Forum POLITYKA 2o Strona Główna POLITYKA 2o
Twoje zdanie o...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Jarosław i ... byddyjskie nauki

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Felietony, Ciekawe Artykuły,
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Śro 12:32, 12 Gru 2007    Temat postu: Jarosław i ... byddyjskie nauki

No, i jest już po kongresie rządzącej niefortunnie do niedawna partii Jarosława Wielkiego. Tak, partii będącej we władaniu ważniejszej połowy bliźniaczego bytu politycznego; otóż Jarosław określany przez swego brata-bliźniaka (niesłusznie) Mądrym – był, jest i zawsze będzie ! Musi być, gdyż w opinii najbardziej zagorzałych swoich wyznawców jest przecież kwintesencją prawa i sprawiedliwości. A swoją drogą, i wręcz nie wiem dlaczego, kołacze mi się po głowie bardzo stary dowcip polityczny:
Kolej transsyberyjska, gdzieś na pustkowiu, na zupełnym odludziu pociąg awaryjnie staje. Stalin każe rozstrzelać maszynistę. Pociąg w dalszym ciągu stoi i następca Chruszczow każe zrehabilitować maszynistę. Ale pociąg w dalszym ciągu nie rusza z miejsca. kolejny władca (tfu, sekretarz) każe zasłonić firanki i wmawiać ludziom, że pociąg jedzie!
Czy to nam coś nie przypomina? Czyż nie jest to godna uwagi postawa owego Jarosława Wielkiego porównywanego na Ukrainie przez Lecha Aleksandra do jedenastowiecznego księcia nowogrodzkiego, który zasłynął zajęciem w 1031 roku Grodów Czerwieńskich, a którego zwano : Ярослав Мудрый ?
Warto posłuchać zapoznanego już dla większości, nie tylko dorosłych, ale i – to szczególnie – naszego młodego pokolenia Antoniego Słonimskiego, który już dawno, dawno temu pisał o ludziach z natury nienawistnych a entuzjazmujących się jedną tylko rzeczą na świecie – dyktaturą, choćby była to tylko taka wręcz kabaretowa dyktaturka politycznych miniatur w postaci Kursko-Karskich, Szczypińskich, Dudzińskich, Girzyńskich, Putrów i nowego narybku w postaci Kaminskiego Młodszego. Pisał więc Pan antoni, że „Nienawistnik kocha sie w subordynacji, dlatego jest zwykle żołnierzem lub partyjniakiem. Wszystko mu jedno, czy będzie miał prawo pogardzać człowiekiem przez poszanowanie dla rzadu dyktatorskiego, czy przez doktrynę ... Jednostka jest godna pogardy, bo z jednostką nienawistnik styka się bezpośrednio. Spójrzcie no tylko na niego, gdy idzie w procesji, jedną pięścią zdejmuje czapkę, a drugą zaciska pięść, aby dać w mordę każdemu, który czapki nie zdejmie ...”
A mnie się marzy, by i u nas wzorowano się czasem na naukach płynących ze staroindyjskich buddyjskich klasztorów. Ot, chociażby taka przypowieść o człowieku, który przybył do takiego klasztoru by pobierać nauki:
– W naszym klasztorze nie ma drzwi – rzekł Shanti do człowieka, który przybył w poszukiwaniu wiedzy.
– Jak sobie w takim razie radzicie ze złodziejami?
– Nie mamy tutaj nic wartościowego. A zresztą gdybyśmy mieli, to już dawno rozdalibyśmy to ludziom w potrzebie.
– A co z natrętami, którzy przychodzą , aby zakłócać wasz spokój?
– Nie zwracamy na nich uwagi i sami odchodzą - rzekł Shanti.
– Ja jestem uczonym człowiekiem, który przybywa w poszukiwaniu wiedzy. A co robicie z głupcami? Czy ich także po prostu ignorujecie do czasu, aż odejdą? Czy to działa? - odciekał przybysz.
Shanti nie odpowiedział nic. Gość powtórzył swoje pytanie jeszcze kilka razy, ale widząc, że pozostaje ono bez odpowiedzi, postanowił odejść i znaleźć nauczyciela, który byłby bardziej skupiony na tym co robi.
– Widzisz jak dobrze to działa? - rzekł Shanti sam do siebie, uśmiechając się pod nosem.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Sob 22:12, 15 Gru 2007    Temat postu:

Chyba licznik się zaciął...

Biorąc pod uwagę reakcję PiSu na odejścia swoich członków, Jarosław z mnichem buddyjskim niewiele ma wspólnego.

Jaga
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 10:57, 16 Gru 2007    Temat postu:

A to prawda!
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 11:12, 16 Gru 2007    Temat postu:

Podoba mi się reakcja L. Dorna. Z niego nie taki znowu Durń.
A jest to tak. Tamci dwaj plus inni mają rację, że odeszli, bo z Jarosławem Wielkim nie da się rządzić w jednej partii, bo ten to naprawdę szaleniec na miano samozwańca.
Czy Jarosław Wielki (trzymam się słowa - Wielki - jak zapodaje go Ojgyn)
naprawdę nie widzi, że błądzi? Już nie chodzi, że ma jak najbardziej niedorzeczne, wyimaginowane żądania wobec nie swoich, czyli reszty polaków, ale też czy nie widzi niedemokracji w partii, że najpierw wyklucza "swoich", a potem ich oskarża.
Aż dziw, że tak wiele ludzi się jego trzyma. Liczą na to, że przy pomocy Jarosława, w dodatku za swoje dupowlaztwo wybiją się ponad średnią.
Wystarczy im ta chwila, na całe życie. I nie liczy się, co ludzie o nich potem powiedzą. Chociaż jest to oczywiste, to będa spełnieni, spełni się ich życiowe marzenie. Reszta już będzie niczym.
Chyba że są są tacy sami jak Jarosław, że własnych błędów, a raczeh obłędów nie widzą i nie będą widzieć lub nie będą chcieli widzieć, bo ... cel mają jeszcze gorszy. Jest to podobne na zasadzie, jak notoryczni przestępcy, gwałciciele i czy inne zaprzaństwo.
Są jeszcze w PiSie tacy, co to się boją wystąpić chociaż już wiedzą, że nic się w nim nie zmieni.

I na tej podstawie - jaki jest Ludwik Dorn? Sądzę, że pozostał na zasadzie słuszności idei. Słuszności własnych ideałów z ideą PiSu. Uważa że pisowczyków należy uczyć i pouczać. Że nie ma co tworzyć innej partii, która, ze względu na novum może mieć jedynie podobny program do PiSu. Uważa, że nie ma co tworzyć nowej partii czy frakcji, a zmieniać ludzi. Ludzie sami się zmieniają i zmienią się z czasem. Aby to szło we właściwym kierunku, należy być na miejscu, czyli w PiSie. Jeżeli chce się działać, nie musi się zawsze zaczynać od nowa, zakładać nową partię, czyli tobić to samo, ewentualnie z większymi trudnościami i innymi ludźmi niż dotychczas.

Czyli Ludwiczek Dorn postąpił jak najbardziej nie po PiSowsku i dlatego Jarek Wielkuśki winien go wyrzucić z partii i nie pozwolić co to zamierza tamten! Przecież się nie zgadzają, a w dodatku tamten będzie mu dołki kopał jak mu to robili dotychczas inni i których nie tolerował. Nawet nie musieli mu szkodzić, bo najczęściej najpierw ich wywalał.
A może l.D. jest szykanowany? Znaczy że nie chce odejść z PSa bez Saby? Mr. Green


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Nie 11:13, 16 Gru 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 12:28, 16 Gru 2007    Temat postu:

Dorn też pozostaje dla mnie zagadką. Bo z jednej strony był niemalże opoką dla Jarosława Wielkiego (de domo - Mądry) a zdrugiej znów -próbowal sie wybijac na niepodległość. Nie chciałbym byc złośliwy ale od poczatku nie potrafię do końca zrozumiec postępowania właśnie prezesa w odniesieniu do swoich najbliższych współpracowników jak i jego (bardzo nieśmiałych) krytyków, chociażby w osobie Jerzego Polaczka.
Aleeee, pozyjemy - zobaczymy.
pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 21:12, 16 Gru 2007    Temat postu:

Panesz napisał:

I na tej podstawie - jaki jest Ludwik Dorn? Sądzę, że pozostał na zasadzie słuszności idei. Słuszności własnych ideałów z ideą PiSu. Uważa że pisowczyków należy uczyć i pouczać. Że nie ma co tworzyć innej partii, która, ze względu na novum może mieć jedynie podobny program do PiSu. Uważa, że nie ma co tworzyć nowej partii czy frakcji, a zmieniać ludzi.


Być może, dlatego, a także dlatego, że nie bardzo miałby gdzie odejść, gdyby nie powstała nowa partia. A może stara się, aby jego nazwisko nie zniknęło z pamięci wyborców.
Słyszałam też dość karkołomną wersję, że to "tamci" go zostawili, aby rozbijał PiS od wewnątrz.
Ja osobiście jednak pamiętam taką ocenę Dorna, która mnie kiedyś zaskoczyła u tego inteligentnego, dowcipnego dżentelmena: że jest to człowiek pamiętliwy, nie darujący żadnych uraz. I tak myślę sobie, że w tej chwili ma niezłą zabawę z tego, co robi. Bo moim zdaniem, to ośmiesza Kaczyńskiego. Ciekawe, jak długo PiS wytrzyma. Dopiero co oficjalnie chwalili Dorna za to, ze pozostał w partii, więc nie mogą go od razu wyrzucić. Twierdzili, że krytyka jest u nich dozwolona - więc za to wyrzucić go nie bardzo mogą.

Jaga
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Wto 8:01, 18 Gru 2007    Temat postu:

Mi lepiej podobał się L. Dorn jako obrońca Saby. Nie bronił ani mebli, ani Sejmu czy prawicy, ale Saby. Podobnie jak broni się ludzi przed jedynie szkalującymi zarzutami. Mówi się wtedy, że "nie" nawet w telewizji. A co? Pies to nie ludź?

Natomiast Polaczek wybył z PISa. Sądzę, że za jego ministrantury w resorcie drogownictwie były postępy. Na pewno coś ruszył czy coś przygotował, z czego PO będzie mogło się cieszyć. Chociaż obwodnica Augustowa może służyć jako przykład, to ... nie jest to najlepszy przykład zmian w tym zakresie.

Jak będzie mówiło nowe PiSowskie porzekadło, "tylko Fotyga nie zmienia poglądów". Mr. Green


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Wto 8:01, 18 Gru 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Felietony, Ciekawe Artykuły, Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin