|
POLITYKA 2o Twoje zdanie o...
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 9:58, 05 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
„Półkownik” Jana Dworaka!!!!!!!!!!!!!!!!
Piotr Bączek
Od kilku tygodni na półkach TVP leży film „Plusy dodatnie, plusy ujemne” o tajnym współpracowniku „Bolku”. Reżyser Grzegorz Braun przedstawił w nim dokumenty dotyczące tego agenta. Dotarł do kolegów Lecha Wałęsy ze strajku gdańskiego z 1970 r. W czasie kolaudacji przedstawiciele telewizji publicznej zarzucili reżyserowi m.in. brak obiektywizmu. Byli oburzeni także faktem, że w filmie wypowiadało się małżeństwo Gwiazdów, które według nich „znane jest z postawy antywałęsowskiej”.
Grzegorz Braun jest niezależnym twórcą, który współpracuje z wrocławskim ośrodkiem TVP. Zrealizował już kilka filmów dokumentalnych. Rok temu postanowił nakręcić dokument o sprawie tajnego współpracownika „Bolka”. Bezpośrednim impulsem stał się ubiegłoroczny numer dwumiesięcznika „Arcany”, w którym miał się ukazać artykuł historyka IPN omawiający sprawę „Bolka” wraz z dokumentami. W ostatniej chwili poprzednie kierownictwo IPN wydało swojemu pracownikowi zakaz publikacji tekstu. W tej sytuacji Braun postanowił sam sprawdzić wiarygodność pojawiających się oskarżeń. Przystąpił do realizacji filmu dla regionalnej TVP3. Projekt zatwierdziła wrocławska telewizja publiczna.
W filmie wypowiadają się twórcy Wolnych Związków Zawodowych, z którymi w latach 70. współpracował Wałęsa – Joanna i Andrzej Gwiazdowie oraz Krzysztof Wyszkowski. Okazuje się, że na samym początku istnienia WZZ Wałęsa był zwolennikiem – ku zaskoczeniu wszystkich – bardzo radykalnych działań siłowych.
Koledzy mieli do niego zaufanie
Braun odnalazł także Henryka Lenarciaka i Henryka Jagielskiego, nieznanych do tej pory uczestników strajków z 1970 r., którzy pracowali razem z Wałęsą w jednej brygadzie. Krytyczne opinie na temat Wałęsy małżeństwa Gwiazdów i Wyszkowskiego powoli stają się słyszalne i znane, lecz relacje jego bliskich kolegów z pracy są czymś nowym. Po raz pierwszy publicznie opowiadają o swoich kontaktach z przyszłym przywódcą „Solidarności” i prezydentem Polski. Wspominają m.in. tragiczne wydarzenia z 1970 r. i demonstrację przed komendą milicji. Do dzisiaj jest dla nich zagadką, w jaki sposób Wałęsa dostał się do tego budynku. W pewnym momencie ukazał się na drugim piętrze, a ludzie zaczęli do niego krzyczeć „zdrajca” i rzucać kamieniami. Wałęsa odpowiedział, że chce porozmawiać z komendantem, żeby nie strzelał do demonstrantów, i że też jest stoczniowcem. Po jednym z przesłuchań przez Służbę Bezpieczeństwa powiedział Lenarciakowi, żeby mówił wszystko, bo „oni wszystko wiedzą”. Kiedy w czasie przesłuchania Lenarciak opowiadał, że Wałęsa przemawiał z komendy, funkcjonariusze odpowiedzieli, iż jest to nieprawda. Jagielski wspomina, że już wtedy niektórzy podejrzewali, że coś jest nie w porządku. Inni mówią jednak z nieukrywaną goryczą, że mieli wtedy zaufanie do Wałęsy.
Braun przywołuje fragment książki Wałęsy „Droga nadziei” z 1990 r., w której ten przyznaje, że uległ bezpiece: „I prawdą jest też, że z tego starcia nie wyszedłem zupełnie czysty. Postawili mi warunek: podpis! I wtedy podpisałem”.
Donosy „Bolka”
Reżyser dotarł także do dokumentów komunistycznej bezpieki, m.in. z IPN. W kolejnych odsłonach poznajemy kulisy akcji bezpieki, czasami dość zawiłej. W filmie są prezentowane m.in. donosy „Bolka” wykorzystywane przy rozpracowywaniu uczestników strajków z 1970 r. w ramach sprawy „Jesień 70”. Agent szczegółowo informował o sytuacji panującej wśród stoczniowców, ich poglądach, planach. Doniósł bezpiece m.in., że Jasiński mógł być członkiem tajnego komitetu, przekazał też ulotkę. Poinformował, że Józef Szyller nawoływał do ponownego strajku. Na podstawie donosów „Bolka” bezpieka zaczęła inwigilować Szyllera i założyła mu tzw. kwestionariusz operacyjny. Kiedy zaczęto mówić, że stoczniowcy na przesłuchaniach widują Wałęsę, ten odpowiedział, iż muszą tam mieć sobowtóra, bo on ma czyste sumienie.
W dokumencie z 16 lutego 1971 r. funkcjonariusz SB kapitan Graczyk zanotował, że Lech Wałęsa nie podjął współpracy; esbek zaproponował wtedy, by kontrolować Wałęsę przez tajnego współpracownika „Klina”. 18 lutego 1971 r. esbek wręczył „Bolkowi” 1500 zł, ten zaś pokwitował tę sumę.
Współpraca rozwijała się w następnych miesiącach. W kwietniu 1971 r. „Bolek” deklarował bezpiece, że ustali nazwiska osób, które miały antysocjalistyczne poglądy: „Dziś słyszałem, że słuchano radia na statku, które to mówiło, że są rozruchy w NRD, nazwisko tego, który mówił mogę ustalić. (…) Sprawa podpalenia siedziby Wojewódzkiej PZPR. Słyszałem dziś t. j. 17 o godz. 12, iż podpalono poraz drugi tą siedzibę, dołączono też kartkę z ostrzeżeniem że nie macie co budować i tak zniszczymy. Mówił mi to ślusarz z W-4, którego nazwiska nie znam, mieszka pod Delikatesami, nazwisko mogę ustalić. W poprzedniej wersji słyszałem o podpaleniu nieco wcześniej od elektryka Żmudy, który z kolei słyszał komentarz w budce na statku”. Po tym spotkaniu esbek wręczył agentowi 500 zł.
Owszem asymetria, ale postaw
Na widzach muszą robić kolosalne wrażenie fragmenty donosów „Bolka” i pojawiające się twarze poszkodowanych osób, kolegów z pracy. W jednym z raportów „Bolek” stwierdził: „Najbardziej agresywny w ostatnim czasie jest Jagielski Henryk i Jasiński Jan. Największy udział bierze jednak Jagielski, który to wysuwa kompetencje rzucenia czerwonej flagi pod trybunę i sprawy żałoby itp. Składki wynoszą średnio po 10 zł”. Wrażenie asymetrii postaw potęguje opowieść Henryka Lenarciaka, który wspomina o swoich zmaganiach z bezpieką i bezskutecznych próbach skaptowania go.
W późniejszych sekwencjach filmu reżyser przedstawia materiały zawierające stwierdzenie, że „Bolkiem” jest Lech Wałęsa. Dokumenty pojawiające się na tle współczesnej stoczni stawiają pytania o przeszłość, tę dalszą, sprzed 35 lat, ale także tę bliższą, sprzed kilku lat, z początku III RP. Wtedy pojawiają się fragmenty filmu Jacka Kurskiego „Nocna zmiana”. Znamienne są końcowe słowa Andrzeja Gwiazdy, który mówi: „on wrócił do swoich”.
Reżyser przypomina jednak, że w 2000 r. sąd lustracyjny nie zakwestionował prawdziwości oświadczenia lustracyjnego Wałęsy. Pojawiają się także zdjęcia programów informacyjnych z publicznego przyznania Wałęsie przez Instytut Pamięci Narodowej statusu pokrzywdzonego. Sam Braun nie mógł nagrać tego wydarzenia, ponieważ jego ekipa została wyrzucona z tej uroczystości. Podobnie zresztą jak wywiadu z Wałęsą. W czasie nagrania były prezydent przerwał rozmowę i wyrzucił dziennikarzy.
Na co zasługuje Wałęsa?
W połowie marca 2006 r. odbyło się posiedzenie komisji kolaudacyjnej. Uczestniczyli w nim Romuald Bokun – kierownik redakcji programów regionalnych TVP3, Marek Maldis – redaktor prowadzący z TVP3, dr Zbigniew Wawer – współpracownik TVP3, Halina Marszałek reprezentująca TVP3 i Akademię Telewizyjną, Bronisław Maślanka – kierownik wydziału ogólnego TVP3, Małgorzata Grzybowska – radca prawny TVP SA i Grzegorz Majchrzak z IPN. Pod adresem autora filmu padło wiele zarzutów. Z protokołu wiadomo, że Halina Marszałek zapytała, czy „Lech Wałęsa nie zasługuje na bardziej obiektywny film”.
Natomiast Zbigniew Wawer twierdził, że w filmie Gwiazdowie podnoszą poboczne i niepotrzebne wątki tematyczne, co według niego podważa ich obiektywizm i czyni film bardziej politycznym niż historycznym. Natomiast wykorzystanie fragmentów filmu Kurskiego „nadaje całości wymiar wprost propagandowy”.
Grzegorz Majchrzak z IPN mówił m.in., by być bardzo ostrożnym z dokumentami SB dotyczącymi Wałęsy. Jego zdaniem nie wiadomo, czy wszystkie są autentyczne. Stwierdził, że niektóre dokumenty pokazywane w filmie wymagają dodatkowego komentarza.
Romuald Bokun pytał, dlaczego film zrealizowano dopiero w marcu 2006 r., dlaczego powstał film blisko 50-minutowy, mimo że miał być krótszy. Marek Maldis twierdził, że scenariusz zaakceptowany przez Redakcję Programów Regionalnych TVP3 różni się od filmu. Po chwili dodał jednak, że „takie rzeczy w dokumencie się zdarzają”, ale powinny być konsultowane. Bokun wskazywał, że być może należałoby zrealizować np. jeszcze jedną część, w której „dla zobiektywizowania «obrońcy» L. Wałęsy mogliby szerzej wyrazić swe poglądy”.
Małgorzata Grzybowska uznała, że autor manipuluje widzem i zdecydowanie została zachwiana proporcja występujących w filmie stron. Dodała, że małżeństwo Gwiazdów znane jest z postawy antywałęsowskiej. Czyni to cały materiał mało wiarygodnym.
Bronisława Maślanka podkreśliła, że w reportażu widzi brak obiektywizmu i brak zachowania szczególnej staranności w zbieraniu i prezentowaniu materiałów.
Protokół à la TVP
Po otrzymaniu tego protokołu z kolaudacji Braun wystosował pismo do dyrektora wrocławskiej TVP. Razem z producentem filmu Piotrem Szymą postanowili nie składać podpisów. Stwierdził bowiem, że sporządzony protokół dyskusji był tendencyjny: „Mimo szeregu komplikacji – milczenia i wycofywania się świadków historii, trudności w pozyskaniu archiwaliów, piętrzenia przeszkód przez p. o. Prezesa IPN, etc. – gotowy utwór został przedstawiony TVP w lutym b.r. W marcu odbyła się tzw. kolaudacja – blisko dwugodzinne posiedzenie po projekcji, w gronie dość licznym, jak na skromny reportaż historyczny. I oto kolejny miesiąc później otrzymuję ww. zapis anonimowego autorstwa, tendencyjny, bez konkluzji, za to pełen przeinaczeń – pół biedy jeśli tylko moich słów, gorzej, jeśli wypowiedzi osób trzecich, publicznych (przykładowo: przytoczona uwaga L. Kieresa wygłoszona nad aktami L. Wałęsy miała całkowicie odmienny sens i brzmienie)”.
W sporządzonym protokole wypowiedzi Brauna są szczątkowe, przeważają zarzuty przedstawicieli TVP. Zabrakło jednak tych najbardziej absurdalnych zarzutów, np. zgody osób publicznych na prezentację ich wizerunków w filmie.
Rzecznik prasowy TVP Jarosław Szczepański uważa, że od czasu marcowej kolaudacji sytuacja nie zmieniła się. Film nie zostanie wyemitowany w TVP: – W telewizji publicznej, która jak sama nazwa wskazuje ma być obiektywna, nie ma miejsca na materiały jednostronne.
Szczepański powiedział też, że uwagi skierowano do reżysera i film musi zostać zmieniony
Koniec epoki Wałęsy
Ostatecznie filmu nie dopuszczono do emisji, reżyserowi zalecono wprowadzenie zmian.
Do tej pory reżyser odbył w całym kraju kilka „projekcji sondażowych”, aby sprawdzić zasadność zarzutów komisji TVP. Jedna z nich odbyła się w redakcji „Głosu” Antoniego Macierewicza. Zainteresowanie przerosło najśmielsze oczekiwania. Spora salka nie mogła pomieścić wszystkich widzów.
Część z tych, którzy nie mogli obejrzeć filmu, nie odchodziła, wysłuchała z korytarza przynajmniej ścieżki dźwiękowej. Organizatorzy spotkania zapowiedzieli, że w razie potrzeby jeszcze raz powtórzą projekcję sondażową. Atmosfera była jak z czasów stanu wojennego, kiedy wiele filmów oglądało się w domu w grupie zaufanych znajomych na pożyczonych kasetach, tyle że teraz sprzęt i jakość filmu były znacznie lepsze. Po filmie rozpoczęła się dyskusja, która w wielu sferach uzupełniała ustalenia reżysera i wypowiedzi bohaterów filmu, m.in. Krzysztofa Wyszkowskiego na temat charakteru Polaków. Były szef MON Jan Parys powiedział: „Ten film jest porażający. O sprawie Wałęsy napisano kilkadziesiąt znakomitych artykułów, ale poprzez wizualizację będzie wstrząsem dla społeczeństwa. Przez ponad ćwierć wieku przyzwyczailiśmy się do epoki Lecha Wałęsy, ten film ją zakończy. Teraz musimy na nowo przyjrzeć się jego roli i historii Polski bez niego”.
Piotr Bączek
Wszystkie zdjęcia zostały wykonane podczas projekcji sondażowej filmu przez MT
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 10:01, 05 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Łukasz
Niniejszym ... upowazniam Cię do dowolnej formy zwracania sie do mnie osobiście.
Powiem Ci w ...zaufaniu , że mój nick samemu mi sie nie podoba, ale cóż ... tak wyszło, a ponieważ uważam, ze najważniejszą rzeczą jest własna ... tożsamość dlatego go ciągnę.
Łukasz czy nie zauważyłeś pewnej prawidłowości, ze od jakiegoś czasu Twoje i moje posty sa ... nakrywane jakimiś ... wklejkami nijak się mającymi do poruszanych kwestii?
Pozdrawiam
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 11:16, 05 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Qrna... w51
Powinienen Ci właściwie dziękować, bo... moja opcja jakoś mi się w 97-mym zapodziała, gdy pewne zjawiska spowodowały u mnie wytrzeszcz gał ze zdumienia. Liczyłem wtedy na SLD dość jawiącą mi się jako Partia rozwagi i bez oszołomstwa. Cóż... czas płynie, historia odkrywa nowe fakty, człek czyni się dojżalszy także w kolory metalic na skroniach. A pierwsze jaskółki niewiary to statystyka Tak mi wpadło do palicy pewne pytanie...(pomijam parę wydarzeń... zwiastunów moich obecnych ocen). Zastanawiało mnie np. dlaczego mamy tak święty Sejm, rząd... ogólnie władza (zero tam działań prokuratury) pomimo iż dochodziły zewsząd kłujące w oczy fakty kosmicznych debilizmów związanych z prywatyzacją, z traktowaniem obywatela RP przez władze, kłujących w oczy kradzieży i także z własnego podwórka.???
A ludziska w sejmie od zawsze przypominały raczej skład kabaretu (w znacznej części) z inteligencją poniżej chyba średniej krajowej . Zdumiewał mnie fakt tego rozdźwięku w rzeczywistości, bo statystycznie pewien % obywateli siedział za "o wiele mniej"..., a tam kryształowo pomimo iż kieszonki niektórych podejrzanie puchły I dziwne moim zdaniem zachowanie SLD przy władzy nie kwapiące się rozliczać kłujących w oczy przekrętów jeszcze ciepłych po poprzednikach. Choć okres ten można było uznać względnie udanym, bo wyhamowano sporo oszołomstwa, to było jednak sporo zaniechań i brak prób zarzucenia obłędnej polityki ekonomicznej pana B gdy nie miał jeszcz imunitetu NBP.
Qrna... Tak się rozczuliłem, iż moja opcja mi się odnalazła (a sądzę iż mi podpowiesz ... jaka ona ), że puścło mi coś i zalałem się historią Wreszcie może koniec z "bezdomnością" i osieroceniem...
I w naszych ostatnich dywagacjach ad. nicków nie chodzi o moją rewolucyjną czujność, ale o Twoje symptomy rewolucyjnych doświadczeń, bo jakoś przygotowany jesteś na przesłuchanie ...
Pomijam już własną pamięć jako świadka Twoich zapewnień , Młodą... świadka bez skazy (więcej... najurodziwszego z nich ). I na dodatek ..nawet .... Bujany .... zapamietał. . Ty igrasz z losem . Jak Bujany dostrzeże te nawet... to cię zeżre na surowo prowokatorze i gołąbku pokoju... Tożsamość to Ty masz nad wyraz wyrazistą... i często docenianą.
No cóż... Te łatki Janioba i Zuchwałej są do strawienia i rejestruję ję licząc, że zdarzenia tam zapodane znajdą swój finał w sądach... Czy są prawdopodobne? Pewnie, że są pomimo iż trącą kosmosem. Tyle człek się nazapoznawał z faktami kosmicznych zdarzeń niemal z własnego podwórka, że to już nie kwestia wiary. Ale zawsze stosuję technikę pokerową typu... "sprawdzam"... hehe
Piszesz...zawsze mozecie mnie ....dorwać poprzez IP ... Qrna ... nie znam takiej marki piwa (IP) choć, że cię dorwę (a może dorwiemy) to wiem...
Miłego dnia... (co na deszczu może być trudne)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 13:23, 05 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Nie wiem czy wiecie ale podobno w 1990 r. imć Pietruszce zaliczono pobyt w pudle do emerytury, co by oznaczało, że przebywając w tam wykonywał pracę.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 13:41, 05 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
„Plusy dodatnie, plusy ujemne”
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 13:50, 05 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
No więc mając Twoje pozwoleństwo będę zwracał się do Ciebie per Wojtek ot tak po prostu, drugi człon Twojego nicku też mnie nie dziwi to tak jakbym ja przyjął nick Ł 52.
Zauważyłem te bezsensowne wklejki i przyjąłem że robi to kolporter prasy , gdyż występuje mało że jako gość to jeszcze absolutnie nie mający swego zdania , i przestałem to czytać szkoda czasu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 20:51, 05 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Łukasz
Wporzo
He, he, he Weles
Dzięki za dobre słowo aczkolwiek kiedy mnie ktoś chwali, ogarnia mnie jakiś dziwny ... niepokój.
Ale wracając na ziemię mam dwa pytania do Pana mecenasa
1. Jakież to nowe afery polityczno-kryminalne odkrył Ziobro a które by nie były już przedmiotem wdrożonych śledztw i postępowań zanim zaczął pełnić swe funkcje.
2. Jakież to zmiany ...systemowe wymiaru sprawiedliwości wprowadził wzmiankowany minister, że jesteś nim tak ... zauroczony.
Pozdrawiam
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 11:09, 06 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Niewykluczone, że agent UOP inwigilujący w 1997 roku "Nasz Dziennik" wciąż pracuje w jednej z ogólnopolskich gazet
"Nasz Dziennik" na celowniku służb!!!!!
Ulokowany na etacie dziennikarza agent kontrwywiadu Urzędu Ochrony Państwa, który w 1997 r. inwigilował środowisko pracowników "Naszego Dziennika", mógł realizować polecenia sprawujących wówczas nadzór nad UOP-em polityków SLD - uważa poseł Jędrzej Jędrych (PiS). Zdaniem naszych informatorów, może on - jako kontakt czasowo nieaktywny - nadal pracować w jednej z gazet codziennych. Choć dane osoby rozpracowującej "Nasz Dziennik" umieszczone w aktach dotyczących inwigilacji prawicy, przekazanych Prokuraturze Okręgowej w Warszawie przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, zostały wyretuszowane, istnieje szansa, że będą one odtajnione. Wyjaśnienia sprawy domagać się będą posłowie z sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych.
- To jest skandal! Nie było i nie ma najmniejszych powodów, żeby służby specjalne inwigilowały dziennikarzy "Naszego Dziennika" czy jakiejkolwiek innej gazety. Takie działania są sprzeczne z procedurami prawa i zasadami demokracji. Mam nadzieję, że sprawa zostanie dokładnie wyjaśniona - powiedział nam poseł Jędrzej Jędrych (PiS), wiceprzewodniczący sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych.
Jak informowaliśmy w sobotę, wśród odtajnionych 26 października br. przez ABW kolejnych tomów akt z tzw. szafy Lesiaka dotyczących inwigilacji środowisk prawicowych w latach 90. znajdują się dokumenty wskazujące na bezprawne działania funkcjonariuszy UOP w stosunku do powstającego wówczas "Naszego Dziennika". Odtajnione przez ABW dokumenty to kilka stron notatek pochodzących z lat 1993-1998, sporządzonych przez wysokiego rangą funkcjonariusza UOP po rozmowach z "agentem" - najprawdopodobniej kobietą ulokowaną na etacie dziennikarza w jednej z ogólnopolskich gazet codziennych.
- Akta te zostały przekazane przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego warszawskiej prokuraturze na potrzeby prowadzonego przez nią dochodzenia w sprawie nielegalnej inwigilacji środowisk politycznych - poinformowała nas Magdalena Stańczyk, rzecznik prasowy ABW.
Do tej pory członkowie parlamentarnej speckomisji nie mieli sposobności zapoznania się z odtajnionymi częściowo dokumentami z tzw. szafy Lesiaka dotyczącymi prowadzonej przez UOP w latach 90. nielegalnej operacji inwigilacji prawicy. Zasiadający w komisji przedstawiciele PiS wystąpili już jednak z wnioskiem do jej przewodniczącego, posła Marka Biernackiego (PO), o uzyskanie stosownych informacji na ten temat. Parlamentarzyści chcą, by wyjaśniona została również sprawa inwigilacji przez UOP "Naszego Dziennika".
- Było to niczym nieuzasadnione działanie służb specjalnych. Nie było podstaw do inwigilacji środowiska dziennikarzy czy osób zaangażowanych w inicjatywę wydawniczą "Naszego Dziennika". Należałoby teraz sprawdzić, czy można ustalić osoby personalnie odpowiedzialne za tę inwigilację i wyciągnąć w stosunku do nich konsekwencje prawne - podkreśla w rozmowie z nami Krzysztof Łapiński, rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Zbigniewa Wassermanna.
Raport z inwigilacji "Naszego Dziennika" przekazany został przez agenta, czy też - jak można wnioskować z dokumentów - agentkę UOP pod koniec listopada 1997 r., a więc dwa miesiące po złożeniu w prokuraturze przez ówczesnego generała UOP Andrzeja Kapkowskiego zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa inwigilacji partii politycznych przez "zespół Lesiaka". Dopiero na tym dokumencie, już za czasów AWS, pojawił się dopisek wskazujący na brak zainteresowania UOP całą sprawą.
Data złożenia przez agenta UOP notatek z operacji oficerowi prowadzącemu wskazuje na to, że inwigilację środowiska dziennikarskiego tworzącego się "Naszego Dziennika" zlecono najprawdopodobniej tuż pod koniec rządów SLD i premiera Włodzimierza Cimoszewicza. Jak twierdzi poseł Jędrzej Jędrych, choć inwigilacja "Naszego Dziennika" była działaniem ewidentnie sprzecznym z prawem, to jednak w wykonaniu SLD go to nie dziwi, gdyż - jak mówi - "postkomuniści środowiska narodowe i katolickie zawsze traktowali jako wrogie". Natomiast Janusz Pałubicki, w okresie rządów AWS - UW pełniący funkcję ministra koordynatora służb specjalnych, jest zaskoczony tą sprawą i przekonuje, że jeżeli w grę nie wchodziło przestępstwo popełnione przez jakiegoś dziennikarza, to służby specjalne nie powinny się w ogóle interesować środowiskiem dziennikarskim. - Zajmowałem się służbami od listopada 1997 r. i jestem pewien, że w czasie, kiedy ja je nadzorowałem, nic takiego nie było - oświadczył Janusz Pałubicki w rozmowie z Telewizją Trwam.
Wkupywanie się w łaski SLD
Jak wynika z dokumentów UOP odtajnionych przez ABW, kontrwywiad UOP w 1997 r. interesował się osobami, które - jak zakładano - miały objąć kierownicze funkcje w redakcji: Arturem Zawiszą i Marcinem Masnym, oraz tymi, które mogły znaleźć się w zespole redakcyjnym. Agenta UOP interesował profil polityczny gazety, poglądy i życie towarzyskie dziennikarzy, wreszcie to, kogo ewentualnie pismo poprze w wyborach prezydenckich. W pracy operacyjnej wykorzystano "etykietkę" dziennikarza - pod pretekstem prowadzenia wywiadów rozmawiano z osobami pozostającymi w kręgu zainteresowania kontrwywiadu, które miały pokierować redakcją naszej gazety.
- Jeżeli to jest w wątku tzw. spraw Lesiaka, to nie wykluczam, że on to robił, próbując się wkupywać w łaski ludzi SLD nadzorujących służby, ale pewności nie mam, bo się z tym nie zetknąłem - stwierdził Pałubicki.
Agentka UOP przed podjęciem działań związanych z inwigilacją środowiska "Naszego Dziennika", która w 1993 r. uczestniczyła aktywnie w operacji rozpracowywania polityków antykomunistycznej opozycji: Antoniego Macierewicza, Jana Olszewskiego i Jarosława Kaczyńskiego, w raporcie z września 1993 r. wykazała się też świetną wiedzą dotyczącą sytuacji i stosunków panujących w redakcji "Gazety Wyborczej". Czy była to wiedza zdobyta w wyniku nielegalnej operacji inwigilacji - być może wyjaśni prokuratorskie śledztwo. Nie ulega jednak wątpliwości, że agentka nie zakończyła swojej pracy wraz z przejęciem sterów w kontrwywiadzie przez AWS, a do inwigilacji mediów wykorzystano ją jeszcze przynajmniej raz - w lipcu 1998 roku. Jak napisał sobotni "Dziennik", oficer kontrwywiadu na spotkaniu 21 lipca 1998 r. zalecał agentce zdobycie opinii korespondentów zagranicznej prasy o sytuacji w Komitecie Integracji Europejskiej. Czy prowadziła swoje działania również po przekształceniu UOP w ABW i ponownym objęciu steru władzy przez postkomunistów - nie wiadomo; dotychczas odtajnione przez ABW dokumenty kończą się na 1998 roku.
Inwigilacja szkodziła także czytelnikom
Zdaniem naszego informatora, osoby w połowie lat 90. związanej z kontrwywiadem, można z dużą dozą prawdopodobieństwa przyjąć, że współpracownica dawnego UOP w mediach nadal zatrudniona jest w jednej z ogólnopolskich redakcji. Może mieć status "śpiocha" - czasowo nieaktywnego agenta.
- Świat mediów jest ciekawym źródłem informacji. Z takiego agenta, zwłaszcza jeśli jest ulokowany w dużej gazecie, nie rezygnuje się. Może być czasowo "uśpiony"; jest to prawdopodobne w sytuacji, jeśli związany był z określoną opcją polityczną - twierdzi nasz rozmówca.
Nasz informator, który zrezygnował ze współpracy ze służbami specjalnymi w okresie, kiedy UOP przekształcano w ABW, dodaje, że agentka mogła też np. zostać zwolniona ze służby czy przejść na emeryturę, jednak nie można wykluczyć ewentualności, że nadal pracuje ona w mediach. Jego zdaniem, osoby tej należałoby szukać w gronie "wyższej warstwy dziennikarskiej klasy średniej".
Inwigilacja "Naszego Dziennika" i wykorzystywanie przez służby specjalne agentów zatrudnionych w mediach budzą niepokój nie tylko parlamentarzystów zasiadających w komisji nadzorującej służby specjalne, ale również posłów z sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. Zdaniem Julii Pitery (PO), wiceprzewodniczącej tej komisji, sprawa inwigilacji "Naszego Dziennika" - nawet jeżeli dotyczyła tylko 1997 r. - powinna zostać definitywnie wyjaśniona. - To nie jest tylko inwigilacja mediów. Rozpracowywując środowisko dziennikarskie, doprowadza się do sytuacji, w której uszczerbku doznaje również czytelnik, a więc opinia publiczna. Jest to rzecz niedopuszczalna w państwie prawa. Nie wiem, czy będzie możliwe ustalenie osoby, która takie działania prowadziła, ale jeżeli tak, to powinna ona ponieść odpowiedzialność karną - stwierdza Pitera w rozmowie z "Naszym Dziennikiem".
Wojciech Wybranowski
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 11:10, 06 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
"Wprost": UOP planował inwigilację księży!!!!
"Wprost": Urząd Ochrony Państwa na początku lat 90. planował inwigilację księży, by wyjaśnić zagadkę śmierci ks. Stanisława Suchowolca.
Czy zabójstwa księży, od lat jawnie wspierających "Solidarność", były próbą zdestabilizowania sytuacji w Polsce i zahamowania postępującego upadku komunizmu? Kto mógłby obmyślić tak obłędny scenariusz i nakazać jego realizację? Kto był wykonawcą zbrodni? - pyta tygodnik.
Według ustaleń "Wprost", najbardziej wartościowe informacje znajdują się w dokumentach UOP z lat 1992-1993. Są to tajne akta sprawy operacyjnego rozpracowania "I..." (pełny kryptonim jest utajniony), które 23 kwietnia 1992 r. rozpoczął wydział kontrwywiadu delegatury UOP w Białymstoku.
Była to operacja precedensowa, bowiem UOP planował rozpocząć inwigilację duchownych. Tyle że w przeciwieństwie do praktyk SB miało się to odbyć za wiedzą hierarchów kościelnych, a rozpracowani mieli być księża będący w przeszłości agentami SB, pisze "Wprost".
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 11:11, 06 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Świadek: Mazur był mocno ustawiony politycznie!!!
"Życie Warszawy": Edward Mazur mógł być zaangażowany nie tylko w interesy narkotykowe, ale też w międzynarodowy handel bronią i pranie mafijnych pieniędzy twierdzi W., świadek koronny, chroniony przez amerykańską agencję antynarkotykową DEA.
Z zeznań złożonych w USA przez dwóch polskich przestępców handlujących narkotykami wyłania się obraz Mazura jako jednego z czołowych polskich mafiosów. Według W., objętego w USA programem ochrony świadków koronnych, polonijny biznesmen "był bardzo mocno ustawiony politycznie". Na początku lat 90. nawet poważni gangsterzy nie mogli marzyć o robieniu takich interesów jak on. Nawet nie myśleliśmy o przemycie broni czy praniu pieniędzy, a on to robił, mówił W.
- Wypływał bardzo szybko, a każdy jego strzał był mocny. To dlatego, że osoby z policji i kręgu władz podsuwały Mazurowi tematy, które przynosiły znaczne zyski, zeznał W. W. to były międzynarodowy handlarz narkotykami. Zaopatrywał polskie gangi w kokainę, sprowadzając od nich ecstasy i amfetaminę. Przed rokiem sensacyjne zeznania w sprawie szmuglu i powiązań polityków z tym procederem ujawniło radio RMF FM. Świadek koronny opowiadał o swoich wieloletnich kontaktach z Mazurem prokuratorom z Krakowa. "Życie Warszawy" ustaliło także, że W. mówił o współpracy biznesmena z byłymi pracownikami i agentami peerelowskich służb specjalnych.
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 12:28, 06 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
w51...
Co prawda chwalac Cię nie miałem (na razie) w perspektywie korumpowania Twojej szacownej osoby, choć... jeśli brać pod uwagę korzyści wynikające z przyjazności otoczenia i umniejszaniu sobie liczby wrogów, to jest to korupcja czystej wody .
Faktem też jest, że podobnie jak u Ciebie...kiedy mnie ktoś chwali, ogarnia mnie jakiś dziwny ... niepokój.... i na dodatek wyostrzają mi się zmysły . Poza tym jest to teraz dowód na także moją normalność tu potwierdzoną przez samego... Ciebie...
Cóż... na pytanie...Jakież to nowe afery polityczno-kryminalne odkrył Ziobro a które by nie były już przedmiotem wdrożonych śledztw i postępowań zanim zaczął pełnić swe funkcje.... odpowiem. Nawet nie silę się na wymyślanie spraw przez niego odkrytych (np. wywalanie prokuratorów w liczbie ok 10 związanych z ukręcaniem łbów sprawom dot. odbieraniu praw jazdy za jazdę pod wpływem..., dalej czystki w wymiarze sprawiedliwości w Bielskiem ... kilkadziesiąt osób z sędzią włącznie)... Ma tyle gotowych spraw... do uruchomienia, odkurzenia i puszczenia w ruch, że szkoda jego czasu na jego osobiste odkrycia, którymi zapewne zajmują się odpowiednie służby(mam nadzieję ).
Jakież to zmiany ...systemowe wymiaru sprawiedliwości wprowadził wzmiankowany minister... Jakie?... Przypomniał wymiarowi sprawiedliwości że jest, że istnieje i że musi działać aktywnie. Przypomniał o obowiązkach i uprawnieniach tego tworu. Czy robi to doskonale? Na pewno nie, ale w swojej robocie ad. dynamiki działania przerasta dotychczasowych włodarzy tej działki. A twoje skojarzenia typu..., że jesteś nim tak ... zauroczony. są mocno przesadzone. Jest to odczucie typu... "nareszcie...", "szkoda, że nie wcześniej" i że, mógłbym tak o kimkolwiek z byłych gdybym miał powód. nie popadając w zauroczenie... chyba, że ten ktoś byłby damą całkiem całkiem
Myślę, że ów gość (tu Ziobro) jest wybijającą się osobą na tle (jednak trochę z konieczności) oszołomstwa w PiS. Zważywszy jednak ogólną sytuację PiS na tle histerii oszołomstwo to jest nieco wyolbrzymiane co trzeba też sobie uzmysłowić. Dla mnie liczą się fakty, koszty, a tych na razie nie widać w takich jak u poprzedników rozmiarach...
Chciałbym Ci wierzyć niecnoto, że nazywanie mnie "mecenasem" to komplement ... ale jakoś nie mogę . Zresztą swoje słabości ad. Prawa opieram o już kilkunastokrotne potyczki z pewnym (podobno nie do ugryzienia) molochem z zaskakującymi wynikami. To, że nie popadłem w narcyzm to zasługa mojej odporności... choć nie ukrywam... pewną satysfakcję mam. Druga rzecz, którą mi owe potyczki dały, to poznanie (po za wycinkiem Prawa mnie interesującego) pewnych procedur w Sądownictwie, mechanizmów działania Prawa. Dalej pozwoliło mi to na ogólną ocenę jakości pracy sądów, która nie jest najniższych lotów choć zapewne jakieś "perełki" też są.
Do gościa...z Nie 13:23, 05 Lis 2006
O ile pamiętam okres przebywania w ZK był naliczany w ZUS jako 50% okresu składkowego. Wynikało to z przepisów KP, KK kiedy jeszcze zatrudnianie więźniów było normalnością... Tu akurat ad. Pietruszki odbywało się to zgodnie z ówczesnym prawem, a te nie przewiduje wyjątków i kar dodatkowych.
Pozdrawiam....
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 14:45, 06 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Dobra Weles
Starczy już tych .... czułości. bo ktos stojący z boku mógłby nas wziąść za .....wiadomo kogo, a to moze być niebezpieczne he, he, he ze strony wszechpolaków i mam wątpliwościczy czy ...Ziobro stanąłby w naszej obronie.
Wiesz ta ... koalicja
A co do Twoich odpowiedzi na moje ostatnie 2 pytania to powiem Ci tyle, ze wystarczy mi że za oknem leje ... jak z cebra.
Na moje pytanie o zmianach systemowych piszesz
Przypomniał wymiarowi sprawiedliwości że jest, że istnieje i że musi działać aktywnie. Przypomniał o obowiązkach i uprawnieniach tego tworu.
To podobnie jak behapowiec, który mnie szkolił w moim pierwszym miejscu pracy, co ograniczyło sie do formuły: robić swoje, kierownika słuchać a do roboty przychodzić .... trzeźwy i wypoczęty
Z tym Twoim ... mecenatem to rzeczywiście z lekka przegiąłem, za co przepraszam, ale proszę potraktuj to tylko jako .... nadużycie semantyczne. Skoro Prezio rozgrzeszył to może i Ty będziesz wspaniałomyślny
A tak na poważnie... gdyby Ziobro wziął się za wszelkiego rodzaju imunitety, sądy korporacyjne, uproszczenie procedur KPK wtedy naprawdę bym mu przyklasnął.
Pozdrawiam
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 0:35, 07 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
FRAGMENT Z:
[link widoczny dla zalogowanych]
Programy typu Uwaga (TVN) czy Interwencja (Polsat) dawno już stały się wspólnikami młodych zwyrodnialców. Układ jest prosty (choć nieformalny): wy kręcicie coś zboczonego, coś czego jeszcze nie pokazywaliśmy a my to emitujemy i mówimy parę mocnych słów o was. I obie strony są zadowolone – młodociani bandyci następnego dnia po emisji chodzą po szkole/podwórku w glorii bohaterów, których pokazała telewizja a pan redaktor dostaje od prezesa premię za wystrzałowy materiał, który zwiększył oglądalność o pół punktu procentowego. A co z tego "dealu" ma społeczeństwo? Tylko pewność, że kolejny zachęcony prostą drogą do sławy gówniarz wymyśli coś jeszcze bardziej medialnego a śliniący się nad zdjęciami rozebranej 15-latki dziennikarzyna puści to na cały kraj.
Cenzura jest konieczna
Doszliśmy już do takiego miejsca, z którego widać, że jakaś forma cenzury obyczajowej w mediach jest konieczna. Treści niezwiązane z polityką powinny podlegać zdecydowanej, twardej kontroli. Wiem, że podniosą się zaraz okrzyki typu: "A demokracja?!" Takich wątpliwości nie mają jednak obywatele kraju będącego ojczyzną wolnego słowa, najbardziej demokratycznego i najpotężniejszego państwa na świecie – Stanów Zjednoczonych. Tam cenzura obyczajowa w mediach (obejmująca także kina) jest wręcz, można rzec, brutalna. I nikt przy zdrowych zmysłach nie opowiada bajek o braku wolności w USA. Rzeczy, które u nas można śmiało wyemitować wczesnym popołudniem tam, w razie nadania, zakończyłyby świetnie kariery paru odpowiedzialnych za program osób a dla stacji oznaczałyby wielomilionowe (liczone w dolarach) konsekwencje.
Bez zdrowego społeczeństwa nie będzie demokracji. Media, goniąc za zyskiem i służąc najniższym instynktom, niszczą to zdrowie. Dlatego demokracja musi się bronić przed mediami. Nie wiem czy cenzura obyczajowa w mediach powinna przyjąć formę instytucjonalną czy też możemy dopracować się jakiegoś innego rozwiązania - ale dyskusja na ten temat powinna zostać podjęta. I niech nikt mi nie wmawia, że swoboda emisji filmu instruktażowego na temat tego jak znęcać się nad kolegą czy gwałcić koleżankę stanowi warunek konieczny by państwo nazwać prawdziwie wolnym.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 8:55, 07 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
W51...
hehe... Wcale mnie nie uraziłeś mecenasowaniem mnie... . Myślę że to drobne uszczypliwości dopuszczalne w gronie tak kolorowym jak nasze...
Ad. Ziobry jeszcze.. powiadasz, że gdyby zabrał się...za wszelkiego rodzaju imunitety, sądy korporacyjne, uproszczenie procedur KPK to byłoby dobrze... Ja swoje nadzieje wiążę nie tyle z nim samym tylko, co całą grupą młodych m.in. adeptów prawa (wcześniej zorganizowaną dla rozluźnienia korporacji Prawniczych), którzy wykazują dużą świeżość i energię. Mam nadzieję, że nie nasiąkną oszołomstwem obecnie obowiązującym...
Januszu...
Po zapodaniu przez ciebie kilku postów mogę już posługując się z tamtąd cytatami przedstawić miałkość tego jako materiału dowodowego (wg. mnie oczywiście).
Nie wyobrażam sobie ograniczeń działania służb specjalnych w inwigilowaniu (obserwacji, podsłuchu, tworzenia agentur...)... Bo czytając Twoje posty (na szczęście wklejane teksty... przez co może nie dotknę cię boleśnie) odnoszę wrażenie, że świat stanął niektórym na głowie.
Wiesz dobrze, że od samego początku radosnej RP tony informacji tajnych przedostawały się do mediów...(a to trwa nadal) . Co ty byś jako szef spec służb robił aby doszczelnić system? Heheh... Na pewno wszystko to, co jest zawarte w przedstawianianych zarzutach... Czy ma sens bawić się w wywiady, spec służby jak wszystko jest mielone publicznie... w imię demokracji? To paranoja...
To że się jakiś polityk, gazeta poczuje urażony, że mu zaglądają w organizację, że go śledzą... nie może być podstawą do oskarżeń. Te służby są od niuchania... Przestępstwem może być wyłącznie korzystanie z tej wiedzy do celów niezgodnych z prawem, a nie samo jej zdobywanie. Wsadzanie tu i ówdzie agentów nie jest przestępstwem, bo po to są. Czy można sobie wyobrazić instytucje wolne od kontroli, święte krowy? Przecież to oczywiste zapraszanie obcych wywiadów do RP.
Tak że posty dotyczące tych spraw są dla mnie jakąś informacją, ale troszkę dyskwalifikują autora, bo... to lawina przypuszczeń(tylko), domysłów bez dowodów niezgodnego z prawem działania. Zarzuty że SS mają kogoś w mediach (gdzie trafiają wycieki) i w innych to samo w sobie idiotyzm... To co mają robić agenci? Wymalować sobie na czole "jestem agentem"? A może biegać w mundurkach? DOWODY panie dzieju... Odnoszę nawet wrażenie, że to obcy wywiad lub złodziejaszki szykują sobie bezpieczne enklawy... ośrodki wypoczynkowe, czy schronienia broniąc tych terenów przed legalnymi (prawda) organami RP.
Być może (a sądzę że tak) wobec Mazura są jakieś Twarde dowody... ale to jak dotychczas nieliczny wyjątek. Dziwią mnie działanie wielu polityków, którzy miast zajmować się swoją robotą robią z tego dym i angażują kupę energii w te bzdety, co też może rodzić kolejne (choć tylko) podejrzenie o cdn. dla praworządności szemranej.
Tak że na tym etapie np. takie "czysto niejasne" wywalanie z roboty agentów WSI za bycie szkolonym tu czy ówdzie dla mnie jest idiotyzmem... chyba, że znajdą się na ławie oskarżonych za... narkotyki i inne. Ideologiczne zarzuty mnie nie interesują... bo jest wolność chyba...prawda?
Jak dla mnie Maciarewicz musi dużo zrobić, aby w przyszłości nie trafić na.... ławę oskarżonych. Bo o ile nie udowodni, że tępieni przez niego to przestępcy to dostanie po kulach... od prawa. Pewnych granic się nie przekracza. A młodzi mądrzeją... (starsi chyba też... )
Pozdro...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 9:57, 07 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Przemyśl: Kolejna lista agentów, a na niej - nazwiska kandydatów na radnych
Esbecy sięgają po władzę!!!!
Zarząd Regionu "Ziemia Przemyska" NSZZ "Solidarność" i przemyska Grupa "Ujawnić Prawdę" podały do publicznej wiadomości kolejne nazwiska funkcjonariuszy dawnego aparatu bezpieczeństwa oraz tajnych współpracowników SB z obszaru dawnego województwa przemyskiego, którzy inwigilowali środowiska opozycyjne w okresie PRL. Na liście figurują m.in. kandydaci na radnych.
Ogłoszona wczoraj lista TW, funkcjonariuszy SB i MO w latach 1970-1989 to już drugi - po opublikowanym we wrześniu br. - wykaz nazwisk. Na liście figuruje łącznie 40 tajnych współpracowników przemyskiej SB oraz 131 etatowych funkcjonariuszy SB i MO. To ludzie różnych profesji, m.in. kolejarze, rolnicy, nauczyciele i lekarze. Obok agentów z powiatów przeworskiego, przemyskiego, lubaczowskiego i rzeszowskiego są także nazwiska pracowników Wojewódzkich Urzędów Bezpieczeństwa Publicznego w Rzeszowie, Opolu, pracowników MSW w Warszawie, funkcjonariuszy Wojewódzkich Urzędów Spraw Wewnętrznych w Przemyślu i Rzeszowie, KWMO w Przemyślu, Rzeszowie, Gdańsku, Łodzi czy Zielonej Górze. To dowodzi, że region przemyski był inwigilowany przez służby niemal całego kraju.
Jak powiedział nam Andrzej Buczek, przewodniczący Zarządu Regionu "Ziemia Przemyska" NSZZ "Solidarność", na liście znajdują się także nazwiska kandydatów na radnych. - Zależy nam, by społeczeństwo dowiedziało się jeszcze przed wyborami, kto i kim był w historii PRL-u, i w sposób demokratyczny zadecydowało o wykluczeniu tych osób z aktywnego życia publicznego.
Zainteresowanie listą jest bardzo duże. - Otrzymujemy telefony od osób prześladowanych w okresie PRL-u, które bardzo długo czekały na ujawnienie nazwisk swoich prześladowców i teraz dziękują nam za podjęte kroki - stwierdził Buczek.
Apel o sprawiedliwość
W skład przemyskiej Grupy "Ujawnić Prawdę" wchodzą osoby, które posiadają status pokrzywdzonych i wyraziły wolę ujawnienia wszystkich danych o funkcjonariuszach SB oraz tajnych współpracownikach zawarte w materiałach otrzymanych od Instytutu Pamięci Narodowej. Zdaniem Marii Podolec, sekretarz stowarzyszenia, każda z osób pokrzywdzonych ma moralne prawo i obowiązek ujawnić nazwiska swoich prześladowców. - Nie chodzi tu o żadną nienawiść czy zemstę, ale o czystą uczciwość i sprawiedliwość dziejową. Muszę powiedzieć, że żadna z tych osób do dziś nie wyciągnęła do nikogo z represjonowanych ręki i nie powiedziała "przepraszam". Wszyscy wyślizgali się po naszych plecach, po naszej krzywdzie. Dzisiaj ci panowie biorą po 4 tysiące złotych emerytury i żyją w luksusie. Mało tego - jeszcze się starają o stanowiska we władzach samorządowych i ubiegają się o jeszcze wyższe uposażenia. Natomiast ja muszę przeżyć za 670 zł, tylko dlatego że w tamtych czasach miałam kapusiów, esbeków i odsunięto mnie od stanowiska pracy, gdzie mogłam zapracować na lepszy byt - argumentuje Podolec. Jako przykład wymienia nazwisko funkcjonariusza SB i MO Janusza Dąbrowskiego, który obecnie kandyduje do Rady Miasta Jarosławia ze związanej z lewicą listy KWW Forum Samorządowe.
Mariusz Kamieniecki
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|