POLITYKA 2o

Gość

A w naszej polityce znowu na wierzch wychodzi cuchnąca piana przy mieszaniu pozostałości szamba jakie po sobie pozostawili niezwykle owi prawi i bardziej jeszcze sprawiedliwi. Najpierw minister Szczygło nie chciał wyjawić jakie to też jeszcze pułapki zastawiło ministerstwo obrony na nowy rząd? Chodzi o zobowiązania, jakie podjęli prawdopodobnie państwo Kaczyńscy (O rany! Nie dość, że użyłem „bytu biologicznego” w miejsce „bytu politycznego” w odniesieniu braci, to jeszcze wyrwało mi się „państwo Kaczyńscy”). Z bardzo enigmatycznych wypowiedzi Bustera Keatona ministerstwa obrony wynikać (co tam może wynikać ? to pewnik!) może, że pułapek tych należy się z dużą dozą prawdopodobieństwa spodziewać, szczególnie w odniesieniu do naszego zaangażowania się w Iraku i Afganistanie.
Nadprokurator Ziobro w wielkim pospiechu awansuje nowych i – być może – posłusznych mu prokuratorów, by mieć po odejściu (nareszcie, nareszcie !) swoje lojalne „wtyczki” we władzach prokuratorskich i w swoim opanowanym perfekcyjnie, dawnym ministerstwie sprawiedliwości. Dla odmiany Antek-Policmajster robi wszystko by ratować z opresji swoich podwładnych i szykuje jakieś wezwania bez ładu i składu na przesłuchania ludzi, którzy nawet nie otarli się o zlikwidowane WSI (Kalisz i inni). Z kolei renegat i uciekinier z partii mianującej się Samoobroną Mojzesowicz, wyrzuca na zbity pysk szefa agencji rolnej za to tylko, że ten nie spełnił życzenia ministra i nie mianował komilitonów na lukratywne stanowiska i nie obwarował ich umowami gwarantującymi horrendalne odprawy po odsunięciu ich od koryta przez nowego ministra rolnictwa. Co jeszcze wykoncypują w ostatnim tygodniu swojego urzędowania bezkrytyczni wyznawcy hasła wymyślonego przez jednego z pierzastych – TKM.
A tu się dyskutuje, robi się z tego medialny spektakl, czy „podwładny” najważniejszego pierzastego Jarosława Wielkiego powinien pogratulować wyborczym zwycięzcom, czy ma czekać na ukorzenie się Tuska za rzekome obraźliwe słowa jak gdyby w zastępstwie ojca Radiopiernika, który wystarczyło, że zapewnił o sympatii dla Pierwszej Damy a szybko, bezboleśnie darowano mu słowa o czarownicach i oszustach. I czy przyszły (?) premier nie jest jakimś tam naiwniakiem wierząc w to, iż niemiłościwie nam panujący brat mniejszy nie będzie złośliwie utrudniał rządzenie naszym krajem; nie będzie ingerował w pracę rządu i Sejmu. Zewrze tymi działaniami tylko szeregi rydzykowatych szykując się do reelekcji w której kontrkandydatem może być Kaczor Donald. Można rzec za Wolterem:
„Et voilà justement comme on écrit l’histoire.” – Tak oto właśnie pisze się historię.

Gość

Myślę, że historia przykryje okres władzy Kaczyńskich miłosiernym płaszczem zapomnienia... W niczym nie byli tak wielcy, aby ich zapamiętać.

Jaga

Gość