|
POLITYKA 2o Twoje zdanie o...
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Niezależny
Dołączył: 02 Lut 2012
Posty: 605
Przeczytał: 1 temat
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Nie 22:08, 01 Lip 2018 Temat postu: Adopcja ,ciemne strony |
|
|
Każdy człowiek ma prawo do szczęścia jakkolwiek by to rozumieć ,dla każdego szczęście inny ma wymiar, dla wielu bezdzietnych małżeństw tym szczęściem jest-są – dzieci, niestety a jeśli zły los jest im przeciwny co wtedy?
Podobno najprostsze rozwiązanie jest najlepsze ,takim rozwiązaniem jest adopcja czyli przygarnięcie niechcianego przez biologicznych rodziców dziecka .
Różne są powody oddania własnego dziecka do „przechowalni” nie zawsze jest to wynaturzenie, czasem wygoda , okoliczność, jednak w każdej takiej sytuacji rodzi się we mnie gniew, bunt .
Mam wielki szacunek do ludzi którzy potrafią pokochać dziecko z "przechowalni” czy tak jest zawsze? niestety nie zawsze.
Opowiem pewną historię z końca lat pięćdziesiątych która wydarzyła się naprawę.
MY
Mieszkali naprzeciwko mojego bloku, Zadbany dom ,ogród, właściwie sad który zawsze kusił nas swoimi drzewami pełnymi dorodnych z wyglądu smakowitych owoców, zadbany trawnik. Piękne porządne ogrodzenie ze świecącej siatki w pewien sposób oddziałało nasze dwa światy , nasz z bloku i ich zamknięty,niedostępny ,nieosiągalny , zawsze zazdrościliśmy im tego, ot szczeniackie marzenia o tym co nie było nam dane
Dziś patrząc z perspektywy lat wiem że jednak nasz świat był gorszy tylko pozornie ,my mieliśmy braci siostry byliśmy pełnymi rodzinami
ONI
Pomimo dobrobytu jaki ich otaczał wiem że nie byli szczęśliwi , nie mogli mieć dziecka którego bardzo pragnęli jedyną możliwości była adopcja ,tak też zrobili.
Adoptowany chłopiec który miał 2,5 roku , bez wątpienia poczuł się bezpieczny znowu miał mamę ,tatę, dom, swoje zabawki, łóżeczko , kolegów podwórko ,poczuł się kochany i był kochany.
Niestety trzy lata później małżeństwo doczekało się biologicznego synka , ten adoptowany stał się niepotrzebnym zbędnym ,nie był już kochany , był niechciany , zawadzał oddano go więc z powrotem do domu dziecka.
Co musiał przeżywać ten chłopiec? Jak bardzo pękało mu serduszko jak bardzo było mu żal, odebrano mu wszystko ,odebrano mu uśmiech, odebrano mamę odebrano tatę ,odebrano mu to co miał wtedy najcenniejsze, odebrano sens ,bezpieczeństwo i wiarę .
Bez wulgaryzmu nie umiem tego logicznie skomentować, poskładać ,zrozumieć ,wybaczyć Nie!! wybaczyć na pewno nie potrafię.
Z Tadziem – bo tak miał na imię – nie mieliśmy bezpośredniego kontaktu My 5 – 6 letni on 2,5 roku powodowało że czuliśmy się już w dziecięcy sposób dorosłymi, jedynie zazdrośnie patrzyliśmy na jego osobistą piaskownicę w której nikt nie rzucał w oczy piasku na bezpiecznie pozostawione zabawki na zawsze czyściutkie ubranko, Tadzio był na pokaz nam rozkrzyczanym zawadiackim dzieciakom z bloku
W późniejszym czasie gdy Tadzio miał 4 – 5 lat stojąc przy ogrodzeniu zazdrośnie patrzył na nas grających w piłkę, w palanta, On był za siatką niczym w sterylnym laboratorium oddzielony od toksycznego towarzystwa, nie widziałem aby się śmiał ,może tęsknił za dawnym życiem, za biologicznymi rodzicami , może tęsknił za braciszkiem za siostrzyczką z którymi został rozdzielony? Nie wiem.
Czy Tadzio był dla państwa M pewnym eksperymentem ,swego rodzaju królikiem doświadczalnym, chyba tak.
Po oddaniu Tadzia państwo M mieli swojego biologicznego synka Krzysia, wychowywany był w ten sam sposób, oddzielony od „pospólstwa „ chroniony i jak się później okazało egoistyczny
Ambitni rodzice postanowili ze będzie – sic – księdzem , niestety Krzysio ich zawiódł .
Przemożny instynkt łączenia się w pary wziął górę nad nudnym samotnym życiem konsekrowanym. Poznana dziewczyna okazała się aniołem tyle że nie niebiańskim lecz ziemskim.
Państwo M sprzedało swoją posiadłość i straciłem z nimi kontakt.
Po pewnym czasie Krzysio wypłynął jako działacz samorządowy, jego egoistyczny charakter powodował że piął się w górę i został starostą , - do dziś - .
Jako że moje sioło nie jest wielkie przypadkowo poznałem jego żonę, ciepła, sympatyczna, nieśmiała jakby nie zdawała sobie sprawy z własnej wartości ,urodziły im się dwie córeczki .
Dziś wychuchany i wylizany Krzysio ma nową partnerkę porzucił żonę córeczki założył nową rodzinę , czy to nie ironia losu? czy może wyuczony styl życia aby sięgać tylko po to co jest wygodne nie patrząc na innych?
Nie wiem co dzieje się z Tadziem czy jeszcze żyje jak potoczyły się jego losy, czy trauma zaważyła na jego dalszym życiu ? Czy stal się hardy? Nie wiem, może.
Smutna historia.
Może powiecie ze wszystko o czym pisze to pasmo nieszczęść , a może nie jestem optymistą tylko zimnym obserwatorem życia widzącym tylko jego złe strony?
Moje pisanie nie jest o stylu życia ale o życiu w jego pokrętniej i często nieprzewidywalnej formie.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Niezależny dnia Nie 22:19, 01 Lip 2018, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|