|
POLITYKA 2o Twoje zdanie o...
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 23:17, 06 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Premier: trzeba przeciwstawić się przemocy w szkole!!!
Program "Zero tolerancji dla przemocy w szkole", przyjęty przez rząd, ma spowodować, że szkoły nie będą "miejscem, w którym szaleje terror silniejszych" - powiedział premier Jarosław Kaczyński na konferencji prasowej po posiedzeniu Rady Ministrów.
Program przewiduje m.in. utworzenie ośrodków wsparcia wychowawczego dla uczniów, rozszerzenie pomocy psychologiczno- pedagogicznej, organizowanie specjalnych szkoleń dla rodziców, monitoring w szkołach czy nałożenie na szkoły obowiązku korzystania z oprogramowania blokującego dostęp uczniów do niewłaściwych treści w internecie.
Program zakłada także, że policja i straż gminna będą informować rodziców i szkoły o uczniach przyłapanych na wagarach. Według programu, nauczyciele otrzymają status funkcjonariuszy publicznych, co oznacza, że czyny popełnione na ich szkodę będą ścigane z urzędu, a nie - jak dotychczas - z oskarżenia prywatnego. - Chodzi o to, żeby szkoły nie były miejscem, w którym szaleje terror silniejszych, agresywnych wobec słabszych - podkreślił premier. Dodał, że zawarte w pierwszej części programu "pewne wyniki badań (...) są rzeczywiście bulwersujące".
Według premiera, "okazuje się, że w jakichś formach stosowania przemocy uczestniczy bardzo poważny procent uczniów, którzy robią to w sposób nałogowy". J. Kaczyński ocenił, że "jest to zjawisko społeczne w wielkiej skali, trzeba mu się przeciwstawić".
Zdaniem szefa rządu, wartość programu "Zero tolerancji" "można widzieć na dwa sposoby: po pierwsze to jest zespół bardzo szerokich, różnych, uzupełniających się działań". Jak poinformował, pełna realizacja programu nastąpi do 2013 roku.
"Drugi aspekt" programu, który - jak powiedział premier - trzeba dostrzegać, chociaż może nie jest w dokumencie zarysowany tak ostro, jak on sam bym chciał - to "odejście od pewnego sposobu widzenia spraw wychowawczych".
Jak tłumaczył, chodzi o odejście od sposobu, który - zdaniem J. Kaczyńskiego - "został narzucony" w ostatnich dziesięcioleciach i który sprowadzał się do tego, że "na zło się nie reaguje, że się nie wychowuje, że się nie wprowadza żadnych rygorów".
Premier przekonywał, że program zakłada odejście od sytuacji, w których "na akt tego rodzaju jak molestowanie seksualne kilkunastoletniej dziewczynki przez jej rówieśników, reaguje się wezwaniem psychologa i zrobieniem w klasie warsztatu psychologicznego". Jak podkreślił, "miało to miejsce przed śmiercią dziewczynki, która odebrała sobie życie w Gdańsku".
- Chcemy z tym sposobem myślenia, dzisiaj bardzo rozpowszechnionym, skończyć - oświadczył szef rządu. Jak dodał, "to jest sposób myślenia sprzeczny ze zdrowym rozsądkiem i trzeba go zdecydowanie odrzucić". J.Kaczyński podkreślił, że "aby zmienić działanie, trzeba także zmienić także myślenie".
Premier przekonywał, że "na zło trzeba od razu zdecydowanie reagować, także jeśli trzeba, z przywołaniem policji".
onet.pl
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 10:11, 07 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
„Temat topiku to Jaką przyszłość ma kraj” a więc jaką?
Andrzej Lepper naciskał na premiera, by ten odwołał prezesa KRUS - powiedział Przemysław Gosiewski w RMF FM. Szef Samoobrony dyskredytuje Dariusza Rohde i twierdzi, że nic nie wiedział o zarzutach byłego szefa Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego.
"Gazeta Wyborcza" napisała, że prezes KRUS mógł zostać odwołany, gdyż nie chciał zgodzić się na ustawienie przetargu.
No to hydry podniosły łby teraz Jarek jest niewolnikiem koalicji na własne życzenie zresztą w piaskownicy zrobiło się ciasno i chłopcy rzucają sobie piaskiem w oczy proponowałbym wymienić łopatki na większe szybciej będą pod sobą kopać dołki. Na marginesie Lepter wały przeciwpowodziowe koło chałupy będzie kopał własnoręcznie w twarzowej rogatywce.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 11:40, 07 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Jaka przyszłość ma kraj w którym codziennie odbywaja się turnieje . Środkiem komunikacji ,ba najsilniejszą bronią są konferencje prasowe. Zaczyna się obłędny taniec chocholi.
Prawdopodobnie rząd nie radzi sobie z kierowaniem państwem i funduje nam igrzyska. Codziennie jakaś afera ponieważ rządowa gazeta polska taki czy inny artykuł zamieściła. Zamykają , CBA z CBŚ prześcigają się w wyrabianiu normy , liczą że ilość przejdzie w jakość. Tylko że nie ma finału. Ważne jest aresztowanie , reszta nie jest ważna. Deprecjonuje to aparat państwa. Koalicja to też jakość egzotyczna sama w sobie. Przystawki dobrały sobie zabawki i bawią się. Leper wyszkolony w protestach , pomówieniach, dalej jedzie na tym koniu. Do tej pory był Balcerowicz, odszedł , Leper znalazł kolejnego adresata - Gilowska. Umiejętnie i celowo wybiera "ofiary " swego ataku. Zarówno Balcerowicz , jak i Gilowska są dysponentami tych dóbr których zawsze będzie brakować - PIENIĘDZY. A więc walka nie ma końca, wystarczy na nie jedną kadencję.
Giertych też znalazł sobie niszę i rzepkę skrobie . Obaj zapewne dzień zaczynają od lektury sondaży poparcia społecznego.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 15:34, 07 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Zajdel-Kurowska: szansa na pobicie rekordu wzrostu PKB!!
Wzrost gospodarczy w I kwartale 2007 może wynieść nawet 7 proc. i tym samym przekroczyć dynamikę wzrostu z IV kwartału 2006 roku, wynika z wypowiedzi wiceminister finansów Katarzyny Zajdel-Kurowskiej. Ponadto zdaniem wiceminister, wzrost gospodarczy w całym 2007 roku może ukształtować się na poziomie 6,3 proc.
- Realne są prognozy na I kwartał w granicach 7 proc.. Jest szansa na pobicie rekordu z IV kw. 2006 roku - powiedziała wiceminister w wywiadzie dla radia PiN.
Podkreśliła jednocześnie, że resort finansów pracuje obecnie nad rewizją w górę prognoz wzrostu gospodarczego za cały 2007 rok.
- Jesteśmy w trakcie rewizji w górę. Wzrost powyżej 6 proc. jest bardzo realny. Na razie spodziewamy się, że może być nawet 6,3 proc., ale trzeba pamiętać, że to są wstępne szacunki - powiedziała.
Zajdel-Kurowska zapytana o to, jak ewentualne spowolnienie gospodarki w Stanach Zjednoczonych może się przełożyć na gospodarkę polską odpowiedziała "Polska jest w bardzo szczęśliwej sytuacji, bo w 2006 doszło do istotnego przyspieszenia popytu wewnętrznego".
- Nawet jeśli dojdzie do spowolnienia eksportu spowodowanego spowolnieniem gospodarki amerykańskiej, nie powinniśmy oczekiwać istotnego spowolnienia gospodarczego w Polsce - dodała.
Według danych Głównego Urzędu Statystycznego (GUS), Produkt Krajowy Brutto (PKB) wzrósł w IV kw. 2006 roku o 6,4 proc. r/r wobec 5,8 proc. w III kw. 2006 roku.
onet.pl
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 15:40, 07 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Etyka i wiarygodność czwartej władzy!!
Ewa Milewicz z "Gazety Wyborczej" ogłosiła w swoim blogu, że nie podda się lustracji, bo "nie widzi żadnego powodu, aby się miała tłumaczyć ze swego życia".
Bardzo cenię i szanuję Ewę Milewicz i jej działalność opozycyjną w czasach PRL. Dla mnie nie musi się ona z niczego tłumaczyć. Ale tu nie chodzi o jej osobę.
Ta zapowiedź jest szkodliwa. Bo wkrótce do akcji dołączą inni niechętni lustracji dziennikarze. Taką deklarację złożył już Wojciech Mazowiecki z "Przekroju". Za chwilę śladem ludzi mediów mogą pójść przedstawiciele innych zawodów.
A potem kierowcy przestaną przestrzegać ograniczeń prędkości, bo "znaki ustawione są idiotycznie". Inwestorzy budowlani zaczną stawiać domy na terenach przeznaczonych na place zabaw dla dzieci, bo "domy są bardziej potrzebne niż piaskownice".Absurdalne porównania? Być może, chcę tylko pokazać, że nie można prawa przestrzegać wybiórczo, bo prowadzi to do chaosu.
Tym bardziej bulwersujące jest, że kontestowanie prawa zapowiadają przedstawiciele czwartej władzy.
Dziennikarze powinni być lustrowani. Mamy spory wpływ na opinię publiczną, a także coraz większy na samą politykę. Tak samo jak dziennikarzami nie powinni być przestępcy, nie powinni też nimi być donosiciele.
Gdyby nie rozpoczął się proces lustracji, gdyby nie zaczęto ujawniać akt dawnej SB, to do dziś na publicystykę "Gazety Wyborczej" duży wpływ miałby pewnie Lesław Maleszka, człowiek z bardzo ciemną przeszłością, były konfident bezpieki. To on uczyłby młodych ludzi zasad etyki zawodowej.
Czy Ewa Milewicz i Wojciech Mazowiecki chcieliby, aby ludzie tacy jak Maleszka nadal redagowali gazety? Wierzę, że nie. A przecież nie wiemy, w ilu redakcjach mogą być podobne przypadki. Dlatego trudno mi akceptować sytuację, gdy poważni dziennikarze zapowiadają, że nie będą przestrzegać prawa. Bo zasady etyczne i wiarygodność są - a na pewno powinny być - w naszym zawodzie sprawą najważniejszą.
Igor Janke
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 15:46, 07 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
"Natychmiast wycofać Rosomaka"!!
Transporter opancerzony Rosomak może być niebezpieczny dla polskich żołnierzy. "Wprost" dotarł do tajnego raportu Ministerstwa Obrony Narodowej, w którym napisano, że "należy natychmiast wycofać Rosomaka z misji w Afganistanie".
Raport został sporządzony już w grudniu 2006 r., gdy dopinano ostatnie szczegóły tegorocznego wyjazdu polskich żołnierzy do Afganistanu. Jego autorem był Grzegorz Nowak, pełnomocnik szefa MON ds. kołowego transportera opancerzonego (KTO). Oprócz jednoznacznego zalecenia rezygnacji z wykorzystania Rosomaka w afgańskiej misji, Nowak wyliczył też wady i usterki Rosomaka oraz opisał zagrożenia, jakie dla polskich żołnierzy niesie wykorzystanie tego wozu bojowego.
Mimo ostrzeżeń zawartych w raporcie, pod koniec 2006 r. kierownictwo ministerstwa obrony narodowej zdecydowało o wysłaniu Rosomaków do Afganistanu. - Podjąłem też decyzję o rzetelnych testach poligonowych oraz o dopancerzeniu Rosomaka. Do czasu mojej dymisji ten proces przebiegał bez zakłóceń - zapewnia w rozmowie z "Wprost" Radek Sikorski, ówczesny minister obrony.
To nie jedyny problem z Rosomakiem, o którym głośno w ostatnich dniach. Według opublikowanego 16 lutego raportu z likwidacji WSI, wojskowe służby nie zapobiegły nieprawidłowościom przy rozstrzygniętym w 2003 roku przetargu na KTO. Przetarg wygrała fińska firma Patria. Szef Komisji Weryfikacyjnej WSI Antoni Macierewicz skierował w tej sprawie do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Wśród osób w nim opisanych jest były wiceszef MON, Janusz Zemke.
Źródło informacji: INTERIA.PL
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 19:44, 07 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Tak manipuluje się opinią publiczną:
gabree napisał: | Ministrowie obrony prywatnej spółki!!!!
Leszek Misiak, Piotr Nisztor
Ministrowie obrony narodowej – Janusz Onyszkiewicz i Bronisław Komorowski – brali udział w wyprowadzeniu do firmy Lilianny Wejchert atrakcyjnego gruntu z terenu Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie. Chodziło o wybudowanie na tym terenie prywatnej kliniki radioterapii, z której zyski trafiałyby nie do kasy MON, lecz do prywatnych kieszeni. |
Nowy tydzień, nowa afera medialna, główny nurt działalności PiSu. Powyższe kilka zdań może słuzyć jako perfekcyjny wzór, jak to sie robi.
Śledztwo nie zostało przeprowadzone, wyrok nie zapadł, i pewnie nie zapadnie, ale chodzi o to, żeby zręcznie zdyskredytować konkurencję . Poparcie dla PiSu spada, konieczna szybka reakcja. Tym razem wyjątkowo łakomy kąsek - insynuacje celują w czołowych polityków dwóch konkurencyjnych partii.
W zasadzie, zaczynam rozumieć, dlaczego Kaczyński jako prezydent Warszawy nic nie robił. Ponieważ z najprostszej czynności można uczynić zarzut. I dlatego autorzy przytoczonego felietonu nie piszą o sprzedaży gruntów, co nie jest naganne, tylko przekazują informację, że dwaj byli ministrowie "brali udział w wyprowadzeniu do firmy Lilianny Wejchert atrakcyjnego gruntu".
Aby wzmocnić efekt, należy podkolorować sprawę dodatkowymi zarzutami:
gabree napisał: | . Dzięki tej nowoczesnej formie leczenia nowotworów udałoby się nie tylko skutecznie spowalniać przebieg choroby, ale również całkowicie wyleczyć niektórych pacjentów. Okazało się jednak, że sprawą zajęły się osoby, którym nie chodziło o pacjentów, ale o zyski. |
Tak, autor wie. A gabree też wie, i dlatego nam tą perełkę wkleja.
Dalej nie czytam, szkoda czasu, i wątpię, aby ktokolwiek rozsądny to czytał.
Absurd sięgnął szczytu, kiedy posłowie PiSu zwrócili się do Komorowskiego o dobrowolne zgłoszenie się na zeznania do CBA. Nie wiadomo po co, nie wiadomo, czy istnieją konkretne zarzuty, czy CBA tego oczekuje, ale warto stworzyć wrażenie, że "Komorowski zgłosić się dobrowolnie nie chce".
A może wszyscy zgłośmy się, w ramach poprawnej postawy obywatelskiej, ustawmy w kolejkę do CBA, a dla autorów zajmijmy kolejkę!
Jaga
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 0:16, 08 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
"Zero tolerancji" wkracza do szkół - mundurki przegłosowane!!
Sejm znowelizował prawo oświatowe - przyjął w głosowaniu rządową nowelizację ustawy o systemie oświaty. Za głosowało 231 posłów, trzech - przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu.
Rządowy projekt nowelizacji zawiera zapis, że szkoła będzie wybierać jeden podręcznik szkolny na cztery lata, co ma ułatwić przekazywanie używanych książek młodszym uczniom przez starszych.
Zmienia się też skład komisji konkursowej, która decyduje o wyborze kandydata na stanowisko kuratora oświaty - ma być więcej przedstawicieli ministra edukacji i wojewody; proponuje się też zagwarantowanie nauczycielom ochrony przewidzianej dla funkcjonariuszy publicznych.
Projekt nowelizacji zakłada ponadto, że przygotowanie i przeprowadzanie egzaminów eksternistycznych przekazane ma zostać Centralnej Komisji Egzaminacyjnej i okręgowym komisjom egzaminacyjnym.
Dyrektor szkoły, po zasięgnięciu opinii rady rodziców, będzie mógł wprowadzić obowiązek noszenia przez uczniów na terenie szkoły jednolitego stroju. O tym, jak strój jednolity ma wyglądać oraz kiedy ma być noszony, dyrektor i rada rodziców mają zdecydować wspólnie.
Rada rodziców, która zgodnie z projektem ma działać w każdej szkole, będzie też opiniowała program wychowawczy, realizowany w placówce.
onet.pl
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 8:04, 08 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Matkom będzie dużo łatwiej!!
Polki nie chcą rodzić dzieci, bo obawiają się utraty pracy. Aż 62 proc. kobiet właśnie dlatego nie decyduje się na potomka - pisze DZIENNIK. Minister Joanna Kluzik-Rostkowska opracowała plan mający zlikwidować przyczyny tego strachu. Do pracy zainspirował ją m.in. cykl artykułów Matka Polka Pracująca.
Po porodzie kobiety mają trudności z powrotem do pracy, a także z jej utrzymaniem. Sztywne godziny pracy, brak elastyczności, a także brak przedszkoli i opieki nad dzieckiem - to główne powody, dla których kobiety muszą dokonywać dramatycznego wyboru między pracą a dzieckiem. Teraz ma być dużo łatwiej. Przedszkola będą otwarte do godziny 18 i nie będzie przerw wakacyjnych - będą funkcjonować przez 12 miesięcy w roku.
Co więcej, przedszkola miałyby być bezpłatne, łącznie z wyżywieniem dzieci z rodzin, w których oboje rodziców pracuje i zarabia poniżej minimum socjalnego. Powstaną także mikroprzedszkola przy firmach, które mogłyby być dofinansowywane przez pracodawców np. z funduszy świadczeń socjalnych i pieniędzy unijnych. Będzie także dużo łatwiejszy dostęp do żłobków.
Matki będą mogły liczyć na elastyczny czas pracy i na możliwość pracy w domu, czyli telepracę. Zostanie także wprowadzony tzw. job sharing, czyli umowa o pracę dla dwóch osób. Do pracy idzie ta osoba, która może w danym momencie, a druga może zostać w domu i opiekować się dzieckiem. Oprócz tego dziadkowie, a także matki studiujące będą mogli wziąć urlopy wychowawcze. W zakładach pracy będą także obowiązkowo powstawać pomieszczenia przeznaczone do karmienia dziecka.
"Chcę stworzyć udogodnienia dla studentek, które zdecydują się na dziecko" - mówi Joanna Kluzik-Rostkowska. "Studentki często odkładają decyzję o dziecku, bo uważają, że na studiach sobie nie poradzą, a jest to świetny czas na pierwsze dziecko" - dodaje. Studentki otrzymają indywidualny tok studiów. Miałyby także szanse realizowania tylko minimum programowego. Tak wyglądałby tok studiów w czasie ciąży i np. do dwu semestrów po porodzie.
Tak samo mężczyźni studenci - np. na 16 tygodni po porodzie dziecka mieliby indywidualny tryb studiów. Małżeństwu studenckiemu z dzieckiem automatycznie przysługiwałoby miejsce w domu studenckim w jedno- lub dwuosobowym pokoju. Taka para mogłaby też ubiegać się o pomoc socjalną.
Urlopy macierzyńskie mają być przedłużone o osiem tygodni. Jeżeli jednak matka nie zdecyduje się na pójście do pracy, nie będzie poszkodowana. "Przy wielodzietnej rodzinie, często już przy trzecim dziecku, jedno z rodziców rezygnuje z pracy. Niestety, najczęściej bywa to kobieta. Żeby nie czuła się wykluczona z systemu emerytalnego, jej mąż będzie musiał dzielić się z nią emeryturą" - tłumaczy Kluzik-Rostkowska.
W jaki sposób? Zostaną wprowadzone do konta emerytalnego w ZUS rozwiązania (wzorem OFE), zgodnie z którymi kapitał gromadzony na emeryturę jest wspólnym majątkiem współmałżonków.
dziennik.pl
BRAWO KACZORY !!!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 8:05, 08 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Umowa o imporcie kaspijskiej ropy w maju!
Polska zawrze w maju jedno z najważniejszych porozumień gospodarczych w swojej historii. Dotyczyć będzie dostaw ropy znad Morza Kaspijskiego. Wspólnie z krajami tranzytowymi - Kazachstanem, Azerbejdżanem, Gruzją i Ukrainą - na specjalnym szczycie w Warszawie uzgodnimy harmonogram prac nad rozpoczęciem dostaw.
Prezydent Lech Kaczyński stwierdził dziś, że wynik majowego szczytu będzie "wielkim strategicznym porozumieniem". Będzie ono zapewne takie zwłaszcza dla Polski. Zbliży nas do uniezależnienia się od rosyjskich dostaw "czarnego złota".
Prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko, który gościł w Warszawie, podkreślił, że ważną kwestią w całym porozumieniu będzie budowa ropociągu, który ominie Rosję i połączy Polskę z Ukrainą. Chodzi o przedłużenie do Płocka ukraińskiego ropociągu Odessa-Brody. Jeśli wspólnie z Ukrainą wybudujemy odcinek Brody-Płock, Polska będzie miała dostęp do nadkaspijskich złóż ropy.
"Potwierdzamy praktyczną realizację tego projektu i widzimy logikę politycznych kontaktów w tej dziedzinie" - powiedział Juszczenko.
Projekt przedłużenia rurociągu Odessa-Brody do Płocka (i być może dalej do Gdańska) to stara inicjatywa. Głośno o niej było już w 2003 roku. Ale dopiero rok później Polska i Ukraina utworzyły wspólną spółkę o nazwie Sarmatia, która zaczęła robić biznesplan dla budowy. Jej koszt szacowany jest na 500 mln euro.
Inwestycją zainteresowana jest też Komisja Europejska, więc być może zostanie sfinansowana również za unijne pieniądze.
dziennik.pl
BRAWO KACZORY !!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 8:10, 08 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
"Najgorsza część PRL tworzyła media elektroniczne w III RP"!!
"Rzeczpospolita": - Media elektroniczne wyrosły w Polsce z czegoś bardzo niedobrego wywodzącego się z poprzedniego systemu - powiedział w wywiadzie premier Jarosław Kaczyński.
Premier stwierdził, że "najgorsza część PRL tworzyła media elektroniczne w III Rzeczypospolitej".
- Sugeruje pan, ale nie mówi wprost. Antoni Macierewicz za postawienie tezy o związkach ITI ze służbami ma już proces - zauważył dziennik.
- Ja swoich procesów też mam dosyć dużo i wiem, że procesy z oligarchami to w polskim sądzie jest rzecz właściwie nie do wygrania. Media elektroniczne wyrosły w Polsce z czegoś bardzo niedobrego wywodzącego się z poprzedniego systemu. Wydawało się, że powinno być zupełnie inaczej, że media powinni tworzyć byli opozycjoniści, jak Mirosław Chojecki na przykład, ale tworzyli ją zupełnie inni. Tacy, o których Jerzy Urban mówił, że świetnie nadawaliby się do oddziałów najgorszych propagandystów - odpowiedział premier.
- To nie działo się przypadkiem. I jeśli telewizja publiczna ma się z tymi telewizjami ścigać w atakach na nas, to mówię jasno - nie ma na to zgody. Naśladowanie Urbana to nie jest misja publiczna, a zresztą znakomicie robią to inni. Natomiast jeśli ma być to wyścig innego rodzaju, wyścig w organizowaniu racjonalnej dyskusji, to nawet jeśli jej wydźwięk miałby być bardzo krytyczny wobec rządzących, wszystko jest w porządku - powiedział J. Kaczyński.
- Pozwolę sobie sądzić, że PiS i ja sam byliśmy dla TVP partnerami wyjątkowo niewymagającymi, ale nie zostało to zauważone i przyjęte. Szkoda. - mówi premier Jarosław Kaczyński w rozmowie z "Rzeczpospolitą".
DOKLADNIE!!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 8:13, 08 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Pierwsze zarzuty!!
Przekroczenie uprawnień przez pobicie z użyciem pięści, pałek i łomu - to zarzuty, jakie postawił białostocki oddział IPN dwóm byłym funkcjonariuszom Komendy Wojewódzkiej MO w Białymstoku.
Zarzuty dotyczą wydarzeń z 13 grudnia 1981 roku. Wówczas to Ryszard W. i Wiktor M., dokonując internowania Jerzego Z., działacza Regionu Białystok NSZZ "Solidarność", mieli ciężko go pobić. - Uderzali Jerzego Z. po głowie i całym ciele. Czyn ten stanowi przestępstwo zbrodni komunistycznej - powiedział nam Tomasz Danilecki, rzecznik prasowy białostockiego oddziału IPN. Dodał, że żaden z podejrzanych nie przyznał się do stawianych im zarzutów.
Śledztwo, na podstawie którego postawiono zarzuty, IPN prowadzi wskutek zawiadomienia członków białostockiego Klubu Więzionych i Internowanych. Chcą oni, aby postawić przed sądem jeszcze innych funkcjonariuszy MO i SB, w tym kilka osób z kierownictwa tych instytucji, które dokonały około 50 bezprawnych aresztowań w dniach 12-16 grudnia 1981 roku.
W poniedziałek rozpoczął się proces Andrzeja S., byłego pracownika SB. Jest to pierwszy proces funkcjonariusza podlaskiego SB. Dotyczy wydarzeń z marca roku 1982, kiedy w białostockim areszcie śledczym przesłuchiwał on dwóch byłych milicjantów, którzy chcieli założyć związek zawodowy. Poszkodowani zeznali, że oskarżony podczas przesłuchań poniżał ich, groził, wyśmiewał ich wiarę oraz bił. Jeden z przesłuchiwanych, doprowadzony do załamania nerwowego, próbował popełnić w celi samobójstwo. Oskarżony nie przyznał się do winy.
Adam Białous, Białystok
NASZDZIENNIK.PL
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 8:27, 08 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
DLUGIE , ALE WARTO POCZYTAC SZCZEGOLNIE PRZEMOWIENIA MINISTRA POLACZKA ! CO SIE W TYM KRAJU DZIALO A CO SIE ROBI !!!
ODWOLANIE MINISTRA POLACZKA ( WNIOSEK ZLOZYLA PLATFORMA OBYWATELSKA A POPARL GO OCZYWISCIE SLD ) :
PREMIER :
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Mówiłem bardzo
niedawno temu z tej trybuny o tym, że wniosek
o wotum nieufności został skonstruowany w konstytucji
jako rozwiązanie nadzwyczajne, jako instytucja,
którą można zastosować wyjątkowo. Wskazuje na to
bardzo wysoka większość, która jest przewidziana
dla przyjęcia takiego wniosku – przeszło połowa pełnego
konstytucyjnego składu Wysokiej Izby. W każdym
takim przypadku, a więc i w tym, który dzisiaj
omawiamy, trzeba sobie zadać pytanie, czy taka nadzwyczajna
sytuacja nastąpiła. Czy rzeczywiście dzieje
się w resorcie transportu coś, co wymagałoby ze
strony opozycji tak daleko idących działań, ostrych
działań?
Trzeba przy tym pamiętać, że mamy tutaj do czynienia
ze specyficzną dziedziną, z dziedziną, która,
można powiedzieć, jak chyba żadna inna jest przykładem
tego, co złego działo się, bo były też i rzeczy
dobre, w III Rzeczypospolitej – duże nakłady, wielkie
wysiłki innego, pozamaterialnego rodzaju, także
w sferze medialnej, i brak dróg, brak autostrad, praktycznie
zerowe wyniki w ciągu kilkunastu lat, ale za
to wielkie majątki, które powstały dzięki całej tej
operacji. Można powiedzieć, że ta pełna jałowość, jeżeli
chodzi o to, co ma być zrobione dla społeczeństwa,
i pełna efektywność, jeżeli chodzi o uzyskiwanie
tego, co ma charakter partykularny czy wręcz
jednostkowy, była z punktu widzenia tej konstrukcji
społecznej, którą krytykujemy i którą dzisiaj odrzucamy,
wręcz wzorowa, to swego rodzaju model tej
sytuacji. Żeby w tej właśnie sferze podejmować tego
rodzaju ostre działania, trzeba mieć jakieś bardzo
mocne argumenty albo jakieś bardzo mocne i bardzo
specyficzne motywy. O argumentach tutaj już mówiono,
mówił o tym pan poseł Jurgiel. Te argumenty,
które w swoim niemal felietonowym przemówieniu
przedłożył pan poseł Jarmuziewicz, nie mają w istocie
nie tyle merytorycznego, co faktograficznego uzasadnienia.
W tym resorcie, jeżeli chodzi o wszystkie
podstawowe współczynniki, nastąpiła daleko idąca
poprawa. Powiem więcej, ten resort po prostu został
uruchomiony, bo przedtem tak naprawdę nie działał,
był jedynie częścią mechanizmu rozgrywki o pewne
interesy. Jednak jako resort państwowy, który forsuje
interes publiczny, on nie istniał w ogóle. Trzeba
wobec tego jeszcze raz postawić sobie pytanie, jakie
motywy i powody prowadziły do zastosowania tak
szczególnej instytucji do tak drastycznego – można
to chyba tak określić – działania. Z bólem, naprawdę
z bólem przyznam, że można je odnaleźć w tym wystąpieniu
przedstawiciela Platformy Obywatelskiej.
Jest tam bardzo wyraźny, można powiedzieć, wyeksponowany
motyw, chociaż dopiero gdzieś pod koniec,
obrony tzw. partnerstwa prywatno-publicznego, właśnie
tego mechanizmu, o którym tutaj już mówiłem,
a który tak dobrze pokazuje istotę społecznego układu
III Rzeczypospolitej. (Oklaski) Otóż, panie i panowie
z Platformy Obywatelskiej, tu jest między
nami zasadniczy spór. My chcemy ten mechanizm
zlikwidować. Nas interesy różnych panów, których
nazwisk nawet tutaj nie można wymienić, bo natychmiast
błyskawicznie wygrywają każdy proces, bo
taki mamy wymiar sprawiedliwości, i to też chcielibyśmy
zmienić, (Oklaski) kompletnie nie interesują.
My nie mamy zamiaru kontynuować tego rodzaju
rozwiązań zarówno instytucjonalnych, jak i pozainstytucjonalnych,
które świetnie im służyły, ale które
zupełnie nie służyły interesowi społecznemu. (Oklaski)
Chcę jasno powiedzieć: Pan minister Polaczek tę
linię Prawa i Sprawiedliwości konsekwentnie realizuje,
oczywiście z ograniczeniami, które wynikają
z niebywałej wręcz nieodpowiedzialności i, trzeba
tutaj chyba także dodać, bezczelności tych, którzy
zawierali umowy. Niektóre z nich są bowiem tak
skonstruowane, że po prostu nie sposób ich zerwać,
bo trzeba by na przykład zapłacić 40 mld zł odszkodowania.
To powinno być przedmiotem zainteresowania
odpowiednich służb, w szczególności Najwyższej
Izby Kontroli. Mam nadzieję, że efekty, także
w sensie procesowym, będziemy mogli któregoś dnia
zobaczyć. Jest to jednak sfera wymiaru sprawiedliwości,
na którą władza wykonawcza nie powinna
mieć bezpośredniego wpływu. Chcę bardzo mocno
podkreślić: Tak, to jest nasza linia, nie mamy zamiaru
tego kontynuować. Jeżeli państwo uważacie inaczej,
to można powiedzieć, że w sposób świadomy
i przemyślany złożyliście państwo ten wniosek, a nie
z powodu rozpędzenia się w opozycyjnej działalności.
Gdyby prawdziwa była ta druga wersja, to byłoby
naprawdę dużo, dużo lepsze.
Jest tam jeszcze jeden, nawet dwa interesujące elementy.
To walka o wysokie ceny dla tych, którzy będą
budowali drogi. Otóż, panie marszałku, Wysoka Izbo,
nie jest zadaniem ministra transportu czy jakiegokolwiek
ministra dbać o to, żeby usługi, prace podejmowane
dla państwa były drogie. Trzymam się, można
powiedzieć, takiego zdroworozsądkowego i w tym sensie
klasycznego poglądu, że ta dbałość powinna być
skierowana dokładnie w odwrotnym kierunku, że należy
dbać o to, by takie usługi były możliwie tanie. Tu
też się różnimy. Odnotowuję tę różnicę i ona jeszcze
bardziej umacnia mnie w przekonaniu, że ta droga,
którą idziemy, jest drogą bardzo trudną i niekiedy bolesną,
ale jedyną możliwą.
I wreszcie warto się odwołać do jeszcze jednego
sformułowania z uzasadnienia. Chodzi mianowicie
o oskarżenie – tutaj podkreślam to słowo: oskarżenie
36. posiedzenie Sejmu w dniu 7 marca 2007 r.
Wniosek o wyrażenie wotum nieufności wobec ministra transportu Jerzego Polaczka
25
– że minister Polaczek i co za tym idzie ten rząd,
Prawo i Sprawiedliwość chcą zachować narodowy
charakter kolei. Tak, proszę państwa, chcemy, rzeczywiście
chcemy. (Oklaski) Nas Polska, w której
wszystko będzie niepolskie, od mediów począwszy
a skończywszy na kolejach, specjalnie nie pociąga.
Tu może też jest między nami zasadnicza różnica
zdań. (Oklaski)
Krótko mówiąc, zdecydowanie odrzucam to wszystko,
co stało się podstawą wniosku. Jestem głęboko
przekonany, że Wysoka Izba go odrzuci. Chciałbym
jeszcze raz zaapelować do pań i panów z Platformy
Obywatelskiej, żeby wrócili do tego programu, który
głosili jeszcze kilkanaście miesięcy temu. Dziękuję
bardzo.
MINISTER : POLACZEK
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Panie i Panowie
Posłowie! Swoją odpowiedź na wniosek klubu Platformy
Obywatelskiej zacznę od pewnej osobistej re-
fleksji. Wyraziłem ją już dzisiaj wobec wnioskodawców
na posiedzeniu Komisji Infrastruktury, która
opiniowała ten wniosek. Powiem państwu jedną
rzecz. Jest takie ważne przykazanie w dekalogu, do
którego wielu z nas się odwołuje, a które brzmi: nie
mów fałszywego świadectwa przeciwko bliźniemu
twemu. (Oklaski) Państwa wniosek jest zestawem
fałszywych świadectw. Jest po raz pierwszy, myślę
tak również jako parlamentarzysta z doświadczeniem
więcej niż kilkuletnim, tak nieprawdziwym,
nieuczciwym i absurdalnym. W moim przekonaniu
nie przynosi to chluby Klubowi Parlamentarnemu
Platformy Obywatelskiej. Wobec powyższego mam
zamiar bardzo precyzyjnie odpowiedzieć na wszystkie
zarzuty postawione we wniosku, by pokazać ich
absurdalność, brak logiki, wzajemną sprzeczność,
niekonsekwencję i niezgodność z rzeczywistością. Na
koniec, panie i panowie posłowie, odpowiem na pytanie,
o co tak naprawdę w tej kwestii chodzi.
Zacznijmy wobec tego od początku. Cytuję fragmenty
uzasadnienia wniosku: Obserwując sposób
sprawowania funkcji przez Jerzego Polaczka, trudno
oprzeć się wrażeniu, że jest to jeden z najmniej aktywnych
ministrów tego rządu. Nieskuteczność działań
i brak wizji doprowadziły do zatrzymania reform
i realnej modernizacji polskiej infrastruktury. Cytuję
dalej: Skala opóźnień w tak ważnej dla wszystkich
obywateli dziedzinie jest nie do odrobienia, a jej konsekwencje
w postaci braku nowoczesnych dróg, niezreformowanej
kolei i niewykorzystania koniunktury
w przewozach lotniczych będą odczuwalne przez wiele
lat. Odłogiem leży program Prawa i Sprawiedliwości,
który kładł nacisk na rozwój infrastruktury.
Minister Polaczek go po prostu nie realizuje. Koniec
cytatu. Panie pośle Jarmuziewicz, gdzie te reformy,
które zatrzymałem? Jakie pozytywne działania rządu
Sojuszu Lewicy Demokratycznej zostały przeze
mnie zatrzymane? Gdzie podziała się pana krytyczna
ocena wygłaszana w poprzedniej kadencji parlamentu
oraz diagnozy formułowane choćby w kwestii
stworzenia koalicji po wyborach w 2005 r.? Troska
o brak realizacji programu Prawa i Sprawiedliwości
wyrażana przez polityka opozycyjnej Platformy Obywatelskiej
budzi moje prawdziwe zdziwienie.
(Poseł Tadeusz Jarmuziewicz: Niepotrzebnie.)
W sferze legislacji w uzasadnieniu wniosku o wyrażenie
wotum nieufności wskazuje się, cytuję: w rok
i trzy miesiące resort przygotował i przeprowadził
przez parlament tylko 9 ustaw. Koniec cytatu. Nie
zauważono, że w rzeczywistości lista efektów w tej
sferze jest nieco dłuższa. Minister transportu wydał
95 rozporządzeń, a kolejnych 30 znajduje się w toku
procesu legislacyjnego. Weszła w życie ostatnio kolejna
ustawa o drogowych spółkach specjalnego przeznaczenia.
W toku prac parlamentarnych jest zmiana
ustawy Prawo telekomunikacyjne, pełna ustawa
o kompatybilności elektromagnetycznej, zmiana ustawy
o czasie pracy kierowców. Przez Radę Ministrów
została skierowana do parlamentu ustawa o kierujących
pojazdami, ważny akt w sferze poprawy bezpieczeństwa
ruchu drogowego, kształtujący inne zasady
szkolenia kierowców w naszym kraju. W toku prac
rządowych są: projekt ustawy o komercjalizacji
przedsiębiorstwa państwowego użyteczności publicznej
Poczta Polska, kolejna zmiana ustawy Prawo
telekomunikacyjne, zmiana ustawy o restrukturyzacji
i prywatyzacji przedsiębiorstwa państwowego
PKP, zmiana ustawy o Funduszu Kolejowym, o fi-
nansowaniu infrastruktury transportu lądowego,
zmiana ustawy o transporcie kolejowym, zmiana
Prawa lotniczego, zmiana ustawy o transporcie drogowym
i Prawo o ruchu drogowym, zmiana ustawy
o autostradach płatnych oraz o Krajowym Funduszu
Drogowym, zmiana ustawy o żegludze śródlądowej.
Rząd przyjął w ostatnich dniach europejski, przepraszam,
Narodowy plan wdrażania europejskiego systemu
zarządzania ruchem kolejowym ERTMS.
Oprócz ustaw w trakcie prac rządowych są również
inne dokumenty, na przykład Strategia dla transportu
kolejowego, Program rozwoju sieci lotnisk i lotniczych
urządzeń naziemnych, pierwszy taki dokument,
który jest przygotowywany przez rząd Rzeczypospolitej,
przez ministerstwo transportu, oraz Narodowa
Strategia Rozwoju Dostępu Szerokopasmowego
do Internetu. W uzgodnieniach międzyresortowych
jest Strategia Rozwoju Transportu w latach
2007–2013, dobiegają końca prace nad dokumentem
Polityka transportowa do 2020 r.
Kolejny zarzut dotyczy rzekomo słabej współpracy
międzyresortowej, co miałoby prowadzić, jak to
państwo określają, do paraliżu inwestycyjnego i niewykorzystania
środków z Unii Europejskiej na inwestycje.
Jak jest tymczasem? W 2006 r. przeprowadzono
tylko w obrębie instytucji podległej ministrowi
transportu Dyrekcji Generalnej Dróg Krajowych
i Autostrad 457 postępowań przetargowych, zawarto
17 umów na roboty budowlane, 27 umów na przebudowę
dróg, 9 umów na nadzór i zarządzanie, 400 umów
na remonty dróg krajowych, 5 umów na wykonanie
dokumentacji. Zrealizowano inwestycje pod względem
rzeczowym w programie Krajowego Funduszu
Drogowego na kwotę 5 200 mln zł. Co zrobiono więcej?
2 tys. 93 km dróg krajowych poddano generalnemu
remontowi, to jest 10 % sieci dróg krajowych
w Polsce. Czy tak wygląda paraliż inwestycyjny? Takich
sukcesów w Polsce przecież nigdy nie odnotowano
w drogownictwie, a co o wykorzystaniu środków
unijnych jest zaprezentowane w państwa wniosku?
Wspomnę tu tylko, że przedstawiciele Komisji Europejskiej,
panie pośle Jarmuziewicz, są pod wrażeniem
postępu, jaki zrobił w tym zakresie resort transportu
i mówią o tym publicznie.
W uzasadnieniu wspomina się także o konfliktach
społecznych wokół inwestycji infrastrukturalnych.
Przecież one są oczywiste i nieuniknione. O czym,
jak nie o złej woli świadczy fakt, że wnioskodawcy
mojego odwołania przypisują mi odpowiedzialność za
konflikt w sprawie obwodnicy Augustowa? Historia
lokalizacji tej inwestycji ma 15 lat. Napięcia wynikające
z zakończenia kolejnego odcinka autostrady A2
w nieprzygotowanym na to Strykowie –budowę rozpoczęto
w 2004 r. Obarczcie mnie może państwo
z Platformy Obywatelskiej odpowiedzialnością za
wybudowanie Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie
jako daru od towarzyszy radzieckich. Czemu nie?
(Oklaski) Podobno też jestem odpowiedzialny według
państwa za ignorowanie cytuję: kwestii środowiskowych,
co rzekomo naraża Polskę na upomnienia i sankcje
ze strony Komisji Europejskiej. Kłamstwo państwa
nie zna granic. Przecież przyczyną problemów
dotyczących przepisów unijnych w ochronie środowiska
jest brak należytego przedstawienia w momencie
akcesji do Unii Europejskiej wykazu obszarów chronionych
w ramach sieci Natura 2000, a to ten rząd
dopiero po raz pierwszy to realizuje. Czy pan poseł
Jarmuziewicz zapomniał, że Polska przystąpiła do
Unii w 2004 r.? Kto wtedy rządził?
Cóż, panie pośle Jarmuziewicz, nie wypada przecież
wsadzać palca w oko przyszłym koalicjantom
z Sojuszu Lewicy Demokratycznej. (Oklaski). Zresztą
w Warszawie widać, jak taka koalicja wygląda. Pani
profesor, eksprezydentowa, jest jak listek figowy, a jej
towarzysze za plecami harcują, jak listy w kurniku.
(Poseł Grzegorz Dolniak: Jaka eksprezydentowa?)
Pragnę uspokoić w tym momencie wnioskodawców.
Nie jest prawdą, że Polskie Koleje Państwowe
straciły jakiekolwiek środki Unii Europejskiej w okresie
programowania 2004–2006. Alokacja Funduszu
Spójności przyznana zarówno polskiemu sektorowi
transportu jako całości, jak i sektorowi kolejowemu
w szczególności, została w pełni rozdysponowana.
Projekt modernizacji wskazywanej przez pana posła
linii E59 Wrocław–Poznań nie otrzymał współfinansowania
w okresie 2004–2006, natomiast jest on jednym
z priorytetowych projektów inwestycyjnych
proponowanych w latach 2007–2013. Państwo o tym
powinni wiedzieć. Nie tylko nie straciliśmy tych środków,
ale wręcz je uratowaliśmy, dlatego że te zaoszczędzone
środki zostały przekazane na realizację
autostrady A1.
Nie wiem, skąd jest w uzasadnieniu, panie i panowie
posłowie, zarzut o braku dialogu z ministerstwem
finansów, bo jest dokładnie odwrotnie. Ministerstwo
transportu prowadzi z ministerstwem fi-
nansów nieustanny dialog na wielu płaszczyznach
i w zakresie wielu dziedzin działalności. Ostatnim
przykładem pozytywnych wyników tego dialogu jest
przyjęcie i zapewnienie w 2007 r. na sfinansowanie
zadań inwestycyjnych objętych programem rzeczowo-
finansowym Krajowego Funduszu Drogowego
kwoty 7 499 mln zł, czyli można powiedzieć, w miarę
najbardziej optymalnej kwoty wnioskowanej przez
ministerstwo transportu.
Nie wytrzymuje krytyki także zarzut, że rząd
tworzy jednorazowe i tymczasowe rozwiązania prawne
w obszarze podległym ministrowi transportu.
Dziwi tylko, że posłużono się dla próby udowodnienia
tego zarzutu przykładami ustaw, bo przecież wszyscy
posłowie nad tym pracowali, zarówno posłowie koalicji,
jak i opozycji, uczestniczyli i dokładali starań,
by były to jak najlepsze akty prawne.
W sferze administracji padają zarzuty, cytuję: karuzela
kadrowa – pracę na rzecz nowych osób często
niezwiązanych z branżą, ale powiązanych z partią
rządzącą tracą przy tym zarówno doświadczeni fachowcy
pełniący swoje funkcje od kilkunastu lat, jak
i również zwycięzcy konkursów, koniec cytatu. Według
pana posła Jarmuziewicza nominacja personalna
w firmach państwowych musi dotyczyć osób wyłącznie
powiązanych z partią rządzącą. Tu się różnimy,
panie pośle Jarmuziewicz. Każdy sądzi według
siebie. Dla mnie najważniejsze kryteria to profesjonalizm
i uczciwość. Życie potwierdza słuszność moich
decyzji. Tak dobrych wyników ekonomicznych, jak
w 2006 r., przedsiębiorstwa nadzorowane przez ministra
transportu nigdy nie osiągnęły. Zapytajcie
o to kogokolwiek, kto zna się na rynku drogowym
i kolejowym, a później zabierajcie głos z tej strony.
(Oklaski) Szkoda, że nie podano przykładów, jakich
odwołanych fachowców miał na myśli poseł Jarmuziewicz,
bo w sprawach niektórych osób odwołanych
przeze mnie toczą się postępowania prokuratorskie,
na mój wniosek, panie pośle. Mogę domyślać się, że
chodzi o zwycięzców konkursów, dziwnym przypad-
kiem związanych z Platformą. Spieszę poinformować,
że nie ma pan poseł o co się martwić, bo pana koleżanka
partyjna, pani prof. Gronkiewicz-Waltz, znalazła
już im ciepłe posadki. Pan powoływał się na
przykład spółki Przewoze Regionalne, panie pośle.
Dziwnym trafem odnalazłem odwołanego w 2006 r.
prezesa tej firmy, która rok 2005 zamknęła stratą
700 mln zł, jako budowniczego dróg i kolei w Warszawie
z ramienia Platformy Obywatelskiej. (Oklaski)
Zmniejszyliśmy stratę o pół miliarda. To są fakty.
(Poseł Tadeusz Jarmuziewicz: Jaki to ma związek,
o co chodzi?)
Pan pytał o partyjnych fachowców. Mówię panu,
jaka jest prawda, jeśli chodzi o decyzje, które podejmował
minister transportu w ubiegłym roku.
(Oklaski)
Kolejny zarzut, cytuję: brak decyzji co do kluczowych
stanowisk w celu unikania konkursów. Wieloma
kluczowymi instytucjami kierują jedynie pełniący
obowiązki. Otóż chcę oświadczyć, iż obecnie
wszystkie instytucje podległe ministrowi transportu
są kierowane przez szefów, a nie przez osoby pełniące
obowiązki.
(Głos z sali: Cha, cha!)
Ewentualne sprawowanie przez okres przejściowy
funkcji przez osobę pełniącą obowiązki w żaden sposób
nie odbiło się negatywnie na działalności tych
instytucji.
O obłudzie pana posła Jarmuziewicza świadczy kolejny
zarzut, dotyczący wzrostu zatrudnienia w administracji,
bo wszyscy w tej Izbie wiemy, że bez
zwiększenia liczby pracowników zajmujących się absorpcją
środków europejskich, nie uda się tych środków
w pełni wykorzystać. Obecnie zdumienie i wątpliwości
przedstawicieli Komisji Europejskiej, panie
pośle, budzi duża liczba projektów przypadających na
jednego pracownika w Ministerstwie Transportu.
Dyrekcja transportu Komisji Europejskiej wyraża
opinię, potwierdzając tym samym stanowisko ministra
rządu Rzeczypospolitej, że Dyrekcja Generalna
Dróg Krajowych i Autostrad, Polskie Linie Kolejowe
jako jedni z najważniejszych beneficjentów nowej perspektywy
na lata 2007–2013 wymagają wzmocnienia
liczebnego i wszyscy, łącznie z panem posłem, o tym
wiemy. (Oklaski)
Dodam, trochę na marginesie, panie pośle Jarmuziewicz,
że akurat jeśli chodzi o liczbę osób w radach
nadzorczych podmiotów nadzorowanych pośrednio
czy bezpośrednio przez ministra transportu, to ja tę
liczbę zmniejszyłem. Pan raczył tego nie zauważyć.
(Oklaski)
Najbardziej nieuczciwy jest zarzut dotyczący wykorzystania
środków unijnych na transport. Cytuję:
najniższe ze wszystkich sektorów wykorzystanie funduszy
ze względu na brak reform, kadr – przypominam,
że przed chwilą odpowiadałem na zarzut dotyczący
tego, że odpowiadam za wzrost zatrudnienia
w dziedzinie transportu – i zmian prawnych. Sektor
transportu poniósł największą porażkę w wykorzystaniu
funduszy Unii Europejskiej. Ogłaszane podwojenie
wykorzystania środków w sferze realnej jest
marginalne, bo dotyczy 16% na lata 2004–2006. To
był cytat, tymczasem prawda jest taka, panie pośle,
że uratowaliśmy sytuację.
Rząd Prawa i Sprawiedliwości, rząd koalicyjny,
minister transportu, instytucje mu podległe uratowali
sytuację i wyszliśmy z zastanej, dramatycznej
sytuacji, kiedy to Polska do końca października 2005 r.
wykorzystała w ramach tegoż programu kwotę
677 tys. zł, co stanowiło 0,015 dostępnych środków,
a zgodnie z wcześniejszymi moimi zapowiedziami do
końca 2006 r. Ministerstwo Transportu dokonało
refundacji kosztów inwestycji transportowych…
(Poseł Cezary Grabarczyk: A jakie się rozpoczęły?)
…na rzecz beneficjentów, czyli instytucji podległych
resortowi, i samorządów terytorialnych w wysokości
182 mln euro ze środków programu sektorowego.
Oznacza to, że dzięki staraniom ministra transportu
poziom refundacji wymagany w roku 2006 – przypominam,
że była to kwota 85,5 mln euro – został przeszło
dwukrotnie przekroczony. (Oklaski)
Można, panie pośle, nie zauważać, że 600 razy
wzrosła absorpcja środków europejskich w ramach
programu transportowego. Można byłoby powiedzieć,
że rzeczywiście można to tempo jeszcze przyspieszyć,
ale absorpcja 600 razy wzrosła. W ciągu całego 2006 r.
osiągnęliśmy wskaźnik 16%, ale to jest aż 16%, a nie
tylko 16%. I niech pan zapyta, panie pośle Jarmuziewicz,
jakie wrażenie robią te postępy i te wyniki na
instytucjach europejskich. Takimi zarzutami pod
moim adresem pan się całkowicie ośmiesza, panie
pośle, w oczach przedstawicieli Komisji Europejskiej.
To chcę panu wyraźnie, patrząc prosto w twarz, powiedzieć.
(Oklaski)
Nie licząc innych programów, na przykład programu
Interreg czy Programu Operacyjnego „Pomoc
techniczna”, program transportowy w pełni zrealizował
założenia rządowe. Ten wynik był możliwy
przede wszystkim dzięki zmianom organizacyjnym
przeprowadzanym w resorcie transportu, ulepszaniu
systemu zarządzania i prostszym procedurom oraz
dużemu zaangażowaniu pracowników resortu, którym
mogę w tym miejscu wyrazić wyrazy uznania
i szacunku za tę ciężką pracę, dzięki której Polska
nie straciła ani jednego euro, a wstępnie prognozujemy,
że w 2007 r. będzie jeszcze lepiej, jako że wydatkujemy
ponad 500 mln euro przy poziomie wymaganym
przez Komisję Europejską dla Polski wynoszącym
w tym roku 475 mln euro.
Stan wydatkowania środków Funduszu Spójności
na projekty, które były zatwierdzane w latach 2000–
–2005, wynosił na koniec 2005 r. 500 800 tys. euro.
W okresie od początku 2006 r. do końca lutego 2007 r.
wydatkowano kolejne 394 mln euro, osiągając łączną
kwotę wydatków w wysokości ponad 908 mln euro,
co stanowi 33% alokacji środków funduszu. I to jest
najlepszy rok, jeśli chodzi o wydatkowanie środków
z Funduszu Spójności w 2006 r. Nigdy tak nie było.
Nie jest też prawdą, panie pośle, że zarządcy krajowej
infrastruktury byli zmuszeni do oddania części
środków innym sektorom oraz że te środki były
w jakimkolwiek stopniu zagrożone zwrotem do Komisji
Europejskiej. Na przykład projekt ukończenia
budowy Metra Warszawskiego jest wdrażany przy
poparciu rządu Rzeczypospolitej. Projekt ten nie
mógł być sfinansowany w ramach Zintegrowanego
Programu Operacyjnego „Transport”, dlatego minister
rozwoju regionalnego podjął wszelkie możliwe
działania, by zapewnić temu projektowi finansowanie
w ramach posiadanych środków unijnych. Należy
również podkreślić fakt, iż wartość wniosków o do-
finansowanie realizacji projektów złożonych w programie
sektorowym stanowi ok. 146% dostępnej
alokacji, a zatem nie jest prawdą, że włączenie do
Programu Operacyjnego „Transport” budowy metra
groziłoby utratą tych środków.
Kolejne sprawy. Odnośnie do sektora drogowego
padają takie zarzuty, cytuję: zamęt w decyzjach dotyczących
budowy autostrad, brak systemowego planowania.
Panie i panowie posłowie, raczej widać zamęt
i brak znajomości tematu w treści uzasadnienia tych
zarzutów. (Oklaski) Przypomnę, że minister transportu
odziedziczył po swoich poprzednikach zamiast gotowych
do uruchomienia projektów inwestycyjnych
brak tych planów i systemu rozwoju infrastruktury
drogowej. Państwo nas oskarżają o to, że nie kończymy
realizacji inwestycji, które się nie rozpoczęły. Odpowiedzmy
sobie na to pytanie uczciwie.
Program przewiduje również mechanizm realizacji
poszczególnych zadań. Nie jest prawdą, panie
i panowie posłowie, że zrezygnowano z udziału sektora
prywatnego. Planowana jest przecież realizacja
dwóch odcinków autostradowych: A1 – Stryków–Pyrzowice
i A2 – Stryków–Konotopa. Pan tutaj mylił
również podstawowe fakty, oskarżając nas o to, że
projekt odcinka od Strykowa do Konotopy w Warszawie
będzie realizowany przez państwo. Przecież toczą
się negocjacje, trwają procedury, jesteśmy po
kwalifikacji wstępnej i jest harmonogram, panie pośle,
rozpisany tydzień po tygodniu. Podaruję panu
tablicę z tym harmonogramem, żeby pan mógł rozliczać
publicznie ministra transportu z tego, czy się
z tego wywiązuje. (Oklaski) Podaruję panu tę tablicę
oprawioną. (Poruszenie na sali)
(Poseł Andrzej Adamczyk: To będzie przydatny
materiał.)
(Poseł Tadeusz Jarmuziewicz: Przyjmiemy tę tablicę
z zadowoleniem.)
Po poprzednikach odziedziczono trzy umowy koncesyjne
z bardzo źle zabezpieczonym interesem Skarbu
Państwa oraz system rekompensat dla ruchu
ciężarowego, który nadmiernie obciąża finanse drogowe.
Dlatego są budowane przez nas całkiem nowe
ramy współpracy z sektorem prywatnym, który powinien
być oparty i będzie oparty na pełnym, optymalnym
zabezpieczeniu interesów strony publicznej,
nowym systemie wynagradzania oraz standardowym
projekcie i umowie koncesyjnej. Raz jeszcze chcę jasno
i dobitnie to wyrazić i oświadczyć, że stwierdzenie
wygaśnięcia koncesji dla przywoływanego tutaj
przez koło poselskie pewnego koncesjonariusza
– obecny w Platformie Obywatelskiej, tak mógłbym
to określić – wygaśnięcia koncesji dla firmy GTC na
budowę odcinka A1 Nowe Marzy–Toruń, nie spowoduje
opóźnienia terminu oddania do eksploatacji autostrady.
Pan poseł Jarmuziewicz oraz koleżanki i koledzy
z Platformy Obywatelskiej domagają się, by rząd PiS
realizował taki model partnerstwa publiczno-prywatnego,
w którym każdy stukilometrowy odcinek
autostrady ma gwarancje Skarbu Państwa w kwocie
700 mln euro. Niech pan pomnoży tę kwotę razy 50,
że tak powiem, i niech pan doliczy do tego 2400 mln
euro dopłat przez najbliższe 40 lat tylko do jednego
odcinka. I niech pan z tego wyciągnie wnioski, jaki
model publicznie pan wspiera. Nie znajduje również
żadnego uzasadnienia stwierdzenie – cytuję – iż zapisy
programów operacyjnych przygotowane zgodnie
z geografią wyborczą przesądzają, że środki nie tra-
fiają tam, gdzie koncentruje się ruch, tylko tam gdzie
teren popiera rząd. Koniec cytatu.
Panie i Panowie Posłowie! Rząd troszczy się
o stworzenie sieci dróg ekspresowych i autostrad
umożliwiających korzystanie z niej przez użytkowników
z całego kraju, dlatego rozkład tej przyszłej
sieci jest geograficznie zrównoważony. Najważniejsze
jej priorytety, projekty wskazywano już w tej debacie
publicznej: oś północ – południe, S3, (Oklaski) Szczecin
– Gorzów Wielkopolski – Legnica – granica polsko-
-czeska w Lubawce. Drugi projekt – S19 wzdłuż granicy
wschodniej, również wspierany inicjatywami
międzynarodowymi Ministerstwa Transportu i prezydenta
Rzeczypospolitej. Deklaracja łańcucka z ubiegłego
roku podpisana przez naszych partnerów z Litwy,
Słowacji i Węgier z udziałem Polski, co jest oczywiste,
oraz autostrada A1 jako kluczowy projekt.
Kolejny zarzut dotyczy słabości instytucjonalnej
skutkującej nieprzygotowanymi i oprotestowanymi
przetargami na budowę i modernizację dróg oraz
problemami jakości realizowanych inwestycji. Pan
poseł Jarmuziewicz nie chce pamiętać, że jako minister
transportu odziedziczyłem po moich poprzednikach
nie tylko brak wizji i systemu programowania
rozwoju infrastruktury, ale i administrację drogową,
rzeczywiście nieprzygotowaną do realizacji tak ambitnego
programu inwestycji drogowych, a rok 2006
został wykorzystany, i to dobrze, na modernizację
instytucji, jaką jest Dyrekcja Generalna Dróg Krajowych
i Autostrad. Zmiany organizacyjne oraz instytucjonalne
i prawne w otoczeniu administracji drogowej
będą w tym roku przynosić efekty. Ta dyrekcja
otrzymała – przypominam, również na podstawie
decyzji parlamentu – większe finansowanie, jest dodatkowo
200 osób odpowiedzialnych za przygotowanie
najważniejszych projektów drogowych i nadzór
nad nimi, również zapewnienie środków na wynagrodzenia.
W instytucji tej jest również wprowadzany ostatnio,
w tych tygodniach i miesiącach, informatyczny
system zarządzania, dzięki któremu będziemy mieć
całkowicie nową orientację w zarządzaniu administracją
drogową. To jest system zarządzania przez cele
i efekty. Dyrekcja generalna jednak nigdy nie przestanie
być administracją rządową z wszelkimi ograniczeniami,
które ten status powoduje, dlatego minister
transportu przygotował, Rada Ministrów przyjęła,
a Wysoka Izba uchwaliła ustawę o drogowych spółkach
specjalnego przeznaczenia, którym zostanie powierzona
realizacja wybranych kluczowych projektów
w zakresie rozwoju infrastruktury drogowej. Ustawa
weszła w życie 27 lutego, planujemy docelowo powołanie
kilku – do pięciu – tego rodzaju podmiotów. Spółki
te mogły być utworzone między innymi w celu realizacji
projektów drogi ekspresowej S3 czy S19 lub odcinków
autostrad A2 i A4, ale trzeba również oddać
sprawiedliwość Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych
i Autostrad, która, choć w trakcie przeobrażeń,
w trakcie modernizacji i reformy wykonała w 2006 r.
kawał solidnej, porządnej pracy.
Rok 2006 był rekordowy pod względem wydatkowanych
środków na zadania drogowe i pod względem
wykonanych robót. Wydatkowano ponad 7200 mln,
z tego 2600 mln stanowiły środki z budżetu państwa,
ponad 4600 mln – z Krajowego Funduszu Drogowego.
Oddano ponad 265 km autostrad o wartości
kosztorysowej powyżej 3075 mln zł, prawie 50 km
dróg ekspresowych, 9 obwodnic. Wzmocnieniu i przebudowie
poddano ponad 143 km dróg krajowych,
ponadto położono, o czym już wspominałem, na długości
2093 km nowe nawierzchnie kosztem około
2 miliardów zł. Prace te spowodowały poprawę sieci
dróg krajowych o parametrach ponad 10%, tylko
i wyłącznie w tym 2006 r.
Zgodnie z systemem oceny stanu nawierzchni na
koniec 2006 r. stan dróg krajowych kształtuje się
w taki sposób, że drogi o standardzie dobrym to już
ponad 53%, drogi o stanie niezadowalającym to ponad
20%, a drogi złe – również około 20–23%. Widać
zatem, jaką przesadą jest argumentowanie, że wykonanie
finansowe planów na poziomie o połowę
wyższym niż rok wcześniej przy wysokościach nakładów
niespotykanych przez lata w Polsce przy
jednoczesnym prowadzeniu reform systemowych nie
jest wynikiem satysfakcjonującym. (Oklaski) Tym
bardziej, że przy obecnych sztywnych regułach, które
wynikają również z niektórych zapisów ustawy
o autostradach płatnych oraz Krajowym Funduszu
Drogowym, nie jest praktycznie możliwa realizacja
100% planu zakładanego przez ministra transportu.
Tą sytuację będziemy zmieniać poprzez nowelizację
ustawy autostradowej w 2007, nad czym trwają intensywne
prace.
Kolejny zarzut, Panie i Panowie Posłowie, spowodowania
– cytuję – strat budżetu państwa przez nierozstrzyganie
przetargów na pobieranie opłat na
istniejących autostradach, co powoduje udostępnianie
płatnej infrastruktury za darmo. Pewnie, panie
pośle, nie przysporzy to wzrostu poparcia Platformie
Obywatelskiej wśród kierowców, natomiast na poważnie
poprawiamy błędy poprzedników, proponując
nowe rozwiązania systemowe w zakresie poboru
opłat, przystające do rozwiązań europejskich. Zaawansowanie
tych prac pozwala nam na rozpisanie
przetargu na dostosowanie odcinków autostrad płatnych
do poboru opłat. Ten pobór zostanie wprowadzony
jeszcze w tym dziesięcioleciu.
Absurdalne są w tym kontekście zarzuty pod
moim adresem, w których obarcza się mnie odpowiedzialnością
za sytuację polskich portów w związku
z brakiem autostrad oraz za konflikty związane
z ochroną środowiska. Sam nie byłem świadomy…
Pan poseł Fedorowicz cytował decyzję klubu z poprzedniej
kadencji o wsparciu pewnego projektu
w tzw. worku turoszowskim, który był bardzo krytykowany
przez znaczącą część opinii publicznej, również
w tej Izbie. Proszę się odwoływać do własnych
dokonań w tej materii.
Kolejną grupę stanowią zarzuty dotyczące sektora
kolejowego. Bezpodstawne są te związane z tezą
o zatrzymaniu restrukturyzacji kolei. Panie i panowie
posłowie, ten proces trwa, a efektem tego są wyniki
Grupy PKP za 2006 r. Te wszystkie spółki kolejowe,
które były wymieniane, poprawiły, i to niektóre
zdecydowanie, swój wynik finansowy. Działania
restrukturyzacyjne po pierwsze, obejmują opracowanie
w ubiegłym roku strategii dla transportu kolejowego,
po drugie, pokaźna część tych założeń strategicznych
jest już realizowana w praktyce.
I tak choćby dla przypomnienia i w celu zaprezentowania
opinii publicznej powiem, że w ubiegłym
roku doprowadzono do regulacji stanu prawnego nieruchomości
kolejowych. Ponad 52 tys. działek kolejowych
ma uregulowany stan prawny, a ponad 30 tys.
uzyska taki status w roku 2007. Rozpoczęto realizację
pierwszych projektów w zakresie zagospodarowania
nieruchomości położonych w atrakcyjnych lokalizacjach.
Wymienię tu takie dworce, jak Gdynia,
Szczecin, Sopot, Katowice. Rozwija się współpraca
z samorządami w zakresie zagospodarowania nieruchomości.
Zostały podpisane pierwsze umowy z prezydentami
Warszawy, Szczecina, Gdyni, Łodzi, Krakowa
i Kielc. Dokonany został podział infrastruktury
kolejowej na stacjach rozrządowych i manewrowych,
czego nie zrobiono w latach poprzednich. Wypracowano
kolejne metody alokacji majątku do spółek,
co przyspieszy proces wyposażania spółek zależnych
od PKP w niezbędny majątek. Po raz pierwszy
w historii podjęto w Polskich Kolejach Państwowych
proces wyceny całości aktywów grupy w celu zaprojektowania
sposobu oddłużenia. Wstrzymano likwidację
linii kolejowych w miejscach, gdzie jest popyt
na usługi w zakresie przewozów pasażerskich i towarowych.
Rozwijamy współpracę z samorządami lokalnymi,
podejmujemy działania w zakresie podniesienia
konkurencyjności choćby PKP Cargo poprzez system
handlowej obsługi przesyłek towarowych po to,
aby móc śledzić każdą operację przewozową, mieć
pełną kontrolę w tej sferze i mieć pełne gwarancje
bezpieczeństwa informatycznego i poufności danych
klientów. Przeprowadzamy modernizację taborów
– w przewozach regionalnych w 2006 r. rozpoczęto
proces modernizacji egzemplarzy tego taboru, który
niejednokrotnie był eksploatowany przez ponad
30 lat, teraz ma on lepsze parametry techniczne, cechuje
się nowoczesnym wyglądem. Spółka otrzymała
również wsparcie w ramach jednego z programów,
przy współpracy Ministerstwa Skarbu Państwa, na
ponad 100 mln zł i realizuje to odrębnie od europejskiego
projektu modernizacji taboru. Dokonano również
konsolidacji spółek naprawy infrastruktury.
Z istniejących 8 spółek 4 zostały przekazane do Polskich
Linii Kolejowych, a z pozostałych zbudowano
nowy zakład, silny, przedsiębiorstwo naprawy infrastruktury.
Dzięki tej operacji i koncentracji ten podmiot
będzie realnym uczestnikiem rynku inwestycji
infrastrukturalnych. Trwa proces podnoszenia wartości
spółek Grupy PKP, takich jak Cargo, jak PKP
InterCity. Pamiętamy przecież w przeszłości wiele
nieprzemyślanych przypadków prywatyzacji mienia
państwowego, w obszarze kolejowym to również się
zdarzało. Przypominam, że to ten minister zablokował
i nie dopuścił do sprzedaży bardzo atrakcyjnego
obszaru Dworca Głównego w Warszawie, gdzie nabywczynią
miała być osoba, można powiedzieć, najbliżej
związana z poszukiwanym międzynarodowym
listem gończym panem Mazurem. Takie decyzje
przygotowywano w przeszłości. Najistotniejszą sferą
działań w sferze kolejnictwa jest krok w kierunku
usamorządowienia Przewozów Regionalnych i zatrzymanie
niekorzystnych trendów w postaci spadku
linii kolejowych, spadku ilości przewozów osób i towarów.
Równolegle z tym działaniem są prowadzone
rozmowy z samorządami terytorialnymi. Muszę dodać,
że to stanowisko resortu transportu znajduje
i znalazło zrozumienie na forum Konwentu Marszałków
Województw.
W efekcie rok 2006 w sektorze kolejowym jest to
najlepsza sytuacja od 17 lat. Wszystkie spółki kolejowe
poprawiły wyniki. Większość z tych spółek osiągnęła
najlepsze wyniki w historii. Po raz pierwszy od
17 lat wzrosły przewozy pasażerskie, z wyjątkiem
Przewozów Regionalnych. Wzrosły przewozy towarowe,
wzrosło dofinansowanie Przewozów Regionalnych,
również ze strony samorządów. Z tego się przecież
trzeba cieszyć, wyrażać z tego powodu satysfakcję.
Przypominam również opinii publicznej, paniom
i panom posłom, którzy tak krytykują, zwłaszcza
z Platformy, sferę kolejową, że państwa zarzut, iż
rząd broni narodowego charakteru kolei kwalifikuje
się do felietonu, a nie do uzasadnienia wniosku
o wotum nieufności. (Oklaski) Czy państwo krytykujecie
to, że spółka PKP InterCity przewiozła
w styczniu 2007 r. tylu pasażerów, ile w szczycie
sezonu letniego, w sierpniu 2005 r.? Takie są parametry
wzrostu, ponad 30% na przestrzeni ostatnich
20 lat. Ta tendencja ciągle rośnie. Podnosimy wartość
tych podmiotów po to, żeby największą korzyść
odnosili pasażerowie, których w sferze pasażerskich
przewozów kolejowych przybywa. (Oklaski) Wyrażamy
z tego powodu satysfakcję.
Był przywoływany przykład spółki Przewozy
Regionalne. Raz jeszcze przypominam, iż w ubiegłym
roku ograniczono stratę z prawie 700 mln zł
do 208. Był przywoływany przykład jednej z decyzji
personalnych, na którą się powoływał pan poseł Jarmuziewicz.
Panie pośle, spółka zarządzana przez
partnera politycznego blisko związanego ze środowiskiem
Platformy Obywatelskiej przyniosła 700 mln
strat w 2005 r. i w 2006 r. – 200. Proszę z tego wyciągać
wnioski.
Spółka PKP Linia Hutnicza Szerokotorowa. Wzrost
przewozów z 5 mln do ponad 7. Najlepszy wynik
w historii, dziesięciokrotnie większy zysk na przestrzeni
jednego roku.
O PKP InterCity już wspominałem. Ponad 34 mln
zł zysku, 2 lata wcześniej – 49 mln strat.
PKP Energetyka. Któryś z posłów wspominał
przykład poprawy wyniku w jednej z kluczowych
spółek PKP. Najlepszy wynik spółki PKP w historii
od początku jej działalności. Tak samo w Polskich
Liniach Kolejowych.
Celem naszym w 2007 r. jest zbilansowanie po raz
pierwszy w historii działalności bieżącej całej Grupy
PKP. Nieprawdziwy jest zarzut, panie pośle, o braku
regulacji porządkujących sprawy własnościowe i wzajemne
relacje spółek Grupy PKP. W przygotowywanym
przez resort transportu projekcie ustaw zawarto
przepisy, które usprawnią właściwy podział majątku
i usuną błędy z przeszłości. Nie chcę wchodzić
w szczegóły, pan ten temat poruszył, staram się merytorycznie
na to odpowiedzieć.
Całkowicie niezrozumiały jest cytowany w uzasadnieniu
zarzut ulegania naciskom związków zawodowych.
Mogę tylko potwierdzić, że relacje resortu
transportu ze środowiskiem związków zawodowych
funkcjonujących w obszarze PKP są prawidłowe. To
trzeba również publicznie powiedzieć, iż niejednokrotnie
te związki zawodowe wspierały na przestrzeni
2006 r. działania rządu, działania ministra transportu.
Nie wstydzimy się, panie i panowie posłowie,
ostrożnego podejścia do liberalizacji rynku przewozów
kolejowych. Niezasadny i bezpodstawny jest zarzut
rzekomego dążenia do remonopolizacji kolei
poprzez konsolidację Grupy PKP. Nie ma dzisiaj
w Polsce monopolu na rynku usług kolejowych. Ten
rynek jest otwarty dla wszystkich podmiotów funkcjonujących
na takich samych zasadach, natomiast
my jesteśmy i będziemy dobrym gospodarzem tego,
za co odpowiadamy; to chcemy zmienić. (Oklaski)
Nie znajduje również uzasadnienia, panie i panowie
posłowie, zarzut blokowania środków na inwestycje.
Przecież jest, panie pośle Jarmuziewicz, całkowicie
odwrotnie. Zmiany ustawy o transporcie
kolejowym oraz ustawy o finansowaniu infrastruktury
transportu lądowego wprowadziły nowe rozwiązania
w zakresie finansowania z budżetu państwa
utrzymania i remontów tej infrastruktury. Spółka
PKP w 2006 r. otrzymała z budżetu państwa na do-
finansowanie remontów i utrzymanie infrastruktury
dotację w wysokości 260 mln zł. W 2007 r. ta kwota
jest bardzo podobna. Chcę powiedzieć, że wykorzystano
całość środków na te zadania, które są przewidziane
i określone w ustawie.
Jeśli chodzi o Fundusz Kolejowy, to również jego
program rzeczowo-finansowy został wykonany w całości.
Zawarto 3-letnią umowę między ministrem
transportu a Polskimi Liniami Kolejowymi na zadania
określone w tym programie.
Kolejna kwestia, zarzut nierozwiązywania problemu
Przewozów Regionalnych, co rzekomo prowadzi
do konfliktów z samorządowcami, którzy, cytuję
z uzasadnienia: Nie chcą współfinansować niezreformowanego
PKP. Jak rozumiem, pan, panie pośle
Jarmuziewicz, będąc na moim miejscu…
(Poseł Tadeusz Jarmuziewicz: Rozwiązałbym spółkę
Przewozy Regionalne.)
Pan na moim miejscu w mig rozwiązałby ten problem.
Panie pośle, poprzez likwidację PKP i otwarcie na
kapitał prywatnych przewoźników z krajów Europy
pan chciałby wyrzucić na bruk ponad 100 tys. ludzi,
którzy funkcjonują dzisiaj na kolejach.
(Głos z sali: Nie. Czapka z orzełkiem, biało-czerwona
chorągiewka i wtedy jest dobrze.)
Pan, że tak powiem, przemawia językiem klasyka
PRL, że rząd się sam wyżywi, a reszta niech się martwi.
(Oklaski) I tu się rzeczywiście różnimy. Wbrew
temu, co napisano we wniosku, minister transportu
konsekwentnie realizuje program reorganizacji Przewozów
Regionalnych we współpracy z samorządami.
Muszę powiedzieć, że z dużą łatwością koleżanki
i koledzy z PO pouczają i krytykują działalność samorządów
wojewódzkich w tym zakresie. Jak należy
odczytywać fragmenty uzasadnienia wniosku o moje
odwołanie, poświęcone tematyce Przewozów Regionalnych?
To przecież samorządy jako gospodarze
terenu i instytucje, na które są nakładane zadania
ustawowe i obowiązek bycia organizatorem transportu
kolejowego, wiedzą najlepiej, jakie połączenia są
konieczne, na jakie połączenia nas stać, samorząd,
a jakie mają być zlikwidowane.
Kolejny zarzut z uzasadnienia dotyczy wzrostu
stawek dostępu do infrastruktury. To kolejny zarzut
Platformy Obywatelskiej, negatywnie oceniającej
działania ministra transportu, który zmierza do uporządkowania
tej stajni Augiasza, która w przeszłości
miała miejsce w tej sferze. (Oklaski) Tutaj, panie pośle,
brak logiki i zdrowego rozsądku przekracza
wszelkie możliwe parametry. W pana wykonaniu jest
to elastyczna dialektyka, która osiąga poziomy amplitudy,
jakie są znane tylko miłośnikom sportów
ekstremalnych. Bo jeśli chodzi o pana uzasadnienie,
nasuwa się porównanie do bungee; pan w przestrzeni
słów, które są tam zawarte, skacze z góry na dół,
nie odnosząc się do faktów i pisząc to językiem felietonu.
W 2006 r. wprowadziliśmy rozporządzenie w sprawie
warunków dostępu i korzystania z infrastruktury
kolejowej, które wprowadza nową metodologię
dostępu do cen. Stawka dostępu, chcę to panu wytłumaczyć,
bo bardzo mocno pan to krytykował, jest
obliczana na podstawie zużycia stanu infrastruktury
kolejowej, a także kosztów jej utrzymania. Zależy ona
zatem od linii kolejowej, od masy i prędkości pociągów
– są to czynniki, które mają bezpośredni wpływ
na zużycie elementów tejże infrastruktury – a nie od
rodzaju i typu pojazdu kolejowego. Co do wstępnej
oceny zmian stawek za dostęp do infrastruktury kolejowej,
dokonanej na podstawie statystyki pracy taboru
kolejowego, a także danych operatorów przewozów
dla segmentów rynku, średnio stawki dostępu
przewidziane w cenniku na lata 2006–2007 w porównaniu
z okresem 2005–2006 uległy zmniejszeniu.
Pan to krytykuje – chyba że pan i koledzy z Platformy
chcą, żeby te stawki podnosić, żeby rosły koszty
i zmniejszała się konkurencyjność tej sfery przewozów
towarowych na kolejach.
Kolejny zarzut, polityka inwestycyjna Polskich
Linii Kolejowych. W uzasadnieniu czytamy m.in.,
cytuję: Polityka inwestycyjna PKP PLK powoduje,
że tworzy się rynek zamawiającego. Na średnim
szczeblu od 16 lat pracują ci sami ludzie decydujący
o inwestycjach. Wykorzystują oni swoją pozycję do
preferowania konkretnych firm. Takie sytuacje prowadzą
do ograniczenia realnych możliwości inwestycyjnych,
bo grupa faworyzowanych producentów nie
jest w stanie zapewnić ani odpowiedniej skali, ani
innowacyjności produktów, za to dyktuje ceny. Nie
pojawiają się nowe podmioty, a te, które są, nie rozwijają
się, bo dusi ich quasi-monopol zakorzeniony
w układach personalno-służbowo-biznesowych. Tak
to brzmi w uzasadnieniu Klubu Parlamentarnego
PO. Jeśli koledzy z Platformy Obywatelskiej mają
wiedzę o popełnionych przestępstwach i nieprawidłowościach,
to czy już zawiadomili właściwe organy
ścigania? Bo z mojej inicjatywy kilka takich zawiadomień
zostało skierowanych. Przypomnę, że przed
chwilą musiałem się wytłumaczyć z zarzutu, że zwalniam
z PKP doświadczonych fachowców. Czy pan
poseł Jarmuziewicz chciałby zatem powiedzieć, że
zwalniam profesjonalistów, a zostawiam na PKP aferzystów?
Całe uzasadnienie wniosku o wotum nieufności
wobec ministra transportu pełne jest takiej
pokrętnej logiki i argumentacji.
Odpowiadając na ten zarzut, chcę stwierdzić, iż
w 2006 r. po raz pierwszy od wielu lat rząd przeznaczył
na inwestycje kolejowe środki odpowiadające
najpilniejszym potrzebom. Polityka inwestycyjna zarządcy
infrastruktury kolejowej, spółki PKP Polskie
Linie Kolejowe, uwzględnia poprawę stanu połączeń
kolejowych, które wchodzą w skład transeuropejskich
sieci kolejowych, i rewitalizację linii. Zamówienia
realizowane przez Polskie Linie Kolejowe w ramach
prowadzonych działań inwestycyjnych mają
przecież charakter zamówień publicznych i przeprowadzane
są na podstawie przepisów określonych
w odpowiedniej ustawie. Przecież ogłoszenia te publikowane
są również w biuletynach urzędowych
Komisji Europejskiej. To powoduje i gwarantuje zachowanie
i utrzymanie zasad uczciwej konkurencji
na szeroko rozumianym rynku kolejowym.
Przejdźmy teraz do zarzutów dotyczących sektora
związanego z lotnictwem. Zdaniem pana posła
Tadeusza Jarmuziewicza ponoszę odpowiedzialność
za opóźnienia w rozbudowie Okęcia. Tutaj już obłuda
i liczenie na krótką pamięć opinii publicznej,
panie pośle Jarmuziewicz, nie zna granic. Przecież
pan doskonale wie, że pełna odpowiedzialność za
stan tej sprawy…
(Poseł Stanisław Tadeusz Huskowski: Nie mówił
tego, to nieprawda. Mówił, że to przemilczy.)
…obciąża poprzedników Sojuszu Lewicy Demokratycznej
i ich namiestnika na funkcji dyrektora przedsiębiorstwa
państwowego Porty Lotnicze, który został
odwołany przeze mnie w ciągu pierwszych dwóch
tygodni mojej pracy w 2005 r. A najważniejsze przyczyny
opóźnień w realizacji budowy terminalu II
w Warszawie to niekorzystne, przede wszystkim dla
przedsiębiorstwa państwowego, warunki kontraktu
zawartego w 2002 r., które dotyczą m.in. kar umownych
i zwłoki, jeśli chodzi o realizację zawartego kontraktu.
Przypominam tylko, odnosząc się merytorycznie
po raz kolejny, któryś z rzędu, do argumentacji
zawartej w uzasadnieniu wniosku, że w podpisanym
w 2002 r. kontrakcie przyjęto jako termin
zakończenia realizacji tej inwestycji, panie pośle,
31 grudnia 2005 r. W 2004 r. ówczesne, odwołane,
kierownictwo portu podjęło decyzję o zmianie tego
terminu, jeśli chodzi o zakończenie inwestycji, na
kwiecień 2006 r. Wykonawca występował dwukrotnie
o kolejne przesunięcia, które były odrzucane jako
bezzasadne. A nowe kierownictwo portów podjęło
niezwłocznie na początku 2006 r. negocjacje dotyczące
kontraktu, a także dokonało analiz niekorzystnych
zapisów umowy kredytowej, umowy dotyczącej
finansowania budowy tegoż terminalu, po to by przyspieszyć
jej realizację i zabezpieczyć interes przedsiębiorstwa.
Były również podejmowane przeze mnie
osobiście działania na forum międzynarodowym,
z uwagi na to, iż kapitałowo wykonawcą tej inwestycji
jest konsorcjum hiszpańsko-polskie. Działania te
przyczyniły się do zakończenia sporu pomiędzy zamawiającym
i wykonawcą, grożącym zerwaniem
kontraktu. 26 września 2006 r. przedsiębiorstwo podpisało
ostateczny aneks, zgodnie z nim inwestycja
będzie zakończona w terminie. (Oklaski) Część przylotowa
terminalu II – listopad 2006 r., to już jest eksploatowane,
część odlotowa – koniec kwietnia 2007 r.,
zakończenie i rozliczenie całej inwestycji ma nastąpić
do listopada 2007 r. (Oklaski)
Minister transportu koordynuje również prace
związane z budową infrastruktury komunikacyjnej,
która łączy Okęcie z systemem transportowym miasta.
Współpracujemy z władzami miasta stołecznego
Warszawy i z Polskimi Liniami Kolejowymi, które
w tym zakresie realizują i będą realizowały bardzo
wysokie nakłady rzeczowe.
Teraz kolejny zarzut, rzekome odwlekanie decyzji
o drugim lotnisku dla Warszawy, jako portu centralnego
dla Polski. Również gwoli informacji, panie i panowie
posłowie, przypomnę, że byłaby to kontynuacja
rozpoczętych prac związanych z wyborem lokalizacji
lotniska centralnego. W chwili obecnej nie ma podstaw,
by rozpocząć prace związane z budową sensu
stricto nowego lotniska – chyba że pan poseł Jarmuziewicz
i koledzy z Platformy Obywatelskiej uznają
wniosek z wstępnej analizy, która została dokonana,
że efektem otwarcia w przyszłości nowego lotniska
centralnego jest zamknięcie Okęcia i paru innych
portów regionalnych… Ale wtedy powiedzcie to publicznie
i głoście: Chcemy lotniska centralnego dla
Polski, bo trzeba zamknąć Okęcie i kilka portów regionalnych.
Mówcie to wprost, prezentując te argumenty.
A przy okazji niech pan przede wszystkim
zapyta ludzi, którzy w tej sprawie mogą się wypowiedzieć,
ile to kosztuje i gdzie są te środki. Chyba że
zamiast sieci drogowej i kolejowej chcemy zrealizować
inwestycje dotyczące budowy nowego portu lotniczego
i wydatkować tam dziesiątki miliardów euro.
Chcę tu również wspomnieć o roli lotniska wspomagającego
dla Okęcia, dlatego że będzie realizowany
projekt lotniska w woj. mazowieckim, w Modlinie.
Jako minister transportu podpisałem także po raz
pierwszy w historii umowy wspólne z Ministerstwem
Obrony Narodowej na rozbudowę lotnisk w Mińsku
Mazowieckim, Sochaczewie i Radomiu. Takie umowy
zostały podpisane w styczniu br. i ci przyszli benefi-
cjenci są również uwzględnieni w regionalnym programie
operacyjnym.
Kolejną bajką pana posła Jarmuziewicza jest zarzut
dotyczący rzekomych konfliktów ministra transportu
z udziałowcami portów lotniczych. Dla ministra
transportu, dla mnie osobiście, jednym z podstawowych
celów polityki państwa w obszarze lotnictwa,
biorąc pod uwagę wzór wysoko rozwiniętych państw
europejskich, jest zwiększenie zaangażowania władz
samorządowych w zarządzanie lotniskami i finansowanie
lotnisk będących determinantami rozwoju
regionów. Wyrazem tej polityki są zapisy projektu
nowelizacji ustawy Prawo lotnicze oraz ustawy z dnia
30 maja 1996 r. o gospodarowaniu niektórymi składnikami
mienia Skarbu Państwa oraz Agencji Mienia
Wojskowego. Projekt ten, po naniesieniu uwag, będzie
w najbliższych dniach skierowany do Komitetu
Stałego Rady Ministrów, zostanie przyjęty przez rząd
i skierowany do Wysokiej Izby, po to by została dokonana
jego ocena.
Minister transportu wspiera również rozwój portów
regionalnych, które obecnie wykorzystują tę
szansę związaną z liberalizacją rynku lotniczego
i wejściem do Polski na rynek usług lotniczych tzw.
tanich przewoźników. W ministerstwie przygotowano
program wsparcia dla 8 lotnisk będących w sieci
europejskiej – ponad 350 mln euro na rozwój infrastruktury
lotniskowej, a także przewidziano możliwość
wykorzystania dodatkowo 50 mln euro na inwestycje
związane z bezpieczeństwem w portach
lotniczych. Dotyczy to również, poza tymi wskazanymi
lotniskami w sieci europejskiej, pozostałych
lotnisk regionalnych. W samych programach operacyjnych
w skali kraju samorządy wojewódzkie zagwarantowały
dodatkowo 370 mln euro. Tak że jest
to ogromny program inwestycyjny, którym objęte
będą polskie porty lotnicze – narodowy port w Warszawie
i wszystkie porty regionalne w najbliższych
7 latach.
Chcę również odnieść się do małej może, powiedziałbym,
merytorycznie i w wymiarze praktycznym
stosunkowo niewielkiej kwestii, ale również to
zostało podniesione w uzasadnieniu: pan poseł Jarmuziewicz
i Platforma Obywatelska krytykują ministra
transportu i rząd za zaniedbanie sektora
małego lotnictwa. No, panie pośle, tutaj pan po raz
kolejny trafił kulą w dziurę w płocie. Ja panu chcę
tylko przypomnieć, że w ostatnim czasie uproszczono
i ułatwiono procedury dla zarządzających lotniskami,
dla użytkowników na mocy opracowanej
przez parlament ustawy o Polskiej Agencji Żeglugi
Powietrznej, która została przejęta, i pan to powinien
wiedzieć. M.in. znacznie obniżono dla tzw. małego
lotnictwa opłaty nawigacyjne, opłaty za loty
wykonywane w warunkach złej widoczności, za loty
mieszane, za loty wykonywane przez statki powietrzne
o masie powyżej 2 ton, co zostało bardzo
pozytywnie przyjęte przez środowisko, a my jesteśmy
za to krytykowani. (Oklaski) Panie pośle, to
jest śledzenie tego, co się uchwala w Wysokiej Izbie,
nie tylko i wyłącznie w tych ustawach, które są
związane z kwestiami transportowymi.
Kolejna kwestia: pan poseł Jarmuziewicz zapomniał
dodać do zarzutów spraw dotyczących sektora
łączności i telekomunikacji, ale byłyby one tak samo
nieprawdziwe jak i pozostałe, do których się odniosłem
wcześniej, albowiem w obszarze działania ministra
transportu w tej kwestii w roku 2006 osiągnięto
bardzo wiele istotnych i pozytywnych efektów.
Utworzenie krytykowanego przez Platformę Obywatelską
Urzędu Komunikacji Elektronicznej, centralnego
organu administracji rządowej, szereg zmian
w prawie telekomunikacyjnym, w działaniu poczty,
prace nad przejściem z systemu analogowego na cyfrowy
w nadawaniu sygnału telewizyjnego, czy też
działania ukierunkowane przede wszystkim na obniżkę
kosztów telekomunikacyjnych to są główne
obszary, na których się koncentrowała nasza praca
w 2006 r.
W 2006 r. z mojej inicjatywy po raz pierwszy przeprowadzono
prace analityczne związane z redukcją
kosztów funkcjonowania administracji i po raz pierwszy
objęto badaniem wszystkie ministerstwa i urzędy
państwowe oraz inne urzędy i jednostki organizacyjne
w Polsce w sferze usług telekomunikacyjnych, bo
o tym chcę właśnie powiedzieć. Efektem tych analiz,
tej inwentaryzacji kosztów jest propozycja zastosowania
wspólnego systemu zamawiania usług telekomunikacyjnych,
gdzie łącznie oszczędności we wszystkich
urzędach administracji rządowej – mówimy tylko
i wyłącznie o administracji rządowej – mogą w ciągu
dwóch lat osiągnąć sumę ponad 65 mln zł.
Przypominam również gwoli pewnej tylko informacji,
a nie oceny i komentarza, że przygotowana
została i podjęta przez Radę Ministrów Strategia regulacyjna
na lata 2006–2007 w celu przyspieszenia
rozwoju polskiego rynku telekomunikacyjnego, obniżenia
kosztów usług dla Polaków, zwiększenia
możliwość dostępu do nowoczesnych rozwiązań. Pod
koniec października ubiegłego roku przekazałem
prezesowi Rady Ministrów pierwszy raport o tych
działaniach, które zostały podjęte we współpracy
Ministerstwa Transportu i Urzędu Komunikacji
Elektronicznej.
Do najważniejszych podjętych i zrealizowanych
zadań w obszarze telekomunikacji musimy zaliczyć
przede wszystkim obniżkę cen abonamentu, spadek
cen dostępu do Internetu, obniżkę stawek za korzystanie
z sieci Telekomunikacji Polskiej, pełną przenośność
numerów telefonicznych, obniżenie stawek
połączeń z telefonów stacjonarnych na komórkowe,
wprowadzenie operatorów wirtualnych sieci komórkowych
oraz wejście na rynek czwartego operatora
sieci komórkowej. (Oklaski) Panie i panowie, czy ktoś
publicznie może zarzucić rządowi PiS-u, że w ciągu
roku doprowadził do zwyżki tych kosztów, a nie obniżki?
Ta obniżka jest historyczna, odczuwalna, liczona
w miliardach złotych.
Kolejne kwestie. Opracowano w Ministerstwie
Transportu dokument pt. „Strategia dostępu szerokopasmowego
do usług społeczeństwa informacyjnego
na lata 2007–2013”. Ta strategia będzie prezentowała
intencje i zamierzenia rządu w zakresie realizacji
przedsięwzięć zmierzających do poprawy sytuacji,
jeśli chodzi o szybszy rozwój infrastruktury
i dostęp do szerokopasmowego Internetu, do usług
dla społeczeństwa, w tym głównie właśnie świadczonego
przez te nośniki.
W 2006 r. również opracowano i przyjęto projekt
ustawy o komercjalizacji przedsiębiorstwa państwowego
„Poczta Polska”, które po komercjalizacji będzie
funkcjonowało na tych samych zasadach jak
inne podmioty funkcjonujące w sferze usług poczto-
wych. W związku z zastrzeżeniami Komisji Europejskiej
Ministerstwo Transportu zaproponowało również
zmiany w tejże ustawie mające na celu wyłączenie
Poczty Polskiej z kręgu podmiotów niemogących
upaść, tzn. niepodlegających przepisom ustawy Prawo
upadłościowe i naprawcze. Jako minister transportu
również uczestniczyłem aktywnie w pracach
Komisji Europejskiej w zakresie określenia nowej
regulacji, tzw. trzeciej dyrektywy pocztowej. Tak niejako
przy okazji – o ile pamiętam, przedstawiciel Sojuszu
Lewicy Demokratycznej tutaj podjął się bardzo
głębokiej krytyki tego, co dzieje się w Poczcie Polskiej
w 2006 r. Chcę państwu oświadczyć, że dokonania
Sojuszu Lewicy Demokratycznej i ludzi kierujących
Pocztą Polską w poprzedniej kadencji są bez precedensu,
są przykładem skrajnego szkodnictwa i nieodpowiedzialności,
jeśli chodzi o kierowanie tą firmą,
rozregulowanie tej firmy poprzez absurdalne zmiany
organizacyjne, zabezpieczenie swoich interesów poprzez
wielomiesięczne odprawy. Przykładem jest
choćby odwołany, były dyrektor Poczty Polskiej, który
sądzi się z Pocztą Polską nawet o 11 dni zaległego
urlopu wypoczynkowego, mimo że miał półroczną
odprawę i otrzymywał ponad 15 tys. zł miesięcznie
w tym okresie. Wyciągnijmy, proszę państwa, z tego
wnioski.
Panie Marszałku! Panie i Panowie Posłowie! Wysoka
Izbo! Argumentacja przytoczona we wniosku
o wotum nieufności, całkowicie sprzeczna z rzeczywistością,
nierzetelna, momentami komiczna i urągająca
powadze parlamentu, skłania do zadania pytania:
O co właściwie chodzi? Odpowiem na to pytanie
za chwilę. Najpierw warto bowiem postawić jeszcze
kilka innych pytań. Na przykład czy w gronie
posłów Platformy Obywatelskiej inicjujących zgłoszenie
wniosku o wotum nieufności wobec ministra
transportu są osoby blisko współpracujące z jakimiś
firmami zajmującymi się działalnością public relations?
A gdyby tak było, to czy któraś z tych firm nie
została wynajęta przez któregoś z koncesjonariuszy
autostradowych lub ich akcjonariuszy? (Oklaski) Po
drugie, czy przypadkiem wśród tych koncesjonariuszy
lub ich akcjonariuszy nie znajduje się jakaś firma
posiadająca bardzo rozległe kontakty ze środowiskiem
politycznym SLD i PO? Czy któryś z koncesjonariuszy
lub ich akcjonariuszy nie wspierał ich kampanii
wyborczej bezpośrednio albo pośrednio w wyborach
parlamentarnych lub samorządowych? (Oklaski)
Czy wśród koncesjonariuszy lub ich akcjonariuszy
nie ma jakiejś firmy powiązanej z ludźmi ze służb
specjalnych PRL? A gdyby tak było, to czy wśród tych
ludzi nie ma osób będących bohaterami raportu
o WSI, który przygotował pan minister Macierewicz?
Czy przypadkiem wśród tych ludzi nie ma osób powiązanych
również z bliskimi przyjaciółmi liderów
PO? (Oklaski) Czy nie prościej, a na pewno zgodnie
z prawdą, byłoby napisać w uzasadnieniu wniosku
o wotum nieufności tylko jednego zdania, ale pokazującego,
o co chodzi? A to zdanie powinno brzmieć:
Platforma Obywatelska składa wniosek o wotum nieufności,
bo minister transportu Jerzy Polaczek podjął
decyzje pozbawiające zaprzyjaźnione lobby biznesowo-
polityczne, niejednokrotnie powiązane ze służbami
specjalnymi byłej PRL, zysków sięgających
milionów euro. Jednocześnie minister Jerzy Polaczek
zmniejszył koszty, jakie Polska poniesie, i odzyskał
kontrolę nad procesem inwestycyjnym kluczowych
inwestycji drogowych i kolejowych. (Oklaski)
(Poseł Stanisław Tadeusz Huskowski: Panie marszałku,
to jest zupełnie nie na temat.)
Ciekawe, co powiedzieliby wyborcy, gdyby posłowie
Platformy Obywatelskiej chcieli podpisać się pod
takim uzasadnieniem. (Oklaski) Nic dziwnego, że
wolicie państwo ich oszukiwać, ale prawda wyjdzie
na jaw, panie pośle Jarmuziewicz. (Oklaski)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 14:53, 08 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Sprawa gen. Kowalczyka wraca do I instancji!!
Do I instancji wraca proces o fałszywe zeznania b. szefa policji Antoniego Kowalczyka w "sprawie starachowickiej" - ogłosił Sąd Najwyższy.
Sąd Najwyższy rozstrzygał pytanie prawne badającego apelację Sądu Okręgowego w Kielcach, postanowił przejąć tę sprawę i samemu orzec w sprawie odwołania złożonego od wyroku kieleckiego sądu rejonowego.
Kluczowy element tej sprawy to kwestia prawna - czy można skazać za fałszywe zeznania świadka, który złożył je z obawy przed postawieniem mu zarzutów w sprawie pozostającej w bezpośrednim związku z innym procesem, w którym składał zeznania. Należy się spodziewać, że cała sprawa będzie tajna - jawna musi być sentencja wyroku. W marcu 2006 r. Sąd Rejonowy w Kielcach uniewinnił Kowalczyka uznając, że nie informując prokuratury o "przecieku" informacji o planowanej akcji CBŚ w Starachowicach i składając fałszywe zeznania, realizował on swoje prawo do obrony. Przyjął też, że b. szef policji był pierwszym źródłem wycieku i zasugerował, że można by go oskarżyć za ujawnienie tajemnicy państwowej.
W 2005 r. w procesie dotyczącym wycieku tajnych informacji o planowanej akcji zostali skazani byli posłowie SLD Andrzej Jagiełło i Henryk Długosz - odpowiednio na rok i półtora roku więzienia - oraz były wiceszef MSWiA Zbigniew Sobotka - na 3,5 roku więzienia.
Jagiełło opuścił więzienie przedterminowo we wrześniu 2006 r. Długosz w październiku 2006 r. wyszedł na przerwę dla poprawienia zdrowia. Sobotkę w grudniu 2005 r. ułaskawił zaś odchodzący prezydent Aleksander Kwaśniewski, który złagodził mu karę do roku więzienia w zawieszeniu na 2 lata.
Według ustaleń sądów w Kielcach i Krakowie, Sobotka uzyskał od ówczesnego komendanta głównego informacje o tajnej akcji CBŚ przeciwko starachowickim przestępcom. Przekazał je następnie posłowi Długoszowi, a ten Jagielle. Informacja o zamiarach policji dotarła do dwóch samorządowców starachowickich, a następnie do osoby podejrzewanej o kierowanie rozpracowywaną grupą przestępczą - Leszka S.
onet.pl
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 14:58, 08 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Szef sędziów z Pomorza zatrzymany za łapówki
Afera korupcyjna w polskiej piłce zatacza coraz szersze kręgi. Jak dowiedział się dziennik.pl - do wrocławskiej policji zgłosił się Jerzy G., szef sędziów w województwie zachodniopomorskim i wielokrotny obserwator spotkań ligowych.
Takiego zatrzymania w historii afery korupcyjnej jeszcze nie było. Kiedy policjanci przyjechali do Szczecina, okazało się, że podejrzanego nie ma w domu. Rodzina powiedziała, że wyjechał. Szukano go jeszcze w kilku innych miejscach, m.in. w pracy. Ślad po Jerzym G. zaginął, ale informacja o tym, że szukają go funkcjonariusze, rozniosła się po całym Szczecinie.
W środę popołudniu mężczyzna zgłosił się do Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu. W ten sam dzień został przesłuchany przez policjantów z Opola i Wrocławia. W czwartek rano obserwator został doprowadzony do wydziału do walki z przestępczością zorganizowaną wrocławskiej prokuratury okręgowej, gdzie usłyszy zarzuty korupcyjne. W drodze do prokuratury Jerzy G. nie był zbyt rozmowny, a zdenerwowanie próbował ukryć sztucznym uśmiechem.
Według informacji dziennika.pl, zatrzymanie Jerzego G. ma związek z korupcyjnym skandalem w Arce Gdynia. W sezonie 2004/05, kiedy Arka awansowała do ekstraklasy, był on obserwatorem trzech spotkań gdyńskiego zespołu. Pełnił także funkcję szefa sędziów w Zachodniopomorskim Związku Piłki Nożnej.
To kolejna osoba zamieszana w aferę w polskiej piłce. Do tej pory prokuratura postawiła zarzuty prawie 75 osobom zamieszanym w ustawianie wyników spotkań. Wśród nich są m.in. uważany za szefa piłkarskiej mafii w Polsce Ryszard F., pseudonim Fryzjer, oraz Wit Żelazko - członek zarządu PZPN. Jego zatrzymanie przesądziło o wprowadzeniu przez ministra sportu kuratora do związku.
dziennik.pl
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|