|
POLITYKA 2o Twoje zdanie o...
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 16:00, 15 Wrz 2005 Temat postu: O cenzurze i PJKM (oczywiście subiektywnie tylko za siebie) |
|
|
Witam wszystkich jestem nowy na forum chciałem podzielić się kilkoma refleksjami na temat ostatnich wydarzeń.
Wyborczo = Wybiórczo...
… się nam porobiło.
Platforma Janusza Korwina Mikke jest cenzurowana, dyskryminowana i obrażana, a prawdziwa prawica zamiast zjednoczyć się w nurcie wolnościowym stroi fochy w odniesieniu do komizmu i radykalności poglądowej Korwina.
W mojej ocenie P JKM jest jedyną partią pomijaną w mediach, w związku z tym dla równowagi dziś wybiórczo tylko o P JKM.
O cenzurze
Po pierwsze telewizja publiczna łamie prawo.
Robią to świadomie, bo wiadomo jak szybkie są sądy i że ewentualna kara będzie dopiero po wyborach, więc cel zostanie osiągnięty. Nie dopuszczenie Platformy do debaty wyborczej jest jawnym i oczywistym zaprzeczeniem ustawy, która obliguje do obiektywnego prezentowania poglądów wszystkich startujących partii.
Jeszcze gorsze jest to, że arbitralna decyzja kogo pokazać opublikowana na stronach TVP jest kłamliwie uzasadniona.
Rzecznik prasowy telewizji objaśnia bowiem na stronie kryteria naboru.
Mają to być partie przekraczające w uśrednionych wynikach sondaży 1 % poparcia. Oczywiście chodzi o sondaże przeprowadzone po dacie rejestracji komitetów wyborczych.
Kryterium to jest spełnione przez Platformę JKM.
Jej poparcie oscyluje między jednym, a dwoma procentami, a ostatnio dostała nawet trzy procenty. Czyli uzyskała przewagę nad na przykład Partią Demokratyczną obecną w debatach telewizyjnych.
Wszystko to pomimo nieobecności w mediach.
Kolejnym już całkowicie niezrozumiałym i nieobiektywnym kryterium, jest wymóg obecności partii lub jej prekursora w programie „Forum”. Z tego także wywiązała się Platforma, gdyż UPR według mojej pamięci była kiedyś w nim obecna.
Pomimo, że zasady TVP pozostają spełnione, telewizja publiczna pozostaje głucha na protesty komitetu Platformy JKM.
O dyskryminowaniu
Żyjemy w świecie sondaży. Decydują one niejednokrotnie o zwycięstwie, a już na pewno kreują poparcie. Dzieje się tak dlatego, bo ludzie wybierają już wybranych. Wolą chodzić za "pewniakami" i zwycięzcami.
Z tego korzysta wielu i nie pozwala się korzystać Platformie.
Do tej partii starają się dokleić stwierdzenie, że nie ma szans.
Robią to oczywiście za pomocą kłamliwych sondaży. Bo jak inaczej nazwać sondy „Rzeczpospolitej” czy „Gazety Wyborczej”, w których na pytanie:
Na kogo zagłosujesz?
odpowiedź – „na Korwina” jest podliczana jako głos nieważny. Można odnieść wrażenie, że Korwin na prezydenta, a P JKM do sejmu i senatu w ogóle nie startuje.
O propagandzie
Ostatnio, czyli w czwartek ósmego byliśmy świadkami jednej z większych manipulacji w „Wiadomościach”. Mogliśmy zobaczyć reportaż o partiach, które mają niskie poparcie. Raczono nas tabelką z listą partii nieprzekraczających w sondażach 5%, lecz Platformy Korwina w ogóle nie uwzględniono.
Następnie odniesiono się do PJKM stwierdzeniem, że przeprowadzono wywiad z przewodniczącym Platformy na temat ostatnich wyników sondaży i zaraz potem nadano relację z tego wywiadu.
Z merytorycznych wypowiedzi nie puszczono dokładnie nic. Ani jednego zdania. Zamiast tego pokazano koniec, w którym Korwin Mikke żegna się z dziennikarzami tłumacząc, że czas wywiadu się skończył. Następnie stara się oddalić, ale ekipa wiadomości zachodzi mu drogę. Korwin wymija ich z prawej strony gdzie zostaje zablokowany, potem z lewej gdzie blokuje go operator i nadal nie może przejść.
W końcu nazywa ich „chamami” i odchodzi już przez nikogo nie niepokojony. Cel został osiągnięty. Wypowiedź „niecenzuralną” opatrzono oczywiście stosownym pełnym drwin komentarzem.
O wolnościowcach
Nie lubię generalizować, ale przynajmniej na forach internetowych poświęconych myśli wolnościowej rysuje się pewna ogólna negatywna tendencja. W czasie gdy jest realna szansa na zmianę naszej szarej rzeczywistości, nie widać gromkiego poparcia dla P JKM, a więc reprezentanta Unii Polityki Realnej.
Przecież nie ma alternatywy, w tych wyborach, bo UPR ze względów formalnych nie zarejestrowano. Tym samym dziwi ten opór, gdyż tylko w programie tej partii jest szansa na wolnorynkowe zmiany o stopniu wystarczającym, do podniesienia z zapaści gospodarczej naszego kraju. Inne partie prawicowe postulują zmiany kosmetyczne raczej nieprzystające do kryzysu, w jakim się znajdujemy.
Dziwi także obiekt krytyki. Zamiast interesować się, kto startuje z list P JKM i prześwietlać ich historię współpracy ze środowiskiem oraz wierność ideologii wolnościowej, ludzie skupiają się na samym przewodniczącym.
Co jak co, ale o Korwinie wiemy już dużo.
Byłoby to zrozumiałe gdyby miał realne szanse zostać prezydentem, problem w tym tylko, że prawdopodobnie zabraknie wielu głosów i nawet sam zainteresowany jest realistą.
Co innego w wyborach parlamentarnych.
Przyjmując systematyczny błąd trzech procent sondaże dają realne szanse na przekroczenie 5% procentowego progu i wejście do sejmu. Biorąc to pod uwagę faktyczne poparcie może się kształtować w widełkach między jednym, a sześcioma procentami.
Pamiętajmy, że przewodniczący zajmie w wysokiej izbie tylko jedno krzesełko i nie jest ważniejszy od innych kandydatów.
Jednak bardziej niż sam obiekt krytyki dziwić powinny argumenty.
Okazuje się, że głównym zarzutem są jego poglądy na rodzinę, a zwłaszcza ten ich wycinek, który dotyczy sfer w żaden sposób nie mających związku z polityką państwa.
Parafrazując można odnieść wrażenie, że pacjent do którego podchodzi lekarz zamiast zajrzeć w jego referencje patrzy czy pan doktor ma wypastowane buty.
Kolejnym bardzo ogólnym zarzutem jest jego radykalizm. Akurat to powinno nam sprzyjać, biorąc pod uwagę sukcesy Samoobrony. Andrzej Lepper ma wysokie poparcie bez sensownego programu i zaplecza – jedyne co mu dobrze wychodzi to głoszenie radykalnych poglądów.
O historii
Wolność od zawsze była towarem deficytowym.
Działo się tak dlatego, bo do życia potrzebna jest niewielkiej liczbie obywateli, tym samym przyczyną deficytu był niski popyt.
Luźna ocena ustala ten popyt na mniej więcej 5% ludności.
Średnio tylko co dwudziesty człowiek ceni wolność i niezależność ponad wszystko. Tylko dla niewielu z nas, wartości te są bezcenne.
Szalone, spektakularne i masowe zrywy „wolnościowe” nie były wykreowane przez potrzebę niezależności.
Idący ulicami tłum Paryżan, który wywołał Rewolucję Francuską – stworzył głód, a nie idea wolności. Ludzie przyszli pod okna przedstawicieli władzy w prośbie o więcej chleba i gdyby go dostali pewnie „marchia” panowałaby dalej. Niestety dla monarchistów,
Maria Antonina pogrążyła ten ustrój stwierdzając, że:
„jeśli nie macie chleba to jedzcie bułki.”
Podobne przykłady dostarcza też historia najnowsza.
Strajki, w poprzednim despotycznym ustroju, spowodowane były głównie podwyżką cen żywności, a nie nadmiarem krat. Jak zawsze wyznawcy idei wolności byli zbyt nieliczni, by sami stworzyć szeroki ruch.
Obecne Chiny to oaza spokoju i bunty praktycznie nie występują. Ludzie mają co jeść, a gospodarka się rozwija.
Brak wolności słowa nie ma znaczenia dla 95% Chińczyków dopóki mają pełne miseczki.
O wnioskach
Tym samym dochodzimy do smutnej konstatacji, że partie wolnościowe, w tym kraju, mogą liczyć na żelazny elektorat tylko w granicach progu wyborczego.
Szkoda też, że elektorat ten jest skłócony, podzielony i nawet do tych progowych wartości trudno dobić poparciu.
Dlatego jak mantrę, warto jeszcze raz powtórzyć, że w wyborach głosujemy na najlepszych, nie na idealnych.
Tylko przed wyborami sfarliwość – nasza cecha narodowa, nie jest najlepszym doradcą i prowadzi na manowce w postaci bezwładu wyborczo – decyzyjnego. Warcholstwo i nieporządek, który jest odpowiedzialny za upadek pierwszej Rzeczpospolitej – jest wystarczająco trudną lekcją historii, więc po co ją powtarzać.
Wyborcy nierozumiejący i nieznający się na polityce patrzą na fasady. Dlatego potrzeba im przedstawić silnego i poważnego przywódcę. Jednocześnie ze zjednoczonym w imię wartości zapleczem programowym. Będąc solidarni wygramy dla sprawy tych, którym tłumaczenie przewagi libertarian nad socjalizmem – mija się z celem. Tych, których przekonać mogą symbole, a nie słowa. Jedność to mocny symbol i powinniśmy go wykorzystać.
Zdarzają się momenty, w których warto zacisnąć zęby w milczeniu – mając na uwadze prawdziwy cel tych wyborów. Kampania do parlamentu jest śmiem twierdzić właśnie taką chwilą, w której krytyka, choćby uzasadniona, ale nie odnosząca się do programu – traci swój twórczy charakter.
Nie szukamy partii, która wprowadzi raj, lecz taką która ugasi piekło i będzie trochę więcej normalności.
Oby jak najwięcej.
A maksymę „Contra Spew Spero” polecam tym, którzy martwią się o stracony głos.
P.S.
3% też będzie bardzo pomocne, bo dzięki dofinansowaniu z budżetu będzie można przeprowadzić bardziej widoczną, profesjonalną, a w związku z tym drogą kampanię wyborczą do samorządów i przynajmniej na szczeblu lokalnym pokazać, na co stać wolny rynek.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|