POLITYKA 2o

Gość

Można powiedzieć za Leonem Wyrwiczem że, „... tu się pali jak cholera!” patrząc na to co się dzieje w tej naszej pożal się Boże politycznej garkuchni. A to dopiero początek, drugi tydzień kampanii w której sprawdzić się mogą słowa Alfred Hitchcocka, który w odniesieniu do swoich dreszczowców mówił, iż najpierw musi być trzęsienie ziemi a potem napięcie wzrasta. a tak właśnie zaczyna u nas być. Chociaż już właściwie w tej chwili to nasze społeczeństwo jest zupełnie skołowane stylem, sposobem uprawiania polityki. Prawie jedna trzecia ankietowanych Polaków przyznaje, że nie potrafi w tej chwili określić czy pójdzie na wybory i na kogo ewentualnie będzie głosować. A to może sugerować, że bardzo duża część naszego społeczeństwa, potencjalnych tylko wyborców zachowa się chaotycznie i podejmie decyzję w ostatnim momencie, bardziej spontanicznie niż przemyślanie. W rezultacie my wszyscy, my wyborcy wybieramy zawsze nie najlepszy pomysł na Polskę, ale tylko i wyłącznie najatrakcyjniejsze hasło wyborcze lub naprawdę wyrazistą osobowość medialną i jej medialny przekaż. Przecież niektóre regionalne listy wyborcze też konstruowane były zgodnie ze słowami Tuwima, że na listę jest wpisana „miejscowa idiotka z tutejszym kretynem.” Wystarczyło popatrzeć i posłuchać w poniedziałek jedną z kandydatek na posłankę ze Szczecina.
Ale może być i tak, że wyborcy, no może niektórzy tylko wyborcy, będą się sugerować wynikami ankiet przedwyborczych, gdyż nie będą chcieli wybierać tych słabszych we wszechogarniających sondażach, by ich głos zupełnie nie poszedł na marne. Bo nie wszyscy, zwłaszcza nie te osławione moherowe berety zauważą, że nasi, solennie prawniczo wykształceni poplecznicy pierzastego Jarosława traktują wszystko zgodnie z dewizą sformułowaną jakieś sto kilkadziesiąt lat przed naszą erą przez Terencjusza: „Summum ius – summa iniuria” czyli, że szczyt prawa – to szczyt bezprawia. Najgorsze jest jednak to, iż niektórzy z kandydujących przejawiających jeszcze nieco zdrowego rozsądku mogą w tych wyborach z kretesem przepaść chociaż niektóre przedwyborcze sondaże sugerowałyby, iż można oczekiwać uznania wśród wyborców. Ale wtenczas można im przytoczyć słowny dowcip: „... nie martw się chłopie, że przegrałeś te wybory; w sondażach i tak dalej jesteś najlepszy!”
A tu jeszcze owa Nella-Flannella, która jak do tej pory, i powtarzam to już kolejny raz, nie powiedziała nic konkretnego, jednoznacznego, przekładalnego na jej obecną posadę i adekwatnego do burzy medialnej wobec jej osoby. Mało tego, nie powiedziała jeszcze dotąd w ogóle nic mądrego. Nawet wtenczas, kiedy odcinała się od słów na temat aborcji wypowiedzianych przez się na jakimś wykładzie do studentów. Ważne, że jest twarzą, a właściwie mocno z ruska wyglądającą i brzmiącą gębą kampanii wyborczej pierzastego Jarosława Wielkiego w Chicago i w całych Stanach Zjednoczonych, gdzie usilnie zbierała głosy polonii, która będzie (jeżeli pójdzie do wyborów?) głosowała na list warszawskie na których niczym nasz ludowy diabeł Rokita wygląda zza pleców jednego z kurdupli. Przy czym można do pani Nelly i jej podobnym działaczkom przypisać (aczkolwiek może nie całkiem adekwatnie) słowa Woltera (a wł. François-Marie Arouet’a): belles infidèles czyli piękne zdrajczynie. I tu chyba mocno przesadziłem? Ale tak jeszcze na marginesie. Czy gorszym słowem, bardziej obraźliwym jest kurdupel czy może czarownica? Nie ma wątpliwości mój szczery sznaps-kolega Bercik:
– To wszyjsko stoji łod tego, kaj fto to pedzioł, i do jakigo dioska, to idzie na isto prziłożić. Eźli to jes skuplowane ze kacycowym pyrtkiym, to jes to festelnie żadne słówecko. Ale, kiej to idzie sknołtlować ze babeczkom lod naszygo prezidynta, to nia w niym nic łoszkliwego; przeca i kapelonek ze Torunia tak godoł, pra?
A swoją drogą żenujący jest obrazek kiedy każde sklecone w miarę po polsku zdanie jest nagradzane burzliwymi oklaskami jak było chociażby w Rzeszowie.
Przecież przez te dwadzieścia parę lat pobytu w Polsce mogła się już nauczyć naszego języka tak jak to zrobił nasz były minister spraw zagranicznych Stefan Meller, który jest u nas znacznie krócej a wyraża się naprawdę poprawna polszczyzną. Te jej rzekome (tak rzekome, bo nie zamierzone przy jej przywiędłej inteligencji) bon moty przypominają mi jedną taką „dupencję” ładną, ale głupiutką, która kiedy już palnęła jakieś głupstwo zwykła była mawiać: „piękna to ja nie jestem, ale inteligentna ... też nie!”

Gość

Gość

Pozwolę nie zgodzic się z opinią , że kazdy Polak jest skołowany i nie wie na kogo glosować. Nigdy nie było nam dane głosować na ludzi , których byśmy chcieli widzieć w parlamencie. Zawsze wyboru dokonywali przywódcy partyjni i tym razem nie będzie inaczej , bedziemy glosować na partie - taką mamy ordynację.

Ta kampania pokazuje kto co może i kim jest , jaką ma klasę i co można po kim oczekiwać. Wybór jest jasy i czytelny , innego wyboru nie może być.By Polska rozwijała się i szła do przodu nalezy ten wrzód na d.... przeciąc raz na zawsze , postawić kropkę nad "i" , pokazać gdzie jest ich miejsce w szeregu. Na kogo głosować , to jasne i oczywiste.

Pamiętacie ? Jeszcze 16 sierpnia Gazeta Wyborcza z triumfem obwieściła, że PO ma szansę rządzić samodzielnie. A dziesięć dni później informowała , że PiS ma najniższe poparcie od wyborów z 2005 roku. Niestety, potem już było tylko gorzej. Stopniowo, powoli zaczęły się pojawiać w mediach komentarze poddające w wątpliwość bezdyskusyjne zwycięstwo Platformy. Publicyści i politycy jak kania dżdżu wyczekujący nowego rozdania nagle zaczęli się orientować, że wymodlone przyspieszone wybory mogą, o ironio, wzmocnić krwawych Kaczorów. W tym momencie drugą linią propagandowego frontu staje się połączenie sił Platformy i Lidu. Następuje nowa fala komentarzy. Publicyści koją swoje skołatane nerwy wizjami rządów ludzi cywilizowanych. Trzeba przecież zawrzeć sojusz aby nie dopuścić do władzy szaleńców

I wszystko byłoby pięknie gdyby nie Kaczyński. Jarosław Kaczyński nie pierwszy raz psuje przyklepane i wydawałoby się nieuchronne scenariusze. Pamięta ktoś jeszcze obściskiwania się Kwaśniewskiego i Michnika i ich nocne, pijackie rajdy po Zatoce Czerwonych Świń? Pamiętacie co wtedy świętowali? To wtedy po raz pierwszy mieli nadzieję na sojusz strony solidarnościowej z postkomunistami. Wtedy się nie udało bo bracia Kaczyńscy zmajstrowali sojusz z ZSL . Nie mniej jednak idea budowania ponad podziałami nadal przyświeca Aleksandrowi Kwaśniewskiemu i redaktorowi naczelnemu Gazety Wyborczej.

Warto wrócić do wspomnianego już artykułu Gazety Wyborczej i szans na samodzielne rządy PO. Istotą rozważań było szacowanie ilości objętych przez PO mandatów w zależności od procentowego poparci dla reszty partii politycznych. Zakładano, że z poparciem zaledwie 32 % PO jest wstanie objąć prawie 230 mandatów poselskich i powołać swój rząd bez uciekania się do żadnej koalicji. Minęło kilka tygodni i sytuacja zmienia się diametralnie. Teraz to PiS ma około 35 % poparcia w sondażach. Wydaje się, że w sytuacji gdy zarysuje się większa różnica pomiędzy PO a PIS można rozpatrywać scenariusz zawalczenia o większość w przyszłym sejmie.

Temu tak naprawdę służy pomysł debaty Kaczyński kontra Kwaśniewski. Publiczna debata z Szefem a nie z Pomocnikiem spowoduje przelanie części elektoratu z PO do LiDu. Obie partie z sumą poparcia w granicach 35 – 40 % ale rozkładająca się po połowie uwolnią taką ilość mandatów dla PiSu, która umożliwi samodzielne rządzenie ( zakładam wzrost poparcia dla PIS w okolicach 40%).

Manewr jest tylko pozornie ryzykowny. Nawet w przypadku nieosiągnięcia zakładanego celu PO po wyborach wychodzi osłabiona. Ryzyko sojuszu z LiDem będzie niewielkie z dwóch podstawowych powodów. Powód pierwszy to emocje. Dokładnie te same, które uniemożliwiły powstanie POPISU. Tusk i jego dwór nie będą w stanie podjąć współpracy z LIDem który przejmie 8-10% ich elektoratu. Drugi powód to strach przed secesją niezadowolonych z kampanii i jej wyników członków z partii. W przypadku normalnej partii pominąłbym emocje no ale w końcu mamy tu do czynienia z Platformą.

Dalej już mamy z górki. Osłabiona i sponiewierana Platforma tworzy tak przez wielu wyczekiwany POPIS i przyczynia się do budowy IV RP zapisując się złotymi zgłoskami w nowożytnej historii Polski.....
Jak nie chcesz zmarnować głosu głosuj za dalszym rozwojem Polski , likwidacja głupoty III RP , gwarantem tego jest jedyna partia na polskiej scenie politycznej. Czy jesteś na tyle głupi by nie wiedzieć na kogo glosować ? PiS jest gwarantem kontynuacji tego co zapoczatkowano dwa lata wstecz.

Janusz Hurra

Gość

Polityka i politycy ,tak mnie zaskakują codziennie ,że ja poczekam na wyniki wyborów.To jeszcze 20 dni.