Forum POLITYKA 2o Strona Główna POLITYKA 2o
Twoje zdanie o...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

JAKĄ PRZYSZŁOŚĆ MA KRAJ
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 17, 18, 19 ... 62, 63, 64  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Historia i Przyszłość
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
b.las
Gość





PostWysłany: Czw 0:38, 16 Lis 2006    Temat postu:

Kod:
Cóz naiwność kawiarnianych strategów jest zdumiewajaca

.
Naiwność emerytowanych kantynowych strategów jest niepokojąca
.
Cytat:
POoruszając sie w kregu spraw militarnych dalej tkwimy w układzie bilateralnym

.
To tylko ty się jeszcze w tej zaszłej iluzji poruszasz na co zalecam
solidne uszczypnięcie się kombinerkami w dupę.
.
Cytat:
O tyle jesteśmy dla Rosji dokuczliwi o ile będziemy mieszać kolorami w dawnych republikach.

.
A, to akurat święte słowa. Dodam tylko jedno - dotąd będziemy dla imperialnej myśli kacapskiej dokuczliwi, dopóki Polska będzie fizycznie istniała właśnie TU - na lini ścierania się wpływów zachodnich i kacapskich.
Zawsze możesz się przeprowadzić na Madagaskar.
.
Cytat:
To z punktu psychologicznego jest to dla rosjan trudne do przełknięcia.

.
Niespecjalnie martwię się nieżytem ich "układu pokarmowego"
Powiedziałem: jeśli się nie dostosują do nowych realiów - będą mieli kłopoty znacznie gorsze niż trawienne.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 1:03, 16 Lis 2006    Temat postu:

Czasami dobrze jest wiedzieć o czym się pisze.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
b.las
Gość





PostWysłany: Czw 1:05, 16 Lis 2006    Temat postu:

cytat

Unia Europejska vs Rosja - Polska podtrzymuje veto wobec porozumienia z Rosją - konflikt w UE czy z UE?

Czy UE jest wspólnotą silną, zdolną bronic swoich członków w trudnych sprawach, które wymagają czasem poświęceń - czy jest raczej wielką złudą - opartą na tych samych podstawach na jakich oparte były puste sojusze Polski z państwami zachodnimi przed 1939 - pokaże właśnie ten konflikt

Polska podtrzymała na spotkaniu ambasadorów państw UE swój sprzeciw w sprawie przyjęcia unijnego mandatu na negocjacje nowego porozumienia z Rosją - podało PAP.
Obecne porozumienie z Rosją obowiązuje do listopada przyszłego roku. Nowe ma objąć całe spektrum stosunków unijno-rosyjskich. W przypadku, gdy do zawarcia nowego porozumienia nie dojdzie, automatycznie zostanie przedłużone stare.

"Na spotkaniu żaden kraj nie zmienił swojego stanowiska w stosunku do poniedziałku" - powiedziały PAP w środę źródła fińskie. "Podtrzymaliśmy nasze stanowisko. Nie ma postępu w pracach nad mandatem" - potwierdziły agencji polskie źródła dyplomatyczne.

Polska wciąż samotnie blokuje przyjęcie mandatu - dodały inne unijne źródła uczestniczące w spotkaniu. Przyznały, że "jest zrozumienie dla polskich problemów, ale jest też duża presja, by rozpocząć negocjacje ze strategicznym partnerem, jakim jest Rosja".

"Przewodnictwo cały czas ma nadzieję, że uda się znaleźć rozwiązanie do czasu szczytu UE-Rosja w Helsinkach 24 listopada" - dodały źródła fińskie.

Środowe spotkanie ambasadorów państw członkowskich przy UE odbyło się w związku z zablokowaniem przez Polskę w poniedziałek na posiedzeniu unijnych ministrów spraw zagranicznych przyjęcia mandatu UE na rozpoczęcie negocjacji nowego globalnego porozumienia UE-Rosja. Negocjacje miałyby się rozpocząć na szczycie UE-Rosja 24 listopada w Helsinkach. Wcześniej jednak mandat UE musi zostać przyjęty jednomyślnie.

Tymczasem Rosja ma w Europie wielu zwolenników i sojuszników - szczególnie w Niemczech. Niemiecki politolog Alexander Rahr ostro skrytykował na łamach rządowej "Rossijskiej Gaziety" Polskę za zablokowanie negocjacji Unii Europejskiej z Rosją w sprawie nowej umowy o partnerstwie, zarzucając naszemu krajowi pogłębianie rozłamu w łonie UE.
Rahr, ekspert od spraw wschodnich w Niemieckim Towarzystwie Polityki Zagranicznej (DGAP), często i chętnie cytowany przez rosyjskie media, jednocześnie chwali prezydenta Władimira Putina za jego politykę wobec UE, której celem - jak zauważa - jest m.in. izolowanie Polski w Europie Środkowej.

Zdaniem politologa, szczycącego się osobistą znajomością z Putinem, swoim wetem Polska pogłębiła rozłam między członkami Unii Europejskiej. "Po rozszerzeniu UE wchodzące w jej skład kraje coraz częściej różnią się w opiniach dotyczących czynnika rosyjskiego. Starzy członkowie Unii - tacy jak Niemcy i Francja - opowiadają się za strategicznym podejściem do budowy stosunków z Rosją. Chodzi o strategiczne partnerstwo jako takie, alians energetyczny, trójkąt Moskwa-Paryż-Berlin, pogłębienie współpracy gospodarczej i współdziałanie w sferze bezpieczeństwa" - zauważa Rahr.

"Jednakże szereg innych członków UE, którzy mają szczególną historię relacji z Rosją, uważają siebie za ofiary okupacji przez Związek Sowiecki. I teraz chcą zemścić się na Moskwie za swoją przeszłość. Dlatego rozpalają antyrosyjskie namiętności w łonie europejskiej wspólnoty, przychodzą na posiedzenia Komisji Europejskiej z ukształtowanymi poglądami i koncepcjami, zmuszając kraje Europy Zachodniej do ich uwzględniania" - dodał politolog.

Rahr uznał, że "głównym celem Europy Wschodniej jest izolowanie Rosji, wypychanie jej dalej na Wschód, w objęcia Chin, odejście od rosyjsko-europejskiej współpracy". "Teraz Polska chce rezygnacji z aliansu energetycznego. Warszawa uważa, że UE może powstrzymać budowę bałtyckiej magistrali gazowej, co do której porozumiały się Rosja i Niemcy" - ocenia politolog z Niemiec.

Prasa rosyjska zaś cały czas informuje że Polska stoi na drodze między UE a Rosją - zapominając że Polska jest członkiem UE. A Rosja nie - nie ma wątpliwości - że na rękę Rosji byłoby dogadywanie się z Niemcami i wybranymi członkami UE ponad głową Polski. Tym samym dla nas jest to sprawdzian - czy unijna solidarność w ogóle istnieje - i czy członkostwo w UE ma jakąkolwiek wartość

Polska stanęła na drodze pomiędzy Rosją i Unią Europejską - tak "Izwiestija" oceniły decyzję Warszawy w sprawie zablokowania unijnego mandatu na rozpoczęcie negocjacji w sprawie nowego porozumienia o współpracy między UE i Rosją.
W podobnym duchu sytuację komentują inne rosyjskie dzienniki.

"Izwiestija" zauważają, że "odczuwalny od dłuższego czasu konflikt między +starą+ i +nową+ Europą nieodwracalnie wkroczył do sfery publicznej". "Jego przyczyną jest taktyka stosunków z Rosją. Nie słuchając rad o wiele rozważniejszych +starych+ Europejczyków, Polska nalega, iż wszelkie rozmowy o nowym porozumieniu mogą być kontynuowane dopiero po tym, jak Rosja ratyfikuje kartę energetyczną Unii Europejskiej" - piszą "Izwiestija". Gazeta zaznacza, że Polska ma przy tym świadomość, iż jest to postulat praktycznie niewykonalny.

"Izwiestija" wskazują też, że los nowego porozumienia między Rosją i UE stał pod znakiem zapytania jeszcze przed demarche Polski". "Właśnie do tego dokumentu Europejczycy chcieli +wepchnąć+ maksymalną liczbę norm regulujących relacje w sferze dostaw nośników energii, w tym niektóre punkty karty energetycznej, gwarantującej m.in. równy dostęp do złóż surowców i rurociągów. Warunki te (prezydent Władimir) Putin wielokrotnie określał jako nieakceptowalne i niekorzystne dla Rosji, domagając się od Europejczyków skorygowania dokumentu" - wyjaśnia dziennik.

Natomiast "Kommiersant" nie wyklucza, że za twardym stanowiskiem Polski w kwestii negocjacji UE z Rosją może stać Waszyngton. "Unia Europejska jest dla Moskwy kluczowym partnerem, we współpracy z którym Kreml pokłada szczególne nadzieje w odróżnieniu od stosunków z USA, które nadal się pogarszają. Uwzględniając fakt, że Polska jest jednym z najbliższych sojuszników Waszyngtonu w Europie, jej nieprzejednane stanowisko może być nieprzypadkowe" - stwierdza gazeta.

"USA są wyraźnie niezadowolone ze zbliżenia między Rosją i UE za ich plecami i na pewno gotowe są poprzeć Polskę w jej dążeniu do izolowania Moskwy" - konstatuje "Kommiersant".

Również w Polsce nie braknie krytyków polskiej polityki - na łamach GW Jacek Pawlicki pisze:

Próbując zablokować znienacka przyjęcie umowy UE z Rosją Polska naraziła się na ostracyzm w Europie. Choć w zasadzie mamy rację, w ten sposób, nikogo do niej nie przekonamy
Jak każdy inny kraj UE Polska ma prawo walczyć twardo o swe interesy w Unii. Po weto sięgali Hiszpanie w sprawie kwot połowowych ryb, Cypryjczycy w sprawie negocjacji o wejściu Turcji do Unii a nawet Austriacy, kiedy chcieli zmusić partnerów z UE do rozpoczęcia negocjacji rozszerzeniowych z Chorwacją.

Sięgnięcie po "hamulec bezpieczeństwa" w sprawie dotyczącej żywotnych interesów - a takim jest handel z Rosją, utrudniony trwającym już ponad rok embargiem na dostawy żywności - da się usprawiedliwić. Bezpieczeństwo dostaw energii z Rosji jest również na tyle istotne, by walcząc o nie, zatrzymać bieg spraw w Brukseli.

Tyle tylko, że weto jest w Unii bronią masowego rażenia. Każdy kto jej używa musi mieć świadomość skutków - być przekonanym, że to się opłaca, że cel zostanie osiągnięty. Co ważniejsze - mieć plan na dni i tygodnie "po wecie". Czy premier Kaczyński i minister Fotyga mają taki scenariusz, kończy Pawlicki

Co ciekawe - podobnych refleksji nie mają inni - którzy jasno podkreślają o co gra Rosja i alarmują o odradzającym się imperializmie Kremla - jak robi to no Jerzy Pomianowski

Ekspert ds. Europy Wschodniej, znany prozaik i eseista Jerzy Pomianowski, uważa, że słuszne są żądania Polski, by Rosja - w relacjach z zakresu energetyki - traktowała ją tak samo jak innych członków Unii Europejskiej. Jego zdaniem, UE powinna poprzeć polskie postulaty.


W poniedziałek, podczas posiedzenia szefów dyplomacji państw UE w Brukseli, Polska sprzeciwiła się przyjęciu unijnego mandatu na negocjacje nowego porozumienia UE z Rosją. "Wezwaliśmy Polskę, by zniosła swoją blokadę" - powiedziała dziennikarzom komisarz ds. stosunków zewnętrznych Benita Ferrero-Waldner.

Zgodę na rozpoczęcie negocjacji UE z Rosją Polska uzależnia przede wszystkim od rozwiązania kwestii restrykcji handlowych nałożonych w listopadzie ubiegłego roku przez Rosję na polskie mięso i artykuły rolne.

Poza tym Polska chciałaby, by podczas negocjacji nowego porozumienia wciąż domagać się od Moskwy ratyfikacji Europejskiej Karty Energetycznej i podpisania protokołu tranzytowego. Dokumenty te dają europejskim inwestorom dostęp do rosyjskich rynków, infrastruktury i surowców na zasadach przejrzystości, niedyskryminacji, wzajemności. Jak powiedział w poniedziałek w Warszawie prezydent Lech Kaczyński, Rosja nie przestrzega obecnej umowy z UE w stosunku do Polski. Jako przykład podał m.in. budowę Gazociągu Północnego, który - jak podkreślił - jest sprzeczny z interesami naszego kraju.

Według Jerzego Pomianowskiego, z dwóch stawianych przez Polskę warunków ważniejszy jest ten dotyczący surowców energetycznych. "To jest warunkiem naszej narodowej, państwowej suwerenności" - zaznaczył.

"Moim zdaniem, postawienie w sposób bardzo jasny - byle nie obraźliwy dla naszych partnerów w UE - sprawy takiego samego traktowania przez dostawcę rosyjskiego Polski jak innych członków UE jest nieodzowne" - powiedział w poniedziałek PAP Pomianowski. Jak podkreślił, "stosunek Rosji do Polski powinien być dla całej Unii pierwszym sygnałem prawdziwego stosunku Rosji do Zachodu".

W jego ocenie, jeżeli "Unia Europejska nie poprze Polski w tej sprawie, to sama prędzej czy później stanie się ofiarą szantażu".

"Dominacja Rosji za pomocą paliw wcale nie jest mniej groźna dla jej bliższych i dalszych sąsiadów niż dominacja, do której dążył Związek Sowiecki" - dodał Jerzy Pomianowski cytowany przez PAP.

Agresywne stanowisko Kremla podkreslają wypowiedzi rosyjskich polityków - Przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych Dumy Państwowej, izby niższej parlamentu Rosji, Konstantin Kosaczow oświadczył w poniedziałek, że Moskwa nie zamierza przekonywać Polski do zmiany stanowiska w sprawie negocjacji na temat nowego porozumienia o współpracy między Rosją i Unią Europejską.


Podczas poniedziałkowego posiedzenia unijnych szefów dyplomacji w Brukseli, Polska sprzeciwiła się przyjęciu unijnego mandatu na negocjacje nowego porozumienia UE z Rosją.

Zgodę na rozpoczęcie negocjacji Polska uzależnia przede wszystkim od zniesienia restrykcji handlowych, nałożonych w listopadzie ubiegłego roku przez Moskwę na polskie mięso i artykuły rolne.

Drugi wysuwany przez Polskę postulat dotyczy kwestii energetycznych. Polska chciałaby, aby jeszcze przed rozpoczęciem negocjacji Moskwa zobowiązała się do ratyfikacji Europejskiej Karty Energetycznej i podpisania protokołu tranzytowego. Dokumenty te dają europejskim inwestorom dostęp do rosyjskich rynków, infrastruktury i surowców na zasadach przejrzystości, niedyskryminacji i wzajemności.

"Fakt, że Polska zablokowała tę kwestię, strona rosyjska przyjmuje ze spokojem. Byłoby błędem oczekiwać, że teraz rzucimy się na łeb, na szyję i będziemy przekonywać Polskę do zmiany stanowiska" - powiedział Kosaczow agencji Interfax.

Jego zdaniem zaistniała sytuacja jest wewnętrznym problemem UE, która powinna go samodzielnie rozwiązać. "Polska nie po raz pierwszy przysparza bólu głowy Unii Europejskiej, mając odrębne zdanie w różnych kwestiach, chociaż nie wszystkie bezpośrednio dotyczyły Rosji" - oświadczył parlamentarzysta.

"Polska przy braciach Kaczyńskich nie po raz pierwszy demonstruje niezdolność do działania we wspólnym interesie, stawiając swoje interesy wyżej od interesów Unii Europejskiej. Należy oczekiwać, że jest to dysonans, na który UE zareaguje" - oznajmił Kosaczow.

Nieco niejasne stanowisko w całej sprawie zajął Donald Tusk - którego słowa mogą być interpretowane jako brak wyraźnej deklaracji podkreślającej konieczność obrony polskich interesów narodowych

Szef PO Donald Tusk powiedział w poniedziałek, że jeśli Polska w osamotnieniu zgłosi weto do porozumienia UE z Rosją, będzie to znak coraz gorszych relacji polsko-rosyjskich, ale także osamotnienia Polski w Unii.


Premier Jarosław Kaczyński powiedział w niedzielę dziennikarzom, że Polska będzie blokować przyjęcie unijnego mandatu koniecznego do rozpoczęcia negocjacji nowej umowy UE z Rosją w sytuacji, gdyby Rosja w stosunku do Polski nadal miała nie przestrzegać umów zawieranych z Unią Europejską.

"Ta sprawa też pokazuje, że nasz rząd nie jest dobrze przygotowany do takich trudnych akcji. Bardzo bym chciał, żeby polski rząd i polski MSZ wpierw przygotował poparcie do tak twardego stanowiska, a później je ogłaszał" - powiedział Tusk w poniedziałek w Radiu Zet.

Jak dodał, jeśli Polska zostanie sama z wetem przeciwko umowie europejsko-rosyjskiej, to "zacznie być kłopotliwa nie tylko dla Rosji, ale też dla UE".

"Uważam, że trzeba bardzo twardo negocjować z Rosją, ale po to, żeby coś wygrać, a nie żeby pokazywać po raz kolejny nasze obrażone miny. Stąd moja prośba pod adresem i prezydenta, i pani minister - aby przede wszystkim zdobyć poparcie dla polskiego stanowiska w Europie, a dopiero używać takich twardych argumentów, a nigdy odwrotnie" - podkreślił lider PO.

Słowa uznania należą się jednak politykom PiS za twardą obronę słusznych racji Polski. Presja nie może sprawiać że zgodzimy się na niesprawidliwe traktowanie. Trudne problemy z Rosją musi rozwiązać UE. Niewątpliwie ogromna Unia najchętniej w konkretnych sprawach poświęcałaby poszczególne kraje. Tak jednak być nie może
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 10:34, 16 Lis 2006    Temat postu:

Dużo słusznych ocen, chociaż niektóre może zbyt daleko idące. Z całą pewnościa aktualne działanie Polski jest na rękę USA, jednak sposób przeprowadzenia akcji nosi wyrażnie piętno osobowości Jarosława Kaczyńskiego. Niedaleko szukajac analogii - sprawa Jelfy. Szybkie, nie rozważone do końca i nieprzygotowane decyzje. Jakkolwiek w słusznej sprawie.

Pozdrawiam, Jaga
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
b.las
Gość





PostWysłany: Czw 12:04, 16 Lis 2006    Temat postu:

Siergiej Jastrzembski, doradca prezydenta Rosji Władimira Putina ds. kontaktów z Unią Europejską oświadczył, że propozycja premiera Polski Jarosława Kaczyńskiego, by Unia Europejska wprowadziła sankcje wobec Moskwy zawiera wiele niejasności.
"Czy polski premier ma na myśli wprowadzenie wybiórczych czy totalnych sankcji? Jeśli totalnych, to czy powinny one obejmować również dostawy rosyjskich nośników energii do Europy, w tym do Polski? Jeśli tak, to kiedy pan premier proponuje wprowadzić takie sankcje - przed czy po katolickim Bożym Narodzeniu?" - drwi Jastrzembski.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 12:50, 16 Lis 2006    Temat postu:

Hehe... Bujany Mr. Green

Już pomijam swoją zatwardziałą Kacapskość pilnie obserwowaną przez Twe bystre oczęta... Mr. Green

Mnie zdumiewa Twoja metamorfoza... Jakby nie zdając sobie sprawy z:

1. Że zarowno w Europie (ja o tej na zachod od RP) jak i w USA miast jedności mamy (a ludziska tam bogate w tradycje wszelakie) skonfliktowane często, niemal ortodoksyjne grupy, dzielnice, regiony z ktorych każda rości sobie prawo do bycia na piedestale..., chce zdominować otoczenie niemal ogniem i mieczem.
2. Pominę już ogrom rożnic nt. zachowań politycznych chętnie podtrzymujących animozje dla własnych politycznych celow czy to biznesowych czy politycznych.
3. No i geopolityka gospodarcza... nierownomierne rozmieszczenie dobr natury... rodzi kolosalne problemy i powd do dalszych animozji, sporow... Rodzaj globalizmu...

A ty... po wielu miesiącach orędownictwa na rzecz wolności od turbanow, meczetw... Mr. Green , ktorych obfitość wielka na w/w kontynentach wychodzi nam czasem bokiem, gdy (sam przedstawiałeś fotki) w oczywisty sposob łamiąc (chyba) prawo jednak kacapskiej wolności... wzywają do... (sam dopisz). Już się nie rozpisuję...

Zupełnie nie rozumiem szacunkow z Twojego porownania... ZSRR (ponieważ sztucznie unifikowano narody z całkiem odrębnych kręgów kulturowych)... jako czegoś gorszego (raczej innego, bardziej wyrazistego) niż... to kolorowe w UE czy USA (chodzi mi o kolory kulturowe z bagażem radykalizmow) Mr. Green . Czy ty o czymś innym? To też sztuczne Mr. Green . Jedyną realną drogą jest zachowanie porządku z zachowaniem granic regionow, krajow, kontynentow a nie osłabianie wpływania władzy (wybieranej demokratycznie). Granice mogą mieć rożny charakter..., ale mają od zarania pewien szczegolny i uniwersalny charakter... Porządkuja (czasem sa spory graniczne) realcje całych regionow... Granice nie muszą być przeszkodą w unifikacji świata... Mr. Green Granice to struktory ktore ten świat porządkują dla sprawniejszego działania. Stąd także powiaty, wojewdztwa (księstwa Mr. Green ), kraje... Zabiegi do tworzenia dość naiwnej jedności bez granic trącą mi nową niepotrzebną nikomu, ale groźną w skutkach utopią (następne wojenki o wyodrębnianie) dla potomnych. Jeśli świat sam dojrzeje do zaniku granic (twierdzę nigdy) Mr. Green ... to proszę ... działaj sobie i głoś kolejne utopie. Raz już socjalizm przeżywałem... Mr. Green i drugi mi nie pachnie. Chyba raz dość na jedno pokolenie? Mr. Green

Jeszcze towarzyszu Bujany Mr. Green ... Kacapstwo w ZSRR miało taką przewagę (i skuteczność w trzymaniu za mordy) dla jednoczenia w twoim stylu, o ktorej UE może pomarzyć Mr. Green . Jedność przy takich kontrastach wymaga silnych władz (na wzor Stalina... hehe)... a mimo to się rozjechało to wszystko choc miało szansę się razem (tez) zmieniać.

Po prostu podłożem Twojego nastawienia jest zakorzeniona granicząca z obłedem wrogość do upatrzonego wroga. Ty po prostu musisz mieć wrogow. Mr. Green Jeszcze innych namawiasz do tego samego Mr. Green

Ja sobie pozostanę przy swoim kacapstwie... A tak nawiasem Mr. Green W 80-tym władza nie była wcale taka słaba kochasiu a moje zachowanie nie przypominały kacapskiej uległości wobec silnej władzy. Nie komentuję dalszych twoich wypocin mających na celu wkorzyć mnie... a nie przekonać.

Poza tym szanowny Bujany... Nie doczekałem się przeprosin za... kierowane do mnie bezpodstawne obelgi jak parę postow i topik (przypadkiem tu na polityce) w tajemniczy sposob (dla mnie tez) wymiotło. Działo się to także i na innych forach... Ale to szczegoł... w Twoim stylu...

Moj obszar kulturowy (ziemia Gnieźnieńska), z ktorego pochodzę mając tam przodkow od wielu pokolen chyba nie zasłużył na twoją pogardę? Więc daruj sobie wycieczki i nie deklaruj swojej "nieroszczeniowości".... bo to ja w RP włożyłem troszkę więcej od ciebie pracy? A ty ją chcesz wygrać w karty (albo wylosować czy zdobyć za genialne pomysły... hehe)


Jak zwykle... niezmienny Bujany...

Kacapskie pozdro Partyman
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 13:22, 16 Lis 2006    Temat postu:

Jago... Mr. Green

Jestem podobnego zdania ad. Kaczyńskiego choć może nie z taką przyganą Mr. Green

Rosja prowadzi swoją politykę co zrozumiałe... probując (i będzie to robić zawsze) rozluźnić szyki nowej UE(ZSRR)... rodzaj testu na jakość UE Mr. Green . Czy można się temu dziwić ulegając? Po prostu się nie dać...
Dla mnie ważnym jest aby RP przypomnała UE, że jesteśmy pełnoprawnym członkiem UE i sami na maxa wywiązując się ze zobowiązań oczekujemy tego samego Mr. Green Niech sobie ościenni darują kolejne rurki w imię jedności, bo wycinają w pień hura-zapał Bujanego do zjednoczenia Europy. Myślę że Kaczyński akurat cechę wykorzystuje w sposob prawidłowy... i tych cech winniśmy wymagać od politykw RP i pokoleń ich następcow. Mr. Green

Spadam na parę dni... wię tak sobie delikatnie zamięszałem... Mr. Green

Pozdrawiam Partyman
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 23:50, 16 Lis 2006    Temat postu:

Rozliczyć Jaruzelskiego!!!!!!!!!!!!

Pion śledczy IPN powinien niezwłocznie rozpocząć dochodzenie prokuratorskie przeciw generałowi Wojciechowi Jaruzelskiemu, oskarżając go o całokształt wieloletniej, zdecydowanie wrogiej Polsce działalności - apeluje krakowskie Porozumienie Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych. Zdaniem IPN, oskarżenie "za całokształt" jest nierealne.
Jak zauważa POKiN, wroga działalność generała rozpoczęła się w 1946 r. od zarejestrowania go przez Informację Wojskową jako agenta "Wolskiego". Historycy IPN nie potrafią na razie określić zakresu i charakteru współpracy Jaruzelskiego z Informacją Wojskową, jednak sam fakt jej podjęcia nie budzi wątpliwości. Zdaniem kombatantów, nawet jako młody oficer Jaruzelski musiał wiedzieć, że Informacja Wojskowa stanowi przedłużenie sowieckiego kontrwywiadu wojskowego i że składając jej raporty, przyczynia się do śmierci wielu polskich patriotów. - Nie ulega wątpliwości, że już na początku jego drogi ku najwyższym stanowiskom w PRL nastąpiła zdrada Ojczyzny. Człowiek zaczynający karierę od donoszenia na rodaków, usiłujących wyzwolić swój kraj od wojsk okupacyjnych, powinien zostać osądzony, zwłaszcza że nigdy nie przyznał się do tego, nie przeprosił, nie wyraził skruchy i nie zszedł z wybranej w 1946 r. drogi zaprzaństwa narodowego - podkreśla Jerzy Bukowski, przewodniczący POKiN. Porozumienie uważa, że pion śledczy IPN powinien rozpocząć dochodzenie prokuratorskie przeciw Jaruzelskiemu, oskarżając go o całokształt wieloletniej, zdecydowanie wrogiej Polsce działalności, rozpoczętej już w 1946 roku. - Chodzi nam o to, by IPN przeanalizował działalność Jaruzelskiego pod kątem wypływających nowych faktów z jego przeszłości. Być może w ich świetle pojawi się możliwość pociągnięcia go do odpowiedzialności. Nie upieramy się przy tym, by było to sądzenie za całokształt czy też punktowe, to jest już sprawą IPN - dodaje Bukowski.
- Nie ma takiej możliwości, aby wszcząć postępowanie "za całokształt". Postępowanie można by rozpocząć w przypadku, kiedy będziemy mogli mówić o konkretnym czynie. Jeżeli POKiN sformułuje konkretnie treści, którymi mieliby się zająć prokuratorzy, sprawa z pewnością stanie się przedmiotem postępowania - wyjaśnił nam Andrzej Arseniuk, rzecznik prasowy IPN. Przypomniał, że prokuratorzy katowickiego pionu śledczego IPN postawili Jaruzelskiemu zarzuty związane z wprowadzeniem stanu wojennego i sprawa jest w toku.
Według ustaleń IPN, gen. Wojciech Jaruzelski został zarejestrowany w 1946 r. jako agent Informacji Wojskowej, a następnie z nią współpracował, prawdopodobnie do 1953 roku. W IPN odnaleziono też korespondencję między Sztabem Generalnym a szefem Głównego Zarządu Informacji Wojskowej, w której pojawia się nazwisko generała. Dodatkowo w notatce biograficznej autorstwa funkcjonariusza Informacji Wojskowej z maja 1949 r. jest mowa o zwerbowanym 23 maja 1946 r. tajnym współpracowniku noszącym pseudonim "Wolski". Historycy podkreślają, że generał całym swoim życiem dokumentował wyjątkową miłość do Związku Sowieckiego, zwracają także uwagę na jego szybki awans mimo ziemiańskiego pochodzenia.
Marcin Austyn
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 23:51, 16 Lis 2006    Temat postu:

Familia Majchrowskiego!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Wszyscy mówią przede wszystkim o drugiej turze wyborów w stolicy , a że "niechcący" Borowski zasugerował, że poprze HGW jeśli PO poprze w Krakowie Majchrowskiego, to ja troszkę o wyborach w Krakowie.

Oto co znalazłem na forum Frondy...aż ciarki po plecach chodzą jeśli, choćby w części potwierdziły się te rzeczy i naprawdę dziw bierze, że na hasła na plakatach Majchrowskiego ludzie tak się nabierają. Mowa jest tam o odpolitycznieniu Krakowa, no i to które mi się najbardziej podoba, bo jest w stylu nazwy pewnego programu w pewnej TV gdzie, aż chce się coś do tej nazwy (w środku) dopowiedzieć, pewne popularne a wulgarne słowo. Na plakatach Majchrowskiego natomiast jest hasło "Zmieniam Kraków na lepsze. Wiem, co dalej". Zwracam uwagę na drugą część tego hasła wyborczego w kontekście tego co niżej...

"Familia Majchrowskiego

Dawni pracownicy służb specjalnych, policjanci, prawnicy, dziennikarze, urzędnicy i biznesmeni. Wielu z nich tworzy nieformalny układ rządzący Krakowem nazywany często „Familią”. Głównym rozgrywającym w tym układzie jest starający się obecnie o reelekcję prezydent miasta Jacek Majchrowski.

„Familia” większość interesów załatwia podczas zakrapianych alkoholem spotkań w mieszczącej się przy ul. Brackiej knajpie C.K. Dezerterzy. Przychodzą tam Krzysztof Kozłowski, Tadeusz Rusak, Bogusław Strzelecki, Andrzej Oklejak, Jan Widacki, Józef Semik i inni.
Z MSW i WSI do Majchrowskiego
Krzysztof Kozłowski to były szef MSW z początku lat 90. Do najpoważniejszych zarzutów stawianych Kozłowskiemu należy to, że przyjmował do policji byłych oficerów SB. To za czasów Kozłowskiego wiceszefem policyjnych kadr został gen. Roman Kurnik - dawny kadrowy SB, o którym „Rzeczpospolita” pisała niedawno, że mógł być osobą, która dała sygnał do zabójstwa gen. Papały. Za jego też czasów mecenas Jan Widacki razem z żoną gangstera Jeremiasza Barańskiego ps. Baranina założył fundację „Bezpieczna Służba”, której nieformalnym celem było tworzenia parasola ochronnego dla interesów byłych esbeków.
Dziś Widacki pracuje jako wykładowca w Krakowskiej Szkole Wyższej im. Frycza Modrzewskiego, należącej do żony Jacka Majchrowskiego. W szkole tej wykłada również były szef MSW Krzysztof Janik i nni dawni działacze PZPR.
Dobrym kolegą, a zarazem cichym doradcą prezydenta Krakowa jest również gen. Tadeusz Rusak były naczelnik krakowskiej delegatury UOP, a następnie szef WSI. Kiedy Rusak stracił pracę w WSI, Majchrowski przyszedł mu z pomocą. Zatrudnił go na stanowisku dyrektora Wydziału Ludności i Zarządzania Kryzysowego.
Z równą życzliwością potraktował też Józefa Semika. W czasie rządów SLD Semik pełnił funkcję zastępcy Komendanta Głównego Policji i doradcy wiceministra spraw wewnętrznych Zbigniewa Sobotki. Zwolniony został po aferze starachowickej.
Nazwisko Semika znaleźć można było na firmowanej przez Majchrowskiego liście kandydatów do rady miasta Krakowa. Jedną z kluczowych postaci w krakowskiej „Familii” jest Andrzej Oklejak - pełnomocnik prezydenta ds. prawnych. Z nieoficjalnych informacji wynika, że jego obecność w magistracie miała być gwarancją dyspozycyjności Majchrowskiego wobec SLD. O Oklejaku mówi się także, że jest człowiekiem Jerzego Hausnera. Stąd miała wziąć się jego obecność w radach nadzorczych Rafinerii Nafty Jedlicze S.A. i Polskich Tatr S.A. W latach 80-tych Oklejak piastował stanowisko pierwszego sekretarza PZPR na UJ.
Oklejak wielokrotnie reprezentował miasto w sądowych procesach. Tymczasem rodzina Oklejaków jest w wymiarze sprawiedliwości bardzo wpływowa: w krakowskim Sądzie Rejonowym pracuje córka urzędnika, zaś żona jest szefem jednego z wydziałów Sądu Okręgowego.
- Jakie to ma znaczenie że ktoś kogoś zna? Czy tym panom postawiono jakieś zarzuty? – odpowiada ma pytanie o te powiązania Majchrowski

Konik Jacka Majchrowskiego

Majchrowski nie widzi także nic niestosownego w tym, iż zastępcą dyrektora ds. Informatyzacji i Infrastruktury w krakowskim magistracie mianował płk Mariana Konika.
Konik zanim został miejskim urzędnikiem pracował jako szef krakowskiego oddziału Wojskowej Agencji Mieszkaniowej. Wówczas to założona przez ajchrowskiego Krakowska Szkoła Wyższa im. Frycza Modrzewskiego zakupiła po stosunkowo niskiej cenie budynki od WAM-u. - Kiedy powstawała szkoła to ja jeszcze nie byłem prezydentem - tłumaczy się Majchrowski.
- To jest klasyczna sytuacja konfliktu interesów – przekonuje z kolei posłanka PO Julia Pitera. - Ta relacja w którą wszedł pan Majchrowski podważa zaufanie do państwa. Marian Konik nadzorując mienie komunalne, jednocześnie udziela się społecznie. Jest m. in. sekretarzem zarządu Stowarzyszenia Zarządców Nieruchomości WAM oraz członkiem Stowarzyszenia Pośredników w Obrocie Nieruchomościami. Jego syn Janusz Konik jest natomiast właścicielem Krakowskiego Biuro Obrotu Nieruchomościami.

Łapówki i panienki

Krakowski biznesmen Wacław Stechnij z familią walczy od siedmiu lat. Założona przez niego spółka Forte podpisała z miastem umowę o dzierżawie atrakcyjnego terenu na rogatkach Krakowa. Stechnij miał tam wybudować centrum hotelowo-konferencyjne. W momencie gdy inwestycja miała się rozpocząć, miasto umowę wypowiedziało. Do tego czasu Forte zdążyło zainwestować ponad milion zł w projekt i drugie tyle wpłacić do kasy miasta tytułem opłat gruntowych.
Stechnij batalię o dzierżawę wygrał sądownie, ale miasto nadal blokuje inwestycję przez zaniechanie wydawania decyzji budowlanych. Jak twierdzi właściciel „Forte”, w międzyczasie przyszli do niego znajomi Majchrowskiego - biznesmen Janusz K. i ówczesny wiceprezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania Bogdan D. – Jacek [Majchrowski przyp. red.] ma dostać 800 tys. euro a dla Andrzeja [Oklejaka przyp. red.] trzeba 0,5 miliona bo nie puści sprawy, bo się stawia. Dokładnie tak powiedzieli - relacjonuje roztrzęsionym głosem Stechnij. - Majchrowski też mi proponował sprzedaż spółki, a przecież jako prezydenta nie powinno go to obchodzić. Wie pan gdzie on takie rozmowy prowadzi? W gabinecie profesorskim na UJ. Bogdanowi D. i Januszowi K. prokuratura postawiła już pierwsze zarzuty. Majchrowski przyznaje się do znajomości z obydwoma panami, jednakże jak twierdzi nie on przysłał ich z korupcyjną propozycją. - To kompletne bzdury. To pan Stechnij rozpowiada takie plotki - komentuje Majchrowski. Z podobnymi propozycjami do właściciela Forte mieli przychodzić także inni znajomi Majchrowskiego. - Był u mnie Likus, ten od afery z krakowskim rynkiem. Powoływał się na Majchrowskiego ale też na wpływy u Kwaśniewskiego i Joli - opowiada Stechnij.
Z relacji Stechnija wynika, że w pierwszych dniach 2003 roku Majchrowski gościł w dzierżawionym przez spółkę Forte motelu Krak. Pobrał klucz od pokoju nr 71 gdzie spędził kilka godzin. Kiedy wychodził klucza nie oddał twierdząc, że będzie go jeszcze potrzebował. Miał przy tym dodać, że jako prezydent liczy na specjalne względy. Przychodził później wielokrotnie w towarzystwie kobiet. Pośród nich miały być miejskie urzędniczki i studentki. - Wymieniłem zamki w drzwiach - mówi właściciel Forte. Stechnij skierował do sądu pozew, w którym domaga się uregulowania należności za pokój wynoszących prawie 58 tys. zł.

Ramię Medialne Familii

Dwa tygodnie temu w programie „Misja Specjalna” w TVP ukazał się reportaż pokazujący skandaliczne wypowiedzi wykładowców pracujących w szkole żony Majchrowskiego. W materiale tym widać jak prof. Władysław Masiarz i prof. Andrzej Jaeshe podczas wykładów ze studentami nazywają braci Kaczyńskich złośliwymi gnomami a marszałka sejmu dewotem. Jeden ze współautorów materiału Miłosz Horodyski puścił go też w Radiu Kraków, którego jest dziennikarzem. „Familię” ogarnęła panika.
Horodyski poszedł za ciosem i przygotował reportaż zawierający nagranie z którego wynika, że prezydent był zainteresowany sprzedażą motelu Krak dzierżawionego przez Stechnija. Według relacji dziennikarza prezydent zadzwonił do prezesa radia Dobrosława Rodziewicza grożąc, że jeśli materiał się ukaże, skompromituje Horodyskiego. Dyrektor radia uległ i materiał został zdjęty. W ostatni czwartek Majchrowski zorganizował konferencję na której przyznał, że dzwonił do radia. Zaprzeczył jednak aby domagał się zwolnienia Horodyskiego. Przedstawił za to list dziennikarzy Radia Kraków, w którym stwierdzają oni że Horodyski prowadzi nagonkę na Majchrowskiego. Pod listem podpisali się m. in. dziennikarze pracujący w szkole żony Majchrowskiego. Tego samego dnia Horodyski został zwolniony z pracy.
Zdaniem niezależnych krakowskich dziennikarzy „Familia” w sposób niezwykle skuteczny jest w stanie zablokować każdy nieprzychylny materiał. Szczególną rolę w „Familii” odgrywa redaktor RMF FM Marek Balawajder. Radio RMF otrzymało od miasta niedawno przedłużenie dzierżawy Kopca Kościuszki, na którym znajdują się pomieszczenia rozgłośni, na następne 30 lat. Ponadto obniżona została o 60 proc. wysokość czynszu płaconego przez rozgłośnię. Pracownikami urzędu miasta zostali też byli dziennikarze rozgłośni. Marcin Helbin, kolega Balawajdera, pełni funkcję rzecznika prezydenta. Inny dziennikarz Grzegorz Nowosielski trafił z kolei do Krakowskiego Biura Festiwalowego. Dziwnym zbiegiem okoliczności wiele masowych imprez w mieście organizowana jest pod patronatem RMF np. krakowskie „Wianki”. Natomiast żona Balawajdera pracuje w Komendzie Wojewódzkiej Policji. Do niedawna była współpracowniczką gen. Adama Rapackiego który ostatnio często widywany jest w środowisku „Familii”.

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 23:52, 16 Lis 2006    Temat postu:

"ŻW": Zygmunt Solorz-Żak podpisał zobowiązanie współpracy z SB!!!

"Życie Warszawy" w swoim czwartkowym wydaniu elektronicznym podaje, że z zachowanej w Instytucie Pamięci Narodowej teczki wynika, iż właściciel telewizji Polsat Zygmunt Solorz-Żak podpisał zobowiązanie do współpracy z SB.
Do teczki Solorza dotarł badacz Tadeusz Witkowski.

"Podpisałem to, co mi SB kazało podpisywać. Nie czuję się jednak winny, bo na nikogo nie donosiłem i nikomu nie zaszkodziłem ­ powiedział Solorz-Żak w rozmowie z gazetą. Według "Życia Warszawy", Solorz został zwerbowany do współpracy z wywiadem 18 października 1983 r. i był zarejestrowany do 26 czerwca 1985 r. pod pseudonimem Zeg. W podpisanej umowie "o współpracy ze Służbą Wywiadu", z "pobudek patriotycznych zobowiązywał się do wykonywania zadań zleconych przez wywiad". W zamian SB miała mu gwarantować szkolenia wywiadowcze, zwrot kosztów i utrzymanie tajemnicy.

Jak pisze gazeta, funkcjonariusze służb specjalnych liczyli, że Solorz pomoże im rozpracowywać "kadrowych pracowników Radia Wolna Europa, Polskiej Misji Katolickiej w Monachium i bawarskiego Komitetu Solidarności". Z notatek esbeków wynika, że Solorz przekazywał informacje na wspomniane tematy, ale tylko do początku 1984 r. Nie zachowały się jednak żadne takie raporty.
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 23:52, 16 Lis 2006    Temat postu:

Wachowszczyzna!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Niedawno zapowiedział swój powrót na scenę polityczną polityczny emeryt - oględnie mówiąc - były prezydent Lech Wałęsa. Wielki come back "legendy Solidarności" zaanonsował z kolei Mieczysław Wachowski, zwany złym duchem polskiej polityki. Wachowski na antenie TVN 24 zaprzeczał ostatnio, jakoby miałby być szarą eminencją w Belwederze, gdy Wałęsa był prezydentem; podobnie zaprzeczał swoim powiązaniom stawiającym go w nieciekawym świetle i znajdującym się w orbicie zainteresowań prokuratury.
I trudno się nawet dziwić, bo gdy się bliżej przyjrzymy koneksjom "kapciowego" Wałęsy, to wygląda na to, że mogą one prowadzić do znajdującej się ostatnio na tapecie sprawy Edwarda Mazura, podejrzanego o zlecenie zabójstwa Marka Papały.

Mieczysław Wachowski wystąpił niedawno z inicjatywą utworzenia organizacji Polska Zdrowego Rozsądku - politycznego zaplecza dla Lecha Wałęsy, które ma działać na rzecz powrotu byłego prezydenta do wielkiej polityki. Jak wyjaśnił Wachowski, Polska Zdrowego Rozsądku liczy na ludzi niezadowolonych z obecnej władzy, bo "zdrowego rozsądku najbardziej brakuje rządzącym, ale nie brakuje go wielu ludziom w Polsce. Oni się do nas przyłączą". Stratedzy PZR zamierzali połączyć siły z PO i PSL i "rozjechać" PiS w wyborach po "aferze taśmowej".
Nagłe uaktywnienie się Wachowskiego zbiega się w czasie akurat z niedoszłą "Nocną zmianą bis", likwidacją WSI, ujawnianiem kolejnych rewelacji z szafy Lesiaka i nastąpiło w momencie, gdy po latach nabrało tempa śledztwo w sprawie zabójstwa generała Marka Papały. Z braćmi Kaczyńskimi nigdy panom W. po drodze nie było, teraz jednak jest to, jak widać, tak dla Wałęsy, jak Wachowskiego zdecydowanie za dużo, bo już samo śledztwo w sprawie zabójstwa Marka Papały może dopełnić obalenia mitu "legendy Solidarności", pokazać, kim się otaczała. Trudno bowiem będzie uwierzyć, że Wałęsa nie wiedział, kto się opiekował jego rodziną, gdy był internowany, zakładał kapcie na nogi w Belwederze i był przez lata prawą ręką.

Kuna, Żagiel, Mazur i... Wachowski
W październiku ubiegłego roku prokuratorzy prowadzący śledztwo w sprawie przemytu narkotyków do Polski i zabójstwa byłego szefa policji Marka Papały podczas wyjazdów do Niemiec i USA natrafili m.in. na informację o spotkaniu pod Warszawą w połowie lat 90., w którym mieli uczestniczyć Mieczysław Wachowski, Edward Mazur oraz współorganizatorzy tzw. obiadu wiedeńskiego biznesmena Jana Kulczyka z Władimirem Ałganowem - Andrzej Kuna i Aleksander Żagiel. Rzecznik prowadzącej śledztwo narkotykowe prokuratury krakowskiej nie potwierdził co prawda wtedy, jakoby informacja ta miała dotyczyć czegoś więcej aniżeli składu osobowego spotkania, jednak nazwisko Mieczysława Wachowskiego pojawiało się też w materiałach pozyskanych w trakcie śledztwa dotyczącego przemytu znacznych ilości kokainy w latach 1997-2000 z Ameryki Łacińskiej do Polski w ramach zorganizowanej międzynarodowej grupy przestępczej. Mechanizm przestępstwa ujawnił prokuraturze jeden z podejrzanych, przebywający w USA i współpracujący z amerykańskim urzędem antynarkotykowym. Z ustaleń prokuratury wynikało, że działalność grupy wiąże się z osławionym (po rozbiciu "Pruszkowa" i "Wołomina") gangiem mokotowskim, kierowanym przez mafioso o pseudonimie "Korek".
Dla "Nikosia" persona
Mieczysław Wachowski zdecydowanie zaprzeczał, jakoby miał jakikolwiek związek z przestępstwem. Pół roku wcześniej, w czerwcu 2005 roku, informator radia RMF - były gangster, współpracujący z amerykańską agencją antynarkotykową DEA - ujawnił jednak powiązania byłego szefa Kancelarii Prezydenta Lecha Wałęsy z gangami narkotykowymi. Jeśli rzeczywiście miały one miejsce, to wyżej wspomniana informacja prokuratury o spotkaniu Kuny, Żagla, Mazura i Wachowskiego pasuje do tej układanki. I to jest być może kolejny trop w sprawie zabójstwa Marka Papały, które miał zlecić Mazur i w które miałby być zamieszany tzw. ośrodek wiedeński, któremu Papała stanął na drodze narkotykowych interesów.
"Wachowski występował na Wybrzeżu jako persona, która siedzi w narkotykach. Wiedziałem to od ludzi bardzo mocno siedzących w narkotykach, jak 'Schwarzenegger', z którym się przyjaźniłem, jak Nikodem Skotarczak 'Nikoś', jak 'Jurand'. Ci ludzie byli zorientowani, kto i jak trzyma na Wybrzeżu narkotyki" - mówił informator radia.
Przypomnę, że chodzi o tego samego Nikodema Skotarczaka ps. "Nikoś", któremu na dwa miesiące przed zabójstwem Mazur miał powiedzieć o Papale: "To duża przeszkoda do następnych interesów", czyli jak wynika z zeznań świadków, Papała był "przeszkodą" w przemycie narkotyków na wielką skalę.

"Mietek" i kokaina
Informator RMF opowiadał o transporcie 800 kg kokainy, który zamówił u niego 'Słowik', boss "Pruszkowa". Towar miał zostać przewieziony z Wysp Bahama do Polski. "Mówił ['Słowik'], że droga jest pewna, że towar nie wpadnie, ponieważ za tę drogę odpowiada jeden z poważnych ludzi w Polsce. Tu muszę wymienić nazwisko Mieczysława Wachowskiego. Z ust 'Słowika' padło, że Mietek - jak to się mówi - załatwi transport bezpieczny do Gdyni" - mówił informator. Radio RMF podawało na swojej stronie internetowej, że amerykańscy oficerowie z rządowej agencji antynarkotykowej DEA twierdzą, iż informator ten jest bardzo wiarygodny i w jego relację można wierzyć.

"Słowik" wypuszczony z klatki
Wiele wskazuje też na to, że "Mietek" załatwił "Słowikowi" ułaskawienie przez prezydenta Wałęsę w 1993 roku, kiedy ten odsiadywał wyrok za kradzieże i włamania; miał na swoim koncie m.in. kradzież transportu papierosów o wartości kilku miliardów złotych. Mówi się, że wolność "Słowika" kosztowała 150 tysięcy dolarów. Świadek koronny Jarosław S. ps. "Masa", miał zeznać, że po ułaskawieniu bossa gangsterzy wznosili toasty za zdrowie tych, którzy pomogli "Słowikowi" wyjść zza krat, i pili m.in. za zdrowie Wachowskiego. Według "Wprost", "Masa" mówił, że "'Słowik' chwalił się, iż jego ułaskawienie załatwili Wachowski wraz z Falandyszem".
Andrzej Zieliński ps. "Słowik", jeden z bossów "Pruszkowa", miał później - w roku 2000 - przygotowywać przemyt kokainy na jachcie płynącym do Polski z Wysp Bahama, a Wachowski miał zająć się najbardziej ryzykowną częścią tej operacji - przerzutem narkotyków drogą morską do Polski.

Od kierowcy do kapciowego
Do orłów Wachowski nie należy i nieoficjalnie się mówi, że "karierę" od kierowcy Wałęsy do szarej eminencji w Belwederze zawdzięcza kontaktom ze służbami specjalnymi, sięgającymi jeszcze 1970 roku, gdy jako student Wyższej Szkoły Morskiej miał podjąć współpracę z Wojskową Służbą Wewnętrzną.
"W 1970 r., kiedy WSW zainteresowały się Wachowskim, zbliżał się kolejny przełom. Szykowano odsunięcie
I sekretarza PZPR Władysława Gomułki i zastąpienie go innym kandydatem. WSW podlegały wówczas ministrowi obrony narodowej gen. Wojciechowi Jaruzelskiemu. Prowadziły działalność niezwykle aktywną, kontrolowały znacznie więcej, niż tylko wojsko. (...) Jednostka WSW właściwej dla WSM [Wyższej Szkoły Morskiej - red.] znajdowała się wówczas na Oksywiu. Jej kadra liczyła kilkunastu oficerów, którzy obsadzali komendę Portu Marynarki Wojennej, szkoły i flotyllę. Pracownicy WSW na Oksywiu mieli dobre kontakty z młodymi oficerami GRU, którzy cumowali na radzieckich okrętach" - opisują tamte realia w "Drodze cienia" Inga Rosińska i Paweł Rabiej.
Następnie w 1975 roku Wachowski miał odbyć kurs Akademii Spraw Wewnętrznych w Świdrze pod Otwockiem, by po jego skończeniu dostać niejawny etat w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych PRL.
Do "Solidarności" trafił w latach 80. Początkowo był tylko kierowcą przewodniczącego NSZZ "S", szybko jednak zżył się z rodziną Wałęsy, zdobył jego zaufanie, zaczął prowadzić jego finanse. W 1983 roku zniknął z otoczenia przewodniczącego "Solidarności". U boku Wałęsy ponownie pojawił się w roku 1990, gdy ten ogłosił zamiar kandydowania na prezydenta, i na początku lat 90. objął stanowisko ministra stanu w Kancelarii Prezydenta Wałęsy. O Wachowskim krążyła opinia, że zdobył kontrolę nad służbami specjalnymi i wojskiem dzięki wsparciu byłych funkcjonariuszy z czasów PRL i że sam jest agentem. "O agenturalności Wachowskiego szeptano w kuluarach Sejmu po 4 czerwca. Powoływano się na zachodnie źródła, na publikacje w brytyjskim 'Spektatorze', zdaniem którego dla zachodnich służb specjalnych nie jest tajemnicą, że Wachowski od kilku lat jest agentem KGB. Przywoływano fakty, które ze względu na tajemnicę państwową nie mogą być na razie ujawnione" - pisali w 1993 roku. Rosińska i Rabiej w "Drodze cienia".

Kto nie z Mieciem, tego zmieciem
Czy Wachowski mógł być odpowiednikiem "zespołu Lesiaka" działającym w WSI, o którym mówił niedawno szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego Antoni Macierewicz?
"To on decyduje, kto stanie przed obliczem Wałęsy. Doszło nawet do tego, że ingeruje w przemówienia prezydenta. Zmienia zdania, całe niekiedy akapity, starając się powstrzymać parcie na Zachód Polski w tym okresie. W roku 1991 w czasie słynnego puczu w Moskwie Wachowski pokazał, że to on naprawdę kieruje polską polityką zagraniczną. Sprawił, że z ust Wałęsy nie padło ani jedno słowo poparcia dla Jelcyna i mieszkańców Moskwy, którzy patrzyli na rozwój dramatycznych wydarzeń.
Potem Wachowski widziany był coraz częściej z oficerami Wojskowych Służb Informacyjnych. Od niego zależało, kto zostanie szefem tej formacji, i ponoć to na jego polecenia zakładano podsłuchy u wielu przeciwników Wałęsy, w tym polityków z prawej strony sceny politycznej. Dzięki temu Wachowski miał ogromną wiedzę na temat wielu spotkań polityków i ta wiedza była jego potężną bronią" - opisywał Bartosz Janicki w "Dzienniku Polskim" "długie ręce" Wachowskiego. Trudno się nawet dziwić, że do łask wróciło wtedy powiedzenie z czasów Moczara: "Kto nie z Mieciem, tego zmieciem".
Wachowski odżegnywał się ostatnio od udziału w inwigilowaniu prawicy, powołując się na odtajnione akta w sprawie Lesiaka. Nie powiedział jednak - a szkoda - czy przypadkiem ręcznie nie sterował demokracją z WSI. W końcu - jak niedawno zeznał prezydent Lech Kaczyński przed Sądem Okręgowym w Warszawie, podtrzymując swoje wcześniejsze zeznania z 1998 roku - Mieczysław Wachowski, będąc szefem gabinetu prezydenta Lecha Wałęsy, "wielokrotnie chwalił się, że kontroluje WSI, aby w ten sposób kontrolować życie polityczne".

"Wielokrotny przestępca"?
Jeśli Wachowski miałby być zamieszany w przemyt narkotyków i być związany z WSI, a przy tym miałby mieć powiązania z "Nikosiem", Mazurem, "Słowikiem", to Lech Kaczyński wcale niekoniecznie musiał się pomylić, nazywając Wachowskiego "wielokrotnym przestępcą", a cóż dopiero obrazić go. Zwłaszcza że narkobiznes to nie jedyne, co Wachowski miałby mieć na sumieniu. Lech Kaczyński, gdy Wachowski wytoczył mu proces o zniesławienie, przed sądem zarzucał "kapciowemu" Wałęsy m.in. wyłudzenia, łapownictwo i coś jeszcze; chodziło o dwie kwestie, co zostało w czasie procesu przez sąd utajnione. Przypomniał też sytuację, gdy w 1991 roku. podczas wizyty prezydenta Wałęsy w Brukseli Wachowski miał wyrwać z jego rąk (Lech Kaczyński był wówczas szefem Biura Bezpieczeństwa Narodowego) tekst wystąpienia w NATO i wykreślić z niego zdania o wycofaniu wojsk sowieckich z Polski, co by nawet pasowało do domniemanych powiązań Wachowskiego z peerelowskimi prosowieckimi służbami wojskowymi.

Emerytura i prokuratura
"Wachowszczyzna" jako styl uprawiania polityki w latach 90. dawno się już skompromitowała, a teraz, w związku z zapowiadanym ujawnieniem raportu o likwidacji WSI czy w związku z postępami śledztwa w sprawie zabójstwa Marka Papały, może pokazać się jeszcze w pełnej krasie. Chociaż i bez tzw. żelaznych dowodów "wachowszczyzna" podobnie jak "kwaśniewszczyzna" kojarzy się z układem, Ubekistanem i prokuratorem; i jest to polityczny skansen. Tworzona ze strachu Polska Zdrowego Rozsądku rozsądku ludziom nie odbierze i nie zamknie oczu na sprawy, które ujrzą światło dzienne, choć nie tak miało być i nie po to układ ogłosił powszechną mobilizację w zeszłym roku na rzecz wygranej "prezydenta Tuska" i PO.
Julia M. Jaskólska
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 23:53, 16 Lis 2006    Temat postu:

Raport na temat ukraińskich spółek PZU - do którego dotarliśmy jako pierwsi - pokazuje, że panuje w nich totalny bałagan. Straty PZU na Ukrainie i Litwie szacowane są łącznie na 300 mln zł
Jak autocasco, to na Ukrainie!!!!!!!!!!!!!!!!

Akcjonariusz mniejszościowy PZU, holenderska spółka Eureko, robi wszystko, żeby nie dopuścić do tego, by walne zgromadzenie akcjonariuszy PZU zajęło się 5 grudnia oceną inwestycji zagranicznych PZU na Ukrainie i Litwie. Nic dziwnego, bo właśnie Holendrów obwinia obecny zarząd PZU o forsowanie tych inwestycji z ominięciem organów statutowych spółki i nieudolną ich realizację. Łączne straty, jakie poniósł PZU przez nietrafione decyzje, wynoszą 300 mln złotych.
Z raportu na temat dwóch spółek PZU na Ukrainie, do którego udało nam się dotrzeć, wynika, że polityka prowadzona przez ich zarządy była dość ryzykowna. Spółki sprzedawały długoterminowe (ponad 20-letnie) polisy, ustalając rezerwę składki jak dla polis rocznych, zaniedbywały windykację zaległych składek. Umowy ubezpieczeń majątkowych były tak skonstruowane, że ubezpieczeniem objęty był wypadek bez względu na powstanie szkody, a o wysokości sumy ubezpieczeniowej rozstrzygał de facto sam ubezpieczający. Ukraińskie spółki prowadziły także agresywną sprzedaż ubezpieczeń autocasco, przede wszystkim dla właścicieli wozów z najwyższej i średniej półki, lekceważąc rosnące koszty odszkodowań. Umowy z klientami nie przewidywały - w razie kradzieży samochodu - zwrotu oryginalnych dokumentów i kluczyków. Odszkodowania wypłacano nawet wtedy, gdy do uprowadzenia samochodu doszło nocą, na niestrzeżonym parkingu...
Rezultat był oczywisty - rosnąca ilość oszustw ubezpieczeniowych i ujemna rentowność ubezpieczeń. W ciągu 8 miesięcy 2006 r. wypłacono 18 odszkodowań z tytułu kradzieży samochodu na łączną sumę 2,5 mln hrywien, przy czym najwyższe wyniosło aż 0,5 miliona. Skradziono m.in. sześć samochodów toyota lexus, pięć bmw, trzy volkswageny passaty, mercedesa. Rezerwa strat wynosiła tylko 1,5 mln hrywien.
Raport wskazuje ponadto na totalny bałagan panujący w ukraińskich spółkach PZU: brak audytu i kontroli wewnętrznej, biura bezpieczeństwa informacji, biura organizacji i zarządzania, opóźnienie wdrażania systemu informatycznego dotyczącego sprzedaży oraz systemu finansowo-księgowego, brak regulaminu pracy, wynagrodzeń, zamówień, wadliwe skonstruowanie wzorów umów, a nawet nieumiejętność postępowania personelu z klientami.
Błędy organizacyjne potwierdza dyrektor Stanisław Bortkiewicz, specjalista ds. strategii inwestycyjnej, w PZU - od dwóch miesięcy. - Stwierdziłem brak modelu zarządzania, procedur, dostępu do dokumentów i analiz z powodu ich rozproszenia, brak nadzoru - twierdzi Bortkiewicz. Jak zarządzano spółkami? Kontrola przeprowadzona w PZU wykazała, że w latach 2002-2006 miało miejsce... 530 lotów "nadzorczych" z centrali firmy do Kijowa i Wilna, a więc średnio jeden lot co trzy dni...

Rozwarte nożyce
- Przy obecnym sposobie zarządzania rentowność inwestycji na Ukrainie można osiągnąć chyba za 10-20 lat - ocenił Bortkiewicz na spotkaniu z dziennikarzami. Przedstawił wykresy krzywych obrazujących planowane i rzeczywiste dane na temat zapotrzebowania ukraińskich spółek na kapitał, udziału w rynku, wyniku finansowego i przypisanej składki. - Nożyce rozwierają się - podkreślił. - Tylko kapitał skonsumowany został według planu, pozostałe wyniki są gorsze od zakładanych.
Bortkiewicz skrytykował decyzję poprzedniego zarządu o zakupie przez PZU spółek ukraińskich: - Decyzja o zakupie istniejących już spółek wynikać musi z oceny, że rynek jest w fazie silnego wzrostu. Tu natomiast okazało się, że rynek nie wzrasta, a po dwóch latach od zakupu zarządy spółek nadal nie mogą uporać się z ich restrukturyzacją - stwierdził.
Dyrektor Bortkiewicz zapewnił, że mimo to będzie rekomendował zarządowi PZU kontynuację inwestycji ukraińskich z uwagi na dobrą renomę, jaką cieszy się PZU. Zaznaczył, że inwestycje trzeba będzie praktycznie zacząć od początku i będą bardzo kapitałochłonne.

Pieniądze w błoto
Podobna sytuacja ma miejsce w dwóch spółkach PZU na Litwie - "majątkowej" i "życiowej". Z wniosku skierowanego przez prezesa Jaromira Netzela do prokuratury w sierpniu br. wynika, że w latach 2004-2006 inwestycje wygenerowały straty w wysokości 48 mln zł, z czego 12 mln w roku 2004, kolejne 12 mln w 2005 r., zaś przez pierwsze 7 miesięcy 2006 r. - aż 24 mln zł. Powody to, według prezesa PZU, złe zarządzanie, spisanie na straty polis z lat 2003-2005, opóźnienia we wdrożeniu technologii informatycznych, nieprzemyślane inwestycje i lokaty oraz ignorowanie negatywnych sygnałów z rynku.
- Bez nadużycia uprawnień lub bezprawnego zaniechania wykonania obowiązków nie jest możliwe doprowadzenie do tak poważnych strat - podkreślił prezes PZU we wniosku do prokuratury. Zwrócił się też o połączenie w jednym postępowaniu sprawy dotyczącej inwestycji PZU na Ukrainie i Litwie ze względu na "analogiczny charakter nieprawidłowości i zbliżony krąg osób odpowiedzialnych". Łączne straty na Ukrainie i Litwie Netzel ocenił na blisko 300 mln zł (ok. 153 mln Litwa i blisko 136 mln Ukraina).
Ostatnio podjęto decyzję o dokapitalizowaniu inwestycji na Litwie kwotą 35 mln zł. - To była decyzja ratunkowa. Środki pójdą nie na rozwój biznesu, lecz na spełnienie wymagań lokalnego nadzoru - wyjaśnił dyrektor Bortkiewicz.
Małgorzata Goss
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 14:55, 17 Lis 2006    Temat postu:

Do Gościa :
Podejrzewam że jestes kolporterem "Naszego dziennika" Czy mylę sie?
A co powiesz na wczorajszą "misję specjalną"?
Nie jestem fanem żadnej ze stron , ale młody redaktor został wczoraj przerobiony na "mydło".Wykazał miałkość argumentów przeciw Solorzowi. Prof. Zybertowicz ekspert od wiadomych spraw zdyskredytował się poziomem swych wypowiedzi, coś na poziomie Maciarewicza. Nie znam niuansów sprawy Solorza , ale wczorajsza audycja dała całkiem inny obraz od zamierzonego.I w tym coś jest, może tym na poczatek zająć się . Albo audycje przygotowywane są pod z góry założoną tezę przy braku przekonowujących argumentów , na dodatek niefachowo prowadzone , albo materia jest tak skomplikowana że wymaga jeszcze długiego okresu studiów , a nie propagandowego podejścia "pod publiczkę"
A wydaje mi sie że moze to byc jeden z elementów okiełznania niepoprawnych politycznie mediów. Byc może w kolejce stoi Walter z TVN. A jak Bronek W. zainspiruje kanał historyczny w TVP , gdzie historii bedzie uczył prof. Paczkowski , dr. Dudek, asystent Maciarewicz, nie wspomnę o Normanie DAVIES wtedy kierunek będzie jasny.
A może Gościu odniesiesz się do rzekomego pluralizmu w publicznych mediach? Kto dzis nadaje im kształt :
- Tomasz Sakiewicz gazeta prawicowa
-red. Semka poglady jednoznaczne.
-prof. Paczkowski , Zybertowicz , czasem Roszkowski, b.czesto dr. Dudek
nie wspomnę o spolegliwych , pomniejszych redaktorach.
Dyskusje na tematy społeczne przejął klerykalno - prawicowy Pośpieszalski. Wystarczyło aby pokazało się parę artykułów na temat współpracy księzy i biskupów z SB , a juz dyżurny Pospieszalski wysmażył audycję w której wyniósł niemal na ołtarze księży w jakiś sposób umoczonych w niejasne sprawy . A każdą śmierć księdza w tamtych latach o ile nie był w sędziwym wieku przypisywał zbrodniczym działaniom SB.Zamazano więc temat , zdjęto sprawę księży i biskupów z wokandy i koniec.
Słuchając informacji w naszych mediach publicznych odnosi się wrażenie że są to meldunki, komunikaty z frontu, frontu walki na teczki i agentów.
Nie słyszałem aby media podjeły walkę ,by sejm rzad zajął sie sprawami;
-bezpieczeństwa zdrowotnego społeczeństwa w zakresie profilaktyki chorób nowotworowych, nowoczesny tomograf pracuje 2 dni w tygodniu, a inne badania profilaktyczne kobiet , mężczyzn. Kto się tym zajmuje?.
-bezpieczeństwo w ruchu drogowym, hekatomby ofiar , to nie tylko drogi , to odpowiednia profilaktyka stan prawny
- a co z mieszkaniami , nieruchomości rosną w cenie , kogo z młodych będzie stać na mieszkanie?
- a czy zrobiono w ciągu b.r. roku chociaż jeden krok w kierunku pobudzenia aktywności małych i średnich przedsiębiorstw. Nic nie znalazłem co by rząd skierował do Sejmu w tej sprawie.
Każdemu rzadowi mozna te czy inne zarzuty postawić , ale ten jest wyjatkowo nieudolny. Zamiast chleba serwuje nie igrzyska , a raczej burdy.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 20:59, 17 Lis 2006    Temat postu:

Brawo Ekorze , bronisz barykady , ktora juz dawno padła .Wszyscy o tym wiedzą , malo tego widzą , a Ty trwasz na posterunku.Człowieku medale już w tej sprawie dawno rozdane.
Co do ministrów spraw zagranicznych ten oszolom Maciarewicz tez nie miał racji ? Jednak mial rację , że większość była na uslugach , takie były czasy .Rzecz w tym dlaczego się tego teraz wypierają.

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 21:17, 17 Lis 2006    Temat postu:

Jaką ma przyszłość kraj w którym przy " zielonym stoliku" w majestacie "prawa" dokonano takiego ..... przewału :

"Nowa ordynacja zaszkodziła koalicji Lewicy i Demokratów, która z nikim nie zblokowała swoich list. Centrolewica wypadła w wyborach nieźle, zdobywając ponad 14 proc. poparcia w kluczowych wyborach do sejmików wojewódzkich. Jednak w efekcie ordynacji skończyli na poziomie 1891 radnych wszystkich szczebli w całym kraju. Najbardziej dobitny jest przykład sejmiku mazowieckiego. Mimo poparcia 12,68 proc., centrolewicowa koalicja uzyskała tylko czterech radnych. Tyle samo zdobyła Liga Polskich Rodzin, na którą na Mazowszu głosowało zaledwie 5,98 proc. wyborców.
Czy to nie jest aby wyborcze oszustwo popełnione w świetle jupiterów?"

[link widoczny dla zalogowanych]

Pozdrawiam
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Historia i Przyszłość Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 17, 18, 19 ... 62, 63, 64  Następny
Strona 18 z 64

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin