekazywana z pokolenia na pokolenie) a co innego katowanie malucha na zasadzie
"zamknij ryja, nie przeszkadzaj nam żyć". Czy to są ludzie, czy jeszcze zwierzęta? W sposób nieograniczony, bezmyślnie rozmnażające się.
Czy nie na miejscu byłoby postawić pytanie o przymusową sterylizację
takich "tatusiów" i "mamuś"?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 9:13, 21 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Jak widać pomimo wielu różnic są kwestie co do których oceny jesteśmy wszyscy zgodni. Należy postawić sobie pytanie jak to jest mozliwe , zwłaszcza że te przypadki mają tendencje wzrostowe. Kusząc się o analizę cząstkową należy zwrócić uwagę na:
1. Sprawcy tych haniebnych czynów to z reguły "ludzie" w wieku 20-30 lat , a więc dorastali oni w okresie naszych przemian ustrojowych. Czas ten charakteryzował się rozwaleniem ze względów ideologicznych całego systemu oświaty, wychowania , w tym świetlic środowiskowych, kół zainteresowań, podziału harcerstwa, kół sportowych itd. itp . To wszystko traktowano jako pokłosie zniewolenia komunistycznego, indoktrynacji niesłusznych ideii. Miało byc lepiej , pojawiły sie inne ośrodki i organizacje bazujące na zapomnianych hasłach i nie przystajacych REALNIE do rzeczywistości wzorcach. Jednoczesnie szerokie otwarcie na "subkulturę " zachodnią w tej warstwie lekkiej łatwej i przyjemnej dało okreslone skutki. Hasło im miej państwa w państwie głoszone wszem i wobec dało tez znamienne skutki.
2. Jako kraj , naród znacznie lepiej czujemy się jako zbawcy świata , niz porządni gospodarze na własnym podwórku . Jest cos niepokojącego w tym że tak łatwo uciekamy w swiat mistyki, gdzie hurtem i zbiorowo akcentujemy swoją wyższość, gdzie jako całość mamy być i czujemy się lepsi. Wracajac pojedynczo w realizm życia okazuje sie że dalej panuje znieczulica , zaściankowość i inne niekorzystne z punktu widzenia społecznego cechy. A więc dalej budujmy monumentalne sanktuaria i inne pomniki na cześć i chwałę , żyjmy w ułudzie że to nas Polaków będzie nobilitować. O kant ... rozbić to wszystko. Zacznijmy budować dobre i nowe od samego siebie , nalezy przegonić fałszywych ideologów. Ale do tego trzeba edukacji , edukacji, a nie bezdennie głupich seriali dla kucharek. Już Boy kiedyś pisał " ...wiecej mydła , mniej kadzidła.." Chcę podkreślić że wcale nie neguję roli kościołów w SKUTECZNYM wychowaniu, oddziaływaniu.
3. Generalizując , nic nie przychodzi łatwo , chyba że destrukcja . Polityka społeczna musi być dalekowzroczna , nie mozna tego traktować wycinkowo.
Moja wypowiedź traktuję jako głos w dyskusji , głos jeden z wielu. Aby cos zmienic nalezy dokonac niezwłocznej analizy przyczyn ..i niezwłocznie przystapić do spójnego działania we wszystkich dziedzinach życia . Droga ku poprawie długa i daleka.Wiem że są to ogólniki .. niestety.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 10:24, 21 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Niezupełnie Awacs się z Toba zgadzam,gdyż to że dziecko ma dostęp do internetu czy ma w dyspozycji telefon komórkowy wcale nie jest oznaką rozpusty czy konsumpcji, takie czasy,problem jest w tym w jako sposób dzieci korzystają z tych zdobyczy techniki.Osobiście nie uważam że mam rozpsute dzieci,powiedziałbym wprost przeciwne pomijając małą Madzię uważam że mam dzieci w miarę zaradnych i też nie poskąpiłem im niczego dawałem im to na co mnie było stać a były czasy że stać mnie było na wiele,tyle tylko że mieliśmy nad tym kontrolę.Pracujemy z żoną po iwele godzin dzienie ale nie kosztem rodziny dla niej czas musi znaleść się zawsze.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 3:56, 22 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Cóż tu się wymądrzać . Wydaje mi się że bardzo prawdziwie ocenia to Ekor w swoich konkluzjach. Też jestem zdania, że w zasadzie lata 80-te były czasami "nowego"... i tam chyba zagubiliśmy(nie wszyscy) dbałość jako wspólnota o wychowywanie młodzieży, teraz dorosłych. Dzieci przestały być nasze... a są Twoje, moje...
Ekor.. Przyczyny raczej są bardziej czy mniej mgliście znane. Total zaniechania. Obłędna nowoczesność wychowawcza... , wyobcowanie się rodzin z więzi między ludzkich, zbyt szeroko pojęty indywidualizm, nadmierna tolerancja, i chyba jednak też o obecnych czasach trzeba wspomnieć.... Trzeba z tym coś zrobić i niezwłocznie przystapić do spójnego działania we wszystkich dziedzinach życia . A jest tego chyba sporo. Co do bicia... tzw. karcenia. Sądzę że klaps dany w odpowiednim momencie jest potrzebny. Klaps... to nie pobicia itp. Też ich nie stosowałem ale czasem się przydają. Tak już nieco omijając sedno... Na pewno pamiętasz nasze dzieciństwo... I wymienię takie np. prawdy o nim...
Nigdy bym się nie odważył palić peta jako nastolatek bo sąsiad czy obcy by mnie pogonił(doświadczyłem tego... "namacalnie".. ;) )
Nigdy nie pozwoliłbym sobie na klnięcie i bezczelność wobec dorosłych...
Nigdy do dororosłych nie zwracałem się przez per "Ty"... bo dostałbym w twarz.
I tych nigdy mógłbym wymieniać jeszcze sporo. Ale widać było jakąś więź, wspólną odpowiedzialność za dzieci solidarnie postrzeganą. Dziecko nawet będąc same na ulicy(gdziekolwiek) zawsze było otaczane opieką przypadkowych ludzi ciekawych dlaczego i jak. Tak robili nasi rodzice. Nie znaczy to że było idealnie, ale porównanie dzisiejszej młodzieży w postępowaniu daleko odbiega od naszego kiedyś. Nie chcę się wybielać, bo też byliśmy krewcy..., ale wiedzieliśmy, że to źle i mijało to po wyżyciu się . Sądzę, że jest ogrom pracy nad odbudową autorytetu rodzica, nauczyciela i dorosłych w ogóle... Tu chyba odchodząc od wielu sprawdzonych metod wychowawczych, od więzi międzyludzkich jesteśmy w tym miejscu i zbieramy owoce własnych działań. Wcale was nie posądzam o złe wychowywanie dziatek. Faktem jednak jest, że jest coś na rzeczy w ogólnym wychowywaniu, potem w życiu jako dorosłego każdego z nas. Jest zapewne wiele przyczyn nawet politycznych...
Pozdro...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 7:11, 22 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Cześć Weles,przeczytałem Twój post i stwierdzam że w swojej diagnozie idziesz na łatwiznę po prostu lata 80 te i koniec kropka. Jestem odmiennego zdania to nie lata 80 te to proces ciągły oddalania się od siebie,popatrz ile obecni rodzice poświęcają czasu swoim dzieciom. Jak sięgasz pamięcią do maszej młodości to przypomnij sobie że przeważał model Tata w pracy Mama w domu poza tym czasy nie były aż tak komercyjne tak bardzo nie musieli nasi rodzice zabiegać o wszystko o byt o prztrwanie a to wiązało się ze spokojem wewnętrznym.Pamiętam dokładnie jak w niedzielę chodziłem z Ojcem do kościoła a po południu na spacer moja śp pamięci Matka zawsze znalazła czas na odwiedziny w szkole,niestety dziś dziecko siedzące przezd komputrem samo rozwiązuje swoje problemy gdzyż zabiegany komercyjny rodzic niema czasu na rozmowę.Weles może będziesz się śmiał ale powiem Ci że mam 23 letniego syna i wiem że pali papierosy ale nie ma odwagi robić tego w domu i wcale nie jestem dyktatorem wprost przeciwnie,ale zawsze znalazłem czas dla dzieci mimo iż często było to ponad siły.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|