Forum POLITYKA 2o Strona Główna POLITYKA 2o
Twoje zdanie o...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

AGENCI W MEDIACH !? KTO NASTEPNY !?

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Polska
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 22:36, 20 Paź 2006    Temat postu: AGENCI W MEDIACH !? KTO NASTEPNY !?

Są dowody, że Subotić był wojskowym agentem !!!!

"Życie Warszawy" dotarło do dokumentów jednoznacznie potwierdzających, że Milan Subotić, były dziennikarz TVP, a obecnie sekretarz programowy TVN, był współpracownikiem wojskowych służb specjalnych PRL, a później WSI.

Tymczasem, jak ustaliło "Życie Warszawy", w IPN znajduje się teczka dotycząca współpracy Milana Suboticia (TW "Milan") ze służbami specjalnymi PRL. Została odtajniona kilka dni temu. Dziennik dotarł między innymi do deklaracji współpracy z wojskowym wywiadem PRL, którą Subotić podpisał w marcu 1984 roku. Pierwsze rozmowy dotyczące współpracy z wywiadem dziennikarz przeprowadzał zaś już na przełomie 1980 i 1981 roku.

W okresie stanu wojennego wojsko skierowało go pracy w TVP. Potwierdza to znajdująca się w IPN notatka. Mimo braku etatów, Subotić został przyjęty do pracy w telewizji. Jak ustaliło "Życie Warszawy", przedmiotem jego agenturalnej działalności było między innymi rozpracowywanie środowiska dziennikarskiego. Subotić opisywał też sytuację w ośrodkach regionalnych TVP. W odtajnionych dokumentach jest kwestionariusz osobowy, wszystkie odbyte szkolenia wojskowe, jego dane osobowe wraz ze zdjęciem oraz dane jego rodziców, żony i teściów.

Po 1989 roku, Subotić został przejęty przez WSI i kontynuował współpracę ze specsłużbami. Teczka dotycząca tego okresu pracy jest jednak wciąż utajniona.

"Życiu Warszawy" z Milanem Suboticiem, mimo usilnych prób, nie udało się skontaktować, gdyż nie odbierał telefonów.

Gazeta publikuje również komunikat Zarządu TVN w tej sprawie. Deklaruje on, że zbada wnikliwie wszelkie dokumenty dotyczące współpracy Milana Suboticia ze służbami specjalnymi w okresie istnienia PRL. Zarząd TVN zastrzega jednocześnie, że sprawą najbardziej istotną jest jednak jednoznaczne stwierdzenie, czy taka współpraca była kontynuowana w wolnej Rzeczpospolitej, czemu sam zainteresowany kategorycznie zaprzecza. "Ocena działalności Milana Suboticia w wolnej Polsce będzie podstawą do podjęcia ewentualnych decyzji personalnych" - głosi komunikat.

"Można i trzeba krytycznie oceniać - nie będącą przecież tajemnicą - pracę Milana Suboticia dla Dziennika Telewizyjnego TVP w latach 80tych. Tym bardziej za naganną trzeba uznać współpracę ze służbami specjalnymi w tamtym okresie" - pisze Zarząd w TVN.

W komunikacie podkreślono, że od 1997 roku, kiedy Milan Subotić rozpoczął pracę w TVN, stacja nigdy nie odnotowałą, by jego przeszłość miała jakikolwiek wpływ na jej pracę. (...)

"Pozostajemy nadal przekonani, że w czasie swej pracy w TVN Milan Subotić był lojalny jedynie wobec naszej stacji i nie dopuścił się współpracy z jakimikolwiek służbami specjalnymi" - pisze Zarząd TVN.

Sprawę agenturalnej przeszłości Suboticia ujawniła dwa tygodnie temu "Gazeta Polska". Artykuł sugerował, że związki sekretarza programowego TVN ze służbami specjalnymi mogły mieć wpływ na program "Teraz My" , w którym dziennikarze tej stacji ujawnili taśmy z tajnych negocjacji PiS z posłanką Renatą Beger. "Gazeta Polska" nie przedstawiła jednak dowodów współpracy, a sam Subotić zdecydowanie zaprzeczył wszystkim zarzutom. W dodatku, "Gazeta Wyborcza" napisała, że autorzy tekstu prawdopodobnie pomylili dziennikarza TVN z inną osobą o tym samym imieniu i nazwisku.

Zobacz więcej: Życie Warszawy - "Są dowody, że Subotić był wojskowym agentem"
[link widoczny dla zalogowanych]

suboticz ! fotka deklaracji !!!

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 22:57, 20 Paź 2006    Temat postu:

Nie trzeba szukać daleko Gościu.
Agenci są wśród .... nas. Guy with axe

Wyglada na to, że Gość to ... Wabene a Wabene...???

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 22:59, 20 Paź 2006    Temat postu:

zgadza sie zadbany tluscioszku ! -)))
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Sob 5:47, 21 Paź 2006    Temat postu:

w51 napisał:
Nie trzeba szukać daleko Gościu.
Agenci są wśród .... nas. Guy with axe (...)


dokładnie .. a kto będzie następny ? w sumie może być 'każdy' ponieważ w chwili obecnej bardzo łatwo dojść do pozycji gracza o nazwie 'odmienny politycznie' i nie mówie tu tylko o naszej ekipie rządzących czy byłych rządzących nie mówie też o całej opozycji ! ! !
poniewaz to jedna i ta sama kupa ludzi - kłucą się o stołki, mówią iż mówią z czystym sumieniem *(tylko gdzie jest czyste ?) mówią ze razem *(współnie) niestety wygląda na to że INNYMrazem !

wiadomo ze informacje od kogoś muszą się brać i zawsze znajdzie się ktoś potrzebny dla sprawy. mówią, że człowieka nie można 'kupić' *(pisze w " poniewaz ma to dość większe znaczenie), gdyż mowa tu nie tylko o pieniądzach ale i zastraszaniu itd.

ciekawe czy po wyborach *(kolejnych już) nadal będzie się mówiło kto jest zomo a kto nie ? kogo dziadek a tato a stryjeczy brat mojego szfagra od strony mojej żony z drugiego małżenstwa *(starczy, sam sie pogubiłem już) jest czy był sb - jest czy był w kgb czy cia czy może i mossad ? a może ss, gestapo ?
a może był przy tym jeszcze piekarzem i wyprzedawał skadniki pieczenia ciasta na wszystkie strony świata, no i co z tego. żyjemy tu i teraz - mieli *(politycy) dbać o państwo tu i teraz - nie o stołki nie o kase, którą płace za to że zrobicie sobie spacerek z ilomaś tam tysiącem ludzi ! !

płace wam za to NIEROBY ! ! ! żebyście coś robili - NIE siłownie, NIE boks, NIE zapasy, NIE deskorolka i udawanie ska8 *(skejta) przed czy za budynkie rządowym. płace wam za to, tak samo jak i cała reszta ludzi abyście cos w knońcu zrobili.

CZY TO Z CZYSTYM SUMIENIEM CZY Z DOBRYM / NIE DOBRYM, *(nie ważne) BYLE DLA DOBRA KRAJU I SPOŁECZEŃSTWA, KTÓRE ODDAŁO WAM WŁADZE !!!!!!
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 23:10, 27 Paź 2006    Temat postu:

ZAGADKA KUKŁY WAŁĘSY , "DZIENNIK" dnia 26.10.2006

Czy czlowiek, który 4 czerwca 1993 r. spalil na demonstracji kukle prezydenta Walesy, dzialal na polecenie zespolu pulkownika Lesiaka? Nikt z organizatorow demonstracji go nie znal. Znany byl natomiast robotnikom Stoczni Gdanskiej. W 1988 r. staral sie ich przekonac, by nie przystepowali do strajku. - Incydent z kukla zostal wykorzystany przeciwko , nam - mówiJanParys,inwigilowany polityk prawicy. Pulkownik Lesiak i szefowie resortów silowych z poczatku lat 90. tlumacza swoje dzialanie przeciw opozycji m.in. faktem spalenia kukly prezydenta Walesy. Tymczasem jak ustalil "Dziennik", kukle na demonstrację przywiózł T.K.. - Nigdy nie bylem w PC , Kaczyńscy ani Parys nie mają z moimi dzialaniami nic wspólnego - zarzeka sie dzis i dodaje, ze "musial te kukle ukrywac" przed policja. W czasie demonstracji w stolicy policjanci odgrodzili kordonem protestujacych. Jak T.K. przedarl sie z trzymetrowa kukla przez rzad policji? Nie wiadomo. Wedlug swiadków T.K. podpalil ja w poblizu dziennikarzy. - Kukla zapalila sie od razu wielkim ogniem, co znaczy, ze byla fachowo nasaczona latwopalnym srodkiem - opowiada uczestnik manifestacji. Byli funkcjonariusze SB wspólpracujacy z Lesiakiem przyznaja, ze wykorzystywali prowokacje i swoich agentów na demonstracjach opozycji. - Na manifestacje PC wysylalismy naszych ludzi - mówi jeden z bylych funkcjonariuszy. Nie chce powiedziec, czy taka sytuacja miala miejsce w 1993 r. w Warszawie. - T.K. w maju 1988 r. namawial robotników przed brama Stoczni, by nie brali udzialu w strajku. Twierdzil, ze robia to awanturnicy - opowiada swiadek wydarzen. Poza tym T.K. musial byc znany policji.W 1990 r. prowadzil glodówke w Gdansku tuz przed przyjazdem prezydenta Ronalda Reagana do Stoczni. W lutym 1993 r.zostal wezwany do prokuratury w Gdansku w sprawie pisania i rozlepiania ulotek w formie dziwnego apelu do Lecha Walesy: "Wróc, gdzie Twoje miejsce". - Nie bede rozmawial na temat przeszlosci, nie ukrywam ,'ze jestem radykalny - mówi dzis T.K.

Tomasz Pompowski '
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 23:11, 27 Paź 2006    Temat postu:

"DZIENNIK" dnia 26.10.2006 , Tomasz Butkiewicz - dziennikarz dzialu polityka

Kiedy dwa tygodnie temu napisalismy, ze w latach 90. Leszek Miller, Józef Oleksy, Jerzy Szmajdzinski i Aleksander Kwasniewski wykupili panstwowe mieszkania na warszawskim Wilanowie za grosze, politycy lewicy mocno sie oburzyli. Ich tlumaczenia potwierdzaja jednak informacje podane przez "Dziennik". W pismach nadeslanych do redakcji dowodza ze zaplacili za mieszkania kilkanascie milionów starych zlotych i ze byla to uczciwa cena. I tak Leszek Miller w przeslanym nam e-mailu twierdzi, ze za mieszkanie na Wilanowie zaplacil nie 1378zl, ale 13780 000 zl. Byly premier przeslal nawet kopie dowodu wplaty datowana na 28 czerwca 1990r.Tyle ze 13mln zl po denominacji przeprowadzonej w 1995r. wynosi ni mniej, ni wiecej, a 1300zl. Ile wiec warte były wroku 1990te miliony zlotych na które powoluja sie politycy SLD? Za 14mln zl, czyli kwote, która zaplacil Leszek Miller za 93-metrowe mieszkanie, mozna bylo w tym czasie kupic na wolnym rynku w Warszawie raptem od 2 do 4 m kw mieszkania. Wówczas metr kwadratowy kosztowal od 3,5do 6,5 mln starych zlotych. Podobnie rzecz ma sie z mieszkaniami Kwasniewskich - 77 m kw., Oleksych - 113 m kw. oraz Szmajdzinskich - 84m kw za które zaplacili oni od 12 do 18mln starych zlotych, czyli 1,2tys. do 1,8tys. po denominacji. Malo tego, ale te kwoty nie wystarczalyby wówczas na zakup mieszkania nie tylko w drogiej Warszawie, ale takze w innych miejscowosciach w Polsce. Srednia cena metra kwadratowego - ogloszona w rozporzadzeniu ministra gospodarki przestrzennej i budownictwa w II kwartale 1990r. wynosila w calej Polsce 1,214mln zl. Czyli sumy,jakie wplacili politycy lewicy , wystarczylyby na zakup kuchni albo malego pokoju. Jolanta Kwasniewska tlumaczy, ze mieszkanie mogla wykupic jak "tysiace warszawiaków" w tamtym czasie. Tyle ze zapomniala o trybie, w jakim przyznawano mieszkania na osiedlu Wilanów III w ostatniej dekadzie PRL. Byl on wyjatkowy i stworzony jedynie dla wybranców. Jak ustalila Agencja Bezpieczenstwa Wewnetrznego, przydzialy na tym osiedlu otrzymywano odUrzedu RadyMinistrów w latach 1984 - 1986 na podstawie uchwaly Rady Panstwa z 1983 r. "O zajmowaniu mieszkan przez osoby zajmujace kierownicze stanowiska panstwowe i spoleczne". Prawa do takich mieszkan uzyskali glównie pereelowscy prominenci.Taki przywilejnie dotyczyl wiec "tysięcy warszawiaków", o których wspomina pani eksprezydentowa. Ponadto, na co wskazuja wstepne ustalenia sledztwa ABW , decyzje urzedu dzielnicyMokotów o sprzedazy prominenckich mieszkan równiez byly bezprawne. W 1990r. wladze Mokotowa nie byly wlascicielemgruntów, na którym powstalo osiedle Wilanów III. Dopiero w latach 1994 - 1998 podpisano akty notarialne, ale bez urealnienia cen z 1990r.

LESZEK MILLER
Wbrew temu, co ukazalo sie w "Dzienniku" 14 -15 pazdziernika 2006 roku Aleksandra i Leszek Millerowie nie wykupili mieszkania o powierzchni 93 mkw. za 1378 zl. Mieszkanie to zostalo nabyte za kwote 13 782 713zl. Wymieniona suma zostala wplacona na konto Urzedu Dzielnicowego Warszawa - Mokotów w dniu 28 czerwca 1990 r. Wysokosc wplaty okreslona w decyzji naczelnika dzielnicy Warszawa Mokotów byla trzynastokrotnie wieksza od ówczesnego przecietnego wynagrodzenia , nie moze byc zatem definiowana jako kupno za grosze.

Józef Oleksy
To nieprawda, ze wykupilem przydzielone mi zgodnie z prawem mieszkanie. Szczególnie dotyczy to stwierdzen o "wykupieniu za grosze': "za drobny ulamek wartosci rynkowej czy tez za cene polowy metra kwadratowego': Moje mieszkanie wykupilem na podstawie decyzji wladz dzielnicy z dnia 2.06.1990 r. Cene mieszkania ustalil powolany przez urzad biegly rzeczoznawca na podstawie obowiazujacych w tym czasie w Warszawie cenników. Jako nabywca dokonalem wplaty wskazanej ceny. Wartosc transakcji wykupu mojego mieszkania uwidoczniona w akcie nota rialnym wynosila 22 mln 540 tys. 176zl. Obnizenie tej kwoty o 20 proc. bylo nie zadnym "czerwonym rabatem': lecz obowiazujacym przepisem stosowanym w przypadku dokonania wplaty calej naleznosci. Jest manipulacja podanie informacji, ze "przy sprzedazy pod koniec lat 90. zastosowano wyceny z roku 1990': Mieszkanie wykupilem, cene ustalono i kwote wplacilem w urzedzie w 1990 r. Nieuprawnione sa sugestie , jakobym dopuscil sie naruszenia prawa. Mieszkanie wykupilem, podobnie jak tysiace warszawiaków, po obowiazujacych urzedowych cenach.

Jolanta Kwasniewska
Moje mieszkanie wykupilam na podstawie decyzji wladz Mokotowa z 2.06.1990 r. Cene sprzedazy mieszkania lokatorskiego ustalal powolywany przez urzad biegly rzeczoznawca, który wyliczal wartosc lokalu na podstawie obowiazujacych w tym czasie w Warszawie cenników. Na podstawie takiej decyzji o sprzedazy nabywca dokonywal wplaty wskazanej w niej ceny. Kwote wskazana w decyzji z dnia 2.06.1990 r. wplacilam bezposrednio po wydaniu decyzji. Na zawarcie umowy w formie aktu notarialnego czekalam jednak 7 lat. W tym czasie ceny mieszkan na wolnym rynku wzrosly. Dlatego cena transakcji z 1997 r. tak znaczaco rózni sie od cen z 1990 r. Podana w "Dzienniku" informacja o wykupieniu przeze mnie mieszkania jest zmanipulowana. Mieszkanie wykupilam, podobnie jak tysiace warszawiaków, po obowiazujacych cenach. Wartosc transakcji wynosila 12 351 756 zl. To kwota pomniejszona o 20 proc. w zwiazku z jednorazowa wplata.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 7:17, 17 Lis 2006    Temat postu:

Kto następny, to temat topiku a następny to:
"Życie Warszawy" w swoim czwartkowym wydaniu elektronicznym podaje, że z zachowanej w Instytucie Pamięci Narodowej teczki wynika, iż właściciel telewizji Polsat Zygmunt Solorz-Żak podpisał zobowiązanie do współpracy z SB.
Szperamy w tych teczkach od 17 lat intensywnie natomiast ujawniamy w miarę potrzeb i tylko to co jest rządzącym wygodne widać że Solarz stał się niepokorny i zbyt samodzielny więc co? teczka oczywiście.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 22:47, 17 Lis 2006    Temat postu:

Coś ciekawego dla stęsknionych listy o SB i TW:




[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]


Agenci SB w krakowskiej opozycji - str.4

Piotr Bączek


Krakowska Służba Bezpieczeństwa zdołała ulokować swoich agentów w wielu kluczowych środowiskach opozycji. Według Instytutu Pamięci Narodowej, informatorami bezpieki byli m.in. pierwszy przewodniczący Międzyzakładowego Komitetu Założycielskiego NSZZ „Solidarność” w Małopolsce oraz lider regionalnego oddziału Konfederacji Polski Niepodległej. W latach 80. krakowską bezpieką kierował funkcjonariusz, który przeszedł szkolenie w KGB.

W latach 80. krakowską opozycję rozpracowywał wydział III-1. Z ujawnianych dokumentów wynika, że funkcjonariuszom tego wydziału udało się spenetrować podziemne organizacje solidarnościowe i niepodległościowe. Wydział III-1 zajmował się środowiskami inteligenckimi. Był samodzielną jednostkę utworzoną „w związku gwałtownym wzrostem obiektów wymagających ochrony”. Powstał w wyniku reorganizacji krakowskiego wydziału III. W konsekwencji pracownicy, prowadzone sprawy i sieć agenturalna dotychczasowego wydziału III przeszła do wydziału III-1.

Życie pod kontrolą SB

Przez kilka lat krakowska bezpieka prowadziła sprawę operacyjnego rozpracowania o kryptonimie „Konspiratorzy”, która była wymierzona w działaczy KPN. Inna sprawa – kryptonim „DAMA” dotyczyła młodzieżowej organizacji KPN „Niepodległość i Demokracja”. Zachowane materiały z tej akcji poznał krakowski opozycjonista Ryszard Majdzik. W 1979 r. w czasie odbywania zasadniczej służby wojskowej został uwięziony na trzy miesiące, żądał ujawnienia prawdy o zbrodni w Katyniu. Potem działał w opozycji m.in. w KPN. W sierpniu 1980 r. organizował strajk solidarnościowy w zakładzie „Elbud” i zakładał „S” w regionie małopolskim. Po wprowadzeniu stanu wojennego w obozie internowanych razem z Januszem Szkutnikiem prowadził jedną z dłuższych głodówek protestacyjnych. Na wolności organizował tajne struktury „S”, akcje protestacyjne i strajki solidarnościowe. W 1983 r. wyrzucono go z pracy. Był nękany przez prokuraturę, szczególnie aktywny był wiceprokurator Zbigniew Włodarczyk. Przez kilka lat nie mógł znaleźć zatrudnienia, pomagali mu koledzy z pracy i rodzina. Jak wynika z odtajnionych dokumentów, przez cały okres opozycyjnej działalności był nie tylko pod ścisłą obserwacją bezpieki, ale także inwigilowali go tajni współpracownicy SB. Nierzadko agentami bezpieki okazali się koledzy z konspiracji. Donosiciele informowali o każdym spotkaniu z nim, starali się wydobyć jak najwięcej informacji o jego aktualnych działaniach i przygotowywanych inicjatywach, by później przekazać je „oficerom prowadzącym” z SB (patrz ramki z fragmentami donosów). Dlatego Ryszard Majdzik uważa, że należy jak najszybciej ujawnić zachowane archiwa po wszystkich służbach specjalnych PRL i nazwiska współpracowników: – Jest to potrzebne, aby Polską rządziły w końcu osoby uczciwe, a nie ze środowisk postkomunistycznych i agenturalnych.

Do pracy wrócił dopiero w 1989 r. i to dopiero wówczas, gdy jego koledzy zagrozili, że zorganizują strajk solidarnościowy. Kiedy zobaczył, że ormowiec, który nie wpuszczał go wcześniej do zakładu, nadal spokojnie pracuje, stwierdził że nic się nie zmieniło. W proteście przeciwko kompromisowi zawartemu przy „okrągłym stole” związał się z „Solidarnością ‘80” Mariana Jurczyka. Dzisiaj po ujawnieniu dokumentów o tajnym współpracowniku „Świętym” mówi, że był dość naiwny, ponieważ nie przewidział, że również i to środowisko było obstawione przez SB.

Donosy na kolegów

IPN podał nazwiska kilkudziesięciu funkcjonariuszy SB występujących w akcjach przeciwko Ryszardowi Majdzikowi. Odtajnił także 11 nazwisk informatorów SB występujących w aktach dotyczących jego osoby (patrz ramka obok). Wśród nich znaleźli się działacze KPN i „Solidarności”. Jednym z nich był Krzysztof Gąsiorowski, współzałożyciel KPN, sygnatariusz aktu założycielskiego tej partii w 1979 r.

Inny działacz KPN Ryszard Bocian, który oglądał te akta, mówi że Gąsiorowski współpracował z bezpieką od początku lat 60. aż do lat 80. Wtedy próbował zerwać kontakty z SB, ale funkcjonariusze nadal kontynuowali z nim „dialog operacyjny”. Rozpracowywał Ruch Obrony Praw Człowieka i Obywatela oraz KPN. Zachowała się teczka personalna Gąsiorowskiego, ale zniszczone zostały teczki pracy, których było 15. Według Ryszarda Bociana, był on bardzo aktywnym i użytecznym agentem, sam pisał donosy. Materiały wskazują, że za donosy pobierał wynagrodzenie, przeciętnie otrzymywał 500 zł w miesiącu, do tego dochodził zwrot kosztów i okolicznościowe prezenty. Na początku lat 80., kiedy Gąsiorowski zastępował przebywających w więzieniu przywódców KPN, kwota ta była wielokrotnie wyższa, niekiedy dochodziła nawet do kilku tysięcy. Działacze KPN mieli wobec niego pewne podejrzenia, dlatego w 1983 r. usunięto go z partii. Jednak ponownie pojawił się w Konfederacji w latach 90., próbując włączyć się w życie polityczne.

Ryszard Bocian wskazując na ten przykład dowodzi, że należy ujawnić wszystkich agentów SB: – To jest potrzebne, aby oczyścić atmosferę polityczną w kraju, żeby to bagno przestało śmierdzieć i żeby życie społeczne było czyste i przejrzyste. Musimy w końcu wiedzieć, kto był agentem i rządzi państwem.

Inną znaną osobą publiczną w Krakowie, którą IPN zidentyfikował jako informatora SB, był Stanisław Zawada. Był on pierwszym przewodniczącym Międzyzakładowego Komitetu Założycielskiego NSZZ „Solidarność” Regionu Małopolska. Funkcję tę pełnił jednak bardzo krótko, ponieważ inni działacze związku dość szybko nabrali wobec niego podejrzeń. Spotykał się z członkami Komitetu Wojewódzkiego PZPR i osobami związanymi z władzami. Według IPN, informatorem był również Eugeniusz Koch, milicjant, który w okresie pierwszej „S” zakładał związki zawodowe w tej formacji. Ryszard Bocian podaje, że po wprowadzeniu stanu wojennego „Biały” został internowany. Wkrótce potem zaczął współpracować z SB. Po 1990 r. był pierwszym komendantem straży miejskiej w Krakowie. Miał również kandydować do Sejmu z ramienia Kongresu Liberalno-Demokratycznego.

Wykształcony w szkole KGB

Działania przeciwko ROPCiO i KPN prowadził m.in. Wydział III-1 krakowskiej SB. Agentura wprowadzona do środowisk opozycyjnych była następnie używana do kombinacji operacyjnych w skali ogólnopolskiej, a pod koniec lat 80. także międzynarodowej. Jednym z najskuteczniejszych funkcjonariuszy tego wydziału był Zdzisław Celban, występuje on również w materiałach przeciwko Ryszardowi Majdzikowi.

Pierwszym szefem Wydziału III-1 był mjr SB Andrzej Więckowski. Jego następcą w 1983 r. został Wiesław Hryniewicz, którego ze względu na zajmowane stanowiska można nazwać „szarą eminencją” krakowskiej bezpieki. To właśnie Hryniewicz od 1982 r. prowadził tajnego współpracownika „Monikę”. Z odtajnionych dokumentów wynika, że był to znany krakowski działacz opozycyjny i podziemny wydawca Henryk Karkosza. Dokładny życiorys Hryniewicza ujawnił krakowski historyk IPN Henryk Głębocki. W młodości Hryniewicz ukończył wojskową szkołę podoficerską, w dowód uznania dostał odznakę Wzorowego Żołnierza. Po odbyciu służby wojskowej zaczął pracować w MO, potem przeszedł do SB. W latach 1971-1973 był starszym inspektorem grupy operacyjnej Wydziału II, który realizował zadania kontrwywiadowcze i zajmował się kontrolą cudzoziemców, którzy odwiedzali PRL. W 1970 r. ukończył szkołę oficerską SB i awansował na podporucznika. W lipcu 1973 r. kierował grupą operacyjną, a od czerwca 1975 r. sekcją Wydziału II.

Na przełomie lat 1979/1980 Hryniewicz ukończył również dziewięciomiesięczny „kurs specjalny” w wyższej szkole KGB im. Feliksa Dzierżyńskiego w Moskwie. Zgodnie ze świadectwem ukończenia kursu Hryniewicz uzyskał następujące oceny z egzaminów:
„1. Naukowy komunizm – bardzo dobry.
2. Podstawy działalności agenturalno-operacyjnej radzieckiego kontrwywiadu (SD-1A) – bardzo dobry.
3. Radziecki kontrwywiad w walce z dywersyjną działalnością państw imperialistycznych (SD-2) – bardzo dobry.
4. Język rosyjski – dobry”.

W lipcu 1980 r., czyli zaraz po powrocie do kraju, Hryniewicz otrzymał awans na stanowisko zastępcy naczelnika, a w 1981 r. naczelnika Wydziału III krakowskiej SB. Nominację tę argumentowano w następujący sposób: „Legitymuje się dużym doświadczeniem w pracy operacyjnej, zwłaszcza na odcinku kontrwywiadowczego zabezpieczenia określonych środowisk przed wrogimi wpływami. Wykazał umiejętności organizowania i planowania przedsięwzięć operacyjnych dla zespołów funkcjonariuszy. Posiada łatwość analizy złożonych zagadnień i wyciągania słusznych wniosków, a na tej podstawie potrafi podejmować odpowiednie przedsięwzięcia operacyjne i organizacyjne. Wykazuje dużo dbałości o sprawne, terminowe wypełnianie poleceń przełożonych”.

Wspólnie z wywiadem przeciw zachodniej dywersji

Po reorganizacji SB Hryniewicz został naczelnikiem Wydziału III-1, a w grudniu 1983 r. objął stanowisko kierownika krakowskiego Inspektoratu I Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Krakowie. Świadczy to o mocnej pozycji Hryniewicza w bezpiece, ponieważ była to krakowska delegatura Departamentu I Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, czyli wywiadu cywilnego PRL. Wywiad PRL prowadził wiele akcji skierowanych przeciwko emigracji politycznej i opozycji w kraju. Do tych operacji wykorzystywani byli agenci krajowi prowadzeni przez Wydział III-1.

W lutym 1985 r. w sprawozdaniu Wydziału III-1 stwierdzono, że agent „Monika” był wykorzystywany w opracowanym przez wywiad PRL planie o kryptonimie „Wawel”, który dotyczył przerzutu środków poligraficznych i materialnych dla podziemia. Rok później naczelnik Wydziału XI Departamentu I MSW, mjr A. Makowski zwrócił się do Inspektoratu I WUSW w Krakowie o ustalenie możliwości wykorzystania informatorów „Tomka” i „Moniki” w rozpracowaniu kanałów przerzutów pomocy dla podziemia. Tajnym współpracownikiem „Tomkiem” był Lesław Maleszka.

Jeszcze w marcu 1989 r. dyrektor Departamentu I MSW Zdzisław Sarewicz w raporcie dla wiceministra MSW Władysława Pożogi pisał: „W okresie ostatnich kilku lat Wydział III-1 WUSW w Krakowie, kierowany przez ppłka W. Hryniewicza owocnie współdziała z departamentem I MSW, zwłaszcza w zakresie rozpracowywania działalności ośrodków dywersji na zachodzie i ich powiązań ze strukturami opozycyjnymi w kraju. W wyniku tego współdziałania wypracowano nową sytuację operacyjną, umożliwiającą – w krótkiej perspektywie – bezpośrednie dotarcie do ośrodków decyzyjnych i służb specjalnych USA.”

Po 1989 r. wielu funkcjonariuszy z tego wydziału przeszło do milicji, w ten sposób uniknęli weryfikacji dokonanej po rozwiązaniu SB.

Apelujemy do wszystkich osób, które uzyskały od IPN status pokrzywdzonego o przekazywanie informacji na temat działalności SB i jej informatorów.

Z donosu tajnego współpracownika „Elsnera”

W dniu 12. 01. 83 r. o godz. 19.00 w kościele w Mistrzejowicach tw. „Elsner” uczestniczył w mszy św., w której uczestniczyły osoby internowane w okresie stanu wojennego. Po zakończeniu mszy kilkadziesiąt osób przeszło do Sali, gdzie zostali podjęci kawą i ciastkami.

W tej sali nie było oficjalnych przemówień, toczyła się luźna rozmowa miedzy uczestnikami. Z KPN-u obecni byli: [osiem nazwisk zaczernionych przez IPN – red.], Majdzikowie i inne osoby, których tw nie zna. Były również obecne osoby wywodzące się z byłych członków „Solidarności”. Zaproszenie na to spotkanie „Elsner” otrzymał w dniu 11.01.83 r. w domu w godzinach popołudniowych. Dostarczył mu je osobiście [nazwisko zaczernione przez IPN – red.] z KPN.

Tw nie mógł nas poinformować o tym fakcie z uwagi, że mieszka poza Krakowem. W spotkaniu tym nie uczestniczył [nazwisko zaczernione przez IPN – red.] nie podejmowano tematów co do dalszej działalności Konfederacji. Spotkanie trwało do godz. 22.00.

W dniu dzisiejszym tj. 14.01.83 r. do miejsca pracy tw przyszedł mężczyzna lat ok. 25 wzrost ok. 170 cm, tusza szczupła, włosy bląd [pisownia zgodna z oryginałem – red.] krótko podcięte. Oświadczył mu, że działa w tzw. kolportażu i pracuje w CBA. Przekazał mu 1 egz. „Hutnika” nr 41 z dnia 9.01.83 r. W rozmowie stwierdził, że będzie dysponował jeszcze innymi biuletynami m.in. biuletynem „Niepodległość” i ma je mu dostarczać na bieżąco. Oświadczył też, że jeszcze się z nim będzie kontaktował i dostarczał bieżące biuletyny. Według słów NN mężczyzny duże partie tych biuletynów otrzymuje w niedzielę lub w poniedziałki.

(…)

[nazwisko zaczernione przez IPN – red.] powiedział tw, że w dniu 15.01 godz. 16.00 lub 17.00 w kościele oo. Dominikanów odbędzie się opłatek noworoczny dla byłych legionistów i ich zwolenników.
Sporządził
por. Z. Celban

Z donosu tajnego współpracownika „Rawicza”:

W uzupełnieniu do sprawy operacyjnego rozpracowania krypt. „DAMA” informuję:
Z uzyskanych informacji od t.w. ps. „Rawicz” wynikało, że w ostatnim okresie figurant Ryszard MAJDZIK skupił swą działalność na zorganizowaniu Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego w swoim miejscu pracy, tj. w Zakładach Konstrukcji Stalowych „ELBUD” w Krakowie.

Figurant wykorzystując urlop wypoczynkowy w dniach od 1.09 do 3.09.80 r. wyjechał wraz z działaczem SKS [nazwisko zaczernione przez IPN – red.] do Gdańska w celu nawiązania kontaktu z tamtejszym Międzyzakładowym Komitetem Strajkowym, mając na względzie uzyskanie informacji odnośnie sposobu zorganizowania NSZZ. Bliższych danych do jego pobytu na Wybrzeżu nie posiadamy.

Obecnie R. MAJDZIK wraz z ojcem Mieczysławem w miejscu zamieszkania w Skawinie przy ul. (…) zorganizowali punkt informacyjny dot. sposobu tworzenia w zakładach pracy NSZZ, o czym poinformowano w ulotkach kolportowanych w Krakowie. Wymienieni udzielają informacji zainteresowanym osobom, które noszą się z zamiarem organizowania na terenie woj. krakowskiego Komitetów Założycielskich NSZZ.

O dalszej kontroli figurantów powiadomimy kolejnym meldunkiem operacyjnym.
NACZELNIK WYDZIAŁU III-1
KWMO w Krakowie (nieczytelny podpis)

Pisownia dokumentów zgodna z oryginałami.


Funkcjonariusze SB pojawiający się w aktach IPN dotyczących Ryszarda Majdzika:

 ppor. K. Aleksanderek, zastępca naczelnika wojewódzkiego Wydziału IV,
 kpt A. Augustyn,
 chor. Jacek Bednarek, inspektor Wydziału III,
 płk mgr Józef Biel, zastępca szefa WUSW ds. SB,
 por. Z. Celban, funkcjonariusz Wydziału III,
 płk Wiesław Działkowski, zastępca komendanta wojewódzkiego MO ds. SB w Krakowie,
 mjr Eugeniusz Filipek, zastępca szefa RUSW w Skawinie ds. SB,
 inspektor Wojciech Grzęda, WUSW w Krakowie,
 por. M. Górny,
 mjr Marek Kania, zastępca naczelnika Wydziału III WUSW w Krakowie,
 ppłk J. Kaim,
 ppor. A. Krzyszkowski, funkcjonariusz Wydziału III,
 mjr Piotr Kościelniak, naczelnik Wydziału V,
 st. sierż. A. Kubas, funkcjonariusz Wydziału III,
 płk Marek Kuźnia, zastępca szefa WUSW ds. polityczno-wychowawczych w Krakowie,
 gen. Krzysztof Majchrowski, dyrektor Depratmentu III MSW,
 inspektor B. Marendowski, WUSW w Krakowie,
 mjr Jan Nogieć, naczelnik Wydziału Śledczego KW MO w Krakowie,
 mjr Zbigniew Olesek, dyżurny stanowiska kierowania WUSW w Krakowie,
 kpt Marian Palerowicz, naczelnik Wydziału III WUSW w Wałbrzychu,
 kpr. Mirosław Raszewski, starszy inspektor RUSW w Skawinie,
 ppłk Ryczka,
 kpt M. Rylko,
 ppor. Jerzy Stachowicz,
 por. Stanisław Wiesław Stasielak,
 płk Kazimierz Ślusarczyk, zastępca naczelnika Wydziału Śledczego WUSW w Krakowie,
 por. Leszek Szczepkowicz,
 płk mgr A. Trzybiński, szef WUSW w Krakowie,
 ppłk Andrzej Więckowski, naczelnik Wydziału III,
 kpt. Maciej Wójcik, naczelnik Wydziału Śledczego,
 por. W. Zdeb, zastępca szefa RUSW ds. SB w Skawinie.

Osoby uznane przez IPN za informatorów SB:

 Krzysztof Gąsiorowski, pseudonimy „Jerzy Rawicz”, „Mikołaj Ataman” (data urodzenia: 22 marca 1935 r.),
 Krystyna Maria Jabłońska „Janina” (21 czerwca 1926 r.) – praca w ZR NSZZ „S” Małopolska,
 Mikołaj Jaszczyński „Winiarski” (26 marca 1916 r.),
 Jerzy Kawiński „Stefan” (29 marca 1950 r.),
 Eugeniusz Koch „Biały” (5 stycznia 1951 r.),
 Jerzy Krawczyk „Waga” (7 października 1952 r.),
 Piotr Wojciech Mężyk „Wojtek” (28 stycznia 1960 r.),
 Antoni Ostrowski „Domino” (11 lutego 1945 r.) – pracownik PTSB TRANSBUD,
 Marek Płaszewski „Marco” (12 lipca 1960 r.),
 Zdzisław Wilczkiewicz „Elsner” (24 stycznia 1956 r.),
 Stanisław Jerzy Zawada „Stasiu” (1 września 1940 r.) – pracownik kombinatu HiL.


Hurra Hurra Hurra Hurra Hurra Hurra Hurra Hurra
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Sob 8:06, 18 Lis 2006    Temat postu:

Wstęp do topiku!
Cytat:
"Życie Warszawy" dotarło do dokumentów jednoznacznie potwierdzających, że Milan Subotić, były dziennikarz TVP, a obecnie sekretarz programowy TVN, był współpracownikiem wojskowych służb specjalnych PRL, a później WSI.

No i co z tego? Co to ma wspólnego z obecną pracą M. Subotić`a? Jakie jest TVN z powodu, że poprzednio wykonywał inną pracę i z obojętnie mi, jakich powodów, jest teraz jakimś programowym w TVN? Czy z tego powodu TVN jest powiązane z pradawną Polską? TVN ma sporą oglądalność, jest jednym z czołowych prywatnych telewizji i, jeżeli mają do niego zastrzeżenia we władzach TVN, to niech go wyrzucą! A telewidze niech nie oglądają TVN. Nawet nie widać, że jego agenturalność cokolwiek się odbija na ekranie! A TVN mimo lub dzięki jego pracy się rozwija. Może zaszkodzi wprowadzając nowy kanał TVN. Kanał historyczny. Będzie więc TVN, TVN7, TVN24, TVN Style, TVN Pogoda i... TVN Historia!

Że też znajdują się ludzie, którzy podnoszą do rangi wyższości byłość, czy odpowiedzialność do siódmego pokolenia za "grzechy" przeszłości kogo tylko dopadną! Doceniają swój talent "śledczy" i sprawiedliwość dziejową nie widząc, że im z butów wystaje, a rozumku mają aż im on ci chlupie!
A jeżeli naprawdę popełnił przestępstwo lub przestępstwa w poprzednim zawodzie lub pracy, to od tego jest sąd i o tym jest obowiązek donieść! Tylko po kiego cokolwiek niedorzecznego pisać, jeżeli się nie wie. A to ci sensacja! Nawet dalej poza zacytowany wstęp nic dalej nie przeczytałem. Też taki głupi jestem, że wiem, że w to nie uwierzę, że toto trzeba dowieść, że to są głupoty, pyszałkowatość i dziejowa sprawiedliwość głupich pismaków, którzy ponoszą, piszą, bo może to być racja stanu i że oni się z tego łatwo wyłgają, nie będą pociągnięci do odpowiedzialności, wezmą pieniążki, a też są tacy, dla których jest to woda na młyn, też dla nich jest to sensacja, że tym i prawie wyłącznie tym żyją, bo nie mają innego zajęcia. To im sie podaba.
Przepraszam, ale nic więcej poza ramką w topiku nie czytałem i więcej go nie otworzę! To mi wystarczy mieć własne zdanie. Mr. Green
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Sob 8:16, 18 Lis 2006    Temat postu:

W pełni podpisuję się pod tym co napisał Panesz Ok!

Ale warto jeszcze spojrzeć na to z takiego punktu widzenia

Solorz w szczękach Murdocha

Co się kryje za atakiem na Polsat?

.............Wiele na to wskazuje, że zmierzający do skompromitowania właściciela Polsatu Zygmunta Solorza atak, przypuszczony na niego w „Misji specjalnej” Anity Gargas, to jedynie propagandowa przygrywka do odebrania koncesji stacji telewizyjnej TV 4. ......... i dalej

[link widoczny dla zalogowanych]

Pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
obs
Gość





PostWysłany: Nie 10:37, 19 Lis 2006    Temat postu: Polskojęzyczne media

Opluć bezkarnie, zniszczyć człowieka, a później w..... krzaki, na przykładzie R. Szeremietiewa wyłania się ponury obraz polskich mediów . Stały się one narzędziem dezinformacji społeczeństwa, oraz niszczenia ludzi niewygodnych dla takich, czy innych odłamów sitw politycznych będących aktualnie u władzy. Czwarta władza , jest w Polsce równie zdemoralizowana i skurwiona, jak i cały światek polityczny. Ponieważ : sądownictwo polskie przeżarte jest korupcją i nieudolnością, więc sponiewierany przez media człowiek nie ma praktycznie żadnych realnych możliwości obrony, bo trudno uznać za takową, korzystny nawet wyrok sądowy, wydany po 5, czy 6 latach . I tak oto, doczekaliśmy czasów, ( jak z najgorszych czasów komuny ) , gdy każdego niewygodnego politycznie człowieka można zniszczyć , z pomocą skurwionych i pozbawionych skrupułów dziennikarskich miernot , najczęściej tych samych szubrawców co za komuny, bądź ich sumiennych uczniów.
Polskie media ,to jedna wielka agentura !!!! Za komuny praktycznie każdy( z małymi wyjątkami !!!!) dziennikarz był tajnym współpracownikiem SB lub WSW. Ponieważ nie przeprowadzono lustracji tego środowiska, więc pełno w nim esbeckich kanalii , które wykonają każde zlecenie- najbardziej nawet podłe i parszywe - jeśli tylko opłacić ich sowicie. Odrażające i niebezpieczne sprzedajne dziwki , walczące zajadle by ich nie zdemaskować, a więc nie otworzyć archiwów IPN. Jeśli ten wrzód nie zostanie raz na zawsze przecięty, to o uczciwych mediach w Polsce możemy zapomnieć !!! W mur
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 10:47, 19 Lis 2006    Temat postu:

Zgadzając sie co do meritum, ze polskie media to jedno wielkie q...wo, nie zgadzam się co diagnozy, że to głównie ...agenturalizm.

To po prostu brudny interes polityczny i ekonomiczny wzajemnie się ... przenikający.
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Polska Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin