POLITYKA 2o

Gość

A tak się wszystko zaczyna....

Szkółka Żeglarska

[link widoczny dla zalogowanych]
Wśród kaczek, sitowia i tataraku.....

[link widoczny dla zalogowanych]
Odrobina kokieterii nawet przy cięzkiej pracy nie zaszkodzi.....

[link widoczny dla zalogowanych]
Wodujemy.

[link widoczny dla zalogowanych]
Już samodzielność......

[link widoczny dla zalogowanych]
...ale męskie pomocne ramię nie zaszkodzi.

[link widoczny dla zalogowanych]
Pomyślnych wiatrów!

[link widoczny dla zalogowanych]
Ostatni dzień, a tu taka flauta....

[link widoczny dla zalogowanych]
Koniec, i do magazynu.

[link widoczny dla zalogowanych]
A teraz szorowanie łodzi po sezonie.

[link widoczny dla zalogowanych]
I koniec wakacji.

Pozdrawiam.
Jaga

Gość

Odnawiam....
Niedługo maj, i Zegrze zatętni życiem i żaglami.
A Małe już przygotowują żaglówki do sezonu.... Mr. Green

Pozdrawiam, Jaga

Gość

Hehe...

No patrzcie... Taki topic... a ja nie wiedziałem. To niemal grzech Mr. Green

Tak Jago... A tak się wszystko zaczyna.... i w tym wieku. Z łezką wspominam swoje początki... W Gnieźnie w samym mieście niemal są 3 jeziora... Jelonek (najmniejsze... na jego tle Katedrę często fotografują), Świętokrzyskie... bardziej dzikie i tzw. Łazienki... hehe. Wszystkie w jednym ciągu cieku wodnego... Na Jelonku był kiedyś Klub Żeglarski... Oj trudno było się tam dostać. Wszystko to było obwarowane całą masą powinności, etyka żeglarska była czymś ważnym... Słowem Elita całą gębą.

No i pływało się tam Cadetami (3,15 dł. i 5 m2 żagla)... coś podobnego z kształtu do tych na twoich fotkach... ciut większe. Był także leciwy Pirat, BM, Pocieszki (1 i2), nawet flagowa DZ-ta . Nie brakło także Omeg... klasykow. Nawet ktoś wodował tam 1 rok... Ramblera wzbudzającego zazdrość. Na Twoich fotkach to chyba OK-dinghy, może Bławatki... a może Maczki...? Namnożyło się tego maleństwa... Przyznam się... jako już dorosły byk wlazłem na coś takiego... Było trochę dziwnie.. ale frajda też. Pewnie, że zanurzyło się to konkretniej niż na fotkach...

Dla maluchow to super jazda do nauczenia się odruchow i nabrania rownowagi Yar good

. Będzie im łatwiej poźniej... Zabawnie wygądają w takim skupieniu... Razz

jak szukają wiatru. To naprawdę wymaga skupienia i obserwacji... przyrody. Człek przy okazji namyśli się wiele o wszystkim, zadaje sobie pytania i... widzi coraz więcej życia w okoł, zauważa przestrzeń. Dla mnie to było wielkie odkrycie... Taka nauka jazdy wycisza, rozładowuje emocje, pozostawia nas samym z sobą, a jak chcemy jesteśmy razem z kimś na wodzie. Młodzi stają się bardziej refleksyjni, czują się wyrożnieni i ważni. Znajdują ten tylko swoj światek... i są dość intensywnie pompowani w marzenia, rozbudzana jest ciekawość. A że to żeglowanie nie jest aż tak bardzo powszechne tą innością doświadczeń podbudowują swoją pozycję w grupie, zdobywają akceptacje... Drobiazgi, a ważne... także dla dorosłego. Nie wiem czy... nie skazałaś tych malcow... na wieczną tułaczkę... Mr. Green

miejsce ucieczki przed gwarem i kłopotami. A znajdą tu wszystko co tylko jest potrzebne...

Sądzę, że jak podrosną nieco... babcia błyśnie czymś bardziej kwalifikowanym i zapisze się w pamięci szkrabow na stałe. Żeglowanie będą zawsze kojarzyć z dobrotliwym obliczem jaśnie tu panującej Jagi... hehe. W sumie to dość tani i prosty sposob na wypoczynek i stresy, ktorymi los darzy szczodrze także malcow.

Ano Jago kusisz... kusisz... Mam już zaklepaną krypę od 2-go Czerwca... Kompletuję załogę i na szerokie wody... A fotki zapodają mi znajomy zapach... i nastroje. Ciekawe... co znowu zmalujesz maluchom w tym sezonie? Może jakiś wypad kajakowy... specjalność Delty? Co prawda Delta lubi pływać w kipieli i po pianie... gdy my żeglarze raczej bardziej... w pianie Mr. Green

, ale wiosełka to też wciągające urządzenia...

Pozdrawiam... już rozmarzony... AHOJ... Partyman

Gość

Jago, Welesie
Wiecie, ze nie mam zadnego prawie (oprócz jakiejs teorii) pojecia o żaglach, ale zawsze mnie bardzo kusiły. I wiem na pewno, ze już niedługo sie spełni... Mr. Green

A po przeczytaniu postu Welesa, dopadła mnie taka mysl.... w dzisiejszym świecie, który gna tak bez opamietania, gdzie gubia sie priorytety, autorytety sie walą...a ideały siegaja bruku... jest miejsce gdzie warto za raczke zaprowadzic dzieci, żeby poznały smak przyjaźni, zeby zobaczyły ile warta jest dłoń wyciągnieta w trudnym momencie do kogos "za życiową burtą" Pewne wartosci jakie przekazuje wodniactwo są jak mi się wydaje nie tylko ponadczasowe, ale i jak by to nazwac....miedzypokoleniowe.
Na wodzie i to juz nie ma tu znaczenia, czy jezioro, czy rzeka....otrzymuje się solidna szkołę zycia, uczy sie człowiek pracy i szacunku dla jej efektów.... poznaje własne granice i uczy sie je przesuwac.
Żywioł zawsze jest groźny i moga z nim sie brac za bary .... zahartowani i z charakterem ludzie. A te cechy mozna i trzeba w naszych pociechach kształtować.
Jeżeli nawet nie będa pływac jako ludzie dorośli, zostanie w nich to co najcenniejsze... wodniacka dusza.
Ahoj, żeglarze, ahoj wodniacy! Razz

Gość

Delto,
Masz rację, mogę się tylko podpisać, oboma rękami.
Dla tych właśnie powodów tak bardzo starałam się zarazić moje Małe, wnuki, żeglarstwem. A także po to, aby je odciągnąć od komputera, telewizora, dać powód do wyjazdu z miasta, odetchnięcia świeżym powietrzem. I udało się!
Jeżeli doczytałaś, chwaliłam już się Welesowi, że Mały /8 lat/ pływa intensywnie i z zacięciem, należy do klubu żeglarskiego w Warszawie i w Borach Tucholskich, trzy razy w tygodniu przez całą zimę uczęszczał na zajęcia klubowe, teraz niedługo zacznie się weekendowe pływanie na Zegrzu, organizowane, łącznie z dojazdem, przez Klub, na szczęście, obozy.
Szkoła życia, w różnych aspektach, towarzystwo rówieśników, element rywalizacji.
Nie zapominam również i o niebezpieczeństwach..
Pamiętam, po katastrofie i zatonięciu staranowanego na morzu jachtu ojciec jednego z chłopców, którzy zginęli, powiedział gorzko:
"Chciałem mieć żeglarza, no to mam." Wryło mi się w pamięć.
Ale... Coś w życiu trzeba mieć, żeby czuć, że się je przeżyło.

Ponieważ blisko mnie w Borach rozpoczyna się uczęszczany szlak kajakowy /wkleję coś po tygodniu majowym/, rozmyślam od zeszłego roku, jakby tak powoli zainteresować Małego, a potem dziewczynki, kajakarstwem.
Zainteresowałaś mnie. Rozejrzę się.

Pozdrawiam, Jaga

Gość

Witaj Jago...
No jakoś to tak jest...
Wiesz, że i ja po naszych forumowych rozmówkach.... zajrzałam na strone internetową klubu.... ech ależ sie nawspominało... a jestem tam... cos niesamowitego! Przeciez to jednak kilka lat minęło.....
Mr. Green

Szkoda, ze jestes tak daleko od Krakowa, ale i tak zapraszam na stronkę mojego "macierzystego" Klubu... organizują sporo ciekawych imprez kajakowych w sezonie, na niektóre z pewnoscia mogłabys zabrac maluchy....a może kiedys sie na takiej spotkamy?
Ja takze planuje swoje "zarazic" bakcylem... Ok!

[link widoczny dla zalogowanych]

Zapraszam

Gość

Delto,
No widzisz, Ty też! Razz

Stronkę Twojego Klubu zaraz obejrzę....
Chodzę tak późno spać, a ciągle dzień jest dla mnie za krótki.
A z naszymi maluchami, to kto wie?! Życie tak dziwnie się toczy.... Ja to już do kajaka nie wsiądę, ale Małe będę inspirowała. To byłby grzech tego nie zrobić, mając taki szlak kajakowy pod nosem!

Pozdrawiam, Jaga

Gość

Delto,

Byłam w Twoim klubie, jestem pod wrażeniem! Jakie piekne fotografie! Te rozbryzgi pian, mokre kamienie....

A mój Mały w poniedziałek jedzie na swój pierwszy w życiu tygodniowy obóz żeglarski na Mazury....

Pozdrawiam, Jaga

Gość

Dziekuje Jago, to bardzo miłe...a ja nawiązałam z nimi kontakt...nie wiem czy dobrze bym sie tam teraz czuła- to jednak miejsce dla młodszych. Ale zawsze juz pozostanie jednym z "moich miejsc an ziemi", bo tam został kawałek mojego serca.
Razz

Fajnie, ze Twóje Małe juz startuja na wodę, ja tez zadbam by moje dzieciaki poznały wodniactwo - mozw własnie żagle? Kto wie? Już za rok na pewno bedę mogła ich zabrac na łódkę. I zrobie to z przyjemnością, a i kajaki tez poznaja.
Pozdrawiam

Gość

Delto,
przed puszczeniem kaczątek na wodę, puść je na pływalnię!
Mały już skorzystał... Niechcący, został wrzucony do wody, przy pomoście, przez tą Średnią Małą na zdjęciu. Trenera nie było, a ona - zlękła się, głosu nie wydobyła z siebie. Ale Mały zachował przytomność umysłu, odbił się od dna, i wypłynął, bardzo zadowolony z siebie. Wogóle nie zląkł się.
Za to ja, potem.....

Pozdrawiam, Jaga

Gość

Dzieki Jago - tak tez własnie czynie - chociaz powinnam raczej napisać to w odniesieniu na razie do starszego - chodzi na basen raz w tygodniu, z dziadkiem. Podobno robi postepy hmmm Razz

A mała od maja....razem z innymi wczesniakami, no zobaczymy... Mr. Green

Gość

Szkółka żeglarska znów działa...

[link widoczny dla zalogowanych]

Pierwszy w życiu rejs Małej.

Gość

.... i jest to ciężka harówka dla Małych. Zobaczymy, czy wytrwają. Łódki trzeba przygotować do sezonu, regaty to też wysiłek dla takiej "wagi piórkowej", a potem jeszcze trzeba zadbać o żaglówkę. Pełna samodzielność. W tym roku zaczęła pływać Mała, bardziej zawzięta od Małego. Ale to przecież dopiero 6 lat, więc trochę jest ograniczana.

Link na szkółke żeglarską, jedna z wielu w Polsce. W sobotę i niedzielę coś - tam przez kamerkę można wypatrzeć:

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

Gość

Jak ten czas szybko leci! :)
Kolejna Wiosna, wczesna i ciepła. Szkółka Żeglarska na Zegrzu juz działa.
Mała pływa w tym sezonie na Optymiście, w najmłodszej grupie wiekowej.
Ciekawe, jak trener radzi sobie z opanowaniem tego drobiazgu.. i to w takiej ilości.

[link widoczny dla zalogowanych]

Mały zakochany w nowym dla niego L'Equipe. Steruje, ale, jak to dzieciak, najchętniej jako załoga wisiałby na trapezie.
W tym roku Polska organizuje w terminie 1.08 - 7.08.09 Mistrzostwa Europy w klasie L'Equipe, Górki Zachodnie. Jest szansa na zakwalifikowanie się, więc treningi na Zegrzu trzy razy w tygodniu. Tylko na jak długo starczy zapału.

Propaguję tutaj żeglarstwo, mając jednak w świadomości wszelkie niebezpieczeństwa związane z tym sportem. To wcale nie łatwe decyzje dla rodziców, jeżeli sami nie są zapalonymi żeglarzami.
Z drugiej strony, przyroda, świeże powietrze, organizacja wolnego czasu, wyrabianie w dziecku siły charakteru, umiejętności przezwyciężania trudności.

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

Załoga już jest, jeszcze tylko przydałby sie sponsor na nowe żagle.

[link widoczny dla zalogowanych]

Gość

Regaty L'Equipe na Zegrzu, 9/10 maja 2009

Czerwona czapeczka to nie Marusarz :)

Bieg

[link widoczny dla zalogowanych]

Dziewczyny nie są gorsze, wręcz przeciwnie, to główny konkurent!

[link widoczny dla zalogowanych]

Grzybek, nie wyskoczyli na czas na miecz... bywa.

[link widoczny dla zalogowanych]

Ostatnie metry przed metą, w tej minucie wszystko się rozstrzyga!

[link widoczny dla zalogowanych]

Jeeest! Pierwsze miejsce.. Pierwszy puchar w życiu.. Trzeba zaisntalować półeczkę! ;) Mały prawie śpi z pucharem.. :)

[link widoczny dla zalogowanych]

Zmęczenie. Zimno, głodno i do domu daleko! Dopiero teraz to się czuje. Ta dziewczęca załoga jest najlepsza w klubie, więc i gorycz porażki...

[link widoczny dla zalogowanych]

lWspomnienia, wspomnienia.. Hornet, gimnastyka na desce, potem usuniętej, i zastąpionej trapezem - podobno była niebezpieczna. Ale przeżyłam, jak widać! :) Dlaczego tylko nie mam ani jednej fotki z tego okresu!