|
POLITYKA 2o Twoje zdanie o...
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 14:02, 04 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
"SZ": Fotyga dała nam do myślenia!!!!!!!!!!
"Po raz kolejny polska minister spraw zagranicznych Anna Fotyga dała nam do myślenia" - napisał w "Süddeutsche Zeitung" Thomas Urban.
"W czasie wizyty jej niemieckiego kolegi Franka-Waltera Steinmeira zażądała dla Polaków żyjących w Niemczech praw mniejszości narodowej, w tym mandatów do Bundestagu. Następnego dnia dorzuciła: jej rodakom jest ponoć w Niemczech szczególnie ciężko, są poddani „polityce asymilacji” prowadzonej przez władze. Z Berlina padła na to odpowiedź, że w Republice Federalnej nie ma polskiej mniejszości, lecz duża liczba polskich imigrantów, którzy przybyli tu przede wszystkim z powodów ekonomicznych.
Nie o to oczywiście chodzi 50-letniej minister sprawiającej nieprzystępne wrażenie – żąda ona ni mniej, ni więcej, tylko renegocjacji Traktatu o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy z 1991 r., który Warszawa przyjęła wówczas z entuzjazmem jako przełom we wzajemnych stosunkach. Żądanie renegocjacji Fotyga wysunęła już raz pod koniec ubiegłego roku, ale potem zdystansowała się od swoich własnych słów. Teraz jej dyplomaci znowu mają pełne ręce roboty, by dowiedzieć się, a następnie wyjaśnić, co właściwie teraz obowiązuje. Anna Fotyga objęła swój urząd ubiegłej wiosny, nie mając absolutnie żadnego doświadczenia w kwestiach dyplomatycznych. Kilkakrotnie przytrafiały się jej gafy, na skutek czego znajduje się pod stałym ostrzałem polskich mediów. Czynią ją one odpowiedzialną na przykład za to, że opublikowanie pewnej satyry na temat polskiego prezydenta Lecha Kaczyńskiego w niemieckiej gazecie urosła do rangi afery, gdy tymczasem należało ów tekst po prostu zignorować.
Powodem o reakcji Fotygi była bez wątpienia jej bezwarunkowa lojalność wobec Kaczyńskiego, któremu zawdzięcza swoją polityczną karierę. Poznała go już w 1980 r., gdy on i jego brat-bliźniak Jarosław, obecny premier, należeli do doradców prawnych przywódcy Solidarności Lecha Wałęsy, a ona jako studentka angażowała się w Gdańsku w działalność ruchu demokratycznego. W czasie wprowadzonego w 1981 r. stanu wojennego mozolnie pracowała na utrzymanie siebie i dwójki swoich dzieci udzielając korepetycji. W owym czasie aresztowano także jej męża. Wkrótce przyłączyła się do aktywistów zdelegalizowanej Solidarności, którzy na swoje spotkania wymyślili szczególny kamuflaż: udawali robotników myjących okna w gdańskich wieżowcach. Spotykali się na dźwigach i rusztowaniach znajdujących się na zawrotnych wysokościach.
W 1989 roku, kiedy upadł system komunistyczny, Fotyga została asystentką Lecha Kaczyńskiego, zastępcy przewodniczącego Solidarności. Podobnie jak jej mentor, nigdy nie ukrywała swego dystansu do niemieckich sąsiadów. Będąc wiceprezydentem Gdańska, gwałtownie sprzeciwiała się umieszczeniu tablicy dla uczczenia pamięci niemieckich robotników przymusowych, którzy po wojnie padli ofiarą epidemii tyfusu w polskim obozie. Jako minister spraw zagranicznych opowiada się za weto Warszawy, które paraliżuje politykę wschodnią Brukseli. Ze Steinmeierem, obecnym przewodniczącym Rady UE najwyraźniej nie znalazła jeszcze wspólnego języka" - kończy niemiecki dziennikarz.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 14:09, 04 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Jaruzelski i Hermaszewski - szeregowcami?
Degradację do stopnia szeregowca autorów stanu wojennego oraz pozbawienie ich odznaczeń państwowych przewiduje przygotowywany przez prezydenta projekt ustawy, do którego dotarł "Wprost".
"Prace nad zmianą przepisów mają być ukończone do końca marca" - potwierdza Aleksander Szczygło, szef Kancelarii Prezydenta RP. Ustawa automatycznie odbierze stopnie wojskowe wszystkim członkom Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego. Wśród nich byłemu prezydentowi gen. Wojciechowi Jaruzelskiemu, byłemu szefowi resortu spraw wewnętrznych gen. Czesławowi Kiszczakowi, ministrowi obrony gen. Florianowi Siwickiemu, a także… pierwszemu polskiemu kosmonaucie gen. Mirosławowi Hermaszewskiemu. Ten ostatni, choć w 1981 r. nie należał do komunistycznych przywódców, wszedł w skład WRON z przyczyn propagandowych (dziś twierdzi, że nikt z nim tego wcześniej nie uzgadniał).
"Odebranie stopni wojskowych i odznaczeń twórcom stanu wojennego będzie wyrazem sprawiedliwości" - uzasadnia minister Szczygło. I podkreśla, że Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego była organem pozakonstytucyjnym, łamiącym nawet niedemokratyczne prawo PRL. "Ustawa jest potrzebna, bo w myśl obecnych przepisów, degradacja zawodowego wojskowego jest możliwa wyłącznie w drodze wyroku sądowego" - dodaje szef kancelarii Lecha Kaczyńskiego. Projekt przewiduje też pozbawienie przywilejów emerytalnych funkcjonariuszy komunistycznej bezpieki. Otrzymywaliby oni minimalną emeryturę zamiast obecnej, wynoszącej średnio 3-4 tys. zł miesięcznie. Podobny projekt, nazywany "ustawą deubekizacyjną", od kilku tygodni przygotowują też posłowie PiS.
Niezależnie od prezydenckiej inicjatywy rozliczeniem autorów stanu wojennego zajmuje się też Instytut Pamięci Narodowej. Według zapowiedzi prokurator Ewy Koj, prawdopodobnie w marcu instytut przedstawi akt oskarżenia generałom Jaruzelskiemu, Kiszczakowi, Siwickiemu, Tuczapskiemu oraz byłemu pierwszemu sekretarzowi KC PZPR Stanisławowi Kani.
O degradacji generałów także w jutrzejszym wydaniu tygodnika "Wprost".
BRAWO !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 16:18, 04 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
"Wprost": wywiad PRL wiedział o planach zamachu na papieża!!!!!!!!!!!
Były oficer wywiadu wojskowego PRL złożył przed pionem śledczym Instytutu Pamięci Narodowej zeznania, które mogą okazać się przełomowe w śledztwie dotyczącym zamachu na Jana Pawła II - dowiedział się "Wprost".
Tego świadka odnaleźli dziennikarze "Wprost", co pozwoliło wskazać kolejnych świadków. Z ich relacji wynikają nowe fakty i poszlaki dotyczące roli polskich i włoskich tajnych służb przed i po zamachu na papieża Polaka.
Oficer (pracował w wywiadzie w stopniu pułkownika) wojskowego wywiadu PRL opowiedział dziennikarzom "Wprost", że polskie służby dowiedziały się o planach zamachu na papieża kilka tygodni przed 13 maja 1981 r. I nic w tej sprawie nie zrobiły. Relacja pułkownika wskazuje też na to, że kilka lat po zamachu o bezczynności tajnych służb PRL dowiedział się włoski wywiad. Wiele wskazuje też na to, że we włoskich służbach działał "kret", który przekazał te informacje KGB. Z zeznań pułkownika wynika, że istotną rolę w sprawie odegrał Giuseppe Cucchi, obecnie koordynator włoskich służb specjalnych i jeden z zaufanych współpracowników premiera Romano Prodiego. Nie wiadomo, czy on sam był kontaktem Rosjan, czy padł ofiarą szpiega KGB. Według przedstawionej "Wprost" przez pułkownika relacji, wiosną 1981 r., gdy służył w pionie informacyjnym Zarządu II Sztabu Generalnego, otrzymał notatkę oficera działającego w krajach arabskich. Informowała ona o planach zamachowców z Szarych Wilków. Pułkownik zaniósł ją do swojego przełożonego, którym był płk Karol Szeląg. Zdarzenia, które potem nastąpiły, wskazują na to, że szefostwo wywiadu usiłowało zatrzeć ślady posiadania informacji o planach zamachu. Oficerowie, którzy mieli do niej dostęp, zostali przeniesieni do innych oddziałów lub wyjechali na placówki zagraniczne.
W listopadzie 1985 r. informator "Wprost" został attaché wojskowym w Kairze. Tam zrozumiał, że trafiła mu się szansa, by o notatce w sprawie zamachu na papieża poinformować przedstawicieli państw NATO. Wybrał płk. Giuseppe Cucchiego, attaché wojskowego Włoch. Pułkownik, informator "Wprost", nie przewidział, że treść jego rozmowy z Cucchim wycieknie do służb specjalnych Układu Warszawskiego. Mniej więcej dwa miesiące po wizycie we włoskiej placówce w Kairze, latem 1986 r., został pilnie wezwany do kraju bez podania przyczyn. W Warszawie okazało się, że przeciwko pułkownikowi toczy się tajne postępowanie wewnętrzne. Usunięty z Zarządu II Sztabu Generalnego pułkownik znalazł zatrudnienie w Inspektoracie Obrony Terytorialnej Kraju. Potem, gdy ministrem obrony był Janusz Onyszkiewicz, krótko pracował w MON.
Oficjalny życiorys Giuseppe Cucchiego, który dosłużył się stopnia trzygwiazdkowego generała, jest zgodny z relacją pułkownika. Z wywiadem wojskowym SISMI Cucchi związał się w połowie lat 70. W latach 90. kierował wojskowym centrum studiów strategicznych. Doradzał też w sprawach wojskowych lewicowym premierom Romano Prodiemu i Massimo d’Alemie. Jego pobyt w Brukseli na stanowisku przedstawiciela Włoch w Komitecie Wojskowym NATO zbiegł się z rządami Prodiego w Komisji Europejskiej. Jako zaufany Romano Prodiego w listopadzie 2006 r. stanął na czele CESIS, komitetu wykonawczego, który koordynuje pracę włoskich służb specjalnych - wojskowych (SISMI) i cywilnych (SISDE). Giuseppe Cucchi ma podobną pozycję w strukturze władzy jak w Polsce Zbigniew Wassermann.
Czy sowieckie służby specjalne miały w Rzymie szpiega, dzięki któremu szybko dowiedziały się, o czym w 1986 r. podczas poufnej wizyty we włoskiej ambasadzie w Kairze opowiedział polski oficer wywiadu wojskowego? - pyta "Wprost". Niedawno brytyjskie stacje telewizyjne ITV i BBC, powołując się na napromieniowanego śmiertelnie polonem Aleksandra Litwinienkę (byłego oficera Federalnej Służby Bezpieczeństwa Rosji), podały, że premier Włoch Romano Prodi był powiązany z KGB. Przyjacielem Litwinienki był Mario Scaramella, doradca tzw. komisji Mitrochina, organu śledczego włoskiego parlamentu, powołanego do zbadania działalności służb byłego bloku wschodniego na terenie Włoch. W artykułach odwołujących się do informacji Scaramelli i Litwinienki pojawiły się sugestie, że to generał Cucchi mógł być łącznikiem ekipy Prodiego z Rosjanami. "Wprost" zwrócił się do gen. Cucchiego. "Sądzę, że ani mnie osobiście ani panów raczej nie usatysfakcjonują wysłane pocztą elektroniczną krótkie odpowiedzi na pytania dotyczące historii płk. [tu padło nazwisko Polaka], odległego w czasie epizodu mojego życia, który pamiętam bardzo dobrze" - napisał.
Więcej w jutrzejszym wydaniu tygodnika "Wprost".
CIEKAWE CZY CZLOWIEK HONORU O TYM WIEDZIAL?????? CHYBA.....
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 16:33, 04 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Gościu darmowa reklama co? czyżbyście mieli kłopoty? od czego Macierewicz a niech podsunie jakiś kąsek.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 22:58, 04 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Gen. Jaruzelski współpracował, ale nie represjonował!!!!
Generał Wojciech Jaruzelski współpracował z Informacją Wojskową do połowy lat 50.; nie stosował represji wobec podejrzanych o działalność na rzecz niepodległości - wynika z dokumentów, do jakich dotarł Paweł Piotrowski z IPN we Wrocławiu.
Piotrowski zaznaczył, że dokumentów o przebiegu współpracy Jaruzelskiego nie ma, więc trudno powiedzieć, jakim był agentem. Piotrowski napisał artykuł "Sprawa współpracy gen. Wojciecha Jaruzelskiego z organami Informacji Wojskowej", który ukaże się w najnowszym "Biuletynie IPN" w tym tygodniu.
Informacje o tajnej współpracy Jaruzelskiego od 1946 r. z IW (kontrwywiadem wojska z lat stalinizmu), pojawiły się w czerwcu 2005 r. Wówczas media podawały, że są wątpliwości związane z nazwiskiem współpracownika IW o kryptonimie "Wolski", bo w aktach z IPN było nazwisko "Jeruzalski". W listopadzie 2005 r. w IPN odkryto nowy dokument. Ówczesny szef IPN Leon Kieres zapowiedział wtedy opublikowanie w jednym z najbliższych "Biuletynów IPN" wszystkich materiałów sprawy; publikuje je właśnie "Biuletyn" ze stycznia-lutego 2007 r.
Piotrowki powiedział, że z tych niewielu dokumentów, które ocalały, nie wynika, aby Jaruzelski represjonował podejrzanych o działalność na rzecz niepodległości, ale - może na podstawie donosów, które pisał agent "Wolski" - ktoś był represjonowany. Przyznaję jednak, że nie zachował się ani jeden donos, o ile Jaruzelski w ogóle je pisał - mówił Piotrowski. Według niego, Jaruzelski był dobrze oceniany jako agent i taki dokument się zachował, ale co takiego robił, dlaczego był dobrym współpracownikiem - już nie wiadomo, bo nie ma dokumentów potwierdzających tę ocenę.
"O aktywności agenturalnej 'Wolskiego' wiemy tylko tyle, co napisał oficer Informacji sporządzający notatkę z 9 maja 1949 r. Wynika z niej, a zapewne powstała ona na podstawie analizy akt przechowywanych w Oddziale I GZI, że był to współpracownik wartościowy, zwerbowany na uczuciach patriotycznych, nadający się na rezydenta. Z zapisów ewidencyjnych wynika jednakże że rezydentem nie został. Zakończono współpracę najprawdopodobniej w 1954 r., a na pewno przed 1955 r." - czytamy w artykule.
Dokumentów na temat przebiegu współpracy generała nie ma. Tych, do których udało się dotrzeć Piotrowskiemu, jest bardzo niewiele. Historyk podejrzewa, że dokumenty mogły zostać zniszczone, może są gdzieś w IPN albo są w zbiorze zastrzeżonym.
Analiza dostępnych dokumentów pozwala stwierdzić, że są one oryginalne, a fakt podjęcia próby zamazania dwóch wpisów ewidencyjnych podjęty w bliżej nieokreślonym czasie, tylko to stwierdzenie potwierdza. Nie udało się natomiast odnaleźć żadnych dokumentów operacyjnych np. doniesień agenturalnych tajnego informatora "Wolski". Złożyły się na to co najmniej trzy przyczyny.
"Materiały Informacji Wojskowej były niszczone już w 1955 r., następnie w latach 60. w ramach normalnych procedur archiwalnych, a największa fala zniszczeń miała miejsce w latach 1989-1990. (...) Nie można wykluczyć także i tego, że próba zamazania zapisów ewidencyjnych dotyczących Wojciecha Jaruzelskiego, była elementem większego przedsięwzięcia zmierzającego do 'wyczyszczenia' wszelkich materiałów znajdujących się w archiwum WSW, związanych z tą sprawą" - napisał Piotrowski w artykule.
Informacje o współpracy Jaruzelskiego z IW pojawiły się w czerwcu 2005 r. TVN ujawnił wtedy m.in. notatkę z 1949 r. Sam Jaruzelski mówił wtedy, że "nasilają się ataki, pomówienia i polowanie na jego osobę". W listopadzie 2005 r. Kieres ujawnił, że odnaleziono ponadto "jedną kartkę papieru", która dotyczy "spraw ewidencyjnych z lat 1945-1970".
W lutym 2006 r. MON zwróciło się do IPN z listą ok. 500 wojskowych emerytów - śledczych, prokuratorów i sędziów - którzy w latach 1944-1956 działali w stalinowskim aparacie represji. Jak tłumaczył w połowie roku 2006 ówczesny wiceszef MON Aleksander Szczygło, nie ma podstaw, by odebrać Jaruzelskiemu wojskową emeryturę z związku z tym. Prawo pozwala na odbieranie uprzywilejowanej emerytury wojskowej, jeśli danej osobie udowodni się, że w latach 1944-1956, w związku ze służbą w IW, prokuraturze wojskowej lub sądach wojskowych, stosowała represje wobec podejrzanych o działalność na rzecz niepodległości. Współpraca nie jest zaś służbą i dlatego na razie nie ma podstaw do takich działań - mówił Szczygło. Emerytury osób z listy wynoszą od 2 do 10 tys. zł. Cofnięto np. taką uprzywilejowaną emeryturę m.in. szefowi IW Władysławowi Kochanowi.
Informacja Wojskowa była uzależnionym od Związku Radzieckiego organem kontrwywiadu wojskowego działającym w Polsce w latach 1944- 1957, odpowiedzialnym, obok UB za represje wśród żołnierzy Wojska Polskiego, Armii Krajowej oraz ludności cywilnej. W 1957 r. przekształcono ją w Wojskową Służbę Wewnętrzną. To dziełem IW był m.in. osławiony "proces Tatara" - jeden z największych procesów politycznych okresu stalinowskiego, w którym sądzono grupę wyższych oficerów WP oskarżonych o spisek i szpiegostwo. Zapadły w nim wysokie wyroki. Innych oficerów skazano potem na śmierć w sfingowanych procesach, które były "odpryskami" tej sprawy (dziś zbrodnie te bada pion śledczy IPN). (sm)
-))))))))))))))
OCENIANO GO JAKO DOBREGO AGENTA ! Informacja Wojskowa była uzależnionym od Związku Radzieckiego organem kontrwywiadu wojskowego działającym w Polsce w latach 1944- 1957, odpowiedzialnym, obok UB za represje wśród żołnierzy Wojska Polskiego, Armii Krajowej oraz ludności cywilnej. Brawa dla czlowieka honoru !!!! A największa fala zniszczeń miała miejsce w latach 1989-1990.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 23:02, 04 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Afera paliwowa - posłanka SLD trafi do aresztu?
Małgorzata Ostrowska, posłanka SLD, baronowa partii na Pomorzu, może zostać aresztowana. Prokuratura uważa, że wzięła 150 tysięcy złotych łapówki. Wniosek o uchylenie immunitetu posłance został już wysłany do marszałka Sejmu - dowiedziała się "Rzeczpospolita".
Ostrowska jest pierwszym politykiem, który usłyszy zarzuty w związku ze śledztwem w sprawie mafii paliwowej.
Sprawę prowadzi Prokuratura Apelacyjna w Krakowie. Podejrzewa Ostrowską o wzięcie łapówki od jednego z baronów paliwowych Piotra K., zwanego Królem Sztumu. Posłankę obciążają m.in. zeznania innych podejrzanych i dokumenty. Prokurator wnioskuje o zastosowanie wobec niej tymczasowego aresztu. Zdaniem śledczych istnieje groźba, że posłanka może mataczyć w śledztwie - czytamy na stronie internetowej "Rzeczpospolitej".
- Ta sprawa dla mnie nie istnieje - mówi Małgorzata Ostrowska. - Nigdy nie przyjęłam żadnej korzyści majątkowej. Nie byłam przesłuchiwana. Piotra K. poznałam przypadkiem, w moim biurze poselskim wymieniliśmy krótki uścisk dłoni.
Więcej w poniedziałkowej "Rzeczpospolitej"
hehe. NASTEPNA DAROWIZNA !!!!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 8:23, 05 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Jerzy Jachowicz, publicysta DZIENNIKA
2007-02-04 23:33
"Wszystkie zbrodnie generała"
"Nie mieliśmy wątpliwości, że Wojciech Jaruzelski co najmniej kilkakrotnie działał wbrew interesowi Polski, wysługując się bolszewickiej Rosji. Gdyby miał być za niektóre swoje czyny sądzony zgodnie z prawem wojennym, spotkałaby go najwyższa kara - pisze w DZIENNIKU publicysta Jerzy Jachowicz.
Wielu z nas zawsze uważało Wojciecha Jaruzelskiego za zbrodniarza. Człowieka, który ma ręce umazane krwią wielu niewinnych ofiar.
Choć prawdopodobnie sam nigdy nie pociągnął za spust, strzelając komuś w głowę, nikogo osobiście nie zakatował na śmierć, to przecież dziesiątki, a może setki ludzi zginęły w wyniku jego decyzji politycznych. Za jego wiedzą i cichą aprobatą. W imię rzekomo wyższych celów.
Nie mieliśmy wątpliwości, że Jaruzelski co najmniej kilkakrotnie działał wbrew interesowi Polski, wysługując się bolszewickiej Rosji. Gdyby miał być za niektóre swoje czyny sądzony zgodnie z prawem wojennym, spotkałaby go najwyższa kara.
Jednak wobec powikłań naszych powojennych losów, a głównie z powodu uzależnienia Polski od Związku Radzieckiego, przestępcza działalność Jaruzelskiego w wielu przypadkach jest do dziś usprawiedliwiana. I do dziś wielu jego czynów sądy nie są w stanie ocenić zgodnie z duchem prostej, ludzkiej sprawiedliwości.
Czarna karta młodości
Wojciech Jaruzelski chlubi się swoim rodowodem szlacheckim, tym, że pochodzi z zamożnej rodziny ziemiańskiej w Trzecinach, rozpostartych nad rzeczką Brok wpadającą do Bugu. Lubi też wspominać rodzinną posiadłość otoczoną wspaniałą przyrodą, cudownymi krajobrazami, lubi podkreślać swoją miłość do zwierząt, a szczególnie do koni i psów.
To stamtąd cała rodzina Jaruzelskich uciekła na Litwę, a po podbiciu tego kraju przez Rosję w 1940 roku została zesłana na Syberię.
Pod bolszewickim knutem w syberyjskiej tajdze młody Jaruzelski karczował lasy. Tamte czasy owiane są mgłą tajemnicy; znamy je jedynie z relacji samego Jaruzelskiego. Jak twierdzi, po nieudanej próbie ucieczki do armii generała Andersa, znalazł się w szkole oficerskiej w Riazaniu. A stamtąd trafił do armii Berlinga, z którą przeszedł jako zwiadowca szlak bojowy do Odry i Łaby.
To właśnie wtedy, w wieku 22 lat, dawny ministrant katolicki stał się prawdziwym komunistą.
Zaraz po zakończeniu wojny Polski Jaruzelski przez ponad dwa lata walczył z oddziałami, jak się wówczas mówiło, podziemia antykomunistycznego w okolicach Częstochowy i Piotrkowa Trybunalskiego. Dziś wiadomo, że byli to żołnierze AK i WiN. To właśnie wtedy został agentem najbardziej zbrodniczej komórki w armii - Informacji Wojskowej, a w połowie 1946 roku przybrał pseudonim "Wolski".
Ktoś próbował zniszczyć ślady tego haniebnego fragmentu biografii Wojciecha Jaruzelskiego. Ale nie udało się do końca zamazać faktu, że był tajnym agentem Informacji. Trzeba pamiętać, że Informacja Wojskowa została utworzona przez kontrwywiad Armii Czerwonej i była całkowicie uzależniona od Związku Radzieckiego.
Bardzo szybko stała się narzędziem masowych represji popełnianych na żołnierzach Wojska Polskiego, Armii Krajowej oraz ludności cywilnej. W porównaniu z Informacją Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego, słynące przecież z okrucieństwa i bezwzględności, mogłoby uchodzić za oazę praworządności.
To dzięki Informacji Wojskowej, która dostarczała prokuraturze fałszywych oskarżeń w wyniku sfingowanych procesów w latach 50., wydawano wyroki śmierci na przedwojennych wysokich rangą dowódców. Wcześniej za pomocą tortur i psychicznego znęcania się wydobywano od nich obciążające ich samych zeznania.
Właśnie tak, po politycznych "pokazówkach" w najczarniejszym okresie terroru stalinowskiego w Polsce, zginęło wielu oficerów.
Młody agent Informacji Wojciech Jaruzelski jako człowiek przenikliwy i obdarzony dużą inteligencją musia zdawać sobie sprawę, komu i w jakim celu służy. Zniszczone materiały o agenturze Jaruzelskiego nie pozwalają dowiedzieć się, kto był jego oficerem prowadzącym. Jedna z niepotwierdzonych teorii głosi, że mógł nim być generał Czesław Kiszczak.
Tak się bowiem składa, że Kiszczak, który do 1981 roku był związany z tajnymi służbami wojskowymi, awansował na coraz wyższe stanowiska Wojciecha Jaruzelskiego, by w końcu uczynić go ich szefem. Począwszy od lat 70., Jaruzelski i Kiszczak stanowili nierozłączną parę; tak było aż do początku lat 90., gdy obaj musieli pożegnać się z władzą.
Tłumienie i czystki
Na przełomie sierpnia i września 1968 roku Wojciech Jaruzelski, jeden z najmłodszych wówczas generałów Ludowego Wojska Polskiego, dowodzi 2. Armią Wojska Polskiego, która pomaga brutalnie stłumić tzw. praską wiosnę.
W ramach operacji "Dunaj" na czele polskich żołnierzy, wykonując rozkazy generała Jurija Pawłowskiego, który koordynował akcję interwencji w Czechosłowacji, Jaruzelski zajmuje miasto Hradec-Kralowe.
Oficjalnie mówiło się wtedy o "ochronie sąsiedzkiego kraju przed przejęciem władzy przez siły socjalistyczne", o "udaremnieniu reakcyjnego przewrotu i zapobieżeniu przelewowi krwi". Ale wszyscy wiedzieli, że to militarny, stłumiony przemocą na rozkaz Moskwy zryw do wolności narodów czeskiego i słowackiego.
Wcześniej, w czerwcu 1967 roku, Władysław Gomułka mówiąc o polskich Żydach jako piątej kolumnie, dał sygnał do czystek kadrowych. Ich początkiem była fala wykluczeń z partii na uczelniach i wielu innych instytucjach cywilnych.
Jednak największe czystki miały miejsce w wojsku; odpowiedzialność za nie ponosi głównie Wojciech Jaruzelski, który pełnił wówczas funkcję szefa Sztabu Generalnego. Skreślenie z partii było wtedy tożsame z automatycznym wyrzuceniem z wojska.
Wystarczyło, że żona oficera była pochodzenia żydowskiego; w ten sposób armia pozbyła się ponad 150 wysokich rangą oficerów. To właśnie ta czystka - twierdzą historycy wojskowi - utorowała Jaruzelskiemu drogę do dalszych awansów.
W nagrodę za dobrą służbę na rzecz socjalizmu, rok po interwencji w Czechosłowacji Rosjanie zaprosili go do Moskwy na dwumiesięczny kurs strategiczno-operacyjny w Akademii Wojskowej im. Woroszyłowa.
Już rok później wiedzę zdobytą na tym kursie Jaruzelski miał okazję zastosować w praktyce. To właśnie on był jednym z dwóch wysokich rangą dowódców armii obecnych podczas odprawy w Komitecie Centralnym partii, na której Władysław Gomułka dał polecenie krwawej rozprawy z protestującymi mieszkańcami Wybrzeża.
Wojciech Jaruzelski był już w tym czasie najwyższym dowódcą wojska, ministrem obrony narodowej.
W grudniu 1970 roku oficjalnie zginęły 44 osoby, a ponad 110 zostało rannych.
Do dziś sąd nie potrafi wydać ostatecznego wyroku na Wojciecha Jaruzelskiego i kilku innych generałów odpowiadających za tamtą zbrodnię na Wybrzeżu.
Dziś generał broni się, że rozkaz strzelania do robotników został wydany na najwyższym szczeblu kierownictwa PZPR. A przecież on, jako zastępca członka Biura Politycznego, do tego gremium nie należał. I właśnie dlatego, jak przekonuje, nie ponosi żadnej odpowiedzialności za tamte tragiczne wydarzenia.
Stan wojenny
Podobną taktykę, taktykę człowieka przypadkowo wplątanego w dramatyczne wydarzenia o tragicznych skutkach, Wojciech Jaruzelski stosuje wobec najcięższego przestępstwa na jego koncie: stanu wojennego. Wtedy zdawało się, że bolesne doświadczenia z ostatnich dziesięcioleci, gdy Polacy w mundurach milicyjnych i wojskowych strzelali do własnych braci, nigdy się już nie powtórzą.
Tymczasem Wojciech Jaruzelski decyzją o wprowadzeniu stanu wojennego przywracał te karygodne czyny z powrotem do życia. To on kierował tysiące ludzi do więzień zwanych obozami dla internowanych. To on wraz z gen. Kiszczakiem dawał zgodę na strzelanie do protestujących górników, i to on aprobował po cichu skrytobójcze mordy na kapelanach związanych z podziemną opozycją.
Wojciech Jaruzelski od wielu lat konsekwentnie kreuje swój wizerunek człowieka, który działał w niezwykle trudnych warunkach, ale miał zawsze dobrą wolę i nie skrzywdziłby nawet muchy. Niczym bohater komedii Moliera udaje świętoszka, na którego spadają niezasłużone oskarżenia. Próbuje przekonać, że zawsze miał na celu dobro Polski i Polaków. Tylko że fakty temu przeczą.
Od kopalni Wujek do zabójstwa księdza Zycha
Jaruzelski nigdy nie odpowiadał przed sądem za wydarzenia w kopalni Wujek. Ale przecież to on był co najmniej współautorem wszystkich tragicznych wydarzeń w latach 1981-1989.
Za krwawą pacyfikację kopalni Wujek w Katowicach 16 grudnia 1981 roku bezpośrednio odpowiada były szef MSW gen. Czesław Kiszczak; zginęło wówczas 9 górników, a 16 zostało rannych.
Dziś Wojciech Jaruzelski zdaje sobie sprawę, że skazanie Kiszczaka, który wydał tajny szyfrogram pozwalający specjalnemu plutonowi ZOMO strzelać do górników, obciążyłoby również jego samego. Właśnie dlatego broni przed sądem Kiszczaka i zapewnia, że to nie on wydał rozkaz otwarcia ognia do górników.
Obaj - Jaruzelski i Kiszczak - próbują oszukać sąd i obciążyć tamtymi wydarzeniami nieżyjącego już generała Jerzego Grubbę, ówczesnego szefa śląskiej milicji.
W czasie stanu wojennego zginęło w niewyjaśnionych okolicznościach blisko stu ludzi związanych z "Solidarnością"; począwszy od uczniów szkół średnich, poprzez studentów i działaczy podziemnej "S", aż po znanych duchownych, którzy nie godzili się na łamanie prawa przez ówczesną ekipę, na niesprawiedliwość i poniżanie ludzi.
To generał Jaruzelski - jako pierwsza wówczas osoba w państwie - odpowiada za najbardziej głośne zbrodnie i zabójstwa tamtych czasów; za śmiertelne pobicie warszawskiego maturzysty Grzegorza Przemyka, syna opozycyjnej poetki Barbary Sadowskiej.
Grzegorz pobity na posterunku milicyjnym na warszawskiej Starówce dzień później zmarł w szpitalu z powodu wewnętrznych urazów. To przecież Jaruzelski musiał zdecydować, by całe śledztwo skierować na ludzi, którzy nie mieli z tą śmiercią nic wpólnego. Chodziło o to, by ukryć prawdziwych sprawców, milicjantów z komisariatu na Jezuickiej.
To Jaruzelski w pośredni sposób jest winny śmierci księdza Jerzego Popiełuszki, bo to on razem z Kiszczakiem stworzył atmosferę, w której oficerowie Służby Bezpieczeństwa używali brutalnej przemocy jako naturalnego sposobu walki z niewygodnymi duchownymi.
Ten klimat przyzwolenia dla bezprawnych działań służb specjalnych, i cywilnych i wojskowych, był przyczyną śmierci innych przedstawicieli katolickiego duchowieństwa - księży Stanisława Suchowolca, Stefana Niedzielaka i Sylwestra Zycha.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 12:52, 05 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Aaaaaaaa może redaktor Jachowicz rzuci promyk ... światła na śmierć swojej żony, która już po odzyskaniu .... niepodległości zginęła w nie wyjaśnionych okolicznościach i bez mała w jego ... przytomności.
O ile wogóle był ... przytomny
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 22:50, 05 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
co ma (...) piernik do wiatraka ?????
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ahron
Gość
|
Wysłany: Pon 23:07, 05 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Jaruzelski nie jest problemem -poprostu szkoda czasu ,z tego artykułu prawie nic nie wynika-jestem przeciw tej awanturze -choć nie lubię Jaruzelskiego i często dawałem tu temu wyraz.
Jaruzelski czy chcemy czy nie ,jest postacią historyczną ,nie sądzę że nawet sąd może go osądzić-za pięćdziesiąt lat może,ale wtedy bedzie już inny świat i każdy będzie miał to gdzieś.
Takimi działaniami PiS robi sobie koło nosa.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 23:46, 05 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Polska informacja maglem stoi.
Czy zauwazyliscie jak prześcigaja się gazety w podawaniu mniej , wiecej, a czasem kuriozalnych w swej głupocie wiadomości , insynuacji , podejrzeń.
Z drugiej zaś strony regułą stają się konferencje prasowe jako kolejne narzędzie komunikacji społecznej. A co będzie jak konferencje prasowe sięgną bruku?
Czy będzie jakiś wiarygodny środek przekazu? Chyba szwagier.
To jest psucie państwa.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 23:55, 05 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Ekor od momentu jak miłościwie nam panujący prezio wygłosił orędzie do narodu i ogłosił że niczego nie zrobi tylko nieliczne konferencje prasowe maja sens i są z sensem, jaki pan taki kram. A psucie państwa?Ekor to trwa juz od jesieni 2005 więc niewiele zostało już do zepsucia.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 1:00, 06 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
hihihi ! prawda powoli wychodzi na wierzch !!!!!!! i bardzo dobrze ! spoleczenstwo bedzie bardziej swiadome i madrzejsze ! z pewnoscia dokona wlasciwego wyboru w nastepnych wyborach !!! wojskowy ???? i blaznie z miasteczka ???? ogladaliscie pospieszalskiego ??? warto bylo !!! wystepowal tam eugeniusz g. !!!! autor znanej ksiazki o zamachu na papieza . jak sam siebie nazywa - poszukiwacz prawdy ! pierniczyl podobne farmazony jak wy tutaj pociskacie !!! hehe . okazalo sie , ze ten poszukiwacz prawdy to zwykly agent za pensje 200 USD m-cznie (srednia pensja w PRL to 20 USD) co miesiac przez kilka lat, a dodatkowo unzana w "salonie" pozycja i na pewno wysoka emerytura. BRAWO KACZORY ! NIECH SPOLECZENSTWO POZNAJE PRAWDE O LOBUZACH !!!! GOSPODARKA MA SIE DOBRZE ! ZLODZIEJE , KTORZY CZERPALI DAROWIZNY ( kradli ) Z PIENIEDZY PUBLICZNYCH TRAFIAJA TAM GDZIE ICH MIEJSCE ! -)))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 2:47, 06 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Hehe... Ekor...
Pytasz... Czy zauwazyliscie jak prześcigaja się gazety w podawaniu mniej , wiecej, a czasem kuriozalnych... itp. Zauważają to niemal wszyscy... I to jest to. Wyobrażasz sobie iż lepiej by było gdyby to tliło się jeszcze (a trwa to już od 89... nieustająco)? Uważam, że bardzo dobrze iż oszołomstwo teraz jest przy władzy..., bo nieszczelności tajnego i tak zrobiły swoje, a tak to ta amunicja mocno się zużyje i od nowej kadencji zamieni się w ślepaki.... a słuchających będzie duuuużo mniej.
Po każdej kadencji czystki (czy walka o stołki) była obecna... Skończy się i ta kadencja za chwilę, a mocno podupadła (to też fakty)na duchu scena polityczna z lewa i prawa po (jednak) sporej dawce autorefleksji nad sobą, a także po wyłapaniu (być może) na razie co cwańszych kombinatorów (bo władza chce się wykazać... co jest jednak plusem) jednak poprawi nieco standardy w polityce. To rodzaj nauczki dla wszystkich... rodzaj bicza bożego za dokonania, zaniechania... Ja to tak widzę. Poza fajerwerkami medialnymi (przy okazji troszkę się i media obnażyły...) wiele dziwnych ustaw rozbije się o TK... a oszołomskie sprawy o sądy. Opozycja ma i tu pole do popisu. Paradoksalnie ta bójka jest lepsza od kontynuacji dotychczasowego.
Uważam, że pomimo dość kontrowersyjnych zachowań obecnych władz opozycja chyba uczy się także moralności, coś sobie uświadamia i chyba nawet jako ew. strona rządząca z większym respektem będzie tworzyła prawo, zadba o wyborców (interes narodowy) licząc się... z najbardziej egzotyczną karą przy wyborach. I dlatego zważywszy w/w uważam że PiS paradoksalnie jest mydłem politycznym... fakt o zadziwiającym zapachu. I chyba trochę pomaga ludziom się obudzić... bo łapa w nocniku już jest
Zapodane przez gościa informacje, ciekawe... pełne faktów(a także domysłów), ale niewiele z nich wynika w randze dowodu, kryminalnego balastu jaki próbuje im się nadać dość tendencyjnymi wnioskami często rangi przypuszczeń, chciejstwa, lub jednej z wielu dość luźnych możliwości. Zauważmy jednak, że podobny(także w intencjach) charakter miały fajerwerki także produkcji mediów w atakach na rząd .... co krytykując nabawiłem się tu opinii obrońcy. Twierdzę ,że śmiesznie, czy niejasno może być z każdej strony i to warto mieć na uwadze.
Hehe...A Łukasz bez przerwy dopatruje się... takiego jednostronnego zepsucia. Zepsuty był cały obszar polityki, metod i stosunku do Prawa. Teraz troszkę zwraca się na to uwagę.... choć oszołomy działają. Opozycja obecna ma okazję odbudować się i zastanowić nad własną jakością... uważając aby po drodze nie stracić.
Pozdro...
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Wto 9:56, 06 Lut 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 9:41, 06 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Autor książek o zamachu na papieża współpracował z wywiadem PRL?
Autor książek o zamachu na papieża Jana Pawła II Eugeniusz Guz był współpracownikiem służb specjalnych PRL, a jego książki, w których poddawał w wątpliwość tzw. bułgarski ślad, były inspirowane przez SB.
Powiedział o tym w programie "Warto rozmawiać" TVP2 redaktor naczelny tygodnika "Wprost" Stanisław Janecki.
Janecki powoływał się na dokumenty Instytutu Pamięci Narodowej. W programie rozmawiano o okolicznościach zamachu na Jana Pawła II z 13 maja 1981 r. "Wprost" postawił tezę, że służby specjalne PRL mogły wiedzieć o planach tej zbrodni dzięki notatce dostarczonej centrali w Polsce przez oficera wywiadu wojskowego, z którą jego przełożeni nic nie zrobili. Guz jest autorem m.in. książek "Zamach na papieża mroczne siły nienawiści. Nowy ślad" i "Strzały na pl. Św. Piotra" (pierwsza z nich była wydana w 1983 r.). W poniedziałkowym programie prezentował pogląd, że nie ma dowodu na to, by istniały powiązania radzieckich lub innych komunistycznych służb specjalnych, z tym zamachem. Po kolejnej wymianie zdań Janecki powiedział publicznie o dokumentach z IPN na temat Guza.
"Pan - poszukiwacz prawdy - od 1960 r. był współpracownikiem wywiadu cywilnego PRL pod kryptonimami »Gustek« i »Jan Zdrowy«" - powiedział do niego Janecki.
Naczelny "Wprost" przedstawił dokumenty IPN, z których ma wynikać, że od 1962 r. Guz był kontaktem operacyjnym, za co pobierał 400 marek miesięcznie. "Pan to po prostu pisał na zamówienie SB" - oświadczył Janecki.
Guz odpowiedział, że przyszedł "zaproszony na program, w którym miano dyskutować na temat kulis zamachu na papieża. W inscenizacji jakiejś dzikiej lustracji nie będę uczestniczył" - dodał.
Pytanie prowadzącego program Jana Pospieszalskiego, czy książki poświęcone zamachowi na Jana Pawła II powstały na polecenie Służb Specjalnych, Guz uznał za nietaktowne. "Jaki to ma związek z kulisami zamachu na papieża?" - pytał autor.
"To jest kompletna bzdura. To jest normalna robota dziennikarska" - dodał. "Pracowałem w PAP-ie, miałem niesłychanie obszerny dostęp do źródeł i publikacji, zachodnich również. Tego nie mieli inni koledzy z innej redakcji. My byliśmy przeładowani informacjami na temat kulis zamachu na Jana Pawła II, to wszystko było tylko brać. Ja nie potrzebowałem niczego innego" - podkreślił Eugeniusz Guz. Spytany wprost przez Pospieszalskiego, czy współpracował z SB, Guz zaprzeczył.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|