|
POLITYKA 2o Twoje zdanie o...
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 16:05, 08 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
projekt Ministerstwa Pracy!!
Dłuższy urlop macierzyński, miejsce w darmowym przedszkolu dla każdego malucha, wyższe emerytury i renty dla rodziców, ulgi w podatkach. To tylko niektóre pomysły wiceminister pracy Joanny Kluzik-Rostkowskiej, by zachęcić Polaków do... posiadania dzieci.
Nasze społeczeństwo się starzeje. Za kilka lat normą stanie się, że kobiety będą rodzić dzieci dopiero po 30-tce. Wiele pań wcale nie chce ich mieć. Aż 67 proc. z nas, jak wynika z danych GUS, uważa, że na dziecko po prostu ich nie stać. 62 procent pań boi się, że macierzyństwo pozbawi je pracy, co drugie młode małżeństwo nie ma własnego mieszkania, w którym spokojnie mogłoby wychować potomstwo.
Te wstrząsające dane spowodowały, że specjalny zespół ekspertów z Ministerstwa Pracy pod kierownictwem wiceszefowej resortu Joanny Kluzik-Rostkowskiej opracował plan naprawczy. Jak zapowiada, zrobi wszystko, by Polacy przestali się bać mieć dzieci, a państwo wreszcie otoczyło godziwą opieką maluchy i ich rodziców.
Z projektem proponowanych zmian zapoznał się już premier Jarosław Kaczyński. Teraz, przez miesiąc, poddany będzie on tzw. konsultacjom społecznym. To oznacza, że każdy będzie mógł zgłosić do niego swe uwagi i propozycje zmian. Jak? Wystarczy wejść na stronę [link widoczny dla zalogowanych] lub [link widoczny dla zalogowanych] Znajduje się tam pełen tekst projektu wiceminister Kluzik-Rostkowskiej "Polityka rodzinna 2007-2014" oraz mail do ministerstwa, które czeka na Twoją opinię.
Oto najważniejsze zmiany proponowane przez Ministerstwo Pracy
500 zł ulgi w podatkach na każde dziecko
Im więcej osób w rodzinie, tym większe kwoty wolne od podatku - Joanna Kluzik-Rostkowska proponuje, by za każde dziecko było to 500 zł. Samotnie wychowujące matki miałyby dodatkowo specjalne ulgi, dzięki którym łatwiej byłoby im utrzymać dziecko, a kobiety, które jeszcze potomków nie mają, nie bałyby się zachodzić w ciążę.
Wyższe emerytury i renty dla rodziców
Wychowanie dziecka to koszty, a często też konieczność rezygnacji z pracy jednego rodzica, bo np. nie jest w stanie pogodzić czasu pracy czy wymogów stawianych przez szefa z rodzinnymi obowiązkami. A to w przyszłości oznacza, że będą mieli mniejsze emerytury czy renty niż ich bezdzietni rówieśnicy, którzy przez całe życie mogli bez przeszkód pracować. Dlatego rodzice powinni mieć świadczenia naliczane od wyższej podstawy liczonej za czas urlopu wychowawczego.
Bezpłatne przedszkola publiczne dla każdego dziecka
Miejsc w publicznych, darmowych przedszkolach powinno być tyle, by mogło uczęszczać do nich każde dziecko. Teraz jest ich za mało, więc wielu rodziców musi decydować się na płatną, prywatną opiekę. Ci, których na to nie stać, muszą rezygnować z pracy.
Przedszkola czynne w godzinach pracy rodziców
Przedszkola publiczne powinny być otwarte tak długo, by rodzic zdąży odebrać malucha, wracając z pracy, najlepiej w godzinach 6-18. Nie powinny mieć przerw wakacyjnych, bo pracujący rodzic dwóch miesięcy urlopu nie ma.
Żłobki w zakładach pracy
Duże zakłady pracy powinny zadbać o żłobki dla dzieci swych pracowników. Mogą stworzyć własne albo opłacić miejsca w prywatnych. Koszty zwolnione byłyby od podatków.
Brak składek na Fundusz Pracy za rodzica
Obawa przed utratą pracy to, jak wynika z danych GUS, dla prawie 70 proc. pań powód do powstrzymywania się przed zajściem w ciążę. Jak temu zaradzić? Zwolnić pracodawcę ze składek na Fundusz Pracy za rodzica wychowującego dziecko (przysługiwałoby to albo na matkę, albo na ojca).
Mąż i żona mają wspólne składki emerytalne
Kiedy matka wychowuje dziecko, ojciec zwykle pracuje na rodzinę. Ale kiedy przychodzi do emerytury - okazuje się, że matka dostanie jej o wiele mniej. Dlatego składki emerytalne małżeństwa z dziećmi powinny być wspólne. A co, jeśli się rozwiodą? Składki będą dzielone sprawiedliwie przez sąd między nich, jak majątek wspólny.
Urlopy macierzyńskie dłuższe o 8 tygodni
Matka musi mieć zagwarantowane prawo do opieki nad maluchem. Nie może bać się, że zostanie zwolniona z pracy, jeśli będzie chciała się nim należycie zająć. Dlatego urlopy macierzyńskie powinny być dłuższe o 8 tygodni.
Studentki w ciąży z indywidualnym tokiem nauki
Studentka, która zajdzie w ciążę, powinna mieć zagwarantowany indywidualny tok nauki. Przy obecnym systemie, kiedy wszystkie uczące się kobiety traktowane są tak samo, matka nie ma możliwości dokończenia nauki i urodzenia oraz wychowania dziecka.
Miejsce w domu studenckim dla rodziców
Małżeństwu, które w czasie studiów poczęłoby dziecko, powinno dostać miejsce w domu studenckim w oddzielnym pokoju. Teraz przysługuje to jedynie niepełnosprawnym.
Praca w domu i elastyczny czas dla matek
Matki małych dzieci powinny mieć możliwość wykonywania części obowiązków służbowych w domu (telepraca, czyli przez internet czy telefon) albo elastyczny czas pracy, by mogła swe obowiązki wykonywać wtedy, kiedy po prostu ma na to czas.
dziennik.pl
BRAWO KACZORY !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 22:06, 08 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Burza po wypowiedzi premiera dla "Rzeczpospolitej"!!
- Nie idę na wojnę z mediami, ale to nie znaczy, że mam na siebie nakładać autocenzurę - powiedział premier Jarosław Kaczyński na konferencji prasowej, pytany o to, czy jego słowa, że "najgorsza część PRL tworzyła media elektroniczne w III RP" oznaczają "pójście na wojnę" z przedstawicielami środków masowego przekazu.
W opublikowanym wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" J.Kaczyński powiedział, że media elektroniczne "wyrosły w Polsce z czegoś bardzo niedobrego, wywodzącego się z poprzedniego systemu".
- Wydawało się, że powinno być zupełnie inaczej, że media powinni tworzyć byli opozycjoniści, jak Mirosław Chojecki na przykład, ale tworzyli ją zupełnie inni. Tacy, o których Jerzy Urban mówił, że świetnie nadawaliby się do oddziałów najgorszych propagandystów - ocenił w wywiadzie premier. Na konferencji premier dodał, że gdyby to od niego zależało, to każda telewizja powinna codziennie "pokazywać informacje na temat swojego pochodzenia". Premier tłumaczył, że chciałby, żeby polski obywatel wiedział co ogląda, a oglądając np. Fakty TVN, wiedział "dlaczego one wyglądają, jak wyglądają".
Oburzeniem na słowa premiera w "Rz" zareagował Związek Pracodawców Prywatnych Mediów. "Teza Pana Premiera, że najgorsza część PRL tworzyła media elektroniczne w III Rzeczypospolitej jest nieprawdziwa i obraźliwa - zarówno dla nadawców, jak i ich odbiorców" - napisał związek w oświadczeniu.
- Prywatne media elektroniczne istnieją w Polsce od 16 lat i są jedną z podstawowych zdobyczy demokracji. Wcześniej, w okresie PRL- u, obowiązywał państwowy monopol, cenzura i partyjna propaganda.
Wyrażamy przekonanie, że powrót do praktyk z tamtych czasów jest już niemożliwy - zarówno ze strony rządzących, jak i stacji radiowych i telewizyjnych, a także portali internetowych - podkreślił związek.
Związek Pracodawców Prywatnych Mediów jest członkiem PKPP Lewiatan, skupia m.in. ITI, TVN, Polsat, Eurozet, Radiozet, UPC Polska.
Wywiadem premiera oburzony jest też wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego, b. członek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Marek Siwiec (SLD). Jego zdaniem, "premier po raz kolejny obraził uczciwych ludzi".
"Wyrażam zdecydowany protest przeciwko słowom premiera Jarosława Kaczyńskiego" - napisał Siwiec.
Podkreślił, że "wśród członków Rady znajdowali się także reprezentanci wszystkich opcji politycznych, w tym osoby więzione w stanie wojennym, np. Marek Markiewicz, Andrzej Zarębski lub Lech Dymarski".
Rada - pisze Siwiec - w czasie kiedy on był jej członkiem, "głosując najczęściej jednomyślnie", stworzyła filary mediów elektronicznych w Polsce.
W tym kontekście wymienił: telewizję publiczną "na czele, której stał Wiesław Walendziak i jego współpracownicy", telewizję Polsat, której - jego zdaniem - "wizerunek antenowy" również tworzył Walendziak, wraz z Jarosławem Sellinem oraz "licznym gronem młodych dziennikarzy, które z PRL nie mogło mieć nic wspólnego".
Wśród "filarów" mediów elektronicznych, do powstania których przyczyniła się KRRiT polityk SLD wymienił też: Radio Zet, Radio RMF FM oraz Radio Maryja.
"Na pewno popełnialiśmy błędy" - przyznał Siwiec. Jednakże - dodał - "wszystkie te podmioty trzynaście lat po uzyskaniu koncesji, choć w różnej formie, przetrwały na rynku. Jeżeli po drodze dopuściły obcy kapitał, to wtedy, kiedy były już tak uformowane, że nikt nie jest już w stanie powiedzieć, iż podobnie jak rynek prasowy oddaliśmy media elektroniczne w obce ręce".
onet.pl
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 22:08, 08 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
BRAWO ! PREMIERZE ! SAMA , SAMA PRAWDA !! WARTO MOWIC PRAWDE !
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 22:18, 08 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Ziobro zaostrza kary za znęcanie się!!
Będą surowsze kary za znęcanie się psychiczne i fizyczne - dowiedział się "Wprost".
Na internetowej stronie tygodnika czytamy, że resort sprawiedliwości chce, by oprawcom groziło od 6 miesięcy do 8 lat więzienia (do tej pory od 3 miesięcy do 5 lat). Jednocześnie wyodrębniono przestępstwa za które będą orzekane surowsze kary. Za znęcanie się nad dzieckiem lub osobą nieporadną - od roku do 10 lat, a ze szczególnym okrucieństwem - od 2 do 15 lat. Jeżeli wskutek znęcania ofiara targnęła się na życie - od 2 do 15 lat.
Według "Wprost" resort Zbigniewa Ziobry pracuje jednocześnie nad przepisami, które pozwolą sądom na częstsze orzekanie zakazów zbliżania się (na określoną odległość) sprawców przestępstw do ich ofiar. Do tej pory takie decyzje wydawano bardzo rzadko i to tylko wtedy, gdy sprawca i ofiara byli albo małżeństwem albo spokrewnieni. Jak ustalił tygodnik, teraz takie zakazy będą mogły być wydawane każdemu przestępcy, bez względu na stopień pokrewieństwa z ofiarą.
Według danych Komendy Głównej Policji, w 2005 policjanci interweniowali w sprawie przemocy w rodzinie ponad 96 tys. razy. Prawdziwa liczba przestępstw, jest jednak zdaniem policjantów znacznie większa, bo ofiary domowych oprawców nie zgłaszają się na policję.
INTERIA.PL
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 23:24, 08 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
(AH) Co się stało z dziką lustracją?
Do tej pory jak ludzie GW chcieli walnąć w ideę lustracji, to mówili o "dzikiej lustracji". Od dwóch dni słucham i czytam wiele na ten temat i jeszcze ani razu nie usłyszałem tej ulubionej pałki. Wszystkie gwiazdy i gwiazdeczki, które przez tyle lat zawodziły łkaniem jakaż to krzywda się stanie Polakom jeśli "gnoje z IPN" arbitralnie ułożą listę agentów, a teraz nagle porzucili to urocze pojęcie: "dzika lustracja". Dlaczego?
To proste. Oto znienawidzony PiS uchwalił najwyraźniej lustrację niedziką, czyli cywilizowaną. Taką, gdzie nikt nie jest bez sądu arbitralne piętnowany jako agent. Pomyślałem sobie, że kto jak kto, ale Ewa Milewicz, która wielokrotnie przedstawiała się jako zwolenniczka lustracji teraz stanie w pierwszym szeregu obrońców tej pierwszej niedzikiej jej odmiany. Skłamałbym mówiąc, że mnie zaskoczyła.
Walka z lustracją trwa. Ale to jedno można poczytać za dobry owoc tego zamieszania, że wreszcie wyszło szydło z worka. Oto okazuje się, że ci ludzie GW, którzy pisali, że lustracja jest dobra, byle nie dzika, kłamali. Teraz czarno na białym pokazało się, że oni W OGÓLE NIE CHCĄ LUSTRACJI - ŻADNEJ.
Jak ustawy były radykalne - zakładały tworzenie list bez sądowego przewodu, to waliło się w nie pałką: "dzika lustracja, bez sądu, miliony pokrzywdzonych" itp. A teraz - jak lustracja jest cywilizowana, sprawdzona na innych grupach zawodowych i weryfikowana przez niezawisłe sądy, to znalazło się inne powody by ją zwalczać: "chronię moją godność, nie będę się spowiadał, nie będę się babrał w swojej przeszłości" itd.
"Gazeta Wyborcza" i inni wrogowie clearingu na naszych oczach stoczyli się do poziomu "Trybuny" i "Nie", które - z wiadomych względów - zawsze były przeciwko lustracji. Poczekamy, zobaczymy czy owe względy są podobne. Ja osobiście podejrzewam, że nie znajdzie się tam zbyt wielu agentów. Cała ta akcja nie ma na celu chronić kogoś ważnego. Chodzi wyłącznie o manifestację polityczną, o opór wobec rządu, o podsycanie emocji i wzniecanie nienawiści.
Jesteśmy świadkami rzadkiego zjawiska jak z dziennika "Gazety Wyborczej" wychyla się cały łeb PARTII "GAZETY WYBORCZEJ". To była zawsze partia, ale rzadko tak otwarcie się prezentowała. Dzisiaj patrząc na Milewicz, Żakowskiego i innych patrzymy nie na dziennikarzy, ale na polityków!
HARIBU BLOG
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 8:02, 09 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Więcej pieniędzy dla nauczycieli i na szkoły
Sejm sypnął państwowym groszem. Posłowie przegłosowali właśnie podwyżki dla nauczycieli - od 58 do 104 zł w zależności od ich kwalifikacji. O 200 mln zł więcej będzie też na pomoce naukowe i wyposażenie laboratoriów uczelni.
Posłowie zaakceptowali podwyżki niemal jednomyślnie - 416 było za, jeden tylko wstrzymał się od głosu. Pensja nauczycieli wzrośnie o pięć procent - od 58 do 104 zł. Zależy to od stopnia, jaki przyznano pedagogowi. Stażysta zarabiający dotąd 1160 zł brutto dostanie więcej o 58 zł. Nauczyciel kontraktowy, który ma 1375 zł pensji otrzyma dodatkowe 68,70 zł, mianowanemu do 1742 zł w umowie dojdzie 87 zł, zaś dyplomowanemu do 2090 zł - 104 zł.
Posłowie są z siebie dumni, ale obdarowani podwyżkami uśmiechają się powściągliwie. Nie ma się czemu dziwić, bo te kilkadziesiąt złotych więcej co miesiąc przy tak mizernych zarobkach na niewiele starczy, a na pewno nie ulży zbytnio ciężkiej doli polskiego pedagoga.
Posłowie zagwarantowali też w budżecie pieniądze na kupno pomocy naukowych i wyposażenie laboratoriów najbardziej tego potrzebujących uczelni. Dostaną one 200 mln zł więcej niż poprzednio przewidziano w budżecie. Na szkoły wyższe państwo wyda w tym roku ok. 8,4 mld zł.
dziennik.pl
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 8:03, 09 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Lekarze pokażą swoje majątki
Niedługo okaże się, którzy lekarze uczciwie pracują, a którzy dorobili się na łapówkach. Rząd chce prześwietlić ich majątki. Medycy w całej Polsce, tak jak posłowie i ministrowie, będą musieli pokazać, ile zarabiają i czego się w życiu dorobili.
Lekarze mieliby składać oświadczenia raz w roku, razem z kopiami PIT-ów. Potem dokumenty te sprawdzałoby Centralne Biuro Antykorupcyjne. A jeśli lekarz zatai swoje bogactwo? Grozić mu za to będzie utrata pracy lub nawet odsiadka - ujawnia "Fakt".
W Sejmie jest już rządowy projekt ustawy o lustracji majątkowej, która zmusi dyrektorów ZOZ-ów do składania oświadczeń. "Chodzi tu o dyrektorów szpitali" - wyjaśnia Przemysław Gosiewski, szef Komitetu Stałego Rady Ministrów, odpowiedzialny za ten projekt.
Lekarze będą musieli ujawnić, jakimi jeżdżą samochodami, gdzie i jak mieszkają, ile mają oszczędności i skąd pochodzi ich majątek. Jeśli medyk prowadzi prywatną praktykę, także będzie musiał pokazać, jakie przynosi mu ona dochody.
dziennik.pl
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 8:05, 09 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Piotr Walerych, ekspert komisji weryfikacyjnej WSI: Udział Wojskowych Służb Informacyjnych w procesach prywatyzacyjnych, zwłaszcza w sektorze bankowym, to patologia
Tajniaków skok na kasę!!
Rola funkcjonariuszy WSI i współpracowników tych służb w procesie prywatyzacji sektora bankowego oraz prywatyzacja państwowych przedsiębiorstw przejmowanych za bezcen przez osoby związane ze służbami specjalnymi to główne wątki przygotowywanego aneksu do raportu z likwidacji WSI. Dokument zostanie opublikowany najprawdopodobniej latem bieżącego roku. Jak udało nam się dowiedzieć, istotną rolę w uwłaszczeniu tajniaków z WSI na majątku państwowym odgrywały Narodowe Fundusze Inwestycyjne (NFI), najprawdopodobniej "Hetman" i "Jupiter".
- Wątki dotyczące powiązań między Narodowymi Funduszami Inwestycyjnymi a Wojskowymi Służbami Informacyjnymi znajdą się w kolejnym raporcie. Wiele uwagi komisja poświęca właśnie sposobowi pozyskiwania pieniędzy na działalność funduszy oraz sposobom prywatyzacji przedsiębiorstw zarządzanych przez NFI - powiedział nam wczoraj Piotr Walerych, ekspert powołanej sejmową ustawą komisji weryfikacyjnej WSI.
Narodowe Fundusze Inwestycyjne powstały w 1995 r. w ramach programu Powszechnej Prywatyzacji. Każdy z funduszy zarządzał kilkudziesięcioma przedsiębiorstwami państwowymi. Łącznie do dyspozycji NFI przekazano 512 spółek, w tym mniej niż połowa należała do kategorii deficytowych, około 60 proc. to przedsiębiorstwa przynoszące określony dochód. Celem NFI miała być szybka i efektywna restrukturyzacja majątku połączonych spółek z równoczesnym udostępnieniem części majątku narodowego obywatelom, którzy wcześniej wykupili tzw. świadectwa udziałowe. Szybko się jednak okazało, że prywatyzacja państwowych przedsiębiorstw przez NFI to fikcja. Jak wykazała kontrola NIK w 2002 r., tylko 206 spółek znalazło inwestora strategicznego, a 74 zbankrutowały.
"Nasz Dziennik" uzyskał informacje, że część z 206 sprywatyzowanych państwowych spółek znalazła się w rękach osób związanych z WSI, w co najmniej kilku przypadkach bankructwo przedsiębiorstw mogło być spowodowane wyprowadzaniem środków pieniężnych z firm na konta prominentów WSI i chroniących ich polityków. Dokumenty, do których dotarli członkowie komisji weryfikacyjnej WSI i które są obecnie badane, mogą według naszych informatorów wskazywać na celowe doprowadzenie do bankructwa kilku państwowych firm poprzez wyprowadzanie z nich pieniędzy na cele wskazane przez funkcjonariuszy WSI.
- Z oczywistych powodów nie chcę też mówić o nazwiskach, ale proponowałbym zwrócić uwagę na takie fundusze jak "Jupiter" czy "Hetman" - mówi jeden z naszych informatorów.
W 2002 r. media szeroko informowały o nieprawidłowościach w funkcjonowaniu NFI "Jupiter". Z ujawnionych wówczas dokumentów wynikało, że liczne nieprawidłowości w zarządzaniu "Jupiterem" mogły narazić Skarb Państwa na milionowe straty. W tym kontekście pojawiało się też nazwisko Ireneusza Nawrockiego, byłego prezesa PZU Życie, od 2002 r. szefa NFI "Jupiter" (Nawrocki podał się do dymisji po publikacjach prasowych). Na niekorzystnych transakcjach giełdowych Funduszu zarabiał Andrzej Kratiuk, wspólnik Nawrockiego z kancelarii prawnej KNS. Milionowe zyski z transakcji trafiały natomiast na rachunek inwestycyjny Kratiuka w domu maklerskim BIG Banku Gdańskiego. Andrzej Kratiuk był również szefem Fundacji Jolanty Kwaśniewskiej "Porozumienie bez barier". Już w czasie prac sejmowej komisji śledczej ds. PKN Orlen okazało się - na podstawie dokumentów przekazanych przez IPN - że Kratiuk w latach 1984-1989 współpracował z komunistycznymi służbami specjalnymi jako tzw. kontakt operacyjny. Kratiuk został zarejestrowany przez wywiad MSW w 1979 r. pod pseudonimem "Krystian", później używał pseudonimu "Krist". Informacje, jakie przekazywał SB, dotyczyły nastrojów panujących wśród jego kolegów z organizacji studenckich, przygotowywał też rozpoznanie nastrojów przed wizytą Papieża Jana Pawła II do Polski w 1987 roku.
Złote interesy "Hetmana"
Na bulwersujące powiązania NFI z wojskowymi służbami specjalnymi - jak ustalił "Nasz Dziennik" - wskazują najprawdopodobniej informacje dotyczące NFI "Hetman". To właśnie ten Fundusz w 2001 r. sprzedał słowackim udziałowcom ostrowskie przedsiębiorstwo branży kolejowej, Fabrykę "Wagon". Jak się później okazało, grupa słowacka zapłaciła za otrzymane akcje zaledwie kilkanaście milionów złotych. Tymczasem w momencie prywatyzacji sama spółka posiadała wierzytelności kilkakrotnie przekraczające tę kwotę. Słowaccy "biznesmeni" natychmiast po przejęciu ostrowskiej fabryki odzyskali wierzytelności i w efekcie stali się właścicielami polskiego zakładu za jego własne pieniądze. Kapitał z "Wagonu" był stopniowo wyprowadzany; w efekcie w 2003 r. polskie przedsiębiorstwo ogłosiło kontrolowaną upadłość. Dziś nieoficjalnie wiadomo, że przynajmniej jeden ze słowackich udziałowców - Emil S. - w przeszłości powiązany był ze służbami specjalnymi.
- Co do kryptonimu "Hetman" się nie wypowiadam - zastrzega w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" Piotr Walerych, a jednocześnie przyznaje, że szczególnym zainteresowaniem komisja weryfikacyjna WSI objęła proceder pozyskiwania pieniędzy na działalność NFI w kontekście powiązań z Wojskowymi Służbami Informacyjnymi.
Skok na bank
- Wątek NFI oraz prywatyzacji przedsiębiorstw w latach 90. i związków z całą sprawą funkcjonariuszy WSI jest niezwykle rozwojowy. Mogę powiedzieć, że znaczna część prywatyzacji w latach 90. była patologią, zwłaszcza jeśli chodzi o prywatyzację sektora bankowego - mówi ekspert komisji.
Jak się dowiedzieliśmy, dokumenty analizowane obecnie przez komisję wskazują na znaczący udział WSI w procesie "prywatyzacji" przynajmniej kilku banków polskich na początku lat 90. Pytany o to Walerych nie chce jednak ujawniać żadnych szczegółów. Komentuje krótko: - Niezwykle wiele ma do powiedzenia Grzegorz Żemek.
Inny z naszych rozmówców konkluduje: - Wystarczy przyjrzeć się sprawie FOZZ, by wiedzieć, o jakich ludzi chodzi.
Prominentne nazwiska
Według naszych informacji, w kontekście przejmowania przez ludzi WSI państwowych przedsiębiorstw w drugiej części raportu pojawią się nazwiska osób, które jeszcze do niedawna odgrywały istotną rolę na scenie politycznej. Osoby związane z komisją weryfikacyjną nie chcą ujawnić, czy będzie wśród nich nazwisko byłego ministra przekształceń własnościowych w rządzie SLD - PSL Wiesława Kaczmarka, odpowiedzialnego za realizację ustawy o NFI.
Pikanterii sprawie dodaje fakt zwolnienia z pracy kilku członków komisji weryfikacyjnej. Jednego z nich osobiście z warszawskiego magistratu usunęła Hanna Gronkiewicz-Waltz, była szefowa NBP. Osoby związane z komisją weryfikacyjną jak ognia unikają odpowiedzi na pytanie, czy mogła to być zemsta za zainteresowanie komisji przekształceniami własnościowymi w strukturze banków. Choć - jak mówi Piotr Walerych - postępowanie Hanny Gronkiewicz-Waltz to "nieprawdopodobna szykana". Podobnie nabierają wody w usta pytani o to, czy w dokumentach dotyczących związków WSI z prywatyzacją banków pojawia się nazwisko byłej szefowej NBP. - Na to pytanie nie odpowiem - ucina rozmowę Piotr Walerych, ekspert komisji.
Wojciech Wybranowski
naszdziennik.pl
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 8:12, 09 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Kto wyprowadził miliony rolników z KRUS?
Dzięki finansowym machinacjom pieniądze z ubezpieczenia rolników trafiły do spółki TopGan oraz do firmy senatora Lesława Podkańskiego i powiązanego z nim biznesmena Andrzeja Kasprowiaka - ustaliła "Rzeczpospolita".
Fundusz Składkowy Ubezpieczenia Społecznego Rolników (FS) - podlegający KRUS - w 2005 r. kupił za blisko 30 mln zł weksle jednej ze spółek Andrzeja Kasprowiaka. Weksle były niezabezpieczone, a o zainwestowaniu w nie 30 mln zł nie wiedziała rada nadzorcza funduszu.
Z dokumentów, do których dotarła "Rz", wynika, że KRUS ma niewielkie szanse na odzyskanie tych pieniędzy - Andrzej Kasprowiak już dawno je wydał. 30 mln zł trafiło do kilku jego firm.
Za 11 mln zł z pieniędzy KRUS Kasprowiak kupił udziały w TopGan - spółce, która zajmuje się badaniami nad niebieskim laserem - jednym z najbardziej obiecujących polskich wynalazków. (PAP)
WP.PL
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 8:13, 09 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Będzie koniunktura, będą reformy!!
Ustawę o reformie finansów publicznych przedstawimy do końca marca - zapowiada na łamach "Rzeczpospolitej" wicepremier i minister finansów Zyta Gilowska.
W obszernym wywiadzie udzielonym dziennikowi wicepremier mówi m.in. że nie spodziewa się problemów z przeforsowaniem w Sejmie planu obniżenia kosztów pracy poprzez redukcję składki rentowej, bo szczegóły tego planu uzgodniła z premierem.
"Zbyt wysokie pozapłacowe koszty pracy są jednym z głównych problemów Polski. Jeśli teraz, mając dobrą koniunkturę, nie obniżymy ich, to chyba nigdy tego nie zrobimy. To niepowtarzalna okazja, której nie wolno zmarnować" - podkreśla.
"Ten klin podatkowy to jest mniej więcej 38,5 proc. płac. Połowę z tego stanowi składka emerytalna, której nie wolno traktować jak haraczu, bo jest po prostu inwestycją we własną przyszłość. Działania reformatorskie należy adresować do drugiej połowy klina, czyli 19 proc. Składają się na to składka rentowa, chorobowa, wypadkowa i na Fundusz Pracy. I tu powinniśmy lokować nasze zapały reformatorskie" - wyjaśnia minister finansów.
Gilowska nie ukrywa, że wdrożenie tego planu będzie kosztownym przedsięwzięciem, tym bardziej że rząd musi równocześnie przygotować program wspierania rodziny. "To powinien być wielki program polityki prorodzinnej na lata 2008 - 2014 z ułatwieniami w płaceniu składek, wydłużeniem urlopów macierzyńskich i znacznymi ulgami prorodzinnymi w podatku dochodowym. W sumie wydamy na to w tym okresie 17,5 miliarda złotych" - szacuje.
Cały wywiad z wicepremier Zytą Gilowską w piątkowym wydaniu "Rzeczpospolitej".
ONET.PL
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 18:07, 10 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Prezydent: jeszcze w maju 2006 niszczono dokumenty WSI
Ostatnie ślady niszczenia dokumentów WSI pochodzą z maja ubiegłego roku - ujawnia w rozmowie z "Wprost" prezydent Lech Kaczyński.
Jego zdaniem, to jeden z powodów, dla których ogłoszony w lutym raport dotyczący likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych pozostawia pewien niedosyt. - Nie udało się udokumentować i ustalić wszystkich faktów, ale pokazano podstawowe mechanizmy patologii WSI i to jest najważniejsze - tłumaczy prezydent.
Lech Kaczyński podkreśla, że destrukcyjne działania służb odczuł na własnej skórze. - Istnieje poważne podejrzenie, ze WSI inspirowały "Dramat w trzech aktach" - nadany w 2001 roku przez telewizję publiczną film oskarżający mnie i mojego brata o rzekome związki z aferą FOZZ. To tylko pierwszy z brzegu przykład - tłumaczy. Prezydent odnosi się też do zarzutów, że ujawnienie agentury WSI wśród urzędujących dyplomatów zaszkodziło Polsce. - Być może należało tak skonstruować ustawę, żeby takiej sytuacji uniknąć, ale zapewniam, że nic złego się nie stało. To, że z taką determinacją zwalczamy komunistyczne relikty w polskich służbach, spotyka się z dużym uznaniem naszych partnerów. Mam sygnały ze znaczących ośrodków analitycznych na Zachodzie, że cała ta sytuacja nam pomoże, wręcz uwiarygodni nasz kraj - mówi prezydent.
onet.pl
OCZYWISCIE NISZCZYLI BO ZAWSZE BYLI ZA JAWNOSCIA !!!!-)))
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 18:10, 10 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Na stronie - Myślący rękami!!
Clinton, Bush i Blair o Kwaśniewskim milczą
Uwielbiam hipokrytów. Naprawdę. Pasuje do nich powiedzonko Umberta Eco, że pracują głową, a myślą rękami. W awangardzie idą oczywiście autorytety dziennikarskie, sumienia nauki, Rejtani polskiej kultury oraz osobistości z najmądrzejszej partii. Słyszymy oto i czytamy, jakim to świetnym prezydentem był Aleksander Kwaśniewski. To oczywiście po to, żeby powiedzieć, jak kiepski jest jego następca Lech Kaczyński. Świat leżał ponoć Kwaśniewskiemu u stóp. Każde jego zdanie to była krynica mądrości. A Bill Clinton, George W. Bush czy Tony Blair uważali go (i wciąż uważają) za najlepszego kompana. Tak mówi Kwaśniewski, a dziennikarze (niektórzy) słuchają go z rozdziawionymi ustami. Tyle że Clinton, Bush czy Blair o Kwaśniewskim milczą. Jakby nie istniał.
Skoro Kwaśniewski był i jest taki świetny, to powiedzmy w czym. Czy w tym, że był pijany na grobach Polaków pomordowanych w Charkowie? A może w tym, że na Białorusi próbował wsiadać do bagażnika samochodu, w ONZ zaś zaplątał się we flagi? Czy w tym, że podejmował aferzystę Marka Dochnala i barona paliwowego Bogusława Lepiarza, a potem się tego wypierał? A może w tym, że był jednym z patronów politycznego kapitalizmu? Czy też w tym, że z udziałem biznesmenów ustalał składy rad nadzorczych spółek skarbu państwa? A może wetując obniżenie podatków bądź reprywatyzację?
Kwaśniewski wprowadził Polskę do NATO i Unii Europejskiej - chwalą go apologeci. A mógł nie wprowadzić? Przecież bez niego też byśmy w tych strukturach byli. Bo grunt pod akcesję do NATO przygotował Lech Wałęsa, a do UE - rząd Jerzego Buzka. I mimo to Kwaśniewski jest świetny, a Lech Kaczyński straszny. No bo obecny prezydent nie pojechał do Davos, na szczyt trójkąta weimarskiego i na spotkanie w Monachium. Przy "osiągnięciach" Kwaśniewskiego to rzeczywiście straszne.
Kiedy z Kwaśniewskim rozmawia taki autorytet jak Tomasz Lis, to o "osiągnięciach" byłego prezydenta nie ma słowa. Po prostu światowcy gaworzą sobie o światowych problemach, co ich szlachetnie odróżnia od wiadomych buraków. Kilkanaście godzin później autorytet Lis gromi w eterze koleżankę po fachu (swoją byłą podwładną z Polsatu), że w TVP uprawia "obleśne wazeliniarstwo" wobec PiS. I powtarza to chyba cztery razy. A jeszcze nazywa ją "paputcziczką". Prawdziwy dżentelmen i arbiter elegancji. Tyle że mówi to ktoś, kto gdy Leszek Miller został premierem, zrobił dokument produkcyjniak w najlepszym socrealistycznym stylu. Wazelina lała się w nim cysternami. Można się było załkać ze wzruszenia, oglądając opowieść o trudnym dzieciństwie (i nie tylko) - istna "Nasza szkapa" Konopnickiej we współczesnym wydaniu. Ale przecież od "obleśnego wazeliniarstwa" są inni. Światowcy i moraliści są ponad to. Oni mają wszystko poukładane - w rękach, którymi myślą (vide: "Menda porządkowa").
Kiedy hipokryci lamentują, jak to w Polsce panuje nieustanny kryzys, bo na przykład wymienia się dwóch ministrów, udają, że nie pamiętają, iż za rządów SLD (2001-2005) aż siedmiokrotnie zmieniał się minister zdrowia (co owocuje chaosem do dziś), czterokrotnie minister finansów i czterokrotnie minister spraw wewnętrznych. Ale to była czysta demokracja. Teraz jest coś wręcz przeciwnego.
Hipokryci są jak franciszkanin opisany w cover story tego wydania "Wprost" (vide: "Zagubione"). Jest zapewne przekonany, że zbawia i ocala byłe już zakonnice (praktyki cielesno-seksualne są tylko sposobem zjednoczenia z absolutem), podczas gdy wykorzystując je seksualnie, tylko je pogrąża w grzechu. Tak się zresztą dziwnie składa, że hipokryci mają też takie "zalety", jak sybarytyzm, narcyzm, gburowatość, pogardę dla innych i ogromną potrzebę pouczania. Im więcej sami mają na sumieniu i na więcej spraw są ślepi, tym bardziej czują się powołani do moralizowania i misjonarstwa. Ale jak mawiał Oscar Wilde, "mężczyzna, który prawi morały, jest zwykle hipokrytą". To jest jasne. Dlaczego jednak Wilde twierdził, że "kobieta, która to czyni, jest zawsze brzydka"?
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 18:12, 10 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
PROTOKOL Z ROZPRAWY WALESA - WYSZKOWSKI !!!!
Sygnatura akt: I C 1323/06
P r o t o k ó ł
Dnia 05 marca 2007 r.
Sąd Okręgowy w Gdańsku Wydział I Cywilny w składzie następującym:
Przewodniczący. SSO Małgorzata Masternak Protokolant: sekr. sąd. Katarzyna Nowakowska
na posiedzeniu jawnym rozpoznał sprawę z
powództwa LECH WAŁESA
przeciwko KRZYSZTOF WYSZKOWSKI
o ochronę dóbr osobistych i zapłatę
Posiedzenie rozpoczęto o godzinie: 09.40
Zakończono o godzinie: 13.45
Po wywołaniu sprawy stawili się:
Powód Lech Wałęsa osobiście wraz z pełnomocnikiem adw. Eweliną Wolańską
pełnomocnictwo w aktach.
Pozwany Krzysztof Wyszkowski osobiście.
Strony popierają dotychczasowe stanowiska.
Pozwany w tym miejscu składa do akt pismo procesowe datowane na dzień 05 marca 2007 r. - odpis doręczono pełnomocnikowi powoda, a także p.ismo procesowe z dnia 02 marca 2007 r. adw. Andrzeja Lew-Mirskiego jako swojego pełnomocnika w dwóch egzemplarzach.
Przewodniczący stwierdza, że pismo dotknięte jest brakami formalnymi - nie zostało podpisane przez pełnomocnika a nadto nie zostało dołączone do niego pełnomocnictwo procesowe - z pisma wynika, iż adw. Andrzej Lew-Mirski zobowiązuje
się przedłożyć pisemne pełnomocnictwo w terminie 4 dni, a nadto iż zostało ono wysłane za pośrednictwem poczty elektronicznej i z przyczyn technicznych nie mogło być podpisane.
Pełnomocnik powoda wnosi o zwrócenie powyższego pisma pozwanemu wskazując, iż nie jest to dokument, nie ma żadnej pewności czy zostało ono sporządzone przez
adwokata i od kogo pochodzi.
Pozwany oświadcza na pytanie Przewodniczącego - czy pismo jego pełnomocnika nie mogło zostać wysłane faksem - oświadcza on, iż taka możliwość nie przyszła mu do
głowy.
W tym miejscu Przewodniczący zobowiązał pozwanego do wskazania numeru do kancelarii jego pełnomocnika i pozwany podaje nr telefonu komórkowego swojego pełnomocnika: 695 094 689 i oświadcza, że dysponuje jedynie numerem telefonu komórkowego, a numerem do kancelarii nie dysponuje.
Wyjaśnia nadto, iż dopiero w ubiegły czwartek otrzymał informację, iż sąd apelacyjny oddalił jego zażalenie na postanowienie oddalające jego wniosek o ustanowienie pełnomocnika z urzędu i dlatego nie był w stanie zapewnić sobie wcześniej
profesjonalnej pomocy prawnej.
Pełnomocnik powoda oświadcza, że powyższe działania pozwanego dowodzą , iż proces niniejszy ma toczyć się na jego warunkach , na dzisiaj zostało zaplanowane przesłuchanie stron a pozwany składa po zakreślonym terminie pisma procesowe - czemu strona powodowa oponuje.
Przewodniczący zarządził 15 minut przerwy.
Po przerwie o godz. 1O.40 stawili się jak poprzednio.
Pełnomocnik powoda oświadcza, iż nie widzi potrzeby ustosunkowywania się do doręczonego jej dzisiaj pisma pozwanego.
Sąd postanowił:
dopuścić dowód z przesłuchania stron na okoliczność, czy doszło do naruszenia dóbr osobistych powoda wskutek wypowiedzi pozwanego z dnia 16 listopada 2005 r. wyemitowanych w telewizji polskiej oraz telewizji TVN , a także dodatkowo dopuścić dowód z przesłuchania pozwanego także na okoliczność jego aktualnej sytuacji materialnej.
po pouczeniu w trybie art. 303 i 304 kpc strony podają:
Pozwany w tym miejscu wyjaśnia, iż utożsamia się z wnioskiem o odroczenie rozprawy zawartym w piśmie złożonym dzisiaj do akt a sporządzonym przez jego pełnomocnika i wniosek ten pozwany popiera.
Pełnomocnik powoda oponuje powyższemu wnioskowi powołując się na stanowisko wyrażone w uzasadnieniu postanowienia Sądu Apelacyjnego, z którego wynika, iż udział profesjonalnego pełnomocnika w sprawie nie jest potrzebny, jeżeli zaś wolą pozwanego było zapewnienie sobie profesjonalnej pomocy to miał wystarczająco dużo czasu na ustanowienie pełnomocnika z wyboru.
Sąd postanowił: oddalić wniosek pozwanego o odroczenie rozprawy.
Pozwany w tym miejscu oświadcza, iż będzie zmuszony odmówić udziału w rozprawie dzisiejszej ponieważ gwałcone są jego prawa do obrony i na kolejnym terminie jego pełnomocnik, który już wówczas będzie obecny będzie wnosił o powtórzenie wszystkich czynności procesowych. Przewodniczący stwierdza w tym miejscu, że po swojej wypowiedzi pozwany bez zezwolenia Przewodniczącego i bez zapytania o zgodę wyciąga butelkę Coca-Coli i wypija płyn.
Przewodniczący pouczył pozwanego , iż takie zachowanie. nie licuje z powagą sali rozpraw i że winien się zachowywać adekwatnie do miejsca w którym aktualnie się znajduje, zaś w przypadku konieczności skorzystania z przerwy należy oto zwrócić się
do przewodniczącego.
Lech Wałęsa, lat 64, zam. Gdańsk, elektromechanik, emerytowany polityk, nie karany za składanie fałszywych zeznań.
Krzysztof Wyszkowski, lat 60, zam. Sopot, publicysta, nie karany za składanie fałszywych zeznań.
Staje powód Lech Wałęsa, podaje:
Dziś nie pamiętam dokładnie treści wypowiedzi, która została wyemitowana w
Telewizji Polskiej w programie II w ,,Panoramie" oraz w programie "Fakty" telewizji TVN w dniu 16 listopada 2005 r. bo to było już dawno, a poza tym tych wypowiedzi było wiele, na pewno jednak było to obraźliwe. W wypowiedzi tej podejrzewano mnie o agenturalność ja w tamtym momencie czytałem wyrok Sądu Lustracyjnego, w którym na 14-tej stronie mowa jest o tym, iż jak długo istnieje prawomocne orzeczenie sądu to nikt nie ma prawa go podważać - i w tym momencie podjąłem decyzję, że trzeba coś z tym zrobić.
Podaję, iż to ja podałem tą sprawę i ta sprawa nie dotyczy tego, czy ja byłem agentem czy nie, bo to musiałaby być inna sprawa, a tutaj chodzi o oczernianie mnie i pomawianie. Chciałbym dodać, że mam jeszcze drugie potwierdzenie w postaci statusu pokrzywdzonego, a tu cały czas ktoś podrywa mój autorytet wobec całego świata i w środkach masowego przekazu, więc uważam, że róbmy jeszcze raz sprawę o agenturalność ale dopóki ten wyrok istnieje - chodzi mi tutaj o wyrok Sądu Lustracyjnego - to nikt nie ma prawa podważać, chyba, że podważamy wyrok sądu i bawimy się w agenturalność.
Na pytanie pełnomocnika powoda:
Pamiętam, że w dniu w którym miała miejsce ta wypowiedź to wręczono mi w biurze status pokrzywdzonego czego dokonał sam prezes IPN-u i wręczając mi go powiedział "papier dla bohatera".
Poważni politycy do takich wypowiedzi nie przywiązują wagi bo znają fakty i efekty mojej pracy, natomiast inni słabi ludzie, którym coś się nie udało, to pytają mnie o to, to znaczy pytają, czy takie fakty miały miejsce i czy to SB razem z Wyszkowskim zrobiło tą wielką reformę, takie wypowiedzi padają tu i ówdzie na spotkaniach, które mają charakter otwarty mam tu na myśli szczególnie spotkania w, Chicago bo tam jest duża Polonia.
W tym miejscu Przewodniczący stwierdza, iż pozwany po udzieleniu mu głosu celem ewentualnego zadawania pytań powodowi oświadcza, iż on pytań takich nie będzie zadawał i zażąda powtórzenia prowadzonych czynności procesowych.
Nadto pozwany wnosi o zwrócenie przez sąd uwagi powodowi na jego wypowiedzi albowiem użył określenia "pętacy".
Staje pozwany Krzysztof Wyszkowski.
Na pytanie Przewodniczącego, czy pozwany pamięta treść swojej wypowiedzi z dnia 16 listopada 2005 r. wyemitowaną następnie w Telewizji Polskiej w programie Iloraz w programie "Fakty" w telewizji TVN - pozwany oświadcza, że odmawia odpowiedzi i odmawia swojego czynnego udziału w dzisiejszej rozprawie ponieważ Sąd gwałci jego konstytucyjne prawa do obrony i czyni to w sposób rażący, gdyż pozwany czuje się bezbronny wobec braku pełnomocnika. Pozwany oświadcza także, iż odmawia odpowiedzi na ewentualne dalsze pytania Sądu oraz ewentualne pytania strony powodowej do czasu aż udział w rozprawie będzie brał jego pełnomocnik i do czasu aż Sąd umożliwi udział w rozprawie jego pełnomocnikowi.
Pozwany oświadcza, że popiera swoje dotychczasowe wnioski dowodowe.
Sąd postanowił:
oddalić wnioski dowodowe pozwanego o przesłuchanie świadków zgłoszonych w piśmie z dnia 28 grudnia 2006 r. , a także o przesłuchanie świadków zgłoszonych w piśmie z dnia 23 stycznia 2005 r. oraz oddalić jego wniosek zgłoszony w tymże piśmie o zwrócenie się do Biura Udostępnienia i Archiwizacji Dokumentów IPN Oddział w Gdańsku o udostępnienie Sądowi dokumentów wskazanych w tymże piśmie, a także oddalić wnioski o dopuszczenie dowodu z dokumentów dołączonych do kolejnego pisma pozwanego z dnia 23 stycznia 2005 r. zatytułowanego "uzupełnienie listy dowodów", a także oddalić wnioski zgłoszone w piśmie pozwanego z dnia 28 grudnia 2006 r. o udostępnienie Sądowi dokumentów przez Biuro Udostępnienia i Archiwizacjii Dokumentów IPN w Warszawie i z oddziału w Gdańsku wyszczególnionych na karcie 16 wyżej wymienionego pisma oraz oddalić wniosek o dopuszczenie pozostałych dowodów wymienionych na karcie 16 , 17 i 18 tego pisma, oznaczonych numerami od 1 do 11.
Przewodniczący przed zamknięciem rozprawy udzielił głosu stronom.
Pełnomocnik powoda popiera powództwo wnosząc jak w pozwie i dalszych pismach procesowych wnosząc o zasądzenie kosztów sądowych i kosztów zastępstwa procesowego wg uznania sądu.
Przewodniczący na pytanie pozwanego - co to znaczy "zamknięcie rozprawy" wyjaśnia pozwanemu, iż oznacza to zakończenie procesu w dniu dzisiejszym.
Pozwany oświadcza, że jest zbulwersowany stanowiskiem Sądu i że podtrzymuje swoje dotychczasowe stanowisko i podtrzymuje swoje wszystkie wnioski, kwestionuje ich oddalenie i legalność zastosowanych przez Sąd procedur.
Przewodniczący zamknął rozprawę i oznajmił, iż ogłoszenie wyroku nastąpi w dniu dzisiejszym o godzinie 13.30 w sali 227.
o godzinie 13.35 stawili się:
- powód osobiście wraz z pełnomocnikiem adw. Eweliną Wolańską,
- pozwany nie stawił się.
Przewodniczący ogłosił wyrok przez jego odczytanie i ustne podanie zasadniczych motywów rozstrzygnięcia, pouczając o sposobach i terminach do wniesienia apelacji.
Przewodniczący
Protokolant
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 18:16, 10 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Manipulacja!!!
Jak to się robi...
Dzień 15.02.2007 roku był wyjątkowy, gdyż obfitował w różne polityczne wydarzenia związane z Polską. Jeszcze nie ucichły wczorajsze doniesienia o wirtuozie z kliniki kardiologicznej w szpitalu MSWiA - gdyż od rana mieliśmy w Sejmie wzajemny upust politycznego show pod pretekstem odwołania ministra rolnictwa. Z rolnictwem debata nic nie miała i kiedy ona jeszcze się na dobre nie rozgrzała - to biedni dziennikarze musieli przenosić swoje sprzęty na konferencję prasową premiera sumującego przegląd resortów....
Konferencja premiera z pytaniami od dziennikarzy trwała ok. 2 godzin więc ramówki programowe legły w gruzach i „doniesienia” dziennikarskie w sprawie „doktora śmierć” tak mozolnie przygotowane wzięły „w łeb”. Misternie układane strategie przez redaktorów programowych załamały się - choć niektórym stacjom taki jak TVN 24 „udało” się wyemitować program niwelujący dokonania CBA i prokuratury dotyczące kardiologa o inicjałach M.G. Przecież ta stacja tradycyjnie nie mogła przepuścić bez słowa „odpowiedniego” komentarza popartego opiniami np. posła R.Kalisza Sukcesu nie miało być, więc trzeba było wbić do głowy milionom Polaków (słowa często używane przez D.Tuska) że to nic tylko zamazywanie prawdy, która nigdy nie jest taka prosta mimo postawienia 20 zarzutów panu doktorowi... Zresztą ta stacja już od dawna ma jeden cel „dokopać temu rządowi, koalicji i braciom Kaczyńskim”. Myślę, że wkrótce tajniki tej stacji poznamy, więc nie ma sensu analizować tamtejsze wysiłki dziennikarskie...
Nie inaczej było w programach TVP. Np. w Pr. 2 o godzinie ok. 22 wyemitowano „Panoramę” – czyli bieżące wiadomości. Tam pokazano skróty z owych wydarzeń.
Konferencja premiera Kaczyńskiego została sfilmowana jakby był on... podglądany. A to w odbiciu w krzywym lustrze, a to przez zasłoniętą postać, a to w wizjerze innej kamery – by na końcu ów twórczy operator pokonał te utrudnienia bo przeszedł do filmowania detali twarzy premiera. A to oczu, a to fragmentu twarzy z nosem, a to z tyłu, a to z dołu, pochyło, bez prawidłowej kompozycji ekranu....
Oczywiście materiał ten okraszony został nijakim komentarzem, a kiedy na chwilę „oddano” (patrz: wybrano fragment) głos premierowi – to powiedział kilka słów o... farmacji. Rzeczywiście bardzo ważny fragment konferencji....!
Ten sam zabieg powtórzono w TVP 3 w Kurierze... ale tam dodano już komentarze „autorytetów”, posłów Szmajdzińskiego i Komorowskiego. Oczywiście ci panowie byli filmowani zgodnie z prawami klasyki filmu tzn. neutralnie bez ekstrawagancji.
Cóż, nieświadomy widz nie zna takich tajników oddziaływania obrazu filmowego bo tego w szkole, ani w kolorowej prasie nie uczą. Natomiast świadomi tego zawodowcy, wbijają oglądającemu tv delikwentowi do głowy że „masz czuć, że coś tu nie tak” – czyli wzbudzić u niego niechęć do „obiektu” - bo filmowany bohater na poprawne kadry nie zasługuje. Tutaj powstaje pytanie – kto sobie uzurpuje takie prawo do tej perfidnej manipulacji ? To się tak mój widzu nazywa MANIPULACJA i ty za to płacisz bo pieniądze TVP pochodzą z abonamentu jak też twoich podatków...
A jak to się robi... ano tak:
To jest cała grupa, armia wręcz osób – począwszy od dyspozycyjnych operatorów kamer telewizyjnych zatrudnionych w publicznej TVP. Jak nie ci to w Warszawie jest kilka firm będących na usługach TVP, które czekają z pracą jak cool girl na telefon. Takie stadka dziennikarskie wymieniają się informacjami i razem krążą zdobywając „materiały” newsowe. Nie trzeba się potem dziwić jak we wszystkich stacjach TVP, TVN, Polsatu pokazywane są te same wiadomości (co przeczy konkurencyjności tychże podmiotów). Potem w parze idą montażyści, którzy z dziennikarzami i redaktorami programowymi wybierają ujęcia do programu. Na końcu „zmontowany” materiał „idzie” na antenę.... do widza.
Po kilku tak przygotowanych newsach, robi się sondaż ile to Polaków popiera rząd i premiera, a ilu opozycję...
Może jestem jeszcze naiwny ale dziwi mnie fakt, że prezes TVP B.Wildstein, który postawił sobie zaszczytny cel, podniesienie poziomu stacji oraz „rzetelne” przekazywanie informacji nie reaguje na takie manipulacje wizualne.
W każdym innym państwie „starej” Unii Europejskiej w stacjach tv (np. BBC) taka grupa cwaniaków medialnych natychmiast wyleciałaby z pracy i to z hukiem (wilczym biletem zawodowym) za brak profesjonalizmu, a stacja przepraszałaby widzów po kilka razy dziennie przez tydzień.
Chyba, że... władze TVP tego nie widzą lub tak widzą „nową – starą” jakość telewizji ?
Dlatego zadaję oficjalne pytanie prezesowi TVP - B.Wildsteinowi oraz Krajowej Radzie Radiofonii i TV czy coś poczyni w kierunku piętnowania lub zakazu takich manipulacji praktykowanych na społeczeństwie, które na takie traktowanie nie zasługuje.
Z poważaniem
Piotr Zarębski
(reżyser i operator zarazem)
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 18:35, 10 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Gwiazda: prawda za wszelką cenę!!!
Andrzej Gwiazda, kandydat do Kolegium IPN, opowiada się za ujawnianiem prawdy za wszelką cenę. Tak też widzi swoją rolę w Kolegium, do którego jego kandydaturę zgłosili senatorowie PiS-u. Legendarny działacz Solidarności powiedział Radiu Gdańsk, że propozycja była dla niego niespodziewana, ale przyjał ją bez wahania, bo uważa, że IPN-owi przypadła jedna z najważniejszych dla przyszłosci Polski ról.
Andrzej Gwiazda popiera nurt dążący do odkrycia prawdy, nawet jeśli miałaby doprowadzić do zburzenia autorytetu pewnych osób publicznych. Według niego fałszywy autorytet jest największym nieszczęsciem dla narodu. Uważa, że prawda o działalności niektórych osób w poprzednim systemie dla dobra naszego kraju powinna zostać ujawniona jak najszybciej, bo zbyt wolne przeprowadzanie lustracji prowadzi do kolejnych błędnych decyzji.
Andrzej Gwiazda zapowiedział, że jego rola jako członka kolegium IPN nie będzie polegała na wyjaśnianiu spraw pojedyńczych osób. Nie uważa "polowania" na konkretne osoby za najważniejszą kwestię.
Andrzej Gwiazda to były lider wolnych związków zawodowych i jeden z przywódców sierpniowych strajków, słynie ze zdecydowanych poglądów i wypowiedzi. Twierdzi m.in., że były prezydent Lech Wałesa był agentem komunistycznych służb bezpieczeństwa.
Senat swoich kandydatów do kolegium wybierze być może już w przyszłym tygodniu. Do 11-osobowego Kolegium IPN, 7 kandydatów wybiera Sejm oraz po dwóch Senat i Prezydent. Do zadań Kolegium należy m.in. wybór Prezesa Instytutu oraz doradzanie szefowi IPN-u.
I MA CALKOWITA RACJE !!!!! -))))))
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|